[TPGR] Drużyna Kamienia - nowy kanon fantasy
-
- Pomywacz
- Posty: 53
- Rejestracja: niedziela, 26 listopada 2006, 20:45
- Lokalizacja: Przasnysz
- Kontakt:
[TPGR] Drużyna Kamienia - nowy kanon fantasy
Ograny, aż do bólu schemat w CAŁKOWICIE NOWEJ OKŁADCE:
"Rozdział I"
- Nigdy! - krzyknął brodaty krasnolud, uderzając, przy tym kuflem o stół
tak, że cała jego zawartość wylała się na podłogę
- Uspokój się Greg! - rzekł siedzący obok niego rycerz
- Ja mam się uspokoić? - wycedził
- Tak, ty! - odrzekła milcząca dotąd postać, siedząca po drugiej stronie stołu
- Nie mam zamiaru iść do jakiejś zatęchłej jaskini i narażać swojego bezcennego życia,
dla jakiegoś nic nieznaczącego kurdupla z prowincji!
- Odezwał się wysoko urodzony olbrzym! - oznajmił sarkastycznie nekromanta
- Zamilcz, albo pogruchocze te twoje zgniłe ciało trupo-luboszu! - krzyknął
- Uspokójcie się oboje! - powiedział rycerz
To nie czas na kłótnie! Tamta wieśniaczka powiedziała, że jej ojciec został
porwany, przez smoka! Musimy jej pomóc! To sprawa honoru!
- Jak zwykle bezinteresownie oddany pomocy! - rzekł trupo-lubosz
- Bynajmiej! Wszak takie jest me rycerskie zadanie:
Dziewkom pomocne oddanie,
lecz cnoty dochowanie,
bo...
- Dobra, dobra! Pójdę z wami! Tylko przestań!
Ale obiecajcie mi tylko jedno!
Kufel piwa, przed śmiercią!
- Z chęcią postawie! - rzekł nekromanta z błogim uśmieszkiem na ustach,
po czym skierował się w stronę barmana
- Jedno piwo, proszę! - powiedział
Barman zręcznym ruchem chwycił kufel i nalał do niego piwa.
Gdy nekromanta miał już zapłacić Greg zaśmiał się pod nosem:
- Hehehe! Przecież rano to ja dostałem sakiewkę!...
Koniec rozdziału I...
"Rozdział II"
- Przecież mówiłem, że nie mamy z nim nic wspólneee... - krzyczał krasnolud, gdy
wyrzucano go z tawerny
- go! - dokończył leżąc na ziemi
Po chwili leżenia w przygnębieniu usłyszał ponownie otwierane drzwi tawerny.
Odwrócił się i zobaczył rycerza
- A ciebie nie wyrzucili?! - spytał
- Siema!
- Przecież już się widzieliśmy!
- Dyplomację sięma! - dokończył chodzący wzór cnoty i dobroci
Krasnolud spojrzał na niego i rzekł:
- Miałeś farta! Po prostu ci lepiej test wyszedł.
- Taa, jasne... - odrzekł rycerzyk, po, czym oboje skierowali się na poszukiwania nekromanty
- Rufus! - krzyczał Greg
- Rufusie gdzie jesteś? - wtórował mu towarzysz
- Chyba go tu nie ma! - rzekł ze zdziwieniem krasnolud
- Ale gdzie może być?
- Od czasu, jak go wyrzucili z tawerny zrobiła się taka awantura, że już nie wiem! - oznajmił -
A tak właściwie to po, co my go szukamy? Przecież to spruchniała kupa chodzących kości.
Szczerze mówiąc to nawet nie wiem, czy on był żywy. Może po prostu sobie pój...
- Jak śmiesz! Nasz towarzysz potrzebuje pomocy, więc mu jej udzielimy! - krzyknął rycerz
- Dobra, dobra. To, gdzie idziemy? - spytał Greg
- Na początek pojedziemy rozejrzeć się po okolicznych wioskach. - oznajmił
- Spoko - odpowiedział krasnolud
-TAXI !
Po chwili nadjechał drewniany wóz wysiany sianem. Nasi bohaterowie wsiedli na niego,
a po chwili odjechali ku wschodzącemu słońcu...
- Gdzie oni do jasnej, ciasnej pojechali?! - spytał sam siebie Rufus nekromanta wychodzący z
wychodka...
Koniec rozdziału II...
Rozdział III
- Co teraz Ryszardzie?! - spytał złośliwie krasnolud
Rycerz nic nie odpowiedział... Był zarówno zły na samego krasnoluda,
jak i także na siebie. W końcu to on wpadł na ten bezsensowny pomysł
z poszukiwaniem zaginionego towarzysza. To, przez niego dwójka boha-
terów zgubiła się w lesie, to, przez niego wpadli do głupkowatej pułapki,
to, przez niego...
- Dobra, dobra! Przyznaje się! To wszystko przeze mnie! - oznajmił
- Tak, jakby było to jakaś nowość!
- Masz zamiar wyżywać się na mnie dotąd, aż się ściemni, a zarazem
pojawią się wilkołaki?
- Wilkołaki? - spytał Greg
- A, co myślałeś? Przecież to las! Czego się spodziewałeś? Komarów?!
- Właściwie to... a, co ja się będę tłumaczył! Przecież to, przez ciebie
tutaj siedzę.
- Może, gdybyś uważniej się rozglądał...
- Gdybym uważniej się rozglądał znalazł bym sobie lepszego towarzysza!
Nasi towarzysze zaczęli się kłócić, a, jak powszechnie wiadomo kłótnie
w świecie fantasy trwają bardzo długo. Tak, więc skończyli dopiero, gdy
zapadła mgła, a wraz z nią pojawiły się pierwsze odgłosy nocy...
...więc to ty jesteś wszystkiemu winien - krzyknął Greg
Tej głupiej wyprawy, oraz tego, że wisimy w tej zakichanej siatce
na ryby! - dokończył - A poza tym to...
Nagle urwał. W oddali oboje usłyszeli jakieś wycie. Było ono przeraźliwie
głośne i długie. Oboje zamarli w bezruchu, gdy nagle zobaczyli jakąś
czarną sylwetkę wyłaniającą się z mgły! Zbliżała się przeraźliwie szybko.
- To wilkołak - krzyknął Ryszard
- Na wielkie galoty mojej babci! Masz racje! - zawył krasnolud
Postać nagle ustała. Wydawała się dziwnie nienaturalna, wręcz nieludz-
ka. Przyjrzała się naszym bohaterom z bezpiecznej odległości, po czym
ruszyła biegiem w ich stronę...
C.D.N
"Rozdział I"
- Nigdy! - krzyknął brodaty krasnolud, uderzając, przy tym kuflem o stół
tak, że cała jego zawartość wylała się na podłogę
- Uspokój się Greg! - rzekł siedzący obok niego rycerz
- Ja mam się uspokoić? - wycedził
- Tak, ty! - odrzekła milcząca dotąd postać, siedząca po drugiej stronie stołu
- Nie mam zamiaru iść do jakiejś zatęchłej jaskini i narażać swojego bezcennego życia,
dla jakiegoś nic nieznaczącego kurdupla z prowincji!
- Odezwał się wysoko urodzony olbrzym! - oznajmił sarkastycznie nekromanta
- Zamilcz, albo pogruchocze te twoje zgniłe ciało trupo-luboszu! - krzyknął
- Uspokójcie się oboje! - powiedział rycerz
To nie czas na kłótnie! Tamta wieśniaczka powiedziała, że jej ojciec został
porwany, przez smoka! Musimy jej pomóc! To sprawa honoru!
- Jak zwykle bezinteresownie oddany pomocy! - rzekł trupo-lubosz
- Bynajmiej! Wszak takie jest me rycerskie zadanie:
Dziewkom pomocne oddanie,
lecz cnoty dochowanie,
bo...
- Dobra, dobra! Pójdę z wami! Tylko przestań!
Ale obiecajcie mi tylko jedno!
Kufel piwa, przed śmiercią!
- Z chęcią postawie! - rzekł nekromanta z błogim uśmieszkiem na ustach,
po czym skierował się w stronę barmana
- Jedno piwo, proszę! - powiedział
Barman zręcznym ruchem chwycił kufel i nalał do niego piwa.
Gdy nekromanta miał już zapłacić Greg zaśmiał się pod nosem:
- Hehehe! Przecież rano to ja dostałem sakiewkę!...
Koniec rozdziału I...
"Rozdział II"
- Przecież mówiłem, że nie mamy z nim nic wspólneee... - krzyczał krasnolud, gdy
wyrzucano go z tawerny
- go! - dokończył leżąc na ziemi
Po chwili leżenia w przygnębieniu usłyszał ponownie otwierane drzwi tawerny.
Odwrócił się i zobaczył rycerza
- A ciebie nie wyrzucili?! - spytał
- Siema!
- Przecież już się widzieliśmy!
- Dyplomację sięma! - dokończył chodzący wzór cnoty i dobroci
Krasnolud spojrzał na niego i rzekł:
- Miałeś farta! Po prostu ci lepiej test wyszedł.
- Taa, jasne... - odrzekł rycerzyk, po, czym oboje skierowali się na poszukiwania nekromanty
- Rufus! - krzyczał Greg
- Rufusie gdzie jesteś? - wtórował mu towarzysz
- Chyba go tu nie ma! - rzekł ze zdziwieniem krasnolud
- Ale gdzie może być?
- Od czasu, jak go wyrzucili z tawerny zrobiła się taka awantura, że już nie wiem! - oznajmił -
A tak właściwie to po, co my go szukamy? Przecież to spruchniała kupa chodzących kości.
Szczerze mówiąc to nawet nie wiem, czy on był żywy. Może po prostu sobie pój...
- Jak śmiesz! Nasz towarzysz potrzebuje pomocy, więc mu jej udzielimy! - krzyknął rycerz
- Dobra, dobra. To, gdzie idziemy? - spytał Greg
- Na początek pojedziemy rozejrzeć się po okolicznych wioskach. - oznajmił
- Spoko - odpowiedział krasnolud
-TAXI !
Po chwili nadjechał drewniany wóz wysiany sianem. Nasi bohaterowie wsiedli na niego,
a po chwili odjechali ku wschodzącemu słońcu...
- Gdzie oni do jasnej, ciasnej pojechali?! - spytał sam siebie Rufus nekromanta wychodzący z
wychodka...
Koniec rozdziału II...
Rozdział III
- Co teraz Ryszardzie?! - spytał złośliwie krasnolud
Rycerz nic nie odpowiedział... Był zarówno zły na samego krasnoluda,
jak i także na siebie. W końcu to on wpadł na ten bezsensowny pomysł
z poszukiwaniem zaginionego towarzysza. To, przez niego dwójka boha-
terów zgubiła się w lesie, to, przez niego wpadli do głupkowatej pułapki,
to, przez niego...
- Dobra, dobra! Przyznaje się! To wszystko przeze mnie! - oznajmił
- Tak, jakby było to jakaś nowość!
- Masz zamiar wyżywać się na mnie dotąd, aż się ściemni, a zarazem
pojawią się wilkołaki?
- Wilkołaki? - spytał Greg
- A, co myślałeś? Przecież to las! Czego się spodziewałeś? Komarów?!
- Właściwie to... a, co ja się będę tłumaczył! Przecież to, przez ciebie
tutaj siedzę.
- Może, gdybyś uważniej się rozglądał...
- Gdybym uważniej się rozglądał znalazł bym sobie lepszego towarzysza!
Nasi towarzysze zaczęli się kłócić, a, jak powszechnie wiadomo kłótnie
w świecie fantasy trwają bardzo długo. Tak, więc skończyli dopiero, gdy
zapadła mgła, a wraz z nią pojawiły się pierwsze odgłosy nocy...
...więc to ty jesteś wszystkiemu winien - krzyknął Greg
Tej głupiej wyprawy, oraz tego, że wisimy w tej zakichanej siatce
na ryby! - dokończył - A poza tym to...
Nagle urwał. W oddali oboje usłyszeli jakieś wycie. Było ono przeraźliwie
głośne i długie. Oboje zamarli w bezruchu, gdy nagle zobaczyli jakąś
czarną sylwetkę wyłaniającą się z mgły! Zbliżała się przeraźliwie szybko.
- To wilkołak - krzyknął Ryszard
- Na wielkie galoty mojej babci! Masz racje! - zawył krasnolud
Postać nagle ustała. Wydawała się dziwnie nienaturalna, wręcz nieludz-
ka. Przyjrzała się naszym bohaterom z bezpiecznej odległości, po czym
ruszyła biegiem w ich stronę...
C.D.N
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 27 listopada 2006, 20:22 przez Gutuu, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
-
- Pomywacz
- Posty: 53
- Rejestracja: niedziela, 26 listopada 2006, 20:45
- Lokalizacja: Przasnysz
- Kontakt:
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
-
- Pomywacz
- Posty: 53
- Rejestracja: niedziela, 26 listopada 2006, 20:45
- Lokalizacja: Przasnysz
- Kontakt:
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
-
- Pomywacz
- Posty: 53
- Rejestracja: niedziela, 26 listopada 2006, 20:45
- Lokalizacja: Przasnysz
- Kontakt:
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
Dobra, to ja się czepnę. Skoro jest tekst do mojego kącika, to wypadałoby się ustosunkować do niego.
(uprzedzam, że mam zły humor - odwołali mi lot powrotny do domu z powodu [BEEP!] mgły i będę siedzieć w Polandii do niedzieli, najprawdopodobniej offline - więc jakbym napisała coś niegrzecznego, proszę się nie obrażać, to nie będzie celowe)
Dobre rady dla autora:
- stawiaj kropki,
- nie wciskaj entera za często,
- nie pisz całych tekstów kursywą, bo czytelnika szlag trafi.
Oczywiście w przypadku enterów szlag też trafi, bo to się źle czyta.
Tekst ma nawet ciekawe fragmenty i faktycznie coś z tego będzie, ale narazie jest to początek i do tego niedopracowany. Opowiadania oparte o same dialogi są niezłe tylko wtedy, gdy dialogi są naprawdę niezłe. Te nie są.
Opowiadanka w formie obecnej nie mogę wrzucić do kącika, ale po dopracowaniu i dopisaniu reszty (nie przyjmuję nieskończonych tekstów - za dużo tekściarzy przestało mi pisać nagle i niespodziewanie po wysłaniu kilku początkowych rozdziałów) poczytam to sobie dokładniej i nawet o tym pomyślę (bo narazie jest tak interesujące, że już nie pamiętam o czym było).
Narazie postawię 3. Dodaj opisy, popracuj nad dialogami i wyślij mi na maila skończony tekst - wtedy szanse na wrzucenie tego do Taferny wzrosną. Ew. możesz próbować mnie przekupić ciasteczkami, ale to nie zawsze skutkuje - wybredna jestem ;)
(uprzedzam, że mam zły humor - odwołali mi lot powrotny do domu z powodu [BEEP!] mgły i będę siedzieć w Polandii do niedzieli, najprawdopodobniej offline - więc jakbym napisała coś niegrzecznego, proszę się nie obrażać, to nie będzie celowe)
Dobre rady dla autora:
- stawiaj kropki,
- nie wciskaj entera za często,
- nie pisz całych tekstów kursywą, bo czytelnika szlag trafi.
Oczywiście w przypadku enterów szlag też trafi, bo to się źle czyta.
Tekst ma nawet ciekawe fragmenty i faktycznie coś z tego będzie, ale narazie jest to początek i do tego niedopracowany. Opowiadania oparte o same dialogi są niezłe tylko wtedy, gdy dialogi są naprawdę niezłe. Te nie są.
Opowiadanka w formie obecnej nie mogę wrzucić do kącika, ale po dopracowaniu i dopisaniu reszty (nie przyjmuję nieskończonych tekstów - za dużo tekściarzy przestało mi pisać nagle i niespodziewanie po wysłaniu kilku początkowych rozdziałów) poczytam to sobie dokładniej i nawet o tym pomyślę (bo narazie jest tak interesujące, że już nie pamiętam o czym było).
Narazie postawię 3. Dodaj opisy, popracuj nad dialogami i wyślij mi na maila skończony tekst - wtedy szanse na wrzucenie tego do Taferny wzrosną. Ew. możesz próbować mnie przekupić ciasteczkami, ale to nie zawsze skutkuje - wybredna jestem ;)
Sblam! | "Orły są duże i tupią"