postać jako kreacja podświadmosci czy człowiek prawdziwy?
-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22
postać jako kreacja podświadmosci czy człowiek prawdziwy?
tytuł jak do jakiejs rozprawki (do tego z nawiązaniem do Marksa )
(tak patrzac po pracach naukowych miłomściwie nam panujacego to Marksizm znowu na topie więc żeby być trendi to dołoze do tematu )
biorac udział w sesji online w której na skutek niechęći miedzy postaciami (która wyszła poza sesje i spowodowałe nieustanne flejmy miedzy uczestnikami) doszło do rozbicia drużyny wydania członków organom śćigania i zaczątków załamania nerwowego u MG (a dla mnie okazja do oberwowania secesjogenezy w akcji)
zacząłem sie zastanawiać nad tym czym są nasze postacie
czy tworzac naszą postać staramy sie zaspokoić nasze podświadome potrzeby (takie jak zaspokojenie kompleksów przez nadużywanie przydzielonej naszej postaci funkcji czy ucieczka od zachowań narzucanych nam przez realne otoczenie )
staramy sie stworzyć wyidealizowany obraz
lub czy nasza postać ma być "człowiekiem prawdziwym" czyli tym czym bylibysmy gdyby "świat ułożył się tak jak powinien"
(tak patrzac po pracach naukowych miłomściwie nam panujacego to Marksizm znowu na topie więc żeby być trendi to dołoze do tematu )
biorac udział w sesji online w której na skutek niechęći miedzy postaciami (która wyszła poza sesje i spowodowałe nieustanne flejmy miedzy uczestnikami) doszło do rozbicia drużyny wydania członków organom śćigania i zaczątków załamania nerwowego u MG (a dla mnie okazja do oberwowania secesjogenezy w akcji)
zacząłem sie zastanawiać nad tym czym są nasze postacie
czy tworzac naszą postać staramy sie zaspokoić nasze podświadome potrzeby (takie jak zaspokojenie kompleksów przez nadużywanie przydzielonej naszej postaci funkcji czy ucieczka od zachowań narzucanych nam przez realne otoczenie )
staramy sie stworzyć wyidealizowany obraz
lub czy nasza postać ma być "człowiekiem prawdziwym" czyli tym czym bylibysmy gdyby "świat ułożył się tak jak powinien"
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Ciekawa sprawa, ostatnio też się nad tym zastanawiałem widząc postacie niektórych graczy i to jak nimi odgrywają (bardziej na żywo niż na forum, gdyż na żywo to znam jak gracze się w normalnym świecie zachowują). Zauważyłem trzy podstawowe podejścia do sprawy:
Pierwsze to takie, że gracz stwarza postać będącą prawie obcą osobą (w porównaniu z osobowością gracza). Następnie narzuca na nią kilka ograniczeń pozwalających wczuć się w nią. Niestety nie znam osoby, która zdolna by była do wczucia się w osobę całkowicie sobie obcą, w jej obcą logikę i psychikę, każdy musi mieć jakiś punkt zahaczenia. Szczerze mówiąc to ja staram się, żeby właśnie w ten sposób robić postać. Nie zawsze mi pewnie wychodzi ale co tam. Ważne, że w ten sposób tworzy się postać czerpiącą pełnymi garściami z systemu. To gracz wtedy dopasowuje się do świata i jego reguł, a nie świat jest dopasowywany do gracza.
Drugie podejście do tworzenia postaci jest takie, że bierzemy ze świata tylko ogólny schemat, następnie tworzymy postać będącą nami lub ewentualnym rozwinięciem części nas samych. Taką postać troszkę doszlifowujemy, żeby pasowała do świata i voila! Gotowa postać! Jest to dobry sposób tworzenia postaci dla początkujących graczy (czy to w ogóle w RPG czy po prostu w nowym systemie), gdyż umożliwia wczucie się w grę i poznanie świata. Niestety wielu graczy pozostaje na tym poziomie, a większość co z żalem zauważam, w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego co robi. Oczywiście wiem, że podstawa RPG to swoboda myśli i zachowań, ale zbyt duża swoboda przy każdorazowej sesji powoduje, że zatracany jest klimat konkretnego świata gry, a postacie graczy zaczynają być strasznie do siebie podobne. Wg mnie jest to często niezauważony problem, bowiem przez to u wielu postaci nie widzę zachowania takiego jakiego powinno się oczekiwać. Bardzo dużym "zgrzytem" jest to przy systemach wymagających, jakim jest na przykład Świat Mroku. Nawet jeśli Wilkołak, Changeling, Mumia, Mag czy Wraith ciągle są systemami "wyższego rzędu" (jeśli chodzi o umiejętności odgrywania), to ujrzałem tragiczny upadek Wampira. Nie przeszkadza mi to (broń Boże), że jest najpopularniejszy, ale przez to, bez zastanowienia się, bez wczucia się w świat, ciągną do niego wszyscy jak muchy do miodu. W tej chwili ciężko jest zagrać w prawdziwą, mroczną, pełną strachu przed przedwiecznymi i walki o resztki człowieczeństwa sesję. Większość postaci jakie ostatnio widuję, to zwykłe postaci z innych światów RPG tyle, że z nadnaturalnymi mocami i typowo wampirycznymi wadami Nie dość, że grając z takimi ludźmi nie widzę ich postaci jako wampiry z tego świata, lecz nawet jak ewentualnie coś czasem przebąknę o tym, że trochę nie teges się wczuwają w świat, to widzę tylko zdziwione i oburzone spojrzenia ...
Trzecie podejście jest też niestety dość popularne. Mianowicie ludzie będąc nieświadomi swoich kompleksów, podświadomie je zwalczają za pomocą RPG. Można to poznać po tym, że nie potrafią grać ani choćby stworzyć postaci średniej czy po prostu normalnej. Ich postacie zawsze są albo "mroczne", albo przeżyły olbrzymią tragedię (jak notoryczne wybicie całej rodziny), albo są świetnymi szermierzami/magami/naukowcami. Często strasznie naginają świat gry, będąc (prawie) nieumarłe/nieśmiertelne/niezniszczalne/niepokonane. Tacy ludzie najchętniej by grali strasznymi i przerażającymi bogami -_-
Inną w ogóle sprawą jest przenoszenie do gry niesnasków z rzeczywistości (i na odwrót). Jeśli gracze się średnio lubią to i ich postacie nie będą za sobą przepadać. Często jest też tak, że konflikty w grze potem są powodem np. kłótni czy wypominek. Dla mnie świętą zasadą jest rozróżnianie gry od rzeczywistości, ale dużo osób, które jednak miesza te dwie rzeczy, nie zdaje sobie z tego sprawy. Na przykład gdy jestem MG i karzę postacie za ich debilne zachowanie, gracze czasem zamiast spojrzeć na to co ich postacie robiły, to zaczynają się zastanawiać czym mnie oni sami mogli urazić -_-. Nawet w grze na forum, po długotrwałym lekkim znęcaniu się nad postacią, usłyszałem od gracza, że to za jego zachowanie w normalnym świecie ... (aż mi wtedy ręce opadły )
Pierwsze to takie, że gracz stwarza postać będącą prawie obcą osobą (w porównaniu z osobowością gracza). Następnie narzuca na nią kilka ograniczeń pozwalających wczuć się w nią. Niestety nie znam osoby, która zdolna by była do wczucia się w osobę całkowicie sobie obcą, w jej obcą logikę i psychikę, każdy musi mieć jakiś punkt zahaczenia. Szczerze mówiąc to ja staram się, żeby właśnie w ten sposób robić postać. Nie zawsze mi pewnie wychodzi ale co tam. Ważne, że w ten sposób tworzy się postać czerpiącą pełnymi garściami z systemu. To gracz wtedy dopasowuje się do świata i jego reguł, a nie świat jest dopasowywany do gracza.
Drugie podejście do tworzenia postaci jest takie, że bierzemy ze świata tylko ogólny schemat, następnie tworzymy postać będącą nami lub ewentualnym rozwinięciem części nas samych. Taką postać troszkę doszlifowujemy, żeby pasowała do świata i voila! Gotowa postać! Jest to dobry sposób tworzenia postaci dla początkujących graczy (czy to w ogóle w RPG czy po prostu w nowym systemie), gdyż umożliwia wczucie się w grę i poznanie świata. Niestety wielu graczy pozostaje na tym poziomie, a większość co z żalem zauważam, w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego co robi. Oczywiście wiem, że podstawa RPG to swoboda myśli i zachowań, ale zbyt duża swoboda przy każdorazowej sesji powoduje, że zatracany jest klimat konkretnego świata gry, a postacie graczy zaczynają być strasznie do siebie podobne. Wg mnie jest to często niezauważony problem, bowiem przez to u wielu postaci nie widzę zachowania takiego jakiego powinno się oczekiwać. Bardzo dużym "zgrzytem" jest to przy systemach wymagających, jakim jest na przykład Świat Mroku. Nawet jeśli Wilkołak, Changeling, Mumia, Mag czy Wraith ciągle są systemami "wyższego rzędu" (jeśli chodzi o umiejętności odgrywania), to ujrzałem tragiczny upadek Wampira. Nie przeszkadza mi to (broń Boże), że jest najpopularniejszy, ale przez to, bez zastanowienia się, bez wczucia się w świat, ciągną do niego wszyscy jak muchy do miodu. W tej chwili ciężko jest zagrać w prawdziwą, mroczną, pełną strachu przed przedwiecznymi i walki o resztki człowieczeństwa sesję. Większość postaci jakie ostatnio widuję, to zwykłe postaci z innych światów RPG tyle, że z nadnaturalnymi mocami i typowo wampirycznymi wadami Nie dość, że grając z takimi ludźmi nie widzę ich postaci jako wampiry z tego świata, lecz nawet jak ewentualnie coś czasem przebąknę o tym, że trochę nie teges się wczuwają w świat, to widzę tylko zdziwione i oburzone spojrzenia ...
Trzecie podejście jest też niestety dość popularne. Mianowicie ludzie będąc nieświadomi swoich kompleksów, podświadomie je zwalczają za pomocą RPG. Można to poznać po tym, że nie potrafią grać ani choćby stworzyć postaci średniej czy po prostu normalnej. Ich postacie zawsze są albo "mroczne", albo przeżyły olbrzymią tragedię (jak notoryczne wybicie całej rodziny), albo są świetnymi szermierzami/magami/naukowcami. Często strasznie naginają świat gry, będąc (prawie) nieumarłe/nieśmiertelne/niezniszczalne/niepokonane. Tacy ludzie najchętniej by grali strasznymi i przerażającymi bogami -_-
Inną w ogóle sprawą jest przenoszenie do gry niesnasków z rzeczywistości (i na odwrót). Jeśli gracze się średnio lubią to i ich postacie nie będą za sobą przepadać. Często jest też tak, że konflikty w grze potem są powodem np. kłótni czy wypominek. Dla mnie świętą zasadą jest rozróżnianie gry od rzeczywistości, ale dużo osób, które jednak miesza te dwie rzeczy, nie zdaje sobie z tego sprawy. Na przykład gdy jestem MG i karzę postacie za ich debilne zachowanie, gracze czasem zamiast spojrzeć na to co ich postacie robiły, to zaczynają się zastanawiać czym mnie oni sami mogli urazić -_-. Nawet w grze na forum, po długotrwałym lekkim znęcaniu się nad postacią, usłyszałem od gracza, że to za jego zachowanie w normalnym świecie ... (aż mi wtedy ręce opadły )
- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Ja miałem do czynienia z naprawdę wieloma graczami i naprawdę różnymi sytuacjami. Alanlizujac to wszystko pod kątem tego tematu, dochodzę do wniosku, że tak napradę to gracze tworząc postać, tworzą osobę skrajnie rózną od siebie, ale w jakis sposób realizujacą ich pragnienia. Np. Bycia bardzo silnym itd. Jednak w trakcie gry powszechne jest przekonanie, ze należy sie wczuć w postać - i to włąśnie prowadzi do pewnego rodzaju zguby. Otóż gracze nie wczuwaja sie w prowadzone postaci, ale wczuwaja postać w siebie. Prędzej czy później - podświadomie - postaci pokazują cechy charakteru gracza i to miedzy innymi jest przyczyną przenoszenia niesnask ze swiata realnego, do świata gry.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22
to racja próbowałem sie uwolnić od postaci która zawsze prowadziłem i poprowadzić archetypowego operatora SSW (squad support wepon np M60 ,PKM M249) cos posredniego miedzy Vasqez z Aliens a Animalem z Full Metal Jacket ale kompletnie nie potrafiłem sie wczuć w taką postać (a niby poprowadzenie postaci archetypowej powinno być banalne bo tyle jest wzorców )
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Znam gracza, który gra tylko postaciami tępych młotków bez względu na system. Wychodzi mu to bezbłędnie głównie dlatego, że ma ze swoimi postaciami bardzo wiele wspólnego. Tworzy bohatera, przy którego odgrywaniu nie musi sie wysilać. Szczerze mówiąc mnie irytuje takie podejście. Owszem graczowi wczuwanie sie w postać powinna sprawiać przyjemność, a co za tym idzie bohater powinien być ciekawy, taki by sam gracz zechciał go poznać. Ale to co robi ten delikwent to jest szczyt... -_-" Jestem zwolenniczką postaci nad którymi gracz poświęcił więcej czasu niż tylko wpisanie statystyk na karcie. Nawet nie chodzi tu o pisanie historii, bo ta często jest wymówką w stylu: "Napracowałem się nad moją postacią". Chodzi o to, że gracz powinien pomyśleć jak reaguje postać w niektórych przypadkach, jakie ma poglądy, czy jest nieco dziwna czy całkiem zwyczajna? Gracz powinien włożyć część siebie w tę postać (niekoniecznie cechy). Zwykle takie postacie żyją później własnym życiem, a odkrywanie do czego są zdolne to niezła zabawa ^_^
Co do przenoszenia niesnasek z jednego świata do drugiego to mnie sie to dziwne wydaje... Nie rozumiem takiego zachowania choć nie raz i nie dwa już obserwowałam taką sytuację...
Co do przenoszenia niesnasek z jednego świata do drugiego to mnie sie to dziwne wydaje... Nie rozumiem takiego zachowania choć nie raz i nie dwa już obserwowałam taką sytuację...
-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22
a tu chyba całkiem prosty mechaizm wychodzi gracz odslania swoje potrzeby czesto podświadome i nagle ktos mu nadepnie na pozbawione osłonki egoWinterWolf pisze:Co do przenoszenia niesnasek z jednego świata do drugiego to mnie sie to dziwne wydaje... Nie rozumiem takiego zachowania choć nie raz i nie dwa już obserwowałam taką sytuację...
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 01:23
- Numer GG: 5951765
- Lokalizacja: Drawsko Pom/Wrocław
Wraz z przyjaciółmi (z którymi gram) zauważyliśmy pewną nić, która wiąże daną osobę z rasą lub szczególnymi cechami charakteru jakie odgrywana jest w postaci.
I takim sposobem mamy krasnoluda, rozważnego, ale jeśli da się ponieść emocją to szykuj miejsce na cmentarzysku. Jest również niziołek cwaniaczek, który lubi dobrze zjeść. Do tego w kobietach zbytnio nie przebiera, każda na jedną noc sie nada
I takim sposobem mamy krasnoluda, rozważnego, ale jeśli da się ponieść emocją to szykuj miejsce na cmentarzysku. Jest również niziołek cwaniaczek, który lubi dobrze zjeść. Do tego w kobietach zbytnio nie przebiera, każda na jedną noc sie nada
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
ciekawy temat, cieawy. Jest tu dużo do omówienia gdyż o psychologii i podświadomości człowieka można na prawdę długo gadać. Ja sądzę, ze jest to postać, która ma za zadanie byś ideałem gracza, pozbawionym jego kompleksów i obaw. Ja osobiście zauważam, że wszytskie moje postaci są podobne do siebie. Nigst nie tworzyłem postaci realnej, takiej która by mnie odwzorowywała. Robię postaci na poważnie, robię bohaterów, którzy będą okazją do pośmiania się jednak wszystkie mają cech wspólne.
Kiedyś ktoś mi powiedział, że to co robimy w rpgach na prawdę chcemy zrobić. Myślę, że to też jest teoria słuszna
Kiedyś ktoś mi powiedział, że to co robimy w rpgach na prawdę chcemy zrobić. Myślę, że to też jest teoria słuszna
.
-
- Pomywacz
- Posty: 70
- Rejestracja: czwartek, 31 sierpnia 2006, 21:03
- Lokalizacja: Neverwinter=>
- Kontakt:
Ja uwielbiam robic postac idealnego bohatera. Wrzycam w niego troche moich cech, i staram się do niej i do gry za bardzo nie przywiązywac choc gdy grałem w Neverwinter Nights to tak sie wczułem w fabułe, że każde wygarzenie przeżywałem u siebie w duchu. Gdy skończyła sie gra, cały tydzień chodziłem jakby mi ktos w rodzinie umarł, gdy coś w grze poszło źle byłem opryskliwy dla wszystkich bo nie mogłem otworzyc cholernych drzwi; raz zabiłem zwykłego przechodnia, myślałem, że to gra, nic sie nie stanie; gdy to juz zrobiłem czułem sie jakbym ja sam stanął przed ta osoba i ją zgładził. Obiecałem sobie że juz nigdy nie wczuje sie tak w grei mam nadzieje że to dotrzymam
http://www.f-a-e-r-u-n.blog.onet.pl -blog z moimi opowiadaniami *,...,*GiVe Me YOuR sOuL *,...,*
-
- Bombardier
- Posty: 775
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
- Numer GG: 6330570
- Lokalizacja: Twoja świadomość
- Kontakt:
Ciekawa sprawa, ja sam zauważyłem u moich graczy takie zachowanie jak opisał fds, najczęściej moi gracze robią takie postaci jak chcieliby byc sami lub takie które są dokładnym odwzorowaniem ich, a przy tym dobrze wczuwają się w świat gry, miałem tylko jeden przypadek ze musiałem z graczem robic nową postac a nawet nie robic tylko przerzucilismy pare cech i zmieniliśmy historie oraz charakter postaci bo koleś zupełnie nie mógł się wczuc w role
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
-
- Pomywacz
- Posty: 23
- Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 11:10
- Lokalizacja: Poznań
Wydaje mi się że najczęściej gracze kreują postać jaką by być chcieli.
Zauważcie że większość postaci jest zachłanna i che mieć tylko więdzej pieniędzy, władzy, chce aby była rozpoznawana. Gracze kierują swoimi postaciami w ten sposób bo nie czują odpowiedzialności za czyny.
Gdyby czuli, wtedy postać zachowywała się tak jak w prawdziwym życiu gracz. Ale przecież w rpg nie o to chodzi....
Zauważcie że większość postaci jest zachłanna i che mieć tylko więdzej pieniędzy, władzy, chce aby była rozpoznawana. Gracze kierują swoimi postaciami w ten sposób bo nie czują odpowiedzialności za czyny.
Gdyby czuli, wtedy postać zachowywała się tak jak w prawdziwym życiu gracz. Ale przecież w rpg nie o to chodzi....
-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22
tak o tym jest temat ale ludzka natura jest taka że jednocześnie chce czegoś co jest wzajemnie sprzeczneWydaje mi się że najczęściej gracze kreują postać jaką by być chcieli.
przykład ( troche przerysowany dla łatwiejszego wyjaśnienia sprawy )
jest sobie wyjatkowo urodziwa dziewczyna w której jestes zakochany (czy raczej zadurzony ) i masz rywala
siedzicie sobie we trójke i rozmawiacie, tak ty jak i twój rywal prowadzicie dyskusje na jakiś temat i obaj wspinacie sie na wyzyny swojej inteligencji i możliwosci retorycznych cele wywarcia na dziewczęćiu jak największego wrażenia.
z jednej strony chciałbyś być jeszcze inteligentniejszy i mieć zdonośc do wyprowadzenia błyskawicznej iinteligętnej i cietej riposty która wywarła by wrażenie na dziewczećiu a z drugiej chciałbyś zetrzeć z jego geby ten usmieszek...
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Przykład jest faktycznie przerysowany. Dałbym prostrzy. Pokłóciłeś się z rodzicami. Tego samego dnia wypełniasz kartę postaci. Co wpiszesz przy "RODZINA:"? BrakMistrz Małodobry pisze:tak o tym jest temat ale ludzka natura jest taka że jednocześnie chce czegoś co jest wzajemnie sprzeczneWydaje mi się że najczęściej gracze kreują postać jaką by być chcieli.
przykład ( troche przerysowany dla łatwiejszego wyjaśnienia sprawy )
jest sobie wyjatkowo urodziwa dziewczyna w której jestes zakochany (czy raczej zadurzony ) i masz rywala
siedzicie sobie we trójke i rozmawiacie, tak ty jak i twój rywal prowadzicie dyskusje na jakiś temat i obaj wspinacie sie na wyzyny swojej inteligencji i możliwosci retorycznych cele wywarcia na dziewczęćiu jak największego wrażenia.
z jednej strony chciałbyś być jeszcze inteligentniejszy i mieć zdonośc do wyprowadzenia błyskawicznej iinteligętnej i cietej riposty która wywarła by wrażenie na dziewczećiu a z drugiej chciałbyś zetrzeć z jego geby ten usmieszek...
.
-
- Pomywacz
- Posty: 23
- Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 11:10
- Lokalizacja: Poznań
-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:
hehehe ciekawe zastosowanie rodziny widzę, ze znalazłeś ja tam zazwyczaj tworze rodzine, tylko nie koniecznie wszycy żyją już
Ja osobiście jeśli juz tworze jakąśpostać, to lubie by była przerysowana. Zazwyczaj co prawda odgrywam postacie ciche na sesjach w realu i raczej dobroduszne, gdyż taki akurat mam charakter i nie jestem zbyt mocno wtedy ograniczany własnym charakterem, który doprowadza w innych sytuacji raczej do tworzenia krzykliwych błaznów, aniżeli kogokolwiek innego. Natomiast na forum tworze wiele postaci z których każda jedna różni się od drugiej, choć najchętniej tworze szaleńców gdyż po prostu najciekawsze są i niczym nie przybokowane takie postacie, żadnymi normami, czy sankcjami społecznymi itp. Co najwyżęj ktoś mnie wsadzi do psychiatryka od czasu do czasu to i tak coś wymyśle by stamtąd zwiać lub doprowadzić do szaleństwa personel Ale to moje zboczenie jeśli chodzi o postacie
Ja osobiście jeśli juz tworze jakąśpostać, to lubie by była przerysowana. Zazwyczaj co prawda odgrywam postacie ciche na sesjach w realu i raczej dobroduszne, gdyż taki akurat mam charakter i nie jestem zbyt mocno wtedy ograniczany własnym charakterem, który doprowadza w innych sytuacji raczej do tworzenia krzykliwych błaznów, aniżeli kogokolwiek innego. Natomiast na forum tworze wiele postaci z których każda jedna różni się od drugiej, choć najchętniej tworze szaleńców gdyż po prostu najciekawsze są i niczym nie przybokowane takie postacie, żadnymi normami, czy sankcjami społecznymi itp. Co najwyżęj ktoś mnie wsadzi do psychiatryka od czasu do czasu to i tak coś wymyśle by stamtąd zwiać lub doprowadzić do szaleństwa personel Ale to moje zboczenie jeśli chodzi o postacie
-
- Pomywacz
- Posty: 23
- Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 11:10
- Lokalizacja: Poznań
-
- Marynarz
- Posty: 201
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 11:40
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Domek bez Klamek
- Kontakt:
Bardzo ciekawa dyskusja - pomija jednak ona ze tak powiem, druga strone. Jak to sie dzieje, ze w ogole jestesmy w stanie sie wczuwac w postacie, inne od siebie? Jesli potrafimy... Czy czlowiek jest skonczona istota, czy tez - nasze zachowanie i nawyki sa produktem roli jaka odgrywamy w zyciu codziennym. I gdybysmy tylko chcieli, lub gdyby okolicznosci sie zmienily, moglibysmy byc kims zupelnie innym. Znam jednego czlowieka, ktory kompletnie odmienil swoje zycie, gdyz zauwazyl, ze moze byc rownie odwazny, pewny siebie i konsekwentny co jego postacie. Wiec byc moze tym latwiej jest, odegrac na sesji kogos innego. Problem jest w tym, ze takie odgrywanie wymaga glebokiego poznania. Nie wystarczy spisana pospiesznie historia postaci - historia postaci musi w nas zyc, w podswiadomosci, by dyktowac zachowanie. Oczywiscie, nie jest mozliwa calkowita przemiana. Jednak, jesli umiemy sie postawic w roli kogos zupelnie odmiennego... wiemy dokladnie, co wplywa na jego zachowanie... I wiemy dokladnie, jaki jest w glebi, a co jest u niego tylko maska... mysle ze mozemy naprawde stac sie kims innym. Przynajmniej czesciowo. Ale... ale do tego potrzeba odwagi i madrosci. Poza tym, tak powazne podchodzenie moze zepsuc zabawe naszym kolegom. Bo MG moze albo prowadzic normalnie - wtedy nie mamy zadnych szans tak naprawde odegrac postaci, nauczyc sie jej odgrywac, poznac jej glebi, gdyz mozemy przekazywac tylko suche deklaracje, nie drobne niuanse mysli (dzieki ktorym i my, i MG, uczymy sie glebi osobowosci postaci, i budujemy ja jednoczesnie). MG moze tez prowadzic niczym psychoanalityk, bawiac sie w rozmowe z nami o naszych myslach, lekach, pragnieniach; ale wtedy reszta graczy bedzie wkurzona, bo zabierzemy im czas ktory by wykorzystali na strzelanie i glupie zarty...