Squall
Squall skierował się na targowisko. Może wśród masy tych śmieci znajdę coś ciekawego. Ruszył między straganami. Zatrzymał się przy stoisku z kiszoną kapustą. Zabrał się do jedzenia, twierdząc że chce kupić większą jej ilość. Gdy się najadł ruszył dalej, nie zwracając uwagi na protesty handlarki. Jego uwagę przykuł kram z bronią. Ciekawe co mi zaoferują.
[sesja][WarHammer] Lodowy sen (made by Ouzaru)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Ernst
Krasnolud z miłą chęcią, postanowił wyjść na ląd i rozprostowac kości. Wpierw jednak postanowił się dowiedziec czy kapitan, nie ma dla niego jakiegoś zadania. W końcu, choć tymczasowe, stanowisko bosmana do czegoś zobowiązuje. Jesli nic nie ma chwilowo do roboty, krasnolud udaje się na ląd obejrzeć, cóż tu takiego wspaniałego mają do sprzedania. Łażąc po targu ogląda zbroje, miecze, topory i inne zabawki dorosłego mężczyzny. Po pewnym czasie zauważa kram z ciepłymi ciuchami. *Hmm, cholera. Może sobie kupię coś cieplejszego? W końcu idzie zima. Jakiś płaszcz, podbity futrem czy coś. Ten mój już się całkowicie rozpadł. Grzebiąc w ciuchach jak stara baba i narzekając na złą jakość wyrobów, w końcu Ernstowi udało się wypatrzeć sztukę w sam raz dla siebie. Płaszcz zrobiony ze skóry wilka. Fajna sprawa, że kaptru został tak zrobiony, iż po zalożeniu go na głowę widać wilcze uszy. Nie zostały one wycięte lecz odpowiednio skomponowane z całym kapturem. Z daleka wyglada to tak jakby z futrzanej glowy krasnoluda wyrastała para wilczych uszu. Miodzio. Nie zastanawiając się długo krasnolud zakupił płaszcz. Widząc, że nadchodzi czas odpływu, szybko udał się w stronę statku. po drodze jeszcze tylko zahaczył o wyroby miejscowego wytworcy płynnych uszczęśliwiaczy i zaopatrzony w 6 butelek miejscowego trunku udał się na okręt.
Krasnolud z miłą chęcią, postanowił wyjść na ląd i rozprostowac kości. Wpierw jednak postanowił się dowiedziec czy kapitan, nie ma dla niego jakiegoś zadania. W końcu, choć tymczasowe, stanowisko bosmana do czegoś zobowiązuje. Jesli nic nie ma chwilowo do roboty, krasnolud udaje się na ląd obejrzeć, cóż tu takiego wspaniałego mają do sprzedania. Łażąc po targu ogląda zbroje, miecze, topory i inne zabawki dorosłego mężczyzny. Po pewnym czasie zauważa kram z ciepłymi ciuchami. *Hmm, cholera. Może sobie kupię coś cieplejszego? W końcu idzie zima. Jakiś płaszcz, podbity futrem czy coś. Ten mój już się całkowicie rozpadł. Grzebiąc w ciuchach jak stara baba i narzekając na złą jakość wyrobów, w końcu Ernstowi udało się wypatrzeć sztukę w sam raz dla siebie. Płaszcz zrobiony ze skóry wilka. Fajna sprawa, że kaptru został tak zrobiony, iż po zalożeniu go na głowę widać wilcze uszy. Nie zostały one wycięte lecz odpowiednio skomponowane z całym kapturem. Z daleka wyglada to tak jakby z futrzanej glowy krasnoluda wyrastała para wilczych uszu. Miodzio. Nie zastanawiając się długo krasnolud zakupił płaszcz. Widząc, że nadchodzi czas odpływu, szybko udał się w stronę statku. po drodze jeszcze tylko zahaczył o wyroby miejscowego wytworcy płynnych uszczęśliwiaczy i zaopatrzony w 6 butelek miejscowego trunku udał się na okręt.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)