Tomek Jakubowski , Greta, Łukasz "Samuraj" Strzemboszewski
Pałki teleskopowe nie są z gumy. Są z metalu, a tu filmik jak się nimi posługiwać: Kilk
Pałka była skuteczna, i szybko znalazłeś się obok wariata, który praktycznie nie zwracał na Ciebie uwagi. Poczułeś jak zręczne dłonie zakładają Ci dźwignię na nadgarstek i ciągną w stronę przedsoinka sklepu. Był to kilkunastoletni chłopak, ubrany cały na czarno. Spojrzał na pałkę, nędzny nóż, po czym wyciągnął zza pleców pałkę teleskopową. Bez słowa ją rozłożył, złożył i wręczył Tobie, po czym udał się do oddziału pomagając ratować innych. Pomagać, nie pomagać?
Czarnuch zdecydował:
Ratować ich! Więc szliście do przodu, siekając ścierwa. W połowie dotarł do Was strażnik miejski, lecz szybko Czarnuch odciągnął go do tyłu. Po chwili pojawił się spowrotem, i chwytając pod pachę pijaka prowadził go do przedsionku sklepu. Gdy wszyscy byli na miejscu Bonzo wyciągnął śrubokręt z zaślepki, a drzwi się momentalnie zamknęły.
Wszystko w porządku? Kim jesteście? Pytania były wypowiedziane tonem, który rządał prawdy.
Mówcie! A reszta zmienić magazynki, uzupełnić jeśli trzeba. Korzystajcie z tego. Powiedział, wykładając na mały tarktorek kilkanaście magazynków.
Nie wyrzucać pustych. Jak się sprawuje katana? Suche polecenia zakończone niemal przyjacielskim pytaniem...
Mówcie!!!
Jerzy "Jureczek" Korczak
Ktoś chwycił Cię pod ramię, i szybkim krokiem niemal zaniósł do korytarza w sklepie. Położył na ziemi, wydał kilka rozkazów i zaczął się wypytywać. Dookoła było cicho, cisza, potworna cisza... Cisza wypełniająca się jedynie groźnie brzmiącymi dźwiękami ładowania magazynków.
Mówcie! Głośny wrzask otrzeźwił Cię do reszty. Wyglądałeś najgorzej ze zgormadzonych, więc pokaż przynajmniej, że jesteś odważny... Ale, czy Ty tak naprawdę jesteś odważny?
Tomasz Dalewski
Żelek wybuchnął głupawym śmiechem.
Matematyk... Dobre sobie... Matematyk... Gdy zakończył się śmiać, jeszcze głupszym, mechanicznym, piskliwym głosem zawtórowały mu blondynki zajmujące pięć siedzeń z tyłu. Jedna z nich, całkiem zgrabna i powabna podeszła kręcąc tyłkiem i wypinając pierś do przodu do kolesia, który u Ciebie się nie liczył. Był zerem.
Patryczku, jesteś taki zabawny... Powiedziała głosem oddanej niewolnicy, po czym zaczęli się całować, obmacywać, tymczasem Ty rozglądałeś się po autokarze. Mało, cholernie mało osób. Starsza pani, patrząca na Ciebie z pogardą- zapewne babcia owych bliźniaków. Małżeństwo, które głośno się kłóciło nie wybierając w słowach- pewnie rodzice. Kilku kolesi, których zachowanie było niemal identyczne z zachowaniem Patryczka. Około czterdziestoletnia blondynka o miłej twarzy. Tylko ona tu nie pasowała. Uśmiechnęła się do Ciebie, a Ty odwzajemniłeś uśmiech.
Widzisz. Znów odezwał się ten pajac
Mając kasę masz wszystko. A mając wiedzę? Czym ty się możesz pochwalić co? Że mnożysz czterocyfrowe liczby w pamięci? Jak tylko się tam znajdziemy, przekupimy dowódcę, i będziemy żyli jak pany. Czyli tak jak się nam należy, nie ekippa squad? Odpowiedziały mu radosne okrzyki, lecz zauważyłeś jeszcze jednego chłopaka, który raczej tam nie pasował. Do kogo się dosiąść? Do kobiety, ekippy squad, czy może usiąść samemu?
Od dziś płacę Eurogąbkami.