Czy cRPG jest dla mnie?
-
- Buńczuczny Tawerniak
- Posty: 1441
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
- Lokalizacja: Baile Atha Cliath
- Kontakt:
Dokladnie. Zazwyczaj najbardiej narzekaja osoby pozbawione wyobrazni, ktore wszystko musza miec podane na tacy. Mi podoba sie to ze tworcy zostawiaja pole do popisu dla wyobrazni. To czego nie znajduje w grze dopowiadam sobie sam. Czasami robie sobie hardcore, i popuszczam wodze na maksa, za przyklad moze tu posluzyc Oblivion ktorego mecze juz 4ty miesiac,czy cos kolo tego. Nigdy nie uzywam quick travela, staram sie postepowac tak jak postapila by postac ktora prowadze, gdy pada szukam schronienia, gdy mijam przydrozna oberze, wstepuje na pare piw, gawedze z oberzysta, i nawet jak nie ma on nic ciekawego do powiedzenia, to prawdziwa rozmowe sobie sam wymyslam. Staram sie dobrze odrzywiac moja postac Kladac sie spac zdejmuje zbroje i wkladam pizame Nigdy tez w zbroi nie plywam, no bo jakze to? Sa to oczywiscie przyklady ekstremalne, i w pelni zdaje sobie sprawe z tego, ze brzmi to wszystko jak bredzenie wariata. Po prostu dla mnie dobra gra, to gra ktora jest w stanie razhulac wyobraznie, i rozgrzac ja do bialosci, dopiero wtedy ukazujac swoj prawdziwy potecjal.
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
-
- Bosman
- Posty: 1898
- Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
- Lokalizacja: Asgard
Hehe, ja też wolę gry w których nie wszystko jest dopowiedziane, gdzie wiele rzeczy trzeba sobie samemu wymyślić, tak jak na przykład w Morowindzie. Ja też, tak jak Szelmon, często wymyślałem rozmowy, które w Morku, szczerze mówiąc nie były zbyt rozbudowane , zastanawiałem się, co by się stało jakbym przyłączył się do Szóstego Rodu, może zastąpiłbym Dagoth Ura . Staram się także realistycznie podnosić poziomy, wiem, że można stworzyć zaklęcie kostujące 1ptk. many i rzucać je przez pół dnia bez przerwy i ma się umiejętność na 100, ale to jest nudne i nierealistycznie (choć z drugiej strony, magowie chyba cały czas muszą ćwiczyć, żeby zostać mistrzami ). Ale nie przesadałem jak Szelmon, nie spałem w piżamie, pływałem w zbroi (nie chciałbym być bez zbroi zaatakowanym przez deugha).
Nie rozumiem, jak Morrowind może się komuś znudzić, a ja już zbieram kasę na nowego kompa. Oj, pograłoby się w Obiviona .
Nie rozumiem, jak Morrowind może się komuś znudzić, a ja już zbieram kasę na nowego kompa. Oj, pograłoby się w Obiviona .
-
- Buńczuczny Tawerniak
- Posty: 1441
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
- Lokalizacja: Baile Atha Cliath
- Kontakt:
Oczywiscie z ta pizamka to troche zartowalem, takie akcje mi sie zdarzaly sporadycznie, gdy juz dostawalem glupawki po kilku/nastu godzinach gry.
Co do Obl to zbieraj, zbieraj, ta gra jest warta kazdego sprzetu, i kasy nan wydanej.
Co do Obl to zbieraj, zbieraj, ta gra jest warta kazdego sprzetu, i kasy nan wydanej.
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
-
- Majtek
- Posty: 116
- Rejestracja: środa, 28 marca 2007, 15:21
- Numer GG: 7260540
- Lokalizacja: Zza zadupia