Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności często zdarza mi się recenzować gry, w których pojawia się motyw apokalipsy zombie. Czysty przypadek – karciankę Zombie Rummy dostałem od kogoś, kto sam i bez mojej wiedzy ją wydrukował i posklejał, albowiem jest to darmowa gra karciana (konkretniej remik tematyczny) Print and Play, dostępna do ściągnięcia w formie plików PDF z serwisu Board Game Geek lub do zamówienia z serwisu ArtsCow. Gra powstała latem 2009 w konkursie na remika tematycznego, zorganizowanego na forach BGG. Konkurs był o tyle ciekawy, że o wygranej nie decydowali internauci w głosowaniu powszechnym, lecz specjalnie powołana ława sędziowska, ze znanym projektantem remików tematycznych Mike’iem Fitzgeraldem na czele.
Jako remik gra wykorzystuje jedynie dwie identyczne talie autorskich kart (jednym z wymogów konkursu żeby ilość kart w grze wynosiła 54 lub 108 co miało ułatwić zamawianie ich z serwisu ArtsCow). Każda talia składa się z takich kart jak krzesła, shotguny czy piły łańcuchowe (trzy kolory po dziesięć kart – zastępują standardowe karciane piki, kiery, trefle i kara), kart zombie i mózgów. Dodatkowo mamy karty zaawansowane
– barykadę, atomówkę, radiostację, trzy hordy i kilka kart fabularnych. Brak planszy, tokenów, żetonów czy płytek znacznie ułatwia wykonanie gry. Nie ma łatwiejszych gier w konstrukcji niż karcianki z porządnie złożonym PDF-em.
Przed rozpoczęciem rozgrywki gracze ustalają ilość rozdań. Autor zaleca od pięciu do dziewięciu dla czterech do sześciu graczy. Niektóre z kart (które biorą udział w wariancie zaawansowanym) można odłożyć na bok i zagrać wariant podstawowy, jednakże gracze są zgodni – prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero przy rozgrywce zaawansowanej. Należy przetasować dwie talie i rozdać po osiem kart. Gracz rozpoczyna turę pociągając kartę, wykłada karty, odrzuca jedną i kończy turę. Rozdanie kończy się, kiedy ktoś się wyłoży. No remik… czego się spodziewaliście? Z tym, że jest kilka kruczków. Meldunki składają się z krzeseł, pił i shotgunów; są dość śmiercionośnym kombo narzędzi zagłady i raczej nie zagrywa się ich dla czystej satysfakcji – wolno zagrać je jedynie na już istniejącego w grze zombiaka (celem ubicia go, rzecz jasna). Mózgi działają jak przynęta, barykady nie pozwalają wejść truposzom do gry, atomówki czyszczą stół, a radiostacje zapobiegają atomówkom. Pikanterii wszystkiemu dodają hordy, które nieco trudniej ubić (meldunek musi mieć co najmniej cztery, a nie trzy karty).
Ciekawym urozmaiceniem są karty fabularne. W pojedynczej talii jest ich sześć sztuk (czyli dwanaście w grze): serum, kanister, samochód, kluczyki, zapalniczka i książka. Na każdej z tych kart znajdują się dwa prostokąty, w których mamy symbole kart z którymi można utworzyć meldunek. Dla przykładu na karcie serum są dwa prostokąty – w jednym znajdują się samochód i kluczyki (meldunek serum-samochód-kluczyki), a w drugim zapalniczka i książka (meldunek serum-zapalniczka-książka). Celem tych kart jest urozmaicenie rozgrywki, wprowadzenie dodatkowej zależności (obok istniejących w klasycznym remiku sekwensów i grup) oraz umożliwienie zwalczania inwazji zombie poprzez bardziej subtelne środki niż śmiercionośne krzesła zagłady, czy piła… Ostatecznie gra, która kierowana jest do fanów zombie musi przywoływać pewne klasyczne motywy filmowe – poszukiwanie przy świetle zapalniczki leku na zarazę, czy ucieczkę samochodem obładowanym kanistrami z zainfekowanego miasta.
Punktacja jest zaskakująca. Trzymając się ściśle zasad, oblicza się punkty za partię i nagle okazuje się, że wartość ostateczna jest… ujemna. Podnosząc wzrok dostrzega się równie zaskoczone twarze przeciwników, a ten kto wygrał rozdanie z lekkim rozczarowaniem zapisuje swoje trzy punkty… Przecież tak być nie może! W poszukiwaniu odpowiedzi dokładnie analizuje się akapit zasad dotyczący punktacji i wtedy rzuca się w oczy wieńcząca go złota myśl autora: gdy nadejdzie inwazja zombie – nie ma zwycięzców, są tylko ci, którzy przetrwali…
. Niezwykły pomysł by oddać coś tak charakterystycznego dla apokalipsy żywych trupów akurat za pomocą czegoś tak oczywistego i jednocześnie (zdawałoby się) nieistotnego jak punktacja.
Grafika nie powala. W pierwszej chwili myślałem, że autor zaprzągł dzieci do wykonania oprawy graficznej, co sprawiłoby, że gra zyskuje lekko ironiczny posmak. Niestety okazuje się, że mam tendencję do doszukiwania się głębi tam, gdzie jej nie ma i ogólnej nadinterpretacji. Grafikę autor wykonał sam, przyznając, że istotnie brakuje mu umiejętności graficznych. Otrzymujemy zatem funkcjonalne obrazki na kartach wykonane pisakami – wiadomo co trzymamy w ręce i do czego to służy i jest zdecydowanie lepiej, niż gdyby karty były puste lub z samym tekstem. Poziom graficzny zatem jest wyższy niż w przeciętnej darmowej grze PnP… lecz mimo wszystko nie powala.
Przyłożyłem się do recenzji tej gry. Obawiając się niesprawiedliwej oceny przeciętniaka, rozgrywałem po kilkanaście rozdań przeciwko różnym osobom. W pewnym momencie wydawało mi się, że przed graczem nie ma żadnych wyborów, żadnej strategii, że gra sama się gra
, bo ruchy są oczywiste… I wtedy właśnie mój przeciwnik zaczął podejrzanie często wygrywać z miażdżącą przewagą w punktach (o dziwo udawało mu się wyjść na plus). Widząc, iż nie pojmuję co się dzieje na stole i będąc świadomym, że będę pisał recenzję, okazał miłosierdzie i zdradził swoją strategię. Nagle okazało się, że gra wcale nie jest taka prosta, że wybory nie są oczywiste oraz że zaczynając rozdanie, trzeba planować zakończenie, a nie wystrzelać się z najmocniejszych kart i zacierać ręce, wiedząc jak zgnębiło się przeciwnika… Wymieniałem korespondencję z autorem, zadając pytania dotyczące pewnych niejasności w zasadach (okazało się że niektóre zasady źle interpretowałem). Obecnie dostępne zasady są już wygładzone
w stosunku do zasad dostępnych kiedy zaczynałem pisać recenzję. Wersja 1.1. rozwiewa wszelkie wątpliwości i zawiera obszerne FAQ. W efekcie – ocena idzie w górę w stosunku do mojego pierwszego wrażenia.
Na koniec zaznaczę jeszcze, że gra sama w sobie jest niezależna językowo. Na kartach nie ma żadnego tekstu, do gry potrzeba zatem jedynie zrozumienia zasad (dostępnych na stronie gry na BGG po angielsku i po polsku). Podsumowując – gra dostaje ode mnie solidne 3+. Jest to sprawiedliwa ocena, jako że mechanika wymaga trochę dopracowania, niektóre pomysły można by wzbogacić i rozwinąć, a grafika jest średnia. Ale jeśli lubicie filmy o zombie lub dobierzecie sobie do gry odpowiednio wesołą ekipę, zabawę przy stole oceniam na jakieś 4, może nawet 4+. Szczególnie ze względu na dość specyficzny humor…
Tytuł: | Zombie Rummy |
---|---|
Autor: | Lee Smith |
Grafika: | Lee Smith |
Rok: | 2009 |
Ocena: | 3+ |
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz