1.
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: piątek, 10 grudnia 2004, 19:46
- Lokalizacja: z miejsca, gdzie mnie nogi zaniosły ( ostatnio trakt między Mantarem a Skulldust)
- Kontakt:
Elf wstaje, przeciaga się i mówi:
- Co się dzieje, czyżbym coś przeoczył???
Patrzy na siebie, nie ma broni, ani zbroi, a jedyne co pamięta to to, że ma misję do wykonania. Czuje ciężar na plecach, patrzy na nie a tam piękne i doskonałe anielskie skrzydła. Elf krzyczy:
- Teraz to dopiero wam pokarzę demony !!! Arandil!!!
W dłoni elfa pojawia się czarne świetliste ostrze pokryte runami.
Arandil- Wojowniku ruszaj w bój!!!
Elf wzniósł się w powietrze i krzyczy:
- Przyjaciele walczcie dzielnie, ja muszę udac sie w inne miejsce, ale nie lekajcie się, jeszcze powrócę.
Znika nagle w świetlistej kuli...
- Co się dzieje, czyżbym coś przeoczył???
Patrzy na siebie, nie ma broni, ani zbroi, a jedyne co pamięta to to, że ma misję do wykonania. Czuje ciężar na plecach, patrzy na nie a tam piękne i doskonałe anielskie skrzydła. Elf krzyczy:
- Teraz to dopiero wam pokarzę demony !!! Arandil!!!
W dłoni elfa pojawia się czarne świetliste ostrze pokryte runami.
Arandil- Wojowniku ruszaj w bój!!!
Elf wzniósł się w powietrze i krzyczy:
- Przyjaciele walczcie dzielnie, ja muszę udac sie w inne miejsce, ale nie lekajcie się, jeszcze powrócę.
Znika nagle w świetlistej kuli...
Pałętam się tam i tu, zabijając rzezimieszków, cwaniaków, złodziei, oczyszczam arenę, pałętam się po lesie w nocy, bo jestem niezniszczalny Skrytobójca 10 poziomu ...
Otchłań
Otchłań
-
- Majtek
- Posty: 86
- Rejestracja: sobota, 18 grudnia 2004, 22:32
- Lokalizacja: z Warhammera prosto z Altdorfu
- Kontakt:
Kamil Master krzycząc: Do mnie palladyni i wojownicy,utwórzmy Kwadrat żeby nie mogli nam zadać zbyt dużych strat musimy wytrzymać do powrotu Runiqa.
Armia złozona z po częsci z krasnoludów to z ludzi zbiła się w grupę zasłaniając tarczami z boków i z góry utworzyli kwadrat z każdej strony wystają piki i uderzają topory. Demony atakują jak chmary ptaków próbujące rozerwać swoje pożywienie lecz ich ataki odbijają się od uformowanego kwadratu.
Walka jest ciężka coraz większe potoki nieumarłych i demonów atakują kwadrat ludzie ponoszą duże stratykrasnoludy też.
I w tym momencie kwadrat zostaje zepchnięty na bok brzez nieumarłych.
Kamil Master krzyczy do innych bohaterów:Pomóżcie nam oni nas wybiją ponosimy zbyt duże straty.
I w tym momencie pojawia się na polu bitwy ogromny demon pan zniszczenia Belzebub który mata swoimi niszczycielskimi błyskawicami na lewo i prawo.
Kamil Master: Gdzie jesteś Darkelffie pomóż mi scalmy się to go pokonamy bo on jest zbyt silny dla mnie samego.
Armia złozona z po częsci z krasnoludów to z ludzi zbiła się w grupę zasłaniając tarczami z boków i z góry utworzyli kwadrat z każdej strony wystają piki i uderzają topory. Demony atakują jak chmary ptaków próbujące rozerwać swoje pożywienie lecz ich ataki odbijają się od uformowanego kwadratu.
Walka jest ciężka coraz większe potoki nieumarłych i demonów atakują kwadrat ludzie ponoszą duże stratykrasnoludy też.
I w tym momencie kwadrat zostaje zepchnięty na bok brzez nieumarłych.
Kamil Master krzyczy do innych bohaterów:Pomóżcie nam oni nas wybiją ponosimy zbyt duże straty.
I w tym momencie pojawia się na polu bitwy ogromny demon pan zniszczenia Belzebub który mata swoimi niszczycielskimi błyskawicami na lewo i prawo.
Kamil Master: Gdzie jesteś Darkelffie pomóż mi scalmy się to go pokonamy bo on jest zbyt silny dla mnie samego.
-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: piątek, 10 grudnia 2004, 19:46
- Lokalizacja: z miejsca, gdzie mnie nogi zaniosły ( ostatnio trakt między Mantarem a Skulldust)
- Kontakt:
Tymczasem, gdzieś indziej...
W miejscu, gdzie ciągle wybuchaja wulkany na horyzoncie, gdzie przechodzą oddziały diabłów i demonów w liczbie niespotykanej...
Tam, gdzie stoi Brama od dawna nie otwierana. Tam, gdzie pękła pieczęć...
Elf pojawił się za późno, dodatkowo nikogo nie wziął ze sobą do pomocy...
Stanął obok tej dużej na 5 metrów wysokości i 4 szerokości bramy, która teraz stała otworem...
Elf- Spóźniłem się. Wszystko stracone...
Arandil- Nie poddawaj się wojowniku, to co zostało tutaj więzione musiało jakoś uciec, musisz to odnaleźć!
Elf- Wracajmy na pole bitwy.
Arandil- Musisz zabić To zanim zabije inncyh. Wiem, że jest na polu bitwy...!
Elf znika, zanim demony spostrzegły jego obecność.
Pojawia się tam, gdzie powinien być .
Elf- Już wiem co trzeba zniszczyć!!! Atakujcie na Ono- wilkie jajo!!!
I zerwał sie w locie, zapikował na jajo z Arandilem...
W miejscu, gdzie ciągle wybuchaja wulkany na horyzoncie, gdzie przechodzą oddziały diabłów i demonów w liczbie niespotykanej...
Tam, gdzie stoi Brama od dawna nie otwierana. Tam, gdzie pękła pieczęć...
Elf pojawił się za późno, dodatkowo nikogo nie wziął ze sobą do pomocy...
Stanął obok tej dużej na 5 metrów wysokości i 4 szerokości bramy, która teraz stała otworem...
Elf- Spóźniłem się. Wszystko stracone...
Arandil- Nie poddawaj się wojowniku, to co zostało tutaj więzione musiało jakoś uciec, musisz to odnaleźć!
Elf- Wracajmy na pole bitwy.
Arandil- Musisz zabić To zanim zabije inncyh. Wiem, że jest na polu bitwy...!
Elf znika, zanim demony spostrzegły jego obecność.
Pojawia się tam, gdzie powinien być .
Elf- Już wiem co trzeba zniszczyć!!! Atakujcie na Ono- wilkie jajo!!!
I zerwał sie w locie, zapikował na jajo z Arandilem...
Pałętam się tam i tu, zabijając rzezimieszków, cwaniaków, złodziei, oczyszczam arenę, pałętam się po lesie w nocy, bo jestem niezniszczalny Skrytobójca 10 poziomu ...
Otchłań
Otchłań
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
- Tja - mówi wiking. - zebrać siły... Kiedy przed chwilą cały mój oddział wysłałem, by pomagał ludziom i krasnoludom... - Waltos zerka na pole bitwy: jego bersekerzy dzielnie sobie radzą, żaden z nich jeszcze nie poległ. Wojownik bierze róg, który miał przewieszony na skórzanym pasie i w niego zadął. Walczący wikingowie błyskawicznie odbijają się od ziemi i dalekim skokiem lądują obok Waltosa.
- Mamy na razie jako pomoc 33 najlepszych wojowników Thora, ale to nam nie starczy. Mogę jeszcze wezwać wielkie ktuki Odyna, na których możemy latać, lecz to nam za bardzo nie pomoże. Moim zdaniem najpierw pomóżmy ludziom i krasnoludom i zmiećmy stąd - pokazuje na pole walki - tą plagę, potem chwilę odetchniemy i z armią ludzi i krasnoludów uderzymy na główne siły... - jednak wiking nie dokończył zdania, bo tuż obok niego walnął piorun Belzebuba.
- Co to za maszkara? Moja zdechła krowa jest ładniejsza! Trza się nią zająć! Kto ze mną idzie na Belzebuba?
- Mamy na razie jako pomoc 33 najlepszych wojowników Thora, ale to nam nie starczy. Mogę jeszcze wezwać wielkie ktuki Odyna, na których możemy latać, lecz to nam za bardzo nie pomoże. Moim zdaniem najpierw pomóżmy ludziom i krasnoludom i zmiećmy stąd - pokazuje na pole walki - tą plagę, potem chwilę odetchniemy i z armią ludzi i krasnoludów uderzymy na główne siły... - jednak wiking nie dokończył zdania, bo tuż obok niego walnął piorun Belzebuba.
- Co to za maszkara? Moja zdechła krowa jest ładniejsza! Trza się nią zająć! Kto ze mną idzie na Belzebuba?
żyję
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Na polu bitwy dało się słyszeć jazgot nie z tej ziemi - tak przynajmniej dźwięk ten kojarzył się większości walczących i...mieli oni rację. Niedaleko leżącego Runiqa pojawiła się istota, która wyglądała jak czarnowłosy (a włosy te długości łokcia były) elf o bladobłękitnej skórze i...demonicznych skrzydłach, ubrany w czarną skórzaną kurtkę pokrytą ćwiekami.
Odgłos, który towarzyszył temu nagłemu nadejściu wydobywał się najprawdopodobniej z instrumentu, przypominającego połączenie topora z gitarą. "Elf" uśmiechnął się tajemniczo, przerzucił instrument przez ramię, i dobywszy miecza rozpoczął morderczy taniec niszcząc nieumrałych ostrzem miecza i...nieziemskiej pieśni.
"Mów mi Haer'dalis" rzekł do paladyna "przybywam by pieśnią i mieczem świat ocalić".
Odgłos, który towarzyszył temu nagłemu nadejściu wydobywał się najprawdopodobniej z instrumentu, przypominającego połączenie topora z gitarą. "Elf" uśmiechnął się tajemniczo, przerzucił instrument przez ramię, i dobywszy miecza rozpoczął morderczy taniec niszcząc nieumrałych ostrzem miecza i...nieziemskiej pieśni.
"Mów mi Haer'dalis" rzekł do paladyna "przybywam by pieśnią i mieczem świat ocalić".
-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: piątek, 10 grudnia 2004, 19:46
- Lokalizacja: z miejsca, gdzie mnie nogi zaniosły ( ostatnio trakt między Mantarem a Skulldust)
- Kontakt:
Elf wraz z Arandilem wpadaja w Ową istote o kształcie jajka, niestety skorupa jest zbyt twarda nawet dla takiego miecza, ale elf nie poddaje się i tnie te Jajko z całej siły...
Pałętam się tam i tu, zabijając rzezimieszków, cwaniaków, złodziei, oczyszczam arenę, pałętam się po lesie w nocy, bo jestem niezniszczalny Skrytobójca 10 poziomu ...
Otchłań
Otchłań
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Otwarcie portalu do Jajka okazało się wielkim błędem. Z wiru który pojawił się na powierzchni skorupy wyłoniła się czarna macka, oplątała wokół Dantego i rzuciła nim daleko na pole bitwy, skutecznie przerywając przemianę omega.
Okazję tę wykorzystać pragnął Darklefft, jednak jego miecz trafił w pustkę - podobnie jak wcześniej Ono, tak teraz macka stała się niematerialna.
Portal pozostał otwarty, co więcej zaczął się powiększać, jakby coś dużego chciało przezeń przejść...
Okazję tę wykorzystać pragnął Darklefft, jednak jego miecz trafił w pustkę - podobnie jak wcześniej Ono, tak teraz macka stała się niematerialna.
Portal pozostał otwarty, co więcej zaczął się powiększać, jakby coś dużego chciało przezeń przejść...
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
Dante uderzył w skałe. Z jego ust sączyła się krew. Nagle stało się wściekłość sprawiła że jeszcze raz podją się przemiany Ultima! Choć nie tak silnej jak omega dostatecznej by przeżyć te 5 min. Nagle pokryła go złota zbroja w kształcie smoczej skóry i hełm jak smocza głowa. Nagle zrozumiał to nir jego zbroja to jego skóra zmieniła się w złoty metal sam stał się potężną zbroją! W połączeniu ze złotą płytówką, która nagle zmaterializowała się stał się niemal niezniszczalny. Jego Katana stała się bardziej ognista (Smoczy Lord) i krótki miecz zmienił się w Rtęciowy Długi Miecz (Porywacz Ciepła).
Dante: Ch***ra nie damy mu rady! musicie wszyscy go atakować ja lece po Runiqa musze mieć te 5 minut! Łapie Runiqa, który już się wyleczył i wrzuca go w portal. Teraz stoi na górze mając nadzieje że bohaterowie nie pozwolą się zbliżyć kociakowi...
Dante: Ch***ra nie damy mu rady! musicie wszyscy go atakować ja lece po Runiqa musze mieć te 5 minut! Łapie Runiqa, który już się wyleczył i wrzuca go w portal. Teraz stoi na górze mając nadzieje że bohaterowie nie pozwolą się zbliżyć kociakowi...
-
- Mat
- Posty: 545
- Rejestracja: piątek, 20 sierpnia 2004, 14:26
- Lokalizacja: zz...zzz... Zasnąłem (:
- Kontakt:
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Nieee!!! Zobaczywszy pochopny ruch Dantego, Haer'dalis wzbił się w powietrze przyjmując serię ciosów od grupy szkieletów.
Krwawiąc z wielu ran rozpoczał zaśpiew:
Nie zginie ten co świat ratować miał
Natchnienie jego mocą
Nie wchłonie go ten, co mroki znał
Nie zdziała nic przemocą
Minuty pędzą, pędzi świat
Lecz zguba nie nadejdzie
Pochopny czyn cofnięty raz
Bardowskiej pieśni mocą...
Rzeczywistość zamarła w bezruchu. Jedyne co dało sie słyszeć, to powtarzające się słowa pieśni, oplatające każdą nić rzeczywistości i czasu. Powoli i niechętnie ostatnie sekundy zaczęły się cofać. Runiq, którego już zaczynała obejmować moc Tego-KLtórego-Imienia-Nie-Należy-Wymawiać, został wyszarpniety z jaja i wylądował w miejscu, z którego rzucił go Smoczy Lord.
Pieśń ustała. Walczący spojrzeli w górę by zobaczyć spadającego Haer'dalisa. Głuchy trzask towarzyszący uderzeniu w ziemię mógł oznaczać tylko jedno - diabelstwo było śmiertelnie ranne.
Zaczekaj...aż...zacznie...wychodzić...wtedy...trzykrotnie...wymów...wstecz...imię..Tego-Któ...Haer'dalis nie zdążył jednak udzielić Runiqowi swej rady. Jego ciało oblekło piekielnie czerwone światło. Powoli, dusza śpiewaka udała się w Zaświaty.
Krwawiąc z wielu ran rozpoczał zaśpiew:
Nie zginie ten co świat ratować miał
Natchnienie jego mocą
Nie wchłonie go ten, co mroki znał
Nie zdziała nic przemocą
Minuty pędzą, pędzi świat
Lecz zguba nie nadejdzie
Pochopny czyn cofnięty raz
Bardowskiej pieśni mocą...
Rzeczywistość zamarła w bezruchu. Jedyne co dało sie słyszeć, to powtarzające się słowa pieśni, oplatające każdą nić rzeczywistości i czasu. Powoli i niechętnie ostatnie sekundy zaczęły się cofać. Runiq, którego już zaczynała obejmować moc Tego-KLtórego-Imienia-Nie-Należy-Wymawiać, został wyszarpniety z jaja i wylądował w miejscu, z którego rzucił go Smoczy Lord.
Pieśń ustała. Walczący spojrzeli w górę by zobaczyć spadającego Haer'dalisa. Głuchy trzask towarzyszący uderzeniu w ziemię mógł oznaczać tylko jedno - diabelstwo było śmiertelnie ranne.
Zaczekaj...aż...zacznie...wychodzić...wtedy...trzykrotnie...wymów...wstecz...imię..Tego-Któ...Haer'dalis nie zdążył jednak udzielić Runiqowi swej rady. Jego ciało oblekło piekielnie czerwone światło. Powoli, dusza śpiewaka udała się w Zaświaty.
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
Szczęśliwie zaklęcie cud smoczemu lordowi nie jest obce i tym czarem wskrzesił barda. Imie tego stwora brzmi... gdzie ja zgubiłem to księge??
arutsah arutsah arutsah !!!!!!!!!!!!!
[Dante, to było przegięcie... w sumie to nie wiem czemu to scaliłem, a nie usunąłem (te 3 Hastury to był drugi post...) - nasępny taki manewr i CL... - dop. MAd Phantom ]
arutsah arutsah arutsah !!!!!!!!!!!!!
[Dante, to było przegięcie... w sumie to nie wiem czemu to scaliłem, a nie usunąłem (te 3 Hastury to był drugi post...) - nasępny taki manewr i CL... - dop. MAd Phantom ]
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
- Cóż to? inni se poszli do jakiegoś portalu, a ja tu sam siedzę?! O nie nie! To ja tu na polu bitwy zara zaprowadze porządek! - i wking zeskakuje ze skały na latającego Belzebuba. Walka trwa krótko, topory zamrażają bestię, a ta rozwala sie na kawaleczki przy zetknięciu się z gruntem. Jednak kiedy wiking ma już wylądować na ziemi, pod nim pojawaia się dziura i wojownik w nią wpada. Po chwili znajduje się się w tajemniczej krainie ognia.
- Muspelfajm. - mrunkął. - Pewnie mam tu coś ważnego do zrobienia. - I to powiedziwaszy bohater rusza w stronę przeciwną do tej, gdzie znajduje się tajemnicze jajko z Onem.
Po długiej wędrówce wiking pada wyczerpany.
- Thorze, powiedz mi, co mam zrobić, jaki jest mój cel przebywania tu? - jednak nic nie odpowiada. Zrezygnowany wojownik idzie dalej, aż tu nagle widzi przed sobą niesamowitą rzecz...
Widzi on całe miliony przeróżnego rodzaju bestii: goblinów, trolli, ogrów, olbrzymów, diabłów, duchów itp. Wszystkie są w wielkiej dolinie. A na jej środku wyrasta gigantyczny korzeń, który bestię, rąbią, sieczą, palą i starają się go zniszczyć.
- Toż to korzeń Igdrasila, świętego jesiona! Jeśli demony zniszczą jego korzeń, drzewo umrze! A drzewo podtrzymuje swoimi gałęziami niebo... Czyli jeżeli ono umrze, to niebo zwali nam się na głowę! Ale nie, przecież coś przenikalnego nie może nas zabić... To jaki jest ich cel w niszczeniu korzenia? -tu wojownik dłuuugo myśli i nagle przypomina mu się: drzewo rośnie na cielsku gigantycznego olbrzyma szronowego Ymira, z ktorego ciała zbudowano ziemię. może demony chcą się dostać do jego ciała? Bo jeżeli dotrą do niego i za pomocą magii je ożywią, to nic nas nie uratuje! Ten olbrzym jest nie do pokonania; jest ogromny, niesamowicie silny, włada potężną magią, a jego skóra jest tak gruba, że nie przepali jej nawet najgorętsza lawa! Trzeba temu zapobiec! Ale jak sama moja kompania (ta zawsze mogę do siebie wezwać) sama sobie poradzi?
Po czym ukrywam sie za skałą i dmię w róg dwa razy, po pierwszym zadęciu przybywają moi woje, którzy okrywają się i czekają na mój znak. Drugie dmięcie ma za zadanie wezwać pomoc. Pomóżcie mi wojownicy!
- Muspelfajm. - mrunkął. - Pewnie mam tu coś ważnego do zrobienia. - I to powiedziwaszy bohater rusza w stronę przeciwną do tej, gdzie znajduje się tajemnicze jajko z Onem.
Po długiej wędrówce wiking pada wyczerpany.
- Thorze, powiedz mi, co mam zrobić, jaki jest mój cel przebywania tu? - jednak nic nie odpowiada. Zrezygnowany wojownik idzie dalej, aż tu nagle widzi przed sobą niesamowitą rzecz...
Widzi on całe miliony przeróżnego rodzaju bestii: goblinów, trolli, ogrów, olbrzymów, diabłów, duchów itp. Wszystkie są w wielkiej dolinie. A na jej środku wyrasta gigantyczny korzeń, który bestię, rąbią, sieczą, palą i starają się go zniszczyć.
- Toż to korzeń Igdrasila, świętego jesiona! Jeśli demony zniszczą jego korzeń, drzewo umrze! A drzewo podtrzymuje swoimi gałęziami niebo... Czyli jeżeli ono umrze, to niebo zwali nam się na głowę! Ale nie, przecież coś przenikalnego nie może nas zabić... To jaki jest ich cel w niszczeniu korzenia? -tu wojownik dłuuugo myśli i nagle przypomina mu się: drzewo rośnie na cielsku gigantycznego olbrzyma szronowego Ymira, z ktorego ciała zbudowano ziemię. może demony chcą się dostać do jego ciała? Bo jeżeli dotrą do niego i za pomocą magii je ożywią, to nic nas nie uratuje! Ten olbrzym jest nie do pokonania; jest ogromny, niesamowicie silny, włada potężną magią, a jego skóra jest tak gruba, że nie przepali jej nawet najgorętsza lawa! Trzeba temu zapobiec! Ale jak sama moja kompania (ta zawsze mogę do siebie wezwać) sama sobie poradzi?
Po czym ukrywam sie za skałą i dmię w róg dwa razy, po pierwszym zadęciu przybywają moi woje, którzy okrywają się i czekają na mój znak. Drugie dmięcie ma za zadanie wezwać pomoc. Pomóżcie mi wojownicy!
żyję
-
- Majtek
- Posty: 86
- Rejestracja: sobota, 18 grudnia 2004, 22:32
- Lokalizacja: z Warhammera prosto z Altdorfu
- Kontakt:
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Oslabiony bard spojrzal z powatpiewaniem na Dantego.
Jeszcze nie teraz i...bez a na poczatku. A poza tym. Czy Twe serce nie zna grzechu? Jego - tu wskazal na paladyna - na pewno nie. Kazdy ma w tej bitwie role do odegrania. Nie martw sie. Na ciebie tez przyjdzie czas.
Znowu zywy, ale wciaz wyczerpany po cofnieciu czasu, Haer'dalis wpadl w objecia snu...
Jeszcze nie teraz i...bez a na poczatku. A poza tym. Czy Twe serce nie zna grzechu? Jego - tu wskazal na paladyna - na pewno nie. Kazdy ma w tej bitwie role do odegrania. Nie martw sie. Na ciebie tez przyjdzie czas.
Znowu zywy, ale wciaz wyczerpany po cofnieciu czasu, Haer'dalis wpadl w objecia snu...