Gracz jest odprowadzany do więzienia za próbę kradzieży świętego kielicha ze świątyni.
G: O tak, podziemia! Będę mógł łatwiej kontaktować się z Szatanem!
Zamykają go w wieży, po jakimś czasie przybywa kapłan, odprawić egzorcyzmy.
G: Skaczę wokół niego i przeszkadzam mu w modlitwie.
MG: Nie zwraca na to uwagi.
G: Pluję mu na głowę i krzyczę: Szatan wyżre ci mózg!
Karczma po rzezi, nadszedł oddział zbrojnych i zastał BG nad okrwawionymi ciałami. G1 tłumaczy sytuację:
G1: Napadli nas okrutni wyznawcy Setha!
G2 (patrząc na niego jak na debila): Przecież to ty jesteś kapłanem Setha!
G: Nazywam mojego konia Mistrz Gry i spuszczam mu lanie.
MG: No dobra, zatłukłaś swojego konia. Co robisz?
MG: Wydaje się wam, że jeden schodek skrzypi bardziej.
Gracze (chórem): Zrywamy!
MG: Nie możecie.
G1: Ciągniemy!
G2: Czekaj! Schodzimy z niego i wtedy ciągniemy!
MG: No udało wam się. Pod nim jest ziemia.
G2: Kopię!
MG: Wchodzi karczmarz i pyta oburzony: Co wy tu robicie!
G2: Inkwizycja rekwiruje ten schodek!
MG trochę zaniemówił, rzuca kością, niebotycznie zdumiony: Uwierzył wam!!!
Kopią dalej, nagle znajdują czaszkę.
G2: To znak z niebios!
G1: Czekaj! Panie karczmarz, co tu było, zanim stanęła karczma?
Karczmarz: Cmentarz.
BG (nekromanta): Macie tu jakąś nekropolię?
NPC (chłop): Nie, panie, ale mamy cmentarz!
BG dyskutują nad sprawą zabójstwa kolesia. Jego duch, wywołany, upiera się, że winna jest kochanka i domaga się zemsty, ale BG wątpią w jego słowa, doszukują się motywów i wymyślają wersje alternatywne.
G1: (…) on wiedział za dużo, no i ona się wkurzyła i zabiła go w afekcie!
G2: Nie, czekaj, to nie był afekt… To musiał być ktoś inny!
Gracz w mieście strzela z łuku w tłum, zabija człowieka, robi się rzeź i panika, wpadają straże.
G (nadal z łukiem): Udaję niewinnego przechodnia!
MG: A strzała tkwi w głowie trupa i robi dowód rzeczowy…
G: Wyrzucam łuk!
W zamieszaniu dopadają go strażnicy, gracz ich obraża i walczy.
Strażnik (w najwyższym oburzeniu): Ty!… Ty!… (brak mu słów)
G: Ja! Ja! Udaję, że mdleję.
G: Wchodzę do karczmy, patrzę, czy jest miejsce na podłodze.
MG: Nie ma, wszędzie stoją stoły.
G: (półork) Odrzucam na boki stoły i krzesła.
Karczmarz: Ej! Proszę mi tu nie robić bajzlu!
G: Ja tylko namiocik chcę rozstawić!
Gdy rozstawił namiot i dogadał się z karczmarzem w sprawie zapłaty:
G: Walę taranem w ścianę (ma przenośny)
MG: Zrobiłeś dziurę. Widzisz strażnika wchodzącego do karczmy.
G: Chowam się do namiociku!
MG: Strażnik wstawia głowę do namiotu.
G: Walę go z tarana!
Graczki wypadają z burdelu, gdzie właśnie zrobiły rzeź. Obie z zakrwawionymi mieczami w rękach wpadają na strażników:
G1: Ratujcie! Tam jest morderca!
G1 (dotąd łotrzyk) postanawia zagrać paladynem. Pobita kobieta prosi go o pomoc w odnalezieniu skradzionych klejnotów.
G1: A co z tego będę miał? A nie, miałem być dobry!
Po utworzeniu drużyny (z G2 – leśną elfką wojownikiem i G3 – elfem magiem), docierają do wioski orków.
G2: Oddajcie nam klejnoty!!!
MG: Orkowie łapią się za jajka i krzyczą, że nie oddadzą wam swoich klejnotów!
Co?
Przysiągłbym, że już to kiedyś gdzieś czytałem…
Hmm…
Jest taki zin w Internecie, nazywa się Tawerna RPG… Może tam?
Yhym.
Kolejna porcja świetnych kwiatków. Chociaż widywałem lepsze.
^^
Pierwsze są słabe, ale dalej jest już lepiej. A cały kończy się szybciej, niż się spodziewałem. Ale ogólnie nieźle 🙂
Kwiatki?
Według mnie marne zapychacze czasu na stronie, czytałem dalej, czekałem na poprawę, do końca się nie doczekałem.
Nie obraźcie się, ale zawsze będę Was porównywał z poprzednikami… Postarajcie się wyrobić, póki co- słabo. Słabiutko.
hehe
Coraz lepiej ale maluśko. Więcej chcę>