[DnD] Tajemnica Wielkiego Lasu

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninherel zmarszczyła brwi :- 30 dni temu...hm i to w dodatku w czasie pełni księżyca. Zaplanowane zabójstwa, to brzmi interesująco. I w dodatku pierwsza ofiara to tropiciel. Pewnie odkrył coś, czego nie powinien. A ta starucha..- mruknęła do siebie. Miała nadzieję, że jej ktoś wyjaśni czy te 30 dni to jakaś szczególna liczba. I te zaplanowane zabójstwa * To wygląda jakby ktoś chciał ich stąd wypłoszyć, ciekawe czemu.. a dodatkowo sobie przysporzyć korzyści w postaci niewolników czy pożywienia.* Podeszła do nich młoda bardka i wyrecytowała fragment jakiejś opowieści. Ninherel słuchała milcząc *Może coś w tym jest...o ile to właśnie ten las. Cudowny artefakt, pobłogosławiony przez boginię, to nie byle co* na jej twarzy mignął drapieżny wyraz *Ciekawe jakie moce posiada...widać komuś był potrzebny* uśmiechnęła się do siebie. Ona, gdyby taki przedmiot dostała w ręce, wiedziałaby, co z nim zrobić... o ile zaryzykowałaby gniew bogini. *Jeśli ten przedmiot powinien być tutaj i jeśli jest to prawda, to trzeba to zapamiętać. Może być przydatne.* zanotowała sobie w myślach i wieczorem postanowiła to utrwalić. W końcu miała zbierać wszelkie wiadomości, nieprawdaż..?
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Leryn
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Leryn »

Ardel, Ninherel, Wilga
Wójt spojrzał ze zdziwieniem na Wilgę. –A jakżeby inaczej?! Historię tę zna każde dziecko w tej okolicy! Co roku organizujemy także przedstawienie mające symbolizować te właśnie zdarzenia. A Pani z Borów jest opiekunką tych okolic. A ty panienko, skąd znasz tę naszą legendę? Może z tych okolic pochodzisz, hm? –mężczyzna wyraźnie chciał się wam przypodobać, musiało mu bardzo zależeć na waszej pomocy. Gdy tak rozmawialiście, po ciało zamordowanego chłopaka przyszło dwóch rosłych mężczyzn, byli oni pewnie ostatnimi z w miarę młodych ludzi w tej wiosce. Chłopi unieśli zwłoki i skierowali się wraz z nimi w kierunku polany otoczonej kamiennym murkiem, zapewne czegoś na kształt cmentarza. Wójt odprowadził wzrokiem pochód i wskazał na mapę, którą wciąż wyciągał w stronę Ninherel. Usiadł na wilgotnej wciąż trawie i rozłożył na niej plan. Powoli wskazywał wam kolejne punkty. –Tutaj –mówił pokazując na czarną kropkę podpisaną jako „Wiedźma” i otoczoną zielonymi pasmami od południa i północy, a od zachodu otwartym terenem- jest nasza wieś. Ta droga to jak żeście się pewnie zorientowali, to Szary Trakt. Ciągnie się on od miast na zachodzie, aż do terenów nam, prostym ludziom, nieznanym. Przecina on naszą wieś i wpada w las. Prowadzi pomiędzy obozem druidzkim –wskazał na zielony okrąg w samym środku terenu podpisanego jako „Wielki Las”- a doliną zamieszkaną przez nimfy… Zaprawdę, nie radziłbym ci panie przebywać wśród nich! –rzucił w stronę Ardela, który podszedł do was- Jeśli chcielibyście spotkać się z wiedźmą, jej chata stoi o 100 kroków od małego bagna, które znajduje się tuż przy Szarym Trakcie. Uważajcie na nie! –mężczyzna mówił, jakby wszystko recytował z pamięci, wyraźnie chciał wam objaśnić jak najlepiej, jak wygląda Las- Jeśli chodzi o druidów, to tuż przy samej Kamiennej Bramie, granicy puszczy i naszych terenów, znajduje się wydeptana ścieżka, która prowadzi prosto do enklawy. Jednak nie próbujcie nawet zbaczać z tej ścieżki, gdyż w Lesie czyhają bestie… -powiedział i wskazał na teren, który dziwnym trafem był wyjątkowo mało czytelny. Znajdował się jednak na południe od gaju druidów, co skrzętnie odnotowaliście w pamięci. Później wójt wskazał na miejsce, które znajdowało się na wschód od serca lasu. –Tu jest święte miejsce druidów, tam oddają się tym swoim rytuałom i czczą ten tajemniczy artefakt, o którym mowa w legendzie. Łatwo poznać, gdzie to jest, bo przez las tylko w tamtym miejscu przebiega rzeka. My, nazywamy ją magiczną, bo ilekroć jakiś człek się w niej przejrzy, ujrzy za sobą parę, a czasem nawet dwie, lub trzy, jadowicie zielonych oczu. Nikt z nas nie wie do kogo też one należą. –Wójt skończył, wręczył Ninherel mapę wraz z sakwą i wstał z mokrej trawy.
Pozdrawiam, Leryn
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Tara

Tarze nie przeszkadzalo to ze inni nie zwracaja na nia uwagi. W spokoju sprawdzila stan luku, strzal, ostrosc miecza i ilosc leczniczych ziol jakie miala przy sobie. Z lekkim niezadowoleniem stwierdzila ze zaczyna jej ich brakowac. *Hmm trzeba bedzie nazbierac albo gdzies kupic*. Nastepnie upewniwszy sie, ze reszta ekwipunku jest w dobrym stanie powoli zaczela obchodzic teren morderstwa zataczajac coraz to wieksze kregi. Jezeli cokolwiek zwrocilo jej uwage przyklekala i uwaznie badala. Co jakis czas rzucala spojrzenia w strone wciaz obradujacych towarzyszy. Spodobala jej sie legeda ktora opowiedziala Wilga. *Kto wie moze naszym przeznaczeniem bedzie dopisanie dalszej czesci*.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Post autor: Ardel »

Ardel
Wyjął z pochwy swój sztylet i podał go Wigli
-Mam nadzieje, że mądrze z niego skorzystasz.
Następnie wyjął drugi, niemagiczny sztylet i wbił go sobie w serce.
-Dość tego życia - ostatnie słowa opusciły jego usta...

(nie znasz powodów? sprawdz w nieobecnościach)
Leryn
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Leryn »

Garei, Wilga, Tara, Ninerl
Ardel powoli osunął się na ziemię. Wiadomym było, że nic go już nie odratuje, wolą bogów musiało być by opuścił ten świat w taki sposób. Wójt był zrozpaczony gdy uklęknął przy łowcy. Jednak i on wiedział, że nawet najlepszy lekarz nie byłby mu w stanie teraz pomóc. Mężczyzna spojrzał na 4 kobiety. -Panie, czy ten mężczyzna był z wami związany przyjaźnią? -spytał, wyraźnie pochmurniejąc. 2 zabójstwa i porwanie jednego dnia, nie były szczytem marzeń żadnego wojta. Wąsaty jegomość wymamrotał krótką modlitwę, z której mogłyście zrozumieć zwroty "Prowadź go przez swoje piękne lasy... Niech trafi do twego królestwa..." W końcu wójt wstał i zerknął na Tarę. -Panienko? Mogłabyś tu podejść? Skoro straciliście jedengo z towarzyszy, wasz zarobek wzrośnie. -powiedział, sądząc pewnie, że los mężczyzny jest dla was dość korzystny, bo wasze sakiewki staną się o 1250 sztuk złota cięższe. Wójt westchnął -Jeśli już panienki się zdecydujecie pomóc nam, to karczemny magazyn jest do waszej dyspozycji. Nie znajdziecie tam jakich magicznych środków, ale sądzę że przydadzą wam się zioła, strzały i jakiś inny drobny sprzęt. -wójt ponownie pochylił się nad waszym niedoszłym towarzyszem podróży i wpatrywał się przez chwilę w jego twarz, jednak po chwili ponownie odwrócił się w waszą stronę i powiedział. -Konie czekają w stajni. Są już gotowe do drogi. -głos był oschły -Im prędzej wyjedziecie, tym szybciej uratujecie te strony od tych tajemniczych mordów. Te zabójstwa są już zbyt powszechne, szczególnie w tych okolicach.
Pozdrawiam, Leryn
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninherel uważnie słuchała wójta, mając nadzieję, że będzie się umiała nie zgubić. Nadal nie miała dobrej orientacji w terenie na Powierzchni. Wzięła mapę i skinieniem głowy podziękowała wójtowi. Zastanowiła ją wzmianka o oczach *Pewnie jakieś stworzenia, chwilowo nic mi nie przychodzi do głowy*. Nagle zauważyła, że mężczyzna wyjmuje sztylet- gwałtownym ruchem rzuciła sakiewkę i mapę na ziemię i wyszarpnęła miecz z pochwy *Szpieg tamtych! To pewnie on*. Jednak nic nie musiała robić- tropiciel wbił go sobie w serce,wypowiadając dziwnie brzmiące słowa. Po chwili jego ciało uderzyło o ziemię *Brzmi to jakby był szantażowany, hmm co jest niepokojące. Może on im służył? No, teraz niestety tego się nie dowiemy. A szkoda...*. Ninherel schowała miecz i podniosła przedmioty: - Ile czasu on przebywał w tej okolicy? Czy ktoś coś wie o nim więcej?- popatrzyła pytająco na swoich nowych towarzyszy. Następnie czekając na odpowiedź, zwróciła się do burmistrza: - Wyjedziemy jeszcze dzisiaj, pewnie za góra trzy godziny. Trzeba by go pochować. Nie bardzo wiedziała do kogo miałaby się modlić- do Niej czy do Niego? Zastanowiła się przez chwilę...


Czy kojarzy mi się z jakimś konkretnym zwierzęciem, ta wzmianka o tych oczach?
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Garei

Dziewczyna była w lekkim szoku. Nie mogła zrozumieć jak można samemu odebrać sobie życie. Zamierzała poprosić Ninherel o mapę, ale w tych okolicznościach odebrało jej mowę. Zachodziła w głowę co tu się stało, a jej czułki zaczęły tańczyć
Słowa wójta jakoś do niej dotarły, choć ich sens nie od razu. Po dłuższej chwili otrząsnęła się z szoku jaki wywołało to dziwne zdarzenie i znowu była sobą.
*Karczemny magazyn? Zioła? Ciekawe co tam mają.* - pomyślała i zwróciła się do wójta:
- Chętnie zerknę na zapas zioł. Mogą być bardzo potrzebne. Przydałby się też jakiś drobny zapas jedzenia. No i wody.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Wilga

Bardka nie od razu pojęła intencje mężczyzny. Wzięła w dłoń jego sztylet obracając się przy tym w jego stronę i otwierając usta, by coś powiedzieć. W tym momencie zamarła, gdy dostrzegła jak ten dość osobliwy człowiek wbija sobie sztylet w serce. Półelfka aż usiadła na ziemi z szeroko otwartymi w wyrazie przerażenia oczami. Nie mogła tego zrozumieć... Nie umiała się pogodzić z takim stanem rzeczy... Jak? Dlaczego? Co? Wpatrywała się w stygnące ciało mężczyzny, który na jej oczach popełnił samobójstwo... Była zdumiona, przerażona i na prawdę nie wiedziała o co właściwie chodziło. Zbladła jak ściana i zrobiło jej się na prawdę niedobrze. Powiodła wokół dość obłędnym spojrzeniem. Czy ktoś będzie jej umiał to wytłumaczyć? Czy ktoś powie jej co się stało? Dlaczego tak się stało? Tyle pytań... Tyle pytań i czy ktokolwiek zna na nie odpowiedź? Wilga nie miała nawet siły na to, by zapłakać nad smutnym losem niedoszłego towarzysza podróży... Zdezorientowana i przerażona w dalszym ciągu siedziała na ziemi nie poruszając się...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Tara

Tara ze zdziwieniem stwierdzila, iz smierc mezczyzny mocno nia wstrzasnela. Nie sadzila, ze moze tak zareagowac. Jeszcze mocniej wstrzasnely nia slowa wojta. *Co on sobie na bogow mysli. Nie jestem tu dla pieniedzy!!!*. Nie odezwala sie jednak na glos. Podeszla jedynie do mezczyzny i dlugo sie mu przygladala wzrokiem wyrazajacym cala nienawisc i odraze do wszystkich przedstawicieli meskiego rodu. Kolejny raz utwierdzila sie w przekonaniu, ze najlepiej trzymac sie od nich z daleka. Troche tez zdziwila ja reakcja Wilgi. *Widac nie widziala jeszcze tak wiele jak sadzilam*. Przyklekla kolo dziewczyny i zrobila pierwsza rzecz jaka jej do glowy przyszla. Wyciagnela flet i zaczela grac smutna melodie jaka juz wiele razy wygrywala w samotnosci. Slowa do tej melodi mowily o straconej nadziei, o bolu samotnosci. Chciala spowodowac aby Wilga zaplakala, aby wraz z nia zagrala, zeby zrobila cokolwiek oprocz siedzenia na trawie. Wszystko inne moglo narazie poczekac.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Leryn
Majtek
Majtek
Posty: 100
Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Leryn »

Garei, Tara, Wilga, Ninherel
Wójt potrząsnął głową i krzyknął coś w kierunku kobiet stojących tuż przy kamiennym murze cmentarza. Zapewne kazał im z honorami pochować mężczyznę. Zwrócił się do Garei, wciąż lekko onieśmielony jej niecodziennym wyglądem -W naszych zapasach znajdziesz panienko zioła leczące jak i takie, które wykorzystywane są do ważenia trucizn. Jeśli chodzi o jadło i napitek, najlepiej zwróć się do Odetty, karczmarki. -wójt spojrzał na Wilgę i siedzącą obok niej Tarę, później przeniósł wzrok na Garei i Ninherel -Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze jako żywi... Niech Pani Borów ma was w swej opiece! -rzekł, skłonił się i odszedł w kierunku oberży. Zostałyście same z ciałem tego mężczyzny. Nawet nie zdążyłyście poznać jego imienia... Po ciało zapewne przyjdzie tych 2 mężczyzn, ale trochę to zajmie nim zostanie on złożony do mogiły.
Pozdrawiam, Leryn
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Garei

Ze średnim zainteresowaniem wysłuchała odpowiedzi wójta. Jej uwagę przykuła Wilga, która najwidoczniej była w szoku.
Niespecjalnie zrozumiała sens tego co w tym momencie zrobiła Tara.
*Taka smutna melodia jeszcze pogorszy sprawę* - pomyślała.
Uklęknęła przy nich na kolana i usiadła na swoich stopach.
- Tara, prosze, to smutna melodia a trzeba ją pocieszyć. - powiedziała cicho.
Bez względu na to, czy ta przestała grać, czy nie, Garei podjęła własne działanie.
W pierwszym momencie chciała przytulić i pocałować Wilgę, ale uznała że może ona sobie tego nie życzyć. Położyła dłonie na jej ramionach i patrząc w oczy Wilgi powiedziała spokojnie:
- Może był śmiertelnie chory, albo... Zresztą nie myśl o tym. Najlepiej o tym nie myśl. Teraz musimy pomóc porwanej dzieczynie. Wszyscy na nas liczą.
Badawczo przypatrywała się jej reakcji. Miała nadzieję, że uda jej się wyciągnąć ją z szoku.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Wilga

Bardka nie od razu usłyszała melodię graną na flecie przez Tarę... Początkowo była w zbyt dużym szoku, by cokolwiek z zewnątrz do niej dotarło. Po chwili jednak doszły ją dźwięki fletu. Łzy w końcu spłynęły po policzkach młodej półelfki, gdy ta odwróciła spojrzenie od ciała mężczyzny. Popatrzyła na Tarę wsłuchana w graną przez elfkę melodię, a łzy przesłaniały jej widok i maciły wzrok. Wtedy podeszła Garei ze słowami pocieszenia. Wtedy też muzyka włożyła w usta Wilgi słowa w języku elfów. Słowa piosenki od dawna nie śpiewanej. I choć melodia nie do końca była tą, którą minstrele uczyli się od wieków u swoich mistrzów, to jednak zdawała się pasować bardziej niż jakakolwiek inna. Większość bardów unikała grania i spiewania tej pieśni, gdyż według nich była zbyt smutna. Ale Wildze zawsze się podobała. Teraz cicha melodia przyniosła spokój w sercu. Dziewczyna śpiewała cicho powoli się uspokajając. Ze zdumieniem odkryła, że wspaniale jej się śpiewa do dźwięków tego fletu. Nawet na swoim yartingu nie potrafiła nigdy zagrać tak, by stwierdzić, że udało jej się perfekcyjnie zestroić swój głos z instrumentem... Tu się to udało. Wilga popatrzyła na Tarę i Garei. Spojrzenie miała smutne, ale była w nim nuta wdzięczności. Muzyka potrafi ukoić nawet wielki ból i ta elfia kobieta zdawała się to rozumieć. Dziewczynie było bardzo przykro z powodu wyboru jaki dokonał niedoszły towarzysz... Bardka była z natury bardzo pogodna i ciepła. Ciężko jej się było pogodzić z tym, że ktoś mógł zrezygnować z życia.
Dziewczyna po dłuższej chwili się uspokoiła. Otarła twarz rękawem i dopiero teraz zauwazyła sztylet, który wciąż trzymała w dłoni. Przymocowała broń do swojego pasa po prawej stronie. W razie czego będzie mieć do niego łatwy dostęp. Ponownie otarła łzy z twarzy po czym podniosła się z wilgotnej trawy. Było jej smutno, ale nic nie mogła na to poradzić. Mieli zadanie do wykonania. Trochę ją przerażał fakt iż pierwsza wielka przygoda jej życia zaczyna się właśnie w ten sposób, ale widać tak miało być... Półelfka stanęła otulając się szczelniej płaszczem i otaczając się ramionami w obronnym geście... Trochę czasu minie nim dojdzie do siebie...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Ardel
Kok
Kok
Posty: 1015
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
Numer GG: 8570942
Lokalizacja: Shadar Logoth

Post autor: Ardel »

Dzięki miłe panie... Oby Ehlonna miała was w swojej opiece (może usłyszą głos duszy)
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Tara

Tara z radoscia spostrzegla, ze Wilga wraca do siebie. Podziwiala jej glos gdy ta wlaczyla sie w muzyke. Smutna piesn idealnie pasowala do sytuacji. Teraz jednak juz sie skonczyla i nalezalo odlozyc flet i zajac sie wyprawa. Tara przypomniala sobie slowa wojta mowiacego o jakowyms skladziku, gdzie mogly byc ziola. *Moze uda mi sie uzupelnic braki*. Podniosla sie z trawy pomagajac przy okazji Garei. Wciaz nie wiedziala co sadzic o tej istocie. Wedlug niej bardziej pasowala ona do miast niz do dziekiego lasu. *No coz nie czas teraz na to*. Tara jeszcze raz upewnila sie czy z Wilga wszystko w porzadku po czym powiedziala kierujac slowa do calej trojki.
- Ide sprawdzic coz takiego maja oni w swoim magazynie. Czy ktoras z was cos potrzebuje?
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Garei

Bacznie przyglądała się wyrazowi twarzy Wilgi. Dziewczyna nie wyglądała za dobrze, ale i tak lepiej niż przed chwilą. Garei zastanawiała się jak jej pomóc. Było jej ciężko, bo sama nie rozumiała dlaczego ten mężczyzna tak postąpił.
Tara zaproponowała udanie się do magazynu w celu uzupełnienia zapasów. Garei popierała ten pomysł. Ale zostawienie Wilgi bez opieki, kiedy jej potrzebowała wydawało się dla niej niedopuszczalne.
- Tak, warto zobaczyć czym dysponują. - odpowiedziała Tarze.
Pochyliła się następnie przed Wilgą, uśmiechnęła się lekko i patrząc jej w oczy powiedziała spokojnie:
- Wilga, chodź proszę z nami, zobaczymy co tam mają... Potrzebujemy pewnych rzeczy, chodź z nami.
Po tych słowach uśmiechnęła się do niej i podała jej rękę, aby pomóc jej wstać.
*Trzeba zająć czymś twoje myśli... No i nie będziemy narażeni na ten ponury widok.* - pomyślała (wiedząc o leżącym na trawie martwym ciele, na które wolała nie patrzeć).
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Post autor: Ninerl »

Ninherel przykryła ciało meżczyzny jego własnym płaszczem, myśląc intensywnie *Ciekawe czemu Wilga tak reaguje? Czyżby jeszcze nie widziała czyjejś śmierci? Albo może to wpływ jakiegoś wydarzenia w przeszłości?". Wróciła myślami do chwili, gdy zobaczyła po raz pierwszy czyjąś śmierć. Nie mogła wtedy jej zrozumieć- dwa drowy szły sobie rozmawiając, uliczką dość ciemną i jeden coś powiedział i wskazał, a drugi się odwrócił. Wtedy ten pierwszy podciął mu gardło. Teraz już domyślała się motywów takiego zabójstwa. Przypomniała sobie, jak zabili z Faertrilem cudzymi rękoma Thalaessina- czuła wtedy tylko ulgę i świadomość, że nękający ją przez tyle lat strach, powoli się rozwiewa. A także satysfakcję... Teraz jej było tylko szkoda człowieka, zrobiło się jej trochę nieswojo. Zawsze chowała swoje uczucia głęboko. *Jeśli nikt ich nie zna, to nie może ich wykorzystać przeciwko mnie*. Pamiętała jak jej matka powiedziała kiedyś z dumą-ona nigdy nie płacze. Więc nie płakała, nie mogła przecież jej zawieść. Nadal przypuszczała, że tropiciel był wtyką albo jakimś desperatem. Podniosła się ziemi i podeszła do małego koła: - Rozumiem, że uzupełniamy zapasy? Dziewczyno, na żałobę będzie czas później. Najpierw pomyśl o żyjących-odezwała się szorstko do bardki, wiedząc, że nie mają czasu na długie przesiadywanie tutaj, a poza tym koncentracja na zwykłych, realnych rzeczach powinna pomóc się otrząsnąć dziewczynie.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Wilga

Bardka nadal nieco przybita obserwowała towarzyszy. Tara miała najwyraźniej zamiar uzupełnić swoje zapasy.
*I mądrze czyni* w umyśle półelfki odezwał się głos Pieśniarza. *Chyba wypadałoby, moja mała półelfko, byś i ty się rozejrzała za jakimiś zapasami... Nie zawsze dane ci będzie tak dobrze radzić sobie w leśnej głuszy... Tam może nie być zwierząt...* przestrzegał miecz. Wilga skinęła tylko smutno głową.
- Masz rację - powiedziała cicho. Po chwili usłyszała słowa wypowiadane przez Garei.
- Mhm... - odparła dość jeszcze nieśmiało i wsparła się na wyciągniętej w jej stronę dłoni. Podniosła się z ziemi. Na słowa Ninherel zareagowała skinieniem głowy. Troche się obawiała tej półdrowki... Trochę ją peszył jej dość suchy i niekiedy agresywny ton. Drowy często są wybuchowe, a kto wie co skrywa umysł półkrwi mrocznego elfa? Bardka przemówiła cichym, dźwięcznym głosem
- Musimy zaopatrzyć się na drogę. Nie wiadomo czy w tym lesie znajdziemy coś zdatnego do jedzenia i czystą wodę. Skoro dzieją się tam takie dziwne rzeczy, to zawsze lepiej się zabezpieczyć... - Wilga otuliła się szczelnie swoim ciepłym płaszczem i z usmiechem skinęła głową na Garei.
- Może niech Tara poszuka potrzebnych jej ziół w magazynie a my pójdziemy po żywność? - zaproponowała patrząc w twarze towarzyszy. - Dzięki temu szybciej będziemy gotowe do drogi - dodała.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Zablokowany