[Matrix] Trzecia Płaszczyzna
-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
Jack Bergerson
Wycelował w strażnika z krótkofalówką i oddał trzy strzały. - * A co mi tam, pomyślał*, - strzelając po raz czwarty.
- Nie radzę próbować łączyć się z koleżkami. Chyba, że chcecie skończyć jak ten idiota - wskazał lufą na zabitego strażnika.
Wycelował w strażnika z krótkofalówką i oddał trzy strzały. - * A co mi tam, pomyślał*, - strzelając po raz czwarty.
- Nie radzę próbować łączyć się z koleżkami. Chyba, że chcecie skończyć jak ten idiota - wskazał lufą na zabitego strażnika.
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
-
- Marynarz
- Posty: 247
- Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
- Numer GG: 9008864
Strażnik z krótkofalówką właśnie odkładał ją i podnosił ręce do góry, na znak "pokojowych" zamiarów, gdy rozległ się odgłos strzałów. Pierwszy nabój przeleciał obok strażnika, drugi zaś trafił go w korpus... Mężczna zaczął tracić równowagę, upadł na ziemię.
W tym czasie ten ze złamaną ręką padł na ziemię. Terry, zapatrzony w to, co dzieje się na pomoście, nie zdołał go upilnować. Strażnik z okrzykiem wielkiego bólu, podciął Terry`ego, który boleśnie upadł, wypuszczając broń z ręki. Po chwili ta spoczywała w rękach toczącego się po pomoście rannego strażnika.
Rozległy się strzały strażników z końca pomostu. Cały grad kul... co gorsza, ten piąty też powstał... kamizelka kuloodporna. Trzeba celować w głowy.
Claudia Greenal
Claudia leżała na łóżku, czytając właśnie przyniesioną przez strażników książkę, potrzebną do pracy magisterskiej, gdy usłyszała stłumiony odgłos strzałów. Coś działo się na zewnątrz. Po chwili rozległ się dziwny dźwięk, będący chyba alarmem... drzwi Claudii zatrzasnęły się, a telefon nagle przestał działać...
W tym czasie ten ze złamaną ręką padł na ziemię. Terry, zapatrzony w to, co dzieje się na pomoście, nie zdołał go upilnować. Strażnik z okrzykiem wielkiego bólu, podciął Terry`ego, który boleśnie upadł, wypuszczając broń z ręki. Po chwili ta spoczywała w rękach toczącego się po pomoście rannego strażnika.
Rozległy się strzały strażników z końca pomostu. Cały grad kul... co gorsza, ten piąty też powstał... kamizelka kuloodporna. Trzeba celować w głowy.
Claudia Greenal
Claudia leżała na łóżku, czytając właśnie przyniesioną przez strażników książkę, potrzebną do pracy magisterskiej, gdy usłyszała stłumiony odgłos strzałów. Coś działo się na zewnątrz. Po chwili rozległ się dziwny dźwięk, będący chyba alarmem... drzwi Claudii zatrzasnęły się, a telefon nagle przestał działać...
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Terry Johnson
*Oż, ty...*
Setki tysięcy potencjalnych sposobów zabicia strażnika przemknęły mu przez głowę. Wybrał ten najszybszy. Wyciągnął z kabury przymocowanej do pasa UZI. Strażnik zdążył tylko wrzasnąć, kiedy pół magazynka rozorało mu oczy, przebijając się do mózgu...
Wstał. Wyjął swój pistolet ze stygnących powoli dłoni klawisza. Schował go do kabury. Dopiero teraz zauważył, że wokoło też toczy się walka. Podbiegł błyskawicznie do łódki i schował się za burtą, aby strażnicy na górze nie mogli go trafić, po czym zdjął z pleców karabin Dragunov. Wychylił się, wycelował w makówkę najbliższego strażnika i nacisnął spust, po czym schował się, nie patrząc nawet na efekt.
*Oż, ty...*
Setki tysięcy potencjalnych sposobów zabicia strażnika przemknęły mu przez głowę. Wybrał ten najszybszy. Wyciągnął z kabury przymocowanej do pasa UZI. Strażnik zdążył tylko wrzasnąć, kiedy pół magazynka rozorało mu oczy, przebijając się do mózgu...
Wstał. Wyjął swój pistolet ze stygnących powoli dłoni klawisza. Schował go do kabury. Dopiero teraz zauważył, że wokoło też toczy się walka. Podbiegł błyskawicznie do łódki i schował się za burtą, aby strażnicy na górze nie mogli go trafić, po czym zdjął z pleców karabin Dragunov. Wychylił się, wycelował w makówkę najbliższego strażnika i nacisnął spust, po czym schował się, nie patrząc nawet na efekt.
-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
Jack Bergerson
-Kurwa. Pierdolę was, sukinsyny. - teraz nie czuł już lęku, strachu, że się nie uda. Czuł tylko wzbierający się gdzieś we wnętrzu gniew, który niedługo wybuchnie, zalewając wszystko dookoła lawą. No, może nie lawą, tylko krwią klawiszy, ale to i to jest przecież czerwone.
Wykonał salto w powietrzu, w dwóch skokach będąc przy grupie strażników. Pierwszemu wytrącił z ręki broń, łamiąc przy tym nadgarstek, jednocześnie kopiąc drugiego w twarz i korpus, wrzucając przy okazji do wody. To było łatwiejsze niż z Niobe. Oni nie wierzyli, że mogą cokolwiek zdziałać. On to wiedział, i wykorzystywał. Podskoczył, kopnął w locie najbliższego strażnika, po czym odtoczył się na bok, przygotowując się na kolejny unik.
-Kurwa. Pierdolę was, sukinsyny. - teraz nie czuł już lęku, strachu, że się nie uda. Czuł tylko wzbierający się gdzieś we wnętrzu gniew, który niedługo wybuchnie, zalewając wszystko dookoła lawą. No, może nie lawą, tylko krwią klawiszy, ale to i to jest przecież czerwone.
Wykonał salto w powietrzu, w dwóch skokach będąc przy grupie strażników. Pierwszemu wytrącił z ręki broń, łamiąc przy tym nadgarstek, jednocześnie kopiąc drugiego w twarz i korpus, wrzucając przy okazji do wody. To było łatwiejsze niż z Niobe. Oni nie wierzyli, że mogą cokolwiek zdziałać. On to wiedział, i wykorzystywał. Podskoczył, kopnął w locie najbliższego strażnika, po czym odtoczył się na bok, przygotowując się na kolejny unik.
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Claudia
W pierwszym momencie dziewczyna troche się wystraszyła. Szybko jednak doszła do odpowiedniego wniosku. Istotnie czeka ją ciężka próba, ale jak się uda, to będzie już po wszystkim. Wróci do domu zadowolona z wyrwania się sekcie i przyczynienia się do jej zlikwidowania.
Zastanowiła się chwilę. Ułożyła poduszki tak, aby udawały leżącą na łóżku osobę, sama zaś schowała się do szafy. Miała nadzieję, że to choć trochę pomoże agentom. Siedząc w szafie przytknęła oko do dziurki od klucza, aby widzieć co się dzieje w pokoju.
W pierwszym momencie dziewczyna troche się wystraszyła. Szybko jednak doszła do odpowiedniego wniosku. Istotnie czeka ją ciężka próba, ale jak się uda, to będzie już po wszystkim. Wróci do domu zadowolona z wyrwania się sekcie i przyczynienia się do jej zlikwidowania.
Zastanowiła się chwilę. Ułożyła poduszki tak, aby udawały leżącą na łóżku osobę, sama zaś schowała się do szafy. Miała nadzieję, że to choć trochę pomoże agentom. Siedząc w szafie przytknęła oko do dziurki od klucza, aby widzieć co się dzieje w pokoju.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Mike Armstrong
Mike przemógł się. Co prawda ani na chwilę nie spanikował ale jeszcze nigdy nie widział takiego rozlewu krwi. Ani takiego zabijania. Sam też nigdy nie zabijał. Teraz nadszedł ten czas.
- Chodźcie tu sukinsyny - warknął cicho. Poprawił kastet. Przyłożył pierwszemu strażnikowi w twarz. Dobił go łomem. Rozejrzał się za ja,kimś pistoletem. Strzał po strzale strażnicy padali. Podbniegał do nich dobijając ich kopnioakami i uderzeniami z kastetu. Wszystko to łączył w jeden płynny ruch z gracją unikając kul przeciwników.
Mike przemógł się. Co prawda ani na chwilę nie spanikował ale jeszcze nigdy nie widział takiego rozlewu krwi. Ani takiego zabijania. Sam też nigdy nie zabijał. Teraz nadszedł ten czas.
- Chodźcie tu sukinsyny - warknął cicho. Poprawił kastet. Przyłożył pierwszemu strażnikowi w twarz. Dobił go łomem. Rozejrzał się za ja,kimś pistoletem. Strzał po strzale strażnicy padali. Podbniegał do nich dobijając ich kopnioakami i uderzeniami z kastetu. Wszystko to łączył w jeden płynny ruch z gracją unikając kul przeciwników.
.
-
- Marynarz
- Posty: 247
- Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
- Numer GG: 9008864
Ciała sześciu, czy może siedmiu strażników w ciągu kilku sekund rozciągnęły się wzdłuż pomostu. Jack nie potrafił pojąć, jakim cudem się to udało, ale wiedział, że potrafił, że było go stać na sztuczki, o jakich nigdy nie śnił.
Mke lekko oberwał, ale to tylko zadraśnięcie. Stanął na pomoście i zmierzył wzrokiem rozciągające się przed nim więzienie. Ogromny kompleks... ale co to? Czerwone światło zaczęło migać nad bramą. Stalowe drzwi w mgnieniu oka zatrzasnęły się. Do trzech śmiałków dobiegł odgłos zamykania wszelkich wróg do kompleksu na Grand Island.
Niestety, szkolenie w zakresie spostrzegawczości, nie wchodziło w skład treningu w Zionie...
W jednym momencie kilka serii poleciało ku Terry`emu, Jackowi i Mike`owi z piętra. Karabiny. Jedna kula drasnęła Mike`a, ten padł z krzykiem na brukowany pomost. Jack zrobił szybkiego fikołka, mijając kule, Terry jakoś się wywinął. Strzały na chwile ustały, Terry podniósł wzrok.
Lufa karabinu snajperskiego wystawała z okna na drugim piętrze.
No ku**a pięknie - może trzeba było spróbować negocjować?
Mke lekko oberwał, ale to tylko zadraśnięcie. Stanął na pomoście i zmierzył wzrokiem rozciągające się przed nim więzienie. Ogromny kompleks... ale co to? Czerwone światło zaczęło migać nad bramą. Stalowe drzwi w mgnieniu oka zatrzasnęły się. Do trzech śmiałków dobiegł odgłos zamykania wszelkich wróg do kompleksu na Grand Island.
Niestety, szkolenie w zakresie spostrzegawczości, nie wchodziło w skład treningu w Zionie...
W jednym momencie kilka serii poleciało ku Terry`emu, Jackowi i Mike`owi z piętra. Karabiny. Jedna kula drasnęła Mike`a, ten padł z krzykiem na brukowany pomost. Jack zrobił szybkiego fikołka, mijając kule, Terry jakoś się wywinął. Strzały na chwile ustały, Terry podniósł wzrok.
Lufa karabinu snajperskiego wystawała z okna na drugim piętrze.
No ku**a pięknie - może trzeba było spróbować negocjować?
-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
Jack Bergerson
- Może by się dało... W każdym razie. Terry, dasz radę?
Sam Jack zaczął rozglądać się dookoła, oceniając, czy zdołałby wdrapać się po którejś ze ścian, ewentualnie wypatrzeć jakąś dziurę, w którą mógłby się wślizgnąć.
- Może by się dało... W każdym razie. Terry, dasz radę?
Sam Jack zaczął rozglądać się dookoła, oceniając, czy zdołałby wdrapać się po którejś ze ścian, ewentualnie wypatrzeć jakąś dziurę, w którą mógłby się wślizgnąć.
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Terry Johnson
-Pewnie, że dam radę. Ale najpierw musimy go sprowokować, żeby się wystawił. Kto na ochotnika?
Sam znalazł sobie wygodną miejscówkę na niewyróżniającej się niczym łodzi. Przykrył się w całości jakimś materiałem, pewnie pokrowcem na coś, tak, że sam miał świetny widok na okno, ale z okna na niego - nie...
-Pewnie, że dam radę. Ale najpierw musimy go sprowokować, żeby się wystawił. Kto na ochotnika?
Sam znalazł sobie wygodną miejscówkę na niewyróżniającej się niczym łodzi. Przykrył się w całości jakimś materiałem, pewnie pokrowcem na coś, tak, że sam miał świetny widok na okno, ale z okna na niego - nie...
-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
Jack Bergerson
- A kto może być chętny w tej dwójce? - spojrzał z uśmiechem na Mika. - Tylko się lepiej przyłóż.
Rozpędził się i przebiegł po linii strzału. Potem wykonał salto, szybko się odbił wiedząc, że przy lądowaniu jest najbardziej wystawiony na strzał. Skok w prawo, skok w lewo. Usłyszał jeden strzał. Po chwili musiał odskoczyć wyjątkowo szybko, żeby spadające ciało strażnika nie wgniotło go w ziemię.
Wiem, że mało realne, i powinno tam zostać na wieży, ale wybaczcie, jak sobie to wyobraziłem, nie mogłem się powstrzymać, żeby tak napisać ^^
- A kto może być chętny w tej dwójce? - spojrzał z uśmiechem na Mika. - Tylko się lepiej przyłóż.
Rozpędził się i przebiegł po linii strzału. Potem wykonał salto, szybko się odbił wiedząc, że przy lądowaniu jest najbardziej wystawiony na strzał. Skok w prawo, skok w lewo. Usłyszał jeden strzał. Po chwili musiał odskoczyć wyjątkowo szybko, żeby spadające ciało strażnika nie wgniotło go w ziemię.
Wiem, że mało realne, i powinno tam zostać na wieży, ale wybaczcie, jak sobie to wyobraziłem, nie mogłem się powstrzymać, żeby tak napisać ^^
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Mike
Mike doczołgał się do "ich" motorówki.
- Spróbujmy jednak od kuchni... - mruknął. - Źle zrobiliśmy, że rozpoczęliśmy ostrzał. Trzeba było wracać. No ale co się stało to się nie odstanie. Wróćmy do łódki, załatwmy wszystkich, którzy nam w tym przeszkodzą, bierzemy Claudię (nie wiem jak) i wracamy do Zionu. - Złota rączka był zrezygnowany. Zrobił sobie prowizoryczny opat7runek z tego co miał po czym dalej zasłonięty zadał pytanie do telefonu: Jak sytuacja w środku?
Mike doczołgał się do "ich" motorówki.
- Spróbujmy jednak od kuchni... - mruknął. - Źle zrobiliśmy, że rozpoczęliśmy ostrzał. Trzeba było wracać. No ale co się stało to się nie odstanie. Wróćmy do łódki, załatwmy wszystkich, którzy nam w tym przeszkodzą, bierzemy Claudię (nie wiem jak) i wracamy do Zionu. - Złota rączka był zrezygnowany. Zrobił sobie prowizoryczny opat7runek z tego co miał po czym dalej zasłonięty zadał pytanie do telefonu: Jak sytuacja w środku?
.
-
- Marynarz
- Posty: 247
- Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
- Numer GG: 9008864
Komuś się tu imię Jack myli z Neo xD
Szybki odwrót do jednej z łodzi przycumowanej nieopodal. W kakfoni strzałów i padających łusek cudem było, że tylko Mike dostał- i to lekko. Terry przykrył się matą, by nie było go widać. Miał jednak oko na prujących strażników. Szczególnie na snajpera, którego trzeba zdjąć.
Jack w efektownym salcie wylądował kilka metrów od motorówki, po czym położył się i zaczął czołgać. Mike już dołączył do Johnsona.
Chuck w siedzibie odparł pośpiesznie
- Żeście się wpakowali, nieszczęśnicy. Cała ściana obładowana strażnikami. Musicie zdjąć snajpera a potem znaleźć sposób na wejście do środka. Wszyatkiw drzwi zatrzaśnięte w środku kilkudziesięciu Strażników... może być też Agent... zaraz... TERAZ! STRZELAJ
Właśnie w tym momencie snajper otworzył kraty jakimś kluczem i wychylił się, szukając wzrokiem przestępców.
Terry był gotów do strzału z Dragunova. W odpowienim momencie... klik...
Kulka trafiła snajpera w łeb. Ten przechylił się i wypadł przez okienko, padając na pomost.
Ołów zaczął znów sypać się ku motorówce, w której trójka spoczywała.
Szybki odwrót do jednej z łodzi przycumowanej nieopodal. W kakfoni strzałów i padających łusek cudem było, że tylko Mike dostał- i to lekko. Terry przykrył się matą, by nie było go widać. Miał jednak oko na prujących strażników. Szczególnie na snajpera, którego trzeba zdjąć.
Jack w efektownym salcie wylądował kilka metrów od motorówki, po czym położył się i zaczął czołgać. Mike już dołączył do Johnsona.
Chuck w siedzibie odparł pośpiesznie
- Żeście się wpakowali, nieszczęśnicy. Cała ściana obładowana strażnikami. Musicie zdjąć snajpera a potem znaleźć sposób na wejście do środka. Wszyatkiw drzwi zatrzaśnięte w środku kilkudziesięciu Strażników... może być też Agent... zaraz... TERAZ! STRZELAJ
Właśnie w tym momencie snajper otworzył kraty jakimś kluczem i wychylił się, szukając wzrokiem przestępców.
Terry był gotów do strzału z Dragunova. W odpowienim momencie... klik...
Kulka trafiła snajpera w łeb. Ten przechylił się i wypadł przez okienko, padając na pomost.
Ołów zaczął znów sypać się ku motorówce, w której trójka spoczywała.
-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
Jack
*Cholera. Mamy problemik malutki. Myśl Jack, myśl. Musi być tam jakieś wejście. *
- Dobra, słuchajcie. Zaraz postaram się sprawdzić, czy możliwe jest jeszcze jakieś wejście. Jeśli nie, wydaje mi się, że można wpłynąć tam pod wodą. Umiecie pływać, nie?
Tymczasem Jack zabrał się do roboty. Wiedział, że nie może ot tak się wychylić, bo zaraz zostałby rozpruty. Rozejrzał się po pokładzie. Po chwili podczołgał się chwilę i sięgnął po kawałek szmaty. Zwinął ją w kulkę i podrzucił do góry. Potem momentalnie podniósł się i zaczął rozglądać w poszukiwaniu wejścia.
*Cholera. Mamy problemik malutki. Myśl Jack, myśl. Musi być tam jakieś wejście. *
- Dobra, słuchajcie. Zaraz postaram się sprawdzić, czy możliwe jest jeszcze jakieś wejście. Jeśli nie, wydaje mi się, że można wpłynąć tam pod wodą. Umiecie pływać, nie?
Tymczasem Jack zabrał się do roboty. Wiedział, że nie może ot tak się wychylić, bo zaraz zostałby rozpruty. Rozejrzał się po pokładzie. Po chwili podczołgał się chwilę i sięgnął po kawałek szmaty. Zwinął ją w kulkę i podrzucił do góry. Potem momentalnie podniósł się i zaczął rozglądać w poszukiwaniu wejścia.
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Terry Johnson
Kiedy strażnicy zwrócili wzrok na rzuconą przez Jacka szmatę, wychylił się i oddał parę strzałów. Nawet nie zwrócił uwagi, czy trafił, bo musiał się chować z powrotem. Kątem oka zauważył jednak, że okno, z którego strzelał do nich snajper jest nadal otwarte... szkoda tylko, że na wysokości trzeciego piętra. Musiał szybko wykombinować sposób na dostanie się tam.
-Ej! Tam jest otwarte okno na trzecim piętrze! Ma ktoś jakiś pomysł, jak się tam dostać?
Kiedy strażnicy zwrócili wzrok na rzuconą przez Jacka szmatę, wychylił się i oddał parę strzałów. Nawet nie zwrócił uwagi, czy trafił, bo musiał się chować z powrotem. Kątem oka zauważył jednak, że okno, z którego strzelał do nich snajper jest nadal otwarte... szkoda tylko, że na wysokości trzeciego piętra. Musiał szybko wykombinować sposób na dostanie się tam.
-Ej! Tam jest otwarte okno na trzecim piętrze! Ma ktoś jakiś pomysł, jak się tam dostać?
-
- Marynarz
- Posty: 247
- Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
- Numer GG: 9008864
Jack po rzuceniu kulki szybko wychylił się i zbadał sytuację. Na zachód nie ma w okolicy żadnych drzwi, droga jest zablokowana przez wysoki mur, który można tylko opłynąć... w prawo, czyli na wschód ciągnie się długa ściana, którą obsadzają strażnicy, ale gdyby szybko przebiec możnaby się schować za rogiem i możliwe, że tam jest jakieś przejście... oprócz tego okno na 3 piętrze i woda rozciągająca się we wszystkie strony. W końcu trójka mężczyzn znów padła na powierzchnię łodzi, a po szmacianej kulce nie został żaden ślad...
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Mike Armstrong
-Nie sądzę, żeby dało się dostać pod wodą. Trzeba będzie spróbować przez to okno. Mam nadzieję, że nie wezwali posiłków. Możemy spróbować się oddalić a wrócić po jakimś czasie i spróbować tenm numer z oknem Claudi. - Mike zamilkł. - Albo wszystkich strażników wywabić na platformę po czym wszystkich wybić. Kurde, dlaczego nie pomyśleliśmy o granatach?
Nagle Złotej Rączce przyszła dziwna myśl do głowy.
- A gdyby tak, z którejś z motorówek zrobić bombę, rozpędzić ją i wysłać wprost na więzienie? Mógłbym spórbować coś takiego zrobić.
-Nie sądzę, żeby dało się dostać pod wodą. Trzeba będzie spróbować przez to okno. Mam nadzieję, że nie wezwali posiłków. Możemy spróbować się oddalić a wrócić po jakimś czasie i spróbować tenm numer z oknem Claudi. - Mike zamilkł. - Albo wszystkich strażników wywabić na platformę po czym wszystkich wybić. Kurde, dlaczego nie pomyśleliśmy o granatach?
Nagle Złotej Rączce przyszła dziwna myśl do głowy.
- A gdyby tak, z którejś z motorówek zrobić bombę, rozpędzić ją i wysłać wprost na więzienie? Mógłbym spórbować coś takiego zrobić.
.