[DnD] Tajemnica Wielkiego Lasu
-
- Bombardier
- Posty: 891
- Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
- Numer GG: 6110498
- Lokalizacja: Mineth-in-Giliath
Ninherel
Dziewczyna krzyknęła:-Stójcie! To może byc pułapka. Ale towarzyszki podążały, dalej, jak uważała dziewczyna, ku pewnej zgubie. Warknęła :-Xsa ol ! Czemu one tam idą! Pholor orbb's da'uren, to przecież podstęp stary jak świat. Nie możemy zostawić zapasów-zwróciła się do Tary: - Nie powinnyśmy się też rozdzielać. Ja nie zostawię koni, nie ma mowy. - przeprowadziła wierzchowca- przewodnika przez bramę, i szła dalej trzymając napiętą kuszę w ręku. Powiedziała do tropicielki: - Z wydarzeń w wiosce, wnioskuję, że była ona przez pewien czas pod obserwacją, a przynajmniej las tuż koło niej. I teraz wszyscy nasi wrogowie, doskonale wiedzą, gdzie jesteśmy. Dlatego myślałam, by zatoczyć koło i spróbować ich zmylić.
Dziewczyna krzyknęła:-Stójcie! To może byc pułapka. Ale towarzyszki podążały, dalej, jak uważała dziewczyna, ku pewnej zgubie. Warknęła :-Xsa ol ! Czemu one tam idą! Pholor orbb's da'uren, to przecież podstęp stary jak świat. Nie możemy zostawić zapasów-zwróciła się do Tary: - Nie powinnyśmy się też rozdzielać. Ja nie zostawię koni, nie ma mowy. - przeprowadziła wierzchowca- przewodnika przez bramę, i szła dalej trzymając napiętą kuszę w ręku. Powiedziała do tropicielki: - Z wydarzeń w wiosce, wnioskuję, że była ona przez pewien czas pod obserwacją, a przynajmniej las tuż koło niej. I teraz wszyscy nasi wrogowie, doskonale wiedzą, gdzie jesteśmy. Dlatego myślałam, by zatoczyć koło i spróbować ich zmylić.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
Garei, Wilga
Byłyście już kawałek od towarzyszek gdy ty Garei, posłyszałaś w krzakach na lewo cichy szum. Jednak nim zdążyłaś zareagować jakiś cienisty kształt wyskoczył z boru i na wąskiej ścieżce zwalił się na Wilgę. Był to sporych rozmiarów wilk. Bestia ukazała długie kły i kłapnęła paszczą. Nawet nie spojrzała w stronę Wilgi, tylko stała i wpatrywała się w ciebie szarymi oczyma. Futro wilka było matowe, w niektórych miejscach pozlepiane krwią. Bestia wyglądała tak jakby niedługo miała paść.
Byłyście już kawałek od towarzyszek gdy ty Garei, posłyszałaś w krzakach na lewo cichy szum. Jednak nim zdążyłaś zareagować jakiś cienisty kształt wyskoczył z boru i na wąskiej ścieżce zwalił się na Wilgę. Był to sporych rozmiarów wilk. Bestia ukazała długie kły i kłapnęła paszczą. Nawet nie spojrzała w stronę Wilgi, tylko stała i wpatrywała się w ciebie szarymi oczyma. Futro wilka było matowe, w niektórych miejscach pozlepiane krwią. Bestia wyglądała tak jakby niedługo miała paść.
Pozdrawiam, Leryn
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Garei
Pojawienie się wielkiego wilka trochę wystraszyło dziewczynę. Nie mogła jednak poddać się strachowi, życie jej przyjaciółki od tego zależało.
Wilk zaatakował Wilgę, a potem jakby zapomniał o jej istnieniu. Garei nie miała jednak czasu zastanowić się nad zachowaniem.
- Delichse'ari. - powiedziała wskazując ręką na elfkę.
Jej dłoń przez ułamek sekundy zaświeciła zielonym światłem. Zaklęcie nie przyniosło jednak żadnych widocznych efektów.
- Zenal. - powiedziała zaraz potem.
Tym razem błysnęło niezwykle jasne, skoncentrowane światło. Dłoń Garei wskazywała oczy wilka.
Dziewczyna wiedziała, że prawdopodobnie na tym się nie skończy i już przygotowała kolejne zaklęcia. Miała jednak nadzieję, że wilk się podda. Nie chciała atakować zwierzęcia pełną mocą, jeśli nie było takiej potrzeby.
Pojawienie się wielkiego wilka trochę wystraszyło dziewczynę. Nie mogła jednak poddać się strachowi, życie jej przyjaciółki od tego zależało.
Wilk zaatakował Wilgę, a potem jakby zapomniał o jej istnieniu. Garei nie miała jednak czasu zastanowić się nad zachowaniem.
- Delichse'ari. - powiedziała wskazując ręką na elfkę.
Jej dłoń przez ułamek sekundy zaświeciła zielonym światłem. Zaklęcie nie przyniosło jednak żadnych widocznych efektów.
- Zenal. - powiedziała zaraz potem.
Tym razem błysnęło niezwykle jasne, skoncentrowane światło. Dłoń Garei wskazywała oczy wilka.
Dziewczyna wiedziała, że prawdopodobnie na tym się nie skończy i już przygotowała kolejne zaklęcia. Miała jednak nadzieję, że wilk się podda. Nie chciała atakować zwierzęcia pełną mocą, jeśli nie było takiej potrzeby.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Wilga
Przestraszona półelfka padła na ziemię pod wpływem ciężaru bestii, która się na nią zwaliła z lasu. Wilga jęknęła boleśnie, gdy poczuła pod sobą twardą ziemię... Z bardzo bliska i dość gwałtownie. Dziewczyna upadła na bok obijając sobie dotkliwie żebra. Wpatrywała się w wielką bestię skamieniała ze strachu. Tylko dlaczego wilk napadłszy na nią teraz nie zwraca na nią najmniejszej uwagi? I co mu się stało? Bardka nie poruszyła się gapiąc się na wilka szeroko otwartymi oczami i mając nadzieję, że w razie problemów Pieśniarz zareaguje odpowiednio szybko. Wciąż zaciskała kurczowo palce na jego rękojeści... Gotowa była się osłonić przed atakiem zwierzęcia. Ale... Co tu się działo? Strach na chwilę gdzieś uleciał ustepując miejsca ciekawości, ostrożności i zdumieniu. Półelfka osłaniając lewą dłoń wyciągniętym lekko przed siebie mieczem, delikatnie dotknęła futra stworzenia i przejechała po nim palcami... Pierwszy raz była tak blisko wilka. Współczuła mu, bo wyglądało na to, że spotkało go coś złego... Gdyby umiała, pomogłaby stworzeniu... Kto powiedział, że bardowie są rozsądni? Ona nie była... I dlatego była bardem! Serce podeszło jej do gardła i przesuwając delikatnie dłonią po sierści wilka szeptała inkantację zaklęcia leczącego.
*To kiedyś stanie się twoją zgubą, moja mała* westchnął zniecierpliwiony Pieśniarz.
*Możliwe... Ale nie mogę tak zostawić żywego stworzenia..." odparła bardka nie przerywając inkantacji.
Przestraszona półelfka padła na ziemię pod wpływem ciężaru bestii, która się na nią zwaliła z lasu. Wilga jęknęła boleśnie, gdy poczuła pod sobą twardą ziemię... Z bardzo bliska i dość gwałtownie. Dziewczyna upadła na bok obijając sobie dotkliwie żebra. Wpatrywała się w wielką bestię skamieniała ze strachu. Tylko dlaczego wilk napadłszy na nią teraz nie zwraca na nią najmniejszej uwagi? I co mu się stało? Bardka nie poruszyła się gapiąc się na wilka szeroko otwartymi oczami i mając nadzieję, że w razie problemów Pieśniarz zareaguje odpowiednio szybko. Wciąż zaciskała kurczowo palce na jego rękojeści... Gotowa była się osłonić przed atakiem zwierzęcia. Ale... Co tu się działo? Strach na chwilę gdzieś uleciał ustepując miejsca ciekawości, ostrożności i zdumieniu. Półelfka osłaniając lewą dłoń wyciągniętym lekko przed siebie mieczem, delikatnie dotknęła futra stworzenia i przejechała po nim palcami... Pierwszy raz była tak blisko wilka. Współczuła mu, bo wyglądało na to, że spotkało go coś złego... Gdyby umiała, pomogłaby stworzeniu... Kto powiedział, że bardowie są rozsądni? Ona nie była... I dlatego była bardem! Serce podeszło jej do gardła i przesuwając delikatnie dłonią po sierści wilka szeptała inkantację zaklęcia leczącego.
*To kiedyś stanie się twoją zgubą, moja mała* westchnął zniecierpliwiony Pieśniarz.
*Możliwe... Ale nie mogę tak zostawić żywego stworzenia..." odparła bardka nie przerywając inkantacji.
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
Garei
Twoje zaklęcie podziałało lepiej niż się spodziwałaś. Wilk odskoczył od bardki wyjąc wściekle. Cofał się w stronę miejsca, z którego wyskoczył na Wilgę. W końcu zniknął Ci z pola widzenia i tylko cichy szum w krzakach cichnący w miarę upływu czasu mówił Ci, że bestia krążyła jeszcze jakiś czas wokół Ciebie i Wilgi.
Wilga
Nim bestia odskoczyła od Ciebie, udało Ci się choć częściowo doprowadzić jej rany do porządku. Teraz zwierzę wyglądało na silniejsze, a w jego wzroku było coś zadziwiającego, wdzięczność. Jednakże ta idylla nie trwała długo bo po chwili wilk oślepiony światłem odskoczył od Ciebie i cofnął się do lasu i miejsca, z którego na Ciebie napadł.
Twoje zaklęcie podziałało lepiej niż się spodziwałaś. Wilk odskoczył od bardki wyjąc wściekle. Cofał się w stronę miejsca, z którego wyskoczył na Wilgę. W końcu zniknął Ci z pola widzenia i tylko cichy szum w krzakach cichnący w miarę upływu czasu mówił Ci, że bestia krążyła jeszcze jakiś czas wokół Ciebie i Wilgi.
Wilga
Nim bestia odskoczyła od Ciebie, udało Ci się choć częściowo doprowadzić jej rany do porządku. Teraz zwierzę wyglądało na silniejsze, a w jego wzroku było coś zadziwiającego, wdzięczność. Jednakże ta idylla nie trwała długo bo po chwili wilk oślepiony światłem odskoczył od Ciebie i cofnął się do lasu i miejsca, z którego na Ciebie napadł.
Pozdrawiam, Leryn
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Garei
Kiedy wilk zawył, poczuła się okropnie. Zupałnie jakby to ona była agresorem całego zajścia. Pocieszał ją fakt, że jej przyjciółce nic już nie grozi. Kiedy Wilga była bezpieczna, Garei podeszła bliżej niej. Podała jej rękę, aby pomóc jej wstać.
- Bałam się, że cię skrzywdzi. Nic ci nie jest? - powiedziała cicho.
Następnie rozejrzała się za wilkiem. Miała nadzieję, że nie przesadziła rzucając zaklęcie błysku.
*Biedne zwierzę... Pewnie boi się nas bardziej niż my jego.*
Garei przypomniała sobie wołanie o pomoc. Przez chwilę zastanawiała się, czy mogło to mieć jakiś związek z wilkiem.
Kiedy wilk zawył, poczuła się okropnie. Zupałnie jakby to ona była agresorem całego zajścia. Pocieszał ją fakt, że jej przyjciółce nic już nie grozi. Kiedy Wilga była bezpieczna, Garei podeszła bliżej niej. Podała jej rękę, aby pomóc jej wstać.
- Bałam się, że cię skrzywdzi. Nic ci nie jest? - powiedziała cicho.
Następnie rozejrzała się za wilkiem. Miała nadzieję, że nie przesadziła rzucając zaklęcie błysku.
*Biedne zwierzę... Pewnie boi się nas bardziej niż my jego.*
Garei przypomniała sobie wołanie o pomoc. Przez chwilę zastanawiała się, czy mogło to mieć jakiś związek z wilkiem.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Wilga
Dziewczyna rozluźniła się, gdy wilk zniknął. Opadła na ziemię, a obnażony miecz oparła o swoje udo. Gdy Garei podeszła do leżącej na ziemi bardki wpierw dostrzegła błądzący na twarzy półelfki usmiech radości, a jej oczy lśniły z zachwytu. Wilga zaśmiała się głośno pozwalając, by echo jej cudownego głosu poniosło się po lesie. Dotknęła prawdziwego wilka! Przejechała dłonią po futrze tak fantastycznego stworzenia... Uleczyła je przynajmniej z części ran i... To spojrzenie sprawiło, że dziewczyna znów doznała wrażenia, że wie po co żyje. Dla takich chwil jak ta! Dziewczyna uniosła do twarzy lewą dłoń, ktora teraz nosiła ślady krzepnącej krwi zwierzęcia... Zwierzęcia, któremu pomogła mimo że ją napadło... Jaśniejące radością spojrzenie skierowała na Garei. Tylko bard jest zdolny do takich szaleństw.
- Był piękny - powiedziała z uśmiechem. Przyjęła dłoń towarzyszki i wsparła się na niej wstając.
- Mam trochę potłuczone żebra - dodała chowając miecz do pochwy. - Ale nic mi nie jest - rozmasowała sobie obity bok.
- Chyba powinnyśmy znaleźć źródło tamtego hałasu - mruknęła ciszej rozglądając się uważnie dokoła. Starała sobie przypomnieć skąd dobiegał tamten dźwięk i ruszyc w jego stronę.
Dziewczyna rozluźniła się, gdy wilk zniknął. Opadła na ziemię, a obnażony miecz oparła o swoje udo. Gdy Garei podeszła do leżącej na ziemi bardki wpierw dostrzegła błądzący na twarzy półelfki usmiech radości, a jej oczy lśniły z zachwytu. Wilga zaśmiała się głośno pozwalając, by echo jej cudownego głosu poniosło się po lesie. Dotknęła prawdziwego wilka! Przejechała dłonią po futrze tak fantastycznego stworzenia... Uleczyła je przynajmniej z części ran i... To spojrzenie sprawiło, że dziewczyna znów doznała wrażenia, że wie po co żyje. Dla takich chwil jak ta! Dziewczyna uniosła do twarzy lewą dłoń, ktora teraz nosiła ślady krzepnącej krwi zwierzęcia... Zwierzęcia, któremu pomogła mimo że ją napadło... Jaśniejące radością spojrzenie skierowała na Garei. Tylko bard jest zdolny do takich szaleństw.
- Był piękny - powiedziała z uśmiechem. Przyjęła dłoń towarzyszki i wsparła się na niej wstając.
- Mam trochę potłuczone żebra - dodała chowając miecz do pochwy. - Ale nic mi nie jest - rozmasowała sobie obity bok.
- Chyba powinnyśmy znaleźć źródło tamtego hałasu - mruknęła ciszej rozglądając się uważnie dokoła. Starała sobie przypomnieć skąd dobiegał tamten dźwięk i ruszyc w jego stronę.
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
Wilga
Przypomniałaś sobie, że głos dochodził z głębi lasu, ale nie mogło to być znowuż zbyt daleko, bo nie usłyszałybyście głosu tak wyraźnego, nie zniekształconego przez echo.
Wilga, Ninherel[/b]
Najpierw między drzewami pojawił się błysk światła, a następnie usłyszałyście rozmowę dwóch pozostałych towarzyszek. Zapewne nie oddaliły się zbytnio daleko.
Przypomniałaś sobie, że głos dochodził z głębi lasu, ale nie mogło to być znowuż zbyt daleko, bo nie usłyszałybyście głosu tak wyraźnego, nie zniekształconego przez echo.
Wilga, Ninherel[/b]
Najpierw między drzewami pojawił się błysk światła, a następnie usłyszałyście rozmowę dwóch pozostałych towarzyszek. Zapewne nie oddaliły się zbytnio daleko.
Pozdrawiam, Leryn
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Wilga
Dziewczyna, gdy odtworzyła w pamięci kierunek, z którego dobiegł ich dźwięk, udała się powoli w tamtą stronę. Już po pierwszych kilku krokach dobyła ponownie miecz nie chcąc zostać zaskoczoną bez broni. Wolała jednak przeżyć tę wyprawę... A zapowiadała się doprawdy fantastycznie. Zapewne jeszcze nie jedna czeka ją niespodzianka i w niejedne kłopoty wpadnie, ale na tym właśnie opierało się przeżywanie przygód, o których zawsze tak marzyła jako dziecko... Poruszała się niespiesznie, ostrożnie stawiając stopy, by nie wdepnąć w jakąś pułapkę. Zachowała najdalej posunietą czujność, nasłuchując przy tym, czy nie zbliża się jakieś niebezpieczeństwo. Ona i Garei nie mogły być daleko od źródła hałasu...
Dziewczyna, gdy odtworzyła w pamięci kierunek, z którego dobiegł ich dźwięk, udała się powoli w tamtą stronę. Już po pierwszych kilku krokach dobyła ponownie miecz nie chcąc zostać zaskoczoną bez broni. Wolała jednak przeżyć tę wyprawę... A zapowiadała się doprawdy fantastycznie. Zapewne jeszcze nie jedna czeka ją niespodzianka i w niejedne kłopoty wpadnie, ale na tym właśnie opierało się przeżywanie przygód, o których zawsze tak marzyła jako dziecko... Poruszała się niespiesznie, ostrożnie stawiając stopy, by nie wdepnąć w jakąś pułapkę. Zachowała najdalej posunietą czujność, nasłuchując przy tym, czy nie zbliża się jakieś niebezpieczeństwo. Ona i Garei nie mogły być daleko od źródła hałasu...
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Garei
*Potłuczone żebra?... Chyba mogę je wyleczyć.* - pomyślała Garei.
Zanim jednak poczęła jakieś działania, Wilga wspomniała o źródle hałasu i ruszyła w las. Garei zastanowiła się chwilę. Uważała, że nie powinny się rozdzielać, że lepiej byłoby trzymać się razem. Tara i Ninherel zostały przy koniach. Garei nie mogła jednak puścić bardki samej i ruszyła za nią, oglądając się jeszcze za pozostałymi towarzyszkami.
*Potłuczone żebra?... Chyba mogę je wyleczyć.* - pomyślała Garei.
Zanim jednak poczęła jakieś działania, Wilga wspomniała o źródle hałasu i ruszyła w las. Garei zastanowiła się chwilę. Uważała, że nie powinny się rozdzielać, że lepiej byłoby trzymać się razem. Tara i Ninherel zostały przy koniach. Garei nie mogła jednak puścić bardki samej i ruszyła za nią, oglądając się jeszcze za pozostałymi towarzyszkami.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
Garei, Wilga
Garei szybko dogoniła Cię, Wilgo i obie przedzierałyście się przez krzaki, które w tym miejscu, jak na złość, były wyjątkowo dokuczliwe i gęste. Jednak po kilku minutach walki z naturą, udało wam się wejść na niewielką polankę. Kwitły na niej różnorakie, barwne kwiaty, ale czułyście się jakoś nieswojo, zapewne za sprawą tego, iż atmosfery tego miejsca nie przerwał ani jeden ptasi trel czy podmuch wiatru. Gdzieś po drugiej stronie polany zauważyłyście jakiś niewyraźny kształt, chwiejący się na wietrze, którego wy nie odczuwałyście. Miałyście nieprzyjemne wrażenie, iż ktoś was obserwuje...
Garei szybko dogoniła Cię, Wilgo i obie przedzierałyście się przez krzaki, które w tym miejscu, jak na złość, były wyjątkowo dokuczliwe i gęste. Jednak po kilku minutach walki z naturą, udało wam się wejść na niewielką polankę. Kwitły na niej różnorakie, barwne kwiaty, ale czułyście się jakoś nieswojo, zapewne za sprawą tego, iż atmosfery tego miejsca nie przerwał ani jeden ptasi trel czy podmuch wiatru. Gdzieś po drugiej stronie polany zauważyłyście jakiś niewyraźny kształt, chwiejący się na wietrze, którego wy nie odczuwałyście. Miałyście nieprzyjemne wrażenie, iż ktoś was obserwuje...
Pozdrawiam, Leryn
-
- Marynarz
- Posty: 225
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49
Tara
Dziewczyna z uwaga wysluchala slow Ninerl. Zgadzala sie z nia calkowicie. Cos jej bowiem mowilo, ze poldrowka juz nieraz brala udzial w takich akcjach. Mimo iz czesc jej chciala natychmiast pobiec za Wilga i dopilnowac aby nic sie jej nie stalo, Tara poslusznie skierowala swe kroki za Ninerl.
- Zgadzam sie Ninerl. Proponuje jednak abysmy sie troche pospieszyli. Troche szkoda by bylo stracic polowe druzyny zaraz na poczatku zadania.
Dziewczyna z uwaga wysluchala slow Ninerl. Zgadzala sie z nia calkowicie. Cos jej bowiem mowilo, ze poldrowka juz nieraz brala udzial w takich akcjach. Mimo iz czesc jej chciala natychmiast pobiec za Wilga i dopilnowac aby nic sie jej nie stalo, Tara poslusznie skierowala swe kroki za Ninerl.
- Zgadzam sie Ninerl. Proponuje jednak abysmy sie troche pospieszyli. Troche szkoda by bylo stracic polowe druzyny zaraz na poczatku zadania.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
-
- Bombardier
- Posty: 891
- Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
- Numer GG: 6110498
- Lokalizacja: Mineth-in-Giliath
Ninherel
-Zgadzam się, ale równie dobrze mogą już nie żyć- odparła dziewczyna. "Gdyby zrobiły tak w Har'oloth, to byłoby to już pewne. Albo na jakiejś akcji w mieście. Dobrze, że w tym lesie wszystko prawie widać". Ninherel pociągnęła wodze, zmuszając konia prowadzącego do przyśpieszenia kroku. Zastanawiało ją czemu zwierzęta jeszcze się nie boją " Skoro to taki przeklęty las, to chyba powinny. A może nie?"- nie znała się dobrze na zaphodiopen, jaszczury, o, to co innego. Krzaki zaczynały się zagęstniać i dziewczyna zwróciła się do tropicielki : - Propnuję, zacząć torować sobie drogę. Konie nie przejdą przez to listowie-ruchem głowy wskazała krzaki: -Ktoś musi je przerzedzić- spojrzała na Tarę " Dobrze, że nie ja. A może są tu jakieś jadowite? Ja tam nie znam się, aż tak dobrze na tych olvan"- pomyślała.
-Zgadzam się, ale równie dobrze mogą już nie żyć- odparła dziewczyna. "Gdyby zrobiły tak w Har'oloth, to byłoby to już pewne. Albo na jakiejś akcji w mieście. Dobrze, że w tym lesie wszystko prawie widać". Ninherel pociągnęła wodze, zmuszając konia prowadzącego do przyśpieszenia kroku. Zastanawiało ją czemu zwierzęta jeszcze się nie boją " Skoro to taki przeklęty las, to chyba powinny. A może nie?"- nie znała się dobrze na zaphodiopen, jaszczury, o, to co innego. Krzaki zaczynały się zagęstniać i dziewczyna zwróciła się do tropicielki : - Propnuję, zacząć torować sobie drogę. Konie nie przejdą przez to listowie-ruchem głowy wskazała krzaki: -Ktoś musi je przerzedzić- spojrzała na Tarę " Dobrze, że nie ja. A może są tu jakieś jadowite? Ja tam nie znam się, aż tak dobrze na tych olvan"- pomyślała.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
-
- Marynarz
- Posty: 225
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49
Tara
Tara spojrzala uwazniej na zarosla. Nie chciala myslec o tym co moglo sie juz stac z pozostala dwojka. Skinela Ninerl glowa na znak iz przyjmuje zadanie jakie ta jej powierzyla. Zalozyla rekawice i wyciagnela miecz. Dark szedl za nia sam wiec o niego nie musiala sie martwic. Reszta doskonale zajmie sie jej towarzyszka. Ostroznie, krok za krokiem zaczela wycinac przejscie. Uwaznie lustrowala wzrokiem podloze i od czasu do czasu teren przed nimi. Nie chciala jak glupia wpakowac sie wprost na wezowa jame lub cos gorszego.
Tara spojrzala uwazniej na zarosla. Nie chciala myslec o tym co moglo sie juz stac z pozostala dwojka. Skinela Ninerl glowa na znak iz przyjmuje zadanie jakie ta jej powierzyla. Zalozyla rekawice i wyciagnela miecz. Dark szedl za nia sam wiec o niego nie musiala sie martwic. Reszta doskonale zajmie sie jej towarzyszka. Ostroznie, krok za krokiem zaczela wycinac przejscie. Uwaznie lustrowala wzrokiem podloze i od czasu do czasu teren przed nimi. Nie chciala jak glupia wpakowac sie wprost na wezowa jame lub cos gorszego.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
TaraUdało ci się dobrnąć na polanę, na której dziwnym trafem znajdowały się dwie towarzyszki, które zniknęły Tobie i Ninherel z oczu. Polana była ukwiecona była kolorowymi kwiatami. Na jednej z gałęzi drzewa schronionego w mroku, coś się kołysało, poruszane wiatrem, którego na polance się nie czuło. Zauważyłaś, iż ptaki uciszyły swoje śpiewy, a cały las jakby zamarł w oczekiwaniu.
Tara, Garei, Wilga
Gdy tak w trójkę stałyście na polanie, posłyszałyście cichą rozmowę. Głosy dochodziły z miejsca gdzie wisiał kształt, niestety nie mogłyście wychwycić sensu rozmowy gdyż prowadzono ją w jakimś obcym dla was języku.
Tara, Garei, Wilga
Gdy tak w trójkę stałyście na polanie, posłyszałyście cichą rozmowę. Głosy dochodziły z miejsca gdzie wisiał kształt, niestety nie mogłyście wychwycić sensu rozmowy gdyż prowadzono ją w jakimś obcym dla was języku.
Pozdrawiam, Leryn
-
- Bombardier
- Posty: 891
- Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
- Numer GG: 6110498
- Lokalizacja: Mineth-in-Giliath
Ninherel
Zostawiła konie, jak tylko Tara znikła jej z oczu. Przywiązała wodze kona prowadzącego, którym akurat była jej klacz, do solidnej gałęzi " Lepiej, by się nie spłoszyły i nie uciekły". Konia Tary, po namyśle też przywiązała. " Jeśli on zostanie, to może reszta również". Chwyciła kuszę w dłonie i idąc w miarę cicho " Jaki ten las jest hałaśliwy! Jak tu można się skradać!", powoli wyjrzała zza kurtyny liści. Na polanie były wszystkie towarzyszki, jeszcze żywe i zdrowe. Ninherel odetchnęła z ulgą, nie zamierzała sama podróżować przez ten las. "Być samotnym tutaj, to jak pewna śmierć. Jak w Podmroku" skonstanstowała. Uważnie lustrowała otoczenie- jedno drzewa poruszało gałęziami, co zdziwiło dziewczynę. Przeciez nie wiał wiatr. "To musi byc coś podejrzanego" stwierdziła. Co prawda nie było też słychać odgłosów zwierząt, ale Ninherel była wciaż przyzwyczajona do faktu, że w Podmroku dźwięki to najcześciej zagrożenie. Na razie postanowiła poczekać, ale przemieściła się możliwie jak najbliżej towarzyszek i dogodnego punkt, z którego mogła obserwować podejrzane drzewo - "A może to jakiś stwór? I tylko tak się maskuje? Trzeba być czujnym i przygotowanym na atak" - stwierdziła i czekała dalej...
Zostawiła konie, jak tylko Tara znikła jej z oczu. Przywiązała wodze kona prowadzącego, którym akurat była jej klacz, do solidnej gałęzi " Lepiej, by się nie spłoszyły i nie uciekły". Konia Tary, po namyśle też przywiązała. " Jeśli on zostanie, to może reszta również". Chwyciła kuszę w dłonie i idąc w miarę cicho " Jaki ten las jest hałaśliwy! Jak tu można się skradać!", powoli wyjrzała zza kurtyny liści. Na polanie były wszystkie towarzyszki, jeszcze żywe i zdrowe. Ninherel odetchnęła z ulgą, nie zamierzała sama podróżować przez ten las. "Być samotnym tutaj, to jak pewna śmierć. Jak w Podmroku" skonstanstowała. Uważnie lustrowała otoczenie- jedno drzewa poruszało gałęziami, co zdziwiło dziewczynę. Przeciez nie wiał wiatr. "To musi byc coś podejrzanego" stwierdziła. Co prawda nie było też słychać odgłosów zwierząt, ale Ninherel była wciaż przyzwyczajona do faktu, że w Podmroku dźwięki to najcześciej zagrożenie. Na razie postanowiła poczekać, ale przemieściła się możliwie jak najbliżej towarzyszek i dogodnego punkt, z którego mogła obserwować podejrzane drzewo - "A może to jakiś stwór? I tylko tak się maskuje? Trzeba być czujnym i przygotowanym na atak" - stwierdziła i czekała dalej...
Ostatnio zmieniony niedziela, 22 kwietnia 2007, 12:30 przez Ninerl, łącznie zmieniany 1 raz.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Garei
Garei nie była zadowolona z sytuacji, która miała miejsce. Tajemnicze stworzenie nie wyglądało na przyjazne. Jej humor poprawił się trochę, gdy Tara dołączyła do nich. Potem pojawiła się i Ninerel. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko. Stwierdziła, że nie chce się tak rozdzielać.
Teraz powinny jakoś zbadać to stworzenie. Garei spojrzała na polanę i na rosnące tam kwiaty. Coś przyszło jej do głowy.
- Zaczekajcie. - powiedziała cicho do towarzyszek.
Jej czułki zaczęły zginać się i prostować, lekko falując jednocześnie na boki. Ona sama wyglądała jakby się zamyśliła.
Garei nie była zadowolona z sytuacji, która miała miejsce. Tajemnicze stworzenie nie wyglądało na przyjazne. Jej humor poprawił się trochę, gdy Tara dołączyła do nich. Potem pojawiła się i Ninerel. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko. Stwierdziła, że nie chce się tak rozdzielać.
Teraz powinny jakoś zbadać to stworzenie. Garei spojrzała na polanę i na rosnące tam kwiaty. Coś przyszło jej do głowy.
- Zaczekajcie. - powiedziała cicho do towarzyszek.
Jej czułki zaczęły zginać się i prostować, lekko falując jednocześnie na boki. Ona sama wyglądała jakby się zamyśliła.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy