[Wampir: Maskarada] Modern Night II

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Epyon »

Erwan Jones

*Ty mówisz o rozsądku? Niby dlaczego miałbym ci zaufać, Azazu?* - przekazał demonowi, zbierając się do uniku. W tym jednak momencie wyczuł obecność kogoś jeszcze. Kogoś, kto być może uratował mu dupę.

Odzyskał świadomość wraz z wielkim hukiem, który wstrząsnął okolicą. Na jego twarzy pojawił się grymas wściekłości. Nie wiedział o co chodzi, ale 'coś' kazało mu uciekać, a zostało to jeszcze bardziej potwierdzone przez krzyk Dietera.
"Skurczybyk będzie miał okazję odnowić siły..." - pomyślał o Aleksandrze, ale ta myśl została szybko rozwiana.
Rzucił się do auta za 'Twardym Szwabem', kierując się bardzo słabymi konturami i co chwilę się potykając.
"Tylko gdzie do licha podziewają się Michael i Beckett?" - rozejrzał się, jednak nigdzie ich nie dojrzał. Zobaczył za to Ravnosa, który wciągnął do auta Jacka.
Obrazek
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Seth »

Kociak odrzucił torbę jak najmocniej mógł. Zagryzł wściekle wargi, widząc jak monstrum łapie je z łatwością. W tym samym momencie odwrócił wzrok ku limuzynie, widząc jak Dieter wrzuca ciało Jacka do środka.
Ułamek sekundy później potężna eksplozja wybiła szyby pobliskiego garażu. Kociak rzucił się na ziemię, wrzeszcząc na równi z wybuchem. Nim się zorientował, kawałki zielonego mięsa przykryły całą alejkę. Z miejsca w którym poprzednio były olbrzymie macki, teraz znajdowały się trzy „kikuty”, drgające w agonii i panice.
Z nad dziury w ziemi unosił się dym, zaś ze zmasakrowanych macek wypływała zielona ciecz. Paskudny smród, gorszy niż cokolwiek co dane im było poczuć, przeszył powietrze.

Malkavianin rzucił się do przodu, ignorując całkowicie wyniszczający ból, który właśnie przyćmiewał jego zmysły. Ostrze Raztargujeva będzie jeszcze długo wyczuwalne w jego ciele. Wampir szybko znalazł się przy drzwiach pasażera, wyprzedzając o sekundy Czarnoksiężnika Jonesa. Trzasnął mocno drzwiami, z cichym jękiem usadawiając się na fotelu. Gdy Erwan zbliżył się do drzwi, Kociak brutalnie chwycił jego dłoń i wciągnął szybko do środka, rzucając na tylnie siedzenie. Krwiopijca miał do towarzystwa gnijące zwłoki dwóch innych wampirów, z czego szczątki jednego nadawały siedzeniom miłej, czerwonej barwy.

Dieter wyjrzał przez okno, spoglądając prosto na wyprostowaną sylwetkę Assamity. Naprzeciwko niego, skrywając się w dymie, stał Aleksander Raztargujev.
Nieprzyjemne gulgotanie zaczęło dobiegać z siedliska spalonego monstrum, z którego wylewały się coraz większe ilości zielonej mazi. Wampiry mogły przysiąść… Iż istota *mówi*.
- Saahib!
Stier krzyknął, powstrzymując się chwilowo z ucieczką. W oddali dało się słyszeć policyjne syreny.
- To już koniec Aleksandrze! Ugnij karku, i pozwól by proroctwo się wypełniło!
- Po moim spalonym trupie…
Bhai wycelował bojowo mieczem w kierunku przeciwnika.
- Zgodnie z życzeniem.

Potężna eksplozja! Kawałki betonu odrzucone na boki! Chmura dymu, a po nim wodospad lodowatej wody – to hydrant wyłamany ze swego miejsca.
I nienawistny, gardłowy ryk. A potem następny, następny i następny. Wszystko wokół agresywnie wybucha, zaś kawałki cegieł i betonu latają w powietrzu!
Przed maską samochodu wyrasta wysoko gruba macka! Kociak krzyczy głośne „k*rwa”, gdy spostrzega co wyrosło też wokół.
I w mgnieniu oka, oraz kakofonii ryku i burzonych ścian, w okolicy wyrastają inne macki potwora.
Dwadzieścia trzy, jak zdołał obliczyć Malkavianin.

Saahib krzyczy, po czym uskakuje przed zamachem potężnego ramienia. Ląduje kawałek obok, lecz spostrzega że Raztargujev zniknął.
Kolejny cios!
Tymczasem wojownik nie zdążył uskoczyć, potężne monstrum schwytało go w swój uścisk. Ten nie panikuje, choć na jego martwej twarzy maluje się przerażenie. Silnym i zręcznym ruchem wydobywa rękę z mieczem spod cielska potwora, wykonując serię desperackich cięć.
Głośny ryk, po czym zielone cielsko opada na ziemię, a za nim zeskakuje Assamita.
- Uciekajcie! Ja to zatrzymam!

Przed nimi macka, podobnie jak wokół. Samochód stał bokiem do wyjazdu z alejki, blokowany jedynie przez masywną zieloną przeszkodę. Wielkość okolicy, *oraz* zagęszczenie macek nie pozwalały na znaczne manewry. Z daleka można było dostrzec ulicę, oraz drugą alejkę, do której prawdopodobnie uciekli Michael z Beckettem.
Przyszedł czas na działanie.

Forgiven to me,
You're forgiven to me,
You're just another dead man living to me.
Forgiven to me,
You're forgiven to me,
How can you let a dead man live?
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Deadmoon »

Dieter Stier

- O k...wa! - wyszeptał Ravnos, widząc jak kolejne macki rozsadzają ziemię pod okolicą.

- Panowie, wypieprzamy! - rzucił do towarzyszy, dociskając pedał gazu.
- Erwan, przysmaż toto płomieniem piekielnym...czy co tam masz na podorędziu! Kociak, pokaż mu, gdzie ma atakować. Ja będę starał się wyprowadzić nas stąd jak najdalej, jak najszybciej i w miarę jednym kawałku...

Dieter złapał silnie za kierownicę, włączył długie, ostre światła. Pochylił się, by lepiej widzieć okolicę za przednią szybą i ruszył przed siebie.

- Jack, ty martwa cioto! Przydałoby nam się teraz twoje celne oko! - warknął wściekły, jakby jego słowa miały w cudowny sposób zmobilizować zdychające truchło.

"Albo z tarczą, albo na tarczy. Preferuję to pierwsze."
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Epyon »

Erwan Jones

Czarnoksiężnik wolał nie wiedzieć, o co chodzi - karmazynowe kontury w zupełności wystarczały, aby go przerazić.
Pomimo tego, ogień zapłonął na dłoni Erwana wyciągniętej przez okno samochodu. Płomień, najpierw niebieski, po chwili przybrał bardziej pomarańczową barwę.
- Dobrze, Kociak, mam nadzieję, że lekcje strzelania przydały ci się do czegoś. - powiedział, czując dotyk Malkavianina. Gdy ten odpowiednio ustawił jego dłoń, wampir wystrzelił, mając nadzieję, że nie wypuścił kuli za wcześnie.
"Przy tej prędkości raczej nie będzie szansy na drugi strzał."
Obrazek
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Seth »

Kula ognia wielkości piłki futbolowej przeszyła powietrze! W tym samym momencie samochód rusza!
- Trzymajcie się!
Dieter cisnął gaz, zagryzając wargi. Nie widzieli tego, ale ostrze Saahiba nie pozostawało w bezruchu. Dzielny Assamita dwoił się i troił, wykorzystując wszelkie swoje umiejętności. Ryczał i stękał, ignorując masywne jak dęby macki, tnąc jej z zawziętością i wściekłością lwa!

Forgiven to me,
You're forgiven to me,
You're just another dead man living to me!
Forgiven to me,
You're all giving to me,
How can you let a dead man live?


Samochód rusza do przodu, o centymetry wymijając wielkie cielsko potwora! Wielka kończyna przelatuje nad dachem, uderzając w miejsce gdzie przed chwilą się znajdowała koteria. Inna macka uderza w ścianę „Czyśćca”, przebijając ją i po chwili z hukiem burząc!
Dieter zakręca mocno, starając się ominąć kolejną mackę! Bez skutku, jedno z kół najeżdża na cielsko, zaś te – gwałtownie poruszone – pcha samochód w górę, tak że jedzie już na dwóch bocznych kołach.
Z gardła Dietera wydobywa się zwierzęcy ryk! Szybki ruch kierownicą, stalowe nerwy – auto ponownie odzyskuje równowagę, a co więcej… jedzie prosto ku ulicy.

Forgiven to me,
You're forgiven to me,
You're just another nightmare walking to me!
You weren't dreaming of me,
Now you're giving to me,
How can I let a nightmare live?


Krzyki Saahiba dochodzą z tyłu, przypominając że wampir wciąż walczy.
*Jeszcze* walczy.
Stier nie ogląda się w lusterko. Ciśnie gaz do oporu, widząc jak zbliża się wyjście!
Pisk opon, limuzyna wylatuje z alejki, przekręcając się w bok.

To be purified in fire,
anesthetic for the pain!
As the final words erupt from your mouth,
Who will remember your name?


Dwójka postaci obserwuje pojazd zza kontenera na śmieci. Ciekawski tłum zaczyna koncentrować się na chodniku, wybiegając też na ulice. Inne samochody gwałtownie hamują! Dźwięk syren jest coraz bliższy!
Beckett i Michael.
- Wskakujcie, szybko!
Dwójka spokrewnionych wybiega zza kontenera i przebiega przez ulicę. Tymczasem zza zakrętu wyskakują dwa radiowozy! Na chodniku zaczynają zbiegać się policjanci!
Gdy Beckett szybkim susem wskakuje do środka, jeden z porządkowych oddaje strzał!
- Stać! Jesteście zatrzyma –
W tym momencie wielka macka rozsadza chodnik i porywa człowieka w powietrze. Po chwili ciszę przerywa jedynie odgłos łamanego kręgosłupa. Tłum rozbiega się w panice, wcześniej stojące auta ruszają ślepo przed siebie. Niektóre trafiają w słupy niemalże od razu.

Droga jest prosta, zaś przy najbliższym zakręcie znajduje się tablica informacyjna. Droga prowadzi w tamtym miejscu w dwóch kierunkach, w lewo i w prawo.
- Musimy jechać na lotnisko! Mam tam prywatny odrzutowiec!
Beckett opiera się o fotel kierowcy, wskazując w prawo.

Forgiven to me,
You're forgiven to me,
You're just another dead man living to me!
Forgiven to me,
You're all giving to me,
How can you let a dead man live?
Ostatnio zmieniony czwartek, 14 czerwca 2007, 20:37 przez Seth, łącznie zmieniany 1 raz.
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Deadmoon »

Dieter Stier

- Wedle życzenia - odparł Ravnos. - Mam jednak nadzieję, że jak tylko wydostaniemy się z tego bagna, uzyskamy *liczne* odpowiedzi na temat ostatniego zamieszania i naszej roli w tym przedstawieniu.

Dieter spojrzał w lusterko, upewniając się, że pościg policyjny nie podąża za nimi. Chciał jak najszybciej znaleźć się w miarę bezpiecznym miejscu. Obrał kurs na lotnisko, sugerując się tablicami informacyjnymi.

- A co z Saahibem? - zapytał. - Został tam, na miejscu. Osłaniał naszą ucieczkę...

Nagle spochmurniał, na jego oblicze zstąpił cień, a w oku zatliła się nienawiść.

- Raztargujev zapewne uciekł. - Warknął. - Niech go szlag.

Spojrzał we wsteczne lusterko, przenosząc wzrok ze zmasakrowanego Jacka na Michaela.

- Jednooki, wiążesz z jego stanem jakiekolwiek nadzieje?

Zerknął na zwłoki Kaina.

- Sprawdźcie, czy nasz niedoszły *gospodarz* miał coś interesującego przy sobie.
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Epyon »

Erwan Jones

Wampir odetchnął z ulgą i opadł na fotel.

"Chyba po wszystkim" - pomyślał. Gdyby widział, zapewne utwierdziłby się w tym przekonaniu.

-Ktoś mi powie *co* się stało? - zapytał, jednak raczej nie oczekiwał odpowiedzi. Wydawało mu się, że nie chce jej poznać.

Teraz jego myśli popłynęły już swobodnie ku lotnisku.
I planowaniu zemsty.
Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: BlindKitty »

Kociak

Wyszczerzył kły. Cholera jasna, Ratzargujev. Tym razem ci nie odpuszczę.
- Chyba troszkę przesadziłem, no nie, chłopaki? - powiedział wesołym tonem, przeszukując kieszenie Kaina. - Miałem nadzieję że toto będzie troszkę mniejsze, ale trudno, nie można mieć wszystkiego. I nie bójcie się, jeszcze połowa RDX została mi na później. - uśmiechnął się maniakalnie, wciąż trzymając pistolet w lewej ręce. Spojrzał przez tylną szybę.

No to ciekawe czy ktoś nas będzie gonił.

I jeszcze bardziej ciekawe, czy 'coś' będzie nas goniło.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Seth »

Michael szybko obejrzał się do tyłu, po czym nie bawiąc się w uprzejmości, zaczął brutalnie dotykać głębokich ran Jacka. Jego uwagę przykuło rozpłatane gardło.
- Jego stan jest ciężki, jego rany bardzo głębokie. I to nie tylko fizyczne, jak widzimy…
Tymczasem Kociak wyjął z kieszeni „Kaina” małą, brązową książkę. Choć teraz każda kartka była zaplamiona vitae wampira. Największy z największych gnił na ich oczach, a jego skóra – wcześniej jasna – stawała się teraz czarna i pomarszczona.
- Myślę że z wielkim wysiłkiem moglibyśmy przebudzić pana DeCroya, choć obawiamy się o jego stan psychiczny. O wiele bezpieczniej byłoby poczekać na samoistne przeb –
Cyklop mrugnął, przerywając w połowie zdania.
- Słyszeliście to?

Forgiven to me,
You're forgiven to me,
You're just another nightmare walking to me.
You weren't dreaming of me,
Now you're giving to me,
No longer will the nightmare live.

Głośny huk! Ściana pobliskiego budynku eksploduje, zaś z wnętrza wyskakuje olbrzymia macka. Tłum wrzeszczy w panice, rozbiegając się na wszystkie strony! Kolejny huk! Druga macka wyskakuje z drogi za nimi, porywając jeden z samochodów górę!
Reszta błyskawicznie hamuje, co skutkuje masowym karambolem. Gdy samochody rozbijają się o siebie, kolejna macka rozsadza ulicę!
A potem kolejna, kolejna i kolejna!

To be purified in fire,
anesthetic for the pain.
As the final words erupt from your mouth,
Who will remember your name?


Wzdłuż drogi kolejne budynki eksplodują, zaś z ich wnętrz wyskakują masywne odnóża!
Z głośnym gardłowym rykiem, jedna z kończyn potwora wysadza ulicę przed koterią, tworząc głęboki krater w ziemi! Ludzie szaleją, wrzeszczą i panikują! Jedna z macek wykonuje zamach po chodniku, porywając kilku przechodniów.

To nie wszystko. Dziwna postać skąpana w ciemności przeskakuje po dachach samochodów, traktując je niczym trampoliny.
Gdy Dieter gwałtownie skręca, unikając kolejnej macki i sypiącego się gruzu, spostrzega jak za nimi potwór unosi wielką cysternę…

- K*rwa!
Krzyczy ze strachu Erwan, gdy *coś* ląduje na dachu ich pojazdu.
Krach!
Niespodziewanie, lśniące ostrze przebija dach, wbijając się końcówką w siedzenie obok Czarnoksiężnika. Sekunda mija, a właściciel wyciąga je z powrotem!

Druga nie minie, nim zaatakuje ponownie.
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: BlindKitty »

Kociak

Książeczka wylądowała w kieszeni.
Dach został podzielony na szesnaście segmentów. Umysł wampira poprowadził dziewięć przecinających się linii przez podszewkę dachu i ponumerował powstałe prostokąty.
Pierwsza kula była przeznaczona dla tego, który wydawał się najprawdopodobniejszy jako miejsce pobytu tajemniczego gościa na dachu.
Lewa ręka sięga za pazuchę Jacka. Tam powinien być Ingram i Beretta.

Znów uderzają wspomnienia, jak rzeka.
Świat zwalnia...
Cholernie odległa przeszłość.
Dziewiętnastoletnia, długowłosa Betty siedząca na murku i dyndająca nogami. Krótka spódnicza, obcisła bluzka. Rzadko się tak ubierała, i wtedy nie wpadła mu w oko. Kociak zawsze miał dziwny gust.
Spodobała mu się...

Ostrze przebija dach!
Kolejny strzał z prawej ręki, kolejny z szesnastu segmentów dachu dziurawy.
Malkav wpatruje się w dach, wyciągając spod kurtki Jacka jeden z pistoletów.
Niech tylko coś zasłoni otwór...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Deadmoon »

Dieter Stier

- Raztargujev! - wrzasnął Dieter, kiedy srebrzyste ostrze o włos minęło Erwana.

Ravnos wcisnął pedał hamulca do samego końca, gwałtownie zatrzymując samochód. Liczył, że siła bezwładności zrzuci intruza z dachu. Po chwili znów dodał gazu i z piskiem opon ruszył, wyciskając z pojazdu siódme poty. Zamierzał jak najszybciej zjechać z ulicy pomiędzy zabudowania, by uniknąć trafienia latającymi wehikułami. Cysterną w szczególności.
Nie dbał przy tym, ile osób przyjdzie mu taranować.
Otworzył schowek na rękawiczki, zanurzył rękę pod siedzenie - z nadzieją, że znajdzie jakąkolwiek broń. Ciężką lagę wyrzucił ładując Jacka do samochodu...
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Seth »

Dieter gwałtownie hamuje! W tym samym momencie ostrze podobnie przebija się przez dach. Gdy samochód się zatrzymuje, miecz w mgnieniu oka przesuwa się ku siedzeniu kierowcy. Dach rozrywa się na pół!
Kociak bez zwłoki oddaje strzał.
Z góry dobiega ich jęknięcie bólu, a oprawca zostaje zrzucony na maskę. Jego chłodne oczy wędrują ku Dieterowi, zaś szara twarz wykrzywia się w szaleńczym uśmieszku. Pasemka czarnych, kręconych włosów zakrywają mu częściowo oblicze, ale uciekający łatwo rozpoznają swojego łowcę…

Raztargujev.

Walking the line that the world has drawn,
Fighting for balance, alone in the dark.


Wampir rzuca się do przodu, chwytając dłonią swoje ostrze! W tym samym momencie Dieter rusza. W lusterku widzi jak gigantyczna macka unosi cysternę, szykując się do rzutu. Wokół ludzie biegają w panice, a niektórzy opuszczają samochody i ratują swoją skórę, nie ryzykując stania w korkach.

Will you carry the burden the world has grown?
Will you destroy everything in your sight?


Kociak wymierza kolejny strzał, lecz ręka trzymająca broń drży. Nagle głośne huknięcie rozlega się za nimi… w oddali. Malk odwraca się, ciekawy co by mogło wywołać takie poruszenie.
Ziemia zaczyna drżeć.
Milion krzyków przeszywa powietrze. Milion wrzasków wydziera się z gardeł.
- O mój Boże…

Trzy potworne macki oplotły w całości Sears Tower.

You alone can give this one more try,
You alone will bury me tonight.


Samochód właśnie kogoś potrącił! Wampir za kierownicą nie obejrzał się na ofiarę.
- Przepraszam!
Wymamrotał sobie pod nosem, naciskając mocniej gaz. Przed twarzą nadal miał Aleksandra, starającego się odzyskać równowagę.
Zjechał z ulicy, przebijając się do jednej z alejek. Tłum ludzi biegł przed nim, skutecznie spowolniając ucieczkę. Gdy był już w połowie drogi, potężna fala wybuchu uniosła samochód lekko do góry, zaraz upuszczając go z hukiem.
Widząc pojazd, przynajmniej tuzin ludzi rzucił się w jego kierunku.

To be purified in fire,
anesthetic for the pain.
As the final words erupt from your mouth…


- Pomóżcie nam!
- Otwórzcie drzwi!
Tłum zaczął rozbijać się o pędzący samochód, uderzając weń pięściami.
Krzyczeli, błagali, płakali.
Erwan tymczasem wsłuchiwał się w te głosy, a niekontrolowany uśmiech zaczął wykrzywiać mu twarz. Próbował walczyć, ale ten instynkt był silniejszy od niego.
Po chwili zaczął rechotać… Rechotać w szaleńczym śmiechu, coraz głośniejszym i głośniejszym.

Who will remember you now?

Who will remember you now?

Remember your name!
Remember your name!


Tymczasem nieprzyjaciel ponownie wskoczył na dach, zginając go lekko pod swoim ciężarem. Kilku ludzi wciąż trzymało się drzwi, a samochód wlókł ich ze sobą.
- Jedź szybciej!
Krzyknął Beckett, a w jego głosie dało się wyczuć błagalny ton.

I to podziało jak zaklęcie. Samochód wyskoczył na niżej położoną ulicę, tak że iskry poleciały z podwozia. Głośne *krach* rozległo się gdy jeden z ludzi puścił lusterko, zabierając je ze sobą, a następnie odlatując gdzieś w tył.
Ostrze ponownie przebija dach! Michael krzyczy głośno gdy miecz przeszywa jego ramię. Beckett momentalnie się odsuwa, a skupienie maluje się na jego twarzy.

Wyjechali na skrzyżowanie. Samochody przed nimi uderzają w siebie, a niektóre w okoliczne budynki. W centrum skrzyżowania wielka macka macha wokół, porywając zarówno auta jak i krzyczących przeraźliwie ludzi.
- Musimy jechać prosto! Przebić się przez środek tego piekła…
Beckett wyskoczył do Dietera, pokazując mu ręką kierunek w którym ma jechać. Tymczasem Stier wyjmuje spod siedzenia… butelkę wódki.

Forgiven to me,
You're forgiven to me.
Remember your name!


Forgiven to me!

Gdy już rusza, przeraźliwy dźwięk dochodzi do jego uszu.
Wycie…

… a potem wściekłe warczenie.
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: BlindKitty »

Kociak

Beretta spod kurtki Jacka wędruje za pasek spodni Kociaka.
Im bardziej rozerwany dach, tym większa szansa na zauważenie Ratzargujeva.
Strzał!

...dopiero kiedy zobaczył ją po raz drugi. W dresach, wyciągniętym swetrze i bez makijażu. Była w odwiedzinach u koleżanki, którą znał Kociak, i do której wpadł po notatki.
Siedziała w fotelu, z nogami podciągniętymi pod siebie, i od razu go poznała.
Był wtedy paskudnie niezadowolny z życia.
Uśmiechnęła się do niego, a było to wielkie wydarzenie, bo zdarzało się najwyżej raz na pół roku.
Zakochał się dopiero...

Lewa ręka Błazna sięga ku Kainowi. Trzeba korzystać szybko, póki jeszcze coś z niego zostało. Lufa pistoletu wciąż celuje tam, gdzie może być Aleksander...
Ciało Kaina wędruje ku kłom Malkavianina.
Strzał!
- Zginiesz tu, ojcze. Obiecałem ci to.
Kociak wgryza się w zwłoki. Trzeba wykorzystać go... Do końca.
Strzał!
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Deadmoon
Mat
Mat
Posty: 517
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 00:43
Numer GG: 8174525
Lokalizacja: Świat, w którym baśń ta dzieje się

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Deadmoon »

Dieter Stier

Ravnos postąpił zgodnie z zaleceniami Becketta: pruł przed siebie we wskazanym kierunku, co chwilę wykonując gwałtowne skręty na obie strony, starając się zrzucić z maski obłąkanego Malkava.

"Wódka! Po jaką cholerę mi wódka?!" - pomyślał, wściekle wpatrując się w drogę przed sobą. - "Żebym jeszcze chociaż mógł jej się spokojnie napić..."

Skowyt? Warczenie? Co jest do diabła? Zaskoczony Ravnos zerknął we wsteczne i boczne lusterko, omiótł spojrzeniem ulicę przed sobą i po lewej.

Nic dzisiaj nie wygląda dobrze. Noc dłuży się jak nigdy dotąd.

W odpowiedzi na własne myśli docisnął pedał gazu.
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine

Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Epyon »

Erwan Jones

Rechot ustał na chwilę, by wydobyć się ze zdwojoną siłą.
Chaos.
Wampir czuł rozkosz w każdym okrzyku bólu, który wydobywał się ze śmiertelników. Zupełnie przestał zwracać uwagę na Aleksandra ucinającego sobie przejażdżkę na ich masce. Przez moment miał nawet ochotę, aby wyskoczyć na zewnątrz i spalić wszystko dookoła. Zdążył nawet otworzyć drzwi i odepchnąć kogoś dobijającego się do szyby. Jednak szybko odzyskał część zdrowego rozsądku, nie przestawał jednak karmić zmysłów.
Obrazek
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: Seth »

Rozwścieczony wampir rzucił się na pozostałości „Kaina”. Z chwilą gdy wbił w niego kły, mdły smród rozkładu wypełnił wnętrze auta, jakby tylko czekał aż Kociak go uwolni.
Przez chwilę ssał na wyschniętym trupie, czując jego zgniłą skórę między kłami. Już miał puścić, już miał dać spokój…

… Gdy nagle mała strużka vitae wleciała do jego gardła. Kociak poczuł jej gorzki smak, oraz mocny miedziany aromat. Już kiedyś pił krew podobnych sobie, lecz była to krew jego stworzyciela. Wampir czuje jak olbrzymia żądza przyćmiewa jego rozum, więc odruchowo zaciska się na zwłokach.

Malkavianin unosi rękę i oddaje strzał. Tym razem z dachu dobiega go głośne, wściekłe syknięcie. Wydaje się że kula o włos chybiła swój cel. Jednak strzelec nie sili się by ponownie celować… Pokusa krwi jest o wiele większa. A jej ciepły strumień wpływa właśnie do chłodnego, martwego ciała wąpierza.

Dieter przyśpiesza. Na tylnim siedzeniu panuje poruszenie. Erwan zupełnie stracił zmysły. Jego maniakalny śmiech rozbrzmiewał w samochodzie, doprowadzając resztę do szału.

Skąd u Kleofasa taki nawrót namiętności? Czy to skutek jego choroby? Czy może resztki człowieczeństwa rozbrzmiewają w jego umyśle? A może jest to spowodowane wpływem innego umysłu?
Jeśli tak, to wtedy można uznać całe tamte uczucie za kłamstwo. Co jeśli była to namiętność, podobno do tych samych, które potrafił obudzić i uśpić swoją mocą Kociak? Co jeśli naprawdę nic nie czuł do Betty, a jego miłość była jedynie wytworem chorego na schizofrenię mózgu…

Skończył pić. Kły wyrwał z niespodziewaną łatwością. Gdy to robił, czuł jak ciało wampira zamienia się powoli w proch. Po zaledwie sekundzie ubrania opadły.
Kociak czuł się trochę silniejszy, lecz nic poza tym. Widać „Kain” nie był taki potężny, za jakiego się miał.

- Uwaga!
Wrzask Dietera wyrwał Malka z zamyślenia. Nawet Erwan przestał się śmiać, tylko nasłuchiwał uważnie.
I słusznie – wielka ciężarówka wylądowała w budynku za nimi, ciśnięta przez olbrzymią mackę. W tym samym momencie katana Raztargujeva ponownie przecina dach! Tym razem jednak wbija się nieco bliżej siedzenia kierowcy, i to na dłuższą chwilę. Widać Aleksander ma problemy z wyjęciem ostrza, gdyż szarpie nim w boki.

Dieter ponownie głośno krzyczy, dociskając gazu! Pcha się prosto pod olbrzymią mackę!
Jest kawałek przed nią! Macka unosi się do góry!
Przejeżdża tuż pod nią, widząc jej grubą, ciemnozieloną skórę! Warczenie jest coraz bliższe!
Na dachu słychać przerażony krzyk Raztargujeva.

Beckett odwraca się, odpychając Erwana na Michaela. Z tyłu auta jest straszny tłok, choć teraz szaleje tam chmura popiołu. Beckett wraz z Kociakiem spoglądają w tył…

„Och, witajcie szczeniaki, stęskniłem się za wami.”
Głos w głowie sprawił że Czarnoksiężnik zadrżał.
- Kociak… co, co tam jest?

Sześć masywnych bestii. Każda o wilczym pysku, potężnych szponach i kolosalnym cielsku. Biegły na swoich czterech łapach, warcząc głośno. Biegły w ich kierunku.

Łup! Macka wbija się w ziemię tuż za autem! Beton rozpryskuje się, trafiając okoliczne samochody! O ułamek sekundy udało im się uprzedzić miażdżące uderzenie.
Wyjeżdżają już za macką, omijając opuszczone pojazdy i pierzchający tłum ludzi. Beckett ponownie wyrywa się do przodu, wskazując ręką w bok.
W oddali widać pas lotniczy, ogrodzony żelazną siatką.

A bardzo blisko – bo tuż za nimi – warczące bestie szykują się do skoku.
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Wampir: Maskarada] Modern Night II

Post autor: BlindKitty »

Kociak

Pistolet znów wędruje. Celuje w dach. Trzeba go stamdąt zestrzelić.
Albo po niego wyjść.
- Erwan, sk********! Wal tym swoim piekielnym ogniem do tyłu, tam jest sześć niezbyt nam przyjaznych futrzaków!
Zza paska spodni Kociaka wyłania się Beretta, przed momentem jeszcze należąca do Jacka.

...Zakochał się?
Czy miłość była tylko wytworem chorego umysłu?
No jasne że była.
Każda miłość jest tylko wytworem umysłu.
I jak sprawdzić, co jest prawdziwe?
Czy człowiek potrzymujący niebo, mieszkający w szpitalu psychiatrycznym w Kalkucie, nie mówi prawdy?
Może rzeczywiście niebo spadnie nam na głowy, gdy on umrze.
Tego się dowiemy.
W dniu jego śmierci.
A jak odróżnić prawdziwą miłość od fałszywej?...

Kociak strzela. Po dwa razy z każdego pistoletu, w kwadrat, tak żeby przynajmniej jedna bądź dwie kule trafiły czającego się na dachu... Ojca.
- Czy tylko ja się tu, k****, znam na pożytecznych rzeczach? Czy ktoś umie choć trochę lepiej prowadzić? - wrzasnął Kociak, wciąż celując w sufit. Gdyby ostrze zaklinowało się jeszcze raz, możnaby wpakować w Ratzargujeva trochę więcej pocisków...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Zablokowany