Słyszę, ścienny zegar jak tyka;
dobija już godzina ostatnia;
godzina śmierci ogarnia mnie;
czuję jak dusza ciało opuszcza moje;
dusza przeraźliwie udręczona;
blady blask ją całą pokrywa;
dłonie zachodzą ranami ropnymi;
momenty przeradzają się w godziny;
a godziny w lata i nadal się lękam;
leżę tedy konający i tylko czekam;
zamykając oczy i pogążając się w śmierci;
oczekuję łaskawego pocałunku białej pani.
"Antytalent o śmierci"

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
"Antytalent o śmierci"
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
