[Forgotten Realms] Planobiegacze
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Ich walka ze stworem miała charakter wyrównanej. W zwykłej sytuacji Feyra nie mogłaby tego zaakceptować. Obecnie mieli się tylko utrzymać, aż Abiszai załatwią demony. Mimo tego wolała wygrać, nie chciała zawdzięczać zwycięstwa komuś innemu, a już na pewno nie jakimś obcym stworzeniom.
Musiała, a raczej chciała, uzyskać jakąś przewagę. Nie miała specjalnie ani czasu ani możliwości na dokładną analizę sytuacji.
Śmigała mieczem na wszystkie strony, aby tylko trafić przeciwnika. W międzyczasie nie mogła wiele wymyślić. Kopnęła jakiś mały stołek, aby ten poleciał i uderzył wroga w korpus. Kątem oka znalazła stojącą na jednym ze stołów butelkę. Udało się jej za pomocą wolnej ręki cisnąć nią w głowę stwora. Celem posyłania tych (niezbyt groźnych) pocisków pocisków było, aby stwór się rozkojarzył lub nawet zasłonił się (odruchowo) przed nimi, zamiast przed ciosem miecza. Owszem zwykle tego nie potrzebowała, ale generalnie takie dodatkowe ataki nie były dla niej nowością.
Ich walka ze stworem miała charakter wyrównanej. W zwykłej sytuacji Feyra nie mogłaby tego zaakceptować. Obecnie mieli się tylko utrzymać, aż Abiszai załatwią demony. Mimo tego wolała wygrać, nie chciała zawdzięczać zwycięstwa komuś innemu, a już na pewno nie jakimś obcym stworzeniom.
Musiała, a raczej chciała, uzyskać jakąś przewagę. Nie miała specjalnie ani czasu ani możliwości na dokładną analizę sytuacji.
Śmigała mieczem na wszystkie strony, aby tylko trafić przeciwnika. W międzyczasie nie mogła wiele wymyślić. Kopnęła jakiś mały stołek, aby ten poleciał i uderzył wroga w korpus. Kątem oka znalazła stojącą na jednym ze stołów butelkę. Udało się jej za pomocą wolnej ręki cisnąć nią w głowę stwora. Celem posyłania tych (niezbyt groźnych) pocisków pocisków było, aby stwór się rozkojarzył lub nawet zasłonił się (odruchowo) przed nimi, zamiast przed ciosem miecza. Owszem zwykle tego nie potrzebowała, ale generalnie takie dodatkowe ataki nie były dla niej nowością.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Anthar
Srebrny elf był zdenerwowany tą walką. Nie dlatego, że oberwał. Nie dlatego, że każdy się męczył z dziwolągiem i mimo to nie zadając większych ran. Był zdenerwowany dlatego, że czuł jak mózg zaczyna mu powoli pulsować od nadmiernego zmęczenia, przez co powoli zaczynał być niepotrzebny, a wręcz zbędny w walce. Denerwowała go ta niemoc, która towarzyszyła mu gdy przekraczał granicę wytrzymałości mózgu. Mimo tego, że coraz bardziej się do niej zbliżać postanowił wytworzyć jeden wielki kryształ, zamiast mnóstwa małych, który przebiłby ciało potwora na wylot, by już przestać walkę i w końcu odpocząć przy śniadaniu
Srebrny elf był zdenerwowany tą walką. Nie dlatego, że oberwał. Nie dlatego, że każdy się męczył z dziwolągiem i mimo to nie zadając większych ran. Był zdenerwowany dlatego, że czuł jak mózg zaczyna mu powoli pulsować od nadmiernego zmęczenia, przez co powoli zaczynał być niepotrzebny, a wręcz zbędny w walce. Denerwowała go ta niemoc, która towarzyszyła mu gdy przekraczał granicę wytrzymałości mózgu. Mimo tego, że coraz bardziej się do niej zbliżać postanowił wytworzyć jeden wielki kryształ, zamiast mnóstwa małych, który przebiłby ciało potwora na wylot, by już przestać walkę i w końcu odpocząć przy śniadaniu
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Miecz Darkana przebił się przez ścianę z migoczących ostrzy, którą ustawił wokół siebie ośmioręki, raniąc go dotkliwie. Za wami huk padających na ziemię ciał oznajmił, że abiszai uzyskali znów przewagę, powalając kilka pozostałych jeszcze demonów.
Ostrza Sil i Feyry brzęczały o zasłonę ostrzy. Kopnięty stołek rozpadł się na dwie części trafiony w powietrzu mieczem, a butelka o millimetry minęła głowę stwora, który nawet nie próbował się uchylać.
Potężny kryształ, wielki niczym dwuręczny miecz, uderzył stwora prosto w pierś, rzucając nim do tyłu. Ektoplazma rozpłynęła się, gdy psion przyklęknął na lekko kolano, modląc się żeby nie zacząć krwawić z nosa.
Z zewnątrz rozległ się tryumfalny okrzyk, gdy oddziały Piekła odniosły zwycięstwo nad tymi z Otchłani.
A szyba brzęknęła i rozpadła się na tysiąc odłamków, gdy dwie strzały uderzyły w nią jednocześnie.
I obie trafiły Irvine'a prosto w gardło.
Jedna odbiła się od skóry i bezsilnie opadła na drewnianą podłogę, ale druga wbiła się głęboko. Elf skonał, zanim ciało dotknęło ziemi.
Ośmioręki podniósł się powoli, i zanim zdołaliście go zaatakować, skoczył w okno, nucąc przy tym dziwną piosenkę, i zniknął. Okno było widać portalem, jak prawie wszystko w Sigil.
I niemal w tej samej chwili do karczmy wpadło kilka wielkich postaci zakutych w potężne, czerwone zbroje i z toporami w dłoniach, a więc Łaskobójcy.
- Co tu się, u diabła... - przerwał na moment, gdy żółty abiszai wlazł przez okno - ...z przeproszniem tu obecnych, dzieje?! - warknął największy z nich, pewnie dowódca.
Ostrza Sil i Feyry brzęczały o zasłonę ostrzy. Kopnięty stołek rozpadł się na dwie części trafiony w powietrzu mieczem, a butelka o millimetry minęła głowę stwora, który nawet nie próbował się uchylać.
Potężny kryształ, wielki niczym dwuręczny miecz, uderzył stwora prosto w pierś, rzucając nim do tyłu. Ektoplazma rozpłynęła się, gdy psion przyklęknął na lekko kolano, modląc się żeby nie zacząć krwawić z nosa.
Z zewnątrz rozległ się tryumfalny okrzyk, gdy oddziały Piekła odniosły zwycięstwo nad tymi z Otchłani.
A szyba brzęknęła i rozpadła się na tysiąc odłamków, gdy dwie strzały uderzyły w nią jednocześnie.
I obie trafiły Irvine'a prosto w gardło.
Jedna odbiła się od skóry i bezsilnie opadła na drewnianą podłogę, ale druga wbiła się głęboko. Elf skonał, zanim ciało dotknęło ziemi.
Ośmioręki podniósł się powoli, i zanim zdołaliście go zaatakować, skoczył w okno, nucąc przy tym dziwną piosenkę, i zniknął. Okno było widać portalem, jak prawie wszystko w Sigil.
I niemal w tej samej chwili do karczmy wpadło kilka wielkich postaci zakutych w potężne, czerwone zbroje i z toporami w dłoniach, a więc Łaskobójcy.
- Co tu się, u diabła... - przerwał na moment, gdy żółty abiszai wlazł przez okno - ...z przeproszniem tu obecnych, dzieje?! - warknął największy z nich, pewnie dowódca.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
-Impreza z uzyciem ostrych narzędzi- burknłą Darkan. Machnął rękoma -Napadnięto nas od co!- warknął czarny strażnik. Spojrzał na ciała demonów. Kopnął jedno z nich. -Mało zabawne...- skrzywił się. W duchu cieszył się z tej krótkiej "wymiany zdań".
-Impreza z uzyciem ostrych narzędzi- burknłą Darkan. Machnął rękoma -Napadnięto nas od co!- warknął czarny strażnik. Spojrzał na ciała demonów. Kopnął jedno z nich. -Mało zabawne...- skrzywił się. W duchu cieszył się z tej krótkiej "wymiany zdań".
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Silmathiel
Z bezsilnym wściekłym przekleństwem na ustach i wściekłościa płonącą w ciągle zmiennych oczach wbiła swój półtoraręczny miecz w drewnianą podłogę karczmy.
- Pieprzone psie syny! - klęła zła do tego stopnia, że łzy płynęły jej po policzkach. Zmęczona uklękła przy wbitym głęboko mieczu i pozwoliła, by jej skóra przybrała normalny wygląd. Ogon również wrócił do zwykłej postaci, a na plecach na powrót pojawiły się skrzydła. Gwałtownie obróciła głowę w stronę Łaskobójców.
- Siły z Otchłani. Zabili nam towarzysza - warknęła wściekła. - Zaatakowano nas bez przyczyny i nagle - uderzyła pięścią o podłogę ciesząc się bardzo ze swych zdolności regeneracyjnych, bo przy takiej sile ciosu mogła połamać palce...
- Cholera, cholera, cholera... - wściekała się fey'ri. Coraz trudniej przychodziło jej panowanie nad ogarniającą ją furią. Teraz nie znajdzie odpowiedzi na pytania... No i kolejny Strażnik Portalu został wyeliminowany.
Z bezsilnym wściekłym przekleństwem na ustach i wściekłościa płonącą w ciągle zmiennych oczach wbiła swój półtoraręczny miecz w drewnianą podłogę karczmy.
- Pieprzone psie syny! - klęła zła do tego stopnia, że łzy płynęły jej po policzkach. Zmęczona uklękła przy wbitym głęboko mieczu i pozwoliła, by jej skóra przybrała normalny wygląd. Ogon również wrócił do zwykłej postaci, a na plecach na powrót pojawiły się skrzydła. Gwałtownie obróciła głowę w stronę Łaskobójców.
- Siły z Otchłani. Zabili nam towarzysza - warknęła wściekła. - Zaatakowano nas bez przyczyny i nagle - uderzyła pięścią o podłogę ciesząc się bardzo ze swych zdolności regeneracyjnych, bo przy takiej sile ciosu mogła połamać palce...
- Cholera, cholera, cholera... - wściekała się fey'ri. Coraz trudniej przychodziło jej panowanie nad ogarniającą ją furią. Teraz nie znajdzie odpowiedzi na pytania... No i kolejny Strażnik Portalu został wyeliminowany.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Feyra była zajęta walką z ośmiorękim stworzeniem. Brzęk rozbijanej szyby nie odwróciłby jej uwagi, gdyby nie to, że zbiły ją strzały. Zwróciła uwagę na tor ich lotu. Niestety trafiły one Irvine'a.
Feyra widziała jak elf pada na podłogę. Nie mogła w to uwierzyć. Jej umysł eksplodował i nic nie miało teraz znaczenia.
Podbiegła do niego i padła na podłogę klękając przy nim. Mógłby jeszcze żyć, może istniała jakaś szansa na to, że da się go wyleczyć. Niestety było już po wszystkim - Irvine nie żył.
Feyra czuła coś dziwnego, coś czego nigdy wcześniej nie zaznała. To nie był smutek... może żal... albo raczej rozpacz. Nigdy wcześniej tak się nie czuła.
" Dlaczego akurat on?! Nie mogły trafić kogoś innego?! Kogokolwiek innego!! "
Po dłuższej chwili spędzonej w przepaści rozpaczy, spadła na jej dno i znalazła się teraz w kanionie gniewu.
Była wściekła. Na tego który strzelał, na ośmiorękiego stwora, na te wszystkie demony. Także na siebie, bo nie zapobiegła temu. Gdyby wiedziała, staneła by na drodze tych strzał (miała zbroję). Ale najbardziej wściekła się na tego kto zlecił to zabójstwo.
Silmathiel coś wiedziała, rozmawiała wcześniej z Irvine'em. Feyra spojrzała na nią - ona też wyglądała na zdruzgotaną.
Jak tylko będzie miała siły, czy ochotę wstać z podłogi porozmawia z nią.
Feyra była zajęta walką z ośmiorękim stworzeniem. Brzęk rozbijanej szyby nie odwróciłby jej uwagi, gdyby nie to, że zbiły ją strzały. Zwróciła uwagę na tor ich lotu. Niestety trafiły one Irvine'a.
Feyra widziała jak elf pada na podłogę. Nie mogła w to uwierzyć. Jej umysł eksplodował i nic nie miało teraz znaczenia.
Podbiegła do niego i padła na podłogę klękając przy nim. Mógłby jeszcze żyć, może istniała jakaś szansa na to, że da się go wyleczyć. Niestety było już po wszystkim - Irvine nie żył.
Feyra czuła coś dziwnego, coś czego nigdy wcześniej nie zaznała. To nie był smutek... może żal... albo raczej rozpacz. Nigdy wcześniej tak się nie czuła.
" Dlaczego akurat on?! Nie mogły trafić kogoś innego?! Kogokolwiek innego!! "
Po dłuższej chwili spędzonej w przepaści rozpaczy, spadła na jej dno i znalazła się teraz w kanionie gniewu.
Była wściekła. Na tego który strzelał, na ośmiorękiego stwora, na te wszystkie demony. Także na siebie, bo nie zapobiegła temu. Gdyby wiedziała, staneła by na drodze tych strzał (miała zbroję). Ale najbardziej wściekła się na tego kto zlecił to zabójstwo.
Silmathiel coś wiedziała, rozmawiała wcześniej z Irvine'em. Feyra spojrzała na nią - ona też wyglądała na zdruzgotaną.
Jak tylko będzie miała siły, czy ochotę wstać z podłogi porozmawia z nią.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Anthar
Psion po walce od razu odzyskał widoczną postać. Jednak odrobinę za wiele się wysilił. Struga krwii spłynęła mu z nosa. Opadł na kolana. Natychmiastowo zaczął leczyć krwotok. Zobaczył ciało Irvine'a. Zaklnął szpetnie pod nosem. Wiedział co to znaczyło. Teraz pokonanie ojca Silmathiel będzie o wiele trudniejsze. Jak tylko zebrał siły wstał wspierając się laską na której była kula energii i usiadł na pobliskim krześle, które jeszcze mogło jakoś stać.
Psion po walce od razu odzyskał widoczną postać. Jednak odrobinę za wiele się wysilił. Struga krwii spłynęła mu z nosa. Opadł na kolana. Natychmiastowo zaczął leczyć krwotok. Zobaczył ciało Irvine'a. Zaklnął szpetnie pod nosem. Wiedział co to znaczyło. Teraz pokonanie ojca Silmathiel będzie o wiele trudniejsze. Jak tylko zebrał siły wstał wspierając się laską na której była kula energii i usiadł na pobliskim krześle, które jeszcze mogło jakoś stać.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Wielki, opancerzony wojownik klapnął ciężko na fotel, który zaskrzypiał pod ciężarem.
- A więc spóźniliśmy się. - westchnął. Jego żołnierze wyraźnie stracili werwę i chęć do działania, niektórzy opadli na krzesła, inni oparli się o topory. Rozległy się ciężkie westchnienia. - Zaczekajcie jeszcze chwilę, zaraz przybędzie tu ktoś z Rządców. Ponoć chcą pogadać z zabójcami Vertha. Jeśli nie musicie nigdzie iść, nie róbcie tego. Jeśli chcecie, będziemy musieli was zatrzymać, bo oficjalnie zdajecie się niestety być aresztowani. - podniósł głowę. Pewnie patrzył na was, ale w tym hełmie ciężko było to stwierdzić.
Ogarnęliście wzrokiem karczmę. Nie wydawała się zbytnio zniszczona, tylko kilka złamanych krzeseł, ze dwa stoliki, trochę kufli... Ale ogólnie sala była w dobrym stanie.
Zanim ktokolwiek zdołał zaprotestować przeciw aresztowi, do karczmy wpadł jeden z Rządców, ubrany w brązową togę.
- To wy, z pewnością, jesteście tymi, którzy zabili Vertha. Wybaczcie tę farsę z aresztem, baliśmy się żebyście nie zniknęli nam nagle w jakimś portalu, zanim zlecimy wam zadanie, które chcemy. To znaczy, nie możemy oczywiście zmusić was do przyjęcia go, choćby dlatego że nie mamy żadnych podstaw do aresztowania was, oczywiście, ale mam nadzieję że będziecie chętni. Potrzebujemy kogoś, kto zdoła nałożyć na kolejnego ze Strażników Portalu coś, co nazywane jest Pieczęcią Niebian. W ten sposób będzie on - tak jak Verth - chroniony przed atakmi demonów i tych, którzy zostali przez demony wysłani przeciw niemu. Jesteśmy skłonni zapłacić wam sto tysięcy sztuk złota, jeśli załatwicie tę sprawę. Co wy na to?
- A więc spóźniliśmy się. - westchnął. Jego żołnierze wyraźnie stracili werwę i chęć do działania, niektórzy opadli na krzesła, inni oparli się o topory. Rozległy się ciężkie westchnienia. - Zaczekajcie jeszcze chwilę, zaraz przybędzie tu ktoś z Rządców. Ponoć chcą pogadać z zabójcami Vertha. Jeśli nie musicie nigdzie iść, nie róbcie tego. Jeśli chcecie, będziemy musieli was zatrzymać, bo oficjalnie zdajecie się niestety być aresztowani. - podniósł głowę. Pewnie patrzył na was, ale w tym hełmie ciężko było to stwierdzić.
Ogarnęliście wzrokiem karczmę. Nie wydawała się zbytnio zniszczona, tylko kilka złamanych krzeseł, ze dwa stoliki, trochę kufli... Ale ogólnie sala była w dobrym stanie.
Zanim ktokolwiek zdołał zaprotestować przeciw aresztowi, do karczmy wpadł jeden z Rządców, ubrany w brązową togę.
- To wy, z pewnością, jesteście tymi, którzy zabili Vertha. Wybaczcie tę farsę z aresztem, baliśmy się żebyście nie zniknęli nam nagle w jakimś portalu, zanim zlecimy wam zadanie, które chcemy. To znaczy, nie możemy oczywiście zmusić was do przyjęcia go, choćby dlatego że nie mamy żadnych podstaw do aresztowania was, oczywiście, ale mam nadzieję że będziecie chętni. Potrzebujemy kogoś, kto zdoła nałożyć na kolejnego ze Strażników Portalu coś, co nazywane jest Pieczęcią Niebian. W ten sposób będzie on - tak jak Verth - chroniony przed atakmi demonów i tych, którzy zostali przez demony wysłani przeciw niemu. Jesteśmy skłonni zapłacić wam sto tysięcy sztuk złota, jeśli załatwicie tę sprawę. Co wy na to?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Irvine nie żyje. W tym momencie nic więcej się nie liczyło. Feyra nie słuchała ani wojowników z toporami, ani tego rządcy. Ciągle klęczała przy martwym Irvine.
Myślała o stracie jaka ją dosięgnęła. O tym jak do tego doszło. Jej myśli składały się głównie z bluzgów.
- A może da się go jakoś wskrzesić? - powiedziała cicho, do wszystkich i nikogo.
Z odrętwienia wyciągnęło ją coś czego dawno nie słyszała:
'sto tysięcy sztuk złota' - usłyszała.
Odwróciła się. Jej twarz wyglądała bardzo nietypowo jak dla niej - widać było na niej smutek, ale może i małą nutkę nadziei.
Gdyby płakała mogłaby powiedzieć, że dostanie dużo złota na otarcie łez.
Sięgnęła po manierkę i upiła spory łyk miodu pitnego - nieco jej to pomogło. Wstała i powiedziała:
- Zgoda! Załatwimy to.
Wypiła kolejny łyk. Potem usiadła na ławie. Jej wzrok padł na leżącą na stole książce o smokach i znowu poczuła się tragicznie.
Dopiła miód do końca i pomyślała:
"Sto tysięcy sztuk złota... Sto tysięcy sztuk złota." - próbowała się jakoś pocieszyć.
Irvine nie żyje. W tym momencie nic więcej się nie liczyło. Feyra nie słuchała ani wojowników z toporami, ani tego rządcy. Ciągle klęczała przy martwym Irvine.
Myślała o stracie jaka ją dosięgnęła. O tym jak do tego doszło. Jej myśli składały się głównie z bluzgów.
- A może da się go jakoś wskrzesić? - powiedziała cicho, do wszystkich i nikogo.
Z odrętwienia wyciągnęło ją coś czego dawno nie słyszała:
'sto tysięcy sztuk złota' - usłyszała.
Odwróciła się. Jej twarz wyglądała bardzo nietypowo jak dla niej - widać było na niej smutek, ale może i małą nutkę nadziei.
Gdyby płakała mogłaby powiedzieć, że dostanie dużo złota na otarcie łez.
Sięgnęła po manierkę i upiła spory łyk miodu pitnego - nieco jej to pomogło. Wstała i powiedziała:
- Zgoda! Załatwimy to.
Wypiła kolejny łyk. Potem usiadła na ławie. Jej wzrok padł na leżącą na stole książce o smokach i znowu poczuła się tragicznie.
Dopiła miód do końca i pomyślała:
"Sto tysięcy sztuk złota... Sto tysięcy sztuk złota." - próbowała się jakoś pocieszyć.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Silmathiel
- Refleks, moi panowie, to macie gorszy niż pijany krasnolud bez kończyn - warknęła wściekła Sil.
- Skoro wiecie tak dużo, to mogliście zebrać swoje leniwe tyłki nieco wcześniej. Nie doszłoby do tragedii - była wyjątkowo wściekła. Ci ludzie, którzy tu wkroczyli po potyczce byli tylko pechowymi przechodniami, na których wyładowywała swoja złość... Bardzo typowe zachowanie dla planokrwistych... Gniew w niej wrzał znajdując ujście jedynie w chaotycznie zmieniających się oczach, których wyraz był hipnotyzująco niebezpieczny. Tak jak wyglądały teraz jej oczy mogłaby wyglądać wiecznie powtarzająca się eksplozja wyjątkowo gorącej gwiazdy...
- Feyra ma rację. Zrobimy to - burknęła na koniec. Wyglądała na to jakby już nie lubiła tych ludzi...
- Refleks, moi panowie, to macie gorszy niż pijany krasnolud bez kończyn - warknęła wściekła Sil.
- Skoro wiecie tak dużo, to mogliście zebrać swoje leniwe tyłki nieco wcześniej. Nie doszłoby do tragedii - była wyjątkowo wściekła. Ci ludzie, którzy tu wkroczyli po potyczce byli tylko pechowymi przechodniami, na których wyładowywała swoja złość... Bardzo typowe zachowanie dla planokrwistych... Gniew w niej wrzał znajdując ujście jedynie w chaotycznie zmieniających się oczach, których wyraz był hipnotyzująco niebezpieczny. Tak jak wyglądały teraz jej oczy mogłaby wyglądać wiecznie powtarzająca się eksplozja wyjątkowo gorącej gwiazdy...
- Feyra ma rację. Zrobimy to - burknęła na koniec. Wyglądała na to jakby już nie lubiła tych ludzi...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Anthar
Propozycja wydała mu się bardzo ciekawa.
- Myślę, że możemy się podjąć tego zadania. - powiedział
Jak na razie więcej nie mówił. Zajął się tamowaniem krwotoku. Skupił swe psioniczne moce na wyleczeniu swych ran. Poczuł jakby tysiące igieł wbijało mu się w mózg. Jego ciało wyprężyło się na krześle. Po chwili opadło bezwładnie na krześle.
Propozycja wydała mu się bardzo ciekawa.
- Myślę, że możemy się podjąć tego zadania. - powiedział
Jak na razie więcej nie mówił. Zajął się tamowaniem krwotoku. Skupił swe psioniczne moce na wyleczeniu swych ran. Poczuł jakby tysiące igieł wbijało mu się w mózg. Jego ciało wyprężyło się na krześle. Po chwili opadło bezwładnie na krześle.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
Czarny strażnik spojrzał na ciało elfa. -No spłacimy dług u Feyry...- wzruszył ramionami. -Jestem za!- pokiwał głową. Wszystko jest lepsze niż bezczynność... to łażenie po mieście...
Darkan potrząsnął głową. Poczuł silną wolę walki. Na tyle silną, że założył ręce na plecach tylko po to, by nie mogły sięgnąć po broń celem zaatakowania kogokolwiek. *Przypomina mi się, czemu cię lubię, chłopcze* mruknął nekromanta. *Wiec ciesz się tym i milcz* syknął w myślach Darkan. Nekromanta zamilkł. Oby podczas wykonywania tego zadania była okazja cos zabić....
Czarny strażnik spojrzał na ciało elfa. -No spłacimy dług u Feyry...- wzruszył ramionami. -Jestem za!- pokiwał głową. Wszystko jest lepsze niż bezczynność... to łażenie po mieście...
Darkan potrząsnął głową. Poczuł silną wolę walki. Na tyle silną, że założył ręce na plecach tylko po to, by nie mogły sięgnąć po broń celem zaatakowania kogokolwiek. *Przypomina mi się, czemu cię lubię, chłopcze* mruknął nekromanta. *Wiec ciesz się tym i milcz* syknął w myślach Darkan. Nekromanta zamilkł. Oby podczas wykonywania tego zadania była okazja cos zabić....
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Rządca uśmiechnął się po nosem.
Nagle przez okno, to stłuczone przez strzały, wskoczyła jakaś kobieta. Miała długie, czarne włosy, była ubrana w bardzo, bardzo krótkie spodnie i bluzkę bardziej przypominającą bieliznę niż normalne odzienie. W ręce trzymała rapier. Za nią do wnętrza, również przez okno, wskoczyło kilka różnorodnie ubranych i uzbrojonych postaci.
- O jasna cholera! - krzyknęła kobieta. - Tośmy się nieźle spóźnili... - chciała coś jeszcze dodać, ale w tej samej chwili przez drzwi wpadło ośmiu ubranych w czarne pancerze żołnierzy. Ich zbroje miały różny krój, ale każda była conajmniej półpłytowa. Mieli doskonałą, lśniącą broń, widać było po niej że jest naprawdę najwyższej jakości. Jeden z nich, z potężnym, dwuręcznym mieczem, który lśnił mdłym blaskiem, rozejrzał sie po karczmie i stwierdził:
- Chyba wszyscy się spóźniliśmy, łącznie z naszą Parszywą Czwórką. - zaśmiał się wewnątrz hełmu z własnego dowcipu. - Ale to niedobrze, entropia musi zostać przynajmniej trochę spowolniona. Mamy dla was propozycję. - zwrócił się do was. - Zapewnimy wam dostęp do doskonałej broni z miejskiem Zbrojowni, a wiecie przecież że w Sigil jest sporo dobrych kowali, jeśli znajdziecie następnego Strażnika i przekonacie go do przyjęcia na siebie Pieczęci Niebian...
Przerwała mu kobieta:
- Hej! Mieliśmy wam zaproponować tę samą fuchę - my, Liga Niezależnych! Ale możemy wam zapronować cztery Modlitwy w świątyniach bóstw wedle waszego wyboru. Wiecie pewnie że dwie Modlitwy są równowartością jednego Błogosławieństwa?
Zanim zdołaliście jej odpowiedzieć, do środka weszło przez drzwi sześciu Grabarzy. Większość przybyłych Strażników Zagłady, Wolnych i Łaskobójców siedziało już na krzesłach.
Miedzianooki, który wszedł jako ostatni, powiedział do was:
- Propozycje zostały złożone. My też chcielibyśmy złożyć własną. Pracowaliście już dla nas i wiecie, że wykonując to zadanie jako nasi współpracownicy, zostaniecie godnie wynagrodzeni. Co wy na to?
Nagle przez okno, to stłuczone przez strzały, wskoczyła jakaś kobieta. Miała długie, czarne włosy, była ubrana w bardzo, bardzo krótkie spodnie i bluzkę bardziej przypominającą bieliznę niż normalne odzienie. W ręce trzymała rapier. Za nią do wnętrza, również przez okno, wskoczyło kilka różnorodnie ubranych i uzbrojonych postaci.
- O jasna cholera! - krzyknęła kobieta. - Tośmy się nieźle spóźnili... - chciała coś jeszcze dodać, ale w tej samej chwili przez drzwi wpadło ośmiu ubranych w czarne pancerze żołnierzy. Ich zbroje miały różny krój, ale każda była conajmniej półpłytowa. Mieli doskonałą, lśniącą broń, widać było po niej że jest naprawdę najwyższej jakości. Jeden z nich, z potężnym, dwuręcznym mieczem, który lśnił mdłym blaskiem, rozejrzał sie po karczmie i stwierdził:
- Chyba wszyscy się spóźniliśmy, łącznie z naszą Parszywą Czwórką. - zaśmiał się wewnątrz hełmu z własnego dowcipu. - Ale to niedobrze, entropia musi zostać przynajmniej trochę spowolniona. Mamy dla was propozycję. - zwrócił się do was. - Zapewnimy wam dostęp do doskonałej broni z miejskiem Zbrojowni, a wiecie przecież że w Sigil jest sporo dobrych kowali, jeśli znajdziecie następnego Strażnika i przekonacie go do przyjęcia na siebie Pieczęci Niebian...
Przerwała mu kobieta:
- Hej! Mieliśmy wam zaproponować tę samą fuchę - my, Liga Niezależnych! Ale możemy wam zapronować cztery Modlitwy w świątyniach bóstw wedle waszego wyboru. Wiecie pewnie że dwie Modlitwy są równowartością jednego Błogosławieństwa?
Zanim zdołaliście jej odpowiedzieć, do środka weszło przez drzwi sześciu Grabarzy. Większość przybyłych Strażników Zagłady, Wolnych i Łaskobójców siedziało już na krzesłach.
Miedzianooki, który wszedł jako ostatni, powiedział do was:
- Propozycje zostały złożone. My też chcielibyśmy złożyć własną. Pracowaliście już dla nas i wiecie, że wykonując to zadanie jako nasi współpracownicy, zostaniecie godnie wynagrodzeni. Co wy na to?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Silmathiel
Półdemonica na pojawienie się Grabarzy zareagowała gwałtownym wybuchem złości. Ponownie uderzyła pięścią w drewnianą podłogę aż posypały się drzazgi.
- Do stu piorunów! Już akurat wy macie szczególne prawo do martwienia się o takie rzeczy! - obróciła się ze wścieklą furią w stronę Grabarzy.
- Wiedzieliście, że Verth był Strażnikiem, prawda? Wiedzieliście, a mimo to prowadziliście swoją grę. Co było prawdziwym powodem zlecenia jego zabójstwa? No co, do stu zakichanych diabłów??!!! - złość szalała w niej. Dziewczyna nie mogąc opanować tego odruchu rozłożyła na całą szerokość skrzydła.
- Odpowiedzialność za dwie co najmniej bezsensowne śmierci spada na was! A jak tak dalej pójdzie tych śmierci będzie więcej... Dużo więcej! I każda równie bezsensowna... Jeśli nie bardziej - oczy półdemonicy kolorystycznie dopasowały się do jej nastroju. Była wściekła więc na jej twarzy wyraźnie odcinało się dwoje płonących jaskrawych czerwonopomarańczowych oczu. Ale zgodnie ze swoją chaotyczną naturą dziewczyna zwrócila się do mężczyzny w zbroi, który mówił coś o broni...
- Dostęp do broni? Jakiej broni? Dowolnej? Za darmo? - upewniała się fey'ri. O ile chaos będący częścią jej jestestwa nie każe jej nagle zmienić zdania to wyglądało na to że wiadomo już dla kogo będzie pracować. Wzmianka o Błogosławieństwie nic jej nie mówiła. Pieniędzmi straciła zainteresowanie, gdy pojawiała się okazja wyekwipowania się. Była praktyczną osobą. Szukała broni do walki z ojcem...
Półdemonica na pojawienie się Grabarzy zareagowała gwałtownym wybuchem złości. Ponownie uderzyła pięścią w drewnianą podłogę aż posypały się drzazgi.
- Do stu piorunów! Już akurat wy macie szczególne prawo do martwienia się o takie rzeczy! - obróciła się ze wścieklą furią w stronę Grabarzy.
- Wiedzieliście, że Verth był Strażnikiem, prawda? Wiedzieliście, a mimo to prowadziliście swoją grę. Co było prawdziwym powodem zlecenia jego zabójstwa? No co, do stu zakichanych diabłów??!!! - złość szalała w niej. Dziewczyna nie mogąc opanować tego odruchu rozłożyła na całą szerokość skrzydła.
- Odpowiedzialność za dwie co najmniej bezsensowne śmierci spada na was! A jak tak dalej pójdzie tych śmierci będzie więcej... Dużo więcej! I każda równie bezsensowna... Jeśli nie bardziej - oczy półdemonicy kolorystycznie dopasowały się do jej nastroju. Była wściekła więc na jej twarzy wyraźnie odcinało się dwoje płonących jaskrawych czerwonopomarańczowych oczu. Ale zgodnie ze swoją chaotyczną naturą dziewczyna zwrócila się do mężczyzny w zbroi, który mówił coś o broni...
- Dostęp do broni? Jakiej broni? Dowolnej? Za darmo? - upewniała się fey'ri. O ile chaos będący częścią jej jestestwa nie każe jej nagle zmienić zdania to wyglądało na to że wiadomo już dla kogo będzie pracować. Wzmianka o Błogosławieństwie nic jej nie mówiła. Pieniędzmi straciła zainteresowanie, gdy pojawiała się okazja wyekwipowania się. Była praktyczną osobą. Szukała broni do walki z ojcem...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
Czarny strażnik uśmiechnął się pobłażliwie. Nagle tyle propozycji. Wprawiło to mężczyznę w dobry humor, można by nawet rzec, że Darkan był rozbawiony zaistniałą sytuacją. I te "spóźnienia"... żenujące. Tak żałosne, że aż śmieszne. -Mi to pasuje!- wzruszył ramionami. Spojrzał na Silmathiel. -Wierz mi, ludzkie życie może mieć znacznie mniejszą wartość!- mruknął. -Wiem, widziałem- dodał i spoważniał. Powstrzymał myśli przed ucieczką w różne retrospekcje z pól boju i plugawych miasteczek. Klepnął półdemonicę w ramie. -Nie złość się tak, złość to szał, nie jesteś na polu walki, tylko w trakcie negocjacji- rzucił chłodno. *Chyba jednak mam na ciebie jakiś dobry wpływ* stwierdził nekromanta.
Czarny strażnik uśmiechnął się pobłażliwie. Nagle tyle propozycji. Wprawiło to mężczyznę w dobry humor, można by nawet rzec, że Darkan był rozbawiony zaistniałą sytuacją. I te "spóźnienia"... żenujące. Tak żałosne, że aż śmieszne. -Mi to pasuje!- wzruszył ramionami. Spojrzał na Silmathiel. -Wierz mi, ludzkie życie może mieć znacznie mniejszą wartość!- mruknął. -Wiem, widziałem- dodał i spoważniał. Powstrzymał myśli przed ucieczką w różne retrospekcje z pól boju i plugawych miasteczek. Klepnął półdemonicę w ramie. -Nie złość się tak, złość to szał, nie jesteś na polu walki, tylko w trakcie negocjacji- rzucił chłodno. *Chyba jednak mam na ciebie jakiś dobry wpływ* stwierdził nekromanta.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
"Oby wam ręce odcięto za te wasze spóźnienia." - pomyślała.
Była wściekła z powodu śmierci Irvine'a. W tej chwili łatwiej jej było winić właśnie ich.
- Dobra! Bierzemy wszystko! - powiedziała głośno, a po chwili dodała:
- Złoto, broń, modlitwy... Wszystko!!
Z zaplecza wyłoniło się kilka postaci, wśród których byli karczmarz i kelnerka. Wyglądali na dość wystraszonych.
- Cztery butelki mocnego rumu i dwie najlepszego wina! - rzuciła w ich stronę.
"Oby wam ręce odcięto za te wasze spóźnienia." - pomyślała.
Była wściekła z powodu śmierci Irvine'a. W tej chwili łatwiej jej było winić właśnie ich.
- Dobra! Bierzemy wszystko! - powiedziała głośno, a po chwili dodała:
- Złoto, broń, modlitwy... Wszystko!!
Z zaplecza wyłoniło się kilka postaci, wśród których byli karczmarz i kelnerka. Wyglądali na dość wystraszonych.
- Cztery butelki mocnego rumu i dwie najlepszego wina! - rzuciła w ich stronę.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Anthar
- Feyra masz rację. Wszyscy chcecie tego samego, więc przyjmujemy pracę u każdego. - powiedział spode łba psion, który zaczynał odzyskiwać świadomość po przesileniu swojego mózgu.
Czuł się właśnie jakby był na kacu. Jednak dochodziło wszystko do niego. Wyglądało na to że Feyra bardzo szybko zapomniała o śmierci Irvine'a, mimo że jego ciało ciągle leżało w karczmie. Czuć było jak odór śmierci zaczyna pojawiać się w środku. Powiadają że kobiety są uczuciowe... A tu nie było tego widać. Gdy się pojawił Irvine, Feyra była w swego rodzaju euforii, a teraz kilka minut po jego śmierci nie widać po niej prawie nic. Świat jest dziwny... Elf pogrążył się w kontemplacji na temat beznadziejności tego i nie tylko tego świata.
- Feyra masz rację. Wszyscy chcecie tego samego, więc przyjmujemy pracę u każdego. - powiedział spode łba psion, który zaczynał odzyskiwać świadomość po przesileniu swojego mózgu.
Czuł się właśnie jakby był na kacu. Jednak dochodziło wszystko do niego. Wyglądało na to że Feyra bardzo szybko zapomniała o śmierci Irvine'a, mimo że jego ciało ciągle leżało w karczmie. Czuć było jak odór śmierci zaczyna pojawiać się w środku. Powiadają że kobiety są uczuciowe... A tu nie było tego widać. Gdy się pojawił Irvine, Feyra była w swego rodzaju euforii, a teraz kilka minut po jego śmierci nie widać po niej prawie nic. Świat jest dziwny... Elf pogrążył się w kontemplacji na temat beznadziejności tego i nie tylko tego świata.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)