Inna kwestia dotyczy faktu, że bomby atomowe to nie jedyny sposób zastosowania broni atomowej. W latach 50-tych Brytyjczycy rozważali możliwość zastosowania w RFN w obronie przed ewentualnym atakiem Paktu Warszawskiego tzw min nuklearnych. Bierze się taką głowicę jądrową, zakopuje płytko pod ziemią i odpala w razie przejęcia terenu przez nieprzyjaciela. Jest to broń czysto defensywna. Innym pomysłem były Amerykańskie wyrzutnie z początku lat 60-tych, podobne do bazooki uzbrojone w ładunki nuklearne wielkości arbuza. Takie coś miało małą(tylko stosunkowo) moc 700 ton trotylu i zasięg koło kilometra. Można to uznać za broń prawie konwencjonalną. Wcale nie protestowałbym gdyby Wojsko Polskie chciało sobie coś takiego sprawić i myślę, że opór międzynarodowy przy broni defensywnej i małej mocy też nie był by taki duży.
Pezrzyn według ciebie perspektywa globalnej wojny atomowej jest ciągle możliwa. Dzisiaj jednak sytuacja na świecie jest inna. Wtedy istniały tylko 2 obozy:komuniści i "ci dobrzy".W razie wojny dostało by się po trochu każdemu. Dzisiaj sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana, sojusze się zmieniły i jest ich więcej. Ewentualna wymiana rakiek z głowicami atomowymi zaszła by najprawdopodobniej tylko między danymi dwoma skonfliktowanymi krajami. Na wojnę USA i Rosji mimo wszystko raczej się nie zanosi, bo każdy z tych krajów ma ważniejsze sprawyna głowie.