Ruiny Gorlanu – przedpremierowa recenzja

zwiadowcy_ksiega_1_ruiny_gorlanuJeśli ktoś uważa, że powieść fantasy dla młodego czytelnika musi być głupia i naiwna, to – nie przebierając w słowach – uważam, że jest albo głupi, albo naiwny. Prawdę tę najwyraźniej udowodnić chciało Wydawnictwo Jaguar, które zdecydowało się wydać Ruiny Gorlanu – powieść dla młodszego czytelnika, ale jakże inną od recenzowanego przeze mnie niedawno Powrotu orków czy nieco wcześniej Miecza dla króla.

Pierwsza księga cyklu Zwiadowcy to historia Willa – piętnastolatka wychowywanego w zamkowym sierocińcu, dla którego zbliża się ważny dzień wyboru mającego przyjąć go w termin Mistrza. O ile jednak przyjaciele z sierocińca zdradzają talenty do wykonywania pewnych zawodów, przez co przychylniej patrzą na nich Mistrzowie Szkół, o tyle sam Will nie posiada tężyzny fizycznej i wzrostu potrzebnych by zostać adeptem jego wymarzonej szkoły rycerskiej. Nie błyszczy też intelektem, co pozwoliłoby mu dostać się do innej dobrej Szkoły. Znikąd ratunku, a na młodzieńców, którzy nie zostaną wybrani do żadnej nauki czeka życie wiejskiego rolnika.

Jak łatwo się domyślić, bohater w końcu znajdzie dla siebie nauczyciela, a będzie to wstęp do wielu miesięcy wypełnionych ciężką nauką i przygodami. Zwłaszcza, że nad Gorlanem gromadzą się czarne chmury, bo wygnany baron Morgarath szykuje się do powrotu. A to oznacza wojnę.

Młodzieniec, trafiający na nauki, których się nie spodziewa, to dość znany motyw literacki – mamy go przecież w Akademi Pana Kleksa, Harrym Potterze czy choćby Uczniu skrytobójcy. Właściwie trudno byłoby stworzyć coś naprawdę oryginalnego w tym temacie, no może poza samym charakterem podejmowanych nauk. Choć szkoły czarodziejów, czy termin u skrytobójcy są w jakimś stopniu egzotyczne, to zwiadowcy z książki Flanagana są profesją, można by rzec, powszechną. Na tyle jednak tajemniczą, żeby zainteresować młodego chłopaka i wraz z upływem czasu wciągnąć go na całego.

Sam bohater nie jest jakimś wybrańcem, którego przeznaczenie mówi o wielkiej roli w walce ze złem. Nie posiada także żadnych nadludzkich mocy, a wszystko do czego dochodzi, nabywa w wyniku ciężkiej pracy i ćwiczeń. To sprawia, że szybko nabieramy do niego sympatii, zaś młodemu czytelnikowi pozwoli lepiej wczuć się w położenie bohatera i odnaleźć z nim wspólne cechy. Jedyną uwagą jaką mam do tej postaci, jest wiek Willa. Czytając książkę miałem wrażenie, że nie zachowuje się on na swoje piętnaście lat. Nie oznacza to jednak, że zachowuje się głupio czy dziecinnie. Po prostu brakuje mu nieco ikry.

Podobnie jest z innymi bohaterami. To typowe dla takich książek, ale wszystkie postacie są szlachetne i dobre (oczywiście poza tymi ewidentnie złymi). Trzeba jednak oddać autorowi, że mimo to bohaterowie są bardzo różnorodni. Mają swoje charaktery, przemyślenia, a wszystko co robią doskonale pasuje do ich motywów i funkcji.

Fabuła także jest prosta i, niestety, przewidywalna. Starszego czytelnika nie jest w stanie niczym zaskoczyć. Mimo to wierzę, że młodsi będą chłonąć tę historię z zapartym tchem, bowiem opowieść snuta przez Johna Flanagana jest bardzo wciągająca. Choć autor nie ustrzegł się pewnych uproszczeń, ciężko jest dopatrzyć się czegoś, co pchałoby bohatera w kierunku z góry zaplanowanego finału. Powiem więcej – wszystko dzieje się jakby przez przypadek, ale jest to przypadek bardzo prawdopodobny i wiarygodny. Za przykład niech posłuży choćby dzik w czasie polowania, który w wielu książkach szarżowałby wprost na bohatera, a tutaj poszedł gdziekolwiek, ale wcale nie przeszkodziło to autorowi w zawiązaniu zupełnie niezłej historii, w której i tak Will mógł się wykazać.

Całość napisana jest z wielką gracją i ciekawie. Czytając Ruiny Gorlanu co chwilę odkrywałem szczegóły świadczące o dużej wiedzy autora w poruszanym temacie, lub gruntownym przygotowaniu do opisów. Tutaj nie ma ostatniej strzały po ćwiczeniach wypuszczanych na oślep w stronę lasu (na pohybel światu i przypadkowym przechodniom) jak u T.H. White’a, czy bezsensownych szczeniackich zachowań jak u Robin Hobb. Ruiny Gorlanu to inteligentna historia, dla inteligentnego – choć młodego – czytelnika, dlatego ze spokojnym sumieniem można mu ją polecić.

Tytuł: Ruiny Gorlanu [The Ruins Of Gorlan]
Cykl: Zwiadowcy, tom 1
Autor: John Flanagan
Wydawca: Wydawnictwo Jaguar
Rok: 2009
Stron: 312
Ocena: 5-
BAZYL Opublikowane przez:

Zaczął od tekstowego Hobbita na Commodore 64, a potem poszło już z górki. O tamtej pory przebił się przez wszystkie chyba rodzaje fantastyki – i nie przestaje drążyć tematu dalej.

19 komentarzy

  1. Dagmara
    29 lipca 2009
    Reply

    Polecam.

    Przeczytałam pierwszą i drugą część. Powieść godna polecenia. Z niecierpliwością czekam na część trzecią (Zwiadowcy; Ziemia skuta lodem). Pozdrawiam.

  2. Alanord
    13 listopada 2009
    Reply

    Najlepsza książka!

    To jest najlepsza książka jaką czytałem,a wierzcie mi przeczytałem niemało!Przeczytałem wszystkie części jakie się ukazały,czyli czekam z niecierpliwością na 5 część (pod znakiem dębowego liścia). Pozdrawiam wszystkich szczęśliwych czytelników i zachęcam do dalszego czytania.

  3. alkoholik
    30 grudnia 2009
    Reply

    mylne info?

    nie jestem pewien (może ja się mylę) ale wydawało mi się, że w tytule będzie coś o czarnoksiężniku jakimś? info pobierałem ze stronki której nie pamiętam i z wikipedi. nie jestem pewien czy to co napisałeś to tytuł czy nazwa serii?

  4. Wyska
    2 stycznia 2010
    Reply

    Masz rację!

    5 część to będzie „Czarnoksiężnik z Północy”

  5. Konrad J97
    9 stycznia 2010
    Reply

    No właśnie!

    1 część – „Ruiny Gorlanu”
    2 część – „Płonący most”
    3 część – „Ziemia skuta lodem”
    4 część – „Bitwa o Skandię”
    5 część – „Czarnoksiężnik z Północy”

    Chyba będzie 9 części, a od 1 części dalej są coraz lepsze! Polecam!

  6. Halt
    14 stycznia 2010
    Reply

    Czekan na następną część

    Nie mogę się doczekać!

  7. klara
    30 stycznia 2010
    Reply

    10

    części ma być jednak 10

  8. drugi Halt
    30 stycznia 2010
    Reply

    odpowiedzcie

    wydali film na podstawie zwiadowców

  9. Fanka
    9 lutego 2010
    Reply

    Źle

    jest zły obrazek książki. Na księżce w rzyczywistości jest „barwna, epicka opwieść o odwadze i przyjaźni, która przewodzi na myśl Władcę Pierścieni „

  10. Konrad J97
    15 lutego 2010
    Reply

    DOBRZE

    dobrze bo to nowe wydanie

  11. baschdpi.24
    21 marca 2011
    Reply

    8

    ja przeczytałem już siedem części i kupuje ósmą

  12. filipcio
    23 listopada 2011
    Reply

    filip

    PrzecZytałem dwie cęści a teraz czytam trzeciom
    Czemu jeszcze nie zrobilu filmu?

  13. okitas
    29 grudnia 2011
    Reply

    ta

    Dostrałem pod choinkę 4 pierwsze części. Przeczytałem pirwszą częśc i nigdy nie czytałem bardziej wciągającej książki

  14. Krzysztof Leszczyński
    14 stycznia 2012
    Reply

    Zajefajne

    Czytam dziesiąty tom i polecam serdecznie. Jade na turnus szkoleniowy w zamku Grodziec i pytam się czy ktoś z was jedzie piszcie

  15. Asirra
    18 lutego 2012
    Reply

    Kolonie

    Ja już na jednych koloniach zwiadowców byłam (właśnie w Grodźcu) i muszę powiedzieć że… było fantastycznie! Mistrzowie w bagnie, wiedźmińska walka w deszczu (taki dodatek), walka na miecze przez cały dzień. Oraz wyścigi na Wyrwiju (swoją drogą ciekawe czy drewniany konik jeszcze żyje? 🙂 Sama jade na II turnus i kto wie? Może się spotkamy?

  16. trolololo
    11 czerwca 2012
    Reply

    kolonie

    @Asirra- ja jadę na 2 turnus do grodźca :3

  17. Zabuza21
    30 października 2012
    Reply

    EXTR ARARA

    Bardzo fajna książka. Przeczytałem na razie dwa tomy ,ale wiem ,że jest bardzo wciągająca.

  18. Rav
    11 sierpnia 2015
    Reply

    Przeczytałem 3 z 13 ksiąrzek. Wszystkie były bardzo ciekawe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.