Magia Śródziemia - Hobbit, Władca Pierścieni i Silmarillion

Biblioteka Światów
ODPOWIEDZ
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

No dobrze, już dobrze. Tylko mnie nie linczujcie. ;) Swe poglądy wyraziłem i ich raczej nie zmienie. Nic wiecej dodać nie zamierzam :) Dziekuje za dyskusje :)

Ps. Dlaczego BAZYLe są takie złe :( [A dlaczego słońce świeci? - dop. BAZYL]
Szelmon
Buńczuczny Tawerniak
Buńczuczny Tawerniak
Posty: 1441
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
Lokalizacja: Baile Atha Cliath
Kontakt:

Post autor: Szelmon »

Server Revres pisze: Ps. Dlaczego BAZYLe są takie złe :(

Poniewaz kraza nad glowa, i popiskuja. :wink:
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Post autor: Solarius Scorch »

Server Revres pisze:Sauron posiadał (od Golluma, bo sam był za mądry na posiadanie szpiegów innych niż jakieś ptaszki i 9 czarnych jeźdzców :P )
Jednak siatka wywiadowcza istniala, chocby w samym Bree rezydowal tzw. "poludniowiec", ktory mial na wszystko oko. Moze byl to Dunlandczyk, moze wrecz jakis polork (lub nawet jedno i drugie). Chyba ze pracowal on nie dla Saurona, ale Sarumana - nie pamietam juz teraz szczegolow.
Szelmon pisze:Myślisz ze dlaczego stosuje sie gazy bojowe m.in lsd, czyż nie po to aby wywołć przerażenie i panikę w oddziałach wroga?
LSD jako gaz bojowy? Panie, a to dopiero! Ide do wojska! :D
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

Solarius Scorch pisze: Jednak siatka wywiadowcza istniala, chocby w samym Bree rezydowal tzw. "poludniowiec", ktory mial na wszystko oko. Moze byl to Dunlandczyk, moze wrecz jakis polork (lub nawet jedno i drugie). Chyba ze pracowal on nie dla Saurona, ale Sarumana - nie pamietam juz teraz szczegolow.
I ten Południowiec nie potrafił poinformować swego władcy przez tyle lat gdzie znajduje się Shire? No wybaczcie ale nawet w świecie fantasy takie działanie byłoby wysoce.. no głupie :)
Solarius Scorch pisze:LSD jako gaz bojowy? Panie, a to dopiero! Ide do wojska! :D
Taa.. i potem się zastanawiają dlaczego w woju co drugi to ćpun ;)
Ostatnio zmieniony czwartek, 10 sierpnia 2006, 18:00 przez Phoven, łącznie zmieniany 2 razy.
Szelmon
Buńczuczny Tawerniak
Buńczuczny Tawerniak
Posty: 1441
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
Lokalizacja: Baile Atha Cliath
Kontakt:

Post autor: Szelmon »

Server Revres pisze: I ten Południowiec nie potrafił poinformować swego władcy przez tyle lat gdzie znajduje się Shire? No wybaczcie ale nawet w świecie fantasy takie działanie byłoby wysoce.. no głupie :)
Shire byl malenkim kraikiem nie majacym zadnego znaczenia. Zamieszkany byl przez ludek ktory nigdy nie wypuszczal sie poza jego granice. Z malymi wyjatkami typu Bilbo. W krajach sasiadujacych z Mordorem (Rohan, Gondor), nikt o hobbitach nawet nie slyszal, choc w legendach pojawialy sie wzmianki o malym ludzie, tzw. niziolkach. Nazwe hobbit znali jedynie sami hobbici (i oczywiscie Gandalf). Bilbo przedstawil sie Gollumowi jako Bilbo Baggins, hobbit z Shire, i to byla jedyna informacja zdobyta przypadkiem przez Saurona. Co sie stalo z Pierscieniem nie wiedzial nikt. Do pewnego momentu. Gdy wiesc gruchnela, reakcja byla blyskawiczna.
Co do Poludniowca to nie szpiegowal on dla Saurona, lecz dla Sarumana. Szpiegowal nie od lat lecz od kilku zaledwie tygodni czy miesiecy. Celem jego nie byl Shire lecz Bree ktore lezalo u zbiegu waznych goscincow. Poza tym Saruman nie byl bezgranicznie oddany Wrogowi, nie przekazywal mu wszystkiego co wiedzial. Pragnal pierscienia dla siebie.
Dlugo moglbym jeszcze pisac, ale jestem w pracy i nie mam na to czasu. Dam ci jednak rade. Jesli chcesz cos krytykowac zapoznaj sie z tym dokladnie, nie po lebkach. Ja czytalem Hobbita i WP po kilka razy i wciaz odkrywam nowe rzeczy. Przeczytaj Silmarillion ze 2 razy, wez sie za Niedokonczone Opowiesci, i wtedy MOZE ogarniesz ogrom, i niesamowita wrecz logike swiata stworzonego przez Tolkiena.( Sa jeszcze tytuly nigdy nie wydane w Polsce, ktore wymienilem kilka postow wczesniej, ale to juz hardcore). Poki co nie krytykuj czegos, czego nie ogarniasz.
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

Szelmon pisze: Shire byl malenkim kraikiem nie majacym zadnego znaczenia. Zamieszkany byl przez ludek ktory nigdy nie wypuszczal sie poza jego granice. Z malymi wyjatkami typu Bilbo.
Owszem, ale Sauron powinien o nim słyszeć. Co więcej powinien dokładnie wiedziec gdzie sie znajduje. Dlaczego? Shire było lennikiem Arnoru który po rozdziale na trzy królestwa został zniszczony przez późniejszego wodza Nazguli Czarnoksiężnika z Angmaru. On na pewno powinien wiedzieć o Shire. Zresztą Shire nie jest takie małe :p To jest w końcu największe państwo III ery Eriadoru
Szelmon pisze: W krajach sasiadujacych z Mordorem (Rohan, Gondor), nikt o hobbitach nawet nie slyszal, choc w legendach pojawialy sie wzmianki o malym ludzie, tzw. niziolkach. Nazwe hobbit znali jedynie sami hobbici (i oczywiscie Gandalf). Bilbo przedstawil sie Gollumowi jako Bilbo Baggins, hobbit z Shire, i to byla jedyna informacja zdobyta przypadkiem przez Saurona. Co sie stalo z Pierscieniem nie wiedzial nikt. Do pewnego momentu. Gdy wiesc gruchnela, reakcja byla blyskawiczna.
To mnie rozbawiło :lol: Błyskawicznie? To trwało wiele lat! Choćby taki cytacik kiedy Gandalf opowiada Frodu o Pierścieniu i jego dziejach.
Tolkien w Władcy Pierścieni pisze:Wtedy też popełniłem wielki błąd (...) Pozwoliłem Gollumowi odejść(..) Działo się przed laty (..) [przyp. mój - Gollum] aż dolazł do Mordoru(..)
Szelmon pisze:Co do Poludniowca to nie szpiegowal on dla Saurona, lecz dla Sarumana. Szpiegowal nie od lat lecz od kilku zaledwie tygodni czy miesiecy. Celem jego nie byl Shire lecz Bree ktore lezalo u zbiegu waznych goscincow. Poza tym Saruman nie byl bezgranicznie oddany Wrogowi, nie przekazywal mu wszystkiego co wiedzial. Pragnal pierscienia dla siebie.
Tego wcale nie neguje i nie negowałem.
Szelmon pisze:Dlugo moglbym jeszcze pisac, ale jestem w pracy i nie mam na to czasu. Dam ci jednak rade. Jesli chcesz cos krytykowac zapoznaj sie z tym dokladnie, nie po lebkach. Ja czytalem Hobbita i WP po kilka razy i wciaz odkrywam nowe rzeczy. Przeczytaj Silmarillion ze 2 razy, wez sie za Niedokonczone Opowiesci, i wtedy MOZE ogarniesz ogrom, i niesamowita wrecz logike swiata stworzonego przez Tolkiena.( Sa jeszcze tytuly nigdy nie wydane w Polsce, ktore wymienilem kilka postow wczesniej, ale to juz hardcore). Jednak radze ci to zrobic jak juz przejdziesz mutacje, obetrzesz mleko z pod nosa, i gusta ci sie nieco wyostrza. Poki co nie krytykuj czegos, czego nie ogarniasz.

Och, jak nie ma co pisac to piszemy od rzeczy? :P Mozesz mi powiedzieć DLACZEGO jesli coś mi się zwyczajnie nie podoba to wg Ciebie ja tego nie ogarniam i zwyczajnie jestem za młody (za głupi?). Bo dla mnie jest to bez sensowna argumentacja. Dla mnie to właśnie dzieła Profesora są infantylne. Mimo to nie obrażam myślących inaczej. Po prostu dyskutuje. A to że Ty nie potrafisz inaczej rozmawiać niz schematem "Ja mam racje" to bardzo mi przykro, ja nie zamierzam się męczyć tylko dlatego że ktoś uważa za najlepsze argumenty mniejszy wiek rozmówcy.[/code]
Szelmon
Buńczuczny Tawerniak
Buńczuczny Tawerniak
Posty: 1441
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
Lokalizacja: Baile Atha Cliath
Kontakt:

Post autor: Szelmon »

Server Revres pisze:
Och, jak nie ma co pisac to piszemy od rzeczy? :P Mozesz mi powiedzieć DLACZEGO jesli coś mi się zwyczajnie nie podoba to wg Ciebie ja tego nie ogarniam i zwyczajnie jestem za młody (za głupi?). Bo dla mnie jest to bez sensowna argumentacja. Dla mnie to właśnie dzieła Profesora są infantylne. Mimo to nie obrażam myślących inaczej. Po prostu dyskutuje. A to że Ty nie potrafisz inaczej rozmawiać niz schematem "Ja mam racje" to bardzo mi przykro, ja nie zamierzam się męczyć tylko dlatego że ktoś uważa za najlepsze argumenty mniejszy wiek rozmówcy.
Sorry za dopieprzanie sie do wieku, wykasowalem ten fragment juz pare minut po wyslaniu posta, nie wiem jakim cudem to zacytowales. Ponioslo mnie poprostu.
Owszem jesli cos ci sie nie podoba masz prawo napisac ze ci sie nie podoba. Jednak ty wciaz z uporem maniaka zarzucasz dzielom Tolkiena glupote, infantylnosc i brak logiki, a to juz najzwyczajniej mnie drazni. Dziela Tolkiena nie sa glupie i infantylne, i to jest fakt. Swiat stworzony przez Tolkiena jest najbardziej dopracowanym i szczegolowo przemyslanym swiatem w literaturze fantasy. To tez jest fakt. Uparcie czepiasz sie szczegolow, ktore w moich oczach sa calkowicie w porzadku. Stad moje pieniacze reakcje momentami. Jesli poczules sie obrazony, to jeszcze raz przepraszam. Swoja droga, ty tez tez rozmawiasz schematami "to jest glupie i koniec". Jesli cos ci sie nie podoba, nie znaczy zaraz ze jest glupie.
Co do pisania od rzeczy, to nie mam czasu wysuwac kontrargumentow do wszystkich twoich wypowiedzi. Nie mam mozliwosci spedzania na forum kilku godzin dziennie. Dlatego moje odpowiedzi bywaja ogolnikowe czasami.
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

Przeprosiny przyjęte, no i jeśli Ciebie to ja uraziłem to również przepraszam :)
Co do Śródziemia (a raczej Ardy) - no cóż, ja czepialski jestem jak cholera* jeśli chodzi o Fantasy (nawet w stosunku do ukochanego Wiedźmina). Poprostu pod tym względem jestem perfekcjonistą ;) Zrersztą gdyby nie krytyka nawet najbardziej kultowych dzieł gdzie dziś byśmy się znajdowali? ^_- Tak więc ten temat już kończe i pozwalam spokojnie na wychwalanie WP, Hobbita i innych dzieł Profesora. Ja już nie wadze :)

Ps. Słuchanie Ery potrafi zdziałac cuda ;)

*Wybaczcie przekleństwo
Szelmon
Buńczuczny Tawerniak
Buńczuczny Tawerniak
Posty: 1441
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
Lokalizacja: Baile Atha Cliath
Kontakt:

Post autor: Szelmon »

Mialem napisac ze jestes czepialski jak jasny gwint, zebys wzial na warsztat cos innego a znajdziesz znacznie wiecej niedociagniec, no ale mnie w tym wyreczyles. Dobrze ze w swym czepialstwie nie ograniczasz sie do jednego autora.
Ja z kolei jestem nerwus, i zbyt latwo daje sie rozdraznic. Przez co czasem padaja z mojej strony slowa niegrzeczne i nieprzemyslane.
W sumie dzieki twojemu czepialstwu temat sie ladnie rozwija, a ja mam codzienna dawke emocji :wink: Szkoda bedzie jak sobie stad pojdziesz :wink: Bedziemy wychwalac i wychwalac w kolko, az poumieramy ze starosci :wink:
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
Szelmon
Buńczuczny Tawerniak
Buńczuczny Tawerniak
Posty: 1441
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
Lokalizacja: Baile Atha Cliath
Kontakt:

Post autor: Szelmon »

W numerze 81. Tawerny RPG przeczytałem „recenzje” Hobbita, a raczej wypociny usiłujące pretendować do miana recenzji. Głupota i cynizm autora tego pastiszu zaparły mi dech w piersi, takiego nawarstwienia bredni dawno nie widziałem. Postaram się pokrótce ustosunkować do tego gniota. Tak wiec po kolei:

Iselor:
„Zanim dostałem w swoje łapska Hobbita byłem już dawno po lekturze zarówno Władcy Pierścieni jak i Silmarillion.”

Moim zdaniem jest to duży blad. Jeśli ktoś chce brać się za Tolkiena, zaczynać powinien właśnie od Hobbita. WP i Hobbit to dwie osobne powieści, jednak sa ze sobą ściśle powiązane. Ja osobiście uważam Hobbita za pierwszy tom WP ;) Nie wyobrażam sobie czytania WP bez wcześniejszej znajomości Hobbita. Tylko współczuć tym, którzy pomylili kolejność.

Iselor:
„Książka ta nie jest wybitna. Jej fabuła, mówiąca o grupie kilkunastu krasnoludów, hobbita i czarodzieja, którzy chcą zdobyć skarb potężnego smoka jest tak samo skomplikowana jak konstrukcja kija. Hobbita mógłby napisać byle kto z małym talentem pisarskim.”

Hm, niesamowicie głęboko przemyślana wypowiedz. Autor ma zapewne niezwykle wysokie mniemanie o sobie, skoro poważył się na tak mocne słowa. Jak na mój gust, to BYLE KTO nie jest w stanie napisać nawet recenzji książki, a co dopiero samej książki. Nie mówiąc już o dziełach wybitnych i przełomowych (np. „Hobbit”).

Iselor:
„Każda postać jest albo zła do szpiku kości, albo dobra niczym anioł.”

No nie wydaje mi się. Wiele jest postaci „nie do końca”. Żeby daleko nie szukać, krasnoludy, głowni po Bilbie bohaterowie Hobbita. Pragną zatrzymać cały skarb wyłącznie dla siebie, gotowi sa nawet walczyć na śmierć ze swymi wcześniejszymi sojusznikami. Skoro już o krasnoludach mowa, to armia przybyła pod Samotna Gore z Żelaznych Wzgórz raczej aniołów nie przypomina, nie jest tez zła do szpiku kości. Oni przybyli na wezwanie kuzynów, przybyli bronić krasnoludzkiego dziedzictwa, i w dupie maja czy wycinać będą elfów, gobliny, czy ludzi. Te dwa przekłady wystarczają by obalić idiotyczne, i jakże dzisiaj popularne wśród wyszczekanej gownarzerii, stwierdzenie autora. A pozostaje jeszcze wiele innych, choćby Gollum, elfowie z Mrocznej Puszczy, Orly, Beorn. Adam „Iselor” Wojciechowski, nieszczęsny tawerniany recenzent, najwyraźniej przeoczył te wszystkie postaci, bądź tez w swej arogancji postanowił je zignorować.

Iselor:
„(…)w początkowych zamysłach autora była to przecież książka dla dzieci. Jednak również i to nie wyszło autorowi! Bo ta historia faktycznie, jest dla dzieci... przez pierwsze kilkanaście stron. Jednak, kiedy drużyna opuści osadę elfów, już tak miło nie jest i nie dawałbym tej książki dzieciom poniżej dziesiątego roku życia.”

Książka ta nie tylko w początkowych zamysłach przeznaczona była dla dzieci. Od początku do końca pisana była z myślą o dzieciach. Wydana została jako książka dla dzieci, to ze odniosła niebywały sukces także wśród dorosłych czytelników, jest miara geniuszu autora i uroku jego dzieła. Co to znaczy „również i to nie wyszło autorowi”, to co jeszcze nie wyszło?? Czytałem Hobbita mojej młodszej siostrze, gdy miała lat 7 czy 8, i jakoś nie miała koszmarów, wręcz przeciwnie, nie mogła się doczekać wieczoru by leżąc w łóżku usłyszeć dalszy ciąg. Także moja dziewczyna bardzo milo wspomina zamierzchły czas, gdy jej starszy brat czytał jej na glos Hobbita. Miała wtedy około 7 lat.

Iselor:
„Dorośli i młodzież mogą być natomiast nieco zniesmaczeni cukierkowatością książki na jej początku. A jeśli początek człowieka nie przekona, to trudno żeby czytał "z przymusu". Dlatego też Hobbit, mimo że przez wielu ludzi czytających fantasy jest wybierany jako książka od której powinni zacząć początkujący fani gatunku, według mnie nie powinien być czytany przez początkujących, bo może ich odrzucić zbytnia "bajkowość" bijąca przez początek utworu.”

Kolejny stek bzdur. Jaka cukierkowatość, gdzie, pokaż mi proszę palcem, bo nie widze. Jeśli ktoś jest zniesmaczony czymś napisanym ze smakiem, i w mistrzowskim stylu, świadczy to jedynie o braku smaku u tego kogoś. No, ale o gustach się nie dyskutuje. Ponoć. Ja zaczynałem od Hobbita, była to pierwsza powieść fantasy, jaka przeczytałem, i nie zraziła mnie do gatunku. Wręcz przeciwnie. Z ręką na sercu mogę polecić Hobbita każdemu, kto nigdy z fantasty nie miał styczności, a chciałby się z tym gatunkiem zaznajomić.

Iselor:
„Jeśli czytałeś drogi Czytelniku Władcę Pierścieni lub inne książki fantasy, niekoniecznie Tolkiena, sięgnij po Hobbita, jako iż jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, a w dodatku obowiązkowa dla każdego fana gatunku. Jeśli jednak dopiero chcesz zacząć przygodę z literaturą fantasy, to albo przygotuj się na nieco bajkowy klimat powieści i jakoś to przełknij, albo zacznij od Władcy Pierścieni, a dopiero potem weź się za Hobbita.”

Jasne. Jak już na początku pisałem, bez sensu jest zaczynać od środka. WP zdradza wiele rzeczy, które wydarzyły się w Hobbicie, wiec zaczynając od WP psujemy sobie cala zabawę. Równie dobrze można by zaczynać Sapkowskiego od „Pani jeziora”. Pisząc takie bzdury, autor „recenzji” wprowadza w błąd, i wyrządza krzywdę potencjalnym przyszłym czytelnikom.
Na przyszłość radziłbym autorowi nie porywać się z motyka na słońce. Wbrew pozorom pisanie recenzji to nie jest taka prosta sprawa. Jeśli się nie ma umiejętności, pomyślunku, i niczego ciekawego do powiedzenia, to lepiej siedzieć cicho. Inaczej można łatwo zrobić z siebie idiotę.
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
Awatar użytkownika
BAZYL
Zły Tawerniak
Zły Tawerniak
Posty: 4853
Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
Numer GG: 3135921
Skype: bazyl23
Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
Kontakt:

Post autor: BAZYL »

Twoja wypowiedź Szlmonie jest niegrzeczna.
Za starych dobrych czasów, gdy ktoś nie zgadzała się z recenzją zamieszczoną w Tawernie, pisał swoją recnzję, przez co czytelnicy mogli zapoznać się z postrzeganiem ksiązki/filmu od innej strony.

Ja sam zaczynałem od Hobbita moja przygodę z fantastyką, a jednak potrafię zrozumieć, ze komuś się nie podoba...

Jak już jesteśmy przy praniu brudów, to nie omieszkam przypomnieć Ci - bo niechybnie o tym wiesz - jak został przyjęty "Hobbit" po wydaniu.

W 1936 roku nakładem wydawnictwa George Allen & Unwin ukazuje się ta książka. Jakoże była to książka dla dzieci, do jej zrecenzowania został przydzielony syn wydawcy, dziesięcioletni Rayner Unwin. W końcowym fragmencie tej recenzji, notabene była ona niejako zatwierdzeniem do druku czytamy:
(...) Książka ta, dzięki mapom, nie wymaga żadnych ilustracji. Jest dobra i powinna spodobać się wszyskim dzieciom w wieku od 5 do 9 lat.
Czyżby dziesięciolatek też zauważył, że dla niego też jest cukierkowa? Czy każda recenzja ksiażki uznanej za wielką musi być do końca pozytywna? Czy niepochlebna recenzja w jakikolwiek sposób niszczy wielkość tej książki?

Wszystko zależy od podejścia i w moim mniemaniu Iselor miał prawo tak ją zrecenzować, tak samo jak Ty masz prawo się z tą recenzją nie zgadzać. W końcu recenzent podpisał się swoim nazwiskiem, a nie Twoim!
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
Szelmon
Buńczuczny Tawerniak
Buńczuczny Tawerniak
Posty: 1441
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
Lokalizacja: Baile Atha Cliath
Kontakt:

Post autor: Szelmon »

Doskonale wiem ze moja wypowiedz jest niegrzeczna, ja bywam niegrzeczny. Zwlaszcza jak ktos sobie zasluzy.
Wiem jak ksiazka zostala przyjeta, bardzo dobrze. Recenzje byly bardzo pochlebne, i byly to recenzje publikowane w powaznych i opiniotworczych czasopismach. Nawet "recenzja", jak ja nazwales BAZYLu, syna wydawcy Rayner'a byla nad wyraz pozytywna, jednak nie byla to recenzja, a jedynie opinia o ktora zostal poproszony przez ojca. Dostal nawet za to szylinga, choc narobil bykow, z czego ojciec nie byl zbyt dumny. Jego opinie o przedziale wiekowym traktowac nalezy z przymrużeniem oka, wynika ona z dziececej buty i przekonania o wlasnej dojrzalosci. Tak tez zostala przyjeta, z poblazaniem i lekkim rozbawieniem.
Recka Iselora to zupelnie inna bajka. Jest pelna stwierdzen mijajacych sie z prawda, i chybionych zarzutow. Owszem mozna napisac niepochlebna recenzje, jednak recenzja przeklamana to co innego.
Mam prawo sie nie zgadzac, i z tego prawa korzystam. Wlasnej recenzji jednak nie napisze bo nie jestem recenzentem. I mysle ze Iselor tez nim nie jest.
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
Rubenos
Pomywacz
Posty: 26
Rejestracja: czwartek, 5 października 2006, 19:59
Kontakt:

Post autor: Rubenos »

"Silmarillion" jest moją ulubioną książką. Piękno świata, epickość historii po prostu urzekła mnie. Bardzo chętnie powracam do tej książki.
"Władcę pierścieni" przeczytałem parę ładnych razy i niektóre scenki jak chociażby cały Bambadil, czy dzieje Merry'ego i Pipina w niewoli u Uruków bardzo nużyły, ale resztę równie dobrze się czytało ;)
"Hobbita" przeczytałem 2 razy, gdzie za drugim razem męczyłem się niemiłosiernie. Historia mnie nudziła, styl pisania męczył. Zdecydowanie jak dla mnie książka na jeden raz.
neo15p
Szczur Lądowy
Posty: 10
Rejestracja: niedziela, 23 października 2005, 13:47
Lokalizacja: Przemyśl
Kontakt:

Post autor: neo15p »

witam ponownie! ;)
jestem teraz w klasie maturalnej i musiałem wybrać temat na prezentacje na j. polski...
wybrałem "walka dobra ze złem w literaturze i filmie" - i chciałbym oprzeć się głównie na twórczości Tolkiena ;)
czy może ma ktoś pomysły, co najlepiej umieścić?
chciałbym stworzyć prezentacje multimedialną.. (w formie filmu - mam wystarczające umiejętności ;) ), więc można zamieszczać fragmenty filmów..

proszę, pomóżcie! ;)
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

Porownaj wojne o pierściń do II wojny swiatowej . :)
Yacek
Marynarz
Marynarz
Posty: 343
Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2006, 17:54
Numer GG: 6299855
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Yacek »

Taaa szczególnie, ze Tolkien zaczął pisać "Trylogię" w 1920 roku.
Prorok jakiś czy co ?
Co prawda pisał ją lat kilkanaście z okładem, ale w zamierzaniu miała być literackim odzwierciedleniem Jego przeżyć z czasów Wielkiej Wojny. Służył w oddziale "Strzelców z Lancashire" ( o ile mnie pamięć nie myli) i brał udział w bitwie nad Sommą.

Eglarest jak komuś musisz już doradzać, to przynajmniej nie wpuszczaj go w przysłowiowe "maliny". Czytałem Twoje rozważania na temat analogii między "Trylogią" a II wojną światową. Powiem Ci jedno - ideologię na siłę można dorobić nawet do książki telefonicznej.
Jest właśnie ta złowroga pora nocy,
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

Drogi Yacku Trylkogię Władcy pierścieni wydano niemal 10 lat po drugiej wojnie światowej w 1954 i 1955 r. Sama trylogia pisana była (również)podczas drugiej wojny światowej. Tolkien pisał swe dzieło przez wiele lat.
Ponadto doświadczenia wojny(I wojny) miały mały wpływ na jego twórczość lub zgoła żaden,co wielokrotnie podkreślał np.w przedmowie do Władcy Pierścieni-Wystarczyło przeczytać a nie wpuszczać w maliny Kogoś sugerując mu porównania do przezyć Tolkiena z I wojny światowej.

Dalej co do wpuszczania w maliny to wydaje mi się że jednak takie zestawienie jest uzasadnione bardziej niż porównywanie do I WW a fakt że Autor zaczął pisać książkę dużo wcześniej nie powoduje tego ze nie ujął wniej sytuacji późniejszych. wg wszelkich podań Tolkien Trylogie pisał 13 lat więc zaczał ja pisać w latach 30 tóż po wydaniu hobbita.
ODPOWIEDZ