Pierwszy tom Malowanego człowieka, napisany przez nieznanego nikomu pisarza, okazał się objawieniem i z miejsca podbił pół świata. Oferował świetną fabułę, ciekawy świat i sporo do przemyślenia. Skończył się jednak w takim momencie, że czekanie na kolejny tom było prawdziwą torturą. Od jego wydania minęły trzy miesiące, a apetyty fanów zostały zaspokojone. Częściowo.
Książka zaczyna się dokładnie tam, gdzie skończyła się poprzedniczka. Nawet numeracja rozdziałów jest zachowana. Arlen stacza pierwszą w swoim życiu poważną walkę z otchłańcem i od tej pory staje się ich pogromcą. Leesha doskonali się w fachu Zielarki, a Rojer odkrywa, że jako Minstrel też ma sporo do powiedzenia. Brett konsekwentnie rozwija swoich bohaterów i mniej-więcej w połowie książki splata ze sobą ich losy. Otchłańce mają teraz się czego bać.
Patrząc na wspomnianą ciągłość można by się zastanawiać nad cwanym zabiegiem sprzedawania w odcinkach kompletnej powieści. Nie da się jednak ukryć, że drugi tom Malowanego człowieka znacznie różni się od pierwszego. Poprzednik był spokojny, opowiadał o nauce i kształtowaniu charakterów. Teraz ciężar przesunął się na akcję i brutalne wykańczanie otchłańców. Arlen posiadł wiedzę, która pomogła mu zrozumieć, czym naprawdę są runy i jak efektywnie wykorzystywać je w walce. Niestety gdzieś po drodze zatracił swoje człowieczeństwo. Spotkanie z Leeshą i Rojerem pozwala mu w pewnym stopniu je odzyskać. Zabieg to typowy, ale dobrze wpasowuje się w konwencję historii i jest naturalną konsekwencją zdarzeń, które do tej pory spotykały chłopaka.
Autor wciąż snuje rozważania na temat odwagi i umiejętności przeciwstawiania się zagrożeniu, jednak poświęca im zdecydowanie mniejszą uwagę. Na przykładzie Arlena przedstawia też twierdzenie Nietzschego o otchłani. Niestety, to wszystko gubi się w wartkiej akcji i to dla mnie ogromna wada książki. Fakt, przelatuje się przez nią jednym tchem, z niesłabnącym zainteresowaniem. Mimo to wolałbym, żeby trochę więcej miejsca poświęcono relacjom między bohaterami. Tymczasem, nawet gdy rozmawiają, odnosi się wrażenie, że autor chce jak najszybciej zakończyć dialog i popędzić do kolejnej bijatyki.
I taka właśnie jest ta książka. Dużo bicia, mało myślenia. Nie powiem, że to źle. Podobało mi się, bo Brett potrafi tak zakręcić emocjami czytelnika, że bohaterowie nie pozostają mu obojętni. Zdrada, rozczarowanie, wstyd, determinacja… Malowany człowiek ma wszystko. Ale poprzedniczka prezentowała się znacznie lepiej, właśnie dlatego, że dodatkowo zmuszała do zastanowienia się nad pewnymi sprawami. O ile pierwszy tom doskonale czyta się w fotelu, z kubkiem herbaty w dłoni, o tyle tom drugi to typowa lektura pociągowa. Jedynym usprawiedliwieniem jest fakt, że to środek opowieści. Mam nadzieję, że tom trzeci, wieńczący cykl, nie będzie zwykłą rąbanką, choć już teraz można powoli się domyślać, do czego w nim dojdzie.
Również do zakończenia znów można mieć pretensje. Wprawdzie tym razem książka nie urywa się w środku jakiegoś wydarzenia, ale chciałoby się już teraz poznać, jak potoczą się losy trójki bohaterów. Przeczytałem książkę jednego wieczora (zarówno przez to, że jest ciekawa, jak i dzięki znacznie mniejszej niż w poprzedniczce, liczbie stron) i zmusza się mnie do czekania kolejnych kilka miesięcy na ciąg dalszy historii. To nie do końca fair, ale cóż począć.
Te pretensje idą rzecz jasna do zachodnich wydawców, bo domyślam się, że to oni ustalają tu warunki. Fabryka Słów musi się dostosować, ale z tym, co ma, wyczynia prawdziwe cuda. Nie dopatrzyłem się żadnych błędów. Marcin Mortka w roli tłumacza spisuje się rewelacyjnie, a ilustracje Dominika Brońka są odpowiednio soczyste i dopasowane do wydarzeń (choć nie zawsze jego wizja otchłańców zgadza się z książkowym opisem). Okładka została ta sama, co w części pierwszej, z tym, że straciła kolory. Trochę dziwnie wyglądają przez to grzbiety książek na półce, ale nie można zaprzeczyć, że taka zmiana przyciąga wzrok i podkreśla dualizm natury Arlena.
Ogółem mamy do czynienia z całkiem przyzwoitą książką, która jednak nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań. Po obiecującym tomie pierwszym miałem nadzieję na więcej. Dało się, niestety, odczuć komiksowe doświadczenia Bretta i powieść zaciążyła moim zdaniem za bardzo w stronę akcji. Mimo to trzyma w napięciu i satysfakcjonuje, więc warto przeczytać nawet pomimo mojego narzekania.
Tytuł: | Malowany człowiek, księga II [The Painted Man] |
---|---|
Seria: | Trylogia demonów, tom 1, księga 2 |
Autor: | Peter V. Brett |
Wydawca: | Fabryka Słów |
Rok: | 2009 |
Stron: | 320 |
Ocena: | 4 |
3 tomy..kilka ksiąg?
opowieść składa się z 3 tomów (Demon Trilogy), przy czym pierwszy tom – Malowany Człowiek został podzielony na dwie księgi (ponoć tylko w Polsce). W sierpniu w Anglii ma byc wydany drugi tom – Pystynna Włócznia, a kiedy trzeci tom… poczekamy … jak na razie na Wiki nie piszą;)
Hmm
Jeśli tak, to trzeba ochrzanić Fabrykę za takie zagrywki. Generalnie, sugerowałem się stroną autora, na której co prawda nie ma wzmianki o rodzieleniu [i:1111111111]Malowanego człowieka[/i:1111111111] na kilka tomów, ale są dwie wersje angielskiej okładki: kolorowa i w sepii. Założyłem więc, że takie coś dzieje się nie tylko u nas. Trzeba będzie następnym razem przyłożyć się do wyszukiwania informacji -.-
prawda i nie…
To co zastało nam zaprezentowane to tak naprawdę dopiero pierwszy tom trylogii, oznacza to, że przed nami jeszcze 2. Gdyby obie książki do tej pory wydane potraktować jako jedną, to moim zdaniem akcji było by akurat w sam raz, więc nie do końca zgadzam się z Panem Pawłem.
To co mnie najbardziej boli, to fakt, że następny tom zostanie wydany w wersji angielskiej dopiero w kwietniu 2010 roku (sic!), co oznacza, że na polską wersję poczekamy jeszcze z 15-16 miesięcy :(. Znając życie wydawca znowu rozbije książkę na 2, zwłaszcza, że ma ona zawierać o około 75000 słów więcej niż tom pierwszy. Na pocieszenie można dodać, że w Japonii pierwszy tom został rozbity na 3 książki 😉
super!
Właśnie skonczylem czytac drugi tom ;p znakomita ksiazka!!! Szkoda, że kolejna część wyjdzie dopiero w kwietniu (anglojęzyczne wydanie) to w Polsce możemy się spodziewać jakoś dopiero po wakacjach :/
Książka wciąga i bardzo szybko się czyta! Gorąco POLECAM 🙂 ciekawi mnie bardzo co będzie w kolejnych częsciach 😀
Malowany Człowiek
Ta ksiażka jako jedyna przykuła mnie na wiele godzin odrywając totalnie od innych sprwa (co najbardziej mnie zaskoczyło nawet komputer nie pociągał mnie aż tak bardzo z czego się bardzo cieszę… 😉 ) przeczytałem wszystkie dostępne części i z utęsknieniem czekam na 3 część ;D miejmy nadzieję, że 3 częśc pochłonie nas jeszcze bardziej. 😉
a wracając do poprzednich części to w 2 księdze sytuacja totalnie mnie zaskoczyła 😀 postać bezlitosnego Arlena jest fascynująca poświęcił wszystko żeby… no ale to już zapewne wiecie ;D
wyczekuję z tęsknotą 3 księge ;D
pozdro dla fanów 😀
Malowany
Poprsotu super… przedchwilą jadąc do pracy skończyłem czytać pierwszą Księge. Nigdy nie czytałem książek… nie lubiłem cyztać ksiażek… az w koncu w pracy dostałem prezent , własnie tą książke ale tom 2… wieć postanowiłem ze skoro dostałem prezent to przeczytam.. ale nie zaczne od 2 ksiegi , wiec kupilem pierwsza 😉 ii……… nie wiedzialem ze mnie tak wciagnie ta ksiazka , na poczatku gdy zaczalem ja czytac to tak poporstu cyztalem, ale juz po kilku kartkach nie moglem sie oderwac !! SUPER KSIAZKA !! jeszcze dzis po powrocie z pracy biore sie za ksiege druga!! 🙂 aa pytanko mam , czy kontynuacja ksiegi drugiej jest tom 2 PUSTYNNA WŁÓCZNIA??
malowany
sie znaczy dostalem ksiege 2 a nie tom ;p
Dlaczego u nas trzeba tak długo czekac.
Czy nie ma mozliwosci szybszego udostępnienia kolejnej częsci w Polsce.Ale teraz przynajmniej wiem tytuł kolejnej częsci,a to juz cos.
Co jak co
A ja się rozczarowałem… Pierwsza część była znacznie lepsza. I nie mam zamiaru sięgać po kolejne części. Wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale cóż…