Różowe opary w mglistości zasnuły, zakryły równinę,
W horyzont zaklęte hałasy wciąż żarzą się krwiście w oddali.
Ostatnie ich ślady błyskają - słoneczny się ogień wypalił.
Me dłonie zmęczone wciąż niczym w mgieł krwawych szkarłatów zawinę.
Za ciszę nie oddasz niczego - bo cisza, kunsztownie, w perfekcji,
Jest niczym - największym z nicości - odpowiedź Artysty na Otchłań.
Jest trelem wieczornym kwiecona, jest wiecznym wichrowych słów "zostań"
Odbiciem, jest echem bezlicznych słów w wietrze szeptanych - w dyskrecji...
Drewniane, sękate drzew palce, gdy ciszę w bogactwie swym niosło,
W ucisku zadrżały bolesnym - jak gdyby w niewidną dłoń drzewa
Samotność gwóźdź wbiła okrutnie - lecz drzewo się w ciszy nie gniewa.
W pokorze oddaje się Ojcu - bo cisza to Boże rzemiosło.
27 III 2007
22:26
***
Do Narmo - jeśli ten tekst uznasz za dobry, mimo to, nie zamieszczaj go w TRPG. Jeśli nie uznasz, to nie ma sprawy.
