postnuklearna gra

[Mosi]

Ruszamy

[Dorre]

Dobra.. tak jedziemy i jedziemy i laRy, co widzimy?

[Lord of Dorkness]

'Joker'


-Sam się obsłuż-Rzucam w Mosiego pustą paczką -[/i]Zdrzemnę się w czasie podróży. Obudźcie mnie jak zobaczycie jakiegoś mutanta albo króliczka playboya-Zakładam kapelusz na oczy rozpieram się na siedzeniu, włączam discmena i zapadam w płytki sen.

[Runiq]

Scope

Wbijam smętny wzrok w monotonny krajobraz pustyni bardziej marząc, niż wypatrując czegokolwiek. "Co my tu będziemy robić? Przeciez tu jest nudno jak w operze." - myślę. Zabezpieczam snajperkę i idę w ślady Jokera.

[Ripper]

Zawiązuję czerwoną sznurówkę od buta.
Biorę dużego "buhha" papierosa.
-Taak, nareszcie mogę się czymś zaciągnąć, to jest to...
Siadam obok leżącego Jocka.
-No, Runiq nudno będzie tak jechać.
Wyciągam beretke i zaczynam się nią bawić...rozładowuje i ładuje...i tak znowu...

[laRy]

po ok 2 godzinach jazdy widzicie jakies duze zbiegowisko szakali (troche zmutowanych. 5 lapa, 2 glowa, nic ciekawego. tylko jeden jest inny, jest ok 5 razy wiekszy niz normalny szakal i wyglada jak by cos jadl)

[Runiq]

Scope

Obudziły mnie warczenia i ujadania szakali. Szybko otwieram oczy i przyglądam się stadu.

-Bardzo miły ten świat. Gdzie się nie ruszysz, tam pustynia, mutanty albo gigantyczne lodówki.

Jesli szakale nas zaatakują, strzelam do nich ze snajperki.

[Dorre]

Wyciągam swoją 'zabawkę' i zaczynam przymierzać, lepiej strzelać z Hummer'a niż podejść i zginąć =]

Patrzę, na Mosiego.. patrzcie, ona ma katanę, może pokaże nam jak to się robi wręcz?

[LukaS]

Steav O.

No to chyba znaleźliśmy zaginionych. Ma ktoś lornetkę? Zobaczymy co on tam je. Możemy też ich zaatakować ale myślę że nie powinniśmy tego robić do puki nie ma takiej potrzeby.

[Dorre]

Wyślijmy Mosiego z jego kataną chociaż na jednego szakala.. =]

[Lord of Dorkness]

'Joker'


Unoszę palcem rondo kapelusza żeby przyjrzeć się sytuacji.
-Dobra. Podjedźmy tam samochodem. Może te zwierzaki same spękają. Alee, alee -kiwam palcem-Profilaktycznie ustrzeliłbym tego wielkiego. Jak będziemy za blisko to może nam głowy poodgryzać zanim zdążymy narobić w gacie. Mam słaby żołądek, więc nie będę oglądał tamtej masakry. Opowiedzcie mi potem, co się stało- Z powrotem nasuwam kapelusz na oczy.

[Dorre]

Przeszukuję hammer'a w poszukiwaniu lornetki - a.. mam cie! -
podaję Jokerowi, częstując go papierosami znalezionymi w tym burdelu,
drugą sam wkładam do ust, czekam na ogień.. =] - Joker, co widzisz?

[Runiq]

Scope

"Może ten Joker wcale taki zły nie jest." - myślę.

-Na ich miejscu nie atakowałbnym nas. - mówię odbezpieczając MP5 - Jeszcze możemy ugryźć.

Po czym cicho się śmieję.

-Szykuje się niezła zabawa. Tego mi trzeba, po tylu latach zamrożenia...

[Dorre]

Podjeźmy do nich, przygotujcie giwery, Mosi ruszaj.. im szybciej ich załatwimy tym lepiej, nie wiemy przecież jak ich ta wojna zmutowałą..

[Mosi]

Podjeżdzam na bezpieczną odległość.
Scope spróbuj załatwić tego dużego jednym strzałem,
a reszta (w razie czego)niech ma pod ręką pukawki..

[Dante]

Shadow:

Dobra Ułani szufelki w dłoń i do roboty.
Mówiąc to bierze katane do ręki i jak rozpracuje taktyke szakali rusza do boju.

[Mosi]

Podchodzę do Shadow Dantego dzierżąc w ręce swoją katanę.
Mówię do niego:
-Fajny miecz masz. Z jakiego stopu jest zrobiony?

Stoję delikatnie w rozkroku, trzymając katanę oburącz ostrzem skierowanym w górę, przybliżając jelec do prawego ramienia.
Czekam na fałszywy ruch szakali.