[Pokemon] Battle Arena

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Vero Steel

Zmierzyła niechętnym wzrokiem półnagą dziewczynę, która weszła do Centrum. No cóż, i takie chodzą po świecie, trudno, nie można wychować wszystkich. Rozejrzała się po salce w której siedzieli. Zeskoczyła z krzesła.
- Dobra, mój kochany kołnierzyk powinien się tu zmieścić. - uśmiechnęła się lekko i wyszła na środek. Obróciła się na palcach w piruecie. - Skoro i tak wiemy o sobie wszystko... - roześmiała się perliście, wypuszczając na wolność swojego Onixa.
Robił imponujące wrażenie, owijając się wokół niej w trzech równych splotach, otaczając ją jakby kamienną basztą, chroniącą dostępu do niej wszystkim i wszystkiemu. Oparła się na nim na łokciach i uśmiechnęła do Alexa.
- Usatyfakcjonowany? Twoje małe monstrum nie będzie miało ze mną trudno. - puściła do niego oko. - Ale teraz wracaj. - pogładziła Onixa po kamiennej głowie, chowając go do pokeballa. - Zajmuje sporo miejsca, niestety. - wróciła na krzesło i znów podkuliła nogi pod siebie.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Joahim Brennen

Joahim jeszcze nim do centrum weszły dwie dziewczyny odpowiedział na pytanie Josha. - Nie widzę przeszkód. Zawsze powtarzam, że nia ma to jak przyjacielska rywalizacja. Po tych słowach rozsiadł się wygodnie w fotelu i wyciagnął starą, odrapaną zapalniczkę benzynową. Już po chwili Josh i Alex zaczęli się znów patrzeć ze zdziwieniem widząc co z nią wyprawia. Jednak gdy otworzyły się drzwi weszła dziewczyna w czarnym płaszczu i kapeluszu niemal równie staroświeckim jak jego. Przez jego głowę przemknęła myśl. "Ciekawe czy w tych fiolkach trzyma coś palnego?" - Witaj, rozgość się, właśnie rozmawiamy o Arenie. Tak swoją drogą Joahim jestem. Już po chwili do czwróki siedzącej w Pokecenter dołączyła blondi z Machopem. Joahim przywitał ją i przedstawił się jak nakzywały tego dobre maniery, ale stwierdził, że nie jest ona w jego typie. Co prawda była nawet ładna ale nie lubił lalek barbie. Uśmiechnął się pod nosem i pomyślał, że przynajmniej pojawiła się okazja by zebrać nieco wiedzy o przeciwnikach. Nagle poczuł, że jest mu zimno. Co prawda siedzący na ramieniu Cyndaquil wciąż płonął, ale był źle umieszczony. Johim szepnął coś do niego i Blaze zeskoczył zwinnie na podłogę i podkręcił płomienie. Joahim zadowolony wyciągnął nad nim ręce jak nad ogniskiem, choć jak na gust obecnych nieco za nisko. Spojrzenie dziewczyn sugerowało wręcz, że nie wierzą by mógł wyjść z tego bez oparzeń. Ale jednak wyszedł i gdy już się nieco osuszył powiedział do pokemona. - Dzięki Blaze. Na co ten zgasił płomień i owinął się Joahimowi wokół karku niczym kołnierz kładąc przy tym główę na jego ramieniu i wyglądając ciekawie. Gdy Vero wypuściła Onixa przekrzywił głowę zaciekawiony i spytał. - Kołnierzyk? Czyżbyś do kogoś piła? Po czym roześmiał się wesoło i pogłaskał Blaze'a.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Alex Holland

Trzeba było przyznać, że pokemon Vero zrobił na nim ogromne wrażenie. Spodziewał się raczej jakiegoś słodkiego i uroczego pokemona, a, co by nie mówić, Onix raczej taki nie był. -Wow, robi wrażenie... Musisz pewnie wiele trenować, by dobrze się rozumieć z takim pokemonem. To się chwali... Ale faktycznie, trochę za dużo miejsca zajmuje- Alex uśmiechnął się. Przemknęło mu przez myśl, że Vero byłaby trudnym przeciwnikiem. Ale starał się o tym nie myśleć. W końcu teraz siedzieli przy stole i gawędzili, popijając czekoladę. I w tym momencie lepiej jeszcze nie denerwować się przyszłością. -Chyba małe stworki są "nieco" wygodniejsze i łatwiejsze w opiece. Taki olbrzym to nie lada wyzwanie...- tu spojrzał na Totodile'a. Ten ułożył mu się na kolanach i zasnął. "Należało mu się, w końcu nie mam w zwyczaju przetrzymywać go w pokeballu". Postanowił ściszyć nieco głos i nie wykonywać gwałtownych ruchów. Sam też się poprawił, żeby nabrać troche sił. Paradoksalnie, siedzenie w miejscu go nużyło. Ale wiedział, że to się niedługo zmieni...
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
hyjek
Marynarz
Marynarz
Posty: 395
Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
Lokalizacja: Piździawy Zdrój
Kontakt:

Post autor: hyjek »

Thrullia Simpleton

Dziewczyna weszła do kompleksu, tuż za nią Machop, dalej dźwigające jej, wcale niemałe bagaże. Rozejrzała się dookoła, ciesząc się na widok suchego, ciepłego pomieszczenia.
Widzisz Macho-pysiu, w końcu jesteśmy. Jak już się gdzieś zakwaterujemy, oddam Cię siostrzyczce, by się Tobą zajęła. Zobaczyła, czy nie masz łupieżu, wszy w główce czy wągierków hihihi. Poczekaj tutaj, ja wszystko załatwię! - powiedziała do swojego pokemona. Na wieść o oddaniu pod opiekę siostrze Joy, Machop ucieszył się, prawdopodobnie znajdzie się w jakimś inteligentnym towarzystwie od bardzo dawna.
Przepraszam, ja do Areny, czy dostanę jakiś pokój, muszę się przebrać... - rzuciła do pierwszej lepszej osoby z personelu. W oczekiwaniu na załatwienie formalności wymieniła się z pozostałymi trenerami uprzejmościami, każdemu z nich (z wyjątkiem Vero) podając rękę do pocałowania, niekiedy na siłę. Każdego z nich (znowu z wyjątkiem Vero) obdarzyła cudownym uśmiechem. Na bliższe przypatrzenie się im nie miała czasu, wolała rozgryźć działanie pokedeksa, zdobywając infomacje na temat stworków reszty. W pokoju wzięła kąpiel i przebrała się, przy okazji wypełniając obietnicę daną Macho-pysiowi.
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Joahim Brennen

Thrulia Simpleton. Taak, musiał przynzać, że nazwisko pasowało do osoby. Gdy próbowała na siłę wcisnąć mu rękę do pocałowania przez chwilę pożałował, że jego pokemonem nie jest Totodile. Wtedy mógłby jej odgryźć to durne łapsko. Na tę myśl uśmiechnął się szeroko, co sądząc po podobnym uśmiechu jaki posłał mu blondi, zostało nieco źle zinterpretowane. Pocieszył się myślą, że w jego towarzystwie często przytrafiają sie wypadki kończące się poparzeniami. Poparzeniami osób postronnych rzecz jasna.
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Post autor: Kaczor »

Josh Star


To milo. Zatem towarzysze-podniosl kubek z czekolada-za pomyslnosc naszej wyprawy-powiedzial i wypil lyk. Gdy zobaczyl dziewczyny, Josh usmiechnal sie. Nie wiedzial czemu, ale nigdy nie mial problemu z rozmawianiem z nimi. Jedna z nich miala Machopa. Podobala mu sie. Lecz jego wyobrazenie o slodkiej i delikatnej dziewczynie psul troszke jej pokemon. Muskularny Machop ani slodki, ani delikatny nie byl.
Jednak, jak od razu pomyslal, da sie go udobruchac pnaczami. Ale nie mial specjalnej ochoty walczyc z dziewczyna, takiej urody. Druga dziewczyna nie zrobila na nim najlepszego wrazenia. Nie chodzi o urode, ta wszak dla Josha nie byla najwazniejsza. Chodzilo o caloksztalt. O dziwny kapelusz z jeszcze dziwniejszymi fiolkami, o sposob bycia. Wrazenie zas zrobil na nim jej Onix. Gdy go ujrzal, wyjal pokedex, przed chwila zreszta zamkniety, by dowiedziec sie conieco o pokemonie dziewczyny. Wielki kamienny potwor nie zrobil zas wrazenia na Chikoricie. Ta wiedziala ze duzy nie znaczy silny. Czesc Vero!
-powital ja entuzjastycznie.- Zgaduje ze i Ty idziesz do Areny?usmiechnal sie. -Skad jestescie wszyscy?-zapytal mlody Star.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 23 kwietnia 2007, 21:00 przez Kaczor, łącznie zmieniany 2 razy.
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Joahim Brennen

Gdy usłyszał toast uniósł kubek i się przyłączył. A potem wyciągnął z jednej z licznych kieszeni bordowych, luźnych bojówek małą metalową butelkę. Wziął potężnął porcję płynu do ust i splunął nim w górę przez płomień zapalniczki. Nazywał tę sztuczkę Charizard i uwielbiał patrzeć na zdziwione miny ludzi gdy w górę buchał słup zielonego ognia. Taak, specjalna mieszanka numer 5 była naprawdę świetna. Uśmiechnął się gdy usłyszał Josha, choc najwyraźniej różnili się zdaniami na temat dziewczyn. Nie miał zamiaru ukrywać, że nieco postrzelony styl bycia Vero od razu przypadł mu do gustu. W przeciwnieństwie do do plastikowej Thrullii. - Czyżbyś chciał zrboić z Blaze'a grzejnik? W takim razie chętnie ale pod warunkiem, że dorzucisz wonne zioła do spalenia aby dym nie śmierdział. Wiedział, że to było złośliwe, ale taka już była jego natura, mówiuł rzeczy złosliwe nie mając w gruncie rzeczy specjalni złych intencji.
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

1.Onix
Numer: 95
Waga: 208.35 kg
Wzrost: 8.79 m
Typ: Kamienny/Ziemny
Jeden z najdłuższych pokemonów. Wraz z wiekiem jego kamienne części ciała są bardziej podobne do diamentów, ale stają się czarne. Kopie pod ziemią z prędkością 80 km/h, a tunele zostawione przez niego służą Diglettom jako schronienie.

Deszcz za oknem przestawał padać. Wolno, ale jednak. Wszystko zanosiło się na to, że ten dzień może jeszcze okazać cię całkiem udany. Atmosfera coraz bardziej się rozluźniała, wszyscy byli podekscytowani Areną i tym, co ich tam czeka. Zdaliście sobie sprawę z faktu, że tak naprawdę nic nie wiecie o tym, czego będzie oczekiwać od was Instytut. Jednak jedno było wiadome - otworzy on przed wami zupełnie nowe możliwości.

/Poświęcę jeszcze jedną kolejkę na zapoznanie się waszych postaci, a potem ruszymy dalej z akcją./
Obrazek
hyjek
Marynarz
Marynarz
Posty: 395
Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
Lokalizacja: Piździawy Zdrój
Kontakt:

Post autor: hyjek »

Thrullia Simpleton

Stukot obcasów od szpilek rozbrzmiał po hali niecałą godzinę później po jej zniknięciu w pokoju. Przez chwilę szło z nim wytrzymać, ale na dłuższą metę stawał się denerwujący. Większość podziękowała sobie w duchu, że Thrullia w końcu postanowiła usiąść przy pozostałych. Tym razem ubrana trochę mniej skąpo, bo zaledwie w zwiewną, oczywiście różową sukienkę. Dalej jednak kilka panów miało wyraźne problemy z oderwaniem od niej oczu. O to przecież chodziło...
Miała teraz trochę więcej czasu na przyjrzenie się potencjalnym rywalom na Arenie. Ich pokemony również wnikliwie oceniła.
"Dziwni jacyś. Jeden siedzi w pomieszczeniu z kapeluszem, a ogień go nie parzy. Zmutowany jakiś. Drugi jako jedyny na mnie patrzy. Znaczy się, że normalny, tylko czemu siedzi jak głupek i nie zaczyna rozmowy. Trzeci chyba zasnął, razem z tym swoim pokemonem, bo też milczy. No i jeszcze ta na czarno. Chyba potrzebuje jakiejś stylistki od garderoby, fryzury, kosmetyków... Praktycznie to od wszystkiego. A z ich pokemonow to tylko ten ognisty szczurek słodki, reszta ble. Dziwacy, oj dziwacy.. - pomyślała. Porozglądała się dookoła. Zaczęło się przejaśniać. Może jednak nie będzie dzisiaj tak nudno ja to się wydawało niedawno. Może spacer z jakimś przystojniakiem...
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Post autor: Kaczor »

Josh Star

Josh czul sie dziwnie. Jedynymi osobami, ktore zdawaly sie byc sensownymi, byl Joahim i ten chlopak z Totodilem. Alex mu chyba bylo.
Jednak osoba, ktora chcial poznac blizej, byla Vero. Dziwna z niej postac. Intrygujaca w sposobie bycia. Chlopak postanowil do niej pozniej zagadnac, ale nie wiedzial jak. Chwilowo wiec, postanowil stawic czola zlosliwosciom wlasciciele Blaze'a. -Oczywiscie dorzuce, ale nie wiem czy moje ziola sa wystarczajaco latwopalne-ten ogien na wyjotkowo silny nie wyglada-zazartowal, malo wymylsnie mlody Star. Oczywiscie liczyl sie z tym, ze tak zwany ogienek bedzie o wiele silniejszy, gdy Cyndaquil sie rozgrzeje, ale nie chcial pochlebiac ogniowemu pokemonowi w obecnosci Chikority. Moglaby poczuc sie urazona. Ale ta teraz, spokojnie drzemala w poblizu jego krzesla. Zwrocil sie ku Alexowi. -powiedz mi, prosze, czy Twoj Totodile jest smokiem, czy aligatorem-zapytal, gdyz ta sprawa zawsze go nurtowala, a nigdy nie mial przyjemnosci z wlascicielem tego fascynujacego pokemona.-Wybacz wscibskosc, ale zawsze mnie to ciekawilo-dodal czerwieniac sie chlopak.
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Alex Holland

Siedział sobie wygodnie na kanapie, sprawiając wrażenie lekko nieobecnego. Trudno mu się dziwić, deszczowa pogoda nigdy go nie nastrajała do działania. Ciągle był pod wrażeniem tego wielkiego Onixa. Rzadko widywał tak duże pokemony, a już w ogóle nie wyobrażał sobie trenowania takiego kolosa. Kątem oka przyglądał się Thrulli. Nie lubił zbytnio tego rodzaju dziewczyn, które obnoszą się ze swoją urodą, ale mimo to nie mógł oderwać od niej wzroku. Miała w sobie coś intrygującego. Mimo tego, że miał wrażenie, że patrzyła na nich z pewną wyższością. Ale cóż, przyzwyczaił sie już do tego. On raczej nigdy się z tłumu nie wyróżniał, co jednak zbytnio mu nie przeszkadzało. Nie leżało w jego naturze bycie w centrum zainteresowania. Lubił siedzieć na uboczu i obserwować otoczenie. Teraz obojętnie przysłuchiwał się lekkim złośliwością towarzyszy. Z zamyślenia wyrwał go dopiero głos Josha. -Totodile to typowo wodny pokemon. Może to nie do końca aligator, ale jest łudząco podobny. Taki mały krokodyl, mała subtelna różnica. Ale mówię ci, jak dorośnie to będzie wyglądał niemal jak smok- odpowiedział, lekko śmiejąc się przy ostatnim zdaniu. -Poza tym dla mnie nie ma różnicy, kocham go takim jakim jest, może być nawet delfinem- uśmiechnął się pod nosem i kontynuował -Ale uważaj, bo mimo, że wygląda słodko, to jest z niego kawał łobuza. Jak się zdenerwuje, to potrafi ugryźć tak, że popamięta się to na długo. Ale jeśli umie się z nim obchodzić, to jest potulny jak baranek- powiedział, po czym pogłaskał po szyi Totodile'a, który właśnie przebudził się ze snu.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Kaczor
Marynarz
Marynarz
Posty: 380
Rejestracja: sobota, 18 listopada 2006, 16:52

Post autor: Kaczor »

Josh Star



Oczywiscie nie kwestionuje Twojej milosci do pokemona-odrzekl wlascicielowi Toodile'a Josh. -Dzieki za odpowiedz, zawsze mnie to intrygowalo, a teraz wiem.-odrzekl chlopak, zanotowujac sobie w pamieci szczegol, ktory moze nie byl zbyt przydatny, ale takie rzeczy warto czasem wiedziec. Wyjrzal za okno. Przestawalo padac. Dobra pogoda na spacer. Ale powoli trzeba bylo sie szykowac na Arene. Chlopak podniosl sie, po czym udal w kierunku swojego ubrania w celu sprawdzenia czy juz wyschly. Zbudzona naglym ruchem Chikorita zerwala sie, rozejrzala, po czym podreptala za swoim trenerem. Pokrzepiony drzemka pokemon, wesolo machal lisciem umieszczonym na jego glowie. Widac ze cieszy sie na mysl dzialania, jakiegokolwiek badz. Trzeba przyznac ze i Josh mial dosc siedzenia i czekania. Zrobi cokolwiek, przejdzie sie, przebiegnie, napisze cos. Cokolwiek. Tak postanowil, i to tez zamierzal w zycie wprowadzic. A zaczac chcial od przebrania sie. "Moze nawet cos zjem?" pomyslal chlopak, usmiechajac sie przelotnie.
"Yet another beautiful moonlit night."-Alucard :D
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Joahim Brennen

Joahim siedział i wciąż bawił się zapalniczką. Cały czas intrygowały go fioki w kapeluszu Vero a także poszukiwanie sposobu w jaki Blaze mógłby pokonać Onixa. Gdy Josh odpowiedział na jego uwagę postanowił zareplikować. - Och, mogę poprosić Blaze'a aby podkręcił płomienie, ale tylko jeśli obiecasz, że pomożesz odbudować centrum po porzaże. Tylko błysk w jego oczach i złowieszczy uśmiech zdawały się mówić, że gotów jest spełnić swoją obietnice. Gdy usłyszał stukot obcasów zrobił kwaśną minę i mial ochotę sięgnąć po mieszankę numer 4, która nie gasła dopóki nie odcięło sie dopływu tlenu. Był pewien, że kilka kropli mogło by spaść prosto w te jej blond włoski. Na szczęście zgromadzonych był piromanem ale nie sadystą. Za to gdy zaczęła się dyskusja o Totodile'u postanowił się włączyć. - Słyszałem, że mają niezwykle silne szczęki, ale patrząc na jego ruchy wydaje się być raczej powolny poza środowiskiem wodnym. Jak radzisz sobie z szybszymi przeciwnikami? Wydawać by się mogło, że to pytanie jest dosyć niewinne, ale tak naprawdę służyło zebraniu informacji przed walką, w końcy szybkość była tym polem, na którym Blaze brylował i to ona była główną nadzieją na zwycięstwo w walce z wodnym Pokemonem. Gdy mieli już wychodzić uśmiechnął się do Vero i powiedział. - Fajny pomysł z tymi ozdobami za otrokiem. I puścił do niej oko. Gdy sciągał swój kapelusz z wieszaka wydobył z kolejnej kieszeni dwie domowej roboty flary, odpalił i zatknął za otrok.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Alex Holland

Totodile rozbudził się już zupełnie. "W sumie jak zawsze, ten pokemon nigdy za długo nie pośpi, ciągle musi być w ruchu... Ale przecież to jego naturalne prawo". Totodile zeskoczył miękko na podłogę i biegał po centrum, zapoznając się lepiej z innymi pokemonami. "Jest spokojny... To dobrze, teraz ważna jest dobra forma". Zaniepokoiły go te liczne pytania na temat Totodile'a. Czuł, że może to mieć związek z walkami na Arenie. Miał w zanadrzu kilka sztuczek, ale wolał nie odkrywać wszystkich kart od razu. -Wiesz, może wydaje się bardzo powolny, ale to mylne wyobrażenie. Może sprawiać wrażenie wolnego, ale w walce jest dość szybki. Może nie tak, jak niektóre pokemony, ale wystarczająco szybki... A jak jeszcze tylko użyje swoich szczęk to daje mu to dużą przewagę. Wszystko zależy od tego, jak się go trenuję- odpowiedział na pytanie Joahima. Więcej wolał nie mówić. Nie czuł takiej potrzeby. Wstał powoli z kanapy i ruszył za Totodilem. Pora na małą przebieżkę. Pogoda trochę się poprawia, więc nie będzie problemu. Reszta da sobie jakoś radę. -Przepraszam, pora na mały trening. Wracam za 15 min- rzucił do reszty zgromadzonych i wyszedł z centrum. Powietrze było rześkie i zachęcało do wysiłku. -No, Totodile, tak jak zwykle. Pobiegamy trochę i wracamy- Biegali niemal codziennie, w miarę możliwości. Ruszyli mało uczęszczaną dróżką koło centrum. Wolnym tempem, byle się nie zmęczyć, a rozruszać. Alex raczej szedł, Totodile musiał biec z racji krótszych nóżek. Ale lubił to, niewątpliwie. Po 15 minutach wrócili do centrum i dołączyli do reszty.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Vero Steel

Roześmiała się. Jej śmiech był... Podejrzany. Było w nim coś nieokreślonego, co sprawiało, że człowiek zaczynał się zastanawiać czy bezpiecznie jest odwracać się do niej plecami.
- Ale moje chyba dłużej wytrzymają, czyż nie? - uśmiechnęła się. Przeciągnęła się na krześle i ziewnęła. - Pożyczyłam ten pomysł od kolegi, który za otokiem nosił asa pik. Spodobało mi się i załatwiłam sobie to. - wskazała na kapelusz. Popatrzyła na niego przechylając głowę.
- Pójdziemy razem na jakiś krótki spacer?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Joahim Brennen

Joahim wysłuchał komentarza trenerki. Ekscentryczna dziewczyna intrygowała go. I jednocześnie niepokoiła. Na dodatek jej pokemon będzie trudnym przeciwnikiem, o ile nie złapie jakiegoś wodnego. - Spacer w miłym towarzystwie. Chętnie. Wzrokiem dał innym do zrozumienia, że nie chce by się dołączali, miał zamiar wybadać Vero a w tym nie potrzebna była mu ani upierdliwa Thrulia ani nieco dziwny (i kto to mówi?) Josh. Założył swój "płonący" kapelusz. Flary jakie włożył mogły się palić nawet przez godzinę. Z Blazem na ramieniu kurtuazyjnie otworzył dzrzwi przed Vero. Jaśli Thrulia nie zrozumiła komunikatu i zdecydowała się pójść to "niechcący" zatraskuje je tuż przed jej nosem i mówi. - Oj, wybacz nie zauważyłem cię. Może powinnać ubrać coś jeszcze bardziej rzucającego się w oczy? Mimo, że jego głos był całkiem poważny to w jego oczach czaiła się drwina, nieprzystająca komuś kto sam wygląda jak zbiegły podpalacz.
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Joahim i Vero

Chodniki zaczynały już wysychać. Powietrze się oczyściło, nabierając tego charakterystycznego zapachu po deszczu.
Podczas spaceru skręcaliście w przypadkowe uliczki, gdyż nie znaliście miasta. Nagle, wychodząc z jednej z nich, trafiliście na kompleks Arena. Był to bardzo wysoki, biały budynek o futurystycznej architekturze. Nad drzwiami widać było ogromnego pokeballa z dużą literą "A".
-Oh, witajcie. - gdy usłyszeliście tajemniczy głos za sobą, aż podskoczyliście. Odwróciliście się i waszym oczom ukazał się staruszek w stroju naukowca.
-Joahim i Vero, zgadłem? - zapytał, jednak nie czekając na odpowiedź dodał - Miło mi was poznać. Nazywam się Adam Pards i będę waszym opiekunem.

Reszta

Deszcz już całkowicie przestał padać, więc gdy Alex wrócił do Centrum Pokemon, postanowiliście odnaleźć kompleks Arena. Trafiliście tam bardzo szybko, gdyż Josh doskonale znał wyspę.
Centrum badawcze mieściło się w dużym, białym budynku z pokeballem nad drzwiami. Widniała na nim duża litera "A". W środku zauważyliście sporą ilość naukowców w białych strojach. Część z nich od razu wpadła w oko Thrulli. Właśnie jeden z nich, młody i przystojny brunet o zielonych oczach podszedł do was.
-Przepraszam, jesteście może trenerami, którzy mieli się u nas stawić? - spojrzał na was, wyraźnie dłużej spoglądając na blondynkę z Machopem. - Nazywam się Daniel i pomagał wam w nauce taktyki.
Obrazek
Zablokowany