Spojrzeniem dziecka natchnione
O uśmiechu jak mój,
Gdy ściagałeś ze mnie sukienkę
Niczym najskrytsze marzenia;
Chciałabym poczuć lekkość
Jak wtedy,
Gdy w zimnej (tonąc) rosie
Nadzieją muskałam duszę,
Nadzieją kolorowałam życie;
Szukam radości życia
(Zbyt) dawno zgubionej
Jeszcze niezapomnianej
Tak prostej i wiecznie żywej
Jak mój uśmiech;
W codzienności mdłej
Zanurzam twarz,
Spowiadam się z błędów
Przez Was zapomnianych
We mnie ciągle żywych;
Gdy dobrnę do celu
Wyślę pocztówkę z podróży -
Prosty nekrolog
Na szarym papierze
Czytany przy za słabej kawie...
Tutaj sa nawiasy bo nie wiem czy słowa w nich zostawić czy wyrzucić.. Postanowiłam, że zostawię tak i zapytam jak Wam się wydaje
