FUN ZONE
- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
-
- Mat
- Posty: 574
- Rejestracja: niedziela, 12 września 2004, 18:03
- Kontakt:
I znów o wojsku:
Generał wizytuje dywizję Czerwonych Beretów. Przechadza się przed najlepszym batalionem, wymachując szpicrutą. Widząc u jednego z żołnierzy niedopięty guzik, uderza go w brzuch i pyta:
- Bolało? - Nie. - Dlaczego? - Bo jestem komandosem!
Zadowolony z odpowiedzi generał daje żołnierzowi tydzień urlopu. Idąc dalej zauważa żołnierza z rozwiązanym butem. Uderza go w brzuch i pyta: - Bolało? - Nie. - Dlaczego? - Bo jestem komandosem!
- Dąć mu odznakę wzorowego żołnierza! - rozkazuje generał.
Dochodząc do końca szeregu generał spostrzega w rozporku żołnierza wystającego..ekhm..."żołnierza" . Uderza w niego szpicrutą i pyta:
- Bolało? - Nie. - Dlaczego? - Bo to nie mój, tylko kolegi z drugiego szeregu!
Komisja poborowa. Chłopak z trudem odczytuje z tablicy największa literę. Lekarz decyduje: Zdolny do walki z czołgami.
Pułkownik do majora:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia. Niech wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń, będę im udzielał wyjaśnień. W razie deszczu, ponieważ i tak nic nie będzie widać, proszę żebrać ludzi w sali gimnastycznej.
Major do kapitana:
Na rozkaz pułkownika jutro o godzinie 9:00 rano odbędzie się uroczyste zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu, pan pułkownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza się każdego dnia.
Kapitan do porucznika:
Na rozkaz pułkownika jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca. W razie deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.
Porucznik do sierżanta:
Jutro o 9:00 pułkownik zaćmi Słonce na sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.
Sierżant do kaprala:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli na sali gimnastycznej będzie padał deszcz, co nie zdarza się każdego dnia, żebrać wszystkich na plac ćwiczeń.
Dwaj szeregowi pomiędzy sobą:
Zdaje się, że jutro będzie padał deszcz. Słonce zaćmi pułkownika na sali gimnastycznej. Niewiadomo dlaczego nie zdarza się to każdego dnia...
I to tyle
Generał wizytuje dywizję Czerwonych Beretów. Przechadza się przed najlepszym batalionem, wymachując szpicrutą. Widząc u jednego z żołnierzy niedopięty guzik, uderza go w brzuch i pyta:
- Bolało? - Nie. - Dlaczego? - Bo jestem komandosem!
Zadowolony z odpowiedzi generał daje żołnierzowi tydzień urlopu. Idąc dalej zauważa żołnierza z rozwiązanym butem. Uderza go w brzuch i pyta: - Bolało? - Nie. - Dlaczego? - Bo jestem komandosem!
- Dąć mu odznakę wzorowego żołnierza! - rozkazuje generał.
Dochodząc do końca szeregu generał spostrzega w rozporku żołnierza wystającego..ekhm..."żołnierza" . Uderza w niego szpicrutą i pyta:
- Bolało? - Nie. - Dlaczego? - Bo to nie mój, tylko kolegi z drugiego szeregu!
Komisja poborowa. Chłopak z trudem odczytuje z tablicy największa literę. Lekarz decyduje: Zdolny do walki z czołgami.
Pułkownik do majora:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia. Niech wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń, będę im udzielał wyjaśnień. W razie deszczu, ponieważ i tak nic nie będzie widać, proszę żebrać ludzi w sali gimnastycznej.
Major do kapitana:
Na rozkaz pułkownika jutro o godzinie 9:00 rano odbędzie się uroczyste zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu, pan pułkownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza się każdego dnia.
Kapitan do porucznika:
Na rozkaz pułkownika jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca. W razie deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.
Porucznik do sierżanta:
Jutro o 9:00 pułkownik zaćmi Słonce na sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.
Sierżant do kaprala:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli na sali gimnastycznej będzie padał deszcz, co nie zdarza się każdego dnia, żebrać wszystkich na plac ćwiczeń.
Dwaj szeregowi pomiędzy sobą:
Zdaje się, że jutro będzie padał deszcz. Słonce zaćmi pułkownika na sali gimnastycznej. Niewiadomo dlaczego nie zdarza się to każdego dnia...
I to tyle
-
- Mat
- Posty: 574
- Rejestracja: niedziela, 12 września 2004, 18:03
- Kontakt:
Dowcipy o studencinach:
Profesor biologii mowi do studentow:
- Zaraz pokaze panstwu zabe. Bedzie ona tematem dzisiejszego wykladu.
Zaczyna szukac w teczce. Po chwili wyciaga z niej bulke z kielbasa.
- A wydawalo mi się - mowi zdziwiony - ze sniadanie juz jadlem...
Podczas zajęć laboratoryjnych studentka pyta pana profesora:
- Panie profesorze, a dlaczego transformator buczy?
Pan profesor po zastanowieniu odpowiada:
- Jakby pani miała 50 okresow na sekundę, to też by pani buczała.
W trakcie egzaminu jeden ze studentów poprosił o otwarcie okna (upał). Profesor stwiedził:
- Okno mozna otworzyć, orłów tu nie ma, nie wyfruną (własnie złapał kilku na ściąganiu).
Po egzaminie, gdy już wszyscy wychodzili, ten sam student spytał:
- Ooo, pan profesor też drzwiami?
Profesor biologii mowi do studentow:
- Zaraz pokaze panstwu zabe. Bedzie ona tematem dzisiejszego wykladu.
Zaczyna szukac w teczce. Po chwili wyciaga z niej bulke z kielbasa.
- A wydawalo mi się - mowi zdziwiony - ze sniadanie juz jadlem...
Podczas zajęć laboratoryjnych studentka pyta pana profesora:
- Panie profesorze, a dlaczego transformator buczy?
Pan profesor po zastanowieniu odpowiada:
- Jakby pani miała 50 okresow na sekundę, to też by pani buczała.
W trakcie egzaminu jeden ze studentów poprosił o otwarcie okna (upał). Profesor stwiedził:
- Okno mozna otworzyć, orłów tu nie ma, nie wyfruną (własnie złapał kilku na ściąganiu).
Po egzaminie, gdy już wszyscy wychodzili, ten sam student spytał:
- Ooo, pan profesor też drzwiami?
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 12
- Rejestracja: niedziela, 23 stycznia 2005, 09:01
- Lokalizacja: Raszyn
- Kontakt:
-
- Mat
- Posty: 574
- Rejestracja: niedziela, 12 września 2004, 18:03
- Kontakt:
O pijaczkach:
Było sobie takie średnio dobrane małżeństwo: żona dewotka, a mąż pijak. Pewnego razu żona zdenerwowana na męża mówi:
- Słuchaj, nawróciłby się, poszedł do kościoła...
- Nie, stara mowy nie ma, umówiłem się z kolesiami.
- A za sto tysięcy? - pyta małżonka.
- A, za 100 to spoko.
Przyszła niedziela, mąż poszedł do kościoła, a żona sobie myli: "Pójdę, zobaczę co on tam robi". Przyszła do kościoła, patrzy a mąż chodzi po całym kościele, wchodzi do zakrystii, podchodzi do ołtarza itp. Zdziwiona podchodzi i pyta, co on najlepszego wyprawia. A mąż na to:
- Zrzuta była i nie wiem gdzie piją...
Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i słyszy pytanie:
- Klinika?
- Pomyłka, prywatne mieszkanie.
Za krótka chwil unię ponownie telefon:
- Klinika?
- Nie, do cholery! Prywatne mieszkanie!
- Ziutek, no co ty kumpla nie poznajesz, tu Mietek. Pytam czy strzelimy sobie klinika z rana.
Było sobie takie średnio dobrane małżeństwo: żona dewotka, a mąż pijak. Pewnego razu żona zdenerwowana na męża mówi:
- Słuchaj, nawróciłby się, poszedł do kościoła...
- Nie, stara mowy nie ma, umówiłem się z kolesiami.
- A za sto tysięcy? - pyta małżonka.
- A, za 100 to spoko.
Przyszła niedziela, mąż poszedł do kościoła, a żona sobie myli: "Pójdę, zobaczę co on tam robi". Przyszła do kościoła, patrzy a mąż chodzi po całym kościele, wchodzi do zakrystii, podchodzi do ołtarza itp. Zdziwiona podchodzi i pyta, co on najlepszego wyprawia. A mąż na to:
- Zrzuta była i nie wiem gdzie piją...
Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i słyszy pytanie:
- Klinika?
- Pomyłka, prywatne mieszkanie.
Za krótka chwil unię ponownie telefon:
- Klinika?
- Nie, do cholery! Prywatne mieszkanie!
- Ziutek, no co ty kumpla nie poznajesz, tu Mietek. Pytam czy strzelimy sobie klinika z rana.
-
- Mat
- Posty: 574
- Rejestracja: niedziela, 12 września 2004, 18:03
- Kontakt:
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Milicjant goni przestępce... w trakcie pościgu wbiega na dach... była już noc, ciemno, a on bez latarki i żadnego zejścia znaleźć niemoże... wtem objawia mu sie świetlista postać
- kim jesteś?
- aniołem.. przybyłem by Ci pomóc
- A jak mi pomożesz?
- Rozpędź się, skocz z dachu i machaj rękoma, a wylądujesz bezpiecznie na dole...
Milicjant tak zrobił, no i zabił sie oczywiście, w Niebie mówi do Św. Piotra:
- Piotrze! Piotrze! To nie uczciwe! Zginąłem bo oszukał mnie jeden z aniołów!
- A potrafiłbyś go rozpoznać?
- No pewnie!
A więc Piotr ustawił aniołów w szeregu... milicjant patrzy, patrzy... i nagle mówi
- to ten!
Piotr podchodzi do anioła, kładzie mu rękę na ramieniu i mówi:
- No! To już 12 w tym tygodniu, panie Popiełuszko!
-
- Mat
- Posty: 574
- Rejestracja: niedziela, 12 września 2004, 18:03
- Kontakt:
Stirlitz come back:
Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek.
- Chcesz mleczka, głuptasku? - spytał czule Stirlitz.
- Sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali - odrzekł kotek.
Stirlitz w Rosji pozostawił żonę ale pisuje do niej listy.
Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po francusku.
Na wszelki wypadek ich nie wysyła.
Stirlitz migiem uciekł przez okno.
Mig skrył się w chmurach.
- Stirlitz, ile jest dwa razy dwa? - zapytał Müller. Stirlitz wiedział, wiedział również że Müller też wie, ale nie wiedział, czy Centrala wiedziała, więc musiał milczeć.
Stirlitz kopnięciem otworzył drzwi i na palcach, cichutko zbliżył się do czytającego gazetę Müllera.
Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały. Kathe pada. Krew tryska.
Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać.
Uciekają Kloss i Stirlitz przed Niemcami. Wpadają w ciemną uliczkę, z której nie ma wyjścia. Kloss zdążył się schować do śmietnika a Stirlitza złapali Niemcy. Kiedy go prowadzili i przechodzili obok śmietnika, Stirlitz kopnął śmietnik i powiedział:
- Kloss, wyłaź. Złapali nas!
Na razie tyle...
Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek.
- Chcesz mleczka, głuptasku? - spytał czule Stirlitz.
- Sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali - odrzekł kotek.
Stirlitz w Rosji pozostawił żonę ale pisuje do niej listy.
Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po francusku.
Na wszelki wypadek ich nie wysyła.
Stirlitz migiem uciekł przez okno.
Mig skrył się w chmurach.
- Stirlitz, ile jest dwa razy dwa? - zapytał Müller. Stirlitz wiedział, wiedział również że Müller też wie, ale nie wiedział, czy Centrala wiedziała, więc musiał milczeć.
Stirlitz kopnięciem otworzył drzwi i na palcach, cichutko zbliżył się do czytającego gazetę Müllera.
Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały. Kathe pada. Krew tryska.
Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać.
Uciekają Kloss i Stirlitz przed Niemcami. Wpadają w ciemną uliczkę, z której nie ma wyjścia. Kloss zdążył się schować do śmietnika a Stirlitza złapali Niemcy. Kiedy go prowadzili i przechodzili obok śmietnika, Stirlitz kopnął śmietnik i powiedział:
- Kloss, wyłaź. Złapali nas!
Na razie tyle...
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 17:34
- Kontakt:
No i kolejna porcja dowcipów
Nowy ksiądz byl spięty jak prowadził swoją pierwszą mszę w parafi, więc prosił koscielnego żeby nógł do swiętej wody dołożyć kilka kropelek wódki, aby się rozluźnic.I tak się stało. Na drugiej nszy zrobił tak samo i czuł się tak dobrze ( a nawet lepiej ) jak na pierwszej Mszy, ale gdy wrócił do pokoju znalazł list:
DROGI BRACIE
-Następnyn razen dolóż kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki
-Na początku mówi się Niech bedzie pochwalony, a nie ***** mac
-Po drugie, Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie,
-Po trzecie Kain nie ciągnal kabla, tylko zabił Abla,
-Po czwarte po zakończeniu kazania schodzi sie z anbony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy.
-A na koniec nówi sie Bóg zapłać a nie Ciao
-Krzyż trzeba nazwać po inieniu a nie to duze t
-Nie wolno na Judasz nówic ten skurwysyn
-Na krzyżu jest Jezus a nie Che Guevara
-Jest 10 przekazań a nie 12
-Jest 12 apostołów a nie 10
-Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu
-Inicjatywa aby ludze klaskali była inponujaca ale tańczyć makarene i robić pociąg to przesada
-Opłatki są dla wiernych a nie na deser do wina
-Paniętaj że nsza trwa godzinę, a nie dwie polówki po 45 ninut
-Poza tyn Maria Magdalena była jawnogrzesznicą a nie kurwą
-Jezusa ukrzyżowli, a nie za***ali
-Ten obok w czerwonej sukni to nie byl transwestyta, to byłen ja, Biskup.
-I w końcu Jezus byl pasterzem a nie "PIIIIIIP" domokrążcą.
***************************************
Poszedł sobie raz facio nad rzeczkę i chcąc się powiesić zawiązał sobie
pętle na gałęzi. Już miał się wieszać ale nagle słyszy jak ktoś woła
cieniutkim głosikiem:
- Nie rób tego, nie rób.
Rozejrzał się dookoła, nikogo nie zobaczył założył pętle na szyje i
znowu chce się wieszać, ale tu znowu:
- Nie rób tego, nie rób, nie warto.
Rozgląda się jeszcze raz i nikogo nie widzi, ale spostrzega małą żabkę
siedząca niedaleko w trawie, podchodzi do żabki i pyta się:
-Żabko czemu mam tego nie robić ?
-Bo nie warto co cię do tego skłoniło?
-No więc jak poszedłem dziś do pracy to mnie zwolnili, wracam do domu i
zastaje żonę z kochankiem w łóżku, nie chcąc tego oglądać poszedłem do
pokoju córki a ona też tam z jakimś kryminalistą się bzyka. Nie mam dla
kogo żyć nie warto musze ze sobą skończyć.
-Nie rób tego wróć do domu a obiecuje ci że jutro się już wszystko
poprawi będzie lepiej.
Facet się chwile zastanowił i pomyślał że posłucha żabki jeden dzień w
tę czy z powrotem żadna różnica a i tak ze sobą skończy, i poszedł do
domu – położył się spać, następnego dnia rano budzi go zapłakana żona:
-Kochanie przepraszam nie chciałam cię zdradzić już tego nie zrobię
popełniłam błąd.
Za chwile na szyje rzuca się mu córka:
-Tato przepraszam już nie będę do 18 uprawiać sexu proszę cię wybacz mi,
teraz już zrozumiałam mój błąd.
Po chwili odbiera telefon od szefa i słyszy że popełnił błąd że go
zwolnił żeby wziął sobie tydzień płatnego urlopu i po tygodniu jak
jeszcze chce niech wróci do pracy za 2x większą pensje.
Facio się złapał za głowę i skojarzył wszystko z żabka i pobiegł nad
staw jej podziękować.
- Żabciu dziękuję ci za to że tak odmieniłaś moje życie, mogę coś dla
ciebie zrobić.
- Nie nie nie trzeba.
- Żabciu ale naprawdę zrobię dla ciebie wszystko.
- No możesz zrobić dla mnie jedną rzecz.
- Jaką mów zrobię wszystko.
- Zrób mi dobrze.
- Żabciu ale ty jesteś taka mała, zamień się w kobietę to zrobię ci tak
dobrze jak jeszcze nigdy nie miałaś.
Żabka się wysiliła nadymała i po chwili zamieniła się w 13 letnią
dziewczynkę bo nie miała więcej sił.
- I TAK TO BYŁO PANIE SĘDZIO A NIE TAK JAK KŁAMIE TA GÓWNIARA !
***************************************
Wykaz pieśni, które należy podłączyć do szybkościomierza, by się automatycznie włączały przy jeździe na odpowiednich prędkościach:
90 km/h - "Oto jest dzień"
110 km/h - "Cóż Ci Jezu damy"
120 km/h - "Liczę na Ciebie Ojcze"
130 km/h - "Panie, przebacz nam"
140 km/h - "Zbliżam się w pokorze"
150 km/h - "Być bliżej Ciebie chcę"
160 km/h - "U drzwi Twoich stoję, Panie"
170 km/h - "Pan Jezus już się zbliża"
180 km/h - "Jezus jest tu"
200 km/h - "Witam Cię, witam"
Z życzeniami, byśmy w tym Adwencie jak najszybciej zbliżali się do Pana Jezusa!!!
Ojciec Rydzyk
***************************************
Profesor medycyny ma pierwszy wykład z pierwszym semestrem.
- Zaczniemy od podstaw autopsji. Tutaj są dwie rzeczy najistotniejsze. Po pierwsze - musicie państwo pokonać swoje obrzydzenie. Proszę popatrzeć... - i wetknął palec w tyłek trupa, wyciągnął go i oblizał.
- A teraz każdy z was po kolei!
Studenci z bladymi twarzami podchodzą do zwłok, ale robią, co kazał profesor. Kiedy skończyli wykładowca mówi:
- Po drugie, powinniście państwo popracować nad spostrzegawczością. Włożyłem palec wskazujący, ale oblizałem środkowy!
***************************************
W baże siedzi sobie facet i zauważa jak do baru wchodzi ekstra laska no i sobie myśli
Ale ona jest piękna muszę z nią porozmawiać ale co ja jej powiem... już wiem podejde i się przedstawie nie to takie banalne pewnie mnie oleje.. postawię jej drinka no ale jeśli odmówi to już nie mam szans.. cały czas myśli co powiedzieć ale w końcu dziewczyna wstaje i wychodz.
No to pięknie zmarnowałem taką okazję po chwili dziewczyna wraca
wiedziałem to było nam pisane jesteśmy dla siebie stwożeni podhodzi do niej i mówi:
Srałaś...??
***************************************
W pewnej firmie dyrektor mówi pracownikom:
W weekend nie pracujemy bo jest weekend
w poniedziałek odpoczywamy po weekendzie
we wtorek przygotowujemy się do pracy
w środe pracujemy
w czwartek odpoczywamy po pracy
w piątek przygotowujemy się do weekendu
jakieś pytania?
-Długo będziemy tak z*********?
***************************************
W pewnym mieszkaniu podczas pewnego te-ta-tet słychać dzwonek do drzwi:
ona To mój mąż skacz przez okno
on Zwariowałaś to 11 piętro
ona Skacz szybko
Facet chciał nie chciał wyskoczył i w locie mówi
Boże jeśli przeżyje to już nigdy nie zdradze żony nie będę pił będzie tylko Praca-dom-praca.
spadł na ziemie nic mu się nie stało
Ale człowiek w stresie głupoty p*******
Nowy ksiądz byl spięty jak prowadził swoją pierwszą mszę w parafi, więc prosił koscielnego żeby nógł do swiętej wody dołożyć kilka kropelek wódki, aby się rozluźnic.I tak się stało. Na drugiej nszy zrobił tak samo i czuł się tak dobrze ( a nawet lepiej ) jak na pierwszej Mszy, ale gdy wrócił do pokoju znalazł list:
DROGI BRACIE
-Następnyn razen dolóż kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki
-Na początku mówi się Niech bedzie pochwalony, a nie ***** mac
-Po drugie, Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie,
-Po trzecie Kain nie ciągnal kabla, tylko zabił Abla,
-Po czwarte po zakończeniu kazania schodzi sie z anbony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy.
-A na koniec nówi sie Bóg zapłać a nie Ciao
-Krzyż trzeba nazwać po inieniu a nie to duze t
-Nie wolno na Judasz nówic ten skurwysyn
-Na krzyżu jest Jezus a nie Che Guevara
-Jest 10 przekazań a nie 12
-Jest 12 apostołów a nie 10
-Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu
-Inicjatywa aby ludze klaskali była inponujaca ale tańczyć makarene i robić pociąg to przesada
-Opłatki są dla wiernych a nie na deser do wina
-Paniętaj że nsza trwa godzinę, a nie dwie polówki po 45 ninut
-Poza tyn Maria Magdalena była jawnogrzesznicą a nie kurwą
-Jezusa ukrzyżowli, a nie za***ali
-Ten obok w czerwonej sukni to nie byl transwestyta, to byłen ja, Biskup.
-I w końcu Jezus byl pasterzem a nie "PIIIIIIP" domokrążcą.
***************************************
Poszedł sobie raz facio nad rzeczkę i chcąc się powiesić zawiązał sobie
pętle na gałęzi. Już miał się wieszać ale nagle słyszy jak ktoś woła
cieniutkim głosikiem:
- Nie rób tego, nie rób.
Rozejrzał się dookoła, nikogo nie zobaczył założył pętle na szyje i
znowu chce się wieszać, ale tu znowu:
- Nie rób tego, nie rób, nie warto.
Rozgląda się jeszcze raz i nikogo nie widzi, ale spostrzega małą żabkę
siedząca niedaleko w trawie, podchodzi do żabki i pyta się:
-Żabko czemu mam tego nie robić ?
-Bo nie warto co cię do tego skłoniło?
-No więc jak poszedłem dziś do pracy to mnie zwolnili, wracam do domu i
zastaje żonę z kochankiem w łóżku, nie chcąc tego oglądać poszedłem do
pokoju córki a ona też tam z jakimś kryminalistą się bzyka. Nie mam dla
kogo żyć nie warto musze ze sobą skończyć.
-Nie rób tego wróć do domu a obiecuje ci że jutro się już wszystko
poprawi będzie lepiej.
Facet się chwile zastanowił i pomyślał że posłucha żabki jeden dzień w
tę czy z powrotem żadna różnica a i tak ze sobą skończy, i poszedł do
domu – położył się spać, następnego dnia rano budzi go zapłakana żona:
-Kochanie przepraszam nie chciałam cię zdradzić już tego nie zrobię
popełniłam błąd.
Za chwile na szyje rzuca się mu córka:
-Tato przepraszam już nie będę do 18 uprawiać sexu proszę cię wybacz mi,
teraz już zrozumiałam mój błąd.
Po chwili odbiera telefon od szefa i słyszy że popełnił błąd że go
zwolnił żeby wziął sobie tydzień płatnego urlopu i po tygodniu jak
jeszcze chce niech wróci do pracy za 2x większą pensje.
Facio się złapał za głowę i skojarzył wszystko z żabka i pobiegł nad
staw jej podziękować.
- Żabciu dziękuję ci za to że tak odmieniłaś moje życie, mogę coś dla
ciebie zrobić.
- Nie nie nie trzeba.
- Żabciu ale naprawdę zrobię dla ciebie wszystko.
- No możesz zrobić dla mnie jedną rzecz.
- Jaką mów zrobię wszystko.
- Zrób mi dobrze.
- Żabciu ale ty jesteś taka mała, zamień się w kobietę to zrobię ci tak
dobrze jak jeszcze nigdy nie miałaś.
Żabka się wysiliła nadymała i po chwili zamieniła się w 13 letnią
dziewczynkę bo nie miała więcej sił.
- I TAK TO BYŁO PANIE SĘDZIO A NIE TAK JAK KŁAMIE TA GÓWNIARA !
***************************************
Wykaz pieśni, które należy podłączyć do szybkościomierza, by się automatycznie włączały przy jeździe na odpowiednich prędkościach:
90 km/h - "Oto jest dzień"
110 km/h - "Cóż Ci Jezu damy"
120 km/h - "Liczę na Ciebie Ojcze"
130 km/h - "Panie, przebacz nam"
140 km/h - "Zbliżam się w pokorze"
150 km/h - "Być bliżej Ciebie chcę"
160 km/h - "U drzwi Twoich stoję, Panie"
170 km/h - "Pan Jezus już się zbliża"
180 km/h - "Jezus jest tu"
200 km/h - "Witam Cię, witam"
Z życzeniami, byśmy w tym Adwencie jak najszybciej zbliżali się do Pana Jezusa!!!
Ojciec Rydzyk
***************************************
Profesor medycyny ma pierwszy wykład z pierwszym semestrem.
- Zaczniemy od podstaw autopsji. Tutaj są dwie rzeczy najistotniejsze. Po pierwsze - musicie państwo pokonać swoje obrzydzenie. Proszę popatrzeć... - i wetknął palec w tyłek trupa, wyciągnął go i oblizał.
- A teraz każdy z was po kolei!
Studenci z bladymi twarzami podchodzą do zwłok, ale robią, co kazał profesor. Kiedy skończyli wykładowca mówi:
- Po drugie, powinniście państwo popracować nad spostrzegawczością. Włożyłem palec wskazujący, ale oblizałem środkowy!
***************************************
W baże siedzi sobie facet i zauważa jak do baru wchodzi ekstra laska no i sobie myśli
Ale ona jest piękna muszę z nią porozmawiać ale co ja jej powiem... już wiem podejde i się przedstawie nie to takie banalne pewnie mnie oleje.. postawię jej drinka no ale jeśli odmówi to już nie mam szans.. cały czas myśli co powiedzieć ale w końcu dziewczyna wstaje i wychodz.
No to pięknie zmarnowałem taką okazję po chwili dziewczyna wraca
wiedziałem to było nam pisane jesteśmy dla siebie stwożeni podhodzi do niej i mówi:
Srałaś...??
***************************************
W pewnej firmie dyrektor mówi pracownikom:
W weekend nie pracujemy bo jest weekend
w poniedziałek odpoczywamy po weekendzie
we wtorek przygotowujemy się do pracy
w środe pracujemy
w czwartek odpoczywamy po pracy
w piątek przygotowujemy się do weekendu
jakieś pytania?
-Długo będziemy tak z*********?
***************************************
W pewnym mieszkaniu podczas pewnego te-ta-tet słychać dzwonek do drzwi:
ona To mój mąż skacz przez okno
on Zwariowałaś to 11 piętro
ona Skacz szybko
Facet chciał nie chciał wyskoczył i w locie mówi
Boże jeśli przeżyje to już nigdy nie zdradze żony nie będę pił będzie tylko Praca-dom-praca.
spadł na ziemie nic mu się nie stało
Ale człowiek w stresie głupoty p*******
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
-
- Mat
- Posty: 574
- Rejestracja: niedziela, 12 września 2004, 18:03
- Kontakt:
Jak obiecałem, tak zrobiłem. Znów Stirlitz:
Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł.
- Widocznie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.
Stirlitz z trudem otworzył oczy i pomyślał: Jeżeli jestem u nich to się nazywam Standartenfurer Stirlitz, a jeżeli u nas to pułkownik Isajew...
Rozmyślania przerwał mu pochodzący jakby z niebytu głos:
- Ale się wczoraj napiliście towarzyszu Tichonow.
Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
- To koniec - pomyślał Stirlitz wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej.
W stołówce berlińskiego bunkra ustawiła się długa kolejka po kiełbasę. Nagle sprężystym krokiem wszedł Stirlitz, ominął wszystkich i kupił od razu trzy kilogramy.
- Ale z niego cham! - syknął Bormann do Mullera.
Oni jednak nie wiedzieli, że Bohaterów Związku Sowieckiego kolejka nie obowiązuje.
I na koniec mały smaczek: humor z zeszytu:
Ludzie ginęli z mrozu i innych chorób zakaźnych.
I to tyle
Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł.
- Widocznie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.
Stirlitz z trudem otworzył oczy i pomyślał: Jeżeli jestem u nich to się nazywam Standartenfurer Stirlitz, a jeżeli u nas to pułkownik Isajew...
Rozmyślania przerwał mu pochodzący jakby z niebytu głos:
- Ale się wczoraj napiliście towarzyszu Tichonow.
Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
- To koniec - pomyślał Stirlitz wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej.
W stołówce berlińskiego bunkra ustawiła się długa kolejka po kiełbasę. Nagle sprężystym krokiem wszedł Stirlitz, ominął wszystkich i kupił od razu trzy kilogramy.
- Ale z niego cham! - syknął Bormann do Mullera.
Oni jednak nie wiedzieli, że Bohaterów Związku Sowieckiego kolejka nie obowiązuje.
I na koniec mały smaczek: humor z zeszytu:
Ludzie ginęli z mrozu i innych chorób zakaźnych.
I to tyle
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 17:34
- Kontakt:
to powinno być w polanie cośtam ale żeby się nikt nie czepiał i żeby ktoś to przeczytał
Wiersz o namiętności
Każdy sobie pierdzi chętnie,
cicho, smutno, lub namiętnie.
Stary, młody, mały, duży,
wszystkim dym się z dupy kurzy.
Każdy chętnie gacie pruje,
bliźnim pod nos popierduje.
Pierdzą panny, dobrodzieje,
kurwy, szlachta i złodzieje.
Nawet papież chociaż miernie,
też z dupala sobie pierdnie.
Pierdzą ludzie na siedząco,
na stojąco i chodząco.
Pierdzą nawet przy ruchaniu,
by dać taktu jak przy graniu.
Kurwiszony w wieku kwiecie,
pierdzą cicho jak na flecie.
A poważne w wieku damy,
Wypierdują całe gamy.
I w teatrze i w kościele,
w dni powszednie i niedziele,
i filozof, czy też korek,
każdy pierdzi non stop w stołek.
Jeden przebrał w jadle miarkę,
i ma w dupie oliwiarkę.
Gdy chciał pierdnąć na odmianę,
osrał okna, drzwi i ścianę.
Ten zaś smrodzi jak niecnota,
jakby zjadł zdechłego kota.
Kiedy czosnku gość się naje,
to aż wiatrak w oknie staje.
A ten trzeci jest w humorze,
kiedy jebnąć z dupy może.
Więc wytęża siłę całą,
by popierdzieć chwilę małą.
Tam jąkała w kącie stoi,
dupę ściska bo się boi.
Chciałby sobie jebnąć bąka,
lecz w pierdzeniu też się jąka.
Jendym słowem w całym świecie,
kogo gówno w dupie gniecie,
niech se wszyscy pierdzą chętnie,
cicho, głośno, lub namiętnie.
Wiersz o namiętności
Każdy sobie pierdzi chętnie,
cicho, smutno, lub namiętnie.
Stary, młody, mały, duży,
wszystkim dym się z dupy kurzy.
Każdy chętnie gacie pruje,
bliźnim pod nos popierduje.
Pierdzą panny, dobrodzieje,
kurwy, szlachta i złodzieje.
Nawet papież chociaż miernie,
też z dupala sobie pierdnie.
Pierdzą ludzie na siedząco,
na stojąco i chodząco.
Pierdzą nawet przy ruchaniu,
by dać taktu jak przy graniu.
Kurwiszony w wieku kwiecie,
pierdzą cicho jak na flecie.
A poważne w wieku damy,
Wypierdują całe gamy.
I w teatrze i w kościele,
w dni powszednie i niedziele,
i filozof, czy też korek,
każdy pierdzi non stop w stołek.
Jeden przebrał w jadle miarkę,
i ma w dupie oliwiarkę.
Gdy chciał pierdnąć na odmianę,
osrał okna, drzwi i ścianę.
Ten zaś smrodzi jak niecnota,
jakby zjadł zdechłego kota.
Kiedy czosnku gość się naje,
to aż wiatrak w oknie staje.
A ten trzeci jest w humorze,
kiedy jebnąć z dupy może.
Więc wytęża siłę całą,
by popierdzieć chwilę małą.
Tam jąkała w kącie stoi,
dupę ściska bo się boi.
Chciałby sobie jebnąć bąka,
lecz w pierdzeniu też się jąka.
Jendym słowem w całym świecie,
kogo gówno w dupie gniecie,
niech se wszyscy pierdzą chętnie,
cicho, głośno, lub namiętnie.
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
-
- Mat
- Posty: 574
- Rejestracja: niedziela, 12 września 2004, 18:03
- Kontakt:
Studenty:
Student siedzi nad książkami i uczy się do egzaminu. Nagle poczuł na ramieniu czyjeś dotknięcie. Odwrócił się i zobaczył za sobą jakąś postać.
- Kim jestes?
- Jestem twoją intuicją... Do egzaminu masz jeszcze dwa tygodnie, ale nie musisz się uczyć i tak zdasz.
Student odłożył więc książki na bok i poszedł z kumplami na piwo.
Po tygodniu postanowił jednak zaglądnąć do książek. Ledwo zaczął się uczyć, znów poczuł na ramieniu znajomy dotyk.
- To ja, twoja intuicja. Mówię ci, nie ucz się, zdasz na pewno.
Ziuuuuuum... student pobiegł do pubu na piwo.
Nadszedł dzień egzaminu...
Egzaminator podał studentowi dwa zestawy pytań do wyboru.
- Który zestaw wybrać... A czy B?, A czy B?...
Wybrał zestaw B.
Otworzył kopertę i...
- O, ku**a!!!
Stojąca za jego plecami intuicja zawtórowała:
- O ja pier***e !...
Na egzaminie zaliczeniowym na biologii zdają student i studentka. Pytanie:
- Jaki narząd u człowieka może powiększyć swoją średnicę dwukrotnie?
Student:
- Źrenica
Studentka:
- Penis
Profesor:
- Panu gratuluje zdanego egzaminu, a pani wspaniałego chłopaka.
Studenci wybrali się na egzamin. Czekają pod drzwiami sali, nudziło im się więc zaczęli się bawić indeksami - czyj indeks zatrzyma się bliżej ściany. Tylko że jednemu to nie wyszło zbyt dobrze, bo zamiast w ścianę trafił indeksem pod drzwi, i do sali w której siedział egzaminator. Przeraził się okrutnie, ale za chwilę indeks wyleciał z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszył się, no więc koledzy postanowili wrzucać dalej. Kolejny dostał 3.5, następny 3.0. W tym momencie zaczęli się zastanawiać... Kolejna ocena wydawała się dosyć jednoznaczna (2.5 nie wchodziło w grę). Wreszcie jeden postanowił zaryzykować. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwierają się drzwi, staje w nich egzaminator:
- Piątka za odwagę!
Student siedzi nad książkami i uczy się do egzaminu. Nagle poczuł na ramieniu czyjeś dotknięcie. Odwrócił się i zobaczył za sobą jakąś postać.
- Kim jestes?
- Jestem twoją intuicją... Do egzaminu masz jeszcze dwa tygodnie, ale nie musisz się uczyć i tak zdasz.
Student odłożył więc książki na bok i poszedł z kumplami na piwo.
Po tygodniu postanowił jednak zaglądnąć do książek. Ledwo zaczął się uczyć, znów poczuł na ramieniu znajomy dotyk.
- To ja, twoja intuicja. Mówię ci, nie ucz się, zdasz na pewno.
Ziuuuuuum... student pobiegł do pubu na piwo.
Nadszedł dzień egzaminu...
Egzaminator podał studentowi dwa zestawy pytań do wyboru.
- Który zestaw wybrać... A czy B?, A czy B?...
Wybrał zestaw B.
Otworzył kopertę i...
- O, ku**a!!!
Stojąca za jego plecami intuicja zawtórowała:
- O ja pier***e !...
Na egzaminie zaliczeniowym na biologii zdają student i studentka. Pytanie:
- Jaki narząd u człowieka może powiększyć swoją średnicę dwukrotnie?
Student:
- Źrenica
Studentka:
- Penis
Profesor:
- Panu gratuluje zdanego egzaminu, a pani wspaniałego chłopaka.
Studenci wybrali się na egzamin. Czekają pod drzwiami sali, nudziło im się więc zaczęli się bawić indeksami - czyj indeks zatrzyma się bliżej ściany. Tylko że jednemu to nie wyszło zbyt dobrze, bo zamiast w ścianę trafił indeksem pod drzwi, i do sali w której siedział egzaminator. Przeraził się okrutnie, ale za chwilę indeks wyleciał z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszył się, no więc koledzy postanowili wrzucać dalej. Kolejny dostał 3.5, następny 3.0. W tym momencie zaczęli się zastanawiać... Kolejna ocena wydawała się dosyć jednoznaczna (2.5 nie wchodziło w grę). Wreszcie jeden postanowił zaryzykować. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwierają się drzwi, staje w nich egzaminator:
- Piątka za odwagę!