[Forgotten Realms] Druga drużyna

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Matrim Largo

Mat zastanowił się przez chwilę jak to zrobić, żeby nie zaczęła wrzeszczeć z bólu przy wyciąganiu drzazgi a właściwie gałęzi z ramienia. Ściągnął buty, podwinął nogawki i przetransportował sanie prosto do wody. Jeśli woda miała aż tak potężne działanie jak mu się zdawało to raczej nie powinna później dostać żadnego choróbska. Ostrożnie wyciągnął jej kawałek drewna z ramienia, po czym zaczął polewać zranione miejsce wodą z jeziora.
No dobrze, jeszcze tylko trzeba jej nastawić kość i będzie cała. Macie może jakąś stu galonową beczkę przy sobie przypadkiem? Taka woda to cud.
Podejrzewał, że reszta patrzy na niego obecnie jak na wariata, ale absolutnie mu to nie przeszkadzało Dawno nie czuł się tak dobrze. Pogoda, woda, okolica, choć wszystko było jak ze snu, wydawało mu się to wręcz wspaniałe, nawet pomimo tego ze zazwyczaj był człowiekiem miastowym, znał je z każdej możliwej strony a w naturze czuł się czasami jak intruz, to niemalże miał ochotę zostać tu na dłużej, dużo dłużej.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Eperiel
Pomywacz
Posty: 62
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 11:50
Kontakt:

Post autor: Eperiel »

Dalean
Wyzbierał wszystkie owoce ile tylko mógł a potem wpakował je do worka
RyldArgith
Pomywacz
Posty: 21
Rejestracja: piątek, 9 lutego 2007, 22:15
Lokalizacja: łódź

Post autor: RyldArgith »

Bellis
Mag wziął wodę po czym zmieszał ze sobą składniki i zrobił z tego śmierdzacą papke.
-Jak wyciągniesz to drewno z jej skrzydła rozprowadź po ranie oraz stłuczeniach jakie doznała. Pomoże.
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Matrim Largo

Podciągnał trochę koszulę diablicy, w sumie cieszyłsie że była obecnie nieprzytomna. Gdyby nie była to nieźle by mu się oberwało. Powoli wyciągnął drewno ze skrzydła i rozprowadził maść po jej plecach. Opuścił znowu koszulę kobiety. Teraz pozostawało już tylko czekać.
-Jak się obudzi będzie chyba miała sporo pytań, nie musicie mówić że to ja wcierałem jej maść.
Usiadł na płyciźnie obok nieprzytomnej planokrwistej, nie przeszkadzało mu zbytnio że ma przemoczone spodnie, może był miastowym, ale w tym momencie podziwiał piękno tego miejsca. *Szkoda że że takei zakątki są taką rzadkością, inaczej ludzie pewnie ciągle by siedzieli w lasach zamiast budować pokraczne miasta z kamienia*
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Mat

Gdy wyciągał kawał drewna ze skrzydła nieprzytomnej półdemonicy poczuł jak z bólu napinają się jej mięśnie. Mimo utraty świadomości czuła ból. Specyfik przyrzadzony przez maga na bazie tutejszej wody podziałał wyjątkowo skutecznie. Już gdy opuszczał jej koszulę po ranie nie został nawet ślad, a chwilę później zrosło się złamane skrzydło. Nieprzytomne diable teraz już tylko spało...


Bellis

Mag ze zdumieniem zaobserwował jak potężną moc leczniczą zyskał jego specyfik w połączeniu z wodą z tego miejsca. Bellis już precyzyjnie mógł określić działające tu moce. Była to moc dobra i leczenia. Mężczyzna z naukowym zacieciem doszedł do wniosku, że tutaj najpotężniejszy nieumarły rozpadłby się w kilka sekund...


Ugurth

Kobold pisnął przerażony i szczeknął parę razy w panice. Zapewne zsikałby się ze strachu, gdyby nie to, że zrobił to już dawno temu.
- J-je-jestem Skrak, p-panie - wyjąkał przypomiającym skamlenie głosem.


MG zaczyna być zła... Gracze proszeni są o pisanie obszerniejszych postów, w przeciwnym razie posypią się głowy. To co pisze Eperiel to przecinek bedący odpisem gorszym niż fatalny. RyldArgith niewiele lepiej sobie poczyna... Gracze, którzy dobrze sobie radzą już zostali, bądź niebawem zostaną nagrodzemni, a inni niech się naprawdę pilnują. Dodam, że graczy, którym na prawdę zależy na rozgrywce również nie podobają się tak beznadziejnie krótkie posty... Czekam na porządne odpisy!
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
ugurth
Majtek
Majtek
Posty: 118
Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 12:01
Lokalizacja: wrocek

Post autor: ugurth »

Ugurth


- Skark hmmm.... Noto tak pozwolisz że będę cię jednak nazywał psem.(Ugurth zamilkł na moment) Chciał byś wiedzieć jak wygląda twoja sytuacja zapewne a więc. Jesteś od teraz moim prywatnym psem lecz możesz się nie zgodzić co zaowocuje śmiercią w męczarniach. Jeśli się zgodzisz to albo sprzedam cię gdzieś albo zabiję po drodze tak czy siak masz 2 możliwości i radzę wybrać tą drugą.- Ugurth cały czas trzymał swoje nowe zwierzątko nad ziemią tak aby nie mogło się ani uwolnić ani go ugryźć. Nie czekając na odpowiedź wziął linę i zrobił prowizoryczny kaganiec rozejrzał się po okolicy zobaczył łańcuchy, zakuł w nie ręce i nogi straceńca a na końcu z kawałka łańcucha zrobił obrożę do której przywiązał łańcuch. - i jak psie podoba ci się teraz pogadamy sobie (usiadł na ziemi przed koboldem) co wy tu robiliście to po pierwsze gdzie może znajdować się coś cennego w tym obozie po trzecie czy wiesz gdzie ukrył się ktoś jeszcze gdyż czym więcej psów tym dłużej ty przeżyjesz gdyż obiecuję że będziesz ostatni - berserk wziął uchylił wieko beczki ostrożnie i wsadził głowę do beczki z piwem po kilku łykach wyciągnął ją i napełnił kilka manierek które poznajdywał w obozie. Wszystko to robił uważnie słuchając kobolda.
odtralanie zakończone 100% półorka:)

http://www.mythai.info/ naprawdę bardzo fajne forum
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Drowka upewniła się, czy wszystkie koboldy są martwe. Został jeden, ale nie dobijała go, bo Uguth postanowił wziąć je jako zwierzątko.
Feyra spojrzała na kobolda i skojarzyła go z Krimem.
"Też mam takiego pokurcza. Szkoda, że nie słucha rozkazów." - pomyślała.
Rozejrzała się dookoła. Miała nadzieję, że koboldy czegoś strzegły, najlepiej czegoś cennego. Zaczęła pobieżnie przeszukiwać pomieszczenie.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Matrim Largo

Mat wyciągnął diablę z wody, wyglądała młodo, więc głupio by było gdyby nabawiła się reumatyzmu na resztę życia. Ułożył ją w miarę wygodnie na poszyciu a sam zaczął przemyśliwać czy coś nie umiliłoby im jeszcze bardziej popołudnia.
-Nie wiem jak wy, ale ja już nie mogę się doczekać jej historii, to może być naprawdę ciekawa i pouczająca opowieść.
Zaburczało mu trochę w żołądku, więc podszedł do krzewów, w których niedawno buszował ork. Wybierał tylko te owoce, które znał. Gdy tylko zaspokoił pierwszy głód, nazbierał pełne garście orzechów a do rąk nabrał malin. Te ostatnie zajadał idąc do swego plecaka. Chyba doszedł już do tego, czego brakuje tej polanie. Wyciągnął swój flet i usiadł pod jednym z pradawnych kamieni. Flet może nie był jakoś fikuśnie zdobiony ani wykonany z drewna jakiegoś już dawno zapomnianego drzewa, ot użyteczny kawałek drewna. Może nie grał tak dobrze jak tańczył, ale też niezgorzej mu to wychodziło. Pierwsze dźwięki "Błazna króla niemrawego" spłynęły na polanę i poleciały dalej nad wodę niosąc się echem aż na drugi brzeg. Srebrne tony wpasowały się między śpiew czyżyka a szumienie sosen, od wesołej melodii cienie zaległe pod wiekowymi głazami wydawały się niemalże żywe, prawie jakby się rwały do tańca. Mat czekał spokojnie zmieniając co jakiś czas melodię aż diablę się obudzi albo znudzi mu się granie.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Vernarius

Na zachód Lasu Ardeep maga przywiodły podania i legendy o twierdzy zwanej Kamiennym Domem, w której ruinach znaleźć ponoć można było wiele artefaktów będących wynikiem współpracy elfów, ludzi i krasnoludów. Zasłyszane historie były tym bardziej pociągające, że ponoć w niebezpiecznych, sypiących się od stuleci ruinach były przejścia do Podmroku. To sprawiało, że potencjalna przygoda nabierała niebezpiecznej nuty i posmaku hazardu.
Drow wędrował teraz gęstym, nieprzebytym lasem. Wyczuwał tutaj bardzo silną aurę magiczną. Widać zamierzchłe czasy zostawiły tu po sobie niezatarte piętno... Choć mag nie mógł zaprzeczyć, że wiele spośród mocy, którą czuł było bardzo świeże... Nie starsze niż pół tysiąca lat... Poza tym las sprawiał dość upiorne wrażenie miejsca, które stało się grobem dla setek tysięcy poszukiwaczy przygód i kolekcjonerów artefaktów...
Wtem drow natrafił na ścieżkę. Co prawda była rzadko uczęszczana i zarośnięta ale nie ulegało wątpliwości, że ktoś tędy niedawno podążał. Że było to dużo "ktosiów". Ciągnęli coś ze sobą ciężkiego...


Gerrin

Niziołek cieszył się ze swoich niewielkich rozmiarów... Dzięki nim poruszanie się po tym lesie szło mu całkiem sprawnie. Był po jednym pięknie wykonanym zadaniu i zmierzał właśnie przed siebie najkrótszą drogą prowadzącą jak najdalej na zachód. Słyszał, że tam być może uda mu się znaleźć pracę. Szykował się kolejny brawurowy pościg. Niewysoki Ogar Krwi uśmiechnął się do siebie pod nosem. W pewien sposób obecna praca była dla niego spełnieniem marzeń o przygodach. Nie dosłownie mu o to chodziło, ale zawsze to coś. Zdążył polubić swój fach.
Gerrin trafił nad wartki, niewielki strumień. Woda w nim była chłodna i orzeźwiająca. Stąd już dostrzegł polankę, na której były ślady niewielkiego obozowiska. Sama polana jednakże była zupełnie pusta jeśli nie liczyć śladów w błocie prowadzących do niewielkiego w sumie otworu w czymś co wyglądało jak zrujnowana ściana prastarej twierdzy.


Garlin

Krasnolud dostał od swoich przełożonych zlecenie przebadania pogłosek o upiorach pojawiających się ponoć notorycznie w starożytnej twierdzy Kamienny Dom... Teraz już ruinie twierdzy... Był w drodze już od wielu dni i w końcu dotarł do Lasu Ardeep. Szczerze powiedziawszy nie podobało mu się to miejsce. Wolałby siedzieć teraz choćby w samej Twierdzy Piekielna Brama, gdzie wedle pogłosek swe ponure rządy sprawowały żądne krwi i zniszczenia demony. Kapłan będąc krasnoludem we krwi miał niechęć do lasów, a ten był szczególnie niegościnny dla istot które się go obawiały lub mu w jakiś sposób zagrażały.
Wędrówka nagle się zakończyła... W chwili, gdy wyszedł na polanę i ze wzgórza na którym stał dostrzegł zarys ciężkiej, masywnej budowli. To z całą pewnością był Kamienny Dom... Tylko jak się tam dostać? Krasnolud był oddzielony od ruin głębokim wąwozem. Las Ardeep miał to do siebie, że leżał na bardzo trudnym terenie i od wewnątrz wydawał się dużo większy niż od zewnątrz...
Wąwóz chyba można było obejść... Tylko czy zrobić to od zachodu, czy od wschodu?


Mat

Akrobata grał właśnie chyba już piątą z kolei melodię, gdy dostrzegł poruszenie na twarzy diablęcia. Wyglądało na to, że Fey zaczynała się powoli budzić. Dziewczynie zadrżały brwi po czym powoli otworzyła oczy. Były przymglone i jeszcze nie do końca przytomne, ale i tak Mat zauważył, że są całe czarne niczym u demona. Nie miały białek ani źrenic. Były po prostu niesamowicie czarne i lśniące.
Mężczyzna patrząc w nie miał przeświadczenie, że tak właśnie powinno być. Że to jest najodpowiedniejszy kolor dla tych oczu...
Dziewczyna przesunęła powoli dłoń w stronę swej twarzy i położyła ją na swym czole. Nagle jej oczy otworzyły się dużo szerzej i diablę doszło do siebie w błyskawicznym tempie. W jej oczach czaiło się przerażenie. Spojrzała na Mata skuliła się i w jednym gwałtownym zrywie odskoczyła od niego jak przerażone zwierzątko. Wielkie, błoniaste skrzydła miała rozłożone na pełną rozpiętość i przygotowane do błyskawicznego wzbicia się w powietrze. Biczowaty ogon poruszał się niespokojnie w te i we wte, a gotowa do ucieczki lub obrony półdemonica nie spuszczała niespokojnego spojrzenia z akrobaty. Widać zaskoczona była tym, że jeszcze żyła lub, że nie została gdzieś zamknięta jako atrakcja i tylko dlatego nie uciekła jeszcze... Wiele krzywd musiała wycierpieć w swym życiu za samo swoje pochodzenie...


Feyra

Uważnie przeszukała całą jaskinię. Trafiła na niewielkie przejście, na które półork najwyraźniej nie zwrócił uwagi. Zajrzała do niego i natychmiast zbladła w pierwszym szoku. Znalazła ciała młodzieńców, którzy wyruszyli jakiś czas temu z Calimshanu. Poznała ich natychmiast. Pierwszą dostrzegła Dianę z toporem sterczącym spomiędzy płytek dobrze wykonanej zbroi. Widać przeciwnik okazał się dla niej zbyt dużym wyzwaniem. Gdy żyła musiała być niezwykle piękna… Potem byli Jon i Artur. Równie martwi jak ich towarzyszka. Na samym końcu głębiej w jaskini leżał… Samuel… Feyra poznała go po chustce przewiązanej na czole. Brudnej chustce pokrytej zakrzepłą krwią, spod której wyzierała potężna dziura w czaszce. Rana przyniosła mu szybką śmierć.
Nagle drowka poczuła jakiś ruch. Nad ciałem Samuela zabłysło delikatne światełko i po chwili uformowało się w przezroczystą, mglista postać chłopaka. Zjawa była niema… Ale oczy młodzieńca o przejmująco smutnym wyrazie i bezsilne błaganie wyryte na młodej twarzy sprawiły, że Feyra poczuła jak cos wewnątrz niej drgnęło. Wiedziała po co zostali tu sprowadzeni… Ona i jej towarzysze. Samuel błagał o to by ktoś zadbał o pochówek jego i jego przyjaciół. Błagał o kilka słów, które pozwolą jego duszy odejść do świata umarłych…


Ugurth

Kobold trząsł się i płakał smarkając przy tym niemiłosiernie. Odpowiadał przy tym wyjątkowo chaotycznie na wszystkie zadane pytania. Ugurthowi udało się wyłowić informację, że te jaskinie to ich dom. Koboldy mieszkają tu od bardzo wielu lat. Że ich domy są w kompleksach jaskiń, które się tu rozciągają. O cennych przedmiotach też bełkotał. O czaszce prastarego wodza, która jest świętą relikwią jego ludu, o kosturze przywódcy i innych tego typu przedmiotach, na których temat półork miał jedno zdanie – śmieci!


Irma

Zatrzymała się na popas po długiej i meczącej wędrówce. Okolica była przepiękna choć las, po którym był trudny do eksploracji. Ale za to zwiedzanie go dostarczało wielu przeżyć. Irma skończyła coś szkicować i postanowiła rozłożyć obozowisko...


Pora późna i nie mam siły dokończyć... Wszyscy proszeni są o odpisanie... Ruszcie wyobraźnię. Uważnie czytajcie opisy. Niektórzy nie dołączą do grupy od razu. Irma też może juz pisać. Posłuże się jej odpisem przy nastepnym upd8cie. Pozdrawiam!
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Post autor: Kawairashii »

Irma

Otarła nadgarstek, chyba już dość zrobiła, kurtyna nocy się zbliża, przedstawienie już chyli się ku końcowi, kolejny udany dzień. Nucąc pod nosem balladę, co ją przed czterech dni słyszała, włożyła swe szkice w solidnej oprawie do kieszeni, czas o sen zadbać, w nocy nawet i przy światłach świec dużo nie zdziałam.
Nie minęła chwila, a po paru uderzeniach od małych iskier duch ognia zawitał swą ciepłą naturą tuż przy ustach rozbudzającej go delikatnym podmuchem Irmy.
Widać był szczęśliwy na rozłożonym chruście, i korze. Położyła się na rozłożonej szarfie, sporą część materiału zawiesiła o gałęzie nad sobą by las nie kruszy się na nią. Przedtem pod sobą trochę mchu ułożyłaby sen łagodnie skrzydłem swym ją objął, w świetle świec na niebie i ogniska jeszcze raz obejrzała swą dzisiejsza pracę. Jutro z rana przejdzie się nad rzeczkę, przy której jeszcze dziś chadzała, i może upoluje sobie śniadanie. Czekała aż ją do snu zmusi odgłos trzaskających w ognisku gałązek. O ognisko się nie bała, oczyściła teren dookoła by lasu nie zapalić, maluszek spali się za jakiś czas, a póki to ciepłem się z nią podzieli.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

Krasnolud wdawał sie strapionym. Wszystko było niby dobrze, gdyby nie ten cholerny wąwóz. Przez las przeszedł spokojnie. Zdziwiło go co prawda, że wyczuwa potężną moc drzemiącą w wiekowych drzewach, ale nie zatrzymało go żadne niemiłe wydarzenie. No i teraz to. Wąwóz był do obejścia, ale droga mogła potrwać nawet cały dzień i noc... *Wschód czy zachód* Pomyślał. Którędy by tu sie przeprawić. Oczywiście wypadało spytać Boga. Wiadomo, że Moradin interesuje sie losem swych sług, więc powinien pomóc. Kapłan znalazł odpowiednią roślinę, zgniótł ją w dłoniach a jej sokiem natarł sobie koniuszki palców.
-Moradinie... Rashedda enuma... Twój wierny sługa prosi cię o pomoc... potężny obrońco...- Nie skończył nawet a już zauważył że prawa dłoń świeci jakby dziwnym blaskiem.
-Nooo-Mruknął zadowolony.-Czasem jednak skutkuje
Krasnolud ujął młot w dłoń. Ruszył. Miał nadzieję dotrzeć na miejsce przed zmierzchem. Jeżeli pobiegnie jest to możliwe...
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Gerrin Carmund

Wysoki i umieśniony- jak na przedstawiciela swej rasy-Niziołek poluzował miecz w pochwie aby mógł go szybciej dobyć jeśli by zaszła taka potrzeba po czym uważnie zbadał ślady obozowiska aby przynajmniej w przybliżeniu dowiedzieć się ile mogło być tam osób.
Gerrin ruszył tropem w kierunku otworu cały czas zachowując czujność która w jego fachy była absolutnie niezbędna.
Uśmiechając się pod źle zrośniętym nosem nałożył bełt na kusze oraz sprawdził czy wszystkie noże do żucania są na miejscu po czym wszedł w głąb otworu.
- Wszystko na miejscu.- Mrukna sam do siebie.
-„ Podróżowałem tyle czasu a dopiero teraz natrafiłem na jakąś opuszczoną twierdze, czemu wcześniej nie mogłem żadnej znaleźć?”- Pomyślał naciągając cięciwę kuszy i zakładając bełt.
Ostatnio zmieniony piątek, 20 kwietnia 2007, 17:11 przez Turek, łącznie zmieniany 1 raz.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Vernarius

Vernarius przeklinał swoją głupotę spoglądając na świeże ślady. Uparł się, że pójdzie sam, a teraz przyjdzie mu się spotkać z innymi amatorami skarbów, a jak wiadomo nikt nie lubi drowów, więc na życzliwość nie ma nawet co liczyć. Mała główka czarnego kota wygramoliła się z podróżnej torby luźno przerzuconej przez ramię maga. – Tak ja też wyczuwam kłopoty. Szepnął mroczny elf w odpowiedzi na miauknięcie kotka. Zawsze można posłużyć się naszym starym argumentem, co? Czarodziej wyjął małą kuleczkę guano nietoperza, główny składnik jego ulubionego zaklęcia i schował ją do kieszeni spodni aby mieć do niej szybszy dostęp. Drow poprawił pas, do którego miał przypięty piękny sejmitar w ozdobnej skórzanej pochwie, jeden z atutów czarodzieja podczas spotkań z innymi łowcami artefaktów. Mroczny elf pogłaskał jeszcze swojego przyjaciela za uchem, powodując jego pocieszne mruczenie i podjął dalszą wędrówkę.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Drowka była nieco zdziwiona. Owszem, gdy poznali Samuela ten zachowywał się dość dziwnie. Feyra nie sądziła jednak, że jest on tylko swego rodzaju zjawą lub duchem.
"Należy wam się pochówek. Zresztą to dzięki tobie Samuelu mam plecak pełen złota." - pomyślała, patrząc na widmo młodzieńca.
Topór wbity w ciało mógł oznaczać, że to nie tamte stwory są tym co ich zgubiło, tylko jacyć wojownicy. Feyra wolała takich przeciwników.
- Zobaczcie. - powiedziała patrząc na Thayven'a i... Krima(?!?)
Nie uwierzyliby, gdyby powiedziała, że znalazła ciała i jest wśród nich Samuel.
- Ugurth, Thayven, Altar. Mamy cztery ciała do wyniesienia a na małych raczej nie możemy liczyć. - powiedziała wskazując na Krima i Kobolda.
- Ugurth, jesteś taki duży i silny. Chyba dasz radę przenieść dwa ciała? - powiedziała próbując przekonać Orka do pomocy.
Wiedziała, że wtedy pozostali panowie wezmą po jednym ciele i ona nie będzie musiała się z nimi męczyć. I bez tego miała dość ciężki, wypchany złotem plecak. No i nie ubrudziłaby się krwią.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Matrim Largo

Nagłe zerwanie się diablęcia trochę go zaniepokoiło, choć nie zdziwił się wcale, były tępione tak samo jak nieumarli lub cienie, choć ich natura nigdy nie była z góry przesądzona. Spojrzał przez chwilę na całkowicie czarne oczy dziewczyny. *Teraz już wiem skąd się wzięła ta piosenka* Podkurczył jedną nogę i wyjął z kieszeni kilka orzechów, rozkruszył je w ręce i wyciągnął w stronę Fey niczym przynętę na przerażone zwierzątko.
Może coś przekąsisz? Niedawno nie wyglądałaś za ciekawie... a i przepraszam za tą bluzkę, ale musieliśmy Cię jakoś poskładać. Poza tym jesteś nam winna historię, to miała być chyba jedna z tych typu i wtedy właśnie mnie znaleźliście. No nie bój się tak, gdybym chciał Ci coś zrobić to raczej zabrałbym się do tego wcześniej nie sądzisz? Tego fletu też raczej nie można uznać za żadną nadzwyczajną broń, gdybym się postarał może udałoby mi się nim zatłuc... żuka, małego oczywiście, ale po co? To jak przysiądziesz się? Chyba dobrze udało się Cię dostarczyć, mówiłaś o ścieżce i jeziorku, chyba dobrze dotarliśmy, chociaż gdybyś podała więcej szczegółów może byłoby łatwiej. Zalewał Feye potokiem słów, jakoś tak zawsze miało to uspokajający wpływ, zwłaszcza, gdy ktoś zgubił się zupełnie i nie wiedział, od którego pytania zacząć i co tutaj ogóle jeszcze robi. Ręka z orzechami ciągle była zawieszona w powietrzu niczym niema propozycja chwilowego schronienia.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
ugurth
Majtek
Majtek
Posty: 118
Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 12:01
Lokalizacja: wrocek

Post autor: ugurth »

Ugurth

Podszedł do kobolda j kopnął go - odpowiadaj treściwiej psie co w tym miejscu można znaleźć cennego - po czym znowu zaczął się rozglądać po otoczeniu nagle usłyszał jakiejś odgłosy jakby płaczu podszedł w tamto miejsce niestety to jakiejś stworzenie pałaszowało zwłoki kobolda * eh każdy ma prawo do odrobiny przyjemności nawet takie ścierwo* pomyślał i przypomniał sobie iż też by zaznał sobie ów takiej podszedł do kobolda i kopnął go co poprawiło mu humor - bardzo cenna jest ta wasza czaszka co jesteście w stanie oddać nią berłem też bym się zainteresował na pewno macie tam złoto czy inne przedmioty które choć by znaleźliście w tych podziemiach- znowu zamyślił się i gdy kobold zaczął mamrotać kopnął go aby zaczął z powrotem trzeźwo gadać. Nagle usłyszał swoje imię wziął smycz i poszedł w stronę głosów. Miał dobry humor wziął 2 ciała zaniósł tam gdzie chciała i powrócił do przeszukiwania wszystkiego a to co cenne wkładając cały czas do kieszeni płaszcza. -[i[ Ładnego mam pieska [/i]- zapytał się towarzyszy - potrafi sztuczki pokażę wam - kopnął kobolda tak iż tamten podleciał pół metra do góry, gdy spadł berserker zaczął się śmiać.
odtralanie zakończone 100% półorka:)

http://www.mythai.info/ naprawdę bardzo fajne forum
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

Krasnolud doszedł do twierdzy... Zbroja paskudnie go poobcierała. Był zły i zmęczony. Dochodząc do twierdzy zobaczył jakies postacie. Chwycił mocniej młot i krzyknął
-Garlin, kapłan Moradina wita was. Mam tu ważną misje do spełnienia. Jeżeli jesteście przyjaciółmi, bądźcie pozdrowienie. Jeżeli wrogami, chwytajcie broń i przyjdźcie tu ilu by was nie było.- Kapłan zaczął powoli zbliżać do twierdzy.
"Doprawdy ciekawe. Kogo tu jeszcze przywiało. Jakie licho się tu czai. Moradinie. Daj mi siłę.
Krasnolud skupił się, zamruczał i rzucił zaklęcie sanktuarium. Jeżeli ktoś będzie chciał mu przyłożyć, nie pójdzie mu tak łatwo...
-Kim jesteście!. Odpowiedzcie
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Zablokowany