Płonący most – recenzja

plonacy_most-jaguar-ebook-cov

Morgarath, mimo niepowodzeń, wciąż ma zamiar podbić Araluen. Przygotowuje misterny plan inwazji, gromadzi armię sług i sprzymierzeńców – nikt nie ma wątpliwości, że starcie jest nieuniknione. Tymczasem w ręce Zwiadowców dostają się plany strategii, jaką Pan Deszczu i Nocy przyjmie w czasie kampanii. Wiadomość szybko dociera do króla, i wojsko przygotowuje się do kontrofensywy w oparciu o zdobyte informacje. Dokładnie tak, jak wymyślił to sobie nieprzyjaciel.

Tymczasem młodzi adepci w osobach Willa i Horace’a wyruszają pod opieką Gilana do Celtii z poselstwem od władcy. Niestety po przekroczeniu granicy okazuje się, że sprzymierzony kraj jest opustoszały. Można tam spotkać jedynie szabrowników plądrujących opuszczone domy. Przyczyny tego szybko zostają ujawnione – Celtowie zostali zepchnięci na południe, aby nie mogli przyjść królowi Duncanowi z pomocą, zaś plany jakimi posługują się wojska Araluenu, są pułapką, którą zastawił na nich Moragath.

W tej sytuacji Gilan wyrusza z powrotem, zostawiając za sobą chłopców oraz ocalałą z najazdu Wargalów dziewczynę – Evanlyn. Przypadkiem młodzi natrafiają na wielki most, który nieprzyjaciel buduje przez Rozpadlinę oddzielającą wrogie kraje. Dzięki niemu wrogowie przedostaną się na tyły armii króla, a skutki tego są łatwe do przewidzenia. W głowie Willa pojawia się jedyna możliwość ocalenia kraju – trzeba zniszczyć most.

Kontynuacja Ruin Gorlanu jest książką bardzo podobną do poprzedniego tomu. Narracja prowadzona jest prosto, bez wielkich intryg i zwrotów akcji. Starszy czytelnik łatwo będzie mógł przewidzieć fabułę, ale autor zwykle nie czeka z ujawnieniem faktów. Wie on dobrze, że podanie młodemu czytelnikowi informacji wprost odniesie znacznie lepszy skutek niż pozostawienie mu domysłów i rozważań. Historia opowiedziana w Płonącym moście jest ciekawa, choć jej rozmach – mowa przecież o wielkiej wojnie – trochę kłóci się z wielkością roli, jaką przyjdzie odegrać młodym bohaterom.

Te uproszczenia nie zacierają jednak walorów książki. Wciąż mamy do czynienia z powieścią wciągającą już od pierwszej strony, z ciekawymi bohaterami i zgrabnie zarysowanym światem. Flanagan pisze bardzo przystępnie i widać, że orientuje się w tematach, które porusza. Z drugiej jednak strony powiela błędy, jakie można było znaleźć w poprzedniej części. O ile jednak tam pojawiło się słowo spartańskie, który przy odrobinie dobrej woli można uznać za synonim surowości bez konotacji do naszego świata, o tyle tutaj pojawiło się bezpośrednie odwołanie do języka hiszpańskiego.

Wydanie także zasługuje na wysoką notę. Kolorowa, zachęcająca okładka, dołączona mapka opisywanych krain, drobne ozdobniki początków i końców rozdziałów – wszystko to cieszy oko. Korekta także spisała się na medal. W całej liczącej 300 stron powieści znalazłem tylko jeden błąd, który jednak specjalnie nie raził w oczy.

Jeśli więc ktoś szuka książki dla młodszego czytelnika, powinien spróbować cyklu Johna Flanagana. Płonący most, choć jest kontynuacją, można swobodnie czytać bez znajomości Ruin Gorlanu. Jeśli zaś ktoś już zna przygody Willa, kontynuacja zdaje się być pozycją obowiązkową. Chociaż wątpię czy znających tom pierwszy trzeba specjalnie przekonywać.

Tytuł: Płonący most
Cykl: Zwiadowcy, tom 2
Autor: John Flanagan
Wydawca: Jaguar
Rok: 2009
Stron: 350
Ocena: 4+
BAZYL Opublikowane przez:

Zaczął od tekstowego Hobbita na Commodore 64, a potem poszło już z górki. O tamtej pory przebił się przez wszystkie chyba rodzaje fantastyki – i nie przestaje drążyć tematu dalej.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.