[Nieboracy E1] [Tu była nazwa, ale gdzieś się zgubiła]

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Karczmarz

Post autor: Karczmarz »

Detrytus

Rozejrzał się, zamknął oczy, otworzył i ponownie zamknął, niestety nic to nie pomogło, wciąż było ciemno. Zaczął powoli posuwać się do przodu, wyciągając przed siebie topór (deja vu ??), w nadzieji że znajdzie legowisko smoka.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Włodysz był tak zdziwiony zachowaniem Kostuch, że aż przez chwile zatrzymał się i nie mógł ruszyć(dlatego też nie rzucił znaku BAARD). Wtem wywąchał Tore Tore na grzbiecie smoka. Wiedźmak wiedział co musi zrobić. Zaczął serie znaków. Najpierw wskazał w Tore Tore znakiem fakju majżc nadziej odwrócić jego uwage od smoka, potem wyją swój ostry miecz i rzucił znak BAARD by zdezorinetować samuraja im wszystkich w promianiu 3 kilometrów. Nastepnie zaatakoał Tore Tore, który pod wpływem znaku BAARD powinien spaść do szlmu. Jesli samuraj będzie się bronił Włodysz użyje znau A ti ti ti po czym utnie kurczakiwi głowe.
Waltos
Mat
Mat
Posty: 438
Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
Numer GG: 6635964
Lokalizacja: tu

Post autor: Waltos »

Waltos Lodowy Tyłek:

Jak to możliwe, by mała dziewczynka, mnie, spaślaka nad spaślaki podnosiła bez najmniejszego wysiłku??!! Puszczam się kosy, otrzepuję się ze szlamu, po czym zdaję się na łaskę Jamodyla, czyli rzucam w niego młotem (tylko po to, by zwrócić jego uwagę), po czym wrzeszczę:
- Ej ziomuś, podaj mi lizaka, bo głodny jestem! W zamian pożycze ci moją szlafmycę!
Oczywiście o ile młot spadnie, to zabieram go, nim ten wścibki Archibald mi go znowu gwizdnie.
żyję
Runiq
Bombardier
Bombardier
Posty: 765
Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
Lokalizacja: Piekło skute lodem

Post autor: Runiq »

Po nieprzyjemnym wypadku ze Zweihanderem, Protazy (w wyniku uderzenia) leżał na ziemi i... spał. Ze snu wyrwały go jednak głosy towarzyszy, którzy raczej nie umieją się cicho zachowywać. Protazy podniósł się i nie mając wiele do roboty, zaczął dłubać w nosie (ktoś musi utrzymywać rodzinną tradycję). Wszystko, co wydłubał, zjadał.

-Pyshna kapuszta! - rzekł masując się po brzuchu.

Pozazdrościć optymizmu...
Misz
Pomywacz
Posty: 64
Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24

Post autor: Misz »

Kuczak…. Lemming… Kuczak…. Lemming… . Brzmiało w skołatanej głowie kurczaka[/url]. Podnosząc się, ujrzał, jak znad krawędzi masywu, na który upadł wyziera ziemia… bliższa niż poprzednio, ale nadal w niepokojąco dużej odległości. W dole stał widźmak. I tu nastąpił kolejny szok; Masyw trząsł się. Widok nierówności i rowów na krawędzi oraz zgrubienia z jednej i drugiej strony, spowodował, że kurczakowi zjeżyły się wszystkie pióra. Smok! Jestem na łbie smoka! Śmieje się. Smok się śmieje…. Nagłe uświadomienie, że ataki trolla tylko połaskotały smoka, sprawiła, że zaczął wątpić w swe szanse na jego pokonanie. „Ale on potężny!”. Co robić? Może da się to jeszcze odkręcić?! Powiem mu… powiem mu, że go lubię! Że w ogóle lubię smoki…, że wpadłem ot tak, spytać jak leci… . Jeśli tego nie kupi, to pozostanie tylko próba dźgnięcia go mieczem w ślepia…”
Kres tym rozważaniom położyła fala energii prąca z niespotykaną siłą w stronę kurczaka, z dołu, od wiedźmaka. Kiaaaaa! – Zawrzeszczał Tora Tora, kumulując siły. Przez ułamek sekundy zastanawiał się, czy próbować odbić atak mieczem, czy wykorzystać swe mikre rozmiary, robiąc unik. Ułamek minął, a Tora Tora zanurkował w dół, by energia znaku przeleciała nad nim. „To mój drugi błąd w tej bitwie. Zapamiętać: przed przystąpieniem do likwidacji potworów, należy oczyścić przedpole z wiedźmaków". Prawym skrzydłem sięgnął po dwie gwiazdki szuriken, którymi odpowie na atak... .
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
MAd Phantom
Arcymod Tawerniany
Arcymod Tawerniany
Posty: 1279
Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13

Post autor: MAd Phantom »


Detrytus miał spory problem - w absolutnych ciemnościach chciał znaleźć smocze legowisko, w którym właśnie był... nagle jego topór trafił w coś BARDZO twardego... i nie był to smok...

Włodysz wyciągnał środkowy palec ku kurczakowi.... i nic się niestało.... ale to chyba nie dlatego, że od dawna nie wykonywał tgo znaku i stracił wprawę? nieee, na pewno nie... gdyż nigdy przedtem go nie wykonywał.... co jednak nie przeszkodziło kurczakowi paść plackiem i przytulić się do smoka, mówiąc mu jak bardzo go lubi...

Wiedźmak przyłożył pięść do ust...
- O n...
- ...i...
- ...ee! - zamyśleli

Widźmak otworzył usta...
- On znowu - zamyślał iXs
- chce to - domyśał Ygrek
- Zrobić - zamyślał Zet....

Przestrzeń owinęła sie wokół pięści Włodysza i wepchnęła mu ją głęboko do gardła, nadając Wiedźmakowej twarzy zupełnie nowego wyrazu i naprawdę dużych oczu
- ha ha! sukces! - zamyśleli
- Hmm.. - Zamyślał Zet skupiając uwagęna Macieju - na co on czeka?

Waltos rzucił młotem w jamodyla... stojącego tuż obok jamodyla... albo raczej chciał rzucić - gdy podniósł młot do góry, "tłuczek" zsuną się z styliska i spadł prosto na krasnoludzką stopę... to musiało boleć....


- Witaj demonie - Popielaty poczuł jak telepatycznie zwraca się do niego jakaś mroczna istota - znam Cię, wiem po co tu jesteś, ale Ty nie znasz mnie... I niech tak zostanie... proponuję Ci jednak uklad... co Ty na to (...) - słowa, które padło po "to", nie zapisze żaden język, ani nie wypowie żaden śmiertelnik... odbiło sie ono tysiącem ech po umyśle Popielatego paląc go setką pytań... skąd?... jak?.... ta istota zna jego prawdziwe imię!

a smok się śmiał i chichotał i parskał....
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Włodysz zdezorientowany spojrazł na swą pięść wyciągniętą już z gardła. Wyraźnie poczuł jak ktoś mu ją tam wpycha a bardzo nie lubił jak ktoś nie daje mu rzucić znku BAARD. Postanowił na wszelki wypadek powiedzieć stary egzorcyzm, którym kapłani kiedyś wypędzili go ze świątyni. Goł ent fak jorself, co w tłumaczeniu ze starożytnej mowy znaczy Ydź y wychęduż syę sem. Po rzuceniu tego okrótnego zaklęcia zmęczony pogromca pogromców potworów postanawia przekąsić się jeden z owoców nad drzewa, zastanawiając się kto mu przeszkodził(dop. zdrowy rozsądek)- czyli powinien poczuć smak iksa ygreka i zeta. Po szybkiej przekąsce kiruje się z grubsza w strone smoka krzycząc w kierunku kury- samurjaCho no tu ty kurzy wymoczku. Wyciąga oba miecze i zaczyna wirować w nieprawdopodobnym tempie 60 obrotów na minute.
Karczmarz

Post autor: Karczmarz »

Detrytus

Zupełnie nic nie widząc, podszedł do niezidentyfikowanego obiektu, na który natrafił jego topór. Szturchnął go nogą na wszelki wypadek i dopiero potem wyciągnął dłoń. To coś było BARDZO twarde, zbyt twarde jak na LEGOWISKO (czyt. góra złota, na której smok się WYLEGUJE), którego szukał troll. Z każdej strony popukał, pomacał, powąchał i nawet polizał (to tylko troll) znalezisko, czekając na jakąś reakcję.
Jeśli nic się nie stanie, szuka dalej złota, w ten sam sposób co poprzednio, zostawiając TO w spokoju.
Waltos
Mat
Mat
Posty: 438
Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
Numer GG: 6635964
Lokalizacja: tu

Post autor: Waltos »

Waltos Lodowy Tyłek:

Co za ból... Przeklinam wniebogłosy skacząc na jednej nodze, po czym biorę trzonek i tłuczke i staram się je zmontowac, mrucząc pod nosem stare krasnoludzkie czary, które mniej więcej brzmiały: "madafaka, das is szajse, fokin hammer, siet madafaka...". Cały czas spędzam na montowaniu młota i nie zrwacam na nic uwagi... Po chwili nieudanych prób złozenia mlota krzyczę do jamodyla:
- Te, ponoć jestes bogiem, to pokaż co potrafisz i złóż ten młot, albo najlepiej skombinuj mi jakąś nową (byle dobrą) broń!
żyję
Haer'dalis
Marynarz
Marynarz
Posty: 361
Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58

Post autor: Haer'dalis »

Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)

Hmm bogiem? Kto? Ja? Eeeee...Ach no tak!! Jestem booostfem i...tu Maciej przypomniał sobie co się ostatnio stało po wypowiedzeniu słów "mam Moc", po czym rzekł: z pomocą Wielkiej, Wszechpotężnej i (być może) Łaskawej Mocy postaram się pomóc. Studencina ochoczo upadł na kolana i zaczął swą inwokację: Mocy Wielka, Mocy we mnie przyjdź krasoludowi z pomocą i spraw by broń jego naprawioną była, nie czyniąc przy tym szkody nikomu (bardzo, bardzo ładnie proszę). Maciej padł palckiem na ziemię, oczekując nadchodzącej katastrofy...
Asthner
Tawerniany Bard
Tawerniany Bard
Posty: 544
Rejestracja: piątek, 13 sierpnia 2004, 22:06
Numer GG: 4825300
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Asthner »

Popielaty

Sytuacja przestała być zabawna. Popielaty znał wszystkich demonów Dziewięciu Kręgów osobiście. To niemożliwe, żeby jeszcze ktoś, w dodatku też demon, znał jego imię! A jednak...
Pokrywająca ziemię gruba warstwa popiołu, niczym piasek podniesiony podmuchem wiatru, zaczęła się poruszać. Tumany szarego pyłu wzbiły się w powietrze dusząi i oślepiając każdego, kto pośród nich stanął. Chmura zaczęła się koncentrować, po ziemi pod nią strumienie popiołu zdawały się aż płynąć. Pył stawał się coraz gorętszy, aż w końcu ziemię pokryła łuna żaru- gdyby ktoś spróbował teraz zaczerpnąć oddechem choć trochę czerwieniących się w powietrzu drobin, padłby na ziemię cierpiąc męczarnie...
W końcu pełne żaru powietrze zapłąnęło dając wszystkim okolicznym ludziom obraz tego, jak wygląda piekło. Równie szybko jak ogień się pojawił, tak też szybko zniknął pozostawiając po sobie tylko oślepione od wspomnienia blasku oczy oraz... stojącego pośrodku całego zamieszania Szarego Demona.

Nie otaczały go już języki ognia. Spod jego powiek sączyło się jednak dużo więcej płomiennego blasku niż zwykle. Zdawał się gromadzić swoją energię, gotowy w każdej chwili do uderzenia.
Peace was a lie, there was only passion. It gave me power, too much power to comprehend. Thus no victory was possible - only void remained. Yet my chains are broken and through the Force I'm free.
There is something to be learnt about irony here.
Runiq
Bombardier
Bombardier
Posty: 765
Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
Lokalizacja: Piekło skute lodem

Post autor: Runiq »

Gdy Protazy opróżnił już roponośne złoża smarków, zaczął się rozglądać nad czymś innym do robienia. Jego uwagę znów przykuł smok. Zakurzony mózg barbarzyńcy znów zaczął topornie pracować.

-Smok - złoto. Złoto - kasa. Kasa - moszlifość kupjenia nofeko Zweihandera. - myślał głośno Protazy - Wielki Gulasz atakóje!

Protazy zaczął biec w stronę smoka z zamiarem chwycenia się za jego szyję, ubicia drania i zgarnięcia kasiory. Kurczakiem zajmie się później.
MAd Phantom
Arcymod Tawerniany
Arcymod Tawerniany
Posty: 1279
Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13

Post autor: MAd Phantom »


- Och! Nie denerwuj się tak - Popielaty poczuł myśl istoty - nie skrzywdze Cię... a teraz posłuchaj mnie uważnie...
- Tak, posłuchaj MNIE uważnie - dodała nowa myśl, nico zachrypnięta i demonicznie brzmiąca... jej źródło też było mroczne, ale jakoś.. inaczej?
- Nie! To mnie masz posłuchać!
- No właśnie: Mnie!
- Ale ja byłem pierwszy!
- No i?
- I mam pierwszeństwo!
- No coś takiego... więc już Cię wysłuchał - powiedziałeś, przerwałeś, więc do domu...
- Ale... kim ty niby jesteś?!
- A co to? Kontrola?
- A żebyś wiedział!
- To pokaż legitymację!
- Nie!
- Bo nie masz!
- A właśnie, że mam... zresztą... skąd mozesz wiedzieć!?
- Bo wiem kim jesteś...
- Co!?!?
- TO!
- Ale... Odpowiadaj! Kim jesteś!?
- Twoim największym koszmarem...
- William?!?
- No dobra... prawie największym...
- ufff ulżyło mi.... ale! co Ty robisz w moim przyszłym demonie!?
- Nie Twoja sprawa
- A właśnie, ze moja!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Tak!
- Nie!
- No niech Ci będzie, że Nie...
- No! I... Alee.... heeeeej! To nie fair!
- Życie nie jest feir... A teraz złaź z mojego demona!
- O rzesz, Ty!
- A, i owszem: ja!
- Grrrrr...
- Straszne... już sie boję...
Po chwili umysł Popielatego stał się poligonem po który błyskawisznie śmigały gromy wyzwisk, smugi przekleństw i wichry bluzgów przeciwko rzeką złośliwości i szyderstwa z nutką ironii....

Włodysz, gryzie owoc.... i czuje smak nieskończoności... czuje jak wszechpotężna przestrzeń przepełnia jego umył... jest taki mały... marny.. to... to.. jest niwysłowione! niepojęte... przekracza na wszystkie sposoby możiwości rozumowe Włodysza, wykracza poza jego zmysły... zaczyna boleć go głowa.... krzyknął coś do kurczaka... wyciągnął miecze... i zaczął się kręęęcić.... szyyyyybkooooo.... a świat wokół niego jeeeeeszcze szyyyybcieeeeej.... nawet gdy leżał już na ziemi (szlamie) wierzgał nogami byle tylko dalej sie obracać...

Detrytus obmacuje obiekt... jest duuuży i okrągły... i TWARDY!.. do tego taki gładki i kanciaty..... i zimny.... nagle doznał olśnienia! Tylko jedna rzecz była twardsza od trolowej głowy! diament!

"Cooooo!? A ja kowal jestem?! Wyglądama na kowala!? " - wrzeszczała Moc... "Pozatym... sam jesteś jak młot! Więc może pomóż temu krasnoludowi co?" Maciej zmniejszył się... Jego głowa była nieproporcjonalnie duża, a reszta ciała chuda i długa.... miał przypiętą karteczkę "młot"

Protazy złapał ręką kawałek jednej z łusek na smoczej szyii (tylko po co?) i dźgnął ją mieczem.. i jeszcze raz i drugi i... a Zweihander co i rusz wesoło odskakiwał, odbijajać sie od smoczej skóry... a smok zaczął śmiać się coraz głośniej i głośniej....


Waltos
Mat
Mat
Posty: 438
Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
Numer GG: 6635964
Lokalizacja: tu

Post autor: Waltos »

Waltos Lodowy Tyłek:

O, nowy mlot! Biorę nowy "młot" do ręki i próbuję go na smoku. Z całej siły. I próbuję go, póki mnie uszy nie rozbolą.
żyję
Runiq
Bombardier
Bombardier
Posty: 765
Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
Lokalizacja: Piekło skute lodem

Post autor: Runiq »

-Nio to jezd gupie! - krzyknął Protazy waląc mieczem jeszcze mocniej.

W końcu barbarzyńca usiadł zmęczony i przyglądał się Waltosowi. Nagle coś innego przykuło jego wzrok.

-Tjol! Tjol kce fsionść moje słoto! - rzekł Cienkonogi i ruszył ku dziurze, z której wylazł smok.

Nawet jeśli barbarzyńca się nie zmieści, dalej próbuje wleźć do szczeliny.
Karczmarz

Post autor: Karczmarz »

Detrytus

- Diament - zakrzyknął troll.
Obszedł go do okola sprawdzając jego rozmiary i szukając czy przypadkiem nie ma ich więcej.
Jeśli znalazł więcej bierze WSZYSTKO, jeśli nie zabiera ten jeden (bez względu na wielkość, choćby miał go turlać) i kieruje się w stronę wyjścia. Próbuje wypchnąć smoka blokującego otwór.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Włodysz podniósł sie jak tylko poczuł szlam w ustach, a zrobił to akurat by jakims zmysłem odnotować protazego bijącego smoka zwiehenderem Natychmiast odezwało się poczucie zawodowego obowiązku Woedźmaka więc krzykną jedną z okleopanych formułekZgynyesz Włodysz pewnie walną by jakąś mowe ale bał sie, że protazy zdąży zabić smoka. Rzucił znak BAARD nie licząc zbytnio na to, że sie uda ale w końcu jak będzie często próbował to z pewnością część przypadków odniesie skutek. Następną akcją Włdysza było zaszazowanie na protazego i zdradziecki cios między łpoatki rzeczonego barbarzyńcy.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 24 stycznia 2005, 13:54 przez Perzyn, łącznie zmieniany 1 raz.
Zablokowany