[Forgotten Realms] Planobiegacze

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:
-To co, kto pierwszy z powrotem do wiochy goliatów?- zapytał czarny strażnik towarzyszy, dychając ciężko, po czym się zaśmiał. -Macie tu jakiego uzdrowiciela, gospodarzu?- zapytał właściciela przybytku, wysilajac się na coś więcej niż tylko półgłos. -Naszej towarzyszce się przyda pomoc...- dodał, skinąwszy ręką na Silmathiel.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Gdy dotarli wreszcie do wioski i dowlekli się do gospody, wreszcie mogła odpocząć.
Usiadła ciężko na jednej z ław i oparła się o ścianę.
Darkan załatwiał sprawy z Silmathiel, ale Feyra włączyła się do dyskusji.
- Wyślijcie kogoś po zielarza, uzdrowiciela, czy kto taki tu mieszka. - powiedziała.
Ona już nic tu nie pomoże. Teraz może zająć się własnymi sprawami.
Połorzyła bolącą rękę na blacie stołu. Drugą przywołała do siebie kelnerkę i gdy ta podeszła złożyła zamówienie:
- Mięso z warzywami, wino i woda. - powiedziała.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Anthar

Elf z ledwością wstał. Podszedł do lady. Zakaszlał trzymając się za klatkę piersiową. Sprawiało mu to ból. Z trudem powiedział do karczmarza
- Karczmarzu! Pokoje dla nas wszystkich... - W tym momencie zakaszlał czując krew płynącą mu do ust.
- ...i lekarza... - Elf psion pobladł. Czarne plamy szybko zamazały mu to co widział. Oparł się rękami o ladę. Niepomogło. Za bardzo wykorzystał swój organizm. Zemdlał
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Karczmarz uśmiechnął się.
- Witam ponownie w moim skromnym przybytku! - zawołał. Rana Sil przestała wydawać odór, co okazało się być wyjątkowo przydatne - karczmarz był nieodporny na smród. Gdy tylko w kuchni lekko przypaliło się mięso, natychmiast wrzasnął na kucharkę, żeby uważała co robi.
- Po uzdrowiciela już pobiegł młody Hurley, za chwilę nasz zielarz powinien tu być. Jedzenie zaraz będzie, tylko kucharka zajmie się porządnie mięsem. - tu spojrzał znacząco do wnętrza kuchni. - Usiądź, elfie, uzdrowiciel nasz z pewnością zajmie się i tobą. - dodał, bo psion po chwili zamroczenia odzyskał zmysły.

Na stół wjechało wino i woda, podane przez grubą kucharkę. Ale zanim pojawiło się jedzenie, do środka wszedł zielarz. Był stary, zgarbiony, pomarszczony i zgrzybiały. Miał długie szare włosy i wspierał się na powykręcanym kosturze. Podszedł do Sil, o nic nie pytając, odłożył lagę na ziemię i podciągnął kolczugę. Patrzył na ranę przez dwie sekundy, po czym uniósł głowę i drżącym głosem powiedział:
- Hurley - zwracał się do małego chłopaczka, który przybiegł za nim - Idź do ojca i każ mu napełnić wóz sianem, i przyjechać pod karczmę. - młody wybiegł natychmiast. Uzdrowiciel odwrócił się do was.
- Jeśli nie zajmie się nią doświadczony kapłan, i to w ciągu najbliższych kilku godzin, to nie przeżyje. Nie macie czasu czekać do rana, musicie wsiąść na wóz i pojechać do Suzailu. Modląc się do wszystkich znanych wam bogów, żeby jakiś potężny kapłan znalazł dla was czas. Oni wszyscy zajmują się teraz tym, co dzieje się z przyrodą, więc nie wiem czy przejmą się zwykłą gangreną... - zamilkł. - Spojrzę na elfa, póki ojciec Hurleya nie przyjechał. - położył dłoni na barkach psiona. Parsknął cicho. - Jesteś po prostu wycieńczony. Przesadziłeś z używanie swoich mocy, to spowodowało popękanie naczynek krwionośnych, dlatego kaszlesz krwią. Ale tydzień czy dwa na odpoczynek, i nie będzie problemów.

Przed karczmą zaturkotały koła wozu.
- Przejechał. Zapakujcie się na wóz i jedźcie. Z modlitwą na ustach. - stwierdził.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Czarny strażnik westchną. *Cos mi się zdaje, ze zwrócisz im uwagę w swój sposób, jeśli nie zajmą się tym sami...* bardziej stwierdził, niż zapytał nekromanta. *Gangrenę wywołał cios tym mieczem, zaraz będziesz musiał leczyć taka na własnym ciele!* zaproponował mężczyzna. *Dobre! Ale może nie starczyć!* odparł nekromanta. Darkan wzruszył ramionami. *to zrealizuję!*
Nekromanta zaprzeczył. *lepiej nie.. może to ja będę mówił, gdy z nimi się spotkasz?* Darkan zgodził się niechętnie, niosąc SIlmathiel na wóz...
Pogonił oba muły, w które zaprzężony był wóz i oboje towarzyszy, w których było „zaopatrzone” wnętrze karczmy. -Zostajecie, czy ruszacie leniwe zady?- zapytał.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Anthar

Psion zdziwił się słowami zielarza.
- Czy to znaczy że mam przez tak długi czas nie używać swoich mocy? Co będzie jak to zrobię? - Zapytał zielarza i poczekał na odpowiedź. Potem zapakował się na wóz. Usadowił się wygodnie. Sekundę później jego powieki stały się niemiłosiernie ciężkie. Położył się.
- Jak dlugo minęło od śmierci diablęcia? - Spytał. Czekał na odpowiedź. Próbował również sam obliczyć. Napewno zostało niewiele czasu, ale ile?
Po jakiejś minucie sen był mocniejszy od niego. Zasnął, ale z trudem.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

- Zostaję, później was dogonię. - powiedziała Feyra.

- Lepiej nie używaj ich wcale, bo to znów osłabi naczynia krwionośne w twoim ciele. Zaczekaj, po prostu, nie będzie to chyba aż tak trudne? - powiedział zielarz do psiona. Czarny Strażnik zapakował się na kozioł obok chłopa, burcząc coś niewyraźnie. Sil została umieszczona tuż za kozłem, psion usiadł koło niej, i jeszcze zanim ruszli zapadł w coś pomiędzy snem a utratą przytomności.

Ale chyba bliżej snu, bo w czasie powolnej jazdy na wozie, ciągniętym przez i tak niemiłosiernie poganiane muły, zaczął przytulać się do Sil. Darkan warknął coś głucho i przytrzymał go butem z dala od dziewczyny. Dostrzegł pełen zrozumienia wzrok woźnicy i stwierdził:
- Mógłby podrażnić jej ranę. - głosem, który mógłby zamrozić na lód całe morze.

Prawie dwie godziny trwała podróż do Suzailu. I tak dwa razy szybciej niż pieszo, pomyślał Darkan, który po zmroku odzyskiwał jasność myślenia. Zeskoczył z kozła i obudził i Anthara.
- Jesteśmy na miejscu. - burknął, rozglądając się po rynku.

Tymczasem Feyra została na miejscu.
Ostatnio zmieniony niedziela, 7 stycznia 2007, 22:20 przez BlindKitty, łącznie zmieniany 1 raz.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Ostatnie o czym myślała to kolejna podróż. Wolała odpocząć, zwłaszcza, że miała ku temu okazję.
Reszta drużyny wskoczyła na wóz. Ona zaś zwróciła się do uzdrowiciela:
- Masz jakieś środki na naciągnięte mięśnie? Coś przeciwbólowego.
Myślała o swojej ręce. To nie było normalne - kości całe, a nadal jeszcze czuła ból.

Następnie spojrzała na karczmarza i powiedziała:
- Jeszcze pokój. I gorąca kąpiel.
Napiła się wody, aby ugasić pragnienie. Wino zatrzymała na później - do mięsa. Może nawet zje podczas kąpieli.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Uzdrowiciel spojrzał na Feyrę.
- Czyżby boła cię ręka? Pozwól że ją obejrzę. - powiedział.
Drowka podciągnęła rękaw, pokazując rękę zielarzowi. Ten przypatrzył się przez chwilę, pogładził ją długimi, chudymi palcami, pouciskał w kilku miejscach, po czym powiedział:
- Nic poważnego. - i sięgnął do torby. Wyjął z niej niewielki pęczek ziół. - Trochę wrzątku nam potrzeba. - zwrócił się do karczmarza. - To uśmierzy ból, a z czasem ręka sama wróci do normalności. - powiedział do Feyry.
Gdy herbatka ziołowa była już zaparzona, dodał do niej trochę chłodnej wody, żeby nie parzyła warg, i podał rannej.
- Pij, proszę. Tylko nie wolno ci będzie pić wina przez najbliższe kilkanaście godzin. Alkohol źle wspódziała z tymi ziołami. - powiedział.
- Niech to diabli! - stwierdziła Feyra, juz w nieco lepszym stanie. - No trudno. Ile się należy?
- Co łaska, dziecino, ja i tak nie mam problemów z pieniędzmi. Tyle tylko że im więcej mam, tym więcej mogę pomóc innym. - odpowiedział zielarz.
Drowka westchęła i podała mu kilka monet. Ból zaczął ustępować. Mięso wjechało na stół...
...Przez drzwi wszedł wysoki, co najmniej na sześć stóp mężczyzna. Przy pasie miał bogato zdobiony, długi miecz, ubrany był w porządne podróżne ubranie i błękitny płaszcz ze złotymi obszyciami. Widać było po nim dryl do walki. Szpiczaste uszy wystawały między długimi, blond włosami. Był mocno zbudowany, miał zimne, błękitne oczy i wąskie usta.
- Potrzebuję jedzenia i pokoju na noc, karczmarzu. - rzucił od wejścia, podpierając swoje słowa złotą monetą rzuconą na kontuar. Zielarz wyminął go wychodząc, a elf rozejrzał się dookoła i zobaczył Feyrę.
- Można się dosiąść? - spytał, uśmiechając się lekko.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Czarny strażnik zgarnął ciało Silmathiel z wozu i skinął wieśniakowi głową. Trzeba było zabrać Sil do jakiejkolwiek placówki medycznej. -Anthar, zbieraj swoje cielsko z wozu, bo zaraz pojedziesz w drogę powrotną...- zarechotał Dakan, idąc naprzód. -Idziesz?- rzucił jeszcze przez ramię, niespecjalnie interesując się odpowiedzią. Zahaczył jakiegoś przechodnia. -gdzie tu jest jakiś punkt uzdrowień, czy coś w tym kierunku?- zapytał, a uzyskawszy informację kieruje tam swe kroki. *Już wymyślasz litanie do kapłanów mam nadzieję?* zapytał nekromanty. *Litania to nie będzie, przyjacielu... odparł nekromanta, a Darkan uśmiechnął się.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Anthar

- Darkan... Co się stało z moją głową? Czemu czuję się jakby stado smoków mi po nim biegało? Dużo wczoraj wypiłem? - Spytał psion, gdyż ból głowy był nie do zniesienia.
- A może używałem moich mocy? - Pytał dalej.
- Dzięki - Powiedział do woźnicy zeskakując z wozu. Zobaczył Sil.
- Śpieszmy się. Nie wygląda najlepiej. - Powiedział do Czarnego Strażnika.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Gdy tylko wszedł do karczmy od razu zwróciła na niego uwagę. Bogato odziany, wysoki i w ogóle.
- Naturalnie. - powiedziała spokojnie i skinęła lekko głową.
Żałowała, że w tym momęcie nie wygląda lepiej. Po tych przejściach nie mogła reprezentować sobą zaledwie połowę tego co zwykle. Zapewne ma jeszcze jakieś ślady krwii na sobie.
Do tego nie może pić. Gdyby nie te niedogodności, wieczór mógłby wyglądać nieco lepiej.
Miała nadzieję, że złote ozdoby i jej budowa wystarczą, aby jej rozmówca uznał ją za osobę godną uwagi, czy nawet oddania i poświęceń.
Do tego ma ciepłe, smaczne mięso, później kąpiel no i zapewniony wygodny nocleg - nie było tak źle.
- Jestem Feyra Aurum. - przedstawiła się. Zwykle podawała tylko swoje imię, ale przed tym elfem musiała wypaść jak najlepiej.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Sil, Anthar, Darkan

Woźnica podwiózł was po samą świątynię, największą w Suzailu - ogromną, wręcz monumentalną budowlę, przysadzistą, zbudowaną w wielkich szarych głazów, pozbawioną wszelkich ozdób. Nad wrotami dziesięciostopowej wysokości znajdował się ogromny symbol boga - św. Cuthberta od Pałki.
Czarny Strażnik splunął. Trzymając Sil w ramionach, skinął na elfa i warknął:
- Zapukaj.
Psion podszedł do wielkich, dębowych wrót i zastukał potężną, mosiężną kołatką. Po chwili wrota rozwarły się i wychynął z nich mężczyzna, równie ogromny jak świątynia. Miał co najmniej siedem stóp wzrostu i ważył nie mniej niz ćwierć tysiąca funtów. Miał czarną, gęstą brodę i długie włosy, był ubrany w szarą szatę z wyszytym symbolem św. Cuthberta. Przyjrzał się wam przez chwilę.
A potem splunął elfowi pod nogi.
- Plugawcze! - zwrócił się do Darkana - Pomożemy waszej demonicznej towarzyszce, ale ty wejść nie możesz. A tym bardziej to monstrum, niszczące umysły innych. - wskazał nieznaczym ruchem na psiona. Następnie podszedł do Czarnego Strażnika, i wyciągnął ręce żeby wziąć Sil.[/url]
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Ant
Kok
Kok
Posty: 1228
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
Numer GG: 8228852
Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

Post autor: Ant »

Anthar

- Jak szybko uda się wam przywrócić ją do życia? Kiedy mamy wrócić? - Zapytał mężczyzny.
Gdy uzyskał odpowiedź zwrócił sie do Darkana
- Daj mu ją. Dla niej liczy się każda zyskana sekunda. My tymczasem zajmijmy się czymś innym .
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Na słowo 'plugawcze" Darkan uśmiechnął się nieznacznie w cieniu swego hełmu. Podniósł ciało Silmathiel, by wielkolud mógł ją zabrać. -Po prostu powiedz, kiedy mam wrócić, by ją odebrać...- powiedział spokojnie. O wiele spokojniejszym, niż kapłan (czy kim on by nie tam był), głosem.
Grunt, że zdążyli... gdy drzwi się już zamknęły Darkan rzucił w myślach. *Jak spartolicie robotę, to nawet was rozmiar nie uratuje, głupcy – lepiej nie myśleć o takich rzeczach, gdy ci świętoszkowaci ważniakowie są w pobliżu. Czasem czytają w myślach sprawniej, niż taki psion, nazywając zarazem jego otworem a siebie samych – pokornymi sługami boskimi.
Czarny strażnik spojrzał na ślinę tamtego. -Ale chark! pomyśl, co by się stało, jakbyś nim oberwał...-- mruknał do psiona.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

- A ja nazywam się Ivine Nunescou. - odparł z uśmiechem elf, odpinając miecz i kładąc go obok na ławie. Przysiadł blisko Feyry.
Feyra starała się lekko uśmiechnąć, ale niebardzo jej wyszło. Nie uśmiechała się na codzień, a w tej chwili jej samopoczucie i brak siły nie dodawały jej humoru.
- Czyżby była panienka zmęczona podróżą? - spytał elf zatroskanym głosem, spoglądając na krzątającego się karczmarza, żeby pospieszył się z przyniesieniem jedzenia.
- To był ciężki dzień. Walczyliśmy niedawno i nie mieliśmy gdzie porządnie odpocząć. - powiedziała spokojnie kosztując mięsa.
Po chwili zobaczyła, że jej rozmówca nie dostał jeszcze kolacji. Czy wypadało jej jeść samej ? Ale była naprawdę głodna. Na szczęście po chwili i on doczekał się obsługi. Karczmarz postawił przed nim mięso i butelkę białego wina. Feyra też mogła już spokojnie jeść, niestety z winem było gorzej - wolała nie ryzykować mieszania go z ziołami.
- Może więc ja nie powinienem panience przeszkadzać? - spytał wciąż podobym tonem.
"Och dał byś spokój z tą 'panienką'." - pomyślała Feyra.
- Nie przeszkadzasz mi. Ostatnio brakowało mi dobrego towarzystwa... Była taka elfka, ale... mniejsza o to.
"Nie będę się skarżyć i obgadywać Sil. Nie jej wina, że oberwała, była nieprzytomna i ciągle trzeba było ją nieść." - przeszło jej przez myśli.
- A co u ciebie ? Powiesz coś ciekawego?
- Ja? Jestem w podróży, tak jak i ty, i z tego co się domyślam, chyba nawet zajmujemy się tym samym. Jestem poszukiwaczem przygód, i jadę właśnie do Suzailu, a potem będę płynął dalej na południe. Tutaj, w górach, nie ma już nic ciekawego.
- Ja musze tu zostać. Przynajmniej jeszcze jutro. Mam sprawę i muszę nieco odpocząć. Byłeś już w Suzailu?
- Tak, kilka razy już tam bywałem. Ale teraz nieco się spieszę, i już jutro o świcie będę musiał wyruszyć. Mam pewne zlecenie na dalekim południu, i muszę się spieszyć.
- Pochwalisz się co to za zlecenie ?
"Jeśli da się zarobić to nie ma co - chętnie pójdę z tobą." - dodała w myślach.
- Jeśli koniecznie chcesz wiedzieć... Mam za zadanie zdobyć smocze jajo. - uśmiechnął się z dumą. - Król zapragnął mieć własnego smoka, i posłał po mnie, bo jestem znanym w pewnych kręgach ekspertem od smoków. Tym razem zapewne wykradnę też jedno jajo dla siebie. - powiedział z pozorną nonszalancją, ale uwaznie obserwując reakcję Feyry.
A ta była zachwycona. Nawet tak bardzo, że szczerze się uśmiechnęła. Smoki bardzo ją interesowały. A posiadanie własnego byłoby spełnieniem jej marzenia.
- Mam pewne skromne doświadczenie ze smokami. Też chciałaym mieć własnego. Jego wychowanie może i nie będzie łatwe, ale... Chętnie pojadę z tobą. To co mnie tu trzyma nie jest sprawą życia i śmierci.
Ivine uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Niestety, takie sprawy załatwiam sam. To nawet nie kwestia przyzwyczajenia, ale po prostu bezpieczeństwa, bo sam jestem w stanie przemknąć koło smoczycy, ale nie zdołałbym z pewnością nikogo przeprowadzić koło niej. - westchnął. - To kwestia dziesiątków lat nauki skradania się, naprawdę. Dlatego zresztą pracuję sam, jak zauważyłaś. Gdybyś chciała, po załatwieniu tej sprawy byłbym skłonny wziąć cię jako moją towarzyszkę i uczennicę, ale nie wcześniej niż załatwię to co teraz mam do zrobienia.
"Ja uczennicą ?" - pomyślała, ale chyba ukryła zdziwienie. Uśmiech na twarzy Feyry jakby się załamał, ale nie zniknął.
- Właśnie przemykanie się miałam na myśli mówiąc o doświadczeniu. Niestety smok nie miał wtedy jaj. Ale skarb był pokaźny. - na słowa o skarbie uśmiech Feyry wrócił. - Podróż z tobą napewno będzie ciekawa. - powiedziała patrząc na elfa i badając jego reakcję. - A powiedz mi, po czym poznać samicę? Kiedy one składają jaja?
Nie chciała wyjść na nachalną, ale smoki naprawdę ją fascynowały. Zauważyła, że jej jedzenie jest prawie nie ruszone, podczas gdy elf dokańczał już powoli sporą porcję. Zdziwiła się lekko, dlaczego tyle gada zamiast jeść? To do niej nie podobne. To ten temat, czy rozmówca ?
- Ależ domyślam się, że chodziło ci o doświadcznie w skradaniu. Jednak smoki, znane przecież z zacięstości w bronieniu skarbów, są tysiąc razy czujniejsze i zacieklejsze, gdy idzie o ich jaja. Różnica jest jak między przejściem przed śpiącym psem z zatkanymi uszami i nosem, a rozbudzonym, czujnym i gotowym na wszystko. - odchylił się do tyłu, skończywszy jeść, i rozparł na ławie. Jego ręka wyciągnęła się wzdłuż oparcia, za plecami Feyry - Samicę bardzo ciężko odróżnić od samca, dopóki nie złoży jaj, ale gdy już je złoży, jest to bardzo proste - smok normalnie nigdy nie zieje, będąc sam w jaskini, chyba że jest smoczycą która złożyła jaja. Wtedy zieje na jaja, by przyspieszyć ich wykluwanie. I tak zajmuje to prawie rok, ale to nie jest aż tak dużo czasu, jeśli chce się jakieś wykraść. - elf odgarnął włosy z ucha - A składają jaja, jak to zwykle samice jajorodnych, po ciąży... A jak zachodzą w ciążę? No cóż, najzupełniej normalnie. - uśmiechnął się i puścił do Feyry oko.
Feyra miała dobry humor - sprawiała to oczywiście rozmowa o smokach z bogatym, wysokim i przystojnym elfem. Nie sprzeciwiła się wędrówce jego ręki, nawet przeciwnie zaczynało jej się to podobać. Zarówno temat jak i rozmówca bardzo jej odpowiadały. Chwyciła w dłoń mięsiwo.
- A samiec przez ten rok dostarcza samicy jedzenie? Bo coś powinna jeść.
Po tych słowach, patrząc elfowi w oczy, powoli ugryzła kawałek mięsa. Czynność ta miała swoją ukrytą i zarazem oczywistą wymowę.
- Czy może inaczej dba o samice ?
- Smoki na ogół są samotnikami. Jedzą zaś bardzo rzadko. Ale faktycznie, przez ten czas samiec na ogół dostarcza samicy jedzenie. Czasem przejmuje opiekę nad jajami, żeby samica mogła sama zapolować. - ręka elfa zsunęła się na ramię Feyry. Ona się nie sprzeciwiła, nawet zachęciła go delikatnym uśmiechem. - Co do bliższych zwyczajów, nie znam ich zbyt dokładnie. Smoki to wciąż bardzo tajemnicze stworzenia.
Jedząc swoje mięso wysłuchiwała odpowiedzi. Ciekawa rozmowa sprawiała, że jakby zapomniała o głodzie, ale mimo wszystko wolała się najeść.
- Wiadomo, że nie łatwo je badać. To nie konie. - powiedziała Feyra.
Jedzenie z jej talerza szybko znikało - nadrabiała zaległości. Uśmiechnęła się do niego.
- A co ze snem? Samica przez rok nie śpi?
Feyra rozmyślała o tym jak przebiegnie dzisiejszy wieczór. Wiedziała, że musi jeszcze wziąść kąpiel, a to może być bardzo ciekawe. Ivine całkowicie był w jej typie.
- Och, śpi, oczywiście. Nie musi ziać na jaja stale, robi to raz na godzinę, więcej nie trzeba. Śpi w przerwach, albo wtedy gdy zieje samiec, jeszcze nie jestem tego zupełnie pewnien, ale może tym razem się dowiem. - powiedział z uśmiechem. - Pewnie chciałbyś obmyć się z kurzu podróży... Ja też. - uśmiech nie znikał z jego twarzy. - Może chciałabyś żebyśmy zrobili to razem? Zawsze drugiej osobie łatwiej umyć plecy.
Feyra uśmiechnęła się do niego szczerze. Jej nie wypadało tego powiedzieć, ale cieszyła się, że on to zaproponował.
"Ciekawe czy chciałbyś umyć mi tylko plecy?" - pomyślała.
- Jak najbardziej. - odpowiedziała.
Kątem oka spojrzała na swój talerz - był pusty. Mogli zatem udać się na górę, do pokoju.
- Karczmarzu! Co z tą zamówioną kąpielą?! - powiedziała głośno, ale tak aby nie wydzierać się towarzyszowi do ucha.
- Już czeka na państwa, w pokoju na końcu korytarza. - uśmiechnął się przymilnie karczmarz. - Specjalnie przygotowałem ciepłą wodę, i dużą wannę, naprawdę dużą. Łóżko tez powinno być odpowiednie. - skłonił się głęboko. - Oto klucz. - podał go elfowi.
- Więc chodźmy. - uśmiechnął się smoczy ekspert, wstając z ławy i biorąc miecz w rękę, którą nie obejmował Feyry. Ona wstała razem z nim i oboje udali się na wspólną kąpiel. Resztę nocy spędzili razem.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Darkan, Anthar

- Bądźcie o świcie. Będzie na was czekała wewnątrz, gdy przyjdziecie, oddamy ją w wasze ręce, zdrową i sprawną. - powiedział olbrzym, biorą Sil na ręce. Sprawiał wrażenie, jakby niósł papierową figurkę, a nie rzeczywistą dziewczynę. Zniknął za drzwiami, które zamknęły się bez jego udziału.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Zablokowany