[DnD] Kaprys Losu

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

-Siadajcie, siadajcie bo zapowiada się dłuższa historia. I wybaczcie proszę Drigilowi, to bardzo nerwowy kobold. Radzę wam powstrzymać się przy nim od wszelkich uwag dotyczących jego rasy, gdyż niejedna osoba skończyła przez to z poderżniętym gardłem. Kapłan zamilkł na chwile, przeszedł kilka kroków wzdłuż Sali i zaczął swoja opowieść. – Kilkanaście miesięcy temu mój przyjaciel Japheth Wtajemniczony studiując tajemne księgi zebrane przez lata w bibliotece akademii…, ale może lepiej niech on sam o tym opowie. Czarodziej wyraźnie rozpromienił się usłyszawszy, że to on będzie mógł przedstawić wam zaistniałą sytuację. – Świetnie! zaklaskał w dłonie -A więc studiując setki ksiąg natknąłem się na wzmiankę o czterech książętach żywiołów. Niby nic nowego, ale zapis, który tam znalazłem traktował o prawdziwym źródle ich siły. Otóż każdy z nich dzierżył niegdyś jedną z czterech legendarnych broni żywiołów. Jeszcze większe zainteresowanie wzbudziło u mnie to co dawało nadzwyczajną siłę owemu orężu. W rękojeść każdego z nich jest bowiem wkuty jeden z posiadających niezrównaną moc kamieni. Gdy przedstawiłem moje odkrycie bractwu jednogłośnie zdecydowaliśmy, że należy ów broń odszukać i zbadać. W całym naszym ogromie wiedzy nie byliśmy niestety w stanie zlokalizować ani jednej ze świątyń w których przechowuje się te artefakty. tu mag zrobił pauzę i wyglądał na naprawdę zmęczonego i przygnębionego. -Zaraz potem przypomniałem sobie o moim starym przyjacielu Banlixie, znanym kolekcjonerze artefaktów. Z tą pomocą, wspólnymi siłami zdołaliśmy znaleźć podziemny kompleks świątyń, gdzie najprawdopodobniej znajduje się buzdygan „Kruszyciel” z wprawionym w niego kryształem ziemi. I tu pojawiła się kolejna przeszkoda, żeby dostać się do świątyń trzeba będzie błądzić po korytarza, przejść spory kawałek podmroku, a potem zmierzyć się z kapłanami i strażnikami świątyni. Podsumowując, to pewna śmierć. w tym miejscu mag zamilkł i głos ponownie zabrał kapłan. -Nikt z nas nie chciał wysyłać na to zadanie własnych ludzi, nawet za cenę takiej siły. Toteż zwróciłem się o pomoc do mojego bóstwa, a on podał mi wasze imiona i powiedział, że to wy zdobędziecie dla nas artefakt, powiedział też, że połowa z was zginie podczas wykonywania tej niebezpiecznej misji. Najdziwniejsze jest to, że gdy spytałem się go o powód dla którego was wybrał to odpowiedział mi: Taki miałem kaprys. Od tego czasu nie odpowiada on na moje modlitwy i czuję, że wystawił mnie na próbę. Pierwszą cześć jego planu już wykonałem, odnalazłem was i zwerbowałem. Wszystko co powiedział ten dziwny kapłan było nierealne i wręcz szalone, a jednak w jego słowach nie było żadnej nuty fałszu, najwyraźniej wierzył we wszystko co powiedział. Ten człowiek albo posiadał naprawdę wielką moc albo był po prostu szalony. Banlix skończył swoją przemowę odetchnął głęboko, gdyż mówił nie zaczerpując ani razu powietrza. – Pytajcie. rzekł widząc niedowierzanie na waszych twarzach

Tevery, wiem, ale panteon nie za bardzo mi się podoba, za bardzo tam wszystko rozdrobnili i w efekcie nie ma żadnego fajnego boga.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Vitar

Mnich ze spokojem słuchał tej pokrętnej historii, niestety już się zgodził, ale kilka rzeczy wciąż nie dawało mu spokoju.
-Jeśli dobrze rozumiem, to sprowadziliście nas tutaj, bo taki ponoć był kaprys twojego bóstwa, które nie wzięło nawet pod uwagę że oddajemy cześć komuś innemu. Do tego wysyłacie nas na samobójczą misję... do Podmroku. Wysyłacie tam krasnoluda, dziecko skał i mnicha Grumbara, Pana Kamieni, Władcy Ziemi, Opiekuna Skał, i całą resztę... To jeszcze mi powiedz po co chcecie zdobyć te kryształy i nie widziałeś może ostatnio różowych słoni?
To ostatnie pytanie było zadane z zupełną powagą. Cała ta sytuacja wydawała się być jakąś farsą, i jeszcze miał zdobyć broń, którą dzierżył jego Pan i przekazać ją tym sfiksowanym ludziom, wątpił by Grumbarowi sie to spodobało.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

-Już wszystko wiem... wasza odpowiedź wyjaśniła mi wszystko. A oto moja odpowiedź- Wsadźcie sobie wasze proroctwa tam, gdzie jest ciemniej niż w podmroku. Poznałem już Dalina- potężnego kapłana, poznałem zaklinacza- mego brata w rasie, uzdolnionego łotrzyka... razem ze mną jest nas czterech. Jeżeli ma zginąć połowa to znaczy, że co najmniej jeden z nich opuści ten świat... powtarzam- Nie
Elf spokojnie powiedział co miał do wygłoszenia i już miał się kierować ku wyjściu, kiedy coś sobie przypomniał
-Chyba że... Dobra. Nasz wkład, wasze badania, ale muszę wiedzieć za co mamy sie narażać. Zaznaczam, że w waszego boga nie wierzę, nie interesuje mnie też złoto... Dajcie mi powód, a otrzymacie mój łuk... Jeżeli nie to raczej sie nie dogadamy

Rash'ail był ciekawy, jaka moc kryje się w owych artefaktach. Jeżeli pomoże mu w staniu sie silniejszym, to może warto spróbować
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Drzewiec
Marynarz
Marynarz
Posty: 247
Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
Numer GG: 9008864

Post autor: Drzewiec »

Dalin

Kradnolud nie wytrzymał. Zaklął siarczyście, jak na krasnoluda przystało i dumnie stanął przed Banlixem, magiem i koboldem.
- Wiecie, co wam powiem? Jesteście żałośni. Przez kaprys waszego bożka wsadzacie nas do cuchnącej klatki, z której *łaskawie* nas wyciągacie i karzecie schodzić do podmroku, jednocześnie radośnie obwieszczając, że połowa z nas zginie? Macie nas za pomioty? Oszukujecie nas, a skoro te artefakty tak długo tam leżą, jak se jeszcze trochę poczekają, nic się nie stanie. Wspominaliście coś o jakimś źle, które zabija puszczę. Jaki to ma do cholery związek? Taki pretekst, żeby namówić idiotów na samobójczą misję? - krasnolud nie mógł się uspokoić, zaczął krzątać się po pomieszczeniu nerwowo, zacierając dłonie... Myśli, które jawiły się w jego głowie nie nadają się do przytoczenia.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Agathum

Agathum usiadł w nieco za małej ławce i wysłuchał przemowy kapłana.
- Może i jestem zielony ale nie głupi.- Powiedział półork.- Mam brać udział w samobójczej misji aby zdobyć artefakt potrzebny tylko aby garstka ludzi mogła go zbadać? Choć drugiej strony to może wydawać się kusząca propozycja, zobaczyć miejsca gdzie nikt jeszcze nie staną, odkryć rzeczy nie odkryte. Musze się nad tym zastanowić i oczywiście nie pójdę sam.
Bloody
Pomywacz
Posty: 46
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 09:03

Post autor: Bloody »

Bloody

*To nawet nie są kpiny, to jest paranoja, tych tam chyba ten kobold pociał na kawałki i poskładał jeszcze raz, dość nieporadnie jak widać*.
- Ja może nie jestem uczonym, nie jestem doświadczony, może nie mam też jakiegoś wewnętrznego instynktu samozachowawczego, ale jak wy to sobie do licha wyobrażacie. Czy wy wiecie że ja żywię niezjednaną i niekończącą się wrogość do przejawów religii, nie wierze w bóstwa, przeznaczenie, proroctwa ani inne dziwactwa, jak wasz pseudobożek mógł więc mnie wybrać? - Bloody mówił szybko i z wyrzutem. Był co najmniej wyprowadzony z równowagi, powiedziano mu w końcu że 3 z jego piątki towarzyszy zginie, lub co gorsza dwóch i on sam. * Nie, to jakaś kpina, jakaś farsa, jakiś pomylony kapłan i jego towarzysz robią sobie jakiś wyścig szczurów*.
- Jestem żądny przygód, ale dajcie mi jakiś racjonalny powód dla którego mam narażać swoje życie, jakiś racjonalny powód dla którego mam brać udzial w tym wyścigu szczurów, chociaż jeden i radze żeby był dobry- Bloody zwiesił głowe, nie sądzil że usłyszy satysfakcjonującą odpowiedź.
"Z błękitu w czerń"
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

-Agathum! Czy ja dobrze słyszę ? Jakie ciekawe miejsca do cholery! To jest PODMROK. Stamtąd mało kto wraca, a jak już wraca to tak odmieniony, że żadni kapłani nie mogą go wyleczyć. Nie idziemy zwiedzać ruin jakiegoś zamku, tylko narażać życie za sprawę która nas nie dotyczy !
Nieco ciszej powiedział...
-Ale wiedz, że wszystko zależy od ceny. Jak wytargujemy dosyć dużo... np. możliwość uzyskania jakiś mocy, artefaktów... to wtedy rozmowa jest zupełnie inna.
Rash'ailowi zaświeciły się oczy. Był opętany jeżeli chodzi o zwiększanie swych umiejętności. Całe życie szukał źródła potęgi, siły... ciągle szuka
-Dajcie mi powód, a pójdę w paszczę ciemności. Nie wierzę w wasze bożki. Wierzę w obietnice i deklaracje. Jeżeli reszta się zgodzi a nagroda będzie sowita, to mogę ruszać. Wiedzcie tylko, że mi się to nie podoba.
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

W miarę postępu przemów Banlixa i Japheta na twarzy Sarafana malowało się coraz większe zdziwienie. Patrzył się na tych dziwacznych ludzi szeroko otwartymi oczyma i z otwartymi ustami. W pewnym momencie wybuchł po prostu śmiechem.
- Ludzie, czyście poszaleli? Mamy tam iść, zginąć i przynieść wam jakieś barachło, bo wasz bóg powiedział, że taką ma zachciankę, i NIC Z TEGO NIE MIEĆ? To jakieś żarty! Albo mi przedstawicie jeden sensowny argument za przyjęciem waszej propozycji... albo wypisuję się z tego cyrku. Po prostu.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

- Pytacie się po co chcę mieć te kryształy. Trudno powiedzieć, ale myślę, że robię to dla samej przyjemności posiadania ich, a mój przyjaciel Japheth chce je zbadać i dowiedzieć się skąd czerpią one swoją moc. Na twarzy kapłana odmalował się gniew, zbyt wiele już razy w tej komnacie wyzwano Olidammarę od bożków, a było to jedno z przewinień, których Banlix nie potrafił wybaczyć.
- Chcecie jednego sensownego powodu…. tak? A co powiecie na wasze życie? Jesteście w tej komnacie, ale czy chcecie ją jeszcze kiedyś opuścić? Czy chcecie jeszcze kiedyś zobaczyć wschód słońca, poczuć chłodny deszczyk na waszych licach? Rozważcie to i wiedzcie, że wraz z zamknięciem się portalu straciliście jakąkolwiek sposobność opuszczenia znakomitej uczelni Japheth’a. Teraz tylko my możemy wam pomóc… lub was zabić, ale co ja mówię, po co zabijać, zakładam, że przyzwyczailiście się już do warunków panujących w więzieniu… , a może chcecie tam wrócić?
- Spokojnie przyjacielu – wtrącił się mag- po co te nerwy. Możemy w końcu dojść do porozumienia. To najemnicy jakich wielu. Nie chcą złota, ale przecież mamy wiele potężnych przedmiotów, które przez lata zdobywali twoi agenci, magazyny uczelni pękają od setek magicznych zabawek stworzonych przez moich studentów. Na pewno możemy dojść do porozumienia. powtórzył, spoglądając raz po raz na kapłana i waszą grupę.
Drzewiec
Marynarz
Marynarz
Posty: 247
Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
Numer GG: 9008864

Post autor: Drzewiec »

Dalin

*Chyba sobie żartują... co za łotry, zbóje, rozbójnicy*
-Nie wiecie, co to znaczy czysta gra, prawda? Jedynym waszym argumentem jest siła? Tym różnią się ludzie szlachetni od łotrów
Dalin splunął na ziemię i spojrzał prowokacyjnie na kapłana, maga, oraz kobolda.
- Zadałem pytanie, nie oczekuję kultury, ale jednak moglibyście odpowiedzieć.. CO TO MA WSPÓLNEGO Z TĄ CHOLERNĄ PUSZCZĄ? Nic? Tak jak myślałem, po prostu chcecie pobawić się artefaktycznymi zabawkami... Dajcie mi chwilę- muszę zapytać się Moradina, co o tym sądzi - Dalin odwrócił się na pięcie i ukląkł gdzieś w kącie pomieszczenia, modląc się i czekając na odpowiedź, oraz zdanie innych.
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

Sarafan Swallowfast
-No, to już mówimy nieco bardziej po mojemu. Magiczne przedmioty? Świetnie. A teraz przejdźmy do negocjacji nad liczbą i jakością tych przedmiotów. No i wartością, oczywiście... Co konkretnie jesteście w stanie zaoferować?
Spojrzał wyczekująco na rozmówców. Umiał się licytować... a przy towarze tak chodliwym jak życie i zadanie znalezienia bardzo potężnych artefaktów nie powinien mieć większych trudności z przeforsowaniem swojej ceny.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Vitar

Patrzył w ciszy na pomylonych kapłanów, myśląc nad pewnymi aspektami całej sprawy. *Więc tak, chcą żebym wyruszył po artefakt mojego Boga do podmroku, prawdopodobnie zginął, z powodu kaprysu albo szalonego boga albo szalonego kapłana.* natchnęła go pewna myśl.
- Zanim zaczniemy o czymkolwiek mówić, powiedzcie dokładnie co mamy zrobić. Wydobyć artefakt z jaskini w podmroku? Jesli tak to powiedzcie mi jeszcze, którego bóstwa jest to świątynia. Jeśli ktos ma zginąć to przynajmniej wiedząc, któe bóstwo jest wściekłe. Oczywiście opócz naszych.
*Grunbarze, wiem że jestem nic nieznaczącym człowiekiem, ale jeśli Olidammara rzeczywiście zdziecinniał do tego stopnia że wysyła podopiecznych innychbogów w swojej sprawie, to może sie to źle skończyć... artefakty nigdy nie powinny wpadać w ręce ludzi, jesteśmy na nie za słabi i zbyt rządni władzy.* Ewentualna śmierć go nie martwiła, zwłaszcza pod tonami skał, byłby przynajmniej blisko sewgo pana, bardziej martwiła go opcja, że musiałby przekazać broń dzierżoną niegdyś przez swego pana tym pomyleńcom.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Agathum

Półork rozsiadł się na tyle wygodnie na ile było to możliwe w nieco nie dopasowanej do jego rozmiarów ławce.
- Nie jestem najemnikiem tylko tropicielem. I czy ta misja ma jakiś związek z tamtą splugawioną puszczą? A co do ewentualnej śmierci raczej się jej nie boje choć wolałbym zginąć w walce.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

-Na wszystkich nieistniejących bogów-Krzyknął elf0Czy wam do reszty odbiło?-Spojrzał na kapłanów.
-Nie odgrażajcie sie siłą, bo w przypływie gniewu możemy zrobić z tymi waszymi artefaktami co chcemy. Po wykonaniu misji mogą się... hmmm... gdzieś zawieruszyć. Trzeba było od razu negocjować. Teraz kiedy wiem, jak wam na nich zależy chcę 2 razy wyższą cenę. Jeżeli na wyprawę nie dostanę naprawdę porządnego łuku to możecie mnie zabic tu i teraz...
Rash'ail stał spokojnie.
-Wybór należy do was...
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Bloody
Pomywacz
Posty: 46
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 09:03

Post autor: Bloody »

Bloody

Bloody nie był już wściekły, był po prostu rozjuszony. Jak jeszcze nigdy w życiu nie pragnął czyjejś śmierci. Pragnął śmierci tych dwóch pozbawionych honoru i czci wyznawców jakiegoś ścierwa a nie boga. Nienawidził ich jak tylko potrafi to nizioł. Został przez nich znieważony i teraz zmuszany do czynienia rzeczy których nie chciał.
-Was chyba naprawde ten kobold pociął i poskładał od nowa!! Jak wy to sobie wyobrażacie, że co przyniesiemy wam coś co się wam zamarzyło tylko dlatego że nas tu podstępnie ściągneliście. A i gratuluje tego pomysłu z "nadchodzi coś co niszczy ten las", pierwszorzędna bajeczka. Pogardzam już nie tylko wami ale tym plugastwem, któremu służycie. Ja mam honor, którego wy jesteście pozbawieni - mowa była agresywna i mocna, zupełnie nie pasująca do niepozornego niziołka. Wiedział już tylko jedno że niegdy nie pozwoli tym śmieciom zdobyć tego czego szukają, nawet za cene życia.
Czekał na rozwój wydarzeń, ale zacząl już kombinować jakby tu się stąd wydostać.
"Z błękitu w czerń"
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

- Zgadzam się. odparł kapłan na zarzut Dalina Siła jest jednym z naszych głównych argumentów. Każdy w naszej trójki pokonałby was bez trudu i to w pojedynkę, ale czy naprawdę tego chcemy. Kobold wyszczerzył małe kły w złowrogim uśmiechu, jakby czekając na najmniejszy przejaw agresji z waszej strony. – Sarafanie widzę, że jesteś rozsądny i moja oferta również będzie taka, doceniam wagę i trudność owej misji dlatego też każdemu z was dam potężny, magiczny przedmiot, a jego rodzaj możecie sami wybrać. Mogę ofiarować wam oręż, zbroję, pierścień lub prawie każdą magiczną rzecz, którą można dostać w krainach, ale ceną będzie wasza lojalność i ślepe oddanie. Po tych słowach kapłan zamilkł i z zaciekawieniem przyglądał sie waszej reakcji. Widząc rozzłoszczonego Niziołka, milczący dotąd czarodziej zaśmiał się.
- Śmiesz twierdzić, że okłamaliśmy was w sprawie puszczy? Dobrze się zastanów zanim zrobisz to po raz kolejny, wiedz bowiem, że to właśnie ów artefakt, a właściwie istoty, które mają go obecnie w posiadaniu splugawiły tę puszczę. To jaszczuroludzie. W setkach kilometrów korytarzy pod lasem pulsuje czczona przez nich moc, którą emanuje kamień żywiołów, zatruwa on ich serca i popycha do zła. Mag wydawał się oburzony słowami Bloody’ego, zachował jednak pełen spokój, pobladł tylko słysząc obelgi skierowane pod adresem jego oddanego przyjaciela i bóstwa, któremu służył. Po jego słowach nastąpiła chwila ciszy lecz po chwili odezwał się znów kapłan. – Dość pytań. Czas na odpowiedzi. Zostawiam was na jakiś czas abyście mogli przemyśleć swoje położenie i wybrać dalszą ścieżkę, którą podążycie. Po tych słowach Japheth wyrecytował krótką formułkę czaru teleportacji i cała trójka zniknęła z pomieszczenia.
Bloody
Pomywacz
Posty: 46
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 09:03

Post autor: Bloody »

Bloody

-Nie wiem czy w jakiś sposób nas tu nie podsłuchują, ale i tak powiem co mam do powiedzenia. Nie podobają mi się ani oni, ani to co od nas chcą, proponuje obiecać im co chcą, zdobyć co się da bo się im wmówi że bez tych magicznych bajerów nie uda nam się wykonać tego zadania. A jak już nas stąd wyteleportują to wtedy pomyślimy co dalej, może nawet zdobędziemy ten krysztal dla siebie. Czemu nie? Taka jest moja propozycja, nie będę się na razie sprzeciwiał bo nie chce żebyśmy przeze mnie utknęli tu na dobre.
"Z błękitu w czerń"
Zablokowany