Zagadki na sesjach, czyli katowanie Graczy...

- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
U mnie jest podobnie - zwykle gracze niechętnie godzą się na podpowiedź, a jeżeli trzeba, to często na podorędziu mam NPCa, który jakaś uwagą może naprowadzić graczy na właściwy trop. Jeśli podpowiedź nie zadziała, to kiszka - zagadka pozostaje nierozwiązana, ale zawsze z sytuacji jest jakieś wyjście awaryjne - zwykle mniej bezpieczne, zmuszajace graczy do poświeceń, ale jest.
Zwykle na końcu sesji pozawalam graczom zadać po jednym pytaniu dotyczącym scenariusza - wszystkiego nie wyjaśniam nigdy, bo postacie w normalnym życiu nie miałyby szans się tego dowiedzieć, a zawsze mozna to wykorzystać potem. Zwykle któryś z graczypyta o rozwiazanie nierozwiązanej zagadki.
Zwykle na końcu sesji pozawalam graczom zadać po jednym pytaniu dotyczącym scenariusza - wszystkiego nie wyjaśniam nigdy, bo postacie w normalnym życiu nie miałyby szans się tego dowiedzieć, a zawsze mozna to wykorzystać potem. Zwykle któryś z graczypyta o rozwiazanie nierozwiązanej zagadki.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...

-
- Majtek
- Posty: 131
- Rejestracja: środa, 25 stycznia 2006, 11:51
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Zagadki są super!
Najczęściej wykorzystuje zwykłe słowne rymowanki, czasami wycinam obrazki, które trzeba ułożyć we właściwej kolejności. Najczęściej gracze wykazują się inteligencją i odpowiadają na nie (albo zagadki są najzwyczajniej proste
), choć nieraz muszą się natrudzić, a raz przez jakieś pietnaście minut gracze myśleli nad zagadką, i dali za wygraną.
Często wykorzystuje takie zagadki przy drzwiach, czasem to jakaś postać opowiada.
Najczęściej wykorzystuje zwykłe słowne rymowanki, czasami wycinam obrazki, które trzeba ułożyć we właściwej kolejności. Najczęściej gracze wykazują się inteligencją i odpowiadają na nie (albo zagadki są najzwyczajniej proste

Często wykorzystuje takie zagadki przy drzwiach, czasem to jakaś postać opowiada.

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Błagam ludzie, jeśli możecie to dawajcie dosłowne teksty zagadek! Wtedy wystarczy lekko przekształcić, zmienić realia i już mamy całkiem nową zagadkę. Ja raz zastosowałem Wierszyk- rymowankę, która prowadziła do słowa Dis- imię Szalonej Pasji. Przy okazji wrzucę, muszę tylko znaleść zapiski...
Od dziś płacę Eurogąbkami.


-
- Marynarz
- Posty: 237
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 10:27
- Numer GG: 0
- Kontakt:
zagadki fajna rzecz, ale tylko w niektórych formach. Bo jeśli to jest n.p. obraz albo jakiś panel to po 5 min nieudanych prób zazwyczaj zagadka jest tłuczona/cięta/spalana żeby zobaczyć co się stanie. Ale zdecydowanie to urozmaica sesję. A jeśli zagadka jest prosta to na czas, a co!
Obce lasy przemierzam, serce szarpie mi krtań!
Nie ze strachu - z wściekłości, z rozpaczy!
Ślad po wilczych gromadach mchy pokryły i darń,
Niedobitki los cierpią sobaczy!
Nie ze strachu - z wściekłości, z rozpaczy!
Ślad po wilczych gromadach mchy pokryły i darń,
Niedobitki los cierpią sobaczy!

-
- Majtek
- Posty: 131
- Rejestracja: środa, 25 stycznia 2006, 11:51
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Proszę bardzo drodzy forumowicze. Może uznacie je za banalne i głupie ale sami tego chcieliście
:
"Wszystko Szatkowane,
Czarne na białym,
Jak jest to zwane,
Gdzie odpowiedz twa,
Śmiertelniku - co to jest za gra?"
Myśle, że odpowiedz znacie...
Kolejne nie jest rymowane polega na tym, że są cztery puste, niewielkie, kuliste miejsca na ścianie, a obok stają figurki szachów: koń, hetman, pion i wieża.
To chyba także jest banalne...
"Co jest czarne niczym mrok?
Co jest przez ludzi zwane wielkim niczym smok?
Co jest tym po czym jest wielka pustka?
Co jest tym czego bojąsię wszyscy, choć wielu na nią bluzga?"


Czarne na białym,
Jak jest to zwane,
Gdzie odpowiedz twa,
Śmiertelniku - co to jest za gra?"
Myśle, że odpowiedz znacie...

To chyba także jest banalne...

Co jest przez ludzi zwane wielkim niczym smok?
Co jest tym po czym jest wielka pustka?
Co jest tym czego bojąsię wszyscy, choć wielu na nią bluzga?"

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Ostatnie sprawiło mi mały promblem, a i tak nie wiem czy dobrze odpowiedziałem
Zawsze jest tak, że dla MG wszystko jest jasne i klarowne, a gracze nawet nie wiedzą o co w tym wszystkim chodzi...
Szachy
Nie zrozumiałem, chodzi o umieszczenie w odpowiedniej kolejności figur? Tzn wieża -> koń-> hetman? Tylko co z pionem?
Czyżby śmierć?




Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Majtek
- Posty: 131
- Rejestracja: środa, 25 stycznia 2006, 11:51
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Czyli "przydatność" figur. No, ale to wyższa szkoła jazdy, więc mogłem nie wiedzieć.
Moja pierwsza sesja z zagadkami, więc proszę się nie śmiać
. Ale od początku.
Sesja był robiona jako psychodeliczny horror. Gracze ni zgruchy, ni z pietruchy znajdują się w małej miejscowości która utrzymuje się z kamieniołomu znajdującego się na północy. Gracze nie za bardzo interesują się co tam jest wydobywane, jedyne na co zwrócili uwagę to kilkumetrowy posąg mężczyzny wykonany z brązu. Zostaje tam wydobywane wapno na zaprawy murarskie itd. Mieścina ma kilkaset mieszkańców, większość pracuje właśnie w kamieniołomie. Na południu są pola uprawne (głównie zboża), na wschodzie olbrzymie jezioro oraz smażalnia ryb z olbrzymim trójwymiarowym szyldem przedstawiającym drapieżną rybę. I przechodzimy do sedna sprawy. Na zachód od wioski znajduje się olbrzymi zakład psychiatryczny. Wszystkich ludzi którzy odbiegają od normy uznaje się spaczonymi przez Horrory i zostają ukamieniowani, jednak można ich w tajemnicy oddać do tego miejsca. Od reszty świata zakład jest oddzielony kilkumetrowym kamiennym murem, brama i łuk nad nią jest przyzdobiona licznymi wizerunkami orłów. Największy z nich, znajdujący się na szczycie bramy ma utrącony cały dziób. Gracze niezbyt chętnie chcą się tam zbliżać, jednak już z dwudziestu metrów widać przez kraty bramy, że tamte miejsce jest inne. Złe. Potworne... Inną ciekawostką jest Stowarzyszenie Istot Mądrych, które naprawdę jest bandą łowców niewolników. Ale większość ludzi w miejscowości to zwykli wieśniacy nie potrafiący czytać i pisać, więc ktoś o takich zdolnościach jest dla chłopstwa geniuszem. Bohaterowie docierają do karczmy Wilczyca, biorącej nazwy od wiszącego na ścianie łba wilka. Jedyną osobą poza karczmarzem jest pijacy kufel za kuflem mężczyzna. Okazuje się, że jego ojciec jest zamknięty w właśnie tym zakładzie, i obwinia się on za szaleństwo ojca. Gracze chcą wybadać co i jak, wchodzą za bramy psychiatryka. Pełno tam ludzi mówiących do siebie, udających ptaki, zbierających niewidoczne grzyby... Przyjmuje ich miły lekarz, oznajmia graczom całą sytuajcę: Muren(bo tak zwie się chory) stał się niebezpieczny dla otoczenia. Miał przebłyski dobrych działań, podczas których zamawiał u rzemieślników wszelkiego rodzaju różne przedmioty- bicz, kajdany, czarny chleb... Jednak w końcu dla bezpieczeństwa jego i wszystkich wokół został zamknięty. Osobista rozmowa z Murenem, wyjście, stracenie wszelikej nadzieji, jednak jeden z graczy znajduje cos w swojej kieszeni- kawałek zniszczonego pergaminu. Treść głosi:
"Oto tajemnica ma:
Dziobu nie ma,
Pazury ma.
Łapy w łusce ma.
Wiadomość też tam posiada
Siedzi na kamieniu,
Poznasz mnie po odnalezieniu."
Elf szybko wyczaił co i jak, wspiął się na bramę i znalazł następną wiadomość.
"Tajemnica odszukana,
Lecz nie tu znajdziesz mego Pana.
Znajdź człowieka, który wstaje z rana."
Gracze po koleii odwiedzają ludzi pracujących, kupują za grosze pamiątki po starym Murenie. W jednym z wyrobów znajdują następne wskazówki.
"Sprytny jesteś,
Pewnie by cię wzieli,
Ale jeszcze mnie mieli.
Mój głos się liczy, na razie możesz zaglądać do Wilczycy.
Tam odpowiedź znajdziesz,
Chyba, że się walniesz."
Gracze następne dni spędzają w karczmie, pilnie obserwujący gości, jednak oprócz małej bijatyki nie wydarzyło się nic ciekawego. W końcu kogoś olśniło, i zajrzał do rozwartego pyska wiszącego na ścianie. Następna zagadka
"Prawie się udało,
Zagadek będzie mało.
Idźcie stąd
By poczuć swąd.
Jeden ząb prawidzwy,
W nim same dziwy."
Cóż, graczy czeka długa noc w smrodzie ryb... A wszystko po to, aby wierzyć w logiczne rozwiązanie zagadki założonej przez człowieka chorego psychicznie Mają ząb.
"Zagadka przedostatnia,
Szukaj człowieka z wapnia
On coś powie ci, jeżeli weźmiesz ze sobą drzwi."
Drzwi?! O co w tym wszystkim chodzi?! Kilka testów percepcji, i gracze zauważyli, że wszystkie drzwi mają takie same kalmki. Szczęśliwi gracze wyłamali jedną i biegiem do robotniku ubrudzonych białym pyłem. Pokazują każdemu klamkę, i czekaja na odpowiedź. Jedyne co usłyszeli to gromkie śmiechy i propozycja pozostania w zakładzie. Zrezygnowani opierają się o pomnik. Następne olśnienie. Gdzie by można wsadzić klamkę? No gdzie? W du... Pośladki, wpadł jeden z graczy. Udało się, hurra, magiczna iluzja. Grzebie, grzebie... Po chwili czuje ucisk na przedramię. Coś miażdży mu rękę. Udało mu się upuścić klamkę, którą gracze wsadzili do ust. Uścisk zelżał, ręka wypadła razem z kartką papieru. Nowa zagadka dla wszystkich, paniczny strach przed posągami na kartę jednego graczy...
"Jest w drwinie,
A nie ma jej w krwi.
Ma ją pochodnia,
A nie jej pochodna.
Posiada sieć,
A chce mieć."
Co jest takiego w drwinie, czego nie ma krwi? I co ma pochdnia, a nie mają jej pochodne? Sieć, mieć, o co chodzi? Czyżby psychiczny nas nabrał? Tyle pracy na nic? Nieeeee. Gracze wpadli. D-I-S. Szalona Pasja niewolnictwa. Biegiem do zakładu. Na graczy już czekała karteczka.
"Pana mego poznałeś,
Potyczkę ze mną wygrałeś.
Mój pewien krewny
Że to wina jego jest tego pewny,
Wybaczcie mi, zamknijcie za sobą drzwi."
Gracze w smutku, jednak z gorzkim zadowoleniem oznajmili tajemnicę synowi Murena.
Wybaczcie, nie pamiętam czym się skończyła dokładnie sesja, tzn czy Muren zaczął wyznawać inną pasję, czy też może popełnił samobójstwo
...
Moja pierwsza sesja z zagadkami, więc proszę się nie śmiać

Sesja był robiona jako psychodeliczny horror. Gracze ni zgruchy, ni z pietruchy znajdują się w małej miejscowości która utrzymuje się z kamieniołomu znajdującego się na północy. Gracze nie za bardzo interesują się co tam jest wydobywane, jedyne na co zwrócili uwagę to kilkumetrowy posąg mężczyzny wykonany z brązu. Zostaje tam wydobywane wapno na zaprawy murarskie itd. Mieścina ma kilkaset mieszkańców, większość pracuje właśnie w kamieniołomie. Na południu są pola uprawne (głównie zboża), na wschodzie olbrzymie jezioro oraz smażalnia ryb z olbrzymim trójwymiarowym szyldem przedstawiającym drapieżną rybę. I przechodzimy do sedna sprawy. Na zachód od wioski znajduje się olbrzymi zakład psychiatryczny. Wszystkich ludzi którzy odbiegają od normy uznaje się spaczonymi przez Horrory i zostają ukamieniowani, jednak można ich w tajemnicy oddać do tego miejsca. Od reszty świata zakład jest oddzielony kilkumetrowym kamiennym murem, brama i łuk nad nią jest przyzdobiona licznymi wizerunkami orłów. Największy z nich, znajdujący się na szczycie bramy ma utrącony cały dziób. Gracze niezbyt chętnie chcą się tam zbliżać, jednak już z dwudziestu metrów widać przez kraty bramy, że tamte miejsce jest inne. Złe. Potworne... Inną ciekawostką jest Stowarzyszenie Istot Mądrych, które naprawdę jest bandą łowców niewolników. Ale większość ludzi w miejscowości to zwykli wieśniacy nie potrafiący czytać i pisać, więc ktoś o takich zdolnościach jest dla chłopstwa geniuszem. Bohaterowie docierają do karczmy Wilczyca, biorącej nazwy od wiszącego na ścianie łba wilka. Jedyną osobą poza karczmarzem jest pijacy kufel za kuflem mężczyzna. Okazuje się, że jego ojciec jest zamknięty w właśnie tym zakładzie, i obwinia się on za szaleństwo ojca. Gracze chcą wybadać co i jak, wchodzą za bramy psychiatryka. Pełno tam ludzi mówiących do siebie, udających ptaki, zbierających niewidoczne grzyby... Przyjmuje ich miły lekarz, oznajmia graczom całą sytuajcę: Muren(bo tak zwie się chory) stał się niebezpieczny dla otoczenia. Miał przebłyski dobrych działań, podczas których zamawiał u rzemieślników wszelkiego rodzaju różne przedmioty- bicz, kajdany, czarny chleb... Jednak w końcu dla bezpieczeństwa jego i wszystkich wokół został zamknięty. Osobista rozmowa z Murenem, wyjście, stracenie wszelikej nadzieji, jednak jeden z graczy znajduje cos w swojej kieszeni- kawałek zniszczonego pergaminu. Treść głosi:
"Oto tajemnica ma:
Dziobu nie ma,
Pazury ma.
Łapy w łusce ma.
Wiadomość też tam posiada
Siedzi na kamieniu,
Poznasz mnie po odnalezieniu."
Elf szybko wyczaił co i jak, wspiął się na bramę i znalazł następną wiadomość.
"Tajemnica odszukana,
Lecz nie tu znajdziesz mego Pana.
Znajdź człowieka, który wstaje z rana."
Gracze po koleii odwiedzają ludzi pracujących, kupują za grosze pamiątki po starym Murenie. W jednym z wyrobów znajdują następne wskazówki.
"Sprytny jesteś,
Pewnie by cię wzieli,
Ale jeszcze mnie mieli.
Mój głos się liczy, na razie możesz zaglądać do Wilczycy.
Tam odpowiedź znajdziesz,
Chyba, że się walniesz."
Gracze następne dni spędzają w karczmie, pilnie obserwujący gości, jednak oprócz małej bijatyki nie wydarzyło się nic ciekawego. W końcu kogoś olśniło, i zajrzał do rozwartego pyska wiszącego na ścianie. Następna zagadka
"Prawie się udało,
Zagadek będzie mało.
Idźcie stąd
By poczuć swąd.
Jeden ząb prawidzwy,
W nim same dziwy."
Cóż, graczy czeka długa noc w smrodzie ryb... A wszystko po to, aby wierzyć w logiczne rozwiązanie zagadki założonej przez człowieka chorego psychicznie Mają ząb.
"Zagadka przedostatnia,
Szukaj człowieka z wapnia
On coś powie ci, jeżeli weźmiesz ze sobą drzwi."
Drzwi?! O co w tym wszystkim chodzi?! Kilka testów percepcji, i gracze zauważyli, że wszystkie drzwi mają takie same kalmki. Szczęśliwi gracze wyłamali jedną i biegiem do robotniku ubrudzonych białym pyłem. Pokazują każdemu klamkę, i czekaja na odpowiedź. Jedyne co usłyszeli to gromkie śmiechy i propozycja pozostania w zakładzie. Zrezygnowani opierają się o pomnik. Następne olśnienie. Gdzie by można wsadzić klamkę? No gdzie? W du... Pośladki, wpadł jeden z graczy. Udało się, hurra, magiczna iluzja. Grzebie, grzebie... Po chwili czuje ucisk na przedramię. Coś miażdży mu rękę. Udało mu się upuścić klamkę, którą gracze wsadzili do ust. Uścisk zelżał, ręka wypadła razem z kartką papieru. Nowa zagadka dla wszystkich, paniczny strach przed posągami na kartę jednego graczy...
"Jest w drwinie,
A nie ma jej w krwi.
Ma ją pochodnia,
A nie jej pochodna.
Posiada sieć,
A chce mieć."
Co jest takiego w drwinie, czego nie ma krwi? I co ma pochdnia, a nie mają jej pochodne? Sieć, mieć, o co chodzi? Czyżby psychiczny nas nabrał? Tyle pracy na nic? Nieeeee. Gracze wpadli. D-I-S. Szalona Pasja niewolnictwa. Biegiem do zakładu. Na graczy już czekała karteczka.
"Pana mego poznałeś,
Potyczkę ze mną wygrałeś.
Mój pewien krewny
Że to wina jego jest tego pewny,
Wybaczcie mi, zamknijcie za sobą drzwi."
Gracze w smutku, jednak z gorzkim zadowoleniem oznajmili tajemnicę synowi Murena.
Wybaczcie, nie pamiętam czym się skończyła dokładnie sesja, tzn czy Muren zaczął wyznawać inną pasję, czy też może popełnił samobójstwo

Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Ja na forum prowadzę jakbyś chciałmakk pisze:Fajnia przygoda i do tego w EDehhh....jak ja bym zagrał w ED...

A tak żeby nie offtopować, to zgadzam się z makkiem. Świetna sesyjka. Czy twoi gracze sami wpadi na rozwiązania, czy w niektórych zagadkach musiałeś im pomagać?
@Prentki: Pierwsze jest bardzo proste, nad drugim bym się trochę pomęczył ale bym zgadł, natomiast trzecia to chyba bym się głowił z pół godziny

.

-
- Bombardier
- Posty: 650
- Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Hmmm
Takie rymowanki to masakra dla graczy... Wlasnie dlatego ze czesto trafienie w odpowiedz to czysty strzal i gdy graczom po 5 probach nie wychodzi (a zazwyczaj i tak maja tylko 1 bo po złym wpisaniu odpowiedzi cos sie zlego dzieje) to sie wkurzaja i dochodza do wniosku "to ja siadam na podlodze i placze".
Najlepsze zagadki to łamigłowki logiczne ktore da sie wyliczyc lub wydedukowac z czasem i kazda kolejna proba skresla pewną OGRANICZONĄ ilosc rozwiazań, takie zagadki słowne maja nieograniczona ilosc rozwiazan a tym samym gracze myslac nad rozwiazaniem nie maja pojecia czy są blizej czy dalej odpowiedzi.
Polecam fora zagadkowe, bo nie widze sensu przytaczac zagadek opisywanych i dyskutowanych na innych forach do woli.
Takie rymowanki to masakra dla graczy... Wlasnie dlatego ze czesto trafienie w odpowiedz to czysty strzal i gdy graczom po 5 probach nie wychodzi (a zazwyczaj i tak maja tylko 1 bo po złym wpisaniu odpowiedzi cos sie zlego dzieje) to sie wkurzaja i dochodza do wniosku "to ja siadam na podlodze i placze".
Najlepsze zagadki to łamigłowki logiczne ktore da sie wyliczyc lub wydedukowac z czasem i kazda kolejna proba skresla pewną OGRANICZONĄ ilosc rozwiazań, takie zagadki słowne maja nieograniczona ilosc rozwiazan a tym samym gracze myslac nad rozwiazaniem nie maja pojecia czy są blizej czy dalej odpowiedzi.
Polecam fora zagadkowe, bo nie widze sensu przytaczac zagadek opisywanych i dyskutowanych na innych forach do woli.

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Ja ostatnio powiązałem cztery rymowanki: ludową piosenkę, wypis z dziennika kislevskiego egzorcysty, zagadkę geograficzną i opis próby zabicia wampira... Ciekawy jestem, co wyjdzie z tego na sesji.
Takie rymowanki to masakra dla graczy... Wlasnie dlatego ze czesto trafienie w odpowiedz to czysty strzal i gdy graczom po 5 probach nie wychodzi (a zazwyczaj i tak maja tylko 1 bo po złym wpisaniu odpowiedzi cos sie zlego dzieje) to sie wkurzaja i dochodza do wniosku "to ja siadam na podlodze i placze".
A jeśli im nie wychodzi - chcą to płacą 50 PD i dostają małą podpowiedź.
Czy nie wziąłeś tego czasem z Poltera? Bo wygląda bardzo podobnie..."Jest w drwinie,
A nie ma jej w krwi.
Ma ją pochodnia,
A nie jej pochodna.
Posiada sieć,
A chce mieć."


- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Taaak... Albo inaczej:Karczmarz2 pisze:Takie rymowanki to masakra dla graczy... Wlasnie dlatego ze czesto trafienie w odpowiedz to czysty strzal i gdy graczom po 5 probach nie wychodzi (a zazwyczaj i tak maja tylko 1 bo po złym wpisaniu odpowiedzi cos sie zlego dzieje) to sie wkurzaja i dochodza do wniosku "to ja siadam na podlodze i placze"
Lap za telefon (postac, nie gracz):
- Dzwonie do dziewczyny/wujka/taty/brata/sasiada. "Czesc, kochanie, sluchaj, mam taki maly problem, a ty sie na tym znasz..."

Ale przyznaje, ze troche przesadzilem w mojej poprzedniej wypowiedzi. Czasem rozwiazywanie zagadek jest bardzo fajne. Gorzej, jak sa za trudne... Wtedy Gracz sie doluje, a sesja utyka...


-
- Bombardier
- Posty: 650
- Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 20:44
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Hmmm
http://www.zagadki.net (zaskakujacy link nieprawda?
)
Sam sciagnelem stamtad mase zagadek na sesje zapewniajace godziny radosnego głowkowania
Powiedzialbym Google nie gryzie, ale sam nienawidze jak inni tak mowia wiec podam:Mógłbyś zarzucić jakimś adresem?
http://www.zagadki.net (zaskakujacy link nieprawda?

Sam sciagnelem stamtad mase zagadek na sesje zapewniajace godziny radosnego głowkowania

-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Ostatnio prowadziłem Maga: Przebudzenie i 2 kolejne sesje były praktycznie ciągiem zagadek (choć jakaś walka się przyplątała też), ale nie wierszyków czy rymowanek. Gracze stawiani byli w dziwnych - pozornie beznadziejnych - sytuacjach, wymagających nieszablonowego myślenia do rozwiązania (przykład? Drabina w starej fabryce - wyraźnie jedyna sensowna droga - szła sobie prosto w gładki sufit i nic nie wskazywało na to by była tam jakaś klapa czy iluzja... bo takowej nie było. Za to ów - znajdujący się 20m na ziemią - sufit miał własną grawitację (czyt. nadawał się do chodzenia ;p) ...)
