[Star Wars] 'Początek końca'

-
- Marynarz
- Posty: 174
- Rejestracja: środa, 24 listopada 2004, 11:55
- Lokalizacja: Menzoberranzan
- Kontakt:
Terrion
No cóż to raczej oni, bo któżby robił takie zamieszanie, samy przejściem? Odezwał się do kompana, poczym przyjżał się przybyłym własnie pasażerom. Witajcie, przychodząc tu zapewne jesteście gotowi do drogi? Czy mozemy już startować? powiedział to z lekką kpiną, i łobuzerskim uśmiechem. A nóż straci kontrolę jedno z nich, byłby to zapewne ciekawy widok, ale zarazem nie wieżył że stanie się to tak predko.
No cóż to raczej oni, bo któżby robił takie zamieszanie, samy przejściem? Odezwał się do kompana, poczym przyjżał się przybyłym własnie pasażerom. Witajcie, przychodząc tu zapewne jesteście gotowi do drogi? Czy mozemy już startować? powiedział to z lekką kpiną, i łobuzerskim uśmiechem. A nóż straci kontrolę jedno z nich, byłby to zapewne ciekawy widok, ale zarazem nie wieżył że stanie się to tak predko.

-
- Szczur Lądowy
- Posty: 19
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 12:00
Kirx
Jedi przyjżał się pilotom z lekkim uśmiechem jego małych podobnych do igieł zębów i powiedział:
Wydaje mi się że dobrze trafiliśmy. Wy szukacie Jedi, my statku i pilotów więc chyba wszystko się zgadza. Czekamy jeszcze z wylotem na mojego mistrza, powinien się zjawić lada moment...[/i]
Powiedział Twi'lek lustrując nowo poznanych od stóp do głów.
Jedi przyjżał się pilotom z lekkim uśmiechem jego małych podobnych do igieł zębów i powiedział:
Wydaje mi się że dobrze trafiliśmy. Wy szukacie Jedi, my statku i pilotów więc chyba wszystko się zgadza. Czekamy jeszcze z wylotem na mojego mistrza, powinien się zjawić lada moment...[/i]
Powiedział Twi'lek lustrując nowo poznanych od stóp do głów.

-
- Tawerniak
- Posty: 92
- Rejestracja: środa, 3 listopada 2004, 20:47
- Lokalizacja: Menzoberranzan

-
- Marynarz
- Posty: 175
- Rejestracja: sobota, 30 października 2004, 16:41
- Lokalizacja: 24 & 1/2 century
- Kontakt:
Całą czwórkę omiótł ciepły powiew z silników startującego opodal statku. Czekali już ładnych kilka chwil a mistrz Werstan sie nadal nie zjawiał. Zdawało się że tłum na lądowisku jeszcze się zwiększył. Sprzedawca przekąsek głośno zachwalał swoje produkty, W oddali słychać było łomot, gdy jedna z płóz jakiegoś statku nie wytrzymała ciężaru. Gdzieś zaczęła się przepychanka. Setki gardeł przekrzykiwało się wzajemnie. Droidy ochronne lądowiska krążyły nad tłumem wprowadzając dodatkowy chaos.
Na domiar złego pojazd przewodzący Banthy w klatkach zepsuł się nieopodal was. Zestresowane zwierzęta bez skrępowania wydalały z siebie odchody, co nie wpłynęło pozytywnie na atmosferę miejsca.
Spóźnianie się nie było w stylu Mistrza Werstana. Zaniepokojony Kirkx spróbował się z nim skontaktować. Bez powodzenia. Najwyraźniej mistrz Werstan miał wyłączony komunikator. Następnie połączył się z akademią, ale nikt nie potrafił nic więcej powiedzieć oprócz tego, że już dawno poleciał na lądowisko.
Na domiar złego pojazd przewodzący Banthy w klatkach zepsuł się nieopodal was. Zestresowane zwierzęta bez skrępowania wydalały z siebie odchody, co nie wpłynęło pozytywnie na atmosferę miejsca.
Spóźnianie się nie było w stylu Mistrza Werstana. Zaniepokojony Kirkx spróbował się z nim skontaktować. Bez powodzenia. Najwyraźniej mistrz Werstan miał wyłączony komunikator. Następnie połączył się z akademią, ale nikt nie potrafił nic więcej powiedzieć oprócz tego, że już dawno poleciał na lądowisko.

EDYCJA!!!EDYCJA!!!EDYCJA!!!EDY...

-
- Marynarz
- Posty: 174
- Rejestracja: środa, 24 listopada 2004, 11:55
- Lokalizacja: Menzoberranzan
- Kontakt:
Terrion
Ile można czekać?! -Widać nie cierpliwił się, do tego ci klijenci go denerwowali, jakaś taka dziwna atmosfera wokół nich była i nie miał tu namysli odchodów, to swoją drogą. Jestem Terrion a to mój wspólnik Kenjik. wskazał na pilota. Poczekał jeszcze jak ci nowi się przedstawią, jeśli to zrobią. Poczym odwraca się do Kenjika Dobra nie chce mi się tu siedzieć i jechać od tego gnoju, idę na statek i go trochę rozruszam. Gdy kończy to mówić, wchodzi na jego pokład.
Ile można czekać?! -Widać nie cierpliwił się, do tego ci klijenci go denerwowali, jakaś taka dziwna atmosfera wokół nich była i nie miał tu namysli odchodów, to swoją drogą. Jestem Terrion a to mój wspólnik Kenjik. wskazał na pilota. Poczekał jeszcze jak ci nowi się przedstawią, jeśli to zrobią. Poczym odwraca się do Kenjika Dobra nie chce mi się tu siedzieć i jechać od tego gnoju, idę na statek i go trochę rozruszam. Gdy kończy to mówić, wchodzi na jego pokład.

-
- Tawerniak
- Posty: 92
- Rejestracja: środa, 3 listopada 2004, 20:47
- Lokalizacja: Menzoberranzan


-
- Tawerniany Bard
- Posty: 544
- Rejestracja: piątek, 13 sierpnia 2004, 22:06
- Numer GG: 4825300
- Lokalizacja: Łódź
Kenjik
Patrzę na padawanaów ze zniecierpliwieniem.
- Bez względu na to, na kiedy wasz mistrz był z wami umówiony, to lądowisko jest wynajęte tylko na określony czas. Jeśli zamierzacie lecieć, pakujcie się do środka. Jeśli nie, poczekamy tak długo... jak będziemy mogli. Czyli...- spoglądam na panelik na przedramieniu -... jeszcze trzy godziny. Potem, jeśli nie znajdziecie nam innego lądowiska, bedziemy musieli odlecieć.- Przerywam na chwilę, żeby wykrztusić chrypkę.
- W każdym razie, najęliście nasz statek i pozostaje on do waszej dyspozycji. Lepiej więc się na coś zdecydujcie, bo czas wam ucieka.
Patrzę na padawanaów ze zniecierpliwieniem.
- Bez względu na to, na kiedy wasz mistrz był z wami umówiony, to lądowisko jest wynajęte tylko na określony czas. Jeśli zamierzacie lecieć, pakujcie się do środka. Jeśli nie, poczekamy tak długo... jak będziemy mogli. Czyli...- spoglądam na panelik na przedramieniu -... jeszcze trzy godziny. Potem, jeśli nie znajdziecie nam innego lądowiska, bedziemy musieli odlecieć.- Przerywam na chwilę, żeby wykrztusić chrypkę.
- W każdym razie, najęliście nasz statek i pozostaje on do waszej dyspozycji. Lepiej więc się na coś zdecydujcie, bo czas wam ucieka.
Peace was a lie, there was only passion. It gave me power, too much power to comprehend. Thus no victory was possible - only void remained. Yet my chains are broken and through the Force I'm free.
There is something to be learnt about irony here.
There is something to be learnt about irony here.

-
- Tawerniak
- Posty: 92
- Rejestracja: środa, 3 listopada 2004, 20:47
- Lokalizacja: Menzoberranzan
Leilia
-Poczekamy!- powiedziała głosem nieznającym sprzeciwu. Odchrząknęła. -Znaczy... jak długo będziemy mogli. Czy lecenie bez mistrza nie będzie wbrew regulaminowi? Jeśli jednak nie przyjdzie w ciągu najbliższych godzin...- niedopowiedziana reszta zdania zawisa w powietrzu. *Nie podoba mi się to... bardzo...*
-Poczekamy!- powiedziała głosem nieznającym sprzeciwu. Odchrząknęła. -Znaczy... jak długo będziemy mogli. Czy lecenie bez mistrza nie będzie wbrew regulaminowi? Jeśli jednak nie przyjdzie w ciągu najbliższych godzin...- niedopowiedziana reszta zdania zawisa w powietrzu. *Nie podoba mi się to... bardzo...*

-
- Marynarz
- Posty: 175
- Rejestracja: sobota, 30 października 2004, 16:41
- Lokalizacja: 24 & 1/2 century
- Kontakt:
Kirx zamknoł oczy i starał się skupić myśli na obrazie swego mistrza.
- Czasem nawet Jedi się spóźniają -Niewiadomo skąd Mistrz Werstan znalazł się nagle między trójką bohaterów. Zupełnie jakby uformował się z pustego powietrza.
Kenijk odruchowo sięgnął po blaster, nie często dawał się tak zaskoczyć.
Para padwanów w końcu odetchnęła z ulgą.
Rodianin obciągnął długie rękawy brązowego płaszcza, które wcześniej miał podwinięte prawie do pach. Pilot zauważył, że w przeciwieństwie do większości Jedi ten miał rękojeści mieczy świetlnych umieszczone na zewnętrznej stronie przedramion a nie przy pasie.
- Wybaczcie opóźnienie. Czas najwyższy ruszać. Jestem Werstan - mistrz zwrócił się do Kenjika przedstawiając się. Potem odwrócił głowę w kierunku statku - Wiec to jest nasz pojazd. Piękny, piękny - pokiwał głową. W tym momencie jeden z zwenętrznych paneli sensorów zaiskrzył i zaczął się kopcić. Najwyraźniej to nie zraziło Mistrza -Możesz nas po nim oprowadzić i pokazać nam nasze spania? Jak się nazywa? - Spytał z zainteresowaniem idąc do statku.
Terrion siedząc w kokpicie zauważył jak pasażerowie wchodzą do środka statku. Silniki były juz sprawdzone i statek był gotowy do startu. Zaczęła się palić jakaś czerwona dioda oznaczająca awarię sensorów zbliżeniowych.
- Czasem nawet Jedi się spóźniają -Niewiadomo skąd Mistrz Werstan znalazł się nagle między trójką bohaterów. Zupełnie jakby uformował się z pustego powietrza.
Kenijk odruchowo sięgnął po blaster, nie często dawał się tak zaskoczyć.
Para padwanów w końcu odetchnęła z ulgą.
Rodianin obciągnął długie rękawy brązowego płaszcza, które wcześniej miał podwinięte prawie do pach. Pilot zauważył, że w przeciwieństwie do większości Jedi ten miał rękojeści mieczy świetlnych umieszczone na zewnętrznej stronie przedramion a nie przy pasie.
- Wybaczcie opóźnienie. Czas najwyższy ruszać. Jestem Werstan - mistrz zwrócił się do Kenjika przedstawiając się. Potem odwrócił głowę w kierunku statku - Wiec to jest nasz pojazd. Piękny, piękny - pokiwał głową. W tym momencie jeden z zwenętrznych paneli sensorów zaiskrzył i zaczął się kopcić. Najwyraźniej to nie zraziło Mistrza -Możesz nas po nim oprowadzić i pokazać nam nasze spania? Jak się nazywa? - Spytał z zainteresowaniem idąc do statku.
Terrion siedząc w kokpicie zauważył jak pasażerowie wchodzą do środka statku. Silniki były juz sprawdzone i statek był gotowy do startu. Zaczęła się palić jakaś czerwona dioda oznaczająca awarię sensorów zbliżeniowych.

EDYCJA!!!EDYCJA!!!EDYCJA!!!EDY...

-
- Marynarz
- Posty: 174
- Rejestracja: środa, 24 listopada 2004, 11:55
- Lokalizacja: Menzoberranzan
- Kontakt:
Terrion
Wdząc że już się wszyscy ładują na statek, kończy skany, dopija kawe i zaczyna startować w przestwoża, ale wcześniej się pyta władze tego portu kosmicznego o pozwolenie odlotu. .... Ale nie che mu się czekać na odpowiedz, więc zaczyna wznosić statek ku gwiazdom. Wogle nie odsowając się od paneli sterowniczych wita się z brakującym pasażerem.
Witaj panie, ładnie się to tak spóżniać, a zresztą co mnie to obchodzi wy wkońcu płacicie, jestem Terrion jeden z dwuch wynajetych przez pana pilotów.
Wdząc że już się wszyscy ładują na statek, kończy skany, dopija kawe i zaczyna startować w przestwoża, ale wcześniej się pyta władze tego portu kosmicznego o pozwolenie odlotu. .... Ale nie che mu się czekać na odpowiedz, więc zaczyna wznosić statek ku gwiazdom. Wogle nie odsowając się od paneli sterowniczych wita się z brakującym pasażerem.
Witaj panie, ładnie się to tak spóżniać, a zresztą co mnie to obchodzi wy wkońcu płacicie, jestem Terrion jeden z dwuch wynajetych przez pana pilotów.

-
- Tawerniany Bard
- Posty: 544
- Rejestracja: piątek, 13 sierpnia 2004, 22:06
- Numer GG: 4825300
- Lokalizacja: Łódź
Kenjik
- Kenjik, Mistrzu Werstanie. - Odracam się, gdy na kurtkę spada mi iskra z sensorów. Strzepuję ją i zapraszając wszystkich ręką do środka mówię dalej. - To lekki transportowiec, który powinien nam wszystkom przez najbliższy czas dobrze służyć. - Wspinając się po drabince do srodka modlę się w duchu, żeby sensor nie wybuchł nam nad głowami.
- Statek nazywa się Kruk. - Wchodzę do środka i wskazuję ręką na wnękę po prawo i pomieszczenie ciągnące się przez pięć metrów w lewo. - To jest ładownia. Statek nie został przewidziany do przewozu ludzi poza dwoma pilotami, więc będziecie musieli znieść nieco niewygód... Zamontowałem na ścianach kilka koj, rozgośćcie się.
- Między wnękami znajduje się kokpit- widać zresztą w nim Terriona. Za drzwiami po lewej zaś jest maszynownia. Nie zbliżajcie się tam- to... delikatny statek i grzebanie w nim przez niedoświadczonego technika skończy się prawdopodobnie jakimś majestatycznym wybuchem...
Czekam chwilę na pytania, po czym dołączam do kokpitu i podnoszę statek z lądowiska.
- Kenjik, Mistrzu Werstanie. - Odracam się, gdy na kurtkę spada mi iskra z sensorów. Strzepuję ją i zapraszając wszystkich ręką do środka mówię dalej. - To lekki transportowiec, który powinien nam wszystkom przez najbliższy czas dobrze służyć. - Wspinając się po drabince do srodka modlę się w duchu, żeby sensor nie wybuchł nam nad głowami.
- Statek nazywa się Kruk. - Wchodzę do środka i wskazuję ręką na wnękę po prawo i pomieszczenie ciągnące się przez pięć metrów w lewo. - To jest ładownia. Statek nie został przewidziany do przewozu ludzi poza dwoma pilotami, więc będziecie musieli znieść nieco niewygód... Zamontowałem na ścianach kilka koj, rozgośćcie się.
- Między wnękami znajduje się kokpit- widać zresztą w nim Terriona. Za drzwiami po lewej zaś jest maszynownia. Nie zbliżajcie się tam- to... delikatny statek i grzebanie w nim przez niedoświadczonego technika skończy się prawdopodobnie jakimś majestatycznym wybuchem...
Czekam chwilę na pytania, po czym dołączam do kokpitu i podnoszę statek z lądowiska.
Peace was a lie, there was only passion. It gave me power, too much power to comprehend. Thus no victory was possible - only void remained. Yet my chains are broken and through the Force I'm free.
There is something to be learnt about irony here.
There is something to be learnt about irony here.

-
- Marynarz
- Posty: 174
- Rejestracja: środa, 24 listopada 2004, 11:55
- Lokalizacja: Menzoberranzan
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 175
- Rejestracja: sobota, 30 października 2004, 16:41
- Lokalizacja: 24 & 1/2 century
- Kontakt:
'Kruk' wzniósł się powoli z lądowiska. Na szczęście ma sprawną stabilizację i kołysanie było w ogóle nieodczuwalne. Terrion płynnie ustawił go w kolejce statków czekających na pozwolenie odlotu z Couruscantu.
Zachód słońca oblewał kokpit pomarańczową barwą. w oddali było widać tysiące punktów pojazdów krążących między ogromnymi budowlami planety.
Po podłodze przebiegło kilka insektów spłoszonych startem. Pasażerowie w spokoju rozpakowali swoje rzeczy na kojach. Od strony maszynowni dochodził monotonny dźwięk silników, do którego dało się jednak przywyknąć po jakimś czasie.
Po kilkunastu minutach nadszedł komunikat z wieży kontroli. Głos ludzkiego mężczyzny udzielił wam pozwolenia na przelot na wysoką orbitę planety a stamtąd na skok.
Zachód słońca oblewał kokpit pomarańczową barwą. w oddali było widać tysiące punktów pojazdów krążących między ogromnymi budowlami planety.
Po podłodze przebiegło kilka insektów spłoszonych startem. Pasażerowie w spokoju rozpakowali swoje rzeczy na kojach. Od strony maszynowni dochodził monotonny dźwięk silników, do którego dało się jednak przywyknąć po jakimś czasie.
Po kilkunastu minutach nadszedł komunikat z wieży kontroli. Głos ludzkiego mężczyzny udzielił wam pozwolenia na przelot na wysoką orbitę planety a stamtąd na skok.

EDYCJA!!!EDYCJA!!!EDYCJA!!!EDY...

-
- Tawerniany Bard
- Posty: 544
- Rejestracja: piątek, 13 sierpnia 2004, 22:06
- Numer GG: 4825300
- Lokalizacja: Łódź
Kenjik
- Dobra, możesz mi już oddać stery. - Mówię do Terriona siadając na swoim miejscu za pulpitem.
- Nim polecimy na Erfrigę zatrzymamy się przy jakimś osiedlu dysponującym sensownym warsztatem. Trzeba naprawić ten sensor... Sprawdź, czy masz coś odpowiedniego na mapie przy trajektorii skoku. - Wnoszę statek na orbitę i przygotowuję statek do wejścia w nadprzestrzeń. Mam nadzieję, że reaktor nie nawali...
- Dobra, możesz mi już oddać stery. - Mówię do Terriona siadając na swoim miejscu za pulpitem.
- Nim polecimy na Erfrigę zatrzymamy się przy jakimś osiedlu dysponującym sensownym warsztatem. Trzeba naprawić ten sensor... Sprawdź, czy masz coś odpowiedniego na mapie przy trajektorii skoku. - Wnoszę statek na orbitę i przygotowuję statek do wejścia w nadprzestrzeń. Mam nadzieję, że reaktor nie nawali...
Peace was a lie, there was only passion. It gave me power, too much power to comprehend. Thus no victory was possible - only void remained. Yet my chains are broken and through the Force I'm free.
There is something to be learnt about irony here.
There is something to be learnt about irony here.

-
- Marynarz
- Posty: 174
- Rejestracja: środa, 24 listopada 2004, 11:55
- Lokalizacja: Menzoberranzan
- Kontakt:
Terrion
Przekazuje stery Kenjikowi, przechodze na nawigację i sprawdzam czy podrodze nie ma jakiejś stacji kosmicznej, czy innego zamieszkaniego osiedla, gdzie można by nam było to naprawić. Gdy coś znajdę przekazuję inchormacje wspólnikowi, poczym wstaje od konsoli i idę zrobic sobie kawę, zaglądam do gosci by sprawdzić co robią. Przepraszam ma może ktoś na coś ochotę, myślę tu o napojach, lub ewentualnie coś do żarcia? Mówię wprost.
Przekazuje stery Kenjikowi, przechodze na nawigację i sprawdzam czy podrodze nie ma jakiejś stacji kosmicznej, czy innego zamieszkaniego osiedla, gdzie można by nam było to naprawić. Gdy coś znajdę przekazuję inchormacje wspólnikowi, poczym wstaje od konsoli i idę zrobic sobie kawę, zaglądam do gosci by sprawdzić co robią. Przepraszam ma może ktoś na coś ochotę, myślę tu o napojach, lub ewentualnie coś do żarcia? Mówię wprost.

-
- Tawerniak
- Posty: 92
- Rejestracja: środa, 3 listopada 2004, 20:47
- Lokalizacja: Menzoberranzan
Leilia
Jako osoba przyzwyczajona do lepszych warunków zamieszkania, niż prowizoryczna kajuta i do tego dzielona jeszcze z innymi. Krzywię sie na każdy widak robaka, kurzu i grubiańskiego zachowania załogi statku. "Czemu to nie mogła być jakaś miła misja dyplomatyczna gdzieś na jakiejś cywilizowanej planecie?" Wzdycham głośno.
-Co byłbyś w stanie zaoferowac do picia?- pytam zrezygnowanym glosem.
Jako osoba przyzwyczajona do lepszych warunków zamieszkania, niż prowizoryczna kajuta i do tego dzielona jeszcze z innymi. Krzywię sie na każdy widak robaka, kurzu i grubiańskiego zachowania załogi statku. "Czemu to nie mogła być jakaś miła misja dyplomatyczna gdzieś na jakiejś cywilizowanej planecie?" Wzdycham głośno.
-Co byłbyś w stanie zaoferowac do picia?- pytam zrezygnowanym glosem.
