[Neuroshima] Front

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Musimy coś ustalić. Jesteśmy przy samochodach, jeśli pójdziemy prosto, dojdziemy to sklepu. Jeszcze dalej, i będziemy w knajpie.
Dobra więc
Jim podszedł do paki
Umie ktoś dobrze strzelać z pistoletów? Jak tak to w kabinie Pontiaca macie załadowane UZI, a tutaj drugi magazynek. Jim podszedł i położył na deskę zapasowy magazynek. Następnie podszedł do paki i zabrał pudełko z "dziewiątkami" Aa! I tam jest jeszcze jeden kałasz. Możecie to wystrzelać, ale moje EMP ma być nawet nie tknięte! Zaraz wracamy. A przynajmniej taką mam nadzieję...
Jim poprawił pas z kałaszem i szybkim, lecz ostrożnym krokiem zmierzał w stronę knajpy.
Ej! Ja idę po lewej stronie ulicy, pięć metrów przed tobą. Ty idź po prawej. Przy najbliższej przecznicy ty idziesz przodem, ciągle po prawej. Następnie ja przodem... Tak będzie bezpieczniej.
Dobra więc
Jim podszedł do paki
Umie ktoś dobrze strzelać z pistoletów? Jak tak to w kabinie Pontiaca macie załadowane UZI, a tutaj drugi magazynek. Jim podszedł i położył na deskę zapasowy magazynek. Następnie podszedł do paki i zabrał pudełko z "dziewiątkami" Aa! I tam jest jeszcze jeden kałasz. Możecie to wystrzelać, ale moje EMP ma być nawet nie tknięte! Zaraz wracamy. A przynajmniej taką mam nadzieję...
Jim poprawił pas z kałaszem i szybkim, lecz ostrożnym krokiem zmierzał w stronę knajpy.
Ej! Ja idę po lewej stronie ulicy, pięć metrów przed tobą. Ty idź po prawej. Przy najbliższej przecznicy ty idziesz przodem, ciągle po prawej. Następnie ja przodem... Tak będzie bezpieczniej.
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Bez przeszkód Silver i Zagadka dotarli do knajpy. Była otwarta na oścież. W środku stoły i krzesła były poprzewracane. Właściciel się ulotnił. Na glebie leżał jakiś nieznjomy mężczyzna i ostro krwawił. Jeszcze żył ale nie był w stanie mówić i nie nadawał się do wyzdrowienia. Niedaleko niego leżała dwójka mutasów barmana. Obydwaj nieżywi.
.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
James
Patrzył na to całe widowisko z boku. Wszedł szybko do sklepu i wziął kałacha po czym załadował do niego amunicję oraz odbezpieczył. Zażył 1 dawkę leku na Paranoję po czym udał się w stronę Pontiaca. Tam szybko wskoczył na pakę i kucnął. Był cały czas czujny i przygotowany na walkę z mutasami. Czekał aż Silver i Zagadka wrócą z knajpy.
-Hej chłopaki!-powiedział do pozostałych przy Pontiacu. Zdaje mi się że będzie niezła jatka, co nie ?A tak w ogóle to będziemy sprawdzać czy oni tam naprawdę są czy nie??
Patrzył na to całe widowisko z boku. Wszedł szybko do sklepu i wziął kałacha po czym załadował do niego amunicję oraz odbezpieczył. Zażył 1 dawkę leku na Paranoję po czym udał się w stronę Pontiaca. Tam szybko wskoczył na pakę i kucnął. Był cały czas czujny i przygotowany na walkę z mutasami. Czekał aż Silver i Zagadka wrócą z knajpy.
-Hej chłopaki!-powiedział do pozostałych przy Pontiacu. Zdaje mi się że będzie niezła jatka, co nie ?A tak w ogóle to będziemy sprawdzać czy oni tam naprawdę są czy nie??
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Jim podszedł do umierającego. Nie chciał mu przeciągać cierpień. Chwycił mocno za szyję i tył czaszki. Odwrócił twarz. Nie chciał na to patrzeć. Szarpnął. Skręcił kark. Są jednak trudne czasy, i nie można mieć uczuć. Przeszukuję go.
Po wszystkim Zabójca maszyn zwrócił się do kumpla:
To co robimy? Zawracamy? Czy idziemy dalej? Ja proponuję przejść jeszcze jakieś 50, może 100 metrów. Jak nie będzie nic ciekawego to wracamy. I razem z innymi zastanowimy się co robić. W ogóle to wszystko jest podejrzane, nie sądzisz? Ni z gruchy, ni z pietruchy pojawiają się na niebie dwie race. Potem atak mutantów. Następnie cały sklep z bronią zostaje ogołocony. A teraz miasto wymarło. Coś tu śmierdzi...
Zagadka podszedł do lady, spojrzał za nią, przeskoczył ją i przetrząsnął w poszukiwaniu czegoś, czym mógł popić tabletkę.
Po wszystkim Zabójca maszyn zwrócił się do kumpla:
To co robimy? Zawracamy? Czy idziemy dalej? Ja proponuję przejść jeszcze jakieś 50, może 100 metrów. Jak nie będzie nic ciekawego to wracamy. I razem z innymi zastanowimy się co robić. W ogóle to wszystko jest podejrzane, nie sądzisz? Ni z gruchy, ni z pietruchy pojawiają się na niebie dwie race. Potem atak mutantów. Następnie cały sklep z bronią zostaje ogołocony. A teraz miasto wymarło. Coś tu śmierdzi...
Zagadka podszedł do lady, spojrzał za nią, przeskoczył ją i przetrząsnął w poszukiwaniu czegoś, czym mógł popić tabletkę.
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Bombardier
- Posty: 775
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
- Numer GG: 6330570
- Lokalizacja: Twoja świadomość
- Kontakt:
Pontiac to prawie to samo co Corvetta a więc chyba nie ma paki 
Jack
Wezme to UZI, nieźle strzelam z takiego złomu
biore jeden kanister benzyny, daje go CAT'owi i mówie
masz, tylko następnym razem nie zapomnij zatankowac bo nie wiem czy będe na ciebie czekał jak będziemy uciekac przed Mutasami
potem sprawdzam czy też mam benzyne w baku, jak nie albo za mało to dolewam, potem włączam wycieraczki aby sprzątnac ten śluz po Mutasach i rozglądam się za jakimś przedmiotem do wytarcia szyby. jak już coś takiego znajde to czyszcze szybe, Silnik pomijając ewentualne lanie benzyny mam włączony aby w razie czego szybko uciec, rozglądam się po okolicy i czekam az tamci dwaj wrócą.

Jack
Wezme to UZI, nieźle strzelam z takiego złomu
biore jeden kanister benzyny, daje go CAT'owi i mówie
masz, tylko następnym razem nie zapomnij zatankowac bo nie wiem czy będe na ciebie czekał jak będziemy uciekac przed Mutasami
potem sprawdzam czy też mam benzyne w baku, jak nie albo za mało to dolewam, potem włączam wycieraczki aby sprzątnac ten śluz po Mutasach i rozglądam się za jakimś przedmiotem do wytarcia szyby. jak już coś takiego znajde to czyszcze szybe, Silnik pomijając ewentualne lanie benzyny mam włączony aby w razie czego szybko uciec, rozglądam się po okolicy i czekam az tamci dwaj wrócą.
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
Silver
Usiadł na ladzie, i patrząc na ciała, gośno się zastanawiał - Kim jest ten człowiek? I gdzie podział się trzeci mutant? O ile pamiętam, było ich trzech. - Zeskoczył z lady i poszedł na zaplecze, zdwórurką gotową do strzału. Sprawdził wszysko, półki, skrzynie, szukał czegokolwiek, co może mieć jakąś wartość.
Jeżeli nic nie znalazł, wrócił do Jima i powiedział - Nic nie ma. Musimy to sprawdzić. Może poszukajmy szefa tej mieściny?
Usiadł na ladzie, i patrząc na ciała, gośno się zastanawiał - Kim jest ten człowiek? I gdzie podział się trzeci mutant? O ile pamiętam, było ich trzech. - Zeskoczył z lady i poszedł na zaplecze, zdwórurką gotową do strzału. Sprawdził wszysko, półki, skrzynie, szukał czegokolwiek, co może mieć jakąś wartość.
Jeżeli nic nie znalazł, wrócił do Jima i powiedział - Nic nie ma. Musimy to sprawdzić. Może poszukajmy szefa tej mieściny?
Hakuna matata!


-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Jim
Dobra. To idziemy do tego całego Daanvan, czy jak mu tam... No i idziemy jak do tej pory, w razie ataku jesteśmy wtedy sprawniejsi... Do tej pory nic nas nie zaatakowało, więc zapewne teraz nie odpędzimy się od chętnych na trochę ołowiu... Po drodze będziemy wchodzić do każdego budynku, który będzie świadczył o wysokim statucie właściciela... Zresztą wchodzimy do każdego prządnego budynku, ok?
Dobra. To idziemy do tego całego Daanvan, czy jak mu tam... No i idziemy jak do tej pory, w razie ataku jesteśmy wtedy sprawniejsi... Do tej pory nic nas nie zaatakowało, więc zapewne teraz nie odpędzimy się od chętnych na trochę ołowiu... Po drodze będziemy wchodzić do każdego budynku, który będzie świadczył o wysokim statucie właściciela... Zresztą wchodzimy do każdego prządnego budynku, ok?
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Bombardier
- Posty: 775
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
- Numer GG: 6330570
- Lokalizacja: Twoja świadomość
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Jim Zagadka i Silver
Jim sprawnie skręcił kark umierającemu po czym przeszukał go.
Ubranie, jedna dawka na hemofilię, baton "Snickers", zegarek (nie działa)
Po rozmowie, dwóch mężczyzn wyszło na dwór aby zobaczyć następującą scenę: Trzeci mutas (od karczmarza) trzymał w jednej ręce małego chłopca a w drugiej ręce trzymał oderwaną nogę jakiegoś człowieka, który leżał nieopodal umierając i jęcząc. Mutant co jakiś czas okładał nogą płaczącego chłopca. Niestety jesteście w niedogodnej sytuacji gdyż nie da się strzelić w mutasa tak aby nie ucierpiał na tym chłopak. Mutant was zauważył i zastanawia się co począć. Za pasem ma jakiś pistolet.
James i Jack
Jack szybko znalazł potrzebne rzeczy aby przetrzeć szybę. Wytarł ją do czysta aż błyszczała
.
Nic ciekawszego się nie zdażyło oprócz tego co zadeklarowaliście (ostatniego posta Obelixa unieważniłem)
Jim sprawnie skręcił kark umierającemu po czym przeszukał go.
Ubranie, jedna dawka na hemofilię, baton "Snickers", zegarek (nie działa)
Po rozmowie, dwóch mężczyzn wyszło na dwór aby zobaczyć następującą scenę: Trzeci mutas (od karczmarza) trzymał w jednej ręce małego chłopca a w drugiej ręce trzymał oderwaną nogę jakiegoś człowieka, który leżał nieopodal umierając i jęcząc. Mutant co jakiś czas okładał nogą płaczącego chłopca. Niestety jesteście w niedogodnej sytuacji gdyż nie da się strzelić w mutasa tak aby nie ucierpiał na tym chłopak. Mutant was zauważył i zastanawia się co począć. Za pasem ma jakiś pistolet.
James i Jack
Jack szybko znalazł potrzebne rzeczy aby przetrzeć szybę. Wytarł ją do czysta aż błyszczała

Nic ciekawszego się nie zdażyło oprócz tego co zadeklarowaliście (ostatniego posta Obelixa unieważniłem)
.

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
Silver
No masz! - Mruknął, po czym zaczął gorączkowo zastanawiać się, co robić. Spojrzał w okno budynku po drugiej stronie ulicy. Gapił się na nie tak, żeby mutant pomyślał, że coś tam jest. Po chwili porzucił ten pomysł. Spojrzał na umierającego człowieka i szepnął do Jima - Spróbuj powoli dotrzeć do tego człowieka, pomóż mu, jeśli możesz. Ja spróbuję go odciągnąć go tak, żebyś miał lepszy strzał, jeśli będzie to konieczne. Schowaj broń tak, żeby nie widział, że ją masz.- Po tym podał Jimowi dwururkę i swoje rzeczy, oprócz młota. Żeby nie utrudniały ruchów.
Z młotem w rękach powoli oddalał się od miejsca, gdzie leżał człowiek, chcąc odciągnąć stamtąd mutanta. Patrzył się na mutanta, wyzywając go do walki wzrokiem. Powiedział cicho, ale tak, żeby tamten mógł go usłyszeć - No chodź, zostaw dzieciaka i spróbuj się ze mną, jeśli (edit) chcesz koniecznie kogoś bić. Albo spróbować bić.
No masz! - Mruknął, po czym zaczął gorączkowo zastanawiać się, co robić. Spojrzał w okno budynku po drugiej stronie ulicy. Gapił się na nie tak, żeby mutant pomyślał, że coś tam jest. Po chwili porzucił ten pomysł. Spojrzał na umierającego człowieka i szepnął do Jima - Spróbuj powoli dotrzeć do tego człowieka, pomóż mu, jeśli możesz. Ja spróbuję go odciągnąć go tak, żebyś miał lepszy strzał, jeśli będzie to konieczne. Schowaj broń tak, żeby nie widział, że ją masz.- Po tym podał Jimowi dwururkę i swoje rzeczy, oprócz młota. Żeby nie utrudniały ruchów.
Z młotem w rękach powoli oddalał się od miejsca, gdzie leżał człowiek, chcąc odciągnąć stamtąd mutanta. Patrzył się na mutanta, wyzywając go do walki wzrokiem. Powiedział cicho, ale tak, żeby tamten mógł go usłyszeć - No chodź, zostaw dzieciaka i spróbuj się ze mną, jeśli (edit) chcesz koniecznie kogoś bić. Albo spróbować bić.
Ostatnio zmieniony wtorek, 21 listopada 2006, 15:49 przez Gisher, łącznie zmieniany 1 raz.
Hakuna matata!

-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Jim Zagadka
Idioto, to jest zwierze! Syknął przez zaciśnięte zęby do towarzysza. Spojrzał na to co dostał, i ciągle patrząc na mutanta przyklęknął i odłożył to na ziemię. Podniósł do barku Kałasznikowa, a po chwili na policzku poczuł zimną kolbę. Yupikayey, motherfucker! Rzekł zasłyszany cytat i pociągnął długą serią po nogach mutasa, a gdy ten się przewrócił krzyknął Użyj młota! W głowę! I patrzył na to, co się wydarzy po spotkaniu ciężkiej głowni i twarzy potwora.
Idioto, to jest zwierze! Syknął przez zaciśnięte zęby do towarzysza. Spojrzał na to co dostał, i ciągle patrząc na mutanta przyklęknął i odłożył to na ziemię. Podniósł do barku Kałasznikowa, a po chwili na policzku poczuł zimną kolbę. Yupikayey, motherfucker! Rzekł zasłyszany cytat i pociągnął długą serią po nogach mutasa, a gdy ten się przewrócił krzyknął Użyj młota! W głowę! I patrzył na to, co się wydarzy po spotkaniu ciężkiej głowni i twarzy potwora.
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Zagadka i Silver
Mutant usłyszawszy was odwrócił się i spojrzal z szyderczym uśmiechem na dwóch podróżnikow. Zobaczyliście jego zimne, czerwone oczy patrzące na was z nienawiścią, jego ręce zacisnęły się na chłopaku. Chwilę później Jim uniósł kałasznikowa i wypalił całą serią mutasowi po nogach. Zwierze puściło chłopca, który szybko poodniósł się z ziemii i z przerażeniem na twarzy zaczął uciekać. Pocisko zwaliły mutanta z nóg. Nie mógł już chodzić ale właśnie czołgał się w w waszą stronę. Zza paska wyciągnął rewolwer ciężkiego kalibru. Przeładowanie. Strzał. W ostatniej chwili udało się wam uniknąć strzału padając na ziemię.
Teraz wszyscy leżycie...
Mutant usłyszawszy was odwrócił się i spojrzal z szyderczym uśmiechem na dwóch podróżnikow. Zobaczyliście jego zimne, czerwone oczy patrzące na was z nienawiścią, jego ręce zacisnęły się na chłopaku. Chwilę później Jim uniósł kałasznikowa i wypalił całą serią mutasowi po nogach. Zwierze puściło chłopca, który szybko poodniósł się z ziemii i z przerażeniem na twarzy zaczął uciekać. Pocisko zwaliły mutanta z nóg. Nie mógł już chodzić ale właśnie czołgał się w w waszą stronę. Zza paska wyciągnął rewolwer ciężkiego kalibru. Przeładowanie. Strzał. W ostatniej chwili udało się wam uniknąć strzału padając na ziemię.
Teraz wszyscy leżycie...
.
