[Warhammer] Chłód Mego Serca

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Bjorn

Krasnolud spojrzał na przykutego Reinharda. "Więc to nie on, cholera Pyotr miał racje". Jego brwi zmarszczyły się nieco. Rozglądnął się dookoła.
"Lecz dlaczego nie skrzywdził Reinharda? Czyżby Ulli, cośczułą do naszego małego? No tak"-opamiętał się-"przecież to rodzeństwo".
-Niepodoba mi sie to co się tu dzieje. Jeśli Ulli jest wilkołakiem, proponuje każdemu trzymać dłoń na swej broni. Ja zapewne padne jako pierwszy, za nienawiść do elfów-krasnolud spojrzał kątem oka na Garetha i Ditri.-Nie widze swej przyszłości tu- burknął.
Nie chciał zginąć tu. Nie chciał jeszcze ruszać do królestwa Grimnira i Grungiego. Chciał odkupić jeszcze swój honor przed śmiercią. Lecz nie wiedział, czy to będzie możliwe. Przynajmniej nie tu, nie w taki mróz i nie w takim towarzystwie.
"Grimnirze trzym mnie w swej opiece"- pomyślał krasnal i zacisnął uchwyt na swym toporze.
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Miechu
Marynarz
Marynarz
Posty: 207
Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
Lokalizacja: Ałów

Post autor: Miechu »

Berengar

Najemnik przypatrywał sie z boku calej scenie. Kiedy Ditri krzyknela zeby nie ruszac Reinharda, Berengar powstrzymal sie od jakichkoliwek dzialan.
Stanal i w skupieniu obserwował reakcje towarzyszy. Zaniepokojony syn Ludviga byl spokojny, zbyt spokojny. Najemnik przystanał z boku i czekał co sie wydarzy...
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

- To niemożliwe by moja córka była wilkołakiem - rzucił Ludvig wpatrując się lodowatym wzrokiem w Bjorna i Garetha - Ani Reinhard...To co się tutaj stało to musi być sprawką wilkołaka...Widać jest bardzo przebiegły próbując zrzucić winę na mojego syna....
Baron popatrzył na leżące ciała swych żołdaków, po czym powiedzial:
- Wracajmy do sali jadalnej...Musimy się naradzić, co do dalszych działań...
Ludvig skniął głową na Axela, Waltera i dwóch żołdaków po czym wszyscy skierowali sie do wyjści
Ostatnio zmieniony środa, 30 sierpnia 2006, 09:55 przez Evandril, łącznie zmieniany 1 raz.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Ditri Casirim

- Coraz bardziej mi sie to nie podoba - rzuciła do idącego obok niej Pyotra - I coraz bardziej jestem przekonana o tym, że to jednak Uli jest wilkołakiem...Jeśli byłby nim ktoś inny na pewno nie zostawiłby szalonego Reinharda żywego...Chyba że....
Przez jej głowę przemknęła nowa myśl. Podzieliła się nią z łowcą czarownic.
- Chyba że wilkołak specjalnie zostawił Rinharda żywego by zrzucić podejrzenie na jego siostrę...Tej opcji chyba nie możemy wykluczyć, prawda, Pyotrze??
Zmarszczyła brwi i czekała na odpowiedź.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Bjorn

Słysząc rozmowę półelfki z najemnikiem, krasnolud również się odezwał.
-Ten wilczasty to cwany typ, proponuje wam wszyskim mieć oczy w d**ie. Osobiście jestem śpiący i wycieńczony. Gdbym tylko dotknął łóżka-odrazu bym zasnął.- burknął i głeboko ziewnął.
-Co prawda miałem doczynienie z likantropami... o ile idzie nazwać Skavena likantropami. Tfu. Piepszone szczurołaki- Poziom jedzenia w żoładku stopniowo się podnosił na myśl o skavenach i ich śmierdżacym, tchórzliwym piżmie. Pamiętał setki pisków, i jęk szczurołaka, gdy zatapiał w nim swój topór. Później do głowy napłynęły wspomnienia z kopali, jęk braci. Szybko otrząsnął sięi starał się o tym nie myśleć. Przyśpieszył nieco kroku idąć za baronem.[/img]
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Alinoe
Majtek
Majtek
Posty: 75
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
Kontakt:

Post autor: Alinoe »

Gareth

-Az taki cwany ten wilkołak nie jest. Dla mnie to Uli i tyle. - powiedział elf do towarzysz, tak cicho , aby nie usłyszał teog baron.
Kiedy Krasnolud powiedział coś o łóżku, Gareth ziewnął. Także był zmęczony.
-Bjorn ma rację. Musimy się przespać. Oczywiście z wartami, bo chyba nie zaśniemy wszyscy w zamku, w którym grasuje wilkołak. - rzucił, po czym w milczeniu udał się za resztą. Wiele myśli pałętało się w jego głowie. Ditri ostatnio więcej czasu przebywa z Pyotrem. Smucił go ten fakt, ale się nie odzywał. Wolał z nią pogadać na osobności, jeśli przydaży się taka okazja...[/b]
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Pyotr Antonov

Łowca przystanął na chwile i spojrzał na elfa.
- Jesteś o tym tak samo przekonany jak wcześniej podczas podejrzewania Rinharda- spytał z ironią w głosie, po czym dodał.- Czy aby wy wszyscy o kimś nie zapominacie? Uli także jest podejrzana jednak na tym dworze nie tylko ona może być likantropem.- Antonov wyciągnął swój pistolet strzałkowy i załadował srebrny bełt.- Sen byłby najgorszą rzeczą jaką moglibyśmy teraz uczynić moi mili, wilkołak jest w potrzasku i będzie zabijał za wszelką cenę. Walter wspominał o wilkołaku który zabija z nienawiści, pomyślcie kto na tym zamku pała nienawiścią, a osoba będąca lykantropem sama wam się ujawni.- po tych słowach zaczął kierować się w stronę sali jadalnej.
Miechu
Marynarz
Marynarz
Posty: 207
Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
Lokalizacja: Ałów

Post autor: Miechu »

Berengar

- Biorąc pod uwage ostatnie zdarzenia, kazdy moze byc wilkolakiem - urwał na moment - Kazdy. Z Ludvigiem i Walterem na czele.
Popatrzyl po twarzach towarzyszy i kontunuował:
- Oczywiscie Uli tez jest podejrzana, ale teraz nic nie jest pewne...
Najemnikowi nie podobalo sie to wszystko, za bardzo zagamtwane.
"Miejmy nadzieje, że wszystko sie wyjasni." - pomyslal.
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Szybkim krokiem podążyliście do głównej części zamku. Co wydało wam się dość dziwne, to że zamek pogrążony był w niespokojnej ciszy. Gdy chwile poźniej znaleźliście się w głównym, wielkim holu zamku - znieruchomięliście. Wielka sfora wilków licząca około 50 sztuk walczyła zaciekle ze służbą, której szeregi z każdą chwilą uszczuplały się. Wilki wbiegały wielkimi schodami na górne kondygnacje zamku a ich siły wciąż wzrastały. Kamienie posadzki stały się śliskie od posoki, a po korytarzach rozlegało sie teraz wycie i okrzyki agonii. Obok poległych mężczyzn wiły się również wilki. Wśród ludzi w holu nigdzie nie mogliście wypatrzeć Uli. Stojący obok was Walter został zaatakowany i chwilę później leżął już z przegryzioną szyją jak również Axel, który do niego dołączył po kilku chwilach. Również Ludvig padł pod naporem dwóch zwierząt północy i chwilę potem leżał z martwym wzrokiem wpatrzonym gdzieś w nicość. O dziwo was wilki nie atakowały. Rozszalałe zabijały wszystkich wokół, ale was żaden nie atakował jakby nie do nich należał cel zabicia was. Pośród zamkowej rzezi, dojrzeliście w końcu osobę, której wilki również nie atakowały. Siedział na kancie wielkiego stołu naprzeciw was ustawionego pod ścianą i uśmiechał się szaleńczo pod nosem, wpatrując w was lodowatymi ślepiami. Mimo iż wciąż zachował skórę człowieka, nie było w nim nic ludzkiego. Odlożył swą lutnię na bok - teraz wiedzięliście na pewno że to Evingolis stał za wszystkim.
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Pyotr Antonov

- W końcu odwarzyłeś się ujawnić swą tożsamośc lykanie- powiedział pewny siebie, po czym skierował się bliżej wilkołaka z obnażonym mieczem. Nie tracił kontaktu wzrokowego z przeciwnikiem.- Moich towarzyszy udało ci się omamić, jednak zbyt czesto popełniałeś błędy. - Pyotr wycelował w serce elfa z pistoletu gotowy aby w każdj chwili pociągnąc za spust.- Może objaśnisz nam czemu to tak bardzo chciałeś zabić barona i jego dzieci?
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Ditri Casirim

- A więc to byłeś ty! A ja, głupia, nie domysliłam się podejrzewając Uli! - Ditri stanęła jak wryta patrząc na elfa. Wszystko jej się pomieszało i z trudem układała sobie wszystko w głowie. Dobyła swej broni, wiedziała że musi stawić czoła wilkołakowi jeśli chce wyjść z tego zamku cało. Oczekiwała na ruch swych kompanów, nie chciała się czuć osamotniona w walce.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

I teraz najlepsza część :D

- Nie do koćca się myliłaś, kochana - nagle w sali pojawiła się Uli w towarzystwie dwóch wielkich wilków północy. Chwile później dziewczyna zaczęła zmieniać swą powierzchowność przeistaczając się w piękną, czarnowłosą kobietę o dużych piersiach uwydatnionych przez jej gorset i długą suknię koloru czerwonego. Uśmiechnęła się szeroko. Zauważyliście, że jej siekacze są powiększone. Widząc wasze zdziwienie powiedziała - Przyznajcie moi mili że wilkołak i wampirzyca to ciekawe połączenie, nieprawdaż...Jestem Lady Cerica (tak na marginesie - wampirzyca z moich opowiadań, tak jak i Evingolis :D) a mojego towarzysza już chyba znacie...
Evingolis pocałował ją w dłoń, po czym wyjął z kieszeni jabłko. Pewny siebie siedział spokojnie na kancie stołu. Spojrzał na Pyotra po czym powiedział:
- Zawsze tak się to kończy...Nikt nie podejrzewa że pieśniarz może zabijać. Zastawiamy sidła, Cerica zabija jedno z dzieciąt naszych ofiar po czym przybiera ich postać. Kiedy giną jeden po drugim, pozostali przy życiu walczą ze sobą ze strachu i nieufności. Człowiek który traci ufność, jest zgubiony. Zawsze tak sie to kończy...
- W przypadku naszego barona sprawa była raczej prosta - Cerica spojrzała na was. Mężczyzn przeszył elektryzujący dreszcz jej hipnotyzującego wzroku - Dowiedzięliśmy się, że Ludvig ma wygodny dla naszych planów majątek na odludziu. Trzeba było go tylko zwabić tutaj, co nie sprawiło nam kłopotu. Zabiłam jego córkę i przejęłam jej ciało, a Evingolis rzucił urok na Reinharda czyniąc go szalonym. I tak Reinhard stał się kozlem ofiarnym - tak samo jak Walter. ten głupiec brał za dobrą monetę wszystkie podsuniete przez nas dobre rady. Łącznie z tą by zabrać tutaj Reinharda...A o powodach nie będziemy rozmawiać, bo znamy je tylko ja i Evingolis. Patrząc na was widze że zamierzacie stanąć przeciw nam...Zastanówcie się tylko czy warto oddawać życie...
W tym momencie Cerica urwała. Najwidoczniej nie chciała mówić więcej. Uśmiechnęła sie lekko. Była dostojna i wiedziała czego chciała. W tym momencie wraz z Evingolisem oczekiwała na wasze dalsze działania.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Ditri Casirim

- A więc jednak jesteś w to zamieszana - Ditri spojrzała na Cericę i zacisnęła mocniej dłoń na rękojeści swego miecza półtoraręcznego. Wiedziała że to niezbyt skuteczna broń przeciwko wampirzycy, ale to jedyne co miała pod ręką. Jedyne czym mogła się obronić. - Podejrzewałam że możesz być wilkołakiem, ale nie wampirem...
Spojrzała na Garetha, miała nadzieję, że ukochany wspomoże ją w walce i będzie ochraniał. "Solkanie, spraw bym wyszła z tego cało...Prosze Cię", dziewczyna modliła się w myślach, jednocześnie koncentrując się na wykonaniu odpowiedniego ruchu. Jej mięśnie były napięte a przez jej głowę przemykała teraz jedna myśl: przeżyć.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Miechu
Marynarz
Marynarz
Posty: 207
Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
Lokalizacja: Ałów

Post autor: Miechu »

Berengar

Najemnik podszedł na bezpieczna odleglosc do zabojczej pary. Nie odzywał sie ani slowem, mogl sie do tej pory naigrywac z sytuacji w jakiej sie zanlezli, ale teraz zabwa sie skonczyla.
Ocenil odleglosci dzielace go od wilkolaka i wampirzycy. Popatrzyl po przygotowanaych na walke towarzyszach. Byli gotowi. Kiedy sie zacznie trzeba pierwsze rozprawic sie z parą, potem z resztą tego stada. Berengar czekał...
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Alinoe
Majtek
Majtek
Posty: 75
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
Kontakt:

Post autor: Alinoe »

Gareth

-Ahh- mruknął pod nosem elf - wszystko się ukłąda w logiczną całość.

Ciebie podejżewałem
- powiedział patrząc na Cerice- Ale Ty byłbys ostatnią osobą, która by mi przyszła do głowy - dodał spoglądając na Evingolisa. "Będzie ciepło. Bogowie, jeśli istniejecie - pomóżcie mnie i Ditri wyjśc z tego cało.. Błagam" - w myślach elf odmawiał modlitwę. Wyciągnął swój miecz. Wiedział jedno - on i półelfka muszą przeżyć , reszta się nie liczy.Nie było już ważne, że jego ukochana była ostatnio oschła. Zamłynkował ostrzem i stanął przy swym Słoneczku...
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Pyotr Antonov

- Podziwiam kunszt aktorski- skłonił się lekko łowca z uśmiechem na ustach.- Zaprawdę pięknie wam to wyszło, no moze oprócz tego wpadku z pobiciem tamtego strażnika Po za tym piękny monolog, te wszystkie przemyślenia o ludzkiej psychice, o ufności którą się traci wraz z rosnącym strachem.Iście genialny plan, godny największych spiskowców.- zadziwiający był ton głosu Pyotra, niezwykle spokojny i opanowany.- A ten fragment że możemy stąd odejść i uchronić w ten sposób życie. Mistrzowskie posunięcie, jeśli mogę zabytać ilu dało się na to nabrać? Moją odpowiedz zapewne państwo znacie, jak mogłoby być inaczej w przypadku Łowcy Czarownic.- Antonov odważnie wystąpił na przód, gotów umrzeć w słusznej sprawię, tak jak przysięgał niegdyś. Stanął z obnażonym mieczem z rękojością przyłożoną do zbroi i ostrzem trzymanym przed twarzą w ten sposób że dzieliło na dwie części. Uśmiech wypełz mu na twarz, chwila ta była godnym zwięczeniem jego służby bogu, jedyną prośbą jaką słał ku niemu była , aby nawet gdyby to miałaby być ostatnia, zdołał mężnie walczyć o swój honor i wiarę. W końcu przemówił, gotując się do walki.- Niechaj spłynie krew plugawa!
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Bjorn

Krasnolud splunął flegmą na ziemię. Teraz wszystko ułożyło się w jedną, logiczną całość. Wątpliwe były jego szanse przeżycia w walce z ponad pięćdziesięcioma wilkami, oraz wampirem i wilkołakiem.
-Świetnie- Wycedził przez zaciśnięte ze złości zęby. -Mamy wilkołaka, mamy wampira, brakuje nam tu tylko ku**a orka i... no tak zapomiałem, elfa już mamy. Nawet kilku- rzekł już głośniej, spoglądając w stronę elfickiego barda.
-Jest mój-burknał w stronę Pyotra, i poprawił uścisk na toporze. Spojrzał na ostry trzon swego topora i ponownie splunął flegmą, która ssunęła po czerwonej plamie krwii.
-W każdym bądz razie, szpetna wampirzyco i ty chudy wilkołaku z odstającymi uszami, jesteśmy gotów. Mnie żywego nie dostaniecie, a wolałbym pocałować orka, niż stać się jednym z was- ryknął w stronę tej przerażającej pary, dopiero teraz uświadomił sobie, co powiedział.
"Trudno." Krasnolud uśmiechnął się, czuł narastającą złość, która pulsowała w żyłach.
-Albo teraz nadejdzie śmierć, albo nigdy. Zginąć w walce z wampriem czy wilkołakiem no nie wstyd. Walczcie śmiało i nie lękajcie się swych wrogów- burknął cicho w strone swych towarzyszach, chcąc ich jakoś zmotywować.
-Ahh... łowco czarownic.-burknął w stronę Pyotra-Założe się z Tobą o tuzin piw w karczmie, że wyrżnę teraz więcej głów niż ty.
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Zablokowany