[Nieboracy E1] [Tu była nazwa, ale gdzieś się zgubiła]
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Smok począł pikować ku karczmie i w dosłownie ostantiej chwili wzbił się w górę, robiąc piękną pętle... i tym oto sposobem nasi bohaterowie znaeźli się w sporej gospodzie przy okazji tworząc w niej modne ostatnio wywietrzniki w suficie...
Gdy Włodysz leżał zalany napojami o smaku niezbyt wyrafinowanym, acz wystarczających (mimo sporego dodatku wody) by wprowadzić lokalnych w stan pewnej chwiejności i obsypany papierowymi prostąkątami z ładnymi rysunkami, na miejscu gdzie przedchwilą był całkiem niezły, acz nieco rozklekotany stół Drugi Głos począł się śmiać... głośno i ostro
- A to co niby ma znaczyć? - zapytał pierszy
- Głupcem jesteś, Motnahpie! - powiedział już spokojniej
- Ze co? Jak śmie...
- Widzisz... właśnie dotarli do karczmy.... a Ty nie zdołałeś im przeszkodzić... bo byłeś tak zajęty kłótnią, że nawet nie zerknąłeś co porabiają...
Arcyczarnyksiężnik natychmiast opuścił umysł Włodysza... w otaczającej go ciemnościu odruchowo spojrzał na szereg kryształowych kul na półce... a jednak! Dotarli do Karczmy! Jest źle....
- Co za głupiec - zadrwił Drugi Głos - i on chce rządzić światem? phi.... A co do Ciebie Wiedźmaku... jeżeli chcesz uratować wszystkie zagrożone i rzadkie bestie i stwory świata - ważył słowa - musisz powstrzymać Motnahpa... ale nie sam! Namów resztę i... no wiesz... - po czym zniknął...
Czaruś leżał na czymś dużym... i miękkim.... i mającym masę wyrażoną w liczbach trzycyfrowych.... Wielka niemłoda, acz tęgo zbudowana Karczmarka nie była z tego faktu szczęśliwa...
Majecin, leżąc na sporych rozmiarów fortepianie, tuż obok wrzeszczącego coś o rękach i łamanych palcach grajka, ujżał... tak to on! Włodzysz! Jego kumpel z ławki gdy 50 lat temu chodizli doi Karego...
Detrytusa otaczały ciemności... a takze piski szczurów i duże obiekty, z zapachem stęchlizny w powietrzu.... nad sobą widział otwór... a nad otworem mniejszy otwór, wychodzący prosto na niebo...
Waltos właśnie miał się zabrać za pałaszowanie pomidorów gdy poczuł uderzenie w głowę... jedno, drugie... po chwil doszły do niego słowa chudej staruszki okładającej go starą parasolką
- Ty łobuzie! Huliganie! Zostaw Pomodory!
Archibald i Tora-Tora znajdowali się na dachu jakieś budynku... bardzo dziurawym dachu... A smok, unoszac sie wpowietrzu poprzez rytmiczne machanie szkrzydłami (powodując mały huragan) spojrzał w okolice Archibalda i zapytał:
-Co feras miftfu?
Protazy nieco odbił w locie od reszty i aktualnie wisiał ponad dwa metry nad ziemią, zaczepiony odzieżą wierzchnią o jakiś szyld... nagle rozległ się trzask...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
- Ała, babciu, zostaw mnie! Już stąd uciekam! - i krasnolud ucieka w stronę kaczmy, jednak przedtem po tajniacku kradnie jednego pomidorai go wcina po drodze.
kiedy widzi drzwi karczmy, postanawia zrobić oryginalne wejście: zdejmuje szlafmycę, łapą wyłamuje drzwi, rzuca na oślep zlafmycą i krzyczy "komando!!! Uuuu, jaaaaaaaazdaaaaaaa!!!", po czym pada plackiem na podłogę.
- Ała, babciu, zostaw mnie! Już stąd uciekam! - i krasnolud ucieka w stronę kaczmy, jednak przedtem po tajniacku kradnie jednego pomidorai go wcina po drodze.
kiedy widzi drzwi karczmy, postanawia zrobić oryginalne wejście: zdejmuje szlafmycę, łapą wyłamuje drzwi, rzuca na oślep zlafmycą i krzyczy "komando!!! Uuuu, jaaaaaaaazdaaaaaaa!!!", po czym pada plackiem na podłogę.
żyję
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 765
- Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
- Lokalizacja: Piekło skute lodem
Zgodnie z prawem ciążenia, przytępawy barbarzyńca zaliczył glebę, co spowodowało jeszcze bardziej nieodwracalny debilizm i ciemnotę. Protazy wstał, otrząsnął się z ziemi jak mokry piesek i wszedł do karczmy (przechadzając się po leżącym Waltosie).
-Moja kcieć pyszne siuśki. - powiedział zrezygnowanym głosem do karczmarki siadając za szynkwasem.
-Moja kcieć pyszne siuśki. - powiedział zrezygnowanym głosem do karczmarki siadając za szynkwasem.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 12
- Rejestracja: niedziela, 23 stycznia 2005, 09:01
- Lokalizacja: Raszyn
- Kontakt:
Majecin ![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Rozcierając sobie obolałe kończyny, sprawdzam czy w kieszeni tkwi nadal moje oko i rzeczę:
"Włodysz! Kopę lat, kundel... dawnośmy sie nie widzieli. Wiesz, znalazłem ostatnio takie coś, może to twoje?, poczym pokazuję Włodyszowi oko, sprawdzając przy tym czy to przypadkiem nie jego (myślę "Miał chyba tendencję do rzucania na ludzi okiem...").
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Rozcierając sobie obolałe kończyny, sprawdzam czy w kieszeni tkwi nadal moje oko i rzeczę:
"Włodysz! Kopę lat, kundel... dawnośmy sie nie widzieli. Wiesz, znalazłem ostatnio takie coś, może to twoje?, poczym pokazuję Włodyszowi oko, sprawdzając przy tym czy to przypadkiem nie jego (myślę "Miał chyba tendencję do rzucania na ludzi okiem...").
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24
Podsumujmy sytuację – Powiedział leżący na dachu tora Tora, podnosząc głowę i marszczac brwi – Zostałem wciągnięty do bandy łebków, których nie mogę się ani pozbyć, ani z nimi zaprzyjaźnić. Rzuca mną jak piłką, to na smoka, to ze smoka. I nic, absolutnie nic mi się nie udaje. Nie wiem, jaka siła nadprzyrodzona za to odpowiada, ale jeszcze trochę i naprawdę stracę cierpliwość. Teraz, pora wypełnić cel naszej podróży – Hej! Kooboooldzie! – Sam tu! Zaparkuj gdzies smoka i schodź na dół! Idziemy do tej gospody, czy nie?! Bardzo, bardzo ostrożnie zaczął schodzić z dachu, najpierw na gzyms, potem skoczył na dół, wykorzystując swoją ptasią lekkość oraz skrzydła, którymi wyhamowywał spadanie. Byle do gospody. Uff. Gdyby nie starty i lądowania, to podróże lotnicze byłyby całkiem przyjemne. Może w przyszłości zostanie to dopracowane.
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
She can wound with her eyes
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Po raz kolejny dała o sobie znać kolejna dziwna właściwość zmysłów Włodka. Najpierw usłyszał głos o jakimś Phantomie a może o Motaphu? Jak zawał tak zwał a potem siódmym Wiedźmackim zmyslyem usłyszał i ujrzał (bo to byl zmysł 2 w 1 dostępny w Karym Muchomoreze za jedyne 99,99$(+vat) a dla wiedźmaków za darmo). Uradowany Włodysz zakrzykną Mejecyn! Kope lat stery byku! Dużoś przez te 50 let potworów uyretoweł? E oko to nye moje, moje są tutej. E swoją drogą musymy nemówić tych tutej żeby rezem z nemi powstrzymeli jekiegos Ymothepa czy inszego Metphentoma czy jek on sye tam zwie boyneczej wszystkie bestye swiete będą zagrożone! dop.zdrowy rozsadek-w ramach wyjaśnienia Włodysz od dziecka miał wade wymowy, zamiast "a" mówi "e" a zamiast "i" mówi "y" dlatedo musicie sobie prztłumaczyć imoiona z jego wypowiedzi Po tej nietypowej jak na Włodysza oracji postanowił dodać coś jeszcze tym razem do karczmarki Pywo dle wszytkych ne koszt tego pene rzekł Włodysz pokazując na walajacego się w okolicy podłogi Popiela(tego)
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 17:34
- Kontakt:
Czaruś
Lądowanie może nie było zbyt przyjemne ale przynajmniej miękkie, no dobra mówi wstając z wieelkiej Takiej-jednej-nie-męskiej-Płci(według Czarusia nie można było nazwać tego monstrum kobietą) No dobra wstawaj i daj mi jasne pełne
Och przepraszam nie zauważyłem że pogryzły cię szrszenie i teraz bardzo spóchłaś To mósiały być naprawdę duże szerszenie bardzo duże
I mam jeszcze pytanko nie ma tu gdzieś jakiejś kobiety, chodzi mi o taki o odpowiednich rozmiach i wieku. W sumie mogą być dziewice mogę się poświęcić dla wspólnego dobra
Lądowanie może nie było zbyt przyjemne ale przynajmniej miękkie, no dobra mówi wstając z wieelkiej Takiej-jednej-nie-męskiej-Płci(według Czarusia nie można było nazwać tego monstrum kobietą) No dobra wstawaj i daj mi jasne pełne
Och przepraszam nie zauważyłem że pogryzły cię szrszenie i teraz bardzo spóchłaś To mósiały być naprawdę duże szerszenie bardzo duże
I mam jeszcze pytanko nie ma tu gdzieś jakiejś kobiety, chodzi mi o taki o odpowiednich rozmiach i wieku. W sumie mogą być dziewice mogę się poświęcić dla wspólnego dobra
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 765
- Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
- Lokalizacja: Piekło skute lodem
Wtem Protazy zauważył przyklejony do blatu szynkwasu jeden diablik. Barbarzyńca chwycił za monetę i zaczął ją wyrywać, niestety z marnym skutkiem. "Wielki Gulasz" dobył Zweihandera i począł zeskrobywać diablika, co poskutkowało zupełnym zdrapaniem blatu. Protazy z wściekłoscią uderzył pięścią w osłabiony przez skrobanie szynkwas powodując piękne wgniecenie.
-Burp. - mruknął barbarzyńca i przesiadł się gdzie indziej.
-Burp. - mruknął barbarzyńca i przesiadł się gdzie indziej.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Smok machał skrzydłami unosząc się ponad karczmą... czekał na rozkazy... i czekał... i czekał... aż w końcu... zahrapnął... i zaczął się unosić ku górze...
Krasnolud, ubabrany błotem, oblepiony liściami gałęziami i kawałkami pomidorów, wyglądał jak... niewiadomo co. A na pewno tak by otoczyli go Ci dziwni kolesie w niebieskich munurkach i z białymi, wąskimi maczugami...
- Nie ruszaj się ! Jesteś otoczony! - zakrzyknął jeden, a pozostali dwaj mu przytakneli...
Protazy, po zaciętym boju z nabazgranym na blacie przez jakiegoś dzieciaka diablikiem i złowieszczymi drzwiami karczmy, które prawie urwały mu ręce i nie tylko (pamiętajcie: nigdy nie wsdzajcie języka w zawaiasy) usiadł w końcu przy stoliku, na wmiarę stabilnym krześle i począł wołać o "siuśki"
Detrytus po omacku błądzi po zatęchłym pomieszczeniu... co i rusz doporowadzając do zubożenia karczmy o kolejne beczułki tanich trunków, przypominających wodę źródlaną (pod warunkiem, że ta świeci w ciemnościach)... i znalazł: schody!
Tora-Tora w miarę bezpiecznie wylądował.... czemu Ci ludzie tak dziwnie nań patrzą? I czemu się przy tym ślinią? I po co im te noże i mini-czworozęby?
Włodysz wskazał na szare coś, co mogło być Popielatym. Ale Popielaty miał chwilowo dość. Skupił się i... po chwili na podłodze pozostał tylko jasny obrys w miejscu gdzie leżał... międzysfera - to jest to! Stąd będzie mógł jakiś czas wszystkich swobodnie obserwować.... w wyniku kontrastu dopiero tutaj poczuł jakim specyficznym światem są Zacofane Krainy.... pełene chaotycznej magi, stanowiły doskonałe ukrycie przed pościgiem (nawet jeżli cudem go tu namierzą to nie szybko odważą się tu za nim wleźć... a gdy już to zrobią, to on powinien być gotowy do starcia nawet na tak grząskim gruncie... może...), różnorakich bóstw i nad-istot - ich esencje byłyby doskonałą "pożywką" dla demona... poczuł jednak, ze coś jest nie tak... przesiąknął tym chaosem i prawdopodobnie zabrał jego cząstke ze sobą do międzysfery... w wyniku tego powstało niewielki, magicznę połączeni między światami - wąska nić... w każdym razie to był jedyny sposób na wytłumaczenie różowej galaretki na jego twarzy i potłuczonego talerza po niej u stóp...
Barmanka wstała... złapała Czarusia za frak... zaczerwieniła się z wściekłości... wtem usłyszała zamówienie... Czaruś bezładnie wylądował na podłodze, a wielka istota ruszyła w stronę Protazego i Włodysza...
- Panie! - zawołał jakiś chłop na pytanie Devila - jeden jest taki co to umie! To sam mistrz Kwiczoł!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
Krasnolud czuje przewagę władz, więc mówi:
- Spokojnie panowie, dajcie mi się umyć i coś ubrac... Bo ja jestem biedny krasnoludek... Okradli mnie i wrzucili do bagna... Chlip, chlip... - krasnolud jednak w razie przemocy od strony niebieskich uzywa na nich szlafmycy i młota i walczy do upadłego...
Krasnolud czuje przewagę władz, więc mówi:
- Spokojnie panowie, dajcie mi się umyć i coś ubrac... Bo ja jestem biedny krasnoludek... Okradli mnie i wrzucili do bagna... Chlip, chlip... - krasnolud jednak w razie przemocy od strony niebieskich uzywa na nich szlafmycy i młota i walczy do upadłego...
żyję
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 17:34
- Kontakt:
Czaruś
Hej mogłabyś trochę uważać ty... ty... no widzisz jesteś taka wielka że nie istnieją nawet określenia na takich ludzi. Czaruś wstaje z podłogi poprawia ubranie i kieróje się w stronę wyjścia Idę znaleźć lokal w którym będzie masa gotowych na wszystko dziewczyn, jak chcecie to się możecie przyłączyć o ile nie będziecie mi psuć opini
Hej mogłabyś trochę uważać ty... ty... no widzisz jesteś taka wielka że nie istnieją nawet określenia na takich ludzi. Czaruś wstaje z podłogi poprawia ubranie i kieróje się w stronę wyjścia Idę znaleźć lokal w którym będzie masa gotowych na wszystko dziewczyn, jak chcecie to się możecie przyłączyć o ile nie będziecie mi psuć opini
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
Archibald Cichy Kobold otrząsnął się po krótkiej drzemce.
- Smoku, zaparkuj w cieniu! - powiedział pokazując ocienioną polankę obok gospody. Kiedy smok wyląduje, Archibald schodzi na dół, obiecuje smokowi załatwić jakieś smakołyki ze stołu (a przy okazji, mógłby sobie smok upolować na deser jakąś owieczkę) i wkracza do gospody. Czuje dziwną pewność siebie, jakby mógł podbić świat jednym kopnięciem... Po kopnięciu w próg podnosi się na nogi i posyła uśmiech wszystkim w środku gospody.
- No co tam? - pyta.
- Smoku, zaparkuj w cieniu! - powiedział pokazując ocienioną polankę obok gospody. Kiedy smok wyląduje, Archibald schodzi na dół, obiecuje smokowi załatwić jakieś smakołyki ze stołu (a przy okazji, mógłby sobie smok upolować na deser jakąś owieczkę) i wkracza do gospody. Czuje dziwną pewność siebie, jakby mógł podbić świat jednym kopnięciem... Po kopnięciu w próg podnosi się na nogi i posyła uśmiech wszystkim w środku gospody.
- No co tam? - pyta.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 101
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 10:48
- Lokalizacja: Wiocha na północ od Basty
Za koboldem wyroslo nagle cos zielonego. Nikt nie widzial dokladnie co to bylo, ale bylo wielkie i zielone. Po chwili to zielone cos sie zblizylo i przez drzwi do gospody zajrzala glowa Bar-Bara.
Barman! - krzyknela glowa Bar-Bar.
Hehe, to jest miejsce jakie Bar-bar lubi najbardziej - powiedzial Koboldowi zadowolony Bar-bar i wszedl do srodka.
Barman! - krzyknela glowa Bar-Bar.
Hehe, to jest miejsce jakie Bar-bar lubi najbardziej - powiedzial Koboldowi zadowolony Bar-bar i wszedl do srodka.
Everything is irrelevant
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)