[Nieboracy E1] [Tu była nazwa, ale gdzieś się zgubiła]
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)
Stojący w postawie bojowej kurczak, zaintrygował Macieja. Ile ja wypiłem? Pomyślał, po czym na głos dodał. Mocy, czy mogłabyś mi to jakieś kurczę pieczone dać? Od dawna nic nie jadłem. A przypomniawszy sobie coś, padł nagle na ziemię i zaczął bić pokłony wykrzykując: Błagam! Błagam! Błagam! Tylko nie zamień mnie w kurczaka!
Stojący w postawie bojowej kurczak, zaintrygował Macieja. Ile ja wypiłem? Pomyślał, po czym na głos dodał. Mocy, czy mogłabyś mi to jakieś kurczę pieczone dać? Od dawna nic nie jadłem. A przypomniawszy sobie coś, padł nagle na ziemię i zaczął bić pokłony wykrzykując: Błagam! Błagam! Błagam! Tylko nie zamień mnie w kurczaka!
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Protazy dobył miecza i uniósł go groźnie i rzucił się na bestię... dosłownie sie rzucił, próbując staranować ją ramieniem... niestety oślizgłe szlamowe bestie są zbyt oślizgłe i szlamowe by je ztaranować, a że ta do tego nie należała do najwyższych... cóż... Protazy znów mógł doskonaliś sztukę latania... i lądowania głową w ścianie rowu...
Trol wszedł do wnętrza dziury, a zaraz za nim rozległ się dźwięk znaku BAARD tysiącem ech odbijając się w ciemnym tunelu i czaszce trola...
Jamodyl William rozglądając sie dookoła ujżał Tora-Tora.... zjadł by coś w sumie.... już po chwili znalazł się tuż przed kurczakiem, gdy pomyślał(?): Jakiś taki... żółty? niedojrzały.... acha! chwycił kilka małych kamyczków, w miarę żółtych i okrągłych i począł wpychać je samurajowi do dzioba... teraz szybciej dojrzeje!
"A w sumie... co mi tam" pomyślała Moc i w rękach Macieja pojawił sie kurczak... ciepły... gorący... płonący.... i to solidnie....
Gdy Waltos mmial się zabrać za pacyfikację kobolda, znak BAARD ucichł, a odpowiedział mu równie głośny ryk... z jamy uderzył potężny podmuch powietrza... tak silny, że trol i wiedźmak wylecieli z niej jak z procy... a za nim wynurzyła się wielka, zielona smocza głowa.... rozejrzała sie dookoła... ziewnęła...
Devil korzystając z Niemocy wzbił sie w przestworza i lotem łukowym wylądował, co było praktycznie nieprawdopodobne, prosto w celu - czyli w ziewającej smoczej paszczy... jego szczęście, że ten smok do najmłodszych nie należał, więc i zęby go opóściły... ale oddech... Devilowi zakręciło się w głowie...
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)
Aaaa! Pali! Pali! Pali! Myśli te przeleciały przez głowę Macieja, ale nigdy nie dotarły do ust - rozpędzone do prędkości dźwięku, nie wyrobiły na zakręcie i wpakowały się z całym impetem w nos, z którego wyleciały ze świstem. W tak zwanym między czasie Maciej poczuł zapach płonącego mięsa, jednak nie udało mu się skojarzyć go, ani z kurczakiem, ani ze swoimi dłońmi (może to dlatego, że zapach nigdy nie trafił do nosa - akurat w tym momencie wylatywały z niego myśli o palącym bólu), toteż urwał fragment daru od Mocy i, dziękując jej, zaczął jeść.
Zauważywszy próby Wilhelma, dodał: Fcesz thoche?
Aaaa! Pali! Pali! Pali! Myśli te przeleciały przez głowę Macieja, ale nigdy nie dotarły do ust - rozpędzone do prędkości dźwięku, nie wyrobiły na zakręcie i wpakowały się z całym impetem w nos, z którego wyleciały ze świstem. W tak zwanym między czasie Maciej poczuł zapach płonącego mięsa, jednak nie udało mu się skojarzyć go, ani z kurczakiem, ani ze swoimi dłońmi (może to dlatego, że zapach nigdy nie trafił do nosa - akurat w tym momencie wylatywały z niego myśli o palącym bólu), toteż urwał fragment daru od Mocy i, dziękując jej, zaczął jeść.
Zauważywszy próby Wilhelma, dodał: Fcesz thoche?
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
Mimo wszystko dalej chcę odzyskać moją szlafmycę i młot; wyciągam koboldowi z kieszeni moje oręże, a później rzucam się na wiedźmaka, który jest wbity w rów i mu zabieram z kieszeni przeżuta szlafmycę. Widząc smoka nie tracę zimnej krwi i mówię:
- Witoj pikny smokó! Powidz mi, czego od nas kórdę hcesz? Morze jakjeś tapledki na śfieży oddeh? Proź, a morze ci pomorzemy...*
* - pisownia specjalnie zdziadziona.
Mimo wszystko dalej chcę odzyskać moją szlafmycę i młot; wyciągam koboldowi z kieszeni moje oręże, a później rzucam się na wiedźmaka, który jest wbity w rów i mu zabieram z kieszeni przeżuta szlafmycę. Widząc smoka nie tracę zimnej krwi i mówię:
- Witoj pikny smokó! Powidz mi, czego od nas kórdę hcesz? Morze jakjeś tapledki na śfieży oddeh? Proź, a morze ci pomorzemy...*
* - pisownia specjalnie zdziadziona.
żyję
-
- Mat
- Posty: 565
- Rejestracja: wtorek, 26 października 2004, 19:31
- Numer GG: 3604434
- Lokalizacja: ^_^
- Kontakt:
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Włodysz wyleciał z dziury i przez chwile był lekko (dobre sobie, był zwyczajnie nieprzytomny!) oszołomiony. Ale szybko doszedł do siebie i zdziwił się widząc smoka (zdziwł się nie dlatego, ze był to smok ale dlatego, ze uderzenie chwilow naprawiło jego zmysły). Szybko jak na swój wiek podbiegł do łba i odwrócił się doń plecami wołając Nykt nye skrzywdzy tego smoke, prznejmnyej dopóky je tu jestem!. Być moze gdyby Wiedźmak słyszał przemowę Waltosa a nie leżał wbity w ścianę to zareagował by mniej żywiołowo ale cóż, stało się.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
Nordycka Zielona Lewica
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Basta
- Kontakt:
-
- Pomywacz
- Posty: 64
- Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24
Na widok pieczeni w rękach Macieja, wściekłe chrypnięcie (jako że nie zdążył jeszcze przełknąć kamieni) wyrwało się z piersiTora - Tora. Jego oczy nabiegły krwią. Reszta była czystym odruchem. Pokonując dystans w błyskawicznym skoku, mieczem dobytym niewiadomo kiedy, ciął Macieja przez pasek od spodni. Klinga jego miecza, kilkakroć błysnęła młynkując w powietrzu, gdy nasz kurczak, odbiwszy się mocno od ziemii przeskoczył nad przeciwnikiem, i po kilku saltach wylądował za jego plecami. „Jeśli trafiłem, ten kurczakożca zaraz zaplącze się w opadające spodnie." - Myślał. Miał taką nadzieję. Nie chciał powtarzać sytuacji z dwoma poprzednimi nieszczęśnikami, gdyż niezależnie od tego, jak bardzo był wściekły, zabijanie przeciwników uzbrojonych w pieczenie, nie figurowało na samurajskiej liście najbardziej chwalebnych czynów. Miecz kurczaka, błysnął raz jeszcze, wywijając młyńca, i z sykiem zanurkował z powrotem do pochwy. Tora Tora, poprawił pas kimona i nie oglądając się za siebie popedził w kierunku smoka. „Mam nadzieję, że ten smok nie będzie tchórzem i pozwoli się wyzwać na pojedynek” – myślał, podziwiając jego rozmiary - „Sława! Pokonanie tego smoka przyniesie mi sławę!”
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
She can wound with her eyes
-
- Bombardier
- Posty: 765
- Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
- Lokalizacja: Piekło skute lodem
Protazy zaczął myśleć (co sprawiało mu takie trudności, że aż stękał).
-Fjem! - rzekł barbarzyńca i wstał ze szlamu.
Właśnie w tym momencie pojawił się smok i ziewnął.
-Nio cio wy, kurna do mnje KULFON móficije wshyscy?!! - rzekł Protazy z gębą pełną szlamu.
Najpierw jednak chciał skończyć ze Szlamową Bestią. W tym celu dobiegł do bestii i dźgnął ją Zweihanderem najmocniej jak potrafił. Później ukatrupi smoka...
-Fjem! - rzekł barbarzyńca i wstał ze szlamu.
Właśnie w tym momencie pojawił się smok i ziewnął.
-Nio cio wy, kurna do mnje KULFON móficije wshyscy?!! - rzekł Protazy z gębą pełną szlamu.
Najpierw jednak chciał skończyć ze Szlamową Bestią. W tym celu dobiegł do bestii i dźgnął ją Zweihanderem najmocniej jak potrafił. Później ukatrupi smoka...
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Devil, leżąc w bezzębnej smoczej paszczy, znów postanowił ćwiczyć się w trudnej sztuce latania.... udałoby mu się to gdyby nie fakt, że smok akurat skończył ziewać... dolna smocza szczęka wygięła się do dołu, a w górną z impetem wbił się Niedaj... smok zakasłał, potrząsnął pare razy łbem i wypluł "obce ciało" ze swej paszczy...
Tora Tora wymachując mieczem w sposób jaki możnaby nazwać "rozpaczliwym odpędzaniem much, tak by jednocześnie się przewrócić" przeciął jedną z Maciejowych szelek, uzysując tym samym połowiczny efekt... chwle później ruszył pędem w stronę smoka.... i po chwili leżał jak długi... jego przecięty pas, krępował mu "stopy"...
Maciej nawet nie zauważył tego, że płoną mu włosy, już o przecietej szelce nie wspominając... próbował ugryźć pieczeń, ta jednak rozpadła mu sie na gorzki proszek w ustach.... wtem ujżał niską dziewczynkę, w białej, nieco za dużej szacie z długimi szarymi włosami i kosą na ramieniu... stwierdził, że to musi być niejaki "Wilhelm" i postanowił ją poczęstować...
Smok spojżał na Waltosa....
- Aaaaa! Dzień topry! Ja tef Ciem fitam krafnolucki pszszyjaśielu...
Zweihander Protazego z impetem trafił w szlamową bestię... odbijając się od jej oślizgłości i płazem (czyli bokiem, nie żabą) uderzył w swego właściciela.... przekrzywił Protazemu nos... duży nos....
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)
Ej! Ty nie jestes Wilhelmem! On jest psem...a ty jestes dziewczynka...a dziewczynka to nie pies...a przynajmniej tak sadze. Wlasciwie to po co Ci ta kosa? A juz wiem! Chcesz nia uciac fragment mojego pieczonego kurczaka. Prosze. Nie wahaj sie...Maciej wpadl w slowotok po raz drugi tego dnia. Tym razem jednak wszystko wskazywalo na to iz tak szybko go nie skonczy...
Ej! Ty nie jestes Wilhelmem! On jest psem...a ty jestes dziewczynka...a dziewczynka to nie pies...a przynajmniej tak sadze. Wlasciwie to po co Ci ta kosa? A juz wiem! Chcesz nia uciac fragment mojego pieczonego kurczaka. Prosze. Nie wahaj sie...Maciej wpadl w slowotok po raz drugi tego dnia. Tym razem jednak wszystko wskazywalo na to iz tak szybko go nie skonczy...
-
- Mat
- Posty: 438
- Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
- Numer GG: 6635964
- Lokalizacja: tu
Waltos Lodowy Tyłek:
- O, jak to dopszę, rze tag tobsze ciem rozómię smokó! Zpełnirz mojom drobnom prosibem? Potżudź mię do najpliszszego miasda! Morzeż mię dosłofnie potszucić, f konicó lotę plirzej! - i po powiedzeniu tego krasnolud staje obok pyska smoka, który chciałby użyć jako katapulty i krzyczy do reszty:
- Kto chce do miasta niech zajmuje miejsca! Lot sponsorują linie Waltosa! Lotem bliżej! I boleśniej...
- O, jak to dopszę, rze tag tobsze ciem rozómię smokó! Zpełnirz mojom drobnom prosibem? Potżudź mię do najpliszszego miasda! Morzeż mię dosłofnie potszucić, f konicó lotę plirzej! - i po powiedzeniu tego krasnolud staje obok pyska smoka, który chciałby użyć jako katapulty i krzyczy do reszty:
- Kto chce do miasta niech zajmuje miejsca! Lot sponsorują linie Waltosa! Lotem bliżej! I boleśniej...
żyję
-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Włodysz, który już powoli zaczynał tracić słuch dosłyszał jednak co mówi Waltos i zrozumiał, że krasnolud nie ma wobec smoka złych zamiarów. Zastanowiwszy się chwile wokazał Torze Torze znak fakju i ustawił się w kolejce do podróży w kierunku miasta.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica
Nordycka Zielona Lewica
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 17:34
- Kontakt: