Jakiś czas temu chwaliłem Initium za wydawanie bardzo dobrych książek mało znanych autorów. Wygląda na to, że się pospieszyłem, bo Światła pochylenie Laury Whitcomb jest co najwyżej przeciętne. A korekta, do spółki z tłumaczami, znowu się nie popisała.
Zacznijmy jednak od początku. Światła pochylenie jest romansem, opowieścią o miłości dwojga dusz, które po śmierci nie były w stanie udać się na wieczny spoczynek. Helen, główna bohaterka, towarzyszy nauczycielowi liceum. Jest jego najwierniejszą przyjaciółką i natchnieniem, choć sam zainteresowany nie ma o jej istnieniu pojęcia. Wiodą razem spokojny, nieskomplikowany żywot, gdy pewnego dnia Helen orientuje się, że jeden z uczniów ją widzi. Dla kobiety to prawdziwy szok, ale jeszcze większy przeżywa dowiadując się, że w ciele chłopca znajduje się duch podobny do niej samej, który rozgościł się tam po zniknięciu poprzedniego lokatora
. Helen i James zakochują się w sobie i, poprzez przeszkody godne Romea i Julii, dążą do bycia razem. Czytelnikowi zaś pozostaje śledzić ich perypetie, czekać na objawienie dlaczego umarli i wyglądać szczęśliwego zakończenia. Do mnie to jednak jakoś nie przemówiło.
Tym co najbardziej przeszkadza jest kompletny brak jakiegokolwiek romantyzmu. Dwójka bohaterów pała do siebie wręcz zwierzęcym pożądaniem, uprawia seks przy każdej nadarzającej się okazji, a ja siedzę i poziewuję. Powtarzanie co chwila, jak bardzo się kochają, nie przekonało mnie nawet przez chwilę. Jak na istoty mające sporo lat na karku zachowują się wyjątkowo bezmyślnie, dziecinnie i nie potrafią poradzić sobie z najprostszymi problemami.
Wbrew pozorom to poważny problem dla czytelnika, bo przez taką konstrukcję bohaterów właściwie nie wiadomo do kogo skierowana jest ta książka. James i Helen to, teoretycznie, ludzie dojrzali, tułający się po świecie od dziesiątków lat. Z drugiej strony, zrządzeniem losu trafiają do ciał licealistów i muszą radzić sobie z problemami w rodzinach, w których się znaleźli (będących właściwie na granicy patologii). Ten miks sprawia, że ani jedna, ani druga grupa odbiorców nie zaakceptuje książki bez zastrzeżeń.
Nie pomaga, że o bohaterach nie wiemy właściwie nic. Ani skąd pochodzą, ani kim byli za życia, co lubią, czego nie. Jedna wielka tajemnica. Jest to niby uzasadnione fabularnie, ale odkrywanie migawek z przeszłości zamiast intrygować — irytuje. Zwykle są to nic nie znaczące drobiazgi, które wyglądają na dodane, żeby postaci wydawały się bardziej romantyczne. Przydałoby się, gdyby autorka zrobiła z odkrywania ich historii jakiś wątek detektywistycznopodobny, bo w formie, w jakiej jest teraz, nie sprawdza się ani trochę.
W efekcie odrzucenia elementów nieudanych, pozostaje tylko opowieść o dziewczynie mającej nadopiekuńczych i przesadnie religijnych rodziców, oraz chłopaku, który przedawkował narkotyki i teraz jest nadopiekuńczo pilnowany przez przesadnie rozwiązłego brata. Te fragmenty wypadły nawet ciekawie, ale też, przez nieporadność bohaterów, nie są tym, czym mogłyby być. Dużo tu moralizatorstwa, w dodatku strasznie nie na miejscu. Autorka co i rusz powtarza, jakie to współczesne życie młodzieży jest paskudne w porównaniu z dawniejszym, że Internet wyparł książki, komputer zastępuje gry na powietrzu itd. Śmieszne, biorąc pod uwagę, że osoby z jej koszmarów po książkę raczej nie sięgną.
Krzywiłem się też na tłumaczenie. Miejscami aż nazbyt wyraźnie widać, że jest bardziej wierne niż piękne. Są zdania, które w języku polskim zgrzytają między zębami i bez problemu można sobie wyobrazić, jak mogłyby wyglądać w oryginale. Od czasu do czasu moje oczy kaleczyły też przepiękne sformułowania w rodzaju czarnowłosy chłopak o czarnych włosach
. Ja rozumiem, że można przeoczyć literówkę, ale perfidne powtórzenia?
Książka nie jest taka zła. Wydarzenia następują szybko po sobie, akcja toczy się wartko, a bohaterów nawet da się lubić. Ogólnie jednak Światła pochylenie ma niewiele do zaoferowania. Początek zapowiadał się ciekawie, ale im dalej w las tym ciemniej. Czyta się toto, dochodzi do końca, odkłada na półkę i zapomina.
Tytuł: | Światła pochylenie [A Certain Slant of Light] |
---|---|
Autor: | Laura Whitcomb |
Wydawca: | Initium |
Rok: | 2010 |
Stron: | 232 |
Ocena: | 3 |
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz