[D&D] Matka Wszystkich Wojen

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Rozejrzeliście się wokół siebie. Równina wokół was była lekko pofałdowana, i wszystkie niewysokie wzgórza pokryte warstwą zwłok. Trupy ludzi, diabłów i demonów, a także dziesiątków, jesli nie setek innych ras, leżał warstwami na sobie, daleko jak okiem sięgnąć. W trupy były gdzie niegdzie powbijane włócznie bądź strzały, leżał połamany oręż i zniszczone pancerze.
W oddali, na południu, widniała góra na której stał zamek, czarny i ponury na tle krwawoczerwonego nieba. Nigdzie nie było widać słońca, po prostu całe niebo miało ten sam kolor i tak samo lśniło, niczym świeża plama krwi.
Dookoła panowała upiorna cisza wymarłego świata.
W oddali, na południu, widniała góra na której stał zamek, czarny i ponury na tle krwawoczerwonego nieba. Nigdzie nie było widać słońca, po prostu całe niebo miało ten sam kolor i tak samo lśniło, niczym świeża plama krwi.
Dookoła panowała upiorna cisza wymarłego świata.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Kat'Tha
Kat'Tha wysprostował się
- A propo tego nie. Ale może wypadałoby się przedstawić. Moje imię już znacie. Jego właściwa wymowa was też się tyczy! - powiedział lekko strzelając ręką
- Kapitana już znamy. Nie wygląda na dobrego wojaka. Ciekaw jestem jak chce nas uporządkować. - kontynuował
- Z tego co widzę Edgar zna się na fachu. On pewnie byłby lepszym dowódcą. - zaczął chodzić ciągle mówiąc. Podszedł do wielkiej dziewczyny.
- Widzę, że znasz się na orężu. Jak Ci na imię? - Poczekał na odpowiedź i ruszył dalej do aktora. Zbliżył do niego głowę jak chwilę temu do kapitana.
- Ty... Jak się nazywasz i na co zdasz się w walce? - Rzucił mu w twarz, nie czekając na odpowiedź. Zaszedł do nekromanty.
- Nie wyglądasz na wojownika. Czyżbyś zajmował się magią? Jak Cię zwą? - poczekał na odpowiedź.
Po odpowiedzi drowa wyprostował się.
- No teraz się znamy. Możemy ruszać. - Rzucił niedbale w kierunku kapitana, ktorego uznawał raczej za przewodnika niż za dowódcę
Kat'Tha wysprostował się
- A propo tego nie. Ale może wypadałoby się przedstawić. Moje imię już znacie. Jego właściwa wymowa was też się tyczy! - powiedział lekko strzelając ręką
- Kapitana już znamy. Nie wygląda na dobrego wojaka. Ciekaw jestem jak chce nas uporządkować. - kontynuował
- Z tego co widzę Edgar zna się na fachu. On pewnie byłby lepszym dowódcą. - zaczął chodzić ciągle mówiąc. Podszedł do wielkiej dziewczyny.
- Widzę, że znasz się na orężu. Jak Ci na imię? - Poczekał na odpowiedź i ruszył dalej do aktora. Zbliżył do niego głowę jak chwilę temu do kapitana.
- Ty... Jak się nazywasz i na co zdasz się w walce? - Rzucił mu w twarz, nie czekając na odpowiedź. Zaszedł do nekromanty.
- Nie wyglądasz na wojownika. Czyżbyś zajmował się magią? Jak Cię zwą? - poczekał na odpowiedź.
Po odpowiedzi drowa wyprostował się.
- No teraz się znamy. Możemy ruszać. - Rzucił niedbale w kierunku kapitana, ktorego uznawał raczej za przewodnika niż za dowódcę

-
- Pomywacz
- Posty: 35
- Rejestracja: niedziela, 24 grudnia 2006, 22:54
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Glasgow
Edgar
-Widzę że już się zapoznaliśmy i dziękuje za pochwałe Kat'tha więc mozna ruszać. Ale chyba nie od frontu? Wystawimy im się. Czy ty <<z pogardą w stronę kapitana>> "kapitanie" wiesz w ogóle co mamy robić czy chcesz nas usmiercić? Jak widzisz tu leży już wiele zwłok nie chciałbym do nich dołączyć pod żadnym pozorem. I wracając do tematu wyzwisk to nie toleruje żadnych pod moim adresem wiec prosze się powstrzymywać.
Po tych słowach patrzy na wszystkich członków samobójczej wyprawy i w stronę zamku. Następnie wzrokiem pytającym w stronę kapitana.
-Widzę że już się zapoznaliśmy i dziękuje za pochwałe Kat'tha więc mozna ruszać. Ale chyba nie od frontu? Wystawimy im się. Czy ty <<z pogardą w stronę kapitana>> "kapitanie" wiesz w ogóle co mamy robić czy chcesz nas usmiercić? Jak widzisz tu leży już wiele zwłok nie chciałbym do nich dołączyć pod żadnym pozorem. I wracając do tematu wyzwisk to nie toleruje żadnych pod moim adresem wiec prosze się powstrzymywać.
Po tych słowach patrzy na wszystkich członków samobójczej wyprawy i w stronę zamku. Następnie wzrokiem pytającym w stronę kapitana.

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
Kapitan:
Uśmiechnięty:
No widzę, że zaczynamy się dogadywać. I lepiej myślenie zostawcie mi. Chodźmy na stosy ciał, może spotkamy sługi Mordiganna, a i może jakaś lepsza oręż tam leży. No i przy okazji wśród tylu ciał nikt nie zauważy, że sobie podróżujemy. Będziemy incognito. Chyba, że się brzydzicie i wolicie sobie iść ot tak sobie na zamek pełen potworów jak to powiedział tamten koleszka "od frontu".
Wsiadam na mojego konia bojowego i powoli jadę w stronę zwłok, kawałek materiału zawiązuję sobie na ustach i nosie, jak by był jakiś smród.
Uśmiechnięty:
No widzę, że zaczynamy się dogadywać. I lepiej myślenie zostawcie mi. Chodźmy na stosy ciał, może spotkamy sługi Mordiganna, a i może jakaś lepsza oręż tam leży. No i przy okazji wśród tylu ciał nikt nie zauważy, że sobie podróżujemy. Będziemy incognito. Chyba, że się brzydzicie i wolicie sobie iść ot tak sobie na zamek pełen potworów jak to powiedział tamten koleszka "od frontu".
Wsiadam na mojego konia bojowego i powoli jadę w stronę zwłok, kawałek materiału zawiązuję sobie na ustach i nosie, jak by był jakiś smród.

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Kat'Tha
Na wszelki wypadek podniósł skrzydła i wyjął spod nich dwie sztuki dziwnej broni. Na każdej z wielkich broni były dwa ostrza. Ewidentnie były dwuręczne. Był gotów do walki. Zaczął robić nimi różne triki jakich się wyuczył, a także próbując nowych. Lubił improwizować . Jedną bronią posługiwał się się jedną ręką. "Przypadkiem" wolną ręką poluzował popręg w siodle Gregora. Potem osunął się na tył grupy, żeby przypadkiem aktorzyna, albo ktoś inny o słabszych nerwach nie uciekł z pola bitwy.
- Wiecie co? W sumie ten zamek mi się podoba. - Rzucił do grupy by zacząć rozmowę. Dziwił się temu co widział. Zwykle korzysta się z byle okazji, by pogadać, a tu on, Kat'tha, zwykle małomówny musi zaczynać dialog. Niebywałe jak ten świat się szybko zmienia...
Na wszelki wypadek podniósł skrzydła i wyjął spod nich dwie sztuki dziwnej broni. Na każdej z wielkich broni były dwa ostrza. Ewidentnie były dwuręczne. Był gotów do walki. Zaczął robić nimi różne triki jakich się wyuczył, a także próbując nowych. Lubił improwizować . Jedną bronią posługiwał się się jedną ręką. "Przypadkiem" wolną ręką poluzował popręg w siodle Gregora. Potem osunął się na tył grupy, żeby przypadkiem aktorzyna, albo ktoś inny o słabszych nerwach nie uciekł z pola bitwy.
- Wiecie co? W sumie ten zamek mi się podoba. - Rzucił do grupy by zacząć rozmowę. Dziwił się temu co widział. Zwykle korzysta się z byle okazji, by pogadać, a tu on, Kat'tha, zwykle małomówny musi zaczynać dialog. Niebywałe jak ten świat się szybko zmienia...

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
Kapitan:
Widząc, że dziwny stwór coś za bardzo się zbliża, no i te jeszcze dziwne gadki, nie wiadomo po co i na co uzmysłowiłem sobie, że on coś kombinuje. Sprawdziłem najpierw czy nic mi nie zginęło, a potem sprawdzam (dyskretnie) czy wszystko z moim koniem w porządku. Później mówię do nich:
Pojadę trochę naprzód, idźcie w moim kierunku.
I jadę trochę naprzód.
Widząc, że dziwny stwór coś za bardzo się zbliża, no i te jeszcze dziwne gadki, nie wiadomo po co i na co uzmysłowiłem sobie, że on coś kombinuje. Sprawdziłem najpierw czy nic mi nie zginęło, a potem sprawdzam (dyskretnie) czy wszystko z moim koniem w porządku. Później mówię do nich:
Pojadę trochę naprzód, idźcie w moim kierunku.
I jadę trochę naprzód.

-
- Pomywacz
- Posty: 35
- Rejestracja: niedziela, 24 grudnia 2006, 22:54
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Glasgow
Edgar
-Ale ty masz medalion! Jak Cie zabiją to nie będiemy mogli wezwać posiłków! A i jeszcze jedno słyszałem że na koniu walczy się dużo trudniej i się z niego spada jeśli przeciwnik dobrze trafi.<<z uśmiechem na ustach??Uważaj na siebie kapitanie.
-<<Odwracając się do Kat'tha'y po cichu>>.Czy to mały sabotaż?
Potem przez jakiś czas cicho dopuki ktoś nie zada jakiegoś konkretnego pytania.
-Ale ty masz medalion! Jak Cie zabiją to nie będiemy mogli wezwać posiłków! A i jeszcze jedno słyszałem że na koniu walczy się dużo trudniej i się z niego spada jeśli przeciwnik dobrze trafi.<<z uśmiechem na ustach??Uważaj na siebie kapitanie.
-<<Odwracając się do Kat'tha'y po cichu>>.Czy to mały sabotaż?
Potem przez jakiś czas cicho dopuki ktoś nie zada jakiegoś konkretnego pytania.

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Kat'tha
- Żaden sabotaż. Po prostu go nie lubię. Przychodzi tu i zgrywa nie wiadomo kogo. Z trudem mu przyszło przedstawienie się. Jeszcze się wywyższa zamiast iść jak my. - Odpowiedział cicho Edgarowi, tak by kapitan tego nie usłyszał.
- Wypadałoby mieć jakąś taktykę na wypadek walki. Będzie chaos jak zacznie się walka. Ktoś mógłby polegnąć w walce. Macie jakieś pomysły na jakąś strategiczną formację bojową? Może Ty kapitanie? - Powiedział do wszystkich. Ostatnie słowo podkreślił drwiąco.
- Żaden sabotaż. Po prostu go nie lubię. Przychodzi tu i zgrywa nie wiadomo kogo. Z trudem mu przyszło przedstawienie się. Jeszcze się wywyższa zamiast iść jak my. - Odpowiedział cicho Edgarowi, tak by kapitan tego nie usłyszał.
- Wypadałoby mieć jakąś taktykę na wypadek walki. Będzie chaos jak zacznie się walka. Ktoś mógłby polegnąć w walce. Macie jakieś pomysły na jakąś strategiczną formację bojową? Może Ty kapitanie? - Powiedział do wszystkich. Ostatnie słowo podkreślił drwiąco.

-
- Bombardier
- Posty: 890
- Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
- Numer GG: 10332376
- Skype: p.kot.l.
- Lokalizacja: W-wa
- Kontakt:
Dragonis
- Czy moglibyśmy w końcu zacząć działać, zamiast stać tu i wymieniać czułości i obrazy ? Powiedział kierując te słowa w stronę drużyny.
- Jedynym sposobem na wydostanie się stąd jest współpraca. Mi też się to nie podoba, ale chcę już wrócić do swych ekhem, zajęć codziennych.
Nie lubił się wyróżniać, lecz wolał to, niż zostanie tu na wieczność.
"Co za niezorganizowana grupa. Czy oni rozumieją powagę tego, co się tu stało ?"
- Przy okazji - jestem Dragonis Do'Urden, drow renegat z Bregan D'aerthe, a konkretniej przedstawiciel Jarlaxle na wybrzeżu Miecza.
- Czy moglibyśmy w końcu zacząć działać, zamiast stać tu i wymieniać czułości i obrazy ? Powiedział kierując te słowa w stronę drużyny.
- Jedynym sposobem na wydostanie się stąd jest współpraca. Mi też się to nie podoba, ale chcę już wrócić do swych ekhem, zajęć codziennych.
Nie lubił się wyróżniać, lecz wolał to, niż zostanie tu na wieczność.
"Co za niezorganizowana grupa. Czy oni rozumieją powagę tego, co się tu stało ?"
- Przy okazji - jestem Dragonis Do'Urden, drow renegat z Bregan D'aerthe, a konkretniej przedstawiciel Jarlaxle na wybrzeżu Miecza.


Czerwona Orientalna Prawica


-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

-
- Pomywacz
- Posty: 66
- Rejestracja: poniedziałek, 14 sierpnia 2006, 06:36
- Kontakt:
Jaspen
Gdy spostrzegł stosy trupów zrobiło mu się niedobrze. Jeszcze nigdy nie widział takiego widoku. Zabił tylko raz i przez to się tu znalazł, ale to przechodziło jego wyobrażenie okropności. Niemogąc wytrzymać smrodu, a tym bardziej widoku, Jaspen zwymiotował.
- Boże... Jeśli takie krajobrazy będą nam towarzyszyły przez większość tej misji to możecie uważać mnie za niepotrzebnego... Co za zapach... - oznajmił. Znawu zbierało mu się na wymioty.
Gdy spostrzegł stosy trupów zrobiło mu się niedobrze. Jeszcze nigdy nie widział takiego widoku. Zabił tylko raz i przez to się tu znalazł, ale to przechodziło jego wyobrażenie okropności. Niemogąc wytrzymać smrodu, a tym bardziej widoku, Jaspen zwymiotował.
- Boże... Jeśli takie krajobrazy będą nam towarzyszyły przez większość tej misji to możecie uważać mnie za niepotrzebnego... Co za zapach... - oznajmił. Znawu zbierało mu się na wymioty.
http://www.dragon.webplus.net.pl/
Zapraszam na moje forum o Fantastyce i nietylko!
Zapraszam na moje forum o Fantastyce i nietylko!

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Kat'tha
- Nawet nie myśl, że damy Ci zwiać. Musisz wziąć się w garść. Najwyżej posłużysz jako mięso armatnie. Do czasu walki musisz się nauczyć walczyć. Inaczej marny z Ciebie pożytek będzie. Powiadają, że najgorszą śmiercią jest śmierć w otchłani. Sądzę, że nie chcesz się o tym przekonać. - Powiedział do aktora. Splunął.
- A teraz ruszajmy, nim się zestarzejemy. Będę z tyłu na wypadek gdyby ktoś chciał uciec. - popatrzył na aktora.
- Nawet nie myśl, że damy Ci zwiać. Musisz wziąć się w garść. Najwyżej posłużysz jako mięso armatnie. Do czasu walki musisz się nauczyć walczyć. Inaczej marny z Ciebie pożytek będzie. Powiadają, że najgorszą śmiercią jest śmierć w otchłani. Sądzę, że nie chcesz się o tym przekonać. - Powiedział do aktora. Splunął.
- A teraz ruszajmy, nim się zestarzejemy. Będę z tyłu na wypadek gdyby ktoś chciał uciec. - popatrzył na aktora.

-
- Pomywacz
- Posty: 66
- Rejestracja: poniedziałek, 14 sierpnia 2006, 06:36
- Kontakt:
Jaspen
Wziąwszy się trochę w garść odpowiedział robalowi:
- Proszę tylko nie mylić ucieczki z taktycznym odwrotem. Będę się starał robić wszystko by wspomóc was w ewentualnej walce.
Odpiął bicz z paska i trzasnął nim kilka razy.
- Myślę, że coś się da zrobić. - powiedział uśmiechnąwszy się.
Nie podałem jeszcze ekwipunku, więc teraz zrobię mały przegląd.
Jaspen upewnił się, czy czasem nie zgubił czegoś z ekwipunku:
Miecz krótki (Przy pasie.)
Bicz (Przy pasie.)
Torba (A w niej: racje żywnościowe na 3 dni, woda w menażce.)
Ładnie zdobiona lutnia bardzo dobrej jakości.
"Wszystko jest. Na szczęście." - pomyślał.
Wziąwszy się trochę w garść odpowiedział robalowi:
- Proszę tylko nie mylić ucieczki z taktycznym odwrotem. Będę się starał robić wszystko by wspomóc was w ewentualnej walce.
Odpiął bicz z paska i trzasnął nim kilka razy.
- Myślę, że coś się da zrobić. - powiedział uśmiechnąwszy się.
Nie podałem jeszcze ekwipunku, więc teraz zrobię mały przegląd.
Jaspen upewnił się, czy czasem nie zgubił czegoś z ekwipunku:
Miecz krótki (Przy pasie.)
Bicz (Przy pasie.)
Torba (A w niej: racje żywnościowe na 3 dni, woda w menażce.)
Ładnie zdobiona lutnia bardzo dobrej jakości.
"Wszystko jest. Na szczęście." - pomyślał.
http://www.dragon.webplus.net.pl/
Zapraszam na moje forum o Fantastyce i nietylko!
Zapraszam na moje forum o Fantastyce i nietylko!

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Kea
Dziewczyna z początku przyglądała się dziwnemu stworzeniu o imieniu Kat'Tha. Później rozejrzała się dookoła i pobłądziła myślami. Nie wiedziała i chyba nie chciała wiedzieć, co tu się stało. A i rozmowo-kłutnie jej towarzyszy niezbyt ja interesowały.
Wtem podszedł do niej Kat'Tha i powiedział:
' Widzę, że znasz się na orężu. Jak Ci na imię? '
Lekko się do niego uśmiechnęła i odpowiedziała:
- Jestem Kea.
Chciała powiedzieć coś więcej, ale jej rozmówca przeszedł dalej. Zmartwiła się tym, ale tylko na chwilę.
Znowu wynikła kłutnia. Kea nie chciała tego wysłuchwać i zaczęła myśleć o czymś innym.
Powoli ruszyła z innymi.
Dziewczyna z początku przyglądała się dziwnemu stworzeniu o imieniu Kat'Tha. Później rozejrzała się dookoła i pobłądziła myślami. Nie wiedziała i chyba nie chciała wiedzieć, co tu się stało. A i rozmowo-kłutnie jej towarzyszy niezbyt ja interesowały.
Wtem podszedł do niej Kat'Tha i powiedział:
' Widzę, że znasz się na orężu. Jak Ci na imię? '
Lekko się do niego uśmiechnęła i odpowiedziała:
- Jestem Kea.
Chciała powiedzieć coś więcej, ale jej rozmówca przeszedł dalej. Zmartwiła się tym, ale tylko na chwilę.
Znowu wynikła kłutnia. Kea nie chciała tego wysłuchwać i zaczęła myśleć o czymś innym.
Powoli ruszyła z innymi.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
