[Forgotten Realms] Planobiegacze
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Po paru minutach Feyra wróciła. Nie była zadowolona z tego co znalazła.
- Żadnych śladów. - powiedziała, nieco rozgniewana.
W ręku trzymała prymitywną dmuchawkę - prawdopodobnie to z niej strzelano.
Rzuciła ją na ziemię między zgromadzonych. Chciała chyba pokazać, że jej zwiad przyniósł jakiś efekt.
*Gdzie jest Norlen?*
Rozejrzała się i zauważyła go odchodzącego.
- Gdzie on idzie!? - spytała nieco zdziwiona.
*Oberwał byle strzałką i stchórzył !?* - pomyślała.
Po paru minutach Feyra wróciła. Nie była zadowolona z tego co znalazła.
- Żadnych śladów. - powiedziała, nieco rozgniewana.
W ręku trzymała prymitywną dmuchawkę - prawdopodobnie to z niej strzelano.
Rzuciła ją na ziemię między zgromadzonych. Chciała chyba pokazać, że jej zwiad przyniósł jakiś efekt.
*Gdzie jest Norlen?*
Rozejrzała się i zauważyła go odchodzącego.
- Gdzie on idzie!? - spytała nieco zdziwiona.
*Oberwał byle strzałką i stchórzył !?* - pomyślała.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Wszyscy poza Norlenem
Wyruszyliście dalej, w milczeniu. Spoglądaliście podejrzliwie na półsmoczycę, która szła, trzymając się z daleka, i milczeliście, żeby nie powiedzieć czegokolwiek z czego mógłby skorzystać szpieg. Wątpliwości wciąż pozostały, a może nawet narosły, bo to przecież magiczka, kto wie czy nie ona sama przywołała iluzje? Słońce chyli się ku zachodowi, winnice powoli się kończą, a nie widać przed wami żadnego miejsca typu gospoda gdzie można by się zatrzymać na noc. Wygląda na to, że obóz będzie trzeba rozbić po prostu przy drodze.
Co robicie?
Norlen
Kilka minut po tym jak reszta grupy zniknęła ci z oczy, dojrzałeś jakiegoś wieśniaka męczącego się z wyciągnięciem wozu z dziury. Ponieważ zmierzał w tym samym kierunku co ty, pomogłeś mu swoją telekinezą wyciągnąć koło z miejsca, w którym się zaklinowało. Najwyraźniej nie pochodził z wioski, bo nie patrzył na ciebie z nienawiścią, tak jak jej mieszkańcy. Krótko po zachodzie słońca dojechałeś na wozie do wioski. Na gwoździu koło bramy zauważasz karteczkę. Odczytujesz na niej: "własność maga Norlena", i w tej chwili dostrzegasz pierścień wiszący na gwoździu obok. Kolejna karteczka jest zwinięta i włożona do wnętrza pierścienia. Jest na niej tylko jeden znak - ten sam, co na karteczce przy strzałce. Kiedy patrzysz na niego, znów słyszysz szept: "Ten pierścień będzie cię chronił przed trucizną przez 96 godzin. Po tym czasie, trucizna sama przestanie działać, i nie będziesz się już musiał w żaden sposób chronić przed nią. Ale dobrze ci radzę, nie próbuj z powrotem dołączyć do drużyny..."
Co robisz?
Wyruszyliście dalej, w milczeniu. Spoglądaliście podejrzliwie na półsmoczycę, która szła, trzymając się z daleka, i milczeliście, żeby nie powiedzieć czegokolwiek z czego mógłby skorzystać szpieg. Wątpliwości wciąż pozostały, a może nawet narosły, bo to przecież magiczka, kto wie czy nie ona sama przywołała iluzje? Słońce chyli się ku zachodowi, winnice powoli się kończą, a nie widać przed wami żadnego miejsca typu gospoda gdzie można by się zatrzymać na noc. Wygląda na to, że obóz będzie trzeba rozbić po prostu przy drodze.
Co robicie?
Norlen
Kilka minut po tym jak reszta grupy zniknęła ci z oczy, dojrzałeś jakiegoś wieśniaka męczącego się z wyciągnięciem wozu z dziury. Ponieważ zmierzał w tym samym kierunku co ty, pomogłeś mu swoją telekinezą wyciągnąć koło z miejsca, w którym się zaklinowało. Najwyraźniej nie pochodził z wioski, bo nie patrzył na ciebie z nienawiścią, tak jak jej mieszkańcy. Krótko po zachodzie słońca dojechałeś na wozie do wioski. Na gwoździu koło bramy zauważasz karteczkę. Odczytujesz na niej: "własność maga Norlena", i w tej chwili dostrzegasz pierścień wiszący na gwoździu obok. Kolejna karteczka jest zwinięta i włożona do wnętrza pierścienia. Jest na niej tylko jeden znak - ten sam, co na karteczce przy strzałce. Kiedy patrzysz na niego, znów słyszysz szept: "Ten pierścień będzie cię chronił przed trucizną przez 96 godzin. Po tym czasie, trucizna sama przestanie działać, i nie będziesz się już musiał w żaden sposób chronić przed nią. Ale dobrze ci radzę, nie próbuj z powrotem dołączyć do drużyny..."
Co robisz?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Silmathiel
Dziewczyna szła cały czas zamyślona gdzieś z boku grupy. Ciągle nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej długi wężowaty ogon wije się z tyłu za nią za każdym pojedynczym krokiem. Gdy dotarło do niej, że słońce ma sie już ku zachodowi owinęła ogon wokół swej talii. Tylko sam jego zakończony szpikulcem koniec poruszał się w stałym rytmie. Przystanęła i rozglądając się poszukała miejsca dogodnego do robicia obozu. Wiedziała, że miejsce musi być dobrze osłonięte tak, by nikt kto przechodziłby nocą tą drogą ich nie zauważył, a jednocześnie, by im było łatwo się bronić w razie niebezpieczeństwa.
- Może tutaj rozbijemy obóz - spytała wypowiadając słowa, które mógł powiedzieć każdy z towarzyszy. Wskazała osłonięte drzewami miejsce, słabo widoczne z drogi na tyle jednak wygodne, by można było spędzić tam spokojnie noc.
- Czy może lepiej poszukać miejsca bardziej oddalonego od głównego gościńca? - spytała kompanów w razie czego gotowa poszukać w lesie bardziej dogodnego miejsca.
Dziewczyna szła cały czas zamyślona gdzieś z boku grupy. Ciągle nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej długi wężowaty ogon wije się z tyłu za nią za każdym pojedynczym krokiem. Gdy dotarło do niej, że słońce ma sie już ku zachodowi owinęła ogon wokół swej talii. Tylko sam jego zakończony szpikulcem koniec poruszał się w stałym rytmie. Przystanęła i rozglądając się poszukała miejsca dogodnego do robicia obozu. Wiedziała, że miejsce musi być dobrze osłonięte tak, by nikt kto przechodziłby nocą tą drogą ich nie zauważył, a jednocześnie, by im było łatwo się bronić w razie niebezpieczeństwa.
- Może tutaj rozbijemy obóz - spytała wypowiadając słowa, które mógł powiedzieć każdy z towarzyszy. Wskazała osłonięte drzewami miejsce, słabo widoczne z drogi na tyle jednak wygodne, by można było spędzić tam spokojnie noc.
- Czy może lepiej poszukać miejsca bardziej oddalonego od głównego gościńca? - spytała kompanów w razie czego gotowa poszukać w lesie bardziej dogodnego miejsca.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
Norlen
- Nie łam zasad. - Mruknął wkładając pierścień. - Dołączenie do drużyny nie musi oznaczać chęci zabicia cię. - Co racja, to racja. Będąc w drużynie jeszcze nikogo nie zabił. Nie licząc ogrów, nawet nie próbował. Uznał, że najwyższy czas zrobić użytek z kartki. Z pierścieniem na palcu począł spacerować po wsi wypatrując chłopa z koniem.
- Nie łam zasad. - Mruknął wkładając pierścień. - Dołączenie do drużyny nie musi oznaczać chęci zabicia cię. - Co racja, to racja. Będąc w drużynie jeszcze nikogo nie zabił. Nie licząc ogrów, nawet nie próbował. Uznał, że najwyższy czas zrobić użytek z kartki. Z pierścieniem na palcu począł spacerować po wsi wypatrując chłopa z koniem.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
-Niby można by wreszcie ułożyć tyłek do snu...- warknął Czarny Strażnik. Całe to zajście z ogrami było co najmniej zabawne... "Czy tego diablego patałacha nie stać, żeby wysłać w nas prawdziwe okazy?" pokręcił tylko głową, opierając się plecami o element winnicy, który natychmiast złamał się z trzaskiem pod ciężarem mężczyzny. Ten nie powiedział nic, podniósłszy się z gleby dalej zachowywał powagę. Spojrzał po drużynie. -No co, jestem chyba cięższy, niż kiść winogron?- burknął. -Jak dla mnie możemy maszerować przez noc...- wzruszył ramionami.
-Niby można by wreszcie ułożyć tyłek do snu...- warknął Czarny Strażnik. Całe to zajście z ogrami było co najmniej zabawne... "Czy tego diablego patałacha nie stać, żeby wysłać w nas prawdziwe okazy?" pokręcił tylko głową, opierając się plecami o element winnicy, który natychmiast złamał się z trzaskiem pod ciężarem mężczyzny. Ten nie powiedział nic, podniósłszy się z gleby dalej zachowywał powagę. Spojrzał po drużynie. -No co, jestem chyba cięższy, niż kiść winogron?- burknął. -Jak dla mnie możemy maszerować przez noc...- wzruszył ramionami.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
- Maszerować całą noc ??! No co ty?
Spojrzała na miejsce, które wybrała Silmathiel.
- Mamy nocne straże... Możemy tu zanocować. - powiedziała.
Zdjęła z pleców swój plecak i położyła go na ziemi.
- Zaraz wracam. - powiedziała i bez większych wyjaśnień odeszła znikając między drzewami (lub krzakami winorośli).
Feyra poszła na mały zwiad po okolicy. Zawsze lepiej jest znać potencjalne pole bitwy.
- Maszerować całą noc ??! No co ty?
Spojrzała na miejsce, które wybrała Silmathiel.
- Mamy nocne straże... Możemy tu zanocować. - powiedziała.
Zdjęła z pleców swój plecak i położyła go na ziemi.
- Zaraz wracam. - powiedziała i bez większych wyjaśnień odeszła znikając między drzewami (lub krzakami winorośli).
Feyra poszła na mały zwiad po okolicy. Zawsze lepiej jest znać potencjalne pole bitwy.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Silmathiel
Skoro nikt nie zgłaszał większych protestów co do miejsca Silmathiel postanowiła się rozluźnić i rzuciła swój plecak koło drzewa, a następnie ułożyła się pod nim odpoczywając chwilę po długim marszu. Prawie zapadła w drzemkę. Ocknęła sie jednak i wzięła za przygotowywanie małego traperskiego ogniska. Nie było sensu się zanadto ukrywać. Ich wróg i tak znał ich dokładną pozycję, a jedzenie podróżne stawało się lepsze w smaku po podgrzaniu. Poza tym lepiej nie marznąć po nocach, gdy nie ma takiej potrzeby. Gdy ogień trzaskał wesoło dając miłe ciepełko dziewczyna przygotowała sobie posiłek i jedząc go ponownie usiadła pod drzewem. Przysłuchiwała się uważnie wszelkim odgłosom dochodzącym z leśnej głuszy oraz ewentualnym rozmowom swych towarzyszy.
Skoro nikt nie zgłaszał większych protestów co do miejsca Silmathiel postanowiła się rozluźnić i rzuciła swój plecak koło drzewa, a następnie ułożyła się pod nim odpoczywając chwilę po długim marszu. Prawie zapadła w drzemkę. Ocknęła sie jednak i wzięła za przygotowywanie małego traperskiego ogniska. Nie było sensu się zanadto ukrywać. Ich wróg i tak znał ich dokładną pozycję, a jedzenie podróżne stawało się lepsze w smaku po podgrzaniu. Poza tym lepiej nie marznąć po nocach, gdy nie ma takiej potrzeby. Gdy ogień trzaskał wesoło dając miłe ciepełko dziewczyna przygotowała sobie posiłek i jedząc go ponownie usiadła pod drzewem. Przysłuchiwała się uważnie wszelkim odgłosom dochodzącym z leśnej głuszy oraz ewentualnym rozmowom swych towarzyszy.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Wszyscy prócz Norlena:
Nie słysząc żadnych głosów protestu, Silamthiel szybko rozłożyła swoje posłanie i czekała, patrząc z perfidnym uśmiechem jak inni kłopoczą się z rozkładaniem swoich. Darkan, który rzadko korzystał z okazji spania w dziczy na czymś innym niż goła ziemia, nie miał nawet co rozłożyć. Wampir, który teraz podróżował dniami, był w nie najlepszym nastroju, mają zupełnie przestawiony zegar, który dawniej możnaby nazwać biologicznym. Feyra zniknęła między drzewami iglastymi. Ziemia tu była pewnie już zbyt beznadziejna nawet na winorośl słabej jakości. Rozpalone ognisko pozwoliło wam podgrzać jedzenie i zjeść je w normalnych, ludzkich... No, humanodialnych warunkach.
Feyra:
Zwyczajny, nieszczególnie gęsty las iglasty. Nic, co wyróżniłabo się w jakikolwiek sposób lub zdawałabo się godne zapamiętania...
Norlen:
Po wiosce już nikt nie chodzi. Wygląda na to, że już raczej nikogo do rana tu nie znajdziesz, chyba że w karczmie, ale wtedy raczej nie konno...
Co robicie?
Nie słysząc żadnych głosów protestu, Silamthiel szybko rozłożyła swoje posłanie i czekała, patrząc z perfidnym uśmiechem jak inni kłopoczą się z rozkładaniem swoich. Darkan, który rzadko korzystał z okazji spania w dziczy na czymś innym niż goła ziemia, nie miał nawet co rozłożyć. Wampir, który teraz podróżował dniami, był w nie najlepszym nastroju, mają zupełnie przestawiony zegar, który dawniej możnaby nazwać biologicznym. Feyra zniknęła między drzewami iglastymi. Ziemia tu była pewnie już zbyt beznadziejna nawet na winorośl słabej jakości. Rozpalone ognisko pozwoliło wam podgrzać jedzenie i zjeść je w normalnych, ludzkich... No, humanodialnych warunkach.
Feyra:
Zwyczajny, nieszczególnie gęsty las iglasty. Nic, co wyróżniłabo się w jakikolwiek sposób lub zdawałabo się godne zapamiętania...
Norlen:
Po wiosce już nikt nie chodzi. Wygląda na to, że już raczej nikogo do rana tu nie znajdziesz, chyba że w karczmie, ale wtedy raczej nie konno...
Co robicie?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Powróciła ze zwiadu. Wyjęła z plecaka koc i rozłożyła go, w możliwie najczystrzym miejscu, niedaleko ognia.
Siedząc na kocu i podgrzewając na ogniu jedzenie, intensywnie nad czymś rozmyślała.
- Powiniśmy poczekać na Norlena. Nam się nie spieszy, a z nim mamy większe szanse. - powiedziała zajadając strawę.
- Co wy na to ? - spytała resztę drużyny.
Powróciła ze zwiadu. Wyjęła z plecaka koc i rozłożyła go, w możliwie najczystrzym miejscu, niedaleko ognia.
Siedząc na kocu i podgrzewając na ogniu jedzenie, intensywnie nad czymś rozmyślała.
- Powiniśmy poczekać na Norlena. Nam się nie spieszy, a z nim mamy większe szanse. - powiedziała zajadając strawę.
- Co wy na to ? - spytała resztę drużyny.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Darkan:
-Jedna cholera...- mruknął Czarny Strażnik słysząc pytanie Freyi. -Z nim czy bez niego...- wzruszył ramionami, kładąc się na murawie i podkładając ręce pod głowę. *Och nie rzucaj się tak za kolegą z drużyny...* mruknął nekromanta, a Darkan uśmiechnął się ledwo dostrzegalnie. Kiedy dodał *No przecież tak go lubiłeś...*- mężczyzna wyszczerzył zęby w złośliwym uśmiechu. -Możliwe, że podąża teraz własna ścieżką i nic nam do tego - znajdzie nas jak będzie chciał - w końcu mag, nie?- dorzucił i przymknął oczy, lecz nie zasypiał. *Tak, będę czuwał!* mruknął nekromanta i Darkan usnął.
-Jedna cholera...- mruknął Czarny Strażnik słysząc pytanie Freyi. -Z nim czy bez niego...- wzruszył ramionami, kładąc się na murawie i podkładając ręce pod głowę. *Och nie rzucaj się tak za kolegą z drużyny...* mruknął nekromanta, a Darkan uśmiechnął się ledwo dostrzegalnie. Kiedy dodał *No przecież tak go lubiłeś...*- mężczyzna wyszczerzył zęby w złośliwym uśmiechu. -Możliwe, że podąża teraz własna ścieżką i nic nam do tego - znajdzie nas jak będzie chciał - w końcu mag, nie?- dorzucił i przymknął oczy, lecz nie zasypiał. *Tak, będę czuwał!* mruknął nekromanta i Darkan usnął.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta
![Obrazek](http://img234.imageshack.us/img234/4746/pic09040oj3.gif)
Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1691
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39
Deqves
Towarzysze powoli kładli się spać. Deqaves oczywiscie czuwał na warcie. Jednak tej nocy postanowił zrobic równiez coś innego. Gwiazdy błyskały niczym tłum ludzi niosących jakiegoś "pobratymca" Deqavesa na stos. Jednak wampir postanowił pozostawić spostrzeganie świata zmysłom. Efekt będzie taki sam. A za to umysł będzie mógł pracowac w spokoju. Wiatr powoli pieścił ciało Deqavesa, to nie było jednak ważne. Leciutka rosa zmiękczała ubranie, to nie było ważne. To tylko wrażenia. Ślepe wrażenia. Czym sa wobec potęgi umysłu? Wobec potęgi mroku. Mroku okalającego cały świat. Każdego z nas z osobna. Każdego z nas razem z innymi. Ratunku nie było... Było jednak życie, życie którego Deqaves zazdrościł śmiertelnikom. Życie... a jeśli Deqves równiez posiadał nadal życie. Tylko że zakamuflowane? Ukryte przed wzrokiem innych... i samego Deqavesa. Jednak czywarto mieć życie? Skoro jest władza? Władza rozświetlajaca mroki... mroku. Pragnienie Władzy. Pragnienie Życia. Co mogło być mocniejsze? Co zwycięży? Przy odrobinie szczęścia... zwycięży Deqaves.
Towarzysze powoli kładli się spać. Deqaves oczywiscie czuwał na warcie. Jednak tej nocy postanowił zrobic równiez coś innego. Gwiazdy błyskały niczym tłum ludzi niosących jakiegoś "pobratymca" Deqavesa na stos. Jednak wampir postanowił pozostawić spostrzeganie świata zmysłom. Efekt będzie taki sam. A za to umysł będzie mógł pracowac w spokoju. Wiatr powoli pieścił ciało Deqavesa, to nie było jednak ważne. Leciutka rosa zmiękczała ubranie, to nie było ważne. To tylko wrażenia. Ślepe wrażenia. Czym sa wobec potęgi umysłu? Wobec potęgi mroku. Mroku okalającego cały świat. Każdego z nas z osobna. Każdego z nas razem z innymi. Ratunku nie było... Było jednak życie, życie którego Deqaves zazdrościł śmiertelnikom. Życie... a jeśli Deqves równiez posiadał nadal życie. Tylko że zakamuflowane? Ukryte przed wzrokiem innych... i samego Deqavesa. Jednak czywarto mieć życie? Skoro jest władza? Władza rozświetlajaca mroki... mroku. Pragnienie Władzy. Pragnienie Życia. Co mogło być mocniejsze? Co zwycięży? Przy odrobinie szczęścia... zwycięży Deqaves.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
Norlen
Zdenerwowany mag wybrał się do karczmy. Był wściekły, że prawdopodobnie będzie musiał spędzić noc sam na sam z Goliatami. Zanim doszedł do karczmy, wpadł mu do głowy inny pomysł.
- Kto w tej wiosce ma konia? - Spytał bez ogródek, aczkolwiek grzecznym tonem. W razie, gdy nie chciał odpowiedzieć, Norlen miał jeszcze argumenty w postaci sztyletu za pasem i kul ognia, chociaż miał nadzieję, że obejdzie się bez tego.
Zdenerwowany mag wybrał się do karczmy. Był wściekły, że prawdopodobnie będzie musiał spędzić noc sam na sam z Goliatami. Zanim doszedł do karczmy, wpadł mu do głowy inny pomysł.
- Kto w tej wiosce ma konia? - Spytał bez ogródek, aczkolwiek grzecznym tonem. W razie, gdy nie chciał odpowiedzieć, Norlen miał jeszcze argumenty w postaci sztyletu za pasem i kul ognia, chociaż miał nadzieję, że obejdzie się bez tego.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Wszyscy poza Norlenem:
Rozłożyliście obozowisko i zapadliście w sen. W nocy nic go wam nie zakłócało, wampir nikogo i niczego nie zauważył, mimo że uważnie wypatrywał - noc upłynęła całkowicie spokojnie.
A teraz zaczekacie do następnego update'u - przez chwilę gra tylko Norlen.
Norlen:
Wszyscy wewnątrz spojrzeli na ciebie wrogo. Nikt nie odpowiedział, ale większość jakby się poruszyła - karczmarz pogrzebał pod ladą, ktoś bliżej przysunął drugie krzesło, w czyjejś dłoni zauważyłeś jakby błysk metalu... W karczmie siedzi co najmniej dwadzieścia osób, więc wydaje ci się że używanie argumentów siłowych raczej nie skończy się wesoło.
Co robisz?
Rozłożyliście obozowisko i zapadliście w sen. W nocy nic go wam nie zakłócało, wampir nikogo i niczego nie zauważył, mimo że uważnie wypatrywał - noc upłynęła całkowicie spokojnie.
A teraz zaczekacie do następnego update'u - przez chwilę gra tylko Norlen.
Norlen:
Wszyscy wewnątrz spojrzeli na ciebie wrogo. Nikt nie odpowiedział, ale większość jakby się poruszyła - karczmarz pogrzebał pod ladą, ktoś bliżej przysunął drugie krzesło, w czyjejś dłoni zauważyłeś jakby błysk metalu... W karczmie siedzi co najmniej dwadzieścia osób, więc wydaje ci się że używanie argumentów siłowych raczej nie skończy się wesoło.
Co robisz?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
Norlen
Przez moment lekko się strapił, lecz od razu wpadł mu do głowy kolejny pomysł, który niewiele różnił się od poprzedniego.
- Rozumiem, że nie ma pan interesu w informowaniu mnie o czymkolwiek... - Położył na ladzie złoty pieniążek. - A teraz co waść na to? Kto tu ma konia. - Gdyby karczmarz szedł w zaparte, mógł mu zaoferować nawet całą swą sakiewkę. Pieniądze przydałyby mu się dopiero w jakimś mieście, a gdy dotrze do miasta, będzie mógł sprzedać dwie wartościowe księgi, jako że trzecia miała odciętą kartkę.
Przez moment lekko się strapił, lecz od razu wpadł mu do głowy kolejny pomysł, który niewiele różnił się od poprzedniego.
- Rozumiem, że nie ma pan interesu w informowaniu mnie o czymkolwiek... - Położył na ladzie złoty pieniążek. - A teraz co waść na to? Kto tu ma konia. - Gdyby karczmarz szedł w zaparte, mógł mu zaoferować nawet całą swą sakiewkę. Pieniądze przydałyby mu się dopiero w jakimś mieście, a gdy dotrze do miasta, będzie mógł sprzedać dwie wartościowe księgi, jako że trzecia miała odciętą kartkę.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Norlen:
Karczmarzowi oczy powoli zapalały się w miarę, jak rosła kupka pieniędzy przed nim, zanim jednak doszedłeś do choćby połowy sakiewki, usłyszałeś za sobą ruch. Zauważyłeś dwóch rosłych chłopów z kuszami wycelowanymi w ciebie, stojących przy drzwiach.
- Nie chcemy tu magów. Wynoś sie stąd. - stwierdzili krótko. Wygląda na to, że nie zmienią zdania zbyt łatwo. Kątem oka spostrzegasz, że chłopi siedzący w karczmie są gotowi żeby wesprzeć tych dwóch z kuszami - teraz już nawet nie próbują chować noży czy sierpów.
Co robisz?
Karczmarzowi oczy powoli zapalały się w miarę, jak rosła kupka pieniędzy przed nim, zanim jednak doszedłeś do choćby połowy sakiewki, usłyszałeś za sobą ruch. Zauważyłeś dwóch rosłych chłopów z kuszami wycelowanymi w ciebie, stojących przy drzwiach.
- Nie chcemy tu magów. Wynoś sie stąd. - stwierdzili krótko. Wygląda na to, że nie zmienią zdania zbyt łatwo. Kątem oka spostrzegasz, że chłopi siedzący w karczmie są gotowi żeby wesprzeć tych dwóch z kuszami - teraz już nawet nie próbują chować noży czy sierpów.
Co robisz?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
Norlen
Norlen uśmiechnął się.
- Mag, czy nie mag, to nieistotne. - Powiedział. - Ja tylko gawędzę z karczmarzem. Czy to zabronione, przyjacielu? Jeśli tak, to po prostu mnie zastrzel. - W tym momencie użył czaru kuli ognia, przezornie wyczarowując bardzo małą kulę. Gdyby wyczarował większą, nie byłby w stanie jej utrzymać w dłoni przez długi czas, na czym mu bardzo zależało. - Śmiało. Zabij mnie, a wtedy wszyscy spłoniemy wraz z tą karczmą. Chcesz tego?
Norlen uśmiechnął się.
- Mag, czy nie mag, to nieistotne. - Powiedział. - Ja tylko gawędzę z karczmarzem. Czy to zabronione, przyjacielu? Jeśli tak, to po prostu mnie zastrzel. - W tym momencie użył czaru kuli ognia, przezornie wyczarowując bardzo małą kulę. Gdyby wyczarował większą, nie byłby w stanie jej utrzymać w dłoni przez długi czas, na czym mu bardzo zależało. - Śmiało. Zabij mnie, a wtedy wszyscy spłoniemy wraz z tą karczmą. Chcesz tego?
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Norlen:
Chłop zawahał się przez chwilę, opuszczając minimalnie kuszę. Ale po sekundzie chyba sobie coś uświadomił i wyszczerzył zęby.
- Sądzisz, magu, że jestem tak głupi? Jeśli umrzesz, twoja magia umrze wraz z tobą i płomienie nie ogarną karczmy, bo zgasną zanim uderzysz o podłogę. Daję ci pół minuty na opuszczenie wioski. I powiem ci, że musisz zacząć biec, żeby zdążyć.
Chłop zawahał się przez chwilę, opuszczając minimalnie kuszę. Ale po sekundzie chyba sobie coś uświadomił i wyszczerzył zęby.
- Sądzisz, magu, że jestem tak głupi? Jeśli umrzesz, twoja magia umrze wraz z tobą i płomienie nie ogarną karczmy, bo zgasną zanim uderzysz o podłogę. Daję ci pół minuty na opuszczenie wioski. I powiem ci, że musisz zacząć biec, żeby zdążyć.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)