[WH - Freestyle] Drużyna Druga

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Zanzafaar:

Wzruszył ramionami, widząc akcję wilka i druida. Miał inne zadanie... poszedł w stronę karczmy i przeszedł koło okien. Zobaczył Ninerl i cofnął się za róg. Z karczmy wypadła ta horda... a po jakimś czasie wyszła sama Ninerl;.
Mężczyzna wyłonił się z cienia koło kobiety. -Wiesz, znów miałem kłopoty z powstrzymaniem się przed położeniem ci ręki na ramieniu i szepnięcia czegoś śmiesznego- wyszczerzył się. -Widzę, że poszło dobrze...- mruknął. Wnioskował to z miny kobiety. -Obawiam się ponadto, ze nie jesteśmy jedynymi użytkownikami kanałów w tym mieście, ktoś złamał nasz monopol- wskazał wejście do kanałów.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Lilian

Cieszyła się, że Braga zaproponował spotkanie. Nie było jednak czasu nic dokładniej ustalić. Wszystko stało się zbyt szybko jak dla Lilian, zwłaszcza że była pod wpływem alkoholu.
"Co? Idziesz? Czemu? Co to za skaveni?" - przemknęło jej przez myśli.
Zanim zdążyła coś odpowiedzieć jej ukochany już opuścił karczmę. Ona wstała i niewiele myśląc powiedziała głośno:
- Yyy, to przywal im!
Osoby do której mówiła, nie było już w pomieszczeniu. Kilka par oczu skierowało się w jej stronę, a dziewczyna poczuła się głupio. Usiadła i chwyciła dzbanek, ale ten był już pusty. Siedziała przez chwilę myśląc o nowym znajomym.
Pojawiła się Ninerl. Przeszła obok Lilian i dała jej znak głową.
"Co? Nie rozumiem... Mam coś zrobić?"
Odprowadziła ją wzrokiem do drzwi.
"Mam iść za tobą?" - pomyślała i powoli ruszyła w stronę wyjścia.
Lekkim zygzakiem doszła do drzwi, otworzyła je i stanęła w drzwiach. Nie zauważyła nikogo znajomego, więc wróciła do karczmy. Podeszła do barmana i powiedziała:
- Jakby ktoś o mnie pytał, to będe u siebie w pokoju.
Następnie udała się do swojego pokoju położyć się na trochę. Po alkoholu zawsze ciągnęło ją do łóżka;-) Sama zresztą uznała, że musi odpocząć przed nocą, bo później z Bragą mogą nie mieć czasu na sen.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Ninerl wyszła i poczekała chwilę na Lilian. Dziewczyna wciąż nie wychodziła, aż Ninerl się zniecierpliwiła " Nie będę na nią czekać. Ile można...". Poszła w umówione miejsce. Ppdczas drogi, zastanawiała się co zrobić ze złodziejką. "Właściwie, poza ta trucizną, nie była w ogóle przydatna. Prawie bezużyteczna."- Ninerl pamiętała, co jej ojciec mówił na temat bezużytecznych - po prostu ich usuwasz, by nie przeszkadzali ci swą nieudolnością. Jednak ona nie zamierzała tego robić. "Wiemy, że Lilian to handlarz, więc w razie czego łatwo ją wkręcić " uśmiechnęła się krzywo "Gdyby przypadkiem komuś coś zasugerowała...". Denerwowała ją niekompetencja towarzyszy- "Można by stwierdzić, że tylko ja potrafię myśleć! I działać w dodatku. Równie dobrze wystarczyłby mi sam Istorvir i Lilian. Reszta była całkowicie zbędna." Miała nadzieję, że jednak pozostała częśc drużyny niedługo ją zaskoczy....inaczej zamierzała ją porzucić, przedtem przekonać Istorvira, by jej towarzyszył. "Mag jest zawsze przydatny" pomyślała " A jestem mu potrzebna, przynajmniej na razie".
Myślała dalej, jakie jest to dziwne- niedoszli zabójcy nie zamordowali ofiary, już prędzej ona, całkiem przypadkowo wplątana w tą sprawę.
Podszkoczyła, że usłyszała głos szalchcica. "Niedobrze. Jestem za mało czujna" skarciła się w myślach.
-A owszem...mam nadzieję, że podziała. Ale nigdy nic nie wiadomo. A o tym wiem-spojrzała na kanały- przyszedł mi pewien pomysł do głowy...przyłączmy się do nich, łatwiej nas będzie kontrolować sytuację- wyszeptała i uniosła znacząco brwi- Gdyby coś nie wyszło...-spojrzała na resztę. Ciągnęła dalej: - Jesteśmy w końcu dzielnymi obywatelami i obrońcami Imperium, nieprawdaż?- uśmiechnęła się ironicznie- Więc jak na przykładnych obywateli przystało, zejdziemy, by zabić te plugawe, futrzane pomioty. Co wy na to?- skierowała pytanie do towarzyszy.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Soulfein
Stópkowy Tawerniak
Stópkowy Tawerniak
Posty: 138
Rejestracja: środa, 10 listopada 2004, 10:30
Numer GG: 2863670
Lokalizacja: Podmrok
Kontakt:

Post autor: Soulfein »

Ethel Furie

Wampir zamaskowany, ze skrytą pod kapturem twarzą krążył wokół *i nie tylko* karczmy, jak wygłodniały sęp, czekający na padlinę. Nie, on czekał na jakieś konkrety. Widział jak Ninerl udaje się z Livrianem. Ciekaw był jak dziewczyna wywiąże się z powierzonego jej zadania.. Miał nadzieje, że pierwotny plan się powiedzie. Kiedy ją zobaczył, po jej minie nie wywnioskował nic. Sekundę później dotarł do niego krzyk, o Skavenach atakujących spod ziemi.

Wyklął ich w znanych tylko sobie językach. Jego oczy zapłonęły. Obok niego przebiegł orszak wojaków, z Livrianem na czele. Nie mógł go teraz zaatakować. Nie ta pora dnia i nie to miejsce. Za całą zgrają podąrzała takżę Nin. Wampir zauważył w jej oku błysk, niestety, nie potrafił odgadnąć jej myśli. Podejrzewał jednak co chce zrobić, w myślach chwaląc jej plan. Postanowił także zejść do kanałów, jednak przez kratę w uliczce, oddaloną o kilkadziesiąt kroków.

Wskakując do ciemnego tunelu poczuł ulgę. Ciemność i zimny przeciąg delikatnie owiewał jego ciało. delikatnie zsunął kaptur z czoła, oblizując kły.

-Zabawmy sie.. - wyszeptał. Szczury, elfy czy ludzie, teraz jesteście zgubieni. - wampir kończąc zdanie ruszył w głąb kanału mając na celu rozszarpać wszystko i wszystkich. Nie chciał bawić się w podstępy i sztuczki. Nie chciał sie w ogóle bawić. Tak dawno tego nie robił. Tak dawno nikogo nie rozszarpał. Syknął przeciągle, ruszając w stronę, z której już dochodziły odgłosy walki.
...
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Zanzafaar:

Szlachcic westchnął i poszedł za wampirem. -Bedzie mi żal wilczka...- mruknął. Zatrzymał się przy wejściu do kanału. Drgnął i obrócił sie w stronę Ninerl. -Panie przodem- nie mógł się powstrzymać przed uśmiechnięciem się do kobiety. W chwili wejścia do kanałów taki objaw glaanterii jest średnio na miejscu, ale jakoże wampir poszedł przodem, to Zanzafaar mógł sobie na coś takiego pozwolić.
-Powiedzmy, ze ja zatroszczę się o tyły- mruknął już poważniejąc. -Będzie wygodniej- sprostował. Nie chciał mówić nic na temat tego, że przez przypadek ją zaskoczył. Chyba nie była zachwycona tym faktem, więc wspominanie o nim nie przyniosłoby żadnych pozytywnych skutków... przynajmniej tak uznał Zan. Nałożył hełm, poczekał aż Nin go minie i poszedł spokojnie za nią, ale szedł tuż przy ścianie, oglądajac się za siebie często. Klimat kanałów wymagał na jego podświadomości czujność nawet jeśli nie ma po temu wyraźnego powodu.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Igor Antonov

Jak było widać wampiry, elki, szlachcice i inni niemal zapomnieli o kozaku. Widząc ich i słysząc głos obwieszczający, że skaveni atakują miasto, zdjął luk z pleców. Założył strzałę na cięciwę. I minimalnie naciągnął.
Szedł skradając się za drużyną. W razie gdyby do nich zbliżał się jakiś szczuropodobny, kozak naciągał strzałę, celował tak, by unieruchomić niemilca i wypuszczał strzałę. Gdy wszystkie się skończyły, założył łuk na plecy, po czym ściągnął wielki topór. Używał go tylko w ostateczności, ale chyba taka właśnie nastąpiła. Wystarczyło się nim zamachnąć, by zabić. Nawet kilka na raz. Jedyną jego wadą było to, że nie należał do najszybszych broni.
Kozak starał się jak najszybciej dogonić swoich towarzyszy misji. Nie wiedział tylko czy będzie aktualna po wyjściu z kanałów. Po za tym nie wiedział, czy udało się i czy umarlak zupełnie przypadkiem nie wybije wszystkich w tym ścieku.
Jak udało mu się dogonić ekipę to zapewne odrobinę zziajany dołączył do nich. - Da... A na kozaka to się nigdy nie czeka. Chodźmy szybko zanim się zbiegnie tego paskudztwa jeszcze więcej -
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
-Widzę, że wszyscy się zgadzają-powiedziała. Weszła do kanałów, dodając przedtem do szlachcica- Dziękuję, panie. Miała nadzieję, że trucizna zadziała. A gdyby ich cel zginął w kanałach, to byłoby jeszcze lepiej . "Żadnych podejrzeń" pomyślała " W stosunku do mnie i do Yonniel. To byłoby zaiste doskonałe." Szła, czujnie nasłuchując, zaczęła wreszcie wykorzystywać swój dar widzenia, odziedziczony po ojcu. Kanały nagle zmieniły wygląd, teraz były pasmami falujących odcieni jednego koloru. Wampira nie widziała prawie w ogóle. Nic dziwnego, jako nieumarły nie wydzielał prawie ciepła.
Odpowiedziała kozakowi szeptem:- To gdzieś ty był? Myślałam, że trzymacie sie razem..



Ninerl włącza tryb podczerwieni :D, jeśli MG taki uznaje. Jeśli korzysta z nowomodnego widzenia w ciemnościach, to ten drugi.
Co się dzieje z Atendim? CZy ktoś może wie?
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Igor Antonov

Wchodząc do kanałów, kozak, założył topór na plecy i wyciągnął miecz. Gdy Nin zapytała go wziął oddech i powiedział:
- Byłem tam gdzie miałem. Może trochę mi się zamyśliło. Sporo was nie było... Miałem przygotować się na jakieś nieoczekiwane zbiegi okoliczności albo jakieś niedopatrzenia... I proszę... Skaveni... Ścierwo niepotrzebne światu i to cholernie niebezpieczne. Ich broń jest dziwna. Jeden cios może zabić. Byłem kiedyś na jakiejś dziwnej misji. Ranionym ich bronią, zwykle wyskakiwały przyszcze, albo coś takiego. Potem jedni umierali, a inni zmieniali się w dziwny sposób. Wyrastały im nowe ręce, macki, oczy. Czasami futro. Nic miłego. Więc jak ktoś zostanie ranny to nie wiem czy nie byłoby lepiej tego kogoś zostawić na pastwę tych szczurzych mutantów. -
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Elfka, w przeciwieństwie do towarzyszących jej mężczyzn, doskonale widziała w panującym półmroku. Niewielka ilość światła wpadała przez kratki ściekowe i sporadyczne pęknięcia w chodniku czy ubytki w bruku. Poruszali się powoli, ostrożnie, często ślizgając się i tracąc równowagę na nieczystościach. Starali się śledzić Livrian'a razem z towarzyszącymi mu wojownikami, jednak w pewnej chwili chyba zboczyli z ich trasy, gdyż nie słyszeli już ich kroków przed sobą. Nin doskonale orientowała się w tego typu miejscach, szybko też w głowie zobrazowała sobie to miejsce i obliczyła, gdzie i kiedy (i w którą stronę) muszą skręcić, żeby znów znaleźć się na szlaku ich ofiary.
- Tedy - powiedziała bardzo pewnie wskazując na tunel prowadzący w prawo. - Za mną.
Nikt się nie sprzeczał. Weszli w korytarz i po kilku minutach uderzył ich zapach krwi i świeżego mięsa. Igor ruchem ręki powstrzymał Nin przed dalszymi krokami i sam poszedł sprawdzić, co się przed nimi kryło. Dość szybko natknął się na rozerwane i częściowo już zjedzone szczątki człowieka. Przy dokładniejszym przyjrzeniu się odgadł, co się stało z ich wcześniejszym towarzyszem, Hlavą. Cóż, mieli go za zdrajcę, lecz najwyraźniej złodziej miał pecha natknąć się w kanałach na głodnego Skavena. Kozak cicho przeklął pod nosem, nakreślił znak Morr'a i odmówił pośpiesznie modlitwę... Zawrócił do reszty i przekazał nowinę o losie, który spotkał ich towarzysza.
Bez dłuższego zastanawiania się zmienili tunel i wkrótce usłyszeli przed sobą drużynę Livrian'a. Kroki, choć ciche, odbijały się lekkim echem w tej całkowitej ciszy, która panowała w kanałach. Po pewnym czasie usłyszeli też jakieś inne, dziwne dźwięki. Dobiegały one z dołu...
Zanzafaar ruchem ręki wstrzymał resztę towarzyszy.
- Cicho, stójcie - szepnął. - Tamci się zatrzymali, słyszycie?
Rzeczywiście, nie było słychać ich kroków.


Nie mam pojęcia, co się dzieje z naszym drogim Mrocznym Elfem, ale PW mu wysłałam. Teraz trzeba czekać na odpowiedź :) Albo jej brak...
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Igor Antonov

Na słowa Zanzafaara kozak zaklnął szpetnie pod nosem. Wiedział co to znaczy. Zapewne scaveni zaraz wyjdą z ukrycia i zacznie się walka. Zapewne, nierówna walka... Ich będzie więcej. Dużo więcej. Oni tu żyją. Pewnie są przystosowani do tych warunków. Nie widać tutaj zbyt wiele. Oni prawdopodobnie widzą nieźle w tej ciemności. Śmierć jest blisko... Bardzo blisko...
Jego dusza krzyczała. Pojawił się pot na tego czole.
" Nim wybiorę się spotkać Morra, zabije paru szczuro-ludzi - ta myśl dodawała mu odwagi.
Kislevita ścisnął mocniej miecz w dłoni. Był gotów do walki
Soulfein
Stópkowy Tawerniak
Stópkowy Tawerniak
Posty: 138
Rejestracja: środa, 10 listopada 2004, 10:30
Numer GG: 2863670
Lokalizacja: Podmrok
Kontakt:

Post autor: Soulfein »

Ethel Furie

Wampir odskoczył nieco od reszty drużyny. Nie chciał brać spraw w swoje ręce, mimo tego nie chciał aby poprzez hałasy wywołane przez jego towarzyszy wykryto również jego.

Co kilka kroków nasłuchiwał. W oddali słychać było czyjeś kroki. Zdawało mu się, że ludzkie, mimo tego nastawił się na walkę ze Skavenami.
-Jeden czy dwa to nie problem, co jednak będzie, gdy wypadnie ich cała zgraja? - zapytał sam siebie.

Póki co, plan miał prosty, wyszukać zabłąkaną owieczkę i zabawić się z nią nieco, osłabiając tym samym 'ochronę' Livriana i ułatwiając swoim podopiecznym zadanie. Wina i tak spadła by na szczury, jeżeli umiejętnie pozbawiłby życia swoją ofiarę.

Zastanawiał się gdzie jest i co porabia jego uczeń. Przez myśl przeszło mu tylko, że mógł się wycofać. Nie dopuszczał do siebie tej myśli, ale jeżeli został by zdradzony, zemścił by się okrutnie, za to wszystko co dla niego uczynił, a czym młody wampir tak by mu się odpłacił.

Usłyszał kojejne kroki.. szmery.. szepty..
Ktoś jest blisko, to pewne...
...
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Igor Antonov

Kozak przełknął ślinę, strzelił karkiem. Spojrzał w miarę możliwości po wszystkich.
- Pójdę przodem, zobaczę co się dzieje - powiedział cicho, po czym ruszył w dalsze ciemne korytarze kanałów. Starał się oddychać powoli i miarowo, szukając jakichkolwiek wskazówek gdzie może znajdować się przeciwnik. Starał się również jak najbardziej zataić swoją obecnośc
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Szła cicho, mając nadzieję, że nie zgubi tamtych. Nagle kroki ucichły. Ninerl skoncentrowała się- wbrew pozorom podziemia nigdy nie były łatwym terenem do poszukiwań. Ale jak mówił Markal, większość tuneli i podziemi opiera się na podobnych lub prawie tych samych planach. Wystarczyło się nauczyć schematów i w zależności do sytuacji, je modyfikować. Każda rasa miała swoje schematy budowy.
Nagle smród mięsa, już lekko gnijącego uderzył w nos Ninerl. Kozak poszedł sprawdzić, co to takiego- nie zdążyła go powstrzymać. Ale sądząc po panującej ciszy i braku ciepła, nic się tam nie czaiło. Wrócił i oznajmił, że znalazł Hlavę.
- To dziwne- odparła- To chyba nie był żółtodziób, a tak łatwo go dorwali. Zastanawiałam się gdzie zniknął, no i teraz...mam odpowiedź-skrzywiła się.- Nie pójdziemy tym tunelem, zostawili na nim za dużo mięsa, pewnie jeszcze wrócą. Domyślam się, że tam mogą patrolować teren- szepnęła.- Ja idę przodem- powiedziała stanowczo-Widzę z was prawie najlepiej.- wiedziała, że Istorvir ma jeszcze lepszy wzrok, ale nie byłoby bezpieczne dla maga pójście na przedzie. Kiedyś widziała co się stało z takim, który się na to poważył. Gdyby był wojownikiem, przeżyłby. A tak...dlatego Markal w trakcie jej szkolenia nie koncentrował się tylko na nauce magii. Jak sam mówił, tak samo było w trakcie jego nauki. Wspominał coś na temat jego rodziny- podobno większość z nich umiała się dobrze posługiwać zarówno stalą jak i zaklęciami. Stanowili jakiś tam ród- Ninerl nie pamiętała dobrze o co chodziło, była zbyt skupiona na przeżyciu w nieprzyjaznym jej, podziemnym świecie..
Dziewczyna zatrzymała się gwałtownie. Kroki przed nimi nagle ucichły. Szalchcic coś wyszeptał z tyłu. Ninerl odpowiedziała cicho:- Wiem. Spodziewam się, że coś się kroi. A teraz cisza, trochę posłucham, a ty Igorze stój. To nie jest inteligentne chodzenie tam samotnie. Cisza- zaczeła nasłuchiwać. Koncentrowała się również na ruchach powietrza, zapachach i wszelkich odgłosach. Jak i zmianach w polu jej widzenia.


Ninerl nasłuchuje i węszy :).
Szkoda, że nasza druzyna jest tak mało liczna....i ciągle ktoś odpada:(. A Istorvir miał przynajmniej ciekawy powód przebywania na Powierzchni.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Zanzafaar:

Szlachcic spojrzał obojętnie na ciało Hlavy i wzruszył ramionami. -Czułeś się tu jak w domu, to się ciesz, że zdechłeś w domu- syknął pod nosem i ruszył za Ninerl z dobytą szablą. Ciekawił się co też się stało, że kroki umilkły. -Moze przygotowali się i na nas czekają- szepnął do Nin i zamilkł. Szedł za kobietą możliwie cicho, uważając by się nie pośliznąć na wszechobecnym szambie. Kąpiel w tym jakoś mu się nie uśmiechała... a wizyty w kanałach zawsze kończyły się kąpielą - niekoniecznie w wodzie, przez co Zan uważał tego typu eskapady za uwłaczające swej godności. Może i niewiele pozostało w nim ze szlachcica, ale takowe wycieczki są poniżajace również dla zwykłego zjadacza chleba.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Usłyszeli za sobą kroki i po chwili minęła ich dość dziwna gromadka z wilczycą na czele. Na swoim grzbiecie niosła ona nieprzytomnego druida, tę parkę Zan i Igor od razu rozpoznali. Widzieli ich przed gospodą, gdy mężczyzna wykrzykiwał coś o Skavenach. Za nimi podążał Elf i młoda dziewczyna, dziecko w sumie. Ubrana w szaty nowicjuszki, z torbą przewieszoną przez ramię i z uśmiechem na ustach - co ona tutaj robiła, przemknęło Nin przez myśli. To nie było odpowiednie miejsce dla dzieci. Kanały, podziemia, tunele... wzdrygnęła się lekko na samo wspomnienie. Grupka minęła ich spokojnie i zaraz za zakrętem wdała się w krótką rozmowę, Elfka wyraźnie usłyszała jak Mandir mówi, że nad nimi znajduje się cały kompleks Akademii...

Ethel siedział przyczajony, niemal przyklejony do cienia na suficie. Czerwonymi oczyma spoglądał, jak jeden z grupki się oddziela od reszty i odchodzi kawałek. To była jego okazja! Uśmiechnął sie złowieszczo i podpełzł za nim...

Łóżko było przyjemnie miękkie i wygodne, chyba nigdy nie było jej tak dobrze. Czy to za sprawą materiału i wykonania, czy może przez tego miłego kolesia, Bragę? Lilian nie wiedziała, ale sama myśl o nim przyprawiła ją o rumieniec. Padła na łóżko z westchnięciem zadowolenia niczym zakochana nastolatka, wtuliła się w poduszkę i zwinęła w kłębek. Nie zdążyła jednak zasnąć, gdy rozległo się pukanie do pokoju. Zdziwiona przysiadła i zawołała:
- Proszę!
Przez drzwi wszedł lekko obdarty chłopiec, jedno z dzieci ulicy, miał może sześć lat. W ręku ściskał monetę.
- Pan Braga prosi, by się pani z nim spotkała dziś po zachodzie słońca w tej karczmie! - powiedział bardzo głośno i wyraźnie recytując z pamięci.
Kobieta ucieszyła się na te słowa, po chwili jednak zrobiło jej się nieco żal tego chłopca, wyglądał bardzo mizernie...


Wybaczcie, że tak krótko, ale w chwili obecnej niewiele mogę zrobić :?
Atendi
Pomywacz
Posty: 63
Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 22:25

Post autor: Atendi »

Istorvir

Siedzac w karczmie przy stoliku, obserwowal cala sytuacje, gotowy ruszyc na pomoc Nin, gdyby tylko cos poszlo nie tak. Na szczescie wszystko odbylo sie zgodnie z planem, a nawet lepiej, biorac pod uwage atak Skavenow. Gdy spostrzegl jak Nin wychodzi z karczmy ruszyl za nia, lecz nie zauwazyl jej juz na zewnatrz. Zakryl oczy dlonmi, tak by nie wpadalo w nie swiatlo, odwrocil sie plecami do slonca i przestawil swoj wzrok na widzenie w ciemnosci. Gdy ujrzal swoja druzyne schodzaca do kanalow, szybko przestawil sie na normalne widzenie i ruszyl w ich kierunku. Zszedl zaraz za nimi, lecz na dole znowu ich nie bylo. Ponownie przystosowal sie do ciemnosci. Gdyby nie to, chyba nigdy ich by nie odnalazl. Minal jakies zmasakrowane cialo i dolaczyl do druzyny starajac sie ich nie wystraszyc.
-Co tak uciekacie przedemna? Ledwo za wami nadazylem... Stresci mi ktos po krotce co sie dzieje?Rozejrzal sie po towarzyszach....Jego wzrok zatrzymal sie na Nin.
-Bardzo dobre wykonanie planu, po czym sie usmiechnal. Wiedzial, ze tylko ona zobaczy jego usmiech.

Ja caly czas jestem:P Tylko jak wchodzilem co dwa dni i postow nie przybywalo, a tu nagle w tak krotkim czasie tyle postow sie pojawilo:P No nic, ciesze sie, ze sesja ruszyla z kopyta:]
"Obowiązek cięższy niż góra, śmierć lżejsza od pióra"
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Nagle usłyszała czyjeś kroki, dźwięki dochodziły z tyłu ich grupki. Ninerl wycelowała z kuszy w tamtą stronę. Sylwetka była ludzka albo elfia, w dodatku ten ktoś widział tak jak ona. "Istorvir! " pomyślała. "Albo i nie" zreflektowała się. Wątpliwości rozwiał głos drowa. Gdy ten podszedł, Ninerl przekonała się, że owszem, był to ich pełnokrwisty towarzysz.
- Gdzieś ty był?- spytała zdziwionym tonem- Najpierw Kozak, a teraz ty...ciągle gdzieś zostajecie na tyłach.-mruknęła. Podeszła do maga i wręczywszy kuszę szlachcicowi, zamigała, by szybciej i bezpieczniej objaśnić magowi sytuację. Przekazała, że zadanie wykonane, ale by mieć pewność, że elf nie przeżyje, podążają za nim, w końcu w wirze walki nietrudno o wypadek, zas wampir poleciał na przód. Poza tym są przyjaciółmi i chronią miasto.
Na jego słowa, uśmiechnęła się szeroko, szczęśliwa z pochwały. "Nie wierzę! Drow mnie pochwalił. On na pewno nie może być całkiem normalny. Ale dobre i to". Ostatnią pochwałę usłyszała od ojca, a było to dawno temu...oj dawno.
Poruszyła dłońmi, prosząc maga, by szedł w środku i nie zamykał tyłów. "Niebezpieczeństwo dla ciebie" machnęła dłonią i zgięła palce. Powinien jej posłuchać dla choćby, własnego dobra. Wątpiła, by protestował.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Zablokowany