[Nieboracy E1] [Tu była nazwa, ale gdzieś się zgubiła]
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
Archibald Cichy - Uśmiechnął się. Wyszczerzył zęby. Pomachał. "Halo?" - zapytał cicho. Rozejrzał się dookoła próbując połapać się co się dzieje. Widząc dziewczynkę o szarych włosach i ostrym narzędziu w rękach zamrugał gwałtownie. Przełknął ślinę, podskoczył w miejscu, podrapał się w duże ucho. "Czy ja ją skądś znam"? Zamyślił się... "Elka... nie. Baśka... nie." Nagle wykrzyknął: "Już wiem! Kostuszka! Kopę lat!". Podchodzi do dziewczynki i podaje jej entuzjastycznie rękę. W myślach zastanawia się, czy znajdzie pióro, żeby zdobyć autograf Kostuszki do "swojego" notesu.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24
Tora - Tora otrząsnął się, otrzepał błoto, wstał i związał rozcięty pas. Będę musiał oddać ciuchy do pralni - pomyślał z przekleństwem na ustach. Podszedł do brzegu rowu, ostrożnie, żeby się nie zsunąć. Zobaczył trzy postacie, jedna z których była bardziej szlamowata od reszty, a wśród nich był – niespodzianka – Troll! Nie ma co, szykuje się wspaniała walka. Wiedźmak, który uczynił w kierunku kurczaka nieprzyjazny znak, oraz latający krasnolud (znowu on?!) pakują się prosto do paszczy smoka-. Co oni robią – myślał – porąbało ich?!
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
She can wound with her eyes
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Maciej chciał podać Kostusze kawałek kurczaka, ten jednak rozpadł się na popiół... Maciej czuł się tak lekko i bezcieleśnie... było mu przyjemnie... "Ehhhh...." - powiedział Moc - "Wskrzeszenie!" zawołała...
- Do diaska! - zakrzyknęła Kostucha - Nie cierpię gdy to robią! Później jest taki bałagan w papierach...
"Jesteś mi winien 10 000sz za usługę" - dodała Moc...
Laluś spadał prosto w stronę smoka... który akurat znów zaczął ziewać.... i naprawdę wielkie oczy zrobił gdy w jego gardle utknął poszukiwacz Przygód.... zaczął rzucać się i miotać we wszystkie strony! Kaszleś i prychać! ale... udało się... po paru chwilach Laluś leżał cały obśliniony (przynajmniej wolny od szlamo-popiołowej skorupy) i nieco nadpalony na ziemi...
- Eeee - dumał smok - to czaszta? Ja lufię czaszta... ale czy jezdeście szmaczni?
Archibald podszedł do naburmuszonej Kostuchy, wyciągnał notes, następnie kawałek oprawki od okularów, zanurzył ją w szlamie (tłustym, więc powinien zostawić ślad na papierze) i z uśmiechem na ustach wyciągął oba w jej stronę...
------------------------------------------------------------------------------------
Gdzieś Baaardzo Daleko, w ciemnym korytarzu rozbłysnęło niebieskie światło.... chwilę później zmaterializował się pomniejszy diabeł Igh'or... był przerażony... poobijany.... nagle, w ciemnościach pojawił się zarys sylwetki...
- O, mój Boże! - zakrzyknął Igh'or i zbladł...
- Tak, to ja - odpowiedział ciemny zarys - czy wykonałeś zadanie...?
- No widzisz, mieli przewagę i...
- Giń!
- Nie... Nie znowu! AAaaaaaa!
- Kiedy już Cię wskrzeszę zajmniesz się nimi... a jak nie... to spędzisz następne 3000 lat w karcerze...!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
- Smokó, tylgo mię sjeż, to zastosójem na topie mojom szlawmycem, pżes kturom doztanież wiecznego rosfolnienia i bendzież sdyhał f menkach1 A tera potżudź naz do najblirzszeko miazta, proszem! - i po powiedzeniu tego biorę kobolda, i wiedźmaka pod pachę i z rozpędu wskakuję na pysk smoka (a przypominam, że jestem gruby i ciężki), po czym w ramach dodania turbo-napędu macham smokowi nad nosem szlafmycą i podnosze rece, jakby to były skrzydła mówiąc "Lece, bo chcę, lecę bo smok jest żulem!"
- Smokó, tylgo mię sjeż, to zastosójem na topie mojom szlawmycem, pżes kturom doztanież wiecznego rosfolnienia i bendzież sdyhał f menkach1 A tera potżudź naz do najblirzszeko miazta, proszem! - i po powiedzeniu tego biorę kobolda, i wiedźmaka pod pachę i z rozpędu wskakuję na pysk smoka (a przypominam, że jestem gruby i ciężki), po czym w ramach dodania turbo-napędu macham smokowi nad nosem szlafmycą i podnosze rece, jakby to były skrzydła mówiąc "Lece, bo chcę, lecę bo smok jest żulem!"
żyję
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
Detrytus
Otworzył oczy, rozejrzał się i wstał, po upadku musiał stracić przytomność. Zobaczył parę nowych twarzy, jak długo był nieprzytomny (??).
Chuda, mala postać z kosą nie przykuła na długo uwagi trolla, natomiast dziwny kurczak w kimonie, przyglądający mu się z dziwnym uśmiechem, trochę go zaintrygował (Troll po prostu nie wiedział co o nim myśleć, czy to wróg, przyjaciel czy kolacja), na wszelki wypadek posłał mu groźne spojrzenie, był w tym naprawdę dobry i jeszcze nigdy go nie zawiodło (owo spojrzenie oczywiście).
Po chwili jednak ujrzał smoka i całe zainteresowanie kurczakiem prysło. Każde dziecko wie (i niektóre trolle), że gdzie jest smok tam jest i złoto. To ostatnie słowo obijało się wewnątrz czaszki trolla, wywołując szeroki uśmiech na jego twarzy.
Do słowa (i czynu) doszła ukryta (choć nie za dobrze)...(prawdę mówiąc to całkiem widoczna) natura Detrytusa...
Pędem puścił się w stronę smoka (nie chciał z nim walczyć, tylko wyminąć, chyba że smok odmówi współpracy) - Moje, wszystko moje !! - krzycząc do zebranych.
Otworzył oczy, rozejrzał się i wstał, po upadku musiał stracić przytomność. Zobaczył parę nowych twarzy, jak długo był nieprzytomny (??).
Chuda, mala postać z kosą nie przykuła na długo uwagi trolla, natomiast dziwny kurczak w kimonie, przyglądający mu się z dziwnym uśmiechem, trochę go zaintrygował (Troll po prostu nie wiedział co o nim myśleć, czy to wróg, przyjaciel czy kolacja), na wszelki wypadek posłał mu groźne spojrzenie, był w tym naprawdę dobry i jeszcze nigdy go nie zawiodło (owo spojrzenie oczywiście).
Po chwili jednak ujrzał smoka i całe zainteresowanie kurczakiem prysło. Każde dziecko wie (i niektóre trolle), że gdzie jest smok tam jest i złoto. To ostatnie słowo obijało się wewnątrz czaszki trolla, wywołując szeroki uśmiech na jego twarzy.
Do słowa (i czynu) doszła ukryta (choć nie za dobrze)...(prawdę mówiąc to całkiem widoczna) natura Detrytusa...
Pędem puścił się w stronę smoka (nie chciał z nim walczyć, tylko wyminąć, chyba że smok odmówi współpracy) - Moje, wszystko moje !! - krzycząc do zebranych.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)
Zmiana stanu skupienia i natychmiastowy powrót do porzedniego należały do tych rzeczy, które skutecznie przerywały słowotok Macieja. Tak się stało i tym razem...na chwilę.
Mocy? DLaczego się zwracasz do tej dziewczynki jakby była chłopczykiem? I skąd ona w ogóle ma wziąć całą tą kasę? Przecież ona chuda taka, pewnie nic nie jadła od dawna. No chyba, że miałaś na myśli jamodyla? On to ponoć potężny jest i kasy ma pewnie dużo. Jeśli do niego mówiłaś to dobrze, no bo on jest facetem...znaczy się psem...znaczy się wiesz o czym mówię. O! Smok!
Tu słowotok znowu został urwany, gdy nie zważający na zabójcze spojrzenia Dziewczynki z Kosą i Mocy, Maciej rozpoczął szleńczy pęd w stronę smoka...
Zmiana stanu skupienia i natychmiastowy powrót do porzedniego należały do tych rzeczy, które skutecznie przerywały słowotok Macieja. Tak się stało i tym razem...na chwilę.
Mocy? DLaczego się zwracasz do tej dziewczynki jakby była chłopczykiem? I skąd ona w ogóle ma wziąć całą tą kasę? Przecież ona chuda taka, pewnie nic nie jadła od dawna. No chyba, że miałaś na myśli jamodyla? On to ponoć potężny jest i kasy ma pewnie dużo. Jeśli do niego mówiłaś to dobrze, no bo on jest facetem...znaczy się psem...znaczy się wiesz o czym mówię. O! Smok!
Tu słowotok znowu został urwany, gdy nie zważający na zabójcze spojrzenia Dziewczynki z Kosą i Mocy, Maciej rozpoczął szleńczy pęd w stronę smoka...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
- No tak! Lubię ciaszta, i mokem fas do jedfnego podtuszyć, jefli tak fcecie.... W tym momencie między szyją smoka, a "ścianką" groty, przez przesmyk grubosci może 6 cali (nikt nie wie jak ten smok tam wlazł... ale i tak miał łatwiej niż te smoki w środku lochów) próbował wcisnąć się trol... i ugrzązł z połowie, czyli w pasie...
- Hej! Nie Bąć taki niecieplify! o hohoh! Lafkoczef mie! Huhu!
Waltos próbował wskoczyć na smoczy pysk, dopiero po chwili zorientowął się jednak, że smocza głowa jest "odrobinę" za wysowko... cóż, szlam powoli zaczyna sie nudzić...
Kostucha spojrzała na Archibalda, podniosła Kosę, która chwilę potem błysnęł w powietrzu.... a notes rozpadł się na dwie idealnie oddzielone połówki, na których lekkie nadpalenie zdawało się - po złożeniu - tworzyć napis "Dla Archibalda Cichego - Kostucha"
Gdy Maciej powiedział "jamodyla" Kostucha zbladła, a smok szarpnął się i zaczął drżeć (biedny Detrytus)...
- O! Cześć! - zawołał William do Kostuchy - Dawno się nie widzieliśmy!
- Nie! Tylko nie tooooo! - wrzasnęła Kostucha...
- Mam - zamyślał iXs
- Plan! - domyślał Ygrek
- Ale to - przymyślał Zet
- Zbyt okrutne - dokończył myśl Ygrek
- No i co? - zamyśleli razem
Maciej biegł w stronę smoka... nagle padł jak długi.... leżał bez ruchu... po chwili... jęknął...
- HAHha! - myślośmiech odbijał się echem po całej okolicy
Ktoś mometalnie szarpnął kawałek przestrzeni po którym biegł Maciej, powodując jego wywrócenie się jak długi i rozbicie nosa...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
Detrytus
Klnąc pod nosem, próbował wydostać się z potrzasku (a dokładniej dostać się do tunelu). Wiercił się i szamotał jak mucha w pajęczynie, bardzo duża i bardzo ciężka, kamienna mucha.
Jeżeli nie uda się wejść do tunelu, próbuje wyjść na zewnątrz i wyciągnąć smoka. Jeżeli nie uda się w ogóle wyjść, wierce się i kłuje smoka toporem.
Klnąc pod nosem, próbował wydostać się z potrzasku (a dokładniej dostać się do tunelu). Wiercił się i szamotał jak mucha w pajęczynie, bardzo duża i bardzo ciężka, kamienna mucha.
Jeżeli nie uda się wejść do tunelu, próbuje wyjść na zewnątrz i wyciągnąć smoka. Jeżeli nie uda się w ogóle wyjść, wierce się i kłuje smoka toporem.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
Postanawiam zabawić się w kamikadze: widząc oslupienie Kostuchy, wyrywam jej z rąk kosę z okrzykiem "Zara oddam!", biorę rozpęd i kiedy jestem przy pysku zmoka, zapieram się nie-ostrym ostrzem kosy o dolną wargę bestii i wybijając się w górę, jak przy skoku o tyczce. Jeżeli wskocze na pysk, to kopię smoka w nos i krzyczę "Chcę latać! I want fly!", rzucam kosę (o ile ją mam) Kostusze i czekam na lot. Jeżeli nie wskocze na pysk smoka, to ocierając się z szlamu, wrzeszczę ile sił w gardle mu do ucha:
- Hcem latać! Pomurz mi, proszem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Postanawiam zabawić się w kamikadze: widząc oslupienie Kostuchy, wyrywam jej z rąk kosę z okrzykiem "Zara oddam!", biorę rozpęd i kiedy jestem przy pysku zmoka, zapieram się nie-ostrym ostrzem kosy o dolną wargę bestii i wybijając się w górę, jak przy skoku o tyczce. Jeżeli wskocze na pysk, to kopię smoka w nos i krzyczę "Chcę latać! I want fly!", rzucam kosę (o ile ją mam) Kostusze i czekam na lot. Jeżeli nie wskocze na pysk smoka, to ocierając się z szlamu, wrzeszczę ile sił w gardle mu do ucha:
- Hcem latać! Pomurz mi, proszem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
żyję
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 17:34
- Kontakt:
Laluś
Laluś wyciera się z tego czym jest oblepiony (a jast tego dużo) i mówi
To był naprawdę namiętny pocałunek ale na przyszłość mogłabyś trochę uważać - w tym momencie zauważa ubraną na biało kobietę i przypomniał sobie że już mineło pół godziny od ostatniego "te-ta-tet"(to ostatnie zostało dość gwałtownie przerwane przez męża którejś z ostatnich "przygód" oraz wściekłego tłumu wieśniaków którzy przyszli razam z nim). Podchodzi więc do nieznajomej i mówi:
Cześć skarbie jestem Laluś ale mów mi WIELKI nie miała byś ochoty na przeżycie niezapomnianej przygody w moim toważystwie. Tu masz wszystko dokładnie opisane co i jak i pokazuje jej ..... księge (3 Edycja Kamasutry dla zaawansowanych)
Laluś wyciera się z tego czym jest oblepiony (a jast tego dużo) i mówi
To był naprawdę namiętny pocałunek ale na przyszłość mogłabyś trochę uważać - w tym momencie zauważa ubraną na biało kobietę i przypomniał sobie że już mineło pół godziny od ostatniego "te-ta-tet"(to ostatnie zostało dość gwałtownie przerwane przez męża którejś z ostatnich "przygód" oraz wściekłego tłumu wieśniaków którzy przyszli razam z nim). Podchodzi więc do nieznajomej i mówi:
Cześć skarbie jestem Laluś ale mów mi WIELKI nie miała byś ochoty na przeżycie niezapomnianej przygody w moim toważystwie. Tu masz wszystko dokładnie opisane co i jak i pokazuje jej ..... księge (3 Edycja Kamasutry dla zaawansowanych)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Włodysz powrócił już do swego (nie)normalnego stanu i zaczą się rozglądać. O co chodzy?? Spytał wiedźmak nie rozumiejąc do końca co sie dzieje wokół niego. Wiedział tylko, że ostatnie kilka minut upłynęło mu na ponownym traceniu zmyslu słuchu i wzroku. Postanowił zrobić to co zwykle robił w takich sytuacjach. Taaak właśnie to co sprawiło, że ogłuchł. Nie mylicie sie to był znak BAARD. Gdy dżwięk już ucichnie Włodusz zauważa białą plame, w której węchem rozpoznaje kobiete, w wieku dziecięcum, rasa ludzka, bardzo poirytowna( nie pytajcie jak to robi ale jego węch potrafi rozróznić nawt takie szczegóły jak kolor oczu, niestety działa na podwyzszonych obrotach pozwaljących na takie wyczyny tylko niekiedy). Zaintrygowany kieruje się w strone Kostuch wołają {i]Wytej panyenko. Co robysz sema w tekim nyedobrenym towerzystwye?? Pomóc ci zneleżć droge do domu?[/i] Przy czym intencje Włodysza są całkiem szczere i czyste bez żadnych podtekstów, ponieważ zawsze marzył o wnukach, których nie mógł miec(bo nie ma dzieci) dlatego czasem odzywa się w nim instynkt 'dziadkowski'.[i[Gdzyes tutej mam Łertelz Oryginał[/i]
Ostatnio zmieniony czwartek, 20 stycznia 2005, 15:18 przez Perzyn, łącznie zmieniany 1 raz.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
Nordycka Zielona Lewica
![Obrazek](http://img126.imageshack.us/img126/651/usb1vg5.gif)
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24
Zaskoczony nasilającym się zamieszaniem, tudzież faktem pojawienia sie jeszcze jednej dziwnej postaci, Tora - Tora wyciągnął miecz, i trzymając go obuskrzydł, rzucając na wszystkie strony asekuracyjne spojrzenia, zaczął ostrożnie schodzić w dół, ku smokowi... .
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
She can wound with her eyes
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Detrytus motał się i rzucał i wiercił... a smok począł śmiać się w niebogłosy... i bach! coś strzeliło, i trol niczym strzała... nienajszybsza strzała... źle wywarzona, nienajszybsza strzała... wystrzelona z łuku amatora sunął bo smoczej szyii, aż wpadł do wieeeeelkiej (prawdopodobnie) groty.... szkoda tylko, że było tu troszkę ciemno...
Spojżenie Archibalda, z bliżej nieznanych powodów, stało się naprawdę piorunujące... zapewniając Lalusiowi prawdziwie szokujące pieszczoty, że aż mu włosy dęba staneły i poczerniały z radości....
- Ha! To było dobre! - Wymyślał iXs
- Zróbmy to jeszcze raz! - domyślił Ygrek
- Ale teraz ja chcę być tym czerwonym! - domyślił Zet
- No niech Ci będzie - zmyślili pozostali
I znów zagrali w Chińczyka
- DOSYĆ! - zakrzyknęła Kostucha i uniosła Kosą nie zważając na wiszącego na niej krasnoludza z przerostem wyobraźni... - MAM JUŻ TEGO SERDECZNIE DOŚĆ! WASZA BEZCZELNOŚĆ JEST NIE DO PRZYJĘCIA! JESTEŚCIE WSZYSCY NIE WYCHOWANI! ALE JA ZROBIĘ Z WAMI PORZĄDEK! BĘDZIECIE BŁAGAĆ O PRZEBACZENIE! A WASZE NĘDZNE DUSZE JUŻ NIGDY NIE ZAZNAJĄ SPOKOJU! TERAZ WSZYSCY POZNACIE MÓJ GNIEW! PRZYGOTUJCIE SIE NA...
- Chcesz? - rzekł William podsuwając jej pod nos biało różowego, wielkiego lizaka i szczerząc zęby w uśmiechu rzekł - może nie najnowszy, to znaczy trosszkę używane, ale tylko taki miałem w kieszeni... tylko tutaj ktoś go ugryzł, ale nie wiem kto... i nie martw sie, że trochę polizany... bo jest całkiem smaczny.. znaczy sie, tak mi się wydaje, bo przecież nie próbowałem, no może troszkę, ale tylko tak tyci-tyci i...
Na twarzy Kostuchy malowało się zrezygnowanie...
Devil rozłożył ręce i wydając różne dziwne odgłosy typu "wziuuuu" "bziuuuu" "wrrrrr" biegał w kółko mając nadzieję, iż go to uleczy....
Raczej ciężko jest zejść po pionowej skarpie, mając obie kończyny górne zajęte i rozglądając się dookoła... o czym przekonał się Tora-Tora gdy wylądował dokładnie na łbie chichoczącego smoka...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)