[Forgotten Realms] Planobiegacze
-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Darkan:
Czujesz, że im bardziej zbliżasz się do lasu tym bardziej przesycony złem staje się cień, który cię ogarania... Rana zasklepia się w mgnieniu oka, a ty nagle uświadamiasz sobie, że jak dawniej możesz rzucać Trujące Ostrze... Natychmiast skorzystałeś z okazji, i rzuciłeś się między cienie. Szał walki porwał cię zupełnie...
Feyra, Norlen:
Czujecie, że im bliżej lasu jesteście, tym trudniej wam się biegnie, a Darkan wręcz przeciwnie - jakby dostawał skrzydeł. Zanim zdołaliście zorientować się, co się stało, Czarny Strażnik już siekał cienie, z nadspodziewanie dobrym skutkiem - 'psy' rozsypały się błyskawicznie, ale co działo się z ostatnim, rozmanym stworem, zupełnie nie byliście w stanie dostrzec, tak samo jak nie widzieliście Silmathiel.
Silmathiel:
Rozmyta plama stwora nagle skupiła się w przerażająco dokładny, straszliwie ostry wizerunek, i uderzyła. Zdążyłaś pchnąć sztyletem, jednak paszcza rozmyła się na ułamek sekundy, i poczułaś że sztylet trafia w nicość... A potem nagle stwora nie było już przed toba. Za to stał tu Darkan, z ostrzem kapiącym kwasem i rozglądający się z błyszczącymi przez przyłbicę oczami... Oparłaś ręce o ziemię, podniosłaś się, i niemal w tej samej chwili poczułaś jak potężne szczęki zaciskają ci się na karku.
A potem była ciemność.
Feyra, Norlen, Darkan:
Dobiegliście, a właściwie dowlekliście się do miejsca, w którym stoi Darkan. Spostrzegliście, że jego lewa ręka drży, pozbawiona osłony płyt pancerza, a prawa dzierży dwuręczny miecz wbity w drzewo tak, że jego krawędź lekko zraniła Silmathiel w szyję. Czarny Strażnik w szale zareagował instynktownie - kiedy stwór chciał ugryźć dziewczynę, pchnął mieczem, i tylko to że półelka nagle szarpnęła głową, uratowało ją przed dekapitacją. Ale teraz opiera się plecami o drzewo, i chyba jest nieprzytomna... A stwór uciekł.
Czujecie, że zła, plugawa aura tego miejsca wlewa się w was wszystkich. Czarnemu Strażnikowi nawet to odpowiada, ale reszta nie czuje się z tym najlepiej...
Co robicie?
A jak wojska przeszły, to babom brzuchy rosną, co też trzeba policzyć jako nieszczęście
Czujesz, że im bardziej zbliżasz się do lasu tym bardziej przesycony złem staje się cień, który cię ogarania... Rana zasklepia się w mgnieniu oka, a ty nagle uświadamiasz sobie, że jak dawniej możesz rzucać Trujące Ostrze... Natychmiast skorzystałeś z okazji, i rzuciłeś się między cienie. Szał walki porwał cię zupełnie...
Feyra, Norlen:
Czujecie, że im bliżej lasu jesteście, tym trudniej wam się biegnie, a Darkan wręcz przeciwnie - jakby dostawał skrzydeł. Zanim zdołaliście zorientować się, co się stało, Czarny Strażnik już siekał cienie, z nadspodziewanie dobrym skutkiem - 'psy' rozsypały się błyskawicznie, ale co działo się z ostatnim, rozmanym stworem, zupełnie nie byliście w stanie dostrzec, tak samo jak nie widzieliście Silmathiel.
Silmathiel:
Rozmyta plama stwora nagle skupiła się w przerażająco dokładny, straszliwie ostry wizerunek, i uderzyła. Zdążyłaś pchnąć sztyletem, jednak paszcza rozmyła się na ułamek sekundy, i poczułaś że sztylet trafia w nicość... A potem nagle stwora nie było już przed toba. Za to stał tu Darkan, z ostrzem kapiącym kwasem i rozglądający się z błyszczącymi przez przyłbicę oczami... Oparłaś ręce o ziemię, podniosłaś się, i niemal w tej samej chwili poczułaś jak potężne szczęki zaciskają ci się na karku.
A potem była ciemność.
Feyra, Norlen, Darkan:
Dobiegliście, a właściwie dowlekliście się do miejsca, w którym stoi Darkan. Spostrzegliście, że jego lewa ręka drży, pozbawiona osłony płyt pancerza, a prawa dzierży dwuręczny miecz wbity w drzewo tak, że jego krawędź lekko zraniła Silmathiel w szyję. Czarny Strażnik w szale zareagował instynktownie - kiedy stwór chciał ugryźć dziewczynę, pchnął mieczem, i tylko to że półelka nagle szarpnęła głową, uratowało ją przed dekapitacją. Ale teraz opiera się plecami o drzewo, i chyba jest nieprzytomna... A stwór uciekł.
Czujecie, że zła, plugawa aura tego miejsca wlewa się w was wszystkich. Czarnemu Strażnikowi nawet to odpowiada, ale reszta nie czuje się z tym najlepiej...
Co robicie?
A jak wojska przeszły, to babom brzuchy rosną, co też trzeba policzyć jako nieszczęście
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
Czarny strażnik dyszał ciężko, ale był zadowolony. Przyklęknła przy Silmathiel i w miarę szybko odsunąwszy miecz od rany warknął trochę niewyraźnie -Ma ktoś zestaw pierwszej pomocy? Rozpędziłem się i żem ją zranił... cholera... Sil. Patrz na mnie do diabła!-
Czarny strażnik przyjrzął się ranie i odetchnął. -Dobra... myślałem, ze cosgorzej, ale...- zaczął i wstał. Szeroki uśmiech pojawił się na jego ustach.
Spojrzał wreszcie na swą na lewą rękę, odwracajac uwagę od półdemonicy. -Psy popsuły mi ubranie...- wywmamrotał, po czym zaklął plugawie, błyszcząc oczami. -Zgłoszę się do diablęcia po odszkodowanie!- dodał. Wszyscy mogli zobaczyć białe symbole, którymi poryta jest skóra całego ramienia.
Czarny strażnik dyszał ciężko, ale był zadowolony. Przyklęknła przy Silmathiel i w miarę szybko odsunąwszy miecz od rany warknął trochę niewyraźnie -Ma ktoś zestaw pierwszej pomocy? Rozpędziłem się i żem ją zranił... cholera... Sil. Patrz na mnie do diabła!-
Czarny strażnik przyjrzął się ranie i odetchnął. -Dobra... myślałem, ze cosgorzej, ale...- zaczął i wstał. Szeroki uśmiech pojawił się na jego ustach.
Spojrzał wreszcie na swą na lewą rękę, odwracajac uwagę od półdemonicy. -Psy popsuły mi ubranie...- wywmamrotał, po czym zaklął plugawie, błyszcząc oczami. -Zgłoszę się do diablęcia po odszkodowanie!- dodał. Wszyscy mogli zobaczyć białe symbole, którymi poryta jest skóra całego ramienia.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
La la la, myśmy są nieszczęścia dwa Rozumuję, że w sumie to do następnego upd8ta nie mam co pisać A tam, walnę swoje trzy grosze...
Silmathiel
Gdy paszcza wystrzeliła w jej stronę dziewczyna odruchowo uderzyła na oślep trzymanym sztyletem, lecz ten chybił celu, a wojowniczka straciła bestię z oczu. Nagle ujrzała przed sobą Darkana. Cień ulgi pojawił się w jej oczach. Uniosła się na rękach po to tylko by natychmaist poczuć zaciskające się na jej karku potężne szczęki. Jęknęła zaskoczona, potem poczuła szarpnięcie i zapadła w ciemność. Przez chwilę wydawało się jej, że słyszy jakiś głos lecz był on tak słaby i niewyraźny, że nie zdołał przywrócić jej świadomości. Leżała nieprzytomna pod drzewem o które wcześniej się oparła. Głowę miała opuszczoną bezwładnie a z szyi po prawej stronie spływała strużka krwi w miejscu gdzie zranił ją Strażnik.
"Ostrzem kapiącym kwasem"? Uch... Zaczynam się o nią bać. Dziewczyna jest odporna na ogień, a nie na kwas
Silmathiel
Gdy paszcza wystrzeliła w jej stronę dziewczyna odruchowo uderzyła na oślep trzymanym sztyletem, lecz ten chybił celu, a wojowniczka straciła bestię z oczu. Nagle ujrzała przed sobą Darkana. Cień ulgi pojawił się w jej oczach. Uniosła się na rękach po to tylko by natychmaist poczuć zaciskające się na jej karku potężne szczęki. Jęknęła zaskoczona, potem poczuła szarpnięcie i zapadła w ciemność. Przez chwilę wydawało się jej, że słyszy jakiś głos lecz był on tak słaby i niewyraźny, że nie zdołał przywrócić jej świadomości. Leżała nieprzytomna pod drzewem o które wcześniej się oparła. Głowę miała opuszczoną bezwładnie a z szyi po prawej stronie spływała strużka krwi w miejscu gdzie zranił ją Strażnik.
"Ostrzem kapiącym kwasem"? Uch... Zaczynam się o nią bać. Dziewczyna jest odporna na ogień, a nie na kwas
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Nie podobała jej się sytuacja, która miała miejsce.
- Rozpędziłem się, rozpędziłem się. - przedrzeźniała Darkana.
Dało się zauważyć, że nie trzyma gniewu w sobie.
- A twoja zbroja guzik nas obchodzi. - dodała.
Przecisnęła się obok niego, by przyjrzeć się ranie Silmathiel.
- Norlen! Możesz ją wyleczyć czarami?!
Nie podobała jej się sytuacja, która miała miejsce.
- Rozpędziłem się, rozpędziłem się. - przedrzeźniała Darkana.
Dało się zauważyć, że nie trzyma gniewu w sobie.
- A twoja zbroja guzik nas obchodzi. - dodała.
Przecisnęła się obok niego, by przyjrzeć się ranie Silmathiel.
- Norlen! Możesz ją wyleczyć czarami?!
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
-Jak widzisz, ze coś odgryza głowę kogoś z Twej grupy, to chyba atakujesz to, prawda?- wycedził Czarny Strażnik. -Sądzę, że lepiej mieć drasniecie na szyi, niż nie mieć szyi wraz z głową...[/u]- dodał i machnłą ręką - tą bez zbroi. -Mówisz, że Cię moja zbroja guzik obchodzi, to idźże przodem, jakeś taka mądra. Ciekawe, czy Twoje ciało dalej byłoby kompletne, gdymyś została ciśnięta droga powietrzna przez jedno z tych cholerstw...- parsknął i skrzyżował ręce na piersi, błyskając białymi ślepiami spod hełmu.
-Jak widzisz, ze coś odgryza głowę kogoś z Twej grupy, to chyba atakujesz to, prawda?- wycedził Czarny Strażnik. -Sądzę, że lepiej mieć drasniecie na szyi, niż nie mieć szyi wraz z głową...[/u]- dodał i machnłą ręką - tą bez zbroi. -Mówisz, że Cię moja zbroja guzik obchodzi, to idźże przodem, jakeś taka mądra. Ciekawe, czy Twoje ciało dalej byłoby kompletne, gdymyś została ciśnięta droga powietrzna przez jedno z tych cholerstw...- parsknął i skrzyżował ręce na piersi, błyskając białymi ślepiami spod hełmu.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Wszyscy (no, może poza Sil ):
Tym razem głosem rozsądku w waszej drużynie okazał się Norlen.
- Później będzie się wykłócać o modę, zdolności latania i powagę skaleczeń. Teraz trzeba się stąd zabierać, bo aura tego miejsca na pewno jej nie pomoże. Ani mnie, ani Feyrze też... Co najwyżej tobie - zwrócił się do Darkana - ale tego też wolałbym uniknąć. - perfidny uśmiech pojawił się na jego twarzy. - A skoro jesteś taki silny i wytrzymały, bierz ją na ręce i idziemy stąd, w jakieś miejsce które będzie w miare bezpieczne.
Rana na szyi dziewczyny nie krwawiła - kwas przypalił naczynia krwionośne, zasklepiając je - ale za to z ran pozostawionych przez zęby stwora sączyła się cuchnąca ropa. Twarz, pokiereszowana pazurami, też nie wyglądała najlepiej, ale te rany przynajmniej nie ropiały.
- Pytałaś czy nie mogę wyleczyć jej czarami - mag kontynuuował, tym razem zwracając się do Feyry - więc uświadamiam cię, bo mogłaś tego jeszcze nie zauważyć, że jestem magiem, nie kapłanem. Umiem przy pomocy czarów zabijać, a nie leczyć.
Darkan i Feyra spojrzeli z wrogością na maga, ale nic nie powiedzieli. Czarny Strażnik z niezwykłą jak na siebie delikatnością wziął Silmathiel na ręce i wszyscy ruszyli w stronę polanki, na której wcześniej się zatrzymaliście.
- Sądzę, że powinniśmy oddalić się od tego lasu jeszcze bardziej. - powiedział mag, a reszta milcząco się z nim zgodziła. Przeszliście przez drogę, i między łysymi wgórzami po drugiej stronie znaleźliście miejsce, które było całkiem nieźle odsłonięte od wiatru. Rozpaliście ogień, kiedy nagle usłyszeliście histeryczny krzyk:
- Żywi!! - po czym zza skał wypadł mały gnom z wielką gałęzią w ręce. Był jakieś dziesięć kroków od was.
- Żywi, żywi, przecież od początku ci to mówiłem. - za gnomem pojawił się nienaturalnie wysoki elf. Jego widok natychmiast napełnił was podejrzeniami... Stanął tuż obok gnoma, z perfidnym uśmieszkiem na twarzy.
Co robicie?
Nowi też już mogą pisać [/i]
Tym razem głosem rozsądku w waszej drużynie okazał się Norlen.
- Później będzie się wykłócać o modę, zdolności latania i powagę skaleczeń. Teraz trzeba się stąd zabierać, bo aura tego miejsca na pewno jej nie pomoże. Ani mnie, ani Feyrze też... Co najwyżej tobie - zwrócił się do Darkana - ale tego też wolałbym uniknąć. - perfidny uśmiech pojawił się na jego twarzy. - A skoro jesteś taki silny i wytrzymały, bierz ją na ręce i idziemy stąd, w jakieś miejsce które będzie w miare bezpieczne.
Rana na szyi dziewczyny nie krwawiła - kwas przypalił naczynia krwionośne, zasklepiając je - ale za to z ran pozostawionych przez zęby stwora sączyła się cuchnąca ropa. Twarz, pokiereszowana pazurami, też nie wyglądała najlepiej, ale te rany przynajmniej nie ropiały.
- Pytałaś czy nie mogę wyleczyć jej czarami - mag kontynuuował, tym razem zwracając się do Feyry - więc uświadamiam cię, bo mogłaś tego jeszcze nie zauważyć, że jestem magiem, nie kapłanem. Umiem przy pomocy czarów zabijać, a nie leczyć.
Darkan i Feyra spojrzeli z wrogością na maga, ale nic nie powiedzieli. Czarny Strażnik z niezwykłą jak na siebie delikatnością wziął Silmathiel na ręce i wszyscy ruszyli w stronę polanki, na której wcześniej się zatrzymaliście.
- Sądzę, że powinniśmy oddalić się od tego lasu jeszcze bardziej. - powiedział mag, a reszta milcząco się z nim zgodziła. Przeszliście przez drogę, i między łysymi wgórzami po drugiej stronie znaleźliście miejsce, które było całkiem nieźle odsłonięte od wiatru. Rozpaliście ogień, kiedy nagle usłyszeliście histeryczny krzyk:
- Żywi!! - po czym zza skał wypadł mały gnom z wielką gałęzią w ręce. Był jakieś dziesięć kroków od was.
- Żywi, żywi, przecież od początku ci to mówiłem. - za gnomem pojawił się nienaturalnie wysoki elf. Jego widok natychmiast napełnił was podejrzeniami... Stanął tuż obok gnoma, z perfidnym uśmieszkiem na twarzy.
Co robicie?
Nowi też już mogą pisać [/i]
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
Norlen
Norlen spojrzał podejrzliwie na elfa i gnoma. Nie wykonał żadnego ruchu, ale w razie czego był gotowy do walki. Nie spodziewał się jednak, by mieli zamiar atakować, przynajmniej nie teraz. W przeciwnym wypadku nie zrobiliby tej całej szopki pod tytułem "żywi".
Mag nie wiedział co to za jedni, ale był pewien jednego, z całą pewnością nie byli ludźmi Verth'a. Ci drudzy mieli w zwyczaju kryć się w zaroślach, nie wybiegać z nich.
Chociaż ten jeden niezaprzeczalny fakt nie zwiększał zaufania Norlena do obcych. Przecież pamiętał Galanthe (Bogowie jedni wiedzą gdzie się udała i komu złożyła sprawozdanie z poczynań drużyny), której jako jedyny nigdy nie ufał i okazało się, że miał rację.
Po chwili namysłu zapytał krótko:
- Coście za jedni? - Nagle wyobraził sobie, że obaj jak jeden mąż opowiadają historyjkę jak to byli w mieście, gdy zlecono im to zadanie i jak kapłani za pomocą magii wysłali obcych tak gdzie aktualnie byli. Roześmiał się śmiechem pozbawionym wesołości.
Norlen spojrzał podejrzliwie na elfa i gnoma. Nie wykonał żadnego ruchu, ale w razie czego był gotowy do walki. Nie spodziewał się jednak, by mieli zamiar atakować, przynajmniej nie teraz. W przeciwnym wypadku nie zrobiliby tej całej szopki pod tytułem "żywi".
Mag nie wiedział co to za jedni, ale był pewien jednego, z całą pewnością nie byli ludźmi Verth'a. Ci drudzy mieli w zwyczaju kryć się w zaroślach, nie wybiegać z nich.
Chociaż ten jeden niezaprzeczalny fakt nie zwiększał zaufania Norlena do obcych. Przecież pamiętał Galanthe (Bogowie jedni wiedzą gdzie się udała i komu złożyła sprawozdanie z poczynań drużyny), której jako jedyny nigdy nie ufał i okazało się, że miał rację.
Po chwili namysłu zapytał krótko:
- Coście za jedni? - Nagle wyobraził sobie, że obaj jak jeden mąż opowiadają historyjkę jak to byli w mieście, gdy zlecono im to zadanie i jak kapłani za pomocą magii wysłali obcych tak gdzie aktualnie byli. Roześmiał się śmiechem pozbawionym wesołości.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Wyciągając łuk, stanęła przy leżącej na ziemi Silmathiel (między nią, a nieznajomymi).
Naciągnęła (nie do końca) cięciwę, celując strzałą w ziemię przed sobą.
Czekała na to, co nieznajomi odpowiedzą Norlenowi.
Jednocześnie zastanawiała się:
"Dlaczego ten, słusznego wzrostu, elf podróżuje z tym kurduplem ?"
Wyciągając łuk, stanęła przy leżącej na ziemi Silmathiel (między nią, a nieznajomymi).
Naciągnęła (nie do końca) cięciwę, celując strzałą w ziemię przed sobą.
Czekała na to, co nieznajomi odpowiedzą Norlenowi.
Jednocześnie zastanawiała się:
"Dlaczego ten, słusznego wzrostu, elf podróżuje z tym kurduplem ?"
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
Czarny Strażnik miał zdrowy kłopot z niesieniem półsukkuba. A to skrzydło zasłoniło twarz, a to ogon plątał isę pod nogami. Nie był w najlepszym nastroju, ateraz jeszcze ci. -Mogę zaraz usunąć ten durny uśmieszek z Twych ust elfie! Razem z całą głową, wiec mów grzecznie, kim jesteś i co to za wrzaski! I kup semu psu smycz, czy coś!- burknał, wskazujac na gnoma.
Czarny Strażnik miał zdrowy kłopot z niesieniem półsukkuba. A to skrzydło zasłoniło twarz, a to ogon plątał isę pod nogami. Nie był w najlepszym nastroju, ateraz jeszcze ci. -Mogę zaraz usunąć ten durny uśmieszek z Twych ust elfie! Razem z całą głową, wiec mów grzecznie, kim jesteś i co to za wrzaski! I kup semu psu smycz, czy coś!- burknał, wskazujac na gnoma.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
-
- Majtek
- Posty: 115
- Rejestracja: sobota, 2 września 2006, 05:17
- Lokalizacja: Z pokoju!
Ujrzeliście gnoma średniego wzrostu. Który od razu wydał się bardzo krzykliwy . Niestety światło ogniska nie oświetlało zbyt dobrze jego twarzy, lecz byliście w stanie zauważyć, że jest łysy.
Osz ty Skurczykwasie sam pies jesteś. Jam jest szanujący się wynalazca sztuk wojskowych z Lantan na imię mi Farad … hmm jednak mówcie mi Złota Raczka tak mi koledzy z woja mówili-Uśmiechną się. Ale wyjeexmitowali mnie z działu bo ja pechowy jestem, a potem spotkałem tego tu wielkoluda no, no a kto to wy? wydarł się gnom ledwo łapiąc dech w piersiach.
Osz ty Skurczykwasie sam pies jesteś. Jam jest szanujący się wynalazca sztuk wojskowych z Lantan na imię mi Farad … hmm jednak mówcie mi Złota Raczka tak mi koledzy z woja mówili-Uśmiechną się. Ale wyjeexmitowali mnie z działu bo ja pechowy jestem, a potem spotkałem tego tu wielkoluda no, no a kto to wy? wydarł się gnom ledwo łapiąc dech w piersiach.
....
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Anthar
Widzicie ogromnego, barczystego elfa. Był w czarnym płaszczu. Spod kaptura wystawały mu srebrne włosy. Patrzył na was bardzo niebieskimi oczami. Trochę wręcz za niebieskimi. Miał na sobie plecak, i masywne buty. W ręku dzierżył kostur z dziwną świecącą kulą oświetlającą mu twarz. Nie wyglądał na maga, ani na wojownika. -Spokojnie! Szczególnie Ty czarny palladynie. Jesteśmy tu w tym samym celu co Wy. Mamy tą samą misję. Jestem Anthar. a Wy?
Widzicie ogromnego, barczystego elfa. Był w czarnym płaszczu. Spod kaptura wystawały mu srebrne włosy. Patrzył na was bardzo niebieskimi oczami. Trochę wręcz za niebieskimi. Miał na sobie plecak, i masywne buty. W ręku dzierżył kostur z dziwną świecącą kulą oświetlającą mu twarz. Nie wyglądał na maga, ani na wojownika. -Spokojnie! Szczególnie Ty czarny palladynie. Jesteśmy tu w tym samym celu co Wy. Mamy tą samą misję. Jestem Anthar. a Wy?
-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
Norlen
- Ja jestem Norlen z rodu Veran. - Przedstawił się mag. - Od kiedy to rozpowiadamy wszędzie jaki jest nasz cel, hm? - Spytał Norlen. - Błagam, powiedzcie jeszcze, że przetransportowali was tu kapłani za pomocą zaklęcia... - Mag uśmiechnął się krzywo. - Wiecie, była tu taka jedna i opowiedziała nam tę samą bajkę i powiedziała, że nam pomoże, a na drugi dzień już jej nie było. - Odwrócił się do reszty grupy. - To co, zabijamy od razu, czy torturujemy aż nam wszystko wyjawią?
- Ja jestem Norlen z rodu Veran. - Przedstawił się mag. - Od kiedy to rozpowiadamy wszędzie jaki jest nasz cel, hm? - Spytał Norlen. - Błagam, powiedzcie jeszcze, że przetransportowali was tu kapłani za pomocą zaklęcia... - Mag uśmiechnął się krzywo. - Wiecie, była tu taka jedna i opowiedziała nam tę samą bajkę i powiedziała, że nam pomoże, a na drugi dzień już jej nie było. - Odwrócił się do reszty grupy. - To co, zabijamy od razu, czy torturujemy aż nam wszystko wyjawią?
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Anthar
-O tym zadaniu słyszało wiele osób. Nie tylko Wy. Wiadomość o misji w mig obiegła Cormyrę i okolice. Jak się tu dostaliśmy? Szczerze mówiąc chciwość nie zna granic. W takim mieście jak Cormyra nie trudno było znaleść kogoś, kto chciałby zdobyć trochę pieniędzy za transport. Nie radzę atakować.-Gdy to powiedział kula na jego kosturze zabłysła mocniejszym, rażącym światłem.-Mógłbym Cię zabić Norlenie, ale nie uciekajmy się do przemocy. Przypominam, że mamy wspólny cel. Gdy wykonamy misję możemy się wszyscy powybijać.-Kula coraz mocniej świeci. -To jak? Możemy się do was przyłączyć?
-O tym zadaniu słyszało wiele osób. Nie tylko Wy. Wiadomość o misji w mig obiegła Cormyrę i okolice. Jak się tu dostaliśmy? Szczerze mówiąc chciwość nie zna granic. W takim mieście jak Cormyra nie trudno było znaleść kogoś, kto chciałby zdobyć trochę pieniędzy za transport. Nie radzę atakować.-Gdy to powiedział kula na jego kosturze zabłysła mocniejszym, rażącym światłem.-Mógłbym Cię zabić Norlenie, ale nie uciekajmy się do przemocy. Przypominam, że mamy wspólny cel. Gdy wykonamy misję możemy się wszyscy powybijać.-Kula coraz mocniej świeci. -To jak? Możemy się do was przyłączyć?
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Na słowa darkana: 'I kup temu psu smycz, czy coś!', kątem oka spojrzała na niego.
W głębi wybuchnęła zdrowym śmiechem, ale na zewnątrz widać było tylko drobny uśmiech.
Gdy gnom odpowiedział: 'Osz ty Skurczykwasie...', Feyra zwróciła się do Darkana:
- Smycz i kaganiec.
Gnom chyba tego nie usłyszał, bo kontynuował w tym czasie swoją wypowiedź.
Gdy Norlen zapytał: 'zabijamy od razu, czy torturujemy?', pomyślała:
"Tortury! Kurdupla na tortury!"
Nie zdążyła nic powiedzieć, gdyż głos ponownie zabrał elf Anthar.
- Nie ufajmy im. Wspomnijcie Galanthe i Deqaves'a. Oni są na pewno kolejnymi szpiegami Verth'a! - powiedziała.
- Weźmy tego pyskatego kurdupla na tortury to wszystko wyśpiewa. - zaproponowała cicho (tak, żeby elf i gnom tego nie słyszeli, albo przynajmniej nie zrozumieji bo mówi za cichotak jak odczytanie tego tekstu - niby coś jest, ale nie da się zrozumieć) zgodnie z sugestją Norlena.
Na słowa darkana: 'I kup temu psu smycz, czy coś!', kątem oka spojrzała na niego.
W głębi wybuchnęła zdrowym śmiechem, ale na zewnątrz widać było tylko drobny uśmiech.
Gdy gnom odpowiedział: 'Osz ty Skurczykwasie...', Feyra zwróciła się do Darkana:
- Smycz i kaganiec.
Gnom chyba tego nie usłyszał, bo kontynuował w tym czasie swoją wypowiedź.
Gdy Norlen zapytał: 'zabijamy od razu, czy torturujemy?', pomyślała:
"Tortury! Kurdupla na tortury!"
Nie zdążyła nic powiedzieć, gdyż głos ponownie zabrał elf Anthar.
- Nie ufajmy im. Wspomnijcie Galanthe i Deqaves'a. Oni są na pewno kolejnymi szpiegami Verth'a! - powiedziała.
- Weźmy tego pyskatego kurdupla na tortury to wszystko wyśpiewa. - zaproponowała cicho (tak, żeby elf i gnom tego nie słyszeli, albo przynajmniej nie zrozumieji bo mówi za cichotak jak odczytanie tego tekstu - niby coś jest, ale nie da się zrozumieć) zgodnie z sugestją Norlena.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
Norlen
Mag prychnął.
- Kimkolwiek jesteś, jesteś zbyt pewny siebie. - Zwrócił się do elfa. - Ci, którzy uważali, że są w stanie mnie zabić już od dawien dawna leżą po cmentarzach, drogi panie Spiczastouchy. - Zamyślił się przez chwilę. - Myślę... - Na chwilę zamilkł, zastanawiając się, a może tylko próbując podkreślić fakt, że myśli. - Że nawet gdyby jakimś cudem udałoby ci się mnie pokonać, pan Darkan, chociaż zbytnio nie przepada za mną, z przyjemnością skróciłby cię o głowę, wielkoludzie.
Od czasu afery z powozem, Norlen uważał, że Darkan wykorzysta każdą okazję do rozlewu krwi.
- Ten dziwotwór... - W tym momencie Norlen wskazał na kostur elfa. - Coś robi, czy tylko tak sobie świeci? Nie wygląda na przedmiot godny potężnego maga, a tym chyba przynajmniej uważasz, że jesteś, bo inaczej byś mi nie groził.
Mag prychnął.
- Kimkolwiek jesteś, jesteś zbyt pewny siebie. - Zwrócił się do elfa. - Ci, którzy uważali, że są w stanie mnie zabić już od dawien dawna leżą po cmentarzach, drogi panie Spiczastouchy. - Zamyślił się przez chwilę. - Myślę... - Na chwilę zamilkł, zastanawiając się, a może tylko próbując podkreślić fakt, że myśli. - Że nawet gdyby jakimś cudem udałoby ci się mnie pokonać, pan Darkan, chociaż zbytnio nie przepada za mną, z przyjemnością skróciłby cię o głowę, wielkoludzie.
Od czasu afery z powozem, Norlen uważał, że Darkan wykorzysta każdą okazję do rozlewu krwi.
- Ten dziwotwór... - W tym momencie Norlen wskazał na kostur elfa. - Coś robi, czy tylko tak sobie świeci? Nie wygląda na przedmiot godny potężnego maga, a tym chyba przynajmniej uważasz, że jesteś, bo inaczej byś mi nie groził.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
-Jestem koszmarem, gnomie. Koszmarem, przez który czarownicy nie śpią po nocach, szczając w magiczne portki! Tyle powinno Ci starczyć.- odparł Czarny Strażnik. -Ja mam diablę do zabicia, nie wiem jak wy- zwrócił się do Norlena i Freyi. -torturujcie sobie sami. I to ponoć ja jestem tym złym, co?- syknął z jadowitym uśmiechem patrząc na maga. -Mysl troszkę, panie Norlen. Niech pójdą przodem Jeśli będą po stronie diablęcia, to skosi sie wszystkich za jednym razem, a jeśli nie to niech powalczą pierwsi, jak się wycofają albo chwalebnie polegną to my będziemy mieć łatwiejsze zadanie.- zakończył mówiąc cicho. Elf i gnom zapewne nie wiedzieli, ze cokolwiek mówił.
-Jak chcecie zabić diablę, to idźcie przed nami.- powiedział obracając się do pary, która wyskoczyła z krzaków i wskazał teren przed sobą. -Przy odrobinie szczęścia wprawicie go w kiepski nastrój nim my się do niego dobierzemy!- zawarczał i szczęknął zębami. -Smycz, kaganiec i obrożę z kolcami od środka- szepnął do Freyi. -Nie mam zamiaru ufać gnomowi i elfowi, którzy wyskakują z krzaków przy drodze!- syknął jeszcze. -Jak nie jesteście w stanie tego rozumieć, to mogę dać wam lekcję... i jeszcze jedno. Nazwiesz mnie jeszcze raz paladynem, elfie, a pokażę Ci na ile się od takiego różnię. Jestem Czarnym Strażnikiem. Strażnikiem.- powtórzył z naciskiem, a myśli pomknęły wstecz do czasu, gdy... *nie teraz.. masz przed sobą dwóch potencjalnych przeciwników!* warknął nekromanta, a Darkan wyszczerzył się szeroko na myśl o rozlewie krwi. Zarechotał cicho, acz nisko i pochylił głowę. Spod hełmu błyskała para białych ślepi i bogowie raczą milczeć na jaki temat myślał.
-Jestem koszmarem, gnomie. Koszmarem, przez który czarownicy nie śpią po nocach, szczając w magiczne portki! Tyle powinno Ci starczyć.- odparł Czarny Strażnik. -Ja mam diablę do zabicia, nie wiem jak wy- zwrócił się do Norlena i Freyi. -torturujcie sobie sami. I to ponoć ja jestem tym złym, co?- syknął z jadowitym uśmiechem patrząc na maga. -Mysl troszkę, panie Norlen. Niech pójdą przodem Jeśli będą po stronie diablęcia, to skosi sie wszystkich za jednym razem, a jeśli nie to niech powalczą pierwsi, jak się wycofają albo chwalebnie polegną to my będziemy mieć łatwiejsze zadanie.- zakończył mówiąc cicho. Elf i gnom zapewne nie wiedzieli, ze cokolwiek mówił.
-Jak chcecie zabić diablę, to idźcie przed nami.- powiedział obracając się do pary, która wyskoczyła z krzaków i wskazał teren przed sobą. -Przy odrobinie szczęścia wprawicie go w kiepski nastrój nim my się do niego dobierzemy!- zawarczał i szczęknął zębami. -Smycz, kaganiec i obrożę z kolcami od środka- szepnął do Freyi. -Nie mam zamiaru ufać gnomowi i elfowi, którzy wyskakują z krzaków przy drodze!- syknął jeszcze. -Jak nie jesteście w stanie tego rozumieć, to mogę dać wam lekcję... i jeszcze jedno. Nazwiesz mnie jeszcze raz paladynem, elfie, a pokażę Ci na ile się od takiego różnię. Jestem Czarnym Strażnikiem. Strażnikiem.- powtórzył z naciskiem, a myśli pomknęły wstecz do czasu, gdy... *nie teraz.. masz przed sobą dwóch potencjalnych przeciwników!* warknął nekromanta, a Darkan wyszczerzył się szeroko na myśl o rozlewie krwi. Zarechotał cicho, acz nisko i pochylił głowę. Spod hełmu błyskała para białych ślepi i bogowie raczą milczeć na jaki temat myślał.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!