Miś Gry czy Podły Sadysta ?
-
- Pomywacz
- Posty: 71
- Rejestracja: piątek, 8 grudnia 2006, 13:59
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Dziki Busz :P
- Kontakt:
Ja dawno nie miałem MG... wolę wcielać się w stworzonych bohaterów, ale tak jakoś zawsze wychodzi, że ciągle prowadzę.
Jeżeli chodzi o MG, u którego ostatni raz grałem, to jest to najlepszy z jakim kiedykolwiek miałem sesję. Każdy ułożony przez niego scenariusz był klimatyczny, pamiętam jak uciekałem przed "czymś/kimś' w jaskini, przez chwilę poczułem ciarki na plecach. MG miał co prawda wady (później miałem perfekcyjny rzut na trafienie w tego "kogoś", kiedy wspinał się po skałach... nie wiedzieć czemu broń mi się zacięła...) Jednak w 6-stopniowej skali oceniłbym go na 5.
[/url]
Jeżeli chodzi o MG, u którego ostatni raz grałem, to jest to najlepszy z jakim kiedykolwiek miałem sesję. Każdy ułożony przez niego scenariusz był klimatyczny, pamiętam jak uciekałem przed "czymś/kimś' w jaskini, przez chwilę poczułem ciarki na plecach. MG miał co prawda wady (później miałem perfekcyjny rzut na trafienie w tego "kogoś", kiedy wspinał się po skałach... nie wiedzieć czemu broń mi się zacięła...) Jednak w 6-stopniowej skali oceniłbym go na 5.
[/url]
-
- Marynarz
- Posty: 324
- Rejestracja: wtorek, 3 maja 2005, 14:17
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z miejsca
Tez należę do mistrzów gry z przymusu. Jakoś tak wyszło, że nie miał kto prowadzić. Na początku było ciężko, koledzy zamiast interesować się questami podpalali wioski i wszystko, co się rusza, próbowali sprowokować do walki. Muszę przyznać, że to była moja wina, bo ani dyscypliny nie umiałam utrzymać, ani sprawnie korzystać z mechaniki.
Teraz od kilku miesięcy prowadzę tych samych BG. Trening czyni mistrza.
No, a klimat jest najważniejszy, więc jak czasem walnę poetyckim opisem, nikt nie ma do mnie żalu.
Teraz od kilku miesięcy prowadzę tych samych BG. Trening czyni mistrza.
No, a klimat jest najważniejszy, więc jak czasem walnę poetyckim opisem, nikt nie ma do mnie żalu.
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 4
- Rejestracja: sobota, 17 lutego 2007, 12:28
- Lokalizacja: Z karczmy pod Gadzim Łbem
-
- Majtek
- Posty: 133
- Rejestracja: czwartek, 18 stycznia 2007, 14:09
- Numer GG: 3705860
- Lokalizacja: Reda
- Kontakt:
Zazwyczaj prowadzę ja. I co tu dużo mówić, gracze cenią sobie moje mistrzowanie, twierdząc, że wszystko ma ręce i nogi, nic nie jest naciągane, a prawdopodobieństwo wszelakich wydarzeń jest znaczne. Wtedy wczuwają się w grę.
Wiadomo, jednak jak każdy Mistrz Gry mam czasami chęć zagrania. Dlatego też jeden z moich graczy wyszkolony jest na prowadzenie. Może nie idzie mu to tak 'zgrabnie', a w słownictwie myli się znacznie, do tego wątki są bardzo naciągane, ale gra idzie przyjemnie. Dlaczego? Ano dlatego, że wczuwa się w grę. Prowadzi świat dookoła, a nie skupia się na uśmiercaniu Bohaterów Graczy.
Jest z kolei jeszcze jeden gracz, który uporem maniaka stara się mistrzować w naszej drużynie. Gdy dochodzi do szczytu stołu, jako Władca Władców, to poprostu stuka mu w lokowaną bańkę. Nie można na nic zwrócić uwagi. Wszelkie niedociągłości tłumaczone są tak: "To jest świat magii". Do tego skupia się tylko i wyłącznie na niszczeniu nas, bohaterów.
Bywa i tak. Cieszymy się jednak zawsze, że możemy grać. Nie am to jak siąść ze swoimi przyjaciółmi, trzasnąć puszkami i bawić się w niesamowitym klimacie często przez kilka bitych godzin.
Wiadomo, jednak jak każdy Mistrz Gry mam czasami chęć zagrania. Dlatego też jeden z moich graczy wyszkolony jest na prowadzenie. Może nie idzie mu to tak 'zgrabnie', a w słownictwie myli się znacznie, do tego wątki są bardzo naciągane, ale gra idzie przyjemnie. Dlaczego? Ano dlatego, że wczuwa się w grę. Prowadzi świat dookoła, a nie skupia się na uśmiercaniu Bohaterów Graczy.
Jest z kolei jeszcze jeden gracz, który uporem maniaka stara się mistrzować w naszej drużynie. Gdy dochodzi do szczytu stołu, jako Władca Władców, to poprostu stuka mu w lokowaną bańkę. Nie można na nic zwrócić uwagi. Wszelkie niedociągłości tłumaczone są tak: "To jest świat magii". Do tego skupia się tylko i wyłącznie na niszczeniu nas, bohaterów.
Bywa i tak. Cieszymy się jednak zawsze, że możemy grać. Nie am to jak siąść ze swoimi przyjaciółmi, trzasnąć puszkami i bawić się w niesamowitym klimacie często przez kilka bitych godzin.
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Heh, my mieliśmy na początku "stałego" MG, który dość regularnie opuszczał sesje. Z tego powodu jeden z graczy (jedyny, oprócz MG, który miał doświadczenie) podjął się mistrzowania. Z dobrym skutkiem (nie giniemy tak często ). Ale ostatnio "odwołaliśmy" starego MG, zrobiliśmy mu kartę i prowadzi ten, kto ma chęć. Z ciekawym skutkiem (prowadziło 5 z 7 z nas), akcja idzie sprawnie, nie ma aktów sadyzmu, MG nie stawia sobie za cel zabicia graczy (tak jak bywało wcześniej ). Tylko jeden z graczy, który jeszcze nie prowadził, wspominał coś o sesji w klimacie "Piły"... Strach się baćVisius pisze: Wiadomo, jednak jak każdy Mistrz Gry mam czasami chęć zagrania. Dlatego też jeden z moich graczy wyszkolony jest na prowadzenie.
-
- Bombardier
- Posty: 650
- Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Hmmm
Dobra sesja w klimacie "Piły" nie jest zła. Sam mam taki motyw w scenariuszu Quentinowym, wiec zabardzo nie powiem jak obrze zrealizowac taką sesje (kto jest ciekawy nich poczeka na rozstrzygniecie konkursu ). Ale fakt faktem postawienie w sesji miedzy Graczami dylematów: torturujecie jednego z BG to macie szanse przeżyć. Nie jest złe. Oczywiscie wystarczy skonczyc na okaleczaniu BG przez samych siebie nie koniecznie na zabijaniu. Wtedy staraja sie nawzajem jak najmniej okaleczać ale i tak jest niezła zabawa gdy życie poszczegolnych graczy zalezy tylko i wylacznie od decyzji pozostałych graczy i wszyscy sa tego doskonale świadomi :]
Dobra sesja w klimacie "Piły" nie jest zła. Sam mam taki motyw w scenariuszu Quentinowym, wiec zabardzo nie powiem jak obrze zrealizowac taką sesje (kto jest ciekawy nich poczeka na rozstrzygniecie konkursu ). Ale fakt faktem postawienie w sesji miedzy Graczami dylematów: torturujecie jednego z BG to macie szanse przeżyć. Nie jest złe. Oczywiscie wystarczy skonczyc na okaleczaniu BG przez samych siebie nie koniecznie na zabijaniu. Wtedy staraja sie nawzajem jak najmniej okaleczać ale i tak jest niezła zabawa gdy życie poszczegolnych graczy zalezy tylko i wylacznie od decyzji pozostałych graczy i wszyscy sa tego doskonale świadomi :]
-
- Majtek
- Posty: 133
- Rejestracja: czwartek, 18 stycznia 2007, 14:09
- Numer GG: 3705860
- Lokalizacja: Reda
- Kontakt:
Faktycznie, sesja w takim klimacie mogłaby być wręcz doskonałą zabawą. Tylko do tego potrzebny jest mistrz gry, który posiada wręcz przewrażliwione zmysły na odczuwanie scen śmierci. Musiałby doskonale znać się na technikach tortur (chyba, że postać akurat robiłaby to spontanicznie) a jego język musiałby obfitować w niesamowite epitety.
Opisywanie takiej sesji to trudne zadanie. Niewątpliwie potrzebny jest wielki zasób słów, umiejętność, aktorskiego wręcz, dobierania klimatu, modulowanie głosu, ustalanie tępa. Trudne, ale warto się poświęcić.
Opisywanie takiej sesji to trudne zadanie. Niewątpliwie potrzebny jest wielki zasób słów, umiejętność, aktorskiego wręcz, dobierania klimatu, modulowanie głosu, ustalanie tępa. Trudne, ale warto się poświęcić.
-
- Bombardier
- Posty: 650
- Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Hmmm
Etam wcale nie prawda. 90% emocji na sesji wynika z sytuacji a nie z opisów. Mozesz nie wiem jak cudownie opisac chlodną scene smierci w ktorej BG nie maja nic do gadania i nie ruszysz tym nikogo. A mozesz karkolomnie wydukac jakis opis sceny w ktorej to wszystko zalezy od BG a BG i tak beda siedziec jak na szpilkach. Opis nie ma nic do gadania (albo ma ale nie wiecej niz 10% atmosfery). 90% emocji to scena, nawet głupi rzut kostką od ktorego zalezy to czy nasza postac bedzie do konca zycia kaleką wzbudzi 100 razy wieksze emocje, niz najlepszy, najbardziej wyrafinowany opis.
A i na torturach nie trzeba sie w zaden sposob znac :] W koncu kazdy ma jako takie wyobrazenie co sie stanie jak wbijesz komuś sekator w szyje i nagle otworzysz na boki ostrze :]
Etam wcale nie prawda. 90% emocji na sesji wynika z sytuacji a nie z opisów. Mozesz nie wiem jak cudownie opisac chlodną scene smierci w ktorej BG nie maja nic do gadania i nie ruszysz tym nikogo. A mozesz karkolomnie wydukac jakis opis sceny w ktorej to wszystko zalezy od BG a BG i tak beda siedziec jak na szpilkach. Opis nie ma nic do gadania (albo ma ale nie wiecej niz 10% atmosfery). 90% emocji to scena, nawet głupi rzut kostką od ktorego zalezy to czy nasza postac bedzie do konca zycia kaleką wzbudzi 100 razy wieksze emocje, niz najlepszy, najbardziej wyrafinowany opis.
A i na torturach nie trzeba sie w zaden sposob znac :] W koncu kazdy ma jako takie wyobrazenie co sie stanie jak wbijesz komuś sekator w szyje i nagle otworzysz na boki ostrze :]
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Pewnie, sam pomysł nie jest zły, wszystko zależy od MG. Szczególnie, że koleś, który chciał to zrobić jest totalnym psychopatą (na sesjach) i potrafi rozwalić każdą przygodę. Po prostu by wszystkich pozabijał i tyle Dlatego nie pozwalamy mu prowadzić i temperujemy jako gracza Dzisiaj sesję prowadziłem ja, bez specjalnych złośliwości, i wystarcz powiedzieć, że swoim zachowaniem doprowadził się do stanu bez kasy i uzbrojenia Ale jeśli powierzyć taką sesję komuś odpowiedzialnemu i pomysłowemu, to może wyjść naprawdę ciekawa przygoda, w której nie chodzi tylko realizowanie się MG jako sadystyKarczmarz2 pisze:Ale fakt faktem postawienie w sesji miedzy Graczami dylematów: torturujecie jednego z BG to macie szanse przeżyć. Nie jest złe.
- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Co do tych sesji torturatorskich, to faktycznie bywają świetne. Nigdy nie zapomnę przygód mojej policjantki w konwencji Cyber - Sin City, gdy dostała się w ręce odpowiednika Elijaha Wooda z filmu... Jest jakaś ponura, trudna do wytłumaczenia przyjemność w przyjmowaniu bólu i makabrycznych doznań (gdy np. odcinasz sobie dłoń, żeby uciec, a potem okazuje się, że to był podstęp, by cię do tego zmusić - moment chyba kulminacyjny tamtej przygody). A jaka bonusowa radość jest potem w zemście
Jednak zgadzam się: wymaga to wyczucia i pewnego doświadczenia. Co nie oznacza, że trzeba przedtem mistrzować 40 lat, wystarczy szczypta talentu i skupienie. W sumie jak zawsze...
Jednak zgadzam się: wymaga to wyczucia i pewnego doświadczenia. Co nie oznacza, że trzeba przedtem mistrzować 40 lat, wystarczy szczypta talentu i skupienie. W sumie jak zawsze...
-
- Pomywacz
- Posty: 63
- Rejestracja: niedziela, 25 lutego 2007, 19:51
- Lokalizacja: Toruń
- Kontakt:
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Pewnie, że mogą... ale tylko raz Raz gracz skoczył z pierwszego piętra, a zapytany przez NPC-a, dlaczego to zrobił, odpowiedział "chciałem zobaczyć, czy mi rzut na zręczność wejdzie". Moją dewizą jest pozwolić graczom, na wszystkie działania, na jakie mają ochotę, ale muszą liczyć się z konsekwencjami. Mogą być nawet pomocnikiem szambiarza albo ciągnąć druta. Serio! Gracz się najął i wyciągał miedziane druty u rzemieślnika Ich wybór, co zrobią, ale ja postaram się, żeby świat odpowiednio zareagowałPrQ pisze:heheheh...^^...no tak tylko wiadomo żę gracze nie mogą robić wszystkiego......jak mi taki raz chciał skakać z 4 piętra...xD
-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
- Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Na takie sytuację zawsze pomagają minusy do testów^_^ Chociaż jak razem z niziołkiem uciekałem przed łowcami niewolników, to powiedziałem "nagnij czasoprzestrzeń", ale tego się niespodziewałem. MG dał mu 4% szans na udany test SW. Gracz rzucił... 01. I w ten oto sposób teleportował się pod bramy miasta. Jedyne, co mógł zrobić MG to obdarować go Punktem ObłęduPrQ pisze:U mnie jest tak samo...ale co zrobić jeśli graćż robi to dwa razy pod rządi u mu isę udaje?? (skok z 4 piętra)...A później skucha i mnie..>(rozumiecie MNIE !!!) Bluzgał żę mu nogi połamało...Ravandil pisze: Ich wybór, co zrobią, ale ja postaram się, żeby świat odpowiednio zareagował
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 16
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 20:02
yhhhh.... sam jestem mg i patrząc na co niektóre komenty widze że wiekszość z piszących- bez urazy nie jest zbyt wymagającymi graczami. ja naszczęście ze swoimi mam wręcz przeciwnie hehe i jak w scenariuszu nie bedzie z 7 intryg i dialogi nie będom na poziomie miodka albo innego polonisty to ekipa mi sie wnerwia i opuszczają sesje taki finał tego, a o sieczce podczas sesji nawet mowy nie ma - walka to ostateczność. a ja sobie już 5 lat z nimi rade daje mimo że cały czas chcą czegoś więcej. nie wiem czemu sie czepiacie poetyckich opisów widać macie zbyt małe ambicje aby prowadzić w taki właśnie sposób albo bozia wam talentu poskompiła...
są ludzie którzy od życia chcą czegoś więcej niż prostej egzystencji.
Z poważaniem Morik Ka Isal
są ludzie którzy od życia chcą czegoś więcej niż prostej egzystencji.
Z poważaniem Morik Ka Isal
Mamo... Po co Ci ten nóż... Mamo !?...
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
To zależy od preferencji graczy. Ja i moi koledzy gramy z zamiarem sobotniego rozerwania się po tygodniu nauki w szkole. Chcemy po prostu dobrze się bawić. Nie staramy sie za wszelką ceną robić konkursu poezji i zasypywać rozbudowanymi opisami. To samo z siebie wypływa. Czasem wychodzi, czasem nie. U nas MG ma za zadanie wykreować świat, a gracze bohaterów żyjących w tym świecie. To nie jest kwestia ambicji, jak wygląda sesja i opisy. Pomijam sytuacje, w których MG zasypuje graczy masą potworów i liczy się sieczka. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem, ale może się zdarzać. Mam nadzieję, że nie za często... czego wszystkim życzę.asmodeusz pisze:widać macie zbyt małe ambicje aby prowadzić w taki właśnie sposób albo bozia wam talentu poskompiła...