Filmy
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
Dzisiaj mam dwa filmy do polecenia:
Nocna straż (Night Watch) - bardzo fajny, rosyjski film o walce dobra ze złem. Mroczny i wciągający jak dobry odkurzacz ;) Podbał mi się tak bardzo, że w kolejce do obejrzenia czeka już "Straż dzienna" (ale dzisiaj się wybieram do kina na "Children of men", więc "Straż..." obejrzę pewnie dopiero w poniedziałek).
A drugi film, który wywarł na mnie ogromne wrażenie to Constant Gardener (Wierny ogrodnik?). Obejrzałam wczoraj wieczorem w ramach randki i... to nie jest dobry film na romantyczny wieczór. To poruszający film, którego akcja dzieje się w Kenii. Bieda Afryki jest porażająca, pod koniec filmu ryczałam jak bóbr (na scenie najazdu na jakąś wioskę: wszyscy uciekali do samolotu, do którego wpuszczali tylko robotników - dzieci musiały zostać i radzić sobie same...).
Nie będę zdradzać fabuły. Polecam bardzo mocno.
Nocna straż (Night Watch) - bardzo fajny, rosyjski film o walce dobra ze złem. Mroczny i wciągający jak dobry odkurzacz ;) Podbał mi się tak bardzo, że w kolejce do obejrzenia czeka już "Straż dzienna" (ale dzisiaj się wybieram do kina na "Children of men", więc "Straż..." obejrzę pewnie dopiero w poniedziałek).
A drugi film, który wywarł na mnie ogromne wrażenie to Constant Gardener (Wierny ogrodnik?). Obejrzałam wczoraj wieczorem w ramach randki i... to nie jest dobry film na romantyczny wieczór. To poruszający film, którego akcja dzieje się w Kenii. Bieda Afryki jest porażająca, pod koniec filmu ryczałam jak bóbr (na scenie najazdu na jakąś wioskę: wszyscy uciekali do samolotu, do którego wpuszczali tylko robotników - dzieci musiały zostać i radzić sobie same...).
Nie będę zdradzać fabuły. Polecam bardzo mocno.
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Ostatnio dużo filmów się na oglądałem wiec może teraz coś z „Amerykańskiej Tandety”
Obejrzałem sobie ot taki niby film Komedie w polskim tłumaczeniu „Klik- i robisz co chcesz” i mam wrażenie że twórcy zmarnowali kawał dobrego materiału na dramat i to naprawdę dobry dramat. Oglądając film w kinie dziewczęta bok płakały rzewnymi łzami i tuliły się w ramiona swych mężczyzn ot taka to była Komedia. Istotnie wiele śmiesznych scen i bardzo prymitywny humor sytuacyjny (i humor naciągany ). Ale motyw utraconego i zmarnowanego życia dla kariery został pokazany bardzo ładnie i cieszył by mnie fakt gdyby film zakończył się w momencie że tak powiem dosłownie Finiszowym. (by nie zdradzać zakończenia ) ale oczywiście film kończył się tandetnym happy endem w czysto amerykańskim stylu.
Obejrzałem sobie ot taki niby film Komedie w polskim tłumaczeniu „Klik- i robisz co chcesz” i mam wrażenie że twórcy zmarnowali kawał dobrego materiału na dramat i to naprawdę dobry dramat. Oglądając film w kinie dziewczęta bok płakały rzewnymi łzami i tuliły się w ramiona swych mężczyzn ot taka to była Komedia. Istotnie wiele śmiesznych scen i bardzo prymitywny humor sytuacyjny (i humor naciągany ). Ale motyw utraconego i zmarnowanego życia dla kariery został pokazany bardzo ładnie i cieszył by mnie fakt gdyby film zakończył się w momencie że tak powiem dosłownie Finiszowym. (by nie zdradzać zakończenia ) ale oczywiście film kończył się tandetnym happy endem w czysto amerykańskim stylu.
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
No i wybrałam się do kina na 'Children of men', ale na miejscu mój luby stwierdził, że jednak nie ma nastroju na poważne filmy i lepiej będzie obejrzeć The Devil wears prada w sali obok. Zgodziłam się, bo akuraty była jego kolej, żeby bilety fundować, więc nie miałam zbyt dużo do gadania... ;)
No i żałuję, że na to poszłam. Film nie był zły, ale szkoda czasu i pieniędzy na oglądaine tego w kinie. Lepiej poczekać, aż wyjdzie na dvd i pożyczyć sobie. Albo jeszcze lepiej poczekać, aż wyjdzie na dvd, sąsiad pożyczy i obejrzeć u niego ;)
Film jest o pannie, która chce zostać dziennikarką i zaczyna pracować w jako asystentka okropnej baby w redakcji pisma o modzie. Jej praca z dziennikarstwtem nie ma nic wspólnego... Na szczęście wszystko kończy się happy endem, bo jakżeby inaczej ;)
Jak jest już pismo o modzie, to jest też masa 'modnych' i 'szykownych' ciuszków, więc jak kogoś temat interesuje, to będzie zadowolony. Ja się do takich ludzi nie zaliczam, więc się nudziłam. A takich 'modnych' ciuszków w życiu bym nie ubrała, bo dla mnie to obciach...
Jedyna rzecz, która mnie bawiła, to to, że wszyscy w biurze mieli Maki :D iMaki, PowerMaki i nawet Makbooka... ;) No ale ja mam skrzywienie na punkcie Macintoshy ;)
No i żałuję, że na to poszłam. Film nie był zły, ale szkoda czasu i pieniędzy na oglądaine tego w kinie. Lepiej poczekać, aż wyjdzie na dvd i pożyczyć sobie. Albo jeszcze lepiej poczekać, aż wyjdzie na dvd, sąsiad pożyczy i obejrzeć u niego ;)
Film jest o pannie, która chce zostać dziennikarką i zaczyna pracować w jako asystentka okropnej baby w redakcji pisma o modzie. Jej praca z dziennikarstwtem nie ma nic wspólnego... Na szczęście wszystko kończy się happy endem, bo jakżeby inaczej ;)
Jak jest już pismo o modzie, to jest też masa 'modnych' i 'szykownych' ciuszków, więc jak kogoś temat interesuje, to będzie zadowolony. Ja się do takich ludzi nie zaliczam, więc się nudziłam. A takich 'modnych' ciuszków w życiu bym nie ubrała, bo dla mnie to obciach...
Jedyna rzecz, która mnie bawiła, to to, że wszyscy w biurze mieli Maki :D iMaki, PowerMaki i nawet Makbooka... ;) No ale ja mam skrzywienie na punkcie Macintoshy ;)
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Następny Film na tapete- Polecam.
"Prawdziwa historia" jak sam tytuł wskazuje... oparta jest na faktach, a jej akcja rozgrywa się w 1967 roku. Głównym bohaterem jest pochodzący z małej mieściny w Nowej Zelandii Burt Munro(Anthony Hopkins), który przez około dwadzieścia pięć lat tak doskonalił swój motocykl marki Indian Scout, aby muc „wyciągnąć” na nim największą możliwą prędkość dla tego motocyklu. Niestety dokonać tego może jedynie na legendarnym wyschniętym jeziorze koło Salt Lake City, w Bonneville. U kresu życia, pragnie spełnić swe największe marzenie. W tym celu wyrusza w długą podróż ze swojego krańca świata do USA. Po drodze napotykając różne Przeciwności.
Ta „Prawdziwa Historia” jest typowym Filmem Drogi, który ma w sobie dziwny czar. Trudno nie porównać filmu Rogera Donaldsona, do „Prostej Historii” D. Lyncha, Główni bohaterowie pokonują Amerykę by spełnić swoje marzenia po drodze napotykając na Ludzi bądź co bądź wyrozumiałych i życzliwych. Kapitalna gra Anthonego Hopkinsa, który roztacza ten dziwny czar i buduje atmosferę sprawia, że można zrozumieć że ludzie u kresu swych dni pozostają nadal młodzi duchem, tylko ich ciało stawia bariery wydawało by się nie do pokonania, które przy dużej sile ducha i determinacji, można pokonać.
Główny bohater napotyka wiele trudności zanim dotrze na tor do Bonneville . Bohater konsekwentnie, z niezmąconym optymizmem, na przekór chorobie serca oraz przypadłościom wieku starczego oraz napotykanych przeciwności, jedzie ku wyschniętemu jezioru, gdzie co roku odbywa się festyn prędkości. W postawie bohatera w trakcie podróży nie zmienia się nic. Sam bohater wpływa znacząco na otoczenie, bowiem niepozorny i przygłuchawy staruszek nie orientujący się w realiach życia w USA wzbudza współczucie ale i podziw. Burt przez własne doświadczenia i próbę spełnienia marzenia wykazuje się dużą wyrozumiałością co daje sie zauważyć gdy napotyka na swej drodze transwestytę czy też stęsknioną wdowę, a nawet wiekowego Indianina. Łatwo także budzi podziw i współczucie w oczach widza, szybko widz zaciska kciuki trzymając i sympatyzując z przemiłym starszym panem, któremu zaczynamy życzyć jak najlepiej. Burt bowiem jest człowiekiem c spełnia swe marzenia, nie poddaje się przeciwnością losu poprzez działanie i otwartość, jakąś naiwność i szczerość. wszystko to czyni z wielkim wdziękiem, urzekając i oczarowując.
I jakoś z tego czaru otrząsnąć się nie potrafię, bo film mówi o rzeczy prostej niby banalnej i przedstawiony jest także banalnie, a czy to przez wyśmienitą kreację Anthnego Hopkinsa czy przez spokój i samo podejście głównego bohatera- nie wiem.
Mimo że film miejscami nuży, potrafi też miejscami zaciekawić i nawet poczuć się jak na zawodach prędkości.
Podsumowując to naprawdę prawdziwa i prosta historia której każdy z nas potrzebuje i każdy z nas przeżywa każdego dnia.
"Prawdziwa historia" jak sam tytuł wskazuje... oparta jest na faktach, a jej akcja rozgrywa się w 1967 roku. Głównym bohaterem jest pochodzący z małej mieściny w Nowej Zelandii Burt Munro(Anthony Hopkins), który przez około dwadzieścia pięć lat tak doskonalił swój motocykl marki Indian Scout, aby muc „wyciągnąć” na nim największą możliwą prędkość dla tego motocyklu. Niestety dokonać tego może jedynie na legendarnym wyschniętym jeziorze koło Salt Lake City, w Bonneville. U kresu życia, pragnie spełnić swe największe marzenie. W tym celu wyrusza w długą podróż ze swojego krańca świata do USA. Po drodze napotykając różne Przeciwności.
Ta „Prawdziwa Historia” jest typowym Filmem Drogi, który ma w sobie dziwny czar. Trudno nie porównać filmu Rogera Donaldsona, do „Prostej Historii” D. Lyncha, Główni bohaterowie pokonują Amerykę by spełnić swoje marzenia po drodze napotykając na Ludzi bądź co bądź wyrozumiałych i życzliwych. Kapitalna gra Anthonego Hopkinsa, który roztacza ten dziwny czar i buduje atmosferę sprawia, że można zrozumieć że ludzie u kresu swych dni pozostają nadal młodzi duchem, tylko ich ciało stawia bariery wydawało by się nie do pokonania, które przy dużej sile ducha i determinacji, można pokonać.
Główny bohater napotyka wiele trudności zanim dotrze na tor do Bonneville . Bohater konsekwentnie, z niezmąconym optymizmem, na przekór chorobie serca oraz przypadłościom wieku starczego oraz napotykanych przeciwności, jedzie ku wyschniętemu jezioru, gdzie co roku odbywa się festyn prędkości. W postawie bohatera w trakcie podróży nie zmienia się nic. Sam bohater wpływa znacząco na otoczenie, bowiem niepozorny i przygłuchawy staruszek nie orientujący się w realiach życia w USA wzbudza współczucie ale i podziw. Burt przez własne doświadczenia i próbę spełnienia marzenia wykazuje się dużą wyrozumiałością co daje sie zauważyć gdy napotyka na swej drodze transwestytę czy też stęsknioną wdowę, a nawet wiekowego Indianina. Łatwo także budzi podziw i współczucie w oczach widza, szybko widz zaciska kciuki trzymając i sympatyzując z przemiłym starszym panem, któremu zaczynamy życzyć jak najlepiej. Burt bowiem jest człowiekiem c spełnia swe marzenia, nie poddaje się przeciwnością losu poprzez działanie i otwartość, jakąś naiwność i szczerość. wszystko to czyni z wielkim wdziękiem, urzekając i oczarowując.
I jakoś z tego czaru otrząsnąć się nie potrafię, bo film mówi o rzeczy prostej niby banalnej i przedstawiony jest także banalnie, a czy to przez wyśmienitą kreację Anthnego Hopkinsa czy przez spokój i samo podejście głównego bohatera- nie wiem.
Mimo że film miejscami nuży, potrafi też miejscami zaciekawić i nawet poczuć się jak na zawodach prędkości.
Podsumowując to naprawdę prawdziwa i prosta historia której każdy z nas potrzebuje i każdy z nas przeżywa każdego dnia.
-
- Pomywacz
- Posty: 26
- Rejestracja: czwartek, 5 października 2006, 19:59
- Kontakt:
Ze swej strony polecam "American History X", znany może również jako "Więzień nienawiści".
Film opowiada historię amerykańskiego neonazisty który za zabójstwo dwóch czarnoskórych trafia do paki. To co tam przeżywa całkowicie zmienia jego światopogląd...
Główną rolę w filmie świetnie zagrał Edward Norton, którego przed seansem za nic nie mogłem sobie wyobrazić w roli neonazisty . Ale najważniejsza jest tu oczywiście niebanalna fabuła. Poza wątkiem z Nortonem, przeplata się jeszcze wątek jego brata, który powoli zagłębia się w te same kręgi neonazistowskie. A co jest bardzo ważne fabuła ma otwarte zakończenie.
Gorąco polecam
Film opowiada historię amerykańskiego neonazisty który za zabójstwo dwóch czarnoskórych trafia do paki. To co tam przeżywa całkowicie zmienia jego światopogląd...
Główną rolę w filmie świetnie zagrał Edward Norton, którego przed seansem za nic nie mogłem sobie wyobrazić w roli neonazisty . Ale najważniejsza jest tu oczywiście niebanalna fabuła. Poza wątkiem z Nortonem, przeplata się jeszcze wątek jego brata, który powoli zagłębia się w te same kręgi neonazistowskie. A co jest bardzo ważne fabuła ma otwarte zakończenie.
Gorąco polecam
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
"Karol - Papież, który pozostał człowiekiem"
Czym ten film był dla mnie, dla deisty nie uważającego sie za chrześcijanina poddanego apostazji ?, na pewno był wielka nauczką, był czasem przemyśleń i refleksji. Pokory i zadumy.
Życie Jana Pawła drugiego dopiero po jego śmierci stało sie dla wielu z nas cenne, a jego słowa zaczęły do ans docierać- zaczęliśmy je rozumieć. Trudno pisać o białym pielgrzymie głoszącym miłość i ufność w ludzi. Niezłomnie przemierzającym świat by odnowić obliczę ziemi, tej ziemi.
Film ukazuje Papieża Jana Pawła II nie jako głowę Watykanu czy kościoła powszechnego ale jako Karola Wojtyłę, jako człowieka- otwartego i kochającego lecz przede wszystkim cierpiącego. Człowieka zatroskanego globalna nienawiścią, pochylającego się nad każdym człowiekiem. Niepytającego głodnego czy cierpiącego o wyznanie, rasę, czy poglądy wyciągającego rękę ku potrzebującym. Nie bez powodu filmie dużo uwagi oprócz samego papież Jana Pawła II poświecono św. Matce Teresie z Calcuty. Zabieg ten miał najpewniej nie tylko pokazać jak blisko nie tylko ideologicznie byli ze sobą czy też jak dużą rolę odegrała sama Matka Teresa będąc ambasadorem Jana Pawła II tam gdzie on nie mógł być ale przede wszystkim zestawienie to miało ukazać aspekty czyniące z Karola Wojtyłę człowieka świętego. Cały film mówi o cierpiącym Janie Pawle Drugim, który po roku 1981r stał się żywym męczennikiem przyczyniając się znacząco do upadku komunizmu. Mimo nieustannego cierpienia jakiego doświadczał wciąż był niezłomny i wydawało by się że największy ból sprawiało mu cierpienie innych.
Film ukazuje Papieża jako człowieka który pomimo wszelkich przeciwności i trudności zachowuje swój humor i stara się być młodym który wciąż pomimo wszystko pełen jest sił oraz nadziei w ludzkość. Można powiedzieć, by że postać ta została wyidealizowana lecz nic bardziej błędnego. Ukazano wiele cech mogących być uznane za negatywne chociażby przedstawienie niezłomności poglądów podczas rozmowy z Julia Rither czy ukazanie zwykłych ludzkich ułomności, czy w końcu też sławne uciszanie tłumu podczas jednej z pielgrzymek gdzie papież unosił sie jak sie wydaje gniewem gdyż to był ten moment gdy nie pozwolono mu mówić a głos jego nie docierał do nikogo. Zdaje się że właśnie to było dla niego najważniejsze- by móc głosić przez cały czas i w momencie utraty zdolności mowy po tracheotomii pytał pełen rozczarowania cyt” co wyście mi zrobili Totus Tus” mimo to chciał przemówić do wiernych mimo że choroba mu nie pozwalała. Gdy z wielkim trudem oraz cierpieniem wypowiedział „bracia i siostry” ukazano wielką bezradność, bezradność, która dopadła także człowieka tak wielkiego. Jednocześnie ukazała sie wielka solidarność ze swym papieżem wszystkich wiernych solidarność nie na miarę polski czy europy ale na miarę globalną dlatego właśnie łza która pojawia sie w tej scenie na twarzy Papieża jest niezwykle wymowna. Inną sceną ukazującą wiele ważnych aspektów był moment w którym umierający papież wyrzekł słowa” pozwólcie mi odejść do domu ojca” i reakcja ab. Stanisława Dziwisza. Ukazało to nieuchronnie zbliżający się koniec bo gdy opada niezłomność i determinacja w człowieku będącym tak silnym gdy sam pogodził się w końcu z takim wyrokiem swego pana, wszyscy obecni tam zrozumieli jak człowiek jest marny i mały wobec Boga.
Samo ukazanie ab Dziwisza jako przyjaciela było niezwykle udane . Osobiście zmieniłem zdanie o tym człowieku i zrozumiałem, że nie tylko Papież cierpiał ale wraz z nim cierpiał on jego wierny przyjaciel. Dość znacząca sceną było gdy Stanisław Dziwisz czynił sakrament ostatniego namaszczenia zaraz po zamachu w 1981 r. Film bardzo dosłownie ukazał moc cierpienia. Całe otoczenie ukazane zostało nad wyraz niezwykle lekarz papieski czy nawet siostry polskiego zakonu wszyscy mocno przeżywali chwile słabości Jana Pawła II.- a najpiękniejsze zdaje się być to że to wszystko działo sie w rzeczywistości a scenariusz napisało samo życie. Czasem wydaje mi się że jedynym człowiekiem, który na prawdę zapłakał z całego serca za Papieżem był ab. Stanisław Dziwisz.
W filmie jest zawarty dość duży materiał z autentycznych zapisów filmowych co więcej materiał ten bardzo dobrze zlewa się z materiałem nakręconym na potrzeby filmu jedyną wadą techniczna filmu zdaje sie być polska wersja dubbingowa oraz miejscowa sztuczność gdy Piotr Adamczyk widniał jak się zdaje na tle dużego ekranu przedstawiającego Akropol czy Gdańsk lub Paryż winę za to ponosi chyba montażysta, bo sam Piotr Adamczyk zagrał wprost kapitalnie mam tu na myśli dogłębne zrozumienie roli i niesamowitą grę mimiką twarzy oraz gestami. Równie dobrze zagrał Dariusz Kwaśnik jako ab Dziwisz ora z Michele Plasido jako doktor Buzzonetti.
Dużo uznania wzbudza również wprost kapitalna charakteryzacja, która wprost jest zaskakująco dobra i niezwykła.
Film jest obrazem niosącym niezwykle ważne wartości obrazem, który pozwala zrozumieć słowa Jana Pawła Drugiego, który pozwala zrozumieć choć w części samego Karola Wojtyłę. Film wgniótł mnie w fotel na długo po zakończeniu napisów końcowych zmusił do wielu głębokich przemyśleń i rzucił na kolana zmuszając mnie do pochylenia czoła przed wielkością myśli człowieka który poświecił się dla swojej nadziei i wiary.
Nie wiem tylko czy to za sprawą Filmu czy wielkości osoby, o której on był lecz jak myślę przyczyną było wierne odwzorowanie cierpienia, miłości, życia Jana Pawła II który pozostał Karolem Wojtyłą
Świat składa sie z wielu okruchów, jak bochenek chleba każdego dnia świat traci jeden z tych ze okruszków ale gdy go traci to juz na zawsze i bezpowrotnie a w bochenku pozostaje tylko małe puste miejsce.
Czym ten film był dla mnie, dla deisty nie uważającego sie za chrześcijanina poddanego apostazji ?, na pewno był wielka nauczką, był czasem przemyśleń i refleksji. Pokory i zadumy.
Życie Jana Pawła drugiego dopiero po jego śmierci stało sie dla wielu z nas cenne, a jego słowa zaczęły do ans docierać- zaczęliśmy je rozumieć. Trudno pisać o białym pielgrzymie głoszącym miłość i ufność w ludzi. Niezłomnie przemierzającym świat by odnowić obliczę ziemi, tej ziemi.
Film ukazuje Papieża Jana Pawła II nie jako głowę Watykanu czy kościoła powszechnego ale jako Karola Wojtyłę, jako człowieka- otwartego i kochającego lecz przede wszystkim cierpiącego. Człowieka zatroskanego globalna nienawiścią, pochylającego się nad każdym człowiekiem. Niepytającego głodnego czy cierpiącego o wyznanie, rasę, czy poglądy wyciągającego rękę ku potrzebującym. Nie bez powodu filmie dużo uwagi oprócz samego papież Jana Pawła II poświecono św. Matce Teresie z Calcuty. Zabieg ten miał najpewniej nie tylko pokazać jak blisko nie tylko ideologicznie byli ze sobą czy też jak dużą rolę odegrała sama Matka Teresa będąc ambasadorem Jana Pawła II tam gdzie on nie mógł być ale przede wszystkim zestawienie to miało ukazać aspekty czyniące z Karola Wojtyłę człowieka świętego. Cały film mówi o cierpiącym Janie Pawle Drugim, który po roku 1981r stał się żywym męczennikiem przyczyniając się znacząco do upadku komunizmu. Mimo nieustannego cierpienia jakiego doświadczał wciąż był niezłomny i wydawało by się że największy ból sprawiało mu cierpienie innych.
Film ukazuje Papieża jako człowieka który pomimo wszelkich przeciwności i trudności zachowuje swój humor i stara się być młodym który wciąż pomimo wszystko pełen jest sił oraz nadziei w ludzkość. Można powiedzieć, by że postać ta została wyidealizowana lecz nic bardziej błędnego. Ukazano wiele cech mogących być uznane za negatywne chociażby przedstawienie niezłomności poglądów podczas rozmowy z Julia Rither czy ukazanie zwykłych ludzkich ułomności, czy w końcu też sławne uciszanie tłumu podczas jednej z pielgrzymek gdzie papież unosił sie jak sie wydaje gniewem gdyż to był ten moment gdy nie pozwolono mu mówić a głos jego nie docierał do nikogo. Zdaje się że właśnie to było dla niego najważniejsze- by móc głosić przez cały czas i w momencie utraty zdolności mowy po tracheotomii pytał pełen rozczarowania cyt” co wyście mi zrobili Totus Tus” mimo to chciał przemówić do wiernych mimo że choroba mu nie pozwalała. Gdy z wielkim trudem oraz cierpieniem wypowiedział „bracia i siostry” ukazano wielką bezradność, bezradność, która dopadła także człowieka tak wielkiego. Jednocześnie ukazała sie wielka solidarność ze swym papieżem wszystkich wiernych solidarność nie na miarę polski czy europy ale na miarę globalną dlatego właśnie łza która pojawia sie w tej scenie na twarzy Papieża jest niezwykle wymowna. Inną sceną ukazującą wiele ważnych aspektów był moment w którym umierający papież wyrzekł słowa” pozwólcie mi odejść do domu ojca” i reakcja ab. Stanisława Dziwisza. Ukazało to nieuchronnie zbliżający się koniec bo gdy opada niezłomność i determinacja w człowieku będącym tak silnym gdy sam pogodził się w końcu z takim wyrokiem swego pana, wszyscy obecni tam zrozumieli jak człowiek jest marny i mały wobec Boga.
Samo ukazanie ab Dziwisza jako przyjaciela było niezwykle udane . Osobiście zmieniłem zdanie o tym człowieku i zrozumiałem, że nie tylko Papież cierpiał ale wraz z nim cierpiał on jego wierny przyjaciel. Dość znacząca sceną było gdy Stanisław Dziwisz czynił sakrament ostatniego namaszczenia zaraz po zamachu w 1981 r. Film bardzo dosłownie ukazał moc cierpienia. Całe otoczenie ukazane zostało nad wyraz niezwykle lekarz papieski czy nawet siostry polskiego zakonu wszyscy mocno przeżywali chwile słabości Jana Pawła II.- a najpiękniejsze zdaje się być to że to wszystko działo sie w rzeczywistości a scenariusz napisało samo życie. Czasem wydaje mi się że jedynym człowiekiem, który na prawdę zapłakał z całego serca za Papieżem był ab. Stanisław Dziwisz.
W filmie jest zawarty dość duży materiał z autentycznych zapisów filmowych co więcej materiał ten bardzo dobrze zlewa się z materiałem nakręconym na potrzeby filmu jedyną wadą techniczna filmu zdaje sie być polska wersja dubbingowa oraz miejscowa sztuczność gdy Piotr Adamczyk widniał jak się zdaje na tle dużego ekranu przedstawiającego Akropol czy Gdańsk lub Paryż winę za to ponosi chyba montażysta, bo sam Piotr Adamczyk zagrał wprost kapitalnie mam tu na myśli dogłębne zrozumienie roli i niesamowitą grę mimiką twarzy oraz gestami. Równie dobrze zagrał Dariusz Kwaśnik jako ab Dziwisz ora z Michele Plasido jako doktor Buzzonetti.
Dużo uznania wzbudza również wprost kapitalna charakteryzacja, która wprost jest zaskakująco dobra i niezwykła.
Film jest obrazem niosącym niezwykle ważne wartości obrazem, który pozwala zrozumieć słowa Jana Pawła Drugiego, który pozwala zrozumieć choć w części samego Karola Wojtyłę. Film wgniótł mnie w fotel na długo po zakończeniu napisów końcowych zmusił do wielu głębokich przemyśleń i rzucił na kolana zmuszając mnie do pochylenia czoła przed wielkością myśli człowieka który poświecił się dla swojej nadziei i wiary.
Nie wiem tylko czy to za sprawą Filmu czy wielkości osoby, o której on był lecz jak myślę przyczyną było wierne odwzorowanie cierpienia, miłości, życia Jana Pawła II który pozostał Karolem Wojtyłą
Świat składa sie z wielu okruchów, jak bochenek chleba każdego dnia świat traci jeden z tych ze okruszków ale gdy go traci to juz na zawsze i bezpowrotnie a w bochenku pozostaje tylko małe puste miejsce.
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
Obejrzałam sobie wczoraj V jak Vendetta - bardzo fajny film, polecam. Scena wysadzania Parlamentu i Big Bena naprawdę mi się podobała. Teraz tylko czekam na 5 listopada, lubię fajerwerki ;) No i sama fabuła też niezła, nie mogłam się oderwać.
Poza tym w sobotę widziałam Dumę i uprzedzenie - też fajne, tylko IMO za dużo ślubów i oświadczym jak na mój gust (znajmoi się żenią, ludzie w pracy się oświadczają... brr... aż ciarki człowieka przechodzą;)), ale ogólnie mi się podobało.
Na dvd można było jeszcze znleźć w dodatkach specjalne amerykańskie zakończenie, które udowadnia, że amerykańce to debile :D Film się kończy zgodą ojca Elizabeth na ślub z panem Darcy (przez cały fim nie padło jego imię). W amerykańskim zakończeniu jeszcze jest potem scena jak sobie młode małżeństwo szepcze czułe słówka i się całują. Bo co to za film z happy endem, na którym nie ma pocałunku na końcu? ;) Tak, amerykańcom trzeba wszystko wytłumaczyć, bo się nie domyślą...
Poza tym w sobotę widziałam Dumę i uprzedzenie - też fajne, tylko IMO za dużo ślubów i oświadczym jak na mój gust (znajmoi się żenią, ludzie w pracy się oświadczają... brr... aż ciarki człowieka przechodzą;)), ale ogólnie mi się podobało.
Na dvd można było jeszcze znleźć w dodatkach specjalne amerykańskie zakończenie, które udowadnia, że amerykańce to debile :D Film się kończy zgodą ojca Elizabeth na ślub z panem Darcy (przez cały fim nie padło jego imię). W amerykańskim zakończeniu jeszcze jest potem scena jak sobie młode małżeństwo szepcze czułe słówka i się całują. Bo co to za film z happy endem, na którym nie ma pocałunku na końcu? ;) Tak, amerykańcom trzeba wszystko wytłumaczyć, bo się nie domyślą...
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 24 października 2006, 16:17
- Lokalizacja: wioska
co do v jak Vendeta to jest godny polecenia film moim zdaniem główny bohater jest wręcz wspaniały ale jedno mnie denerwowało CZEMU NIE POKAZALI TWARZY !!! cały film na to czekałem !!!
A co do fajerwerek to były super szkoda że nie było powiedziane jak zdobył ten cały materiał wybuchowy [/b]
A co do fajerwerek to były super szkoda że nie było powiedziane jak zdobył ten cały materiał wybuchowy [/b]
Wszystko jest po to aby mieć to w Dupi{E}
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
No i kolejny film warty obejrzenia - "Wszystko co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać" Woody'ego Allena :D
Ostatni raz tak bardzo trulałam się ze śmiechu oglądając jakiegoś Monty Pythona. Film jest boski, polecam. No i lepiej mieć te 18 lat skończone, tak na wszelki wypadek ;)
Ostatni raz tak bardzo trulałam się ze śmiechu oglądając jakiegoś Monty Pythona. Film jest boski, polecam. No i lepiej mieć te 18 lat skończone, tak na wszelki wypadek ;)
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Ja natomiast polecam
Starsza pani musi zniknąć - ostatnio leciało na tvp1 o ile się nie mylę. Film jest świetny. Aktorzy grają wspaniale. Motyw "nieśmiertelnej" staruszki świetnie odegrany. Po prostu trzeba obejrzeć
Johny English - już sam fakt, że gra tu Rowan Atkinson świadczy o tym, że film jest obowiązkowy
Ace Ventura - jak koleś strzelił machę to z podłogi się nie mogłem podnieść...
Starsza pani musi zniknąć - ostatnio leciało na tvp1 o ile się nie mylę. Film jest świetny. Aktorzy grają wspaniale. Motyw "nieśmiertelnej" staruszki świetnie odegrany. Po prostu trzeba obejrzeć
Johny English - już sam fakt, że gra tu Rowan Atkinson świadczy o tym, że film jest obowiązkowy
Ace Ventura - jak koleś strzelił machę to z podłogi się nie mogłem podnieść...
.
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
Niekoniecznie :) To może oznaczać "trzymaj się od tego filmu z daleka, to jest ten...tfu! Rowan Akonson!" - nie wszyscy go lubią. Ba, nie wszyscy go tolerują ;)Deep pisze: :arrow: Johny English - już sam fakt, że gra tu Rowan Atkinson świadczy o tym, że film jest obowiązkowy :lol:
Ale za to w serialu Black Ladder (czy jakoś tak) jest boski :D
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Albo Wyścigu Szczurów. Ale tam nie gra głównej roli, więc nawet jego największym antyfanom nie powinno to przeszkadzać.
Film stary, ale jak najbardziej genialny. Brain Donors, czyli po polsku Czacha Dymi. Fabuła? Ostatnią wolą faceta, który zmarł było to, żeby za jego pieniądze zrobić przedstawienie baletowe. Wdowa wybrała do tego zadania faceta, który specjalizuje się w wymuszaniu odszkodowań. W zadaniu pomaga mu taksówkarz i inny facet, który przez cały film nie mówi nic ponad "Aaaaaa!" ;p. Praktycznie cały czas jesteśmy atakowani przez twórców gagami na świetnym poziomie, a scena finałowa z Jeziorem Łabędzim to chyba pierwsza rzecz po której płakałem ze śmiechu i bolała mnie przepona : D.
Film stary, ale jak najbardziej genialny. Brain Donors, czyli po polsku Czacha Dymi. Fabuła? Ostatnią wolą faceta, który zmarł było to, żeby za jego pieniądze zrobić przedstawienie baletowe. Wdowa wybrała do tego zadania faceta, który specjalizuje się w wymuszaniu odszkodowań. W zadaniu pomaga mu taksówkarz i inny facet, który przez cały film nie mówi nic ponad "Aaaaaa!" ;p. Praktycznie cały czas jesteśmy atakowani przez twórców gagami na świetnym poziomie, a scena finałowa z Jeziorem Łabędzim to chyba pierwsza rzecz po której płakałem ze śmiechu i bolała mnie przepona : D.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
Co to za pytanie? Toż to praktycznie klasyk Pythonów! Powinieneś raczej zapytać, czy jest tu ktoś, kto *nie* widział Żywotu Briana ;)Igor pisze:Oglądał ktoś "Żywot Braiana" Montego Świetna komedia :P
Sblam! | "Orły są duże i tupią"