[Forgotten Realms] Planobiegacze
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Feyra wstała żeby odpowiedzieć Darkanowi, ale Sil głucho jęknęła przez sen. Wszyscy spojrzeli na nią. Dziewczyna zwinęła się w kłębek, miała twarz wykręconą bólem a po twarzy spływała jej łza.
Drowka rzuciła Czarnemu Strażnikowi spojrzenie pod tytułem: 'potem o tym pogadamy', po czym wzięła Sil na ręce, też krzywiąc się z bólu. Dziewczyna przez noc zrobiła się jakby cięższa... Feyra przyjrzała się jej. Ręce i nogi dziewczyny pokryły się kamienną skórą. To pewnie dlatego.
Cała drużyna ruszyła znaną już trasą. Minuty wlekły się powoli, Czarnemu Strażnikowi nie służyły nadzwyczaj dziś jasne słońce, psion po jednej próbie użycia swoich mocy prawie stracił przytomność, i ledwie żywy wlekł się noga za nogą, a Feyra prawie płakała z bólu w uszkodzonej ręce.
Na domiar złego, zwłoki zaczęły śmierdzieć...
Dopiero po godzinie Darkan zwrócił uwagę, że to nie ciała.
To rana Silmathiel.
Zaczął zapadać zmierzch. Z ulgą spostrzegliście, że jakimś cudem udało wam się dotrzeć do miejsca, w którym obozowaliście już dwa razy - a za pierwszym razem spotkaliście elfa i gnoma...
Dni zdawały się być dłuższe, niż przed waszą wyprawą, z zupełnie niepojętych przyczyn.
Ostatkiem sił rozbiliście obozowisko, i legliście na legowiskach żeby choć trochę nabrać sił do rana.
Fey'ri, teraz już bez kamiennej skóry, za to w naturalnej formie, zwinęła się w pozycję embrionalną i nad ranem zaczęła majaczyć. Darkan czuł się piekielnie nieswojo, bo nekromanta zasnął przed nim, i gdy zasypiał miał uporczywe wrażenie bycia zupełnie niechronionym. Anthar po prostu padł na pysk prawie nieprzytomny z wyczerpania i nie myślał o niczym, bo natychmiast zasnął...
O świtaniu wcale nie czuliście się bardziej wypoczęci, a rana Sil sprawiała coraz gorsze wrażenie.[/img]
Drowka rzuciła Czarnemu Strażnikowi spojrzenie pod tytułem: 'potem o tym pogadamy', po czym wzięła Sil na ręce, też krzywiąc się z bólu. Dziewczyna przez noc zrobiła się jakby cięższa... Feyra przyjrzała się jej. Ręce i nogi dziewczyny pokryły się kamienną skórą. To pewnie dlatego.
Cała drużyna ruszyła znaną już trasą. Minuty wlekły się powoli, Czarnemu Strażnikowi nie służyły nadzwyczaj dziś jasne słońce, psion po jednej próbie użycia swoich mocy prawie stracił przytomność, i ledwie żywy wlekł się noga za nogą, a Feyra prawie płakała z bólu w uszkodzonej ręce.
Na domiar złego, zwłoki zaczęły śmierdzieć...
Dopiero po godzinie Darkan zwrócił uwagę, że to nie ciała.
To rana Silmathiel.
Zaczął zapadać zmierzch. Z ulgą spostrzegliście, że jakimś cudem udało wam się dotrzeć do miejsca, w którym obozowaliście już dwa razy - a za pierwszym razem spotkaliście elfa i gnoma...
Dni zdawały się być dłuższe, niż przed waszą wyprawą, z zupełnie niepojętych przyczyn.
Ostatkiem sił rozbiliście obozowisko, i legliście na legowiskach żeby choć trochę nabrać sił do rana.
Fey'ri, teraz już bez kamiennej skóry, za to w naturalnej formie, zwinęła się w pozycję embrionalną i nad ranem zaczęła majaczyć. Darkan czuł się piekielnie nieswojo, bo nekromanta zasnął przed nim, i gdy zasypiał miał uporczywe wrażenie bycia zupełnie niechronionym. Anthar po prostu padł na pysk prawie nieprzytomny z wyczerpania i nie myślał o niczym, bo natychmiast zasnął...
O świtaniu wcale nie czuliście się bardziej wypoczęci, a rana Sil sprawiała coraz gorsze wrażenie.[/img]
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Silmathiel
W chwili, gdy dziewczyna odepchnęła się ręką od przyjemnie chłodnej powierzchni, o którą tak dobrze jej się opierało, straciła w sumie kontakt z rzeczywistością. Poczuła jeszcze tylko mocny chwyt... Czuła też, że dokądś idzie. Nogi się poruszały jednak bez udziału woli. Początkowo starała się przebić świadomością przez mgłę obojętności, ale gdy jej się to nie udało poddała się prawie bez walki. Tak bardzo chciało jej się spać... A potem chłód... Tak przyjemny chłód... Chyba kamień... Dziewczyna pozwoliła sobie zatopić się w tym uczuciu przyjemnego chłodu tak różnego od palącego bólu, który coraz mocniej promieniował z rozognionej rany na boku... Nie wiedziała ile czasu upłynęło, nie wiedziała co się z nią działo... Było tylko przemożne pragnienie pozbycia się tego ognia wżerającego się w ciało z lewej strony... Powoli i coraz głębiej i głębiej... Niczym kwas przeżerający się przez kolejne piętra, wyżerający dziurę coraż niżej i niżej, kolejno w podłodze najwyższego piętra i kolejnych, by w końcu skapnąć i na parter... I chodź palący ból nie ustępował tylko narastał i narastał, nagle dziewczynie zrobiło się bardzo zimno. Nagle chłód przestał być przyjemną odmianą, a stał się kolejną torturą... Ciało fey'ri drżało w gorączce. Przed oczami dziewczyny zaczęły przesuwać się chaotyczne obrazy niczym z najgorszych koszmarów... Wydarzenia z przeszłości zniekształcone zostały przez trawiony chorobą organizm... Dziewczyna nagle zapragnęła zamknąć się w ochronnej skorupie... Schronić się przed tym czego dostarczył jej udręczony bólem umysł. W odpowiedzi na jej pragnienia jej skóra zamieniła się w kamień. Dopiero po bardzo długim czasie, gdy umysł był już zbyt wyczerpany, by dłużej znosić te tortury i dziewczyna zapadła się jeszcze głębiej w strumień nieświadomości, dopiero wtedy jej skóra wróciła do normy. Nad ranem gdy drużyna się obudziła Sil w dalszym ciągu była nieprzytomna. Zastali ją zwiniętą w rozedrgany kłębek bólu z oczami szeroko otwartymi, zamglonymi i pozbawionymi wyrazu. Co jakiś czas spomiędzy wyschniętych warg dochodził ich uszu jakiś niesprecyzowny dźwięk czy wyraz, którego nie sposób było zidentyfikować. Majaki widać nasilały się miast zelżeć...
W chwili, gdy dziewczyna odepchnęła się ręką od przyjemnie chłodnej powierzchni, o którą tak dobrze jej się opierało, straciła w sumie kontakt z rzeczywistością. Poczuła jeszcze tylko mocny chwyt... Czuła też, że dokądś idzie. Nogi się poruszały jednak bez udziału woli. Początkowo starała się przebić świadomością przez mgłę obojętności, ale gdy jej się to nie udało poddała się prawie bez walki. Tak bardzo chciało jej się spać... A potem chłód... Tak przyjemny chłód... Chyba kamień... Dziewczyna pozwoliła sobie zatopić się w tym uczuciu przyjemnego chłodu tak różnego od palącego bólu, który coraz mocniej promieniował z rozognionej rany na boku... Nie wiedziała ile czasu upłynęło, nie wiedziała co się z nią działo... Było tylko przemożne pragnienie pozbycia się tego ognia wżerającego się w ciało z lewej strony... Powoli i coraz głębiej i głębiej... Niczym kwas przeżerający się przez kolejne piętra, wyżerający dziurę coraż niżej i niżej, kolejno w podłodze najwyższego piętra i kolejnych, by w końcu skapnąć i na parter... I chodź palący ból nie ustępował tylko narastał i narastał, nagle dziewczynie zrobiło się bardzo zimno. Nagle chłód przestał być przyjemną odmianą, a stał się kolejną torturą... Ciało fey'ri drżało w gorączce. Przed oczami dziewczyny zaczęły przesuwać się chaotyczne obrazy niczym z najgorszych koszmarów... Wydarzenia z przeszłości zniekształcone zostały przez trawiony chorobą organizm... Dziewczyna nagle zapragnęła zamknąć się w ochronnej skorupie... Schronić się przed tym czego dostarczył jej udręczony bólem umysł. W odpowiedzi na jej pragnienia jej skóra zamieniła się w kamień. Dopiero po bardzo długim czasie, gdy umysł był już zbyt wyczerpany, by dłużej znosić te tortury i dziewczyna zapadła się jeszcze głębiej w strumień nieświadomości, dopiero wtedy jej skóra wróciła do normy. Nad ranem gdy drużyna się obudziła Sil w dalszym ciągu była nieprzytomna. Zastali ją zwiniętą w rozedrgany kłębek bólu z oczami szeroko otwartymi, zamglonymi i pozbawionymi wyrazu. Co jakiś czas spomiędzy wyschniętych warg dochodził ich uszu jakiś niesprecyzowny dźwięk czy wyraz, którego nie sposób było zidentyfikować. Majaki widać nasilały się miast zelżeć...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Była niezadowolona z powodu tego wszystkiego. Znowu się wycofują, ranni i osłabieni.
Jej zdaniem wszystkiemu winien był Darkan. Sądziła, że gdyby nie jego słowa nie doszło by do walki z Goliatami.
A do tego wszystkiego jej ręka. Nawet poruszanie palcami sprawiało jej ból. Może niewielki, ale jednak.
Zdrową (prawą) ręką dokładnie obmacała tą ranną, badając czy nie złamała kości.
Spojrzała na Silmathiel. Ona oberwała znacznie gorzej. Kucnęła przy niej przyglądając się z bliska jej ranie. Widok nie był ciekawy. Wstała i patrząc na Anthara powiedziała:
- Trzeba zbudować nosze!
Była niezadowolona z powodu tego wszystkiego. Znowu się wycofują, ranni i osłabieni.
Jej zdaniem wszystkiemu winien był Darkan. Sądziła, że gdyby nie jego słowa nie doszło by do walki z Goliatami.
A do tego wszystkiego jej ręka. Nawet poruszanie palcami sprawiało jej ból. Może niewielki, ale jednak.
Zdrową (prawą) ręką dokładnie obmacała tą ranną, badając czy nie złamała kości.
Spojrzała na Silmathiel. Ona oberwała znacznie gorzej. Kucnęła przy niej przyglądając się z bliska jej ranie. Widok nie był ciekawy. Wstała i patrząc na Anthara powiedziała:
- Trzeba zbudować nosze!
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Anthar
Przemyślał szybko słowa Feyry.
- A może przywołam construkta by nosił nas? Będzie szybciej i każdemu jakoś pomoże. Być może uda się w ten sposób szybciej dojść do miasta -
Powiedział powoli słaniając się na nogach w jej kierunku.
- Stan w jakim wszyscy jesteśmy. No... Może po za Darkanem nie nadajemy prawie do niczego. A tak mamy transport i nie musimy się męczyć. -
Mówił po czym wywalił się na małym kamieniu.
- Coś mi się wydaje że długo tak nie pociągniemy. Chyba choroba Sil odbiera również nam siły - Urwał nagle i przyzwał podwładną "istotę". Zasłabł. Po jakimś czasie ocknął się. Miał ciemno przed oczami. Resztą sił zapytał
- Czy już jest? -
Przemyślał szybko słowa Feyry.
- A może przywołam construkta by nosił nas? Będzie szybciej i każdemu jakoś pomoże. Być może uda się w ten sposób szybciej dojść do miasta -
Powiedział powoli słaniając się na nogach w jej kierunku.
- Stan w jakim wszyscy jesteśmy. No... Może po za Darkanem nie nadajemy prawie do niczego. A tak mamy transport i nie musimy się męczyć. -
Mówił po czym wywalił się na małym kamieniu.
- Coś mi się wydaje że długo tak nie pociągniemy. Chyba choroba Sil odbiera również nam siły - Urwał nagle i przyzwał podwładną "istotę". Zasłabł. Po jakimś czasie ocknął się. Miał ciemno przed oczami. Resztą sił zapytał
- Czy już jest? -
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
-Taa...- mruknął patrząc na istotę, której nie było. -Jest zaraza... z tym cholerstwem będzie szybciej!- dodał, niby klepiąc jakieś spore zwierzę. -Wiesz co? Ruszajmy się!- warknął i podniósł Silmathiel z ziemi i założył sobie na ramię. -Jak ktoś ma ku temu fantazję, to niech dźwiga truchło!- skinął głową na ciało Farada. *Zbędny balast* mruknął nekromanta. Darkan skinął głową.
-Taa...- mruknął patrząc na istotę, której nie było. -Jest zaraza... z tym cholerstwem będzie szybciej!- dodał, niby klepiąc jakieś spore zwierzę. -Wiesz co? Ruszajmy się!- warknął i podniósł Silmathiel z ziemi i założył sobie na ramię. -Jak ktoś ma ku temu fantazję, to niech dźwiga truchło!- skinął głową na ciało Farada. *Zbędny balast* mruknął nekromanta. Darkan skinął głową.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Psion wstał. Zaklął cicho, podnosząc ciało Farada. Czuł, że długo jeszcze nie będzie mógł używać swoich psionicznych mocy... A teraz na dodatek był cholernie głodny.
Tak jak wszyscy.
Jedzenie się skończyło, nikt nie był w stanie polować... Jedynie Norlena można było pożreć, ale nie byliście jeszcze aż tak zdesperowani. Dwa dni bez jedzenia, da się znieść... Ale jak daleko jest do wioski?
Feyra spojrzała na zwłoki Norlena. Potem na towarzyszy. Norlen wyglądał na chudego... Zarzuciła go sobie na ramię. Faktycznie był kościsty i podejrzanie lekki.
Ale dlaczego, do wszystkich diabłów, jest tak ciepło? Jakby to nie jesień się zbliżała, tylko pełnia lata...
Szli, nie myśląc o tym. Myślenie przeszkadzało w marszu.
Nagle, gdy słońce zaczynało chylić się ku zachodowi, a oni przemierzali znane im wzgórza pokryte winnicami, Sil się ocknęła...
Sil
Połdemonica otworzyla ostroznie oczy. Pierwszy raz od bardzo wielu godzin miala w miare przytomne spojrzenie. Zaklela szpetnie pod nosem glosem wyraznie oslabionym. Dosc metnym spojrzeniem omiotla cala druzyne - Co sie u diabla dzieje? Dlaczego to tak boli? - skrzywila sie. W pierwszym odruchu siegnela w stroe rany. Pod palcami poczula kolczuge. Zaklela po czym starajac sie wyminac metalowe kolka szukala na dotyk rany...
Tak jak wszyscy.
Jedzenie się skończyło, nikt nie był w stanie polować... Jedynie Norlena można było pożreć, ale nie byliście jeszcze aż tak zdesperowani. Dwa dni bez jedzenia, da się znieść... Ale jak daleko jest do wioski?
Feyra spojrzała na zwłoki Norlena. Potem na towarzyszy. Norlen wyglądał na chudego... Zarzuciła go sobie na ramię. Faktycznie był kościsty i podejrzanie lekki.
Ale dlaczego, do wszystkich diabłów, jest tak ciepło? Jakby to nie jesień się zbliżała, tylko pełnia lata...
Szli, nie myśląc o tym. Myślenie przeszkadzało w marszu.
Nagle, gdy słońce zaczynało chylić się ku zachodowi, a oni przemierzali znane im wzgórza pokryte winnicami, Sil się ocknęła...
Sil
Połdemonica otworzyla ostroznie oczy. Pierwszy raz od bardzo wielu godzin miala w miare przytomne spojrzenie. Zaklela szpetnie pod nosem glosem wyraznie oslabionym. Dosc metnym spojrzeniem omiotla cala druzyne - Co sie u diabla dzieje? Dlaczego to tak boli? - skrzywila sie. W pierwszym odruchu siegnela w stroe rany. Pod palcami poczula kolczuge. Zaklela po czym starajac sie wyminac metalowe kolka szukala na dotyk rany...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
Czarny strażnik odstawił półdemonicę na ziemię. -Jak się oberwało to boli... naturalna kolej rzeczy jak dla mnie...- wzruszył ramionami. -Chcecie postoju? jestem za marszem przez noc!- powiedział Darkan, zrywając jedna z kiści z winorośli i jedząc owoce ze spokojem niewłaściwym głodnemu człowiekowi. -Chyba nas nie pogonią ,jak im uszczuplimy nieco zbiory!- mruknął i wzruszył ramionami, biorąc kolejna kiść w miejsce zjedzonej przed chwilą.
Czarny strażnik odstawił półdemonicę na ziemię. -Jak się oberwało to boli... naturalna kolej rzeczy jak dla mnie...- wzruszył ramionami. -Chcecie postoju? jestem za marszem przez noc!- powiedział Darkan, zrywając jedna z kiści z winorośli i jedząc owoce ze spokojem niewłaściwym głodnemu człowiekowi. -Chyba nas nie pogonią ,jak im uszczuplimy nieco zbiory!- mruknął i wzruszył ramionami, biorąc kolejna kiść w miejsce zjedzonej przed chwilą.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Anthar
- Witaj Sil. Jak się czujesz? - zapytał z ledwością.
- Trudno będzie się nam podróżowało, gdy będziemy w takim stanie jak teraz. Myślę, że nie uśmiecha Ci się pomysł byś musiał pomagać każdemu podczas poróży, ale jednak sądzę, że lepiej by było iść do upadłego. Zawsze trochę przejdziemy. - powiedział z jeszcze większym trudem. Zerwał kiść winogron. Zaczął powoli jeść.
-" Z chęcią bym się wina napił. "- pomyślał. Czekał na to co inni powiedzą o dalszej podróży. Pragnął w końcu się dostać do miasta.
- Witaj Sil. Jak się czujesz? - zapytał z ledwością.
- Trudno będzie się nam podróżowało, gdy będziemy w takim stanie jak teraz. Myślę, że nie uśmiecha Ci się pomysł byś musiał pomagać każdemu podczas poróży, ale jednak sądzę, że lepiej by było iść do upadłego. Zawsze trochę przejdziemy. - powiedział z jeszcze większym trudem. Zerwał kiść winogron. Zaczął powoli jeść.
-" Z chęcią bym się wina napił. "- pomyślał. Czekał na to co inni powiedzą o dalszej podróży. Pragnął w końcu się dostać do miasta.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Feyra była porządnie zmęczona i nadal bolała ją ręka. Choć nie dawała tego po sobie poznać.
Położyła ciało Norlena na ziemi, w sposób którego raczej nie można nazwać delikatnym.
Spojrzała na Silmathiel i powiedziała:
- Jak się czujesz Sil? Idziemy, czy zostajemy tu na noc?
Następnie podeszła do winorośli i urwała dużą kiść. Zjadła ją dość szybko i wzięła następną.
Feyra była porządnie zmęczona i nadal bolała ją ręka. Choć nie dawała tego po sobie poznać.
Położyła ciało Norlena na ziemi, w sposób którego raczej nie można nazwać delikatnym.
Spojrzała na Silmathiel i powiedziała:
- Jak się czujesz Sil? Idziemy, czy zostajemy tu na noc?
Następnie podeszła do winorośli i urwała dużą kiść. Zjadła ją dość szybko i wzięła następną.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Sil pomacała ranę, skrzywiła się, i spróbowała wsunąć dłoń pod kolczugę... Coś cicho trzasnęło, i nagle powietrze wypełnił odrażający zapach zgnilizny. Przez kółeczka kolczugi półdemonicy pociekł żółtawy, piekielnie śmierdzący płyn. Dziewczyna zatrzęsła się w torsjach i zwymiotowała gwałtownie, samą żółcią. Zaczęła cicho majaczyć, po czym przewróciła się na plecy i odpłynęła zupełnie. Oddychała bardzo płytko i niezwykle szybko.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
Mężczyzna spojrzał na to, co siedziało z Silmathiel, i zrobił głęboki wdech. -Domyślam się, że nikt poza mną się tutaj na leczeniu nie zna...- warknął i podszedł do nieprzytomnej. Bezceremonialnie zdjął kolczugę i przyglądnął się ranie. -Feyra, masz może jakiś nóż, sztylet, cos w ten deseń? Przyda się... - potem rzucił przez ramie do Anthara -Sprawdź, czy twój kumpel ma jakieś opatrunki, czy jakie antybiotyki przy sobie.- powiedział szybko. -Bo po posiadanie takich rzeczy nie oskarżam nikogo innego...- mruknął już ciszej. –Ruszajcie się, chyba, ze chcecie mieć kolejnego trupa w drużynie!- warknął jeszcze. *Może ten gnom się na cos przyda po śmierci?* zapytał nekromanta. *bardziej niż za życia w takim układzie...* odparł Darkan, wzdychając. Nienawidził mieć cudzego życia w swych rękach, chyba, ze było to życie, które musiał zdusić.
Mężczyzna spojrzał na to, co siedziało z Silmathiel, i zrobił głęboki wdech. -Domyślam się, że nikt poza mną się tutaj na leczeniu nie zna...- warknął i podszedł do nieprzytomnej. Bezceremonialnie zdjął kolczugę i przyglądnął się ranie. -Feyra, masz może jakiś nóż, sztylet, cos w ten deseń? Przyda się... - potem rzucił przez ramie do Anthara -Sprawdź, czy twój kumpel ma jakieś opatrunki, czy jakie antybiotyki przy sobie.- powiedział szybko. -Bo po posiadanie takich rzeczy nie oskarżam nikogo innego...- mruknął już ciszej. –Ruszajcie się, chyba, ze chcecie mieć kolejnego trupa w drużynie!- warknął jeszcze. *Może ten gnom się na cos przyda po śmierci?* zapytał nekromanta. *bardziej niż za życia w takim układzie...* odparł Darkan, wzdychając. Nienawidził mieć cudzego życia w swych rękach, chyba, ze było to życie, które musiał zdusić.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Wyciągnęła sztylet i spojrzała na niego. Był niezbyt doczyszczony, ciągle jeszcze nosił ślady krwi Goliatów.
- Tylko niczego nie uszkodź. Bo chirurgiem to ty nie jesteś. - powiedziała podając mu sztylet.
Patrzyła na Silmathiel i poczuła się dość dziwnie nieprzyjemnie. Czyżby to było współczucie?
"Nie." - pomyślała i pokręciła przecząco głową.
Coś innego jeszcze jej nie pasowało.
"Goliaci nie mieli tak raniącej broni." - pomyślała.
Wyciągnęła sztylet i spojrzała na niego. Był niezbyt doczyszczony, ciągle jeszcze nosił ślady krwi Goliatów.
- Tylko niczego nie uszkodź. Bo chirurgiem to ty nie jesteś. - powiedziała podając mu sztylet.
Patrzyła na Silmathiel i poczuła się dość dziwnie nieprzyjemnie. Czyżby to było współczucie?
"Nie." - pomyślała i pokręciła przecząco głową.
Coś innego jeszcze jej nie pasowało.
"Goliaci nie mieli tak raniącej broni." - pomyślała.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Darkan spojrzał na sztylet Feyry. Był brudny, i średnio ostry. Anthar stwierdził:
- Nie, Farad nie miał przy sobie nic takiego. - spojrzał na sztylet w dłoni Czarnego Strażnika - Ten który miał przy sobie wódz goliatów jest chyba ostrzejszy. - podał go Darkanowi.
Czarny Strażnik otarł ostrze z zakrzepłej krwi wodza, i przyjrzał się ostrzu. Rzeczywiście, było ostrzejsze.
Feyra przyjrzała się mieczowi na plecach Darkana. Pewnie to tym narzędziem zadano ranę Sil.
Dwa bąble wypełnione płynem i gazem jeszcze nie pękły, z dwóch kolejnych sączyła się gnijąca ropa. Zczernienie rozciągało się już na trzy palce szerokości, i obejmowało już ciało Sil od mostka aż po kręgosłup. Zgorzel gazowa, i na dodatek rozwijała się bardzo szybko...
- Nie, Farad nie miał przy sobie nic takiego. - spojrzał na sztylet w dłoni Czarnego Strażnika - Ten który miał przy sobie wódz goliatów jest chyba ostrzejszy. - podał go Darkanowi.
Czarny Strażnik otarł ostrze z zakrzepłej krwi wodza, i przyjrzał się ostrzu. Rzeczywiście, było ostrzejsze.
Feyra przyjrzała się mieczowi na plecach Darkana. Pewnie to tym narzędziem zadano ranę Sil.
Dwa bąble wypełnione płynem i gazem jeszcze nie pękły, z dwóch kolejnych sączyła się gnijąca ropa. Zczernienie rozciągało się już na trzy palce szerokości, i obejmowało już ciało Sil od mostka aż po kręgosłup. Zgorzel gazowa, i na dodatek rozwijała się bardzo szybko...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Anthar
- Nie chcę uchodzić za pesymistę, ale wydaje mi się że tu nic nie zdziałamy. Przydałby się kapłan. I to porządny, bo coś mi tu porządnie diabelską mocą śmierdzi. - Stwierdził psion przyglądając się ranie.
- Gdybym był w stanie używać teraz moich mocy to może bym coś zdziałał, lecz niestety... Ostatnia walka to uniemożliwiła. -mówił wyraźnie tracąc humor.
- Sądzę, że powinniśmy jak najszybciej ruszyć do miasta. Odpoczniemy gdy już tam będziemy. - Powiedział z lekkim trudem.
- Idziemy? - Spytał pośpiesznie zakładając wszystkie swoje rzeczy. Nagle zgiął się. Zaczął się dławić. Zamroczyło go. Parę sekund później wypluł zbierającą się w tego ustach krew. Czuł okropny ból w miejscu gdzie dostał młotem.
- Byle szybko! - Powiedział jak mógł najszybciej i najwyraźniej, by przypadkiem nie zasłabł.
- Nie chcę uchodzić za pesymistę, ale wydaje mi się że tu nic nie zdziałamy. Przydałby się kapłan. I to porządny, bo coś mi tu porządnie diabelską mocą śmierdzi. - Stwierdził psion przyglądając się ranie.
- Gdybym był w stanie używać teraz moich mocy to może bym coś zdziałał, lecz niestety... Ostatnia walka to uniemożliwiła. -mówił wyraźnie tracąc humor.
- Sądzę, że powinniśmy jak najszybciej ruszyć do miasta. Odpoczniemy gdy już tam będziemy. - Powiedział z lekkim trudem.
- Idziemy? - Spytał pośpiesznie zakładając wszystkie swoje rzeczy. Nagle zgiął się. Zaczął się dławić. Zamroczyło go. Parę sekund później wypluł zbierającą się w tego ustach krew. Czuł okropny ból w miejscu gdzie dostał młotem.
- Byle szybko! - Powiedział jak mógł najszybciej i najwyraźniej, by przypadkiem nie zasłabł.
Ostatnio zmieniony wtorek, 2 stycznia 2007, 21:14 przez Ant, łącznie zmieniany 1 raz.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
- Nie sądze, żeby był ostrzejszy. - powiedziała lekko oburzona kwestjonowaniem jakości jej broni.
- Może bardziej czysty. - przyznała, aby uniknąć kłutni.
Schowała swój sztylet.
Nie miała już ochoty polować na Vertha. Myślała sobie:
"Znowu ranni wycofaliśmy się do tej wioski. Do tego straty. No i przez gadulstwo Darkana mamy jeszcze nowych wrogów."
Właściwie, w tej chwili, to na nic nie miała ochoty (może poza snem).
- Faktycznie lepiej ruszajmy. - powiedziała widząc co robi Darkan, a może co próbuje robić.
- Zostawmy tu ciała, tylko nas spowolnią. Jutro po nie wrócimy. - powiedziała spokojnie.
Następnie nie biorąc nikogo (ani rannego, ani martwego) ruszyła w drogę.
- Nie sądze, żeby był ostrzejszy. - powiedziała lekko oburzona kwestjonowaniem jakości jej broni.
- Może bardziej czysty. - przyznała, aby uniknąć kłutni.
Schowała swój sztylet.
Nie miała już ochoty polować na Vertha. Myślała sobie:
"Znowu ranni wycofaliśmy się do tej wioski. Do tego straty. No i przez gadulstwo Darkana mamy jeszcze nowych wrogów."
Właściwie, w tej chwili, to na nic nie miała ochoty (może poza snem).
- Faktycznie lepiej ruszajmy. - powiedziała widząc co robi Darkan, a może co próbuje robić.
- Zostawmy tu ciała, tylko nas spowolnią. Jutro po nie wrócimy. - powiedziała spokojnie.
Następnie nie biorąc nikogo (ani rannego, ani martwego) ruszyła w drogę.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
Darkan spojrzał na Feyrę. -Poprawne myślenie...- mruknął. Westchnął ciężko, zapiął z powrotem kolczugę Silmathiel i wziął półdemonicę pod kolana i koło karku, Poprawił chwyt i podniósł ją na tyle delikatnie, na ile umiał. *Czemu ja jestem takim idiotą?* zapytał nekromanty. *Paladnyńskie naleciałości z przeszłości* brzmiała odpowiedź.
Darkan warknął coś i poszedł za Feyrą. Po drodze zdecydował rozglądnąć się za jakimś zielem, co by ranę nim potraktować. Jakiś antybiotyk... ale priorytetem było w dalszym ciągu dotarcie do miasta i tej CHOLERNEJ ŚWIĄTYNI, żeby ją tam poskładali. Czarny Strażnik nie był zadowolony z obrotu sytuacji. Skinął, nie bez złośliwej satysfakcji, na pożegnanie ciału Norlena i Farada. *I smacznego krukom*dodał nekromanta, poszerzając uśmiech mężczyzny.
Darkan spojrzał na Feyrę. -Poprawne myślenie...- mruknął. Westchnął ciężko, zapiął z powrotem kolczugę Silmathiel i wziął półdemonicę pod kolana i koło karku, Poprawił chwyt i podniósł ją na tyle delikatnie, na ile umiał. *Czemu ja jestem takim idiotą?* zapytał nekromanty. *Paladnyńskie naleciałości z przeszłości* brzmiała odpowiedź.
Darkan warknął coś i poszedł za Feyrą. Po drodze zdecydował rozglądnąć się za jakimś zielem, co by ranę nim potraktować. Jakiś antybiotyk... ale priorytetem było w dalszym ciągu dotarcie do miasta i tej CHOLERNEJ ŚWIĄTYNI, żeby ją tam poskładali. Czarny Strażnik nie był zadowolony z obrotu sytuacji. Skinął, nie bez złośliwej satysfakcji, na pożegnanie ciału Norlena i Farada. *I smacznego krukom*dodał nekromanta, poszerzając uśmiech mężczyzny.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Sekundy przeciągały się w minuty...
Minuty przeciągały się w godziny...
Godziny w całe tygodnie...
Nie byliście pewni, czy idziecie ledwie chwilę, czy tez dzień ma sie już ku końcowi. Nikt nie miał siły spojrzeć w górę. Psion potykał się co chwilę. Feyra przez moment rozważała porzucenie ekwipunku. Darkan wyłączył się zupełnie, jego ciałem niezdarnie kierował nekromanta.
Kolejne uderzenia butów o ziemię przesuwały was do przodu tak nieznacznie wobec dystansu jaki wam pozostał...
Anthern się przewrócił.
Darkan obejrzał się, przejąwszy kontrolę od nekromanty, by poprawić Sil na rękach. Spojrzał na ziemię. Zioła, właśnie takie jakich potrzebował.
Wszyscy opadliście na ziemię. Czarny Strażnik zerwał kilka liści, roztarł je w dłoni i nałożył na ranę. Zaciągnął kolczugę z powrotem i spojrzał w niebo.
- Jeszcze wiele czasu do zmierzchu. Ruszajmy. - powiedział i poszedł dalej.
Gdy słońce zniżyło się tuż nad horyzont, zobaczyliście swoją znajomą wioskę, ledwie kilka kabli przed wami. Nie byliście już w stanie przyspieszyć, wycieńczeni i pozbawieni sił, ale zdołaliście się do niej jakimś cudem dowlec. Wieśniacy patrzyli na was nieprzychylnie, ale wpuścili do środka. Doszliście do karczmy, i resztkami sił opadliście na siedziska, kładąc Sil na jednym ze stołów...
Minuty przeciągały się w godziny...
Godziny w całe tygodnie...
Nie byliście pewni, czy idziecie ledwie chwilę, czy tez dzień ma sie już ku końcowi. Nikt nie miał siły spojrzeć w górę. Psion potykał się co chwilę. Feyra przez moment rozważała porzucenie ekwipunku. Darkan wyłączył się zupełnie, jego ciałem niezdarnie kierował nekromanta.
Kolejne uderzenia butów o ziemię przesuwały was do przodu tak nieznacznie wobec dystansu jaki wam pozostał...
Anthern się przewrócił.
Darkan obejrzał się, przejąwszy kontrolę od nekromanty, by poprawić Sil na rękach. Spojrzał na ziemię. Zioła, właśnie takie jakich potrzebował.
Wszyscy opadliście na ziemię. Czarny Strażnik zerwał kilka liści, roztarł je w dłoni i nałożył na ranę. Zaciągnął kolczugę z powrotem i spojrzał w niebo.
- Jeszcze wiele czasu do zmierzchu. Ruszajmy. - powiedział i poszedł dalej.
Gdy słońce zniżyło się tuż nad horyzont, zobaczyliście swoją znajomą wioskę, ledwie kilka kabli przed wami. Nie byliście już w stanie przyspieszyć, wycieńczeni i pozbawieni sił, ale zdołaliście się do niej jakimś cudem dowlec. Wieśniacy patrzyli na was nieprzychylnie, ale wpuścili do środka. Doszliście do karczmy, i resztkami sił opadliście na siedziska, kładąc Sil na jednym ze stołów...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)