Zgodnie ze starą tradycją całe plemię zbiera się wokół ogniska, by wybrać nowego przywódcę. Tym razem konkurencja będzie tak ostra, że wprawi w osłupienie nawet najstarszych jaskiniowców. Głosem plemienia zostać może tylko ten, kto mistrzowsko opanuje wszystkie te frazy i gesty, które prawdziwy wódz znać powinien, a następnie wykrzyknie słowa Uga Buga
!
Najnowszy tytuł wydany przez Rebel’a to prosta gra imprezowa dla 3-8 osób w wieku powyżej 7 lat. Uga Buga zaprezentowana została na zeszłorocznych targach Essen przez francuskie wydawnictwo Cocktail Games, któremu zawdzięczamy już takie znane i lubiane w naszym kraju pozycje jak Palce w pralce czy Daję głowę.
Kiedy jaja miały kły
Podobnie jak pozostałe gry wydane oryginalnie przez Francuzów, także Uga Buga zapakowana jest w niewielkich rozmiarów puszkę, której zawartość stanowią 52 karty z frazami i akcjami oraz dwie karty zasad. Zarówno opakowanie jak i karty są dobrze wykonane i świetnej jakości, dzięki czemu nawet przy najbardziej zaciętych bataliach przy ognisku nie ma obaw, że ulegną zniszczeniu.
Zasady – jak na grę imprezową przystało – są bardzo proste i intuicyjne. Na początku każdy z graczy dostaje trzy karty. Jeden z zawodników wystawia na środek pierwszą odkrytą kartę, czyta na głos zawartą na niej frazę lub wykonuje akcję, a następnie wskazuje na kolejną osobę wykrzykując „Ha!”. Wybrany gracz wykłada swoją kartę i powtarza cały ciąg poczynając od kartonika na samym dole. Tura trwa dopóki ktoś się nie pomyli lub nie wyłoży wszystkich trzech swoich kart.
Uuu!
W przypadku pomyłki pozostali gracze mogą oskarżyć osobę, która niepoprawnie powtórzyła zdanie w mowie prehistorycznej. Jeśli mają rację, sankcją jest zebranie wszystkich kart ze stosu i po jednej karcie karnej od oskarżycieli, jeśli takowe posiadają. Jednakże, gdy wskazanie pomyłki było bezpodstawne, to oskarżony rozdaje karty swoim przeciwnikom, dlatego warto uważnie śledzić przebieg rozgrywki.
Jeśli uda nam się pozbyć wszystkich trzech kart i wykrzykniemy tytułową frazę Uga Buga!
to kolejka zakończy się naszym zwycięstwem, a dodatkowo będziemy mogli pozbyć się wszystkich karnych kart rozdając je pozostałym graczom. Cała gra trwa do momentu, gdy gracze nie będą mogli uzupełnić swojej puli do trzech kart przed rozpoczęciem tury.
– Jak robi mamut? – A z której strony?
Przyznam szczerze, że początkowo do gry podchodziłem trochę sceptycznie, bo wykrzykiwanie dziwnych sylab nie wydawało się zbyt ciekawym sposobem na urozmaicenie wieczoru, przynajmniej na trzeźwo. Po kilku pierwszych partiach diametralnie zmieniłem zdanie. Gra dostarcza niesamowitą frajdę i jest strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o gry imprezowe. Podczas rozgrywki wszyscy wręcz pękali ze śmiechu, a powtórzenie niektórych ciągów sylab i akcji bywało momentami karkołomne (np. w przypadku gdy na stole trafiły kolejno karty: Toto
, powtórzenie poprzedniej karty, Toto
i znowu powtórzenie).
W gronie przynajmniej sześciu jaskiniowców Uga Buga potrafi być naprawdę emocjonująca i zacięta, rośnie także poziom trudności. Pozostali gracze tylko czekają na pomyłkę przeciwnika, a śledzenie rosnącego stosu kart też nie należy do najprostszych zadań. Niestety trochę słabiej sprawdza się gra przy mniejszej ilości osób, ale taki już urok gier imprezowych, że swój pazur pokazują dopiero w większej grupie (swoją drogą już widzę jaki pogrom może zrobić ta pozycja na konwentowych turniejach).
Pozycję tę cechuje też spora regrywalność, ponieważ poprzez dobór coraz to nowszych kart i akcji oraz miodność rozgrywki, do Ugi Bugi po prostu chce się wracać. W gronie osób, które lubią tytuły dostarczające dużą dawkę emocji, gra będzie wyciągana praktycznie przy każdej okazji.
Nocne jaskiniowców rozmowy
Uga Buga może być także traktowana jako gra rodzinna. Dla maluchów przygotowano wariant, w którym zagrywane karty nie są zasłaniane całkowicie, widoczny zostaje obrazek, co pozwala używać pamięci wzrokowej. Walory edukacyjne w przypadku tej gry są niezaprzeczalne, gdyż z powodzeniem może ona służyć do treningu pamięciowego zarówno dla młodszych jak i dla starszych graczy.
Porównując ten tytuł z innymi przedstawicielami gatunku, np. Palcami w pralce trudno jednak jest oprzeć się wrażeniu, że to wszystko już gdzieś widzieliśmy. Pod względem mechaniki gra jest podobna do swojej starszej siostry i zasadniczo, mając już w swojej kolekcji wspomnianą pozycję, raczej nie warto inwestować pieniędzy w Ugę Bugę.
Podsumowując wrażenia z rozgrywki, trudno znaleźć jakieś wady. Gra zapewne zostanie kolejnym hitem ze stajni Cocktail Games, który zagości w polskich jaskiniach. Pozycja ta spełni swoje zadanie jako lodołamacz na spotkaniu ze znajomymi, posłuży jako świetna rozrywka na nudny wieczór w gronie rodzinnym, czy jako niezobowiązujący przerywnik przy spotkaniu z planszówkami. Biorąc pod uwagę niezbyt wysoką cenę i frajdę płynącą z rozgrywki, można z czystym sercem polecić Ugę Bugę wszystkim plemionom, które wcześniej nie miały do czynienia z podobnymi grami.
Uga (plusy):
- trwałe wydanie,
- niesamowicie zabawna,
- pozwala ćwiczyć pamięć,
- ma potencjał turniejowy.
Buga (minusy):
- słabszy wariant dla 3-4 osób,
- wtórna w stosunku do Palców w pralce.
Tytuł: | Uga Buga |
---|---|
Autorzy: | Bony le Ludonaute, Daniel Quodbach |
Wydawca: | Rebel.pl |
Rok: | 2012 |
Liczba graczy: | 3-8 |
Czas gry: | 20 minut |
Ocena: | 4+ |
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz