[Warhammer] Chłód Mego Serca

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Pyotr Antonov

Kislevczyk zrównał konia z Ludvigiem po czym spojrzał po reszcie chwilowych towarzyszy. Krasnolud jak zwykle obdarował go miłym iście krasnoludzkim spojrzeniem pełnym pogardy. Łowca jedynie uśmiechnął się do niego prawie że po przyjacielsku. Zdziwił go fakt tej niechęci którą darzy go od czasu skomentowania krasnoludzkiego pomysły ataku na zamek. Pyotr z łatwością zauważył niechęc jaką wojownik go obdarza, jednak jak na razie nie przejmował się tym. Zbyt dużo wiedział o jego rasie aby brać te przepychanki na poważnie. Patrząc na śnieg wrócł w końcu myślami do chwili obecnej i rzekł zimnym i obejętnym głosem do barona.
- Ciała twych łowczych są na tamtym koniu- wskazał na drugiego konia którego prowadził za uzdę- przykryłem ich grubym kocem ażeby oszczędzić widoku ich ciał. Powinno się sprawić im godny pochówek.
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Krasnolud zrobił lekko kwaśną minę, na widok tego, że sam baron również stoczył walkę z wilkami.
"Dziwne...". Kremobrody widocznie zamyślił się, podjechał do kislevidczyka, który wciąż siedział na swym rumaku.
-Może i miałeś racje Mieszkańcu wschodnich ziem, lecz zapewne nie we wszystkim-rzekł lekko sciszonym głosem. Co prawda Pyotr napoczątku wydawał mu się wspaniałem towarzyszem, i do kufla i do miecza. Lecz ostatnio denerwował go niż dwa ciagle obściskujące się elfy. Krasnolud zrobił głeboki oddech, z jego ust wesoło czmychnęła mała chmurka pary.
-Baronie-rzekł w końcu, spoglądajac na ubazgranego krwią człowieka-Wyruszmy w końcu do zamku, zaczyna mrozić. Choroba zabiłaby nas szybciej... niż te wilki.
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Miechu
Marynarz
Marynarz
Posty: 207
Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
Lokalizacja: Ałów

Post autor: Miechu »

Berengar

Najemnik obserwował reakcje Ludviga na ich przybycie wraz z Uli. Wreszcie stwierdzajac, ze co ma byc to bedzie ruszyl razem z reszta w strone zamku.
"Teraz chce t ylko odpocząc..." - pomyslal i przysłuchujac sie reszcie kompanii i rozmowie Pyotra z Ludvigiem, sennie ale stanowczo pospieszył wierchowaca.

Przperaszam, ze tak późno ale o 6 rano mialem nagły wyjazd i nijak bylo juz do kompa wejsc...
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Powoli wasze konie niosły was do zamku podążając za orszakiem Ludviga. Wśród ludzi barona panowała cisza, wy również niezbyt skoży byliście do rozmowy - nawet gadatliwy jak zawsz Bjorn pogrążył się we własnych rozmyślaniach.

Reszta dnia upłynęła wam raczej w niezbyt dobrym humorze, a uczta łowiecka wyprawiona przez barona wieczorem była wątpliwą przyjemnością. Takie wyprawy zwykle wiązały się z pewną dozą niebezpieczeństwa i często wznoszono toasty za poległych na polowaniu. Lecz pięć ciał to było za dużo. Wszyscy przy stole popijali piwo z powagą, bynajmniej nikomu nie było do śmiechu. Zachowanie wilków było zdecydowanie nienaturalne, więc w ponurych ciemnościach sali jadalnej opowiadano sobie różne stare legendy. Baron tak roztkliwiwał się nad uratowaną przez was córką, że nawet zapomniał jej ukarać.Uli natomiast była wciąż wstrząsnięta swym przeeżyciem i w ponurym nastroju konsumowała posiłek. Miejsce Reinhrada świeciło pustką - jego dwaj strażnicy także byli nieobecni.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Ditri spojrzała na miejsce, które powinien zajmować Reinhard, po czym nie wytrzymała i spytała:
- Wybacz mi panie moją wścibskość, ale czy mógłbyś nam zdradzić dlaczego twój syn nie spożywa z nami posiłku? Czyżby coś mu się stało?
Ditri urwała. Jej podejrzenia znów zaczęły kierować się na szalonego syna barona, sama nie wiedziała dlaczego. Może podswiadomie widziała go jako sprawcę wszystkich nieszczęść jakie sie do tej pory wydarzyły? Nie chciała o tym myśleć. Kurczowo chwyciła dłoń Garetha pod stołem po czym wróciła do posiłku.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Bjorn

Krasnolud oddał się całkowicie uczcie, zjadł na tyle by być sytym. Zawsze to ułatwiało mu zaśnięcie po cieżkim dniu. Co prawda, dzisiejszy dzień należał do takich. Nie na codzień spotyka się stado krwiożerczych wilków. Kremobrody łyknął się trunku z kufla. Po chwili osłabł. Położył ręce na stole, i chepnął sobie cicho pod nosem, rozglądajac się wookół czy nikt nie zauważył. Spojrzał na puste miejsce przy stole.
"Ciekaw jestem gdzie jest teraz ten dzikus". Strasznie zaciekawiło go pytanie Ditri kierowane do barona. Krasnolud pochylił lekko głowe i czekał na odpowiedz. Intrygowała go bardziej, niż osobowość Pyotra - najemnika znającego się bardziej na kulturze, rasach i obyczajach, niż sam baron.
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Pyotr Antonov

Kislevczyk nawet nie tknął posiłku jakie mu zaserwowano. Jedynie od czasu do czasu popijał niewlielkie ilości wina z swojego kielicha. Wzrok jego był wbity w jeden z obrazów wiszących na ścianie. Rozmyślał o czym intensywnie po czym gdy nastała chwila milczenia rzekł do gospodarza.
- Nie bezie chyba zbytnim nietaktem jeśłi będę chciał wymienić kilka słów z panem Walterem na osobności?- spytał się po czym skierował wzrok na krasnoluda siedziacego tuż przy nim i chociaż ten nie darzył go zbytnią przyjaźnią powiedział.- Spróbuje coś wycisnąc z niego, miejcie się na baczności ponieważ w powietrzu czuje odór śmierci.- głos jego był dośc doniosły jednak najwidoczniej nikt oprócz Bjorna nie zrozumiał jego słów, zapewne dlatego że były wypowiedziane w nienagannym języku khazadów.
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Ludvig spojrzał na Ditri. Z widoczną niechęcią zaczął odpowiadać na pytanie półelfki:
- Chłopiec wyśliznął się dzisiaj gdy byliśmy na polowaniu i zdołał umknąć swoim stróżom na kilka godzin. Wreszcie schwytano go, dwa kilometry stąd, w lesie. Zachowywał sie bardzo agresywnie i Walter musiał ująć go w dyby, aż atak minął.
W tym momencie Walter podniósł wzrok znad talerza. Wyglądał tak jak zawsze. Długobrody astronom z nadąsaniem przełykał swój posiłek, mierząc was ponurym wzrokiem. W końcu zatrzymał się na Pyotrze i odparł:
- Nie mam żadnych tajemnic przed moim panem, dlatego lepiej będzie, jeśli zapytasz o co ci chodzi wprost, a nie bedziesz próbował zaciągnąć mnie gdzieś w ustronne miejsce by coś ze mnie wycisnąć...Pytaj więc, łowco czarownic...
Walter zmierzył Pyotra chłodnym wzrokiem, a potem w języku khazadów odparł:
- Dziwna sprawa..Bo ja nie czuję tego odoru śmierci o którym wspomniałeś przed chwilą...A może to odór twojego strachu, co?
Zmarszczył brwi i ponownie wrócił do posiłku oczekując na pytania łowcy.
Miechu
Marynarz
Marynarz
Posty: 207
Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
Lokalizacja: Ałów

Post autor: Miechu »

Berengar

- Słuchaj no panie Walter - zaczał najemnik głośno i ostro akcentujac kazde słowo - Jesli Pyotr prosi o rozmowe sam na sam to chce gadac z tobą dziwny astrologu. Widac, ze czujesz sie bezkarny ale taki nie jestes - urwał na chwile patrzac Walterowi prosto w oczy - Więc nie zgrywaj wiecej bohatera tyko spokojnie udaj sie z tym panem na bok. Nie potrafisz upilnowac swoich obowaizków to juz wiemy, ale nie rób scen i zacznij robic co Ci kaza!
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Ludvig uderzył pięścią w stół, aż ten cały zadrżał a wszystko co sie na nim znajdowało podskoczyło do góry. Wszelkie rozmowy zostały przerwane i nastała pełna grozy cisza. Baron był wyraźnie niezadowolony z tonu w jakim postawił sprawę Berengar. Chwilę poźniej Ludvig ochłonął po czym powiedział, spokojnym acz stanowczym głosem:
- Walter jest moim poddanym i będzie robił tylko to, co ja mu każę! Więc skoro on sam wyraził swe zdanie i chce rozmawiać przy mnie, bo nie ma przede mną żadnych tajemnic, zatem, mili goście, radze wam uszanować jego zdanie i kontynuować rozmowę przy stole a nie po kątach...
Walter uśmiechnął się szyderczo do Berengara, po czym skierował swój wzrok do Pyotra:
- Słucham, łowco...Cóż masz do mnie za pytania?
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Pyotr Antonov

Łowca czarownic uśmechnął się do astronoma.
- Jestem pełen podziwu drogi Walterze, mało kto poświecia swój czas na naukę języka khazadów.- Pyotr nie tracił zimnej krwi, wciąż był opanowany i całkowicie spokojny.- Mam świadomośc że pytanie jakie zadam może urazić cię, dlatego też prosiłem o rozmowę w cztery oczy. Słowa Berengar'a były naprawdę niepotrzebne i przepraszam za nie jako jego towarzysz. Otóż, drogi Walterze moje pytanie może wydawać się trywialne jednak jako człowiek wykrzstałcony zapewne bedziesz wstanie mi odpowiedzieć.- niepokojacy uśmiech nie znikał z twarzy łowcy.- Jako łowca czarownic miałem kilka razy do czynienia z opętaniem przez złe duchy i demony, więc chciałbym cię spytać w jaki sposób dostrzegłeś że właśnie to dręczy młodego panicza Reinharda?
Ostatnio zmieniony piątek, 25 sierpnia 2006, 20:26 przez Sergi, łącznie zmieniany 1 raz.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Ditri Casirim

Dziewczyna postanowiła na razie nie zabierać głosu w dyskusji. Zresztą, ostatnich zdań wypowiedzianych przez Pyotra i Waltera i tak nie zrozumiała. Pytanie zadane wprost przez łowce nieco ją zaskoczyło, ale widać Pyotrowi bardzo zależało na wyjaśnieniu tej sprawy. Odbiegając nieco myslami od ostatnich wydarzeń położyła swe dłonie w dłoniach Garetha i przylgnęła do jego piersi:
- Przytul mnie, kochany...I oby to wszystko jak najszybciej sie skończyło...
Powiedziała po czym na chwilę zamknęła ciężkie powieki.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Miechu
Marynarz
Marynarz
Posty: 207
Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
Lokalizacja: Ałów

Post autor: Miechu »

Berengar

Najemnik nieco już ochłonał. "Moze faktycznie nie trzeba sie unosisc" - pomyslal - "Ale do cholery omało nie zginałem na tym polowaniu, a podczas naszej nieobecnosci Reinhardowi 'udaje sie uciec' Walterowi. A niech tam, niech łowca to załatwi". Berengar zamyslil sie.
"Ale niech lepiej jego odpowiedz bedzie satysfakcjonująca bo inaczej poderzne mu gardło. Strasznie nie lubie wykorzystywania ludzi do swoich celów..."
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Alinoe
Majtek
Majtek
Posty: 75
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
Kontakt:

Post autor: Alinoe »

Gareth

Elf przysłuchiwał się rozmowie towarzyszy, barona i Waltera. Irytywał go ten kisvelczyk. * myśli, że postradał wszsystkie rozumy, czy co? * Nie wtrącał się. Było mu obojętne gdzie jest chłopak, co się z nim stało. Obchodziło go tylko jedno. A właściwie jedna, bo mowa o Ditri. Wtulona w niego dziewczyna, mocno ściskała jego dłonie. Była zdenerwowana. Potrzebowała odpoczynku, tak jak on. Najchętniej ułożyłby ją obok siebie do snu - aby czuła się bezpieczna, aby naprawdę odpoczęła. Sam też lepiej by spał czując to gibkie ciało obok siebie. * Cholera, nie czas na marzenia * - pomyślał.
Zwrócił oczy ku swojemu Słoneczku i pocałował ją namiętnie w usta..

Sorry, że tak późno, ale nie byłem w stanie odpisać wcześnej.
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Bjorn

Krasnolud zrobił zdziwioną minę, gdy usłyszał język Starej Rasy z ust siwego astronoma. "Skur**n, skąd ta przeklęta człeczyna zna nasz sekretny język. Czyżby był Przyjacielem Krasnoludów?"
Kremobrody rozsiadł sięwygodnie z krzesła, przejechał dłonią po swej brodzie, branzolety lekko zadźwięczały. Krasniolud zapatrzał sięw astrologa, po chwili jego oczom pojawił się jakże piękny i obrzydliwy obraz. Dwa elfy dobrnęły do pocałunku.
"Ciekaw jestem cóż oni będą robić w nocy, mam nadzieje, że po ich "przygodzie" jeszcze jednego elfa nam nie przybędzie". Krasnolud nagle zrobił kwaśną minę. Nie chciał dołanczać się do rozmowy. Wojownik złaczył opuszki palców i czekał na rozwój wydarzeń. Po chwili coś go olśniło.
-Astrologu-burknął w jego stronę-Skąd znasz język Starej Rasy?.
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Walter znów uśmiechnął się szyderczo po czym patrząc na Pyotra rzucił:
- Istotnie, twe pytanie jest śmieszne...Otóż, nie jestem jedynie astronomem, posiadam również wykształcenie w innych dziedzinach nauki i zdecydowanie więcej w życiu widziałem przedziwnych rzeczy niż ty w całej swojej karierze łowcy czarownic. Jeśli chodzi o Reinarda to nigdy nie mówiłem, ze jest opętany...Wydaje mi się że ktoś ma nad nim władzę i próbuje go zmuszać do rzeczy, które robi. Jednocześnie młodzian pozostaje w stanie zamknięcia umysłowego dla świata. To, że pożywia się jak zwierz, nie oznacza, że on odpowiedzialny jest za to, co stało się z tamtymi ludźmi w zamieci bądź dzisiaj na polowaniu. Zapewne to właśnie chciałeś przypisać i jemu i mnie, chłopcze - Walter zmarkotniał - Ale to ci się nie uda. Ja jedynie próbuję go wyleczyć z tego...Poza tym mówiłem baronowi by nie udzielał gościny obcym...W gwiazdach zapisana jest śmierć...Już niedługo nadejdzie...
Chwilę potem spojrzał na krasnoluda i odpowiedział na jego pytanie w języku krasnoludów:
- Z niejednego pieca w życiu chleb jadłem, mości krasnoludzie...
Po czym skupił się nad wielkim udźcem jagnięcym. Baron przysłuchiwał się temu, co mówił Walter z zaniepokojeniem na twarzy. Widać on również przestawał ufać medykowi swojego syna.. Dostrzegł nagle Evingolisa, który siedział swym zwyczajem w półmroku i obserwował biesiadników obgryzając żeberko.
- Pieśniarzu! - zawołał Ludvig - Zaśpiewaj nam coś by rozluźnić atmosferę.
Elf ruszył się ze swojego miejsca i podniósł lutnię. Chwilę potem zaczął śpiewać swe pieśni w językach, których nikt z was nie mógł rozpoznać.
- Niech Slaanesh pochłonie twe członki, bardzie! - ryknął pijany żołdak siedzący przy stole - Zagraj coś po naszemu.
Zatoczył się na nogach i wylał piwo prosto w twarz Evingolisa, po czym wybuchnął śmiechem. Na twarz elfa napłynęła fala białej złości. Odłożył na bok lutnię i przetarł oczy. Wtedy rucehm tak prędkim, że prawie nieuchwytnym iuderzył rozweselonego żołdaka w twarz. Niczym kopnięty przez konia, pijaczyna odskoczył w tył wprost na kamienną posadzkę. Nie podniósł się. Wszyscy zaniemówili - dotąd uważali elfa za cherlaka, i patrząc po jego bardzo szczupłej posturze tak mogło by się wydawać.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Ditri Casirim

Półelfka nie zwracała już uwagi na Waltera. Zresztą, wydawało jej się że był szczery mówiąc o tym, że chce pomóc Reinhardowi. Teraz jej uwagę przykuł Evingolis. To w jaki sposób rozprawił się z żołdakiem, mogło budzić lekkie podejrzenia co do jego siły. Mężczyzna leżący na podłodze nie poruszał się. Ditri zmierzyła barda wzrokiem po czym powiedziała do reszty towarzyszy:
- Widzięliście co potrafi ta chudzinka? Pewnie ma więcej pary w łapach niż nasz Bjorn... - dziewczyna skierowała swój wzrok na Garetha po czym rzuciła - Nie wiedziałam, że wśród waszej rasy trafiają się tacy silni mężczyźni...Chyba aż ZA silni
Uśmiechnęła się do nego po czym skoncentrowała się na obserwacji Evingolisa.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Zablokowany