Wiedźmin jest grą, na którą wyczekiwałem już kilka lat. Śledziłem cały proces produkcyjny, podziwiałem przygotowywane przez twórców materiały promocyjne – nic więc dziwnego, że moje oczekiwania urosły do ogromnych rozmiarów. Kilka dni przed premierą, w rozmowie na GG z Asthnerem, rzuciłem pół żartem, że jeśli debiut CD Projekt RED okaże się klapą, to pojadę, spalę im siedzibę i wymorduję wszystkich odpowiedzialnych za tworzenie tej produkcji. Nie brałem nawet pod uwagę możliwości, że Wiedźmin nie będzie hitem. Z takim oto nastawieniem (prawda, że optymistycznym?) wyczekiwałem kuriera, który miał mi dowieźć paczkę. Czy gra spełniła moje mocno wywindowane oczekiwania?
Pamiętnego dnia 22 października 2007 roku około godziny 10 rano, od zajęć w pracy oderwał mnie dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu komórki pojawił się zupełnie nieznany mi numer, za którym, jak się chwilę później okazało, krył się kurier firmy wysyłkowej. Miły pan poinformował mnie, że właśnie dojeżdża do mojego miasta, wioząc paczkę o numerze takim i takim, na kwotę taką i taką, nadaną przez firmę taką i taką. Przeanalizowałem w myślach podane mi dane. Tak, wszystko się zgadzało, to właśnie zbliżał się do mnie Geralt, zapakowany w szary karton i ciasno ułożony pomiędzy perfumami, książkami i częściami komputerowymi (czy co tam jeszcze sobie ludzie przesyłają). Poinformowałem kuriera, że co prawda mnie w domu nie ma, jednak z odebraniem przesyłki nie będzie problemu, ponieważ ktoś będzie na miejscu.
Kilka minut po zakończeniu pracy, zmęczony, ale podekscytowany, stanąłem w drzwiach domu i od progu zacząłem wypytywać członków rodziny, gdzie jest to, na co tak długo czekałem. Okazało się, że paczka… wróciła do magazynu. Z uwagi na to, że recenzję tę czytać mogą dzieci lub osoby wrażliwe, nie przytoczę swoich słów, które raczyłem w tamtej chwili wypowiedzieć. Po przeprowadzeniu krótkiego dochodzenia, dowiedziałem się, że przy wysyłce Wiedźmina było trochę problemów, i część kopii została zawrócona. W efekcie gra dotarła do mnie dnia następnego, co, sądząc po opiniach na różnych forach, jest wynikiem niezłym. Ponoć ci, którzy zakupili edycję kolekcjonerską, mieli jeszcze więcej problemów z dostawą. Wydawca, delikatnie mówiąc, z wysyłką się nie popisał, za co dostać musi ogromnego minusa. Jednak biorąc pod uwagę to, że był to pierwszy raz, gdy CD Projekt wydawał własną grę (i to na tak ogromną skalę) jestem skłonny im to wybaczyć.
Przechodząc już do właściwej rozgrywki – po rozpakowaniu pudełka i dość długiej instalacji, odpaliłem grę. Przygotowane przez Tomasza Bagińskiego intro, jak dobrze wiedziałem (fragmenty krążyły już od dawna w Internecie), miało być bardzo dobre. I tutaj nastąpiło pierwsze zaskoczenie (na szczęście pozytywne): to, co wcześniej widziałem, nie umywało się do geniuszu filmiku, który w końcu zobaczyłem w całej krasie. Gdybym to ja decydował, a nie amerykańska akademia filmowa, Bagiński dostałby Oskara za intro do Wiedźmina (gdyby brakowało odpowiedniej kategorii, to stworzyłbym ją). Następnie zająłem się odpowiednim ustawieniem opcji graficznych (cóż, sprzęt może i mam mocny, ale podanych na pudełku wymagań optymalnych niestety nie spełnia), i oddałem się w wir przygody.
Co zauważa się podczas gry? Przede wszystkim bardzo dobrze przygotowane cut-scenki, mogące w sumie stanowić oddzielne materiały do filmu. Wprawdzie można dyskutować, czy nie jest ich zbyt dużo (szczególnie na początku), ale przecież jakoś trzeba graczowi wytłumaczyć, skąd się tutaj wziął i co ma robić. Wiem, że wielu drażni wykorzystanie niezwykle oryginalnego pomysłu z amnezją Geralta, ale wziąć pod uwagę trzeba, że nie każdy miał okazję poznać sagę (nie, nie herbatę – mam na myśli sagę o wiedźminie autorstwa Andrzeja Sapkowskiego). Poza tym bez zastosowania tego chwytu, rozwój postaci byłby zupełnie niemożliwy (wszak nie można powiedzieć, że Biały Wilk był nowicjuszem i nic nie potrafił).
Zacząłem o fabule, a nie powiedziałem jeszcze o tym, co sprawia, że gra już od pierwszego spojrzenia wydaje się piękna. Naprawdę, ludzie odpowiedzialni za stronę wizualną, zrobili kawał dobrej roboty – lokacje są po prostu niesamowite (przyroda i architektura w Wiedźminie jest tak wspaniała, że potrafię przez kilka minut po prostu stać i podziwiać krajobraz). Trochę gorzej jest z modelami postaci i potworów – nie są co prawda złe, określiłbym je raczej jako tylko bardzo dobre. Modele postaci nie mogą przeskoczyć, ustawionej im przez otoczenie, poprzeczki, poza tym jest ich bardzo mało. Często ma się wrażenie, iż nastąpił atak klonów, i większość mieszkańców świata to wierne kopie kilku wybrańców (zamiast witaj chce się rzec czy my już dzisiaj z pięć razy nie rozmawialiśmy?). Oczywiście ważne postaci mają swoje własne modele, nie ma obawy, że zobaczymy szwendających się po mieście Geraltów, kelnerki o aparycji Triss, czy sprzedawcę warzyw mogącego być bratem bliźniakiem Vesemira.
Było coś dla oka, jest i coś dla uciesze ucha. Muzyka w Wiedźminie nie tylko dorównuje innym, bardzo klimatycznym produkcjom, śmiem wręcz twierdzić, że bije je na głowę. Ścieżka dźwiękowa jest po prostu fenomenalna – dość powiedzieć, że jak nie gram, to słucham soundtracku z płyty. Lektorzy, którzy podkładają głosy, również swoją pracę wykonali bardzo dobrze, szczególne pochwały należą się, grającemu główną rolę w całym przedsięwzięciu, Jackowi Rozenkowi. Miałem pewne obawy, czy podoła on zadaniu odtworzenia Geralta, ale na szczęście dopasował się do swojej roli znakomicie. Wypadł nawet lepiej niż Michał Żebrowski w filmie (o ile film był, delikatnie mówiąc, słaby, to głos Żebrowskiego bardzo dobrze pasował do wiedźmina). A skoro już mowa o podkładaniu głosów i filmie – szkoda, że twórcom nie udało się namówić Zbigniewa Zamachowskiego do podkładania głosu dla Jaskra, a jeśli nie próbowali go pozyskać do tej roli, niech się zapadną pod ziemię ze wstydu. Aktor (niech mi wybaczy, że nie kojarzę go z imienia i nazwiska), który w grze użyczył głosu trubadurowi, jest dobry, jednak, jako fan pana Zbigniewa, nie mogę odżałować, że nie słychać jego głosu w grze.
Kolejna warta pochwał rzecz, to fabuła i dialogi. Pomijając oklepany pomysł z amnezją (choć jeszcze raz zauważę, że był on konieczny, żeby się całość kupy trzymała) wszystko przygotowane jest po prostu po mistrzowsku. Intryga jest wielowątkowa, momentami trzeba podejmować bardzo kontrowersyjne decyzje, dialogi, poza drobnymi wpadkami (sprawdźcie na przykład przebieg rozmowy Leo z Geraltem, kiedy ten przypomni sobie, jak używać znaku Aard), są klimatyczne – kiedy trzeba poważne, czasami wulgarne, innymi razy dowcipne, ale zawsze doskonale pasują do sytuacji. Po części oczywiście, zasługi przypisać należy aktorom podkładającym głosy, jednak to scenarzystom należą się ogromne brawa, za przygotowanie mnóstwa aluzji, gierek słownych, dowcipów politycznych, sytuacyjnych i tym podobnych. W tym elemencie doskonale czuć klimat opowiadań i powieści Andrzeja Sapkowskiego.
Nie wolno nie wspomnieć o pozbyciu się tego, co mi zawsze przeszkadzało w innych produkcjach. W końcu gracz nie jest jakimś super-hiper-mega bohaterem, z pięcioma epickimi poziomami, siedemnastoma profesjami, kramem z mieczami +12, zbrojami z +20 do odporności przeciw niebieskim królikom (a to wszystko w plecaku wielkości średnio 30 na 50 cm). Z zatłuczonego szczura nareszcie nie wypada złoty łuk amazonek +10, no i nie ma debilnych zadań w stylu przynieś, podaj, pozamiataj. Wiedźmin jest wiedźminem – zabija potwory, od czasu do czasu trochę pochędoży, namiesza w polityce, pomoże to temu, to tamtemu. Na pewno nie jest handlarzem złomem, chłopcem na posyłki, nie dorobi się też nigdy (na swojej pracy) większej fortuny. Owacje na stojąco należą się twórcom za alchemię – tak dobrego pomysłu nie widziałem od naprawdę długiego czasu. Nie dość, że jest to niesamowicie klimatyczna opcja (kto czytał sagę, ten wie) to jeszcze bardzo przydaje się w grze i staje się jedną z jej głównych osi.
Dobrze, trochę pochwaliłem, muszę też trochę zganić. Po pierwsze gra jest bardzo niestabilna – przed jej spatchowaniem wywalała się albo gubiła tekstury, średnio co kilkanaście minut. Po zainstalowaniu patcha 1.1a widać zdecydowaną poprawę, no ale, jak to się mówi, smród pozostał. Rozumiem, że jest to pierwsza gra autorstwa studia CD Projekt RED, i dlatego jestem skłonny te problemy ze stabilnością wybaczyć – jednakże w przypadku recydywy pobłażania już nie będzie. Po drugie, animacje postaci są czasami trochę nienaturalne, a przygotowanych modeli jest zbyt mało. O ile o klonach wspomniałem już wcześniej, to animację muszę osobno potraktować. Słaba jest mimika twarzy – czasami odnoszę wrażenie, że już lepiej by było, żeby dany bohater w ogóle gębą nie ruszał, niż robił to, co robi. Gestykulacja jest trochę lepsza, ale również tutaj twórcy mogli włożyć więcej pracy. Niektórzy podnoszą tezę, że ładowania pomiędzy lokacjami są zbyt długie – skłonny jestem jednak w tym wypadku bronić twórców. U mnie, na dość mocnym sprzęcie, nie stanowią one żadnego problemu, więc problem raczej leży w niedostatecznej mocy komputerów. Może i wymagania mogłyby być niższe, ale chyba nikt się nie spodziewał, że gra wydana pod koniec 2007 roku, będzie działała na procesorze klasy 486, 16MB RAM i karcie VGA.
Problemy natury technicznej można jednak programistom wybaczyć – wszak nie myli się tylko ten, co nic nie robi. Ponarzekać jeszcze trochę muszę (taki przywilej i obowiązek recenzenta, rozumiecie), zdarza się bowiem, że gra nie zaliczy jakiegoś questu, wyzerują się nałożone na Geralta efekty eliksirów po zmianie lokacji, zablokuje się on gdzieś przy ścianie wykonując dziwne podrygi, czy stanie się jakaś inna, równie nieoczekiwana rzecz. Sporo jest takich denerwujących drobnostek, na szczęście nie wpływają one w znaczący sposób, na odczuwaną z gry przyjemność. Mam też nadzieję, że problemy te zostaną naprawione w kolejnych patchach. Przyczepić można by się jeszcze do faktu, że tzw. bossowie są niezbalansowani – szczególnie w dalszych częściach gry. Przez zwykłe utopce Biały Wilk przechodzi jak nóż przez masło, ale już chwilę potem przychodzi czas na walkę np. z kościejem, przy którym można (do wyboru) zwariować, albo zostać mistrzem klawiszy F5 i F9 (odpowiednio szybki zapis i szybki odczyt). Przy walce z nim, byłem już lekko sfrustrowany, gdy wczytywałem grę po raz dwudziesty. Z kolei ostatnich dwóch przeciwników w grze, wraz z obstawą, pokonałem niemalże z marszu (wszystko to na poziomie trudności hard).
Dobrze, dość tego narzekania, czas wracać do chwalenia. To, co wyróżnia Wiedźmina spośród innych gier (nie oszukujmy się, wspaniałą grafikę i muzykę ma teraz co druga produkcja), to z całą pewnością klimat, fabuła oraz grywalność. Do tej pory myślałem, że wykładnią dla gatunku cRPG w tej kwestii są obydwie odsłony Fallouta, ale okazuje się, że Geralt cały ten nuklearny burdel uprzątnął Aardem, resztki cywilizacji spalił Igni, Wybrańca zaszlachtował stalowym, a Supermutanty srebrnym mieczem. W moim osobistym rankingu, Wiedźmin (pomimo wad) przebojem wdarł się na pierwsze miejsce, przywracając mi nadzieję w gatunek komputerowych gier fabularnych. To jest gra, która śmiało może sobie stać na najwyższej półce, pośród światowych hitów, gra niemal doskonała. Co więcej, jest ona bardziej klasyczna od starych, za klasyczne do tej pory uważanych, przebojów – twórcom przyświecało hasło cRPG redefined i w moim odczuciu udało im się je w pełni zrealizować. Wrócono do tego, co jest w fabularkach najważniejsze, brutalnie amputując zdegenerowaną tkankę nowomodnych pomysłów. I chwała im za to, od teraz gatunek cRPG dzielić będzie się na przed Wiedźminem i po Wiedźminie.
Na koniec wspomnę jeszcze o wydaniu gry. Za 80 złotych otrzymujemy, oprócz samej gry, także płytę DVD z dodatkami, płytę audio z soundtrackiem, instrukcję, poradnik (będący w istocie solucją) oraz opowiadanie Wiedźmin Andrzeja Sapkowskiego – a wszystko to przygotowane bardzo profesjonalnie i obleczone ładnym etui. A jeszcze lepiej jest w edycji kolekcjonerskiej. Przy tej cenie wyposażenie pakietu naprawdę budzi podziw, szczególnie w porównaniu do niektórych propozycji, gdzie za sumę ponad dwukrotnie większą, otrzymujemy tylko płytkę z programem i kartkę sugerującą, że instrukcję to możemy sobie poczytać, jak włożymy grę do napędu i zainstalujemy Acrobat Readera. Muszę powiedzieć, że nawet mimo wszystkich wad, Wiedźmin zasługuje na tytuł cRPG wszech czasów, a panowie i panie z CD Projekt RED otrzymują ode mnie ogromny kredyt zaufania – z chęcią kupię każdą następną ich grę, choćby był to tylko Tetris.
Plusy:
- bardzo ładne lokacje, cut-scenki i filmiki
- niesamowita muzyka i dialogi
- zachowany klimat prozy Sapkowskiego
- alchemia
- fabuła, intryga i przygody
- cena
- grywalność
- grywalność
- jeszcze raz grywalność
Minusy:
- niestabilność
- drobne błędy
- słaba animacja postaci
- mała ilość modeli postaci
- brak Zbigniewa Zamachowskiego
- za silny kościej
- problemy z dystrybucją
Tytuł: | Wiedźmin |
---|---|
Producent: | CD Projekt RED |
Wydawca: | CD Projekt |
Rok wydania: | 2007 |
Platforma: | PC |
Ocena: | 6- |
Zamachowski…
Też go lubię i wbrew temu co wielu pisze podobał mi się w filmie Wiedźmin. Po prostu jest bardzo dobrym aktorem, a jedyne co może się nie podobać to wizja Jaskra w oczach scenarzysty filmu.
Jednak myślę, że twórcy gry nie proponowali mu nawet podłożenia głosu z tej prostej przyczyny, że chcieli definitywnie odciąć się od filmu.
platforma
A wiecie może, czy są nadzieję na Wiedźmina w wersji na Wii? W końcu jak być wiedźminem, to na całego! Chciałabym sobie padem pomachać jak wiedźmińskim mieczem 😉
Hmm…
Oficjalnej informacji na ten temat nie było.
Nie sądzę
WYDAJE mi się, że gdzieś czytałem twierdzenie CDP RED, że PC-ty będą miały wyłączność na Wiedźmina. Ale równie dobrze mogłoby mi się to przyśnić. ;p
Nie wydaje ci się…
W CDA tak pisali i w reklamie CD projekt
co do głosu
wydaje mi się, nie wiem może się myle, ale po prostu mam wrażenie że wiedźmina Geralta podkłada Żebrowski, z tych Żebrowskich… wiec nie rozumiem czemu Jaskiera nie podkłada Zamachowski… bo też uważam że dobrze gra… Zwłaszcza gangstera-świra (Czas surferów- polecam) 😀
Marcinowi Rozynek???
A to nie przypadkiem Jacek Rozenek użyczył swojego głosu Geraltowi w grze? ;-P
Falciu
Wii nie dostanie Wiedzmina, mowilo sie jedynie o wersji Xbox 360… czekaj za to na Monster Hunter 3 – tam sobie pomachasz…. 😉 IMHO ocena zawyzona
Rozenek, a nie Rozynek
Wybacz mi autorze tekstu taką małą uwagę, ale z tego co kojarzę to Marcin Rozynek jest piosenkarzem POP, a do gry głos podłożył Jacek Rozenek. Taka mała dygresja.
za silny kościej??!!
nie czytałem artykułu… tylko plusy i minusy… i co widzę ,,za silny kościej”??!! ja nie wiem kto u was grał w ta grę.. ale dla mnie był on zbyt SLABY!!!
Wydanie
Ja grę dostałem na 6 godzin przed oficjalną premierą 😛 a dodatków Edycji Kolekcjonerskiej nie dostałem nadal bo znowu jakieś problemy przy produkcji im wyskoczyły 😛 Gra cudo. CdProject Red jako producent wymiata CdProject jako wydawca daje ciała na całej długości międzymiastowej
Heh
Odnośnie dygresji dwa posty wyżej. Zieziór faktycznie mocno wtopił. Rozenek! Jacek! Skąd się wziął ten Marcin? I Rozynek na dokładkę? Wypadałoby to poprawić 😉
fan?
A może Zieź jest po prostu wielkim fanem Marcina Rozynka? 😉
Kościej
Ziez się z nim męczył dwa dni bodajże. Na hardzie, oczywiście. Nie znam szczegółów, może skuszę go, żeby się tutaj wytłumaczył. Ja tam Kościeja utłukłem spokojnie, unikając jego ciosów i nie używając przy tym przegiętego znaku Igni…
Rozenek / Kościej
Z Jackiem Rozenkiem to zwykła pomyłka – nie wiem, czemu go pomyliłem z Marcinem Rozynkiem. Głupio wyszło, obydwu panów, jeśli poczuli się urażenie, przepraszam 🙂
Co do kościeja – był bardzo silny, choć wszystkie pozostałe potwory były odpowiednie do stopnia trudności. Asthner co prawda trochę przesadza, że zajęła mi ta walka dwa dni ale fakt, męczyłem się sporo.
Może wynikało to ze sposobu rozwoju postaci – ja miałem na przykład problemy z kościejem Kolega, który rozwijał postać zupełnie inaczej, kościeja rozgniótł na miazgę a duże problemy miał z bestią.
Kosciej
Napisałem o Koscieju ponieważ uważam ze takie tezy jak np ze jakiś potwor jest za silny lub za slaby nie należy umieszczać w recenzji. Duzo tu zależy od przypadku i jak już Zieziór wspomniał od rozwoju postaci. Wiec proszę na przyszłość nie pisać takich rzeczy w recenzji.
A niby dlaczego?
Dlaczego nie pisać? Wzmianka o kościeju – jaką stanowi część recenzji? 2-3%? Z punktu widzenia recenzenta to może być ważny problem – kościej kościejem, ale może np. autor uważa, że przy takim a nie innym rozwoju postaci pokonanie danego przeciwnika może stanowić autentyczny, frustrujący problem. Być może dla kogoś, kto rozwijał postać inaczej kościej to żadnen przeciwnik, ale problemem może być jakiś inny boss. Warto na każdy problem spojrzeć przekrojowo.
Dwa, że ja, jako czytelnik, bardzo lubię, gdy autor wplecie (nie nadużywa, ale właśnie wplecie czasem) taką wzmiankę o konkretnym problemie – świadczy to o tym, że naprawdę w grę grał i recenzję traktuje problemowo, a nie tylko „fajna grafa, fajna muza, polecam” albo „taki badziew, że nie ma o czym rozmawiać”.
kosciej i inne 😉
ja z kościejem klopotu nie mialem… gorzej mnie zirytoala krolowa kikimor ( tez by was szlag trafił po 10 loadach ;/) a gra jest wywalista i wciaga gorzej niż ruchome piaski. Jak w sobote rano zacząlem grać to skonczylem następnego ranka… szkoda że już sie zbliżam do końca ;( polecam kupić i jak dla mnie fana sapkowskiego 6- to za mało 😉
WiedźminKościej;[
Mam Problem… Pokonać Kościeja… Co mam z nim zrobić jak go zabić… ??? Nie wiadomo… Proszę o szybki kontakt
Gadu-gadu – 9724428 Proszę Pisać…
Dziekuje i Pozdrawiam…
KOŚCIEJ !!!!!! ;[;[;[
Mam Problem… Pokonać Kościeja… Co mam z nim zrobić jak go zabić… ??? Nie wiadomo… Proszę o szybki kontakt
Gadu-gadu – 9724428 Proszę Pisać…
Dziekuje i Pozdrawiam…
Jak zabić kościeja?
Zabij go na śmierć!
KOŚCIEJ!!!!!!!!!
Jak zabić tego dużego i potężnego Kościeja… Nie wiadomo… ;[;[;[ Ktoś już pokonał Kościeja ????? Nie wiem ale proszę pisać na ten numer GyGy – 9724428 Sebastian, Buk
Dziekuje Pozdrawiam…!!
Kościej…
Ja tez mam ogromne problemy z kosciejem… 2 dni nie moge go pokonac… mysle ze to przez zly rozwoj postaci… i ja tez bym prosil o kontakt:)
e-mail:[email protected]
GG:6016864
koscoej
jak macie znak quen to bułka z masłem… a tak to to pijcie przydatne eliksiry i nawalajcie odpowiednim stylem walki… proste
Bossowie
Przygotowanie do Kościeja: Jaskółka i Grom
Przebieg walki: Rąbać, ale z głową.
Ot cały sekret Kościeja.
Fakt najtrudniejsza była Kikimore Queen
Cinek- zły rozwój postaci- a w co dawałeś talenty?
Ja osobiście inwestuje głównie w siłe i we wszystkie style obu mieczy. Do walki używam tylko znaku Igini, a w zręczność i wytrzymałość, ew. inteligencja inwestuje tylko jak mi coś zostanie.
Jaka stabilnosc???
Komputer sie recenzentowi wywala a nie gra. Ja gram caly czas, a jeszcze nigdy nic sie nie wywalilo w grze. Ani nie powiesilo. A co do trudniejszych przeciwnikow – PRZED walka zakladamy eliksiry, ostrzymy miecze, i nakladamy na nie odpowiednie smarowidla. Wiekszosc bardzo trudnych walk w ten sposob mozna wygrac bardzo latwo.
co do kościeja to bym polemizował
za drugim razem dałem mu rade na średnim poziomie, tylko dla tego że za pierwszym podejściem zapomniałem miecza zmienić na srebrny, to już Adda była większym problemem (mam na myśli odczarowanie)
@Pumex co do kościeja łatwo delikwenta porombać z lasem maliborskim, puszczykiem i jaskółką – właściwie więcej go przypalasz niż rąbiesz
witcher vs. assasins creed
wiedzmin totalna lipa a miałbyś takim przebojem a assasin jeszcze nie wiem bo sacigam i zostało mi 3 % do konca ;p ale napewno nie bedzie gorszy od witchera
Bossowie pt.2
Królowa Kikimor?? Bułka z masłem:) Fakt na początku się z nią męczyłem i bez kilkunastu loadów(na średnim poziomie)się nie obyło, jednak za którymś razem przeszedłem ją bez walki!! i bez nawet najmniejszej straty energii!! Po prostu biegłem przed siebie, Aardem rozwaliłem trzy podpory w korytarzu(dziwne bo gdy rzucałem znak, kikimory robotnice chowały się pod ziemię i gdy wbiegłem do jaskini nie miałem praktycznie żadnych przeciwników!!), potem Aard na podpory pośrodku jaskini i te na wylocie i bye, bye potworze:):):) Ze strzygą rozprawiłem się przy pierwszym podejściu(odczarowałem ją), ale teraz mam poważny problem z kościejem, smaruję miecz, piję eliksiry, naparzam, rzucam znaki i nic(dziś zacząłem!! Fakt znaki mam rozwinięte tylko do drugiego poziomu, ale za to umiejętności i style walki praktycznie wszystko na maxa(5 lvl). Tak więc myślę że nie bez powodu autorzy napisali w poradniku dołączonym do gry, że jest to najtrudniejsza walka w całej grze. A do imć blaka, kup sobie oryginał i dopiero zacznij dyskutować, która gra jest lepsza, bo ciągnąc/kradnąc gry hurtowo z sieci faktycznie możesz sobie wybrzydzać, ale na własnym podwórku!!
bossowie…
Ja pokonałem na hardzie Bestie waląc w nią Aardem i kończąc atakiem krytycznym. U królowej Kikimor po prostu waliłem w podpory, u Strzygi (odczarowanie) ustawiłem sie w pewnym miejscu kolo sarkofagu a Strzyga zastygła w miejscu, Koscieja po prostu nawalałem mieczem, rzucałem Quen (tarcze), uzdrawiałem sie i po kłopocie…. wszystkich pokonalem za pierwszym razem… no Kikimore nie bo mi sie strop na głowę zwalił.
Odwieczny kościej
Najprostszy sposób. O ile pamiętam, nie wymagał w zasadzie niczego poza cierpliwością. Biegacie dookoła sali, Kościej jest odrobinę wolniejszy od Geralta. Kiedy uzyskujecie nieco dystansu, traktujecie niemilucha Aardem – raz na jakiś czas go to powali. Wtedy doskakujecie na jedno uderzenie w stylu silnym i wznawiacie bieganie. 10 minut i po problemie…
Ajgorowi sugerowałbym sprawdzić datę opublikowania recenzji, albo po prostu spróbować pograć w niełataną wersję Wiedźmina.
Adda jest prosta lub trudna, zależy jak się do tego podchodzi. Ja z nią tańczyłem z pięć razy, gdyż za każdym razem ją odczarowywałem, choć chciałem ubić suk… wredną kobietę. ;p No i chyba z dala od swojego sarkofagu Adda słabnie, ale nie pamiętam już tego szczegółu.
elo
ta gra jest kiepska wiem bo sam jom gralem
Rybak
to ty jesteś kiepski… naucz sie pisać po polsku! jom? co ty synem Giertycha jesteś?
Vodianoy
Nie sądz tak szybko moze ta gra ci sie nie podobała ale na mnie (zapalonym gothicowcu) zrobiła niezłe wrarzenie .
Asthner dzieki
sposób pomugł
Bywajcie
nie moge pokonać krulowej kikimor
to jakaś stara strona ale nie moge pokonać krulowej kikimor a jeszcze te jej pomocnice . ludzie z CD PROJEKT przesadzili … ja jom zawalam a ona wyłazi i przes ostatnie przenika. to dziwne już po raz 54 robiłem tom misje i niewielkie postempy pije
-jaskułke, puszczyka
-ostrze miecz srebrny +20 procent obrażeń
-jem i pije
nic nie daje i co
A JA NAŻEKAŁEM ŻE NIE MAM Z KIM WALCZYĆ
JAK KTO POMOŻE MI SKUTECZNIE TO JEST BOSS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
to stara strona, ale przynajmniej po polsku…
Solucja dla Ciebie znajduje się w każdym słowniku ortograficznym.
kościej jest banalny kikinora też
koscieja wystarczy nawalać srebrnym mieczem(najlepiej księżycowe ostrze +100%obrażeń)na to argentine wypić grom i uzywać styl silny.padnie po 2 seriach.Co do kikimory to z nią sie nie walczy tylko rozwala podpory.jak male zablokują nam przejście to je przeskakujemy (2 razy strzałka do przodu)i po kłopocie.strzyge rozwalamy w ten sam sposób co kościeja:)
krulowa kikimor (dla MISIEK)
za tobą jest jakby grota biegniesz przed siebie i przeskakujesz kikimory ( naciskasz w jest to jeden z uników) podbiegasz do ostatniej podpory i puszczasz na nią aard póniej idziesz troche dalej a kikimora jest martwa:) cała filozofia
Wiesiek
Wiedźmin jest niesamowity i nie potrafie przestac grać- mogę tak w kółko bez końca…
http://parfois-je-vois.blogspot.com/2012/06/monstrum-lub-wiedzmina-opisanie.html
Wiedżmina monstrum i dzieje opisanie… Czy jakoś tak.
Wiedźmin zrobił na mnie spore wrażenie. Z Kikimorą u mnie było bez problemu – zwaliłam jej na łeb sklepienie Aardem. Strzygę odczarowałam. Mutanty tnę jak masełko. Po prostu cud malina i butelka wina. Miodzio. Do czasu gdy stanęłam przed tym cholernym kościejem. Zgroza. Napchałam Geralta eliksirami. Zamieć, Grom, Wierzba… I figa. Kicha. Może ktoś ma jakieś rady?
Jeśli chodzi o fabułę i samą grę, to jestem zachwycona. Tym bardziej że, można w niej spotkać wiele szczegółów z książki, ba! Nawet cytaty są. Spodobało mi się też to, że Alvin z gry to jakby Ciri (beznadziejne imię, kojarzy mi się z serem XP) Ciekawy pomysł.
A jak z wami? Jaka drogę wybraliście? 😉 Jesteście z zakonem czy rebeliantami? Ja wybrałam drogę neutralną… Bo moim zdaniem ludzie i nieludzie to świnie. I żadna ze stron onfliktu nie ma racji…