[DnD] Rekruci

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Ninerl blokowała i odbiła ciosy niziołka, najlepiej jak tylko mogła. Rapier nigdy nie był jej ulubioną bronią, wręcz go nie znosiła. Zupełnie nie wiedziała dlaczego, ale tak było.
Frihold nagle odrzucił rapier i lewak, dziewczyna domyśliła się, że ma być to zakończenie walki. Odłożyła szablę i czekała z zaciekawieniem na twarzy.
Niziołek powiedział, coś o dorym przeciwniku, Ninerl pozwoliła sobie na szeroki uśmiech:- Dzięki, ale bez przesady. Nie jestem aż taka dobra, nie zajmuję się szermierką na co dzień, a zwłaszcza rapierem.- wyjaśniła.- Wolę miecze.- uścisnęła mu dłoń. Niziołek był naprawdę wymagającym przeciwnikiem i gdyby to była prawdziwa walka, to pewnie by wygrał. "Mogłam wziąć półtorak"pomyślała."Może mi byłoby łatwiej."
-Co teraz robimy?-spytała towarzysza- Rozumiem, że sierżant nas już ocenił?Mam do niego kilka pytań- oświadczyła.- I nie odpuszczę, dopóki nie da mi wyczerpujących odpowiedzi.

Ile twój niziołek ma wzrostu? Tak około? 1,3m czy mniej? Ninerl ma ok.165 cm wzrostu. Bo jakoś trudno mi go było sobie wyobrazić w trakcie walki.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Richard zwinnie przeskoczył nad kijem przeciwnika, nie zdołał jednak wykonać kończącego akcję kopnięcia, gdyż Murmandamus, ratując się w jedyny możliwy sposób, upadł na ziemię. Zaklinacz jeszcze raz spróbował uderzenia po nogach i tym razem jego kostur sięgnął celu. Richard upadł zaraz obok swojego przeciwnika, ale w przypływie złości zdążył jeszcze wbić mu łokieć w wątrobę. Murmadamus zaś zaciekle uderzał go pięścią po żebrach. Ciosy nie były mocne, gdyż obaj magowie opadli już sił. Leżeli teraz na trawie i dyszeli ciężko. Wkrótce nadleciely ich chowańce, które najwyraźniej również zakończyły swój pojedynek. Omen miał wiele powyginanych piór, ale oprócz tego nie odniósł większych obrażeń. Motrax wyglądał gorzej, szpony kruka zdołały w kilku miejscach przedostać się przez łuskę i teraz po skórze spływały mu cieniutkie strużki krwi, pseudosmok miał te lekko rozdartą błonę w lewym skrzydle.
- Panowie magicy nawet nieźle walczą. Kto by się spodziewał... na pewno nie ja. - uśmiechnął się sierżant, który od dłuższego czasu obserwował potyczkę.
-Zważywszy na wasze wszechstronne uzdolnienia to na pewno przysłużycie się w tej wojnie. Hehe. Kompletuje pewną specjalną formację. Specjalną przez duże ES. Rozumiecie? Wy dwaj stawicie się wieczorem w namiocie dowództwa. Macie tu listę osób, które przyprowadzicie ze sobą.
Hurgo podał Richardowi zwiniętą kartkę papieru
- Koniec ćwiczeń! ryknął Zbierać się, na obiad, a potem spać. I żadnego chlania, jeśli kogoś przyłapię z gorzałą będzie biegał kółka przez całą noc.
Sierżant udał się w kierunku swego namiotu, a rekruci, którzy dotąd jeszcze walczyli, odrzucili drewniany oręż i z wyrazem wdzięczności malującym się na ich twarzach opuścili plac ćwiczeń.

Co do opisywania złożonych akcji, to nie ma w tym nic złego. Mg może zawsze sprostować dany post pisząc na przykład. Plan Richarda legł w gruzach, gdyż... albo Mimo, że Murmandamus przewidział zachowanie swego przeciwnika nie zdołał jednak zapobiec... Decyzja zawsze należy do Mg i on napisze swoje tak czy siak. Po prostu dłuższe posty graczy i szczegółowy opis ich akcji znacznie ułatwiają mi robotę, ponieważ patrzę wtedy na ich statystyki i oceniam czy zdołaliby taką akcję wykonać czy też zabiliby się podczas takowej próby. :wink:
Delf
Marynarz
Marynarz
Posty: 360
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 19:38
Numer GG: 0

Post autor: Delf »

Richard

Richard leżał na ziemi dysząc ciężko. Dawno już nie stoczył tak zaciętej walki. Na dodatek kilkakrotnie przecenił swoje możliwości. Będzie musiał wznowić treningi fizyczne, jeżeli ma iść na wojnę. Nigdy nie wiadomo, kiedy znów trzeba będzie użyć starego, dobrego kija. Nie zawsze w końcu znajdzie się odpowiednia okazja dla cichego, zabójczego sztyletu.
-Jeden zero dla mnie - powiedział, powoli podnosząc się do pozycji siedzącej. -Muszę przyznać, że popełniłem błąd lekceważąc cię. Jak chcesz, mogę w wolnym czasie potrenować z tobą walkę na kije, bo widzę, że brakuje ci doświadczenia w tej kwestii. - Richard wolałby być uczniem, niż mentorem, ale potrzebował partnera do treningu, a Murmandamus zdawał się jedyną możliwością, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich nowy, "specjalny" przydział.
Omen usiadł na jego ramieniu. Czarodziej bezwiednie pogładził pióra swego chowańca, po czym rozwinął zwój wręczony go przez sierżanta. Przypuszczał już kogo znajdzie na liście, ale warto było sprawdzić, dla pewności.
-Idziemy na wojnę Omen. Czeka cię prawdziwa uczta na ścierwach naszych wrogów. Ale najpierw przekonajmy się, kim będą nasi "przyjaciele"...
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Frihold Carmund


- Nie wiem, w każdym razie idę coś zjeść, troszkę zgłodniałem po dzisiejszym dniu. Jeśli szukasz sierżanta to stoi tam obok tych dwóch.- wskazał dwóch magów.- Do zobaczenia.- powiedział do Półdrowki i poszedł do stołówki.
Frihold szybko zjadł obiad w końcu cały dzień spędził na bieganiu i ćwiczeniach.

Ma nieco ponad 110 cm. Maksymalny wzrost niziołka według tabeli z podręcznika(niedawno sprawdziłem) to 80+20(5k4).
murmandamus
Pomywacz
Posty: 70
Rejestracja: czwartek, 10 maja 2007, 17:39

Post autor: murmandamus »

-Jeden zero dla mnie - powiedział, powoli podnosząc się do pozycji siedzącej. -Muszę przyznać, że popełniłem błąd lekceważąc cię. Jak chcesz, mogę w wolnym czasie potrenować z tobą walkę na kije, bo widzę, że brakuje ci doświadczenia w tej kwestii

Murmandamus pocierał obolałe miejsce po ostatnim uderzeniu przeciwnika.
-Taaak,czemu nie, troche treningu zawsze się przyda chociarz broń taka nie jest naszą główną bronią- uśmiechnął się lekko.- Niemniej jednak to potyczka była pouczająca- podał rękę Richadowi.
*Dołożył mi troche trzeba mu to przyznać*
Potem nadleciał Motrax nieco leciutko poraniony i przysiadł mu na ramieniu.
-Dobrze się spisałeś mój mały- Przydalby ci się posiłek po tym treningu-pogłaskał wyraźnie już zadowolonego smoczka- co? Zaraz sobie podjesz.Rany chowańców szybciej się goiły gdy te były dobrze nakarmione.
Zastanowiło go to co powiedział sierżant. Odział specjalny? Tak można było się tego spodziewać ze nie puszczą ich jako zwyczajnych żołnierzy na bitwe. Zobaczymny co miał na myśli do wieczora jeszcze trochę czasu zostało. Przechodząc obok Ninierl i Niziołka pozdrowił ich ręką po czym udał się odpocząć do namiotu.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Richard rozwinął kartkę otrzymaną od sierżanta. Oprócz imion jego oraz Murmandamusa były tam jeszcze następujące zapiski

-karzeł Frihold
-Ninerl
- Tharivol
- Pedro ( ten z długim nazwiskiem)
- Elianus
- drow Do'Urden
- sir Bradley

Po obiedzie, a właściwie kolacji wszyscy udali się do namiotów i zmęczeni padli na posłania. Nikt nie odważył się, a może nie miał po prostu sił na zabawę lub pijaństwo. Jakiś czas później kapral Surgins przyniósł maści na stłuczenia i rozdał je rekrutom. Dyskretnie dał do zrozumienia Richardowi, że Hurgo już czeka na wybraną grupę.
Delf
Marynarz
Marynarz
Posty: 360
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 19:38
Numer GG: 0

Post autor: Delf »

Richard

Richard popatrzył tępym wzrokiem na trzymany w zaciśniętej pięści zwój papieru. Był przekonany, że jest w nim coś niezwykle istotnego, jednak jego umysł był nieco zaćmiony po całym dniu wzmożonego wysiłku fizycznego. Na próbę rozwinął zwój. Zwinął z powrotem. Rozwinął jeszcze raz, odwrócił na drugą stronę. Zaczął czytać. Odwrócił do góry nogami, po czym zaczął czytać ponownie. *Lista*. Był pewny, że to krótkie słowo jest ważne. Tylko co dalej...
I nagle świadomość trafiła go, niczym rozpędzony oddział ciężkiej konnicy. Miał powiedzieć pozostałym o ich nowym przydziale. Zły, że nie dane mu będzie jeszcze odpocząć, zaczął się rozglądać za wymienionymi w spisie osobami. Po chwili, gdy jego mózg rozpoczął wreszcie pracę na pełnych obrotach, wysłał Omen przodem, by wypatrywał i zwoływał do niego wybrańców (a może ofiary) losu.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Frihold Carmund

Niziołek odwrócił się, jakiś kruk latał za nim, po chwili ptaszysko zaczęło irytować nizołka, podniósł z ziemi kamień, dobrze pasujący do ręki otoczak, zamachnął się i rzucił w ptaka, celował obok aby tylko odstraszyć natręta, kamień świsnął szybko obok kruka, ptak niestety nie zniechęcił się tym.
- Karzeł Frihold.- zaskrzeczał kruk.- Za mną.
Nagle coś olśniło nizołka, przypomniał sobie że widział tego ptaka przy jednym z magów i rzeczywiście w pobliżu zauważył maga.
- Co, pokaż mi te listę.- powiedział do maga i wyrwał mu papier z ręki.- Masz coś do pisania, powinienem poprawić o tutaj.- niziołek pokazał na słowo karzeł.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Tharivol ,,Księżycowy Szept

Ze złością, mężczyzna udał się na obiad. Miał nadzieję że drow pokaże coś więcej, a ten nie pokazał praktycznie nic.
*Jak nie on to kto niby miał być godzien zmierzyć się ze mną?? Przecież nie żaden z tych magów, którzy umieją tylko jakieś głupie sztuczki.*
Po obiedzie Tharivol odpoczywał w namiocie mając nadzieję, że nikt nie będzie mu przeszkadzał. Dalej nie dowiedział się czemu przy jego nazwisko zapisana była litera ,,S,,.
*To jakieś wyróżnienie czy kiciort?? Ciekawe. Może niedługo się dowiem co to oznacza. Nawet na pewno, przy moich jakże rozgarniętych towarzyszach, na pewno nic mi nie umknie.*
Niestety nie mógł odpoczywać gdyż podleciał do niego jakiś ptak, którego w ogóle nie rozumiał, i który go zdziwił, ponieważ wypowiedział jego imię co go bardzo zdenerwowało. Przestraszył kruka tak że ten odleciał, po czym przewrócił się na drugi bok, chrząknął coś pod nosem i dalej próbował spać.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Pomachała niziołkowi ręką:- Do zobaczenia.
Zebrała drewnianą broń i poszła ją odłożyć na miejsce. Zamierzała odszukac sierżanta, ale ten gdzieś poszedł. Stała przez chwilę i zdecydowała, że czas na chwilę spokoju. Poszła na krótki spacer, w miejsce jak najbardziej oddalone od ludzi. Posiedziała chwilę, rozmyślając i wróciła na obiad. Był całkiem znośny. Gdy szła do namiotu, zauważyła jakiegoś ptaka, lecącego za nią. Ptak zaskrzeczał jej imię i nazwisko sierżanta. Ninerl domyśliła się, że prawdopodobnie jest oczekiwana przerz dowódcę. Dziwiło ją tylko, że na poszukiwania jej, został wysłany chowaniec tego milczącego czarodzieja.
Wróciła do ich wspólnego naiomtu, odszukała Richarda i zapytała się:- O co chodzi? Ten twój ptak czegoś chciał ode mnie.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
murmandamus
Pomywacz
Posty: 70
Rejestracja: czwartek, 10 maja 2007, 17:39

Post autor: murmandamus »

Murmandamus i Motrax

Nadeszła pora zebrania. Murmandamus po odpoczynku i posiłku dokonał prędkiej toalety(w końcu nie zamierzał smierdzieć jak jakiś pospolitak, bądz co bądz był szlachcicem) po czym włożywszy na siebie czystą szatę udał się w kierunku namiotu zebrania. Ból treningu już mu prawie całkowicie przeszedł i zaczął w drodzę nucic sobie pewną melodię którą lubił gdy zaczepił go ptak chowaniec Richarda czegoś od niego chcąc wyraźnie.
-No idę przecierz wrono pamiętam o zebraniu nie ma się co ekscytować
Towarzyszący mu Motrax czknął powitalnie do Omena i podążyłdalej za swym panem.Zbliżał się do namiotu i zauważył że niektórzy członkowie odziału już sięschodzili. Murmandamus miał nadzieję że ta pół drowka też zostanie wybrana do czegokolwiek skieruje ich dowództwo. Wyraźnie mu się podobała. Cóż za egzotyczne rysy twarzy i ta karnacja skóry. Zaklinacz chciałby czegoś się o niej bliżej dowiedzieć.
Delf
Marynarz
Marynarz
Posty: 360
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 19:38
Numer GG: 0

Post autor: Delf »

Richard

-O co chodzi? Ten twój ptak czegoś chciał ode mnie.
-Och, zostaliśmy przydzieleni do oddziału specjalnej troski - odparł Richard. - A ja zostałem wybrany na ochotnika do zebrania naszej wesołej drużyny. Tu mam listę, jak nie wierzysz, możesz sprawdzić - dodał pokazując jej kartkę papieru. -Jeżeli znasz kogoś z tej listy, nie wahaj się mnie poinformować. Jak widzisz Frihold już się znalazł, a Marmoladus już o tym wie, więc pewnie sam trafi. Do'Urden to nasz ulubiony drow, a Pedro to chyba ten wyszczekany młodzik, reszty niestety nie znam, dlatego posłałem Omen na zwiad. Jeżeli nie masz ochoty dołączać się do naszej małej procesji, możesz pójść przodem, sierżant się pewnie niecierpliwi. Ja tu pewnie jeszcze trochę zamarudzę - westchnął ciężko.
Ostatnio zmieniony wtorek, 22 maja 2007, 19:45 przez Delf, łącznie zmieniany 1 raz.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
-Hmm, dwóch z tej listy nie znam. Sir Bardley i Elianus, co to za jedni? No, nic, ja idę do sierżanta. Powiem, że będziecie za jakąś chwilę.
Ninerl wyszła z namiotu i skierowała się do centrum dowodzenia. Idąc, myślała, do czego sierżantowi, jest potrzebna taka drużyna i co oznacza misja "specjalna".
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Sir Bradley polerował swój napierśnik, gdy Omen przeleciał obok niego nawołując. Mężczyzna zdziwił się szczerze widząc gadającego kruka i do tego wykrzykującego jego imię. Gdy zobaczył, że ptak przysiadł obok Richarda podszedł do maga i zapytał.
- Jestem Bradley, dlaczego mnie szukasz? przed czarodziejem stał wysoki i umięśniony mężczyzna lat około dwudziestu kilku, spod blond czupryny patrzyły na niego bystre oczy, które zdawały się badać maga. Uwagę przykuwał ogromnych rozmiarów amulet z symbolem Pelora, który rycerz miał na piersi.


Murmandamus i Ninerl dotarli do namiotu sierżanta.
- Proszę wejść!
W środku obok półorka był jeszcze elf o dzikich rysach twarzy i szyderczym uśmieszku. Popatrzył na półdrowkę i mruknął coś pod nosem, a po wyrazie twarzy widać było, że nie mogło to być nic miłego.
- Siadajcie pani. Hurgo przysunął Ninerl krzesło, a sam zaczął przechadzać się po namiocie.
- Gdzie reszta? spojrzał wyczekująca na zaklinacza, a gdy ten wzruszył ramionami westchnął ciężko.
- No nic, poczekamy. Jeśli chcecie to możecie się o coś zapytać, ale o misji, którą wam powierzę opowiem dopiero przy wszystkich.
Delf
Marynarz
Marynarz
Posty: 360
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 19:38
Numer GG: 0

Post autor: Delf »

Richard

- Jestem Bradley, dlaczego mnie szukasz?
- Witaj, cny rycerzu. - Richard czuł w ustach wyraźny niesmak wypowiadając te słowa, ale Bradley nie wyglądał na kogoś, z kim można bezkarnie zadzierać. Nie mógł jednak powstrzymać się przed "odrobiną" sarkazmu.
- Zostałem wysłany przez naszego walecznego sierżanta na jakże szlachetną i niebezpieczną misję odszukania ludzi wymienionych na tej liście, - tu pokazał Bradley'owi kartkę papieru, - w celu jak najszybszego sprowadzenia ich w skromne progi jego namiotu. Wybacz, że cię nie odprowadzę, lecz muszę bezzwłocznie kontynuować me zadanie. "Szlachectwo zobowiązuje" i takie tam. - to powiedziawszy Richard wykonał coś, co mógłby pomylić z pełnym szacunku ukłonem tylko ktoś po kilku głębszych, po czym udał się na dalsze poszukiwania, zastanawiając się, jak mógł wcześniej nie zwrócić uwagi na Bradley'a. Jego obecność w oddziale znacznie komplikowała plany...

Za Omenem Richard trafił do namiotu w którym drzemał jakiś mężczyzna. Nieco zdenerwowany faktem, że podczas gdy on ciężko pracuje, inni śpią sobie w najlepsze, zamachnął się na delikwenta kijem, którego nie omieszkał sobie zatrzymać po dzisiejszych ćwiczeniach. Powstrzymał jednak swój cios, zmierzył śpiącego wzrokiem i, dając za wygraną, przełożył kij do lewej ręki, prawą delikatnie potrząsając śpiochem.
- Tharivol! Tharivol! - zaskrzeczał Omen.
- Sierżant chce, żebyś zgłosił się w jego namiocie. - powiedział Richard do Tharivola zanim ten zdążył się porządnie rozbudzić, po czym bezceremonialnie wyszedł z namiotu, mając nadzieję, że prędko odszuka pozostałych. Miał już serdecznie dość tej zabawy w kotka i myszkę.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Frihold Carmund

- Cóż widzę że będę musiał poprawić to na miejscu.- mruknął oddając listę magowi.
Frihold poszedł szybko do namiotu, wolał nie spóźnić się za bardzo, w każdym razie nie miał ochoty na dodatkowe kółeczka za minutę czy dwie spóźnienia.
- Jestem już, coś mnie ominęło?- powiedział wchodząc.- Zdaje się że niewiele.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Sir Bradley przyjrzał się Richard'owi przenikliwie, ale nie odezwał się ani słowem. Kiwnął tylko głową i wyszedł. Kilka chwil później był już w namiocie dowództwa. Niedługo po nim weszli Richard, Dragonis i Pedro.
- Widzę, a właściwie nie widzę Tharivola, a tak to wszyscy... szkoda, szkoda... chciałem go zrobić dowódcą, ale... jego strata. W takim razie Sir Bradley'u czy raczyłbyś przewodzić podczas tej misji.
Rycerz zmarszczył brwi i odparł z lekkim wahaniem
- Zawsze słucham się moich przełożonych... ale nie mam pojęcia o żadnej misji?
Sierżant spojrzał na niego z wyrazem zdumienia, ale po chwili palnął się w czoło.
- Aaaaa... ja wam jeszcze nic nie powiedziałem! roześmiał się
- Wybaczcie, ostatnio jestem strasznie zabiegany, ale do rzeczy. Mianowicie, tego oto drowa wskazał na Dragonisa trzeba bezpiecznie odeskortować do Hornheaven. Pytacie się dlaczego? Odpowiadam. Podobno na powierzchni widziano małą grupę drowów. Mówię podobno, bo jedyny ocalały z rzezi mówił coś o czarnoskórych istotach tak szybkich i silnych, że żaden z najemników nie mógł dać im rady. Z tego to powodu rada miasta, gdy dowiedziała się o tobie Dragonisie, postanowiła zawezwać cię jako znawcę i specjalistę w sprawach mrocznych elfów. Nie wiem dokładnie na czym polegać będzie twoja rola, ale rozkazy dostałem jasne. Bezzwłocznie odeskortować! Jako, że sam nie mogę jechać z racji tego, że muszę z tych chłopów zrobić wojsko z prawdziwego zdarzenia, postanowiłem wyłowić z tego motłochu osoby dość rozgarnięte do tej roboty. Pojedziecie małym oddziałem aby nie wzbudzać podejrzeń i zbytniego rozgłosu. To prosta misja, gdyż na terenach przez które będziecie jechać nie widziano orków ani goblinów. Elianus zna drogę, często odwiedzał tamte okolice. milczący elf kiwnął głową, wciąć mierząc wzrokiem Ninerl i Draginisa
- Trzeba wyruszyć jutro rano bo przełożeni będą mi suszyć głowę za opóźnienia. Czy wszystko jasne.
- Oczywiście sierżancie, z radością użyczę mojego miecza w tej chwalebnej wyprawie. odpowiedział sir Bradley entuzjastycznie
- Czemu nie, może być fajnie. Może spotkamy więcej drowów. Ciekawe jak mój rapier poradziłby sobie z nimi? Pedro uśmiechnął się klepiąc po rękojeści oręża
Elianus kiwnął głową.
Zablokowany