[Nieboracy E1] [Tu była nazwa, ale gdzieś się zgubiła]

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
LukaS
Marynarz
Marynarz
Posty: 166
Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 17:34
Kontakt:

Post autor: LukaS »

Mamo to ty....
Dlaczego cały świat lata wokół mnie..
Że niby ja latam ??Przecież ja nie potrafie...
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!

i z tym "AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!" na ustach Laluś szybował w stronę ziemi wciąż zwiększając prędkość
A mama mówiła "zawsze noś ze sobą spadochron".
Pamiętajcie zawsze trzeba słuchać mamy
Waltos
Mat
Mat
Posty: 438
Rejestracja: czwartek, 25 listopada 2004, 19:53
Numer GG: 6635964
Lokalizacja: tu

Post autor: Waltos »

Waltos Lodowy Tyłek:

Jupi! Latający krasnolud! Zaczynam śpiewać "Lecę, bo chcę, lecę bo życie jest złe!", po czym rzucam moją szlafmycę na wiatr. Nie mam pojęcia, kogo trafi, jednak powinna być niezła zabawa patrząc, jak inne latające (tudzież szurające po podłożu) osobniki próbują uciec od mojego nakrycia głowy... Po czym udaję się (nie wiem jak, ale jakoś, w końcu to Nieboracy) na drugi brzeg rowu (posługuję się przy tym wiatrem) i szukam mojego młota. O ile go nie znajdę, to lecę do Archibalda i grzebię mu w kieszeniach w poszukiwaniu mojej broni.
żyję
Karczmarz

Post autor: Karczmarz »

Detrytus

Stał nadal w rowie, nie wiedział już co robić. Chciał się wydostać, ale to podłoże... do tego ta pogoda. Przez chwilę widział szansę na wyjście, ale wiedźmak, którego chciał się pochwycić nagle wyleciał w powietrze jak i trzymający go krasnolud. Żaden inny pomysł nie raczył nawet zbliżyć się do trolla. Zaczął, więc rąbać toporem ścianę rowu (może uda się wyrąbać coś w rodzaju schodów).
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Włodysz obudził się wyrzucony w powietrze siłż wichury. Gdy poczuł zapach latającej dookoła szlafmycy pomyślał Posiłek! i skoncentrował swe staranie na tym by dotrzeć do szlafmycy prubując przy tym pochwycic pachnacy zupa z Karego Muchomora obiekt
Magnes
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
Numer GG: 0
Lokalizacja: Basta
Kontakt:

Post autor: Magnes »

Archibald Cichy - Jako że odniósł wrażenie, że akcja uległa dziwacznemu zawieszeniu, zatrzymał się w pół drogi pod drzewo (gdzie miał schronić się przed piorunami) i nagle rozejrzał się wokół. Poczuł się, jakby coś go trafiło, jakaś zabłąkana cząsteczka natchnienia, a może nawet całe stado zagubionych, ale trzymających się razem cząsteczek natchnienia. Zamrugał, rozejrzał się jeszcze raz. Sprawdził zawartość kieszeni, podskoczył. Nagle wyszczerzył zęby gorączkowo.
- Mam pomysł - powiedział, zacierając ręce. - Nie, dwa pomysły.
Tupnął w błoto.
- Trzy, cztery, pięć pomysłów, dwanaście... No, jestem bogiem, normalnie - rozpromienił się. Nagle mina mu zrzedła. - Zapomniałem - bąknął pod nosem i powlókł się pod drzewo.
Misz
Pomywacz
Posty: 64
Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24

Post autor: Misz »

Tora Tora - Kurczak samuraj - Drzemał pod drzewem, plecami wsparty o pień. Prawe skrzydło kurczaka spoczywało na rękojesci miecza, z czego można wnosić, iż jest to wojownik, który w każdej sytuacji zachowuje czujność. Tora Tora leżał na plecach, z rozłożonymi nogami i otwartym dziobem, z jego nosa wysuwała się bańka, która nadymała się i cofała za każdym oddechem. Na odgłos kroków, poruszył się gwałtownie i obrócił na lewy bok.... .
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
Haer'dalis
Marynarz
Marynarz
Posty: 361
Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58

Post autor: Haer'dalis »

Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)

Czy zycie ma sens? Pytanie to, niczym elekton wybity z orbity, w niekontrolowany sposob odbijalo sie od scian pustej czaszki Macieja, o ile pusta mozna nazwac przestrzen, w ktorej juz wczesniej zaczely sie klebic, pic i lulki palic inne nonsensowne mysli, ktore nagle uznaly ze maja czas na fajrant...
Czas ktory nagle mial dobiec konca, gdyz niespodziewanie pojawila sie mysl o gwizdu czajnika wypelnionego gotujaca sie woda, bedaca oczywiscie zupelnym nonsensem w tej konkretnej chwili, ktora rozpedzila wszystkie pozostale mysli na 9 stron swiata.
Skad sie wziela 9 strona? Tego nie wie nikt, jednakze przyszla sobie pewnego dnia i usiadla na mapie swiata w Polibudzie, zmuszajac wszystkich zmaltretowanych studentow do zaakceptowania tej nieoczekiwanej i nader niemile widzianej zmiany...
Zastawszy sie z jedyna mysla w glowie, Maciej juz pragnal uzupelnic ten niedobor kolenymi absurdalnymi myslami, jednak poczul silne szarpniecie...w potylicy...
Ej Ty! Co tak stoisz! Nie widzisz, ze swiat wokol Ciebie sie zmienia?
Przez chwile Maciej myslal, ze to moment zaczal sie nad nim znecac, jednak ta iluzja zostala natychmiast rozwiana przez cos co moznaby opisac jako cios walkiem w glowe wykonany przez zapasnika sumo z nadwaga...Tak mniej wiecej dalo sie odczuc obeconosc matki Mocy...jedynej rzeczy przed, ktora Moc czula respekt.
Co sie tutaj dzieje? Zaspane booostfo zbadalo swoje otoczenie, naiwnie liczac na jakakolwiek odpowiedz...
Runiq
Bombardier
Bombardier
Posty: 765
Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
Lokalizacja: Piekło skute lodem

Post autor: Runiq »

Protazy na chwilę zaprzestał poszukiwania gospody, a zainteresował się śpiącym kurczkiem. Nagle coś strzeliło. To był mózg Protazego, albo to, co z owego mózgu zostało.

-AMKU!!! - wrzasnął Protazy biegnąc wprost na kurczaka i oblizując sobie nos.

Jednak barbarzyńca zatrzymał się, gdy zobaczył miecz samurajski, który dzierżył Tora Tora. Przez czaszkę Cienkonogiego przebiegła myśl: "Babcia zawsze mówiła: Kulfon, przynieś mi piwo."

-Śmiszny kuraczak lubieć miecze! Uuu! - powiedział Protazy, po czym wrócił do szukania karczmy pod kamieniami.
MAd Phantom
Arcymod Tawerniany
Arcymod Tawerniany
Posty: 1279
Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13

Post autor: MAd Phantom »


Zabawne, wszysko poszło dokładnie po myśli Archibalda - wiatr popychał go z olbrzymią prędkością w strone drzewa, a gdy po chwili ustał (na skutek niedyspozycji Popielatego), kobold zatrzymał się w połowie lotu - w tym momencie może miał milion pomysłów, a może to po prostu całe życie przeszło mu przed oczyma... zderzenie z Ziemią brutalnie położyło temu kres.... a nawet jeśli nie to na pewno zrobił to krasnolud, który lądując dokładnie w samym środku Archibalda i począł grzebać w jego kieszeniach...

Waltos zapewne rzuciłby szlafmycą gdyby nie to, że wiatr porwał mu ją wcześniej i zaniósł prosto w chciwe szczęki (dziąsła?) Wiedźmaka. Nie przeszkodziło to mu jednak w spadnięciu na kobolda i rozpoczęciu lustracji jego małej osoby...

Detrytus zaczął z całych sił rąbać toporem w ścianę Lini Podziału... siekał i siekał... aż... ściana puściła, a jego oczom ukazał się długi czarny tunel idący w głąb...

Maciej targany na wietrze całkowicie odpłynął, jednak silne uderzenie w plecy (nie dopuścił faktu, ze to wynik upadku) nieco go otrzeźwiło... ale tylko nieco... "Co robisz leniu! Ty masz świat ratować, a nie o jakiś bzdurach bajdurzyć!Patrzcież go! Sensu życia mu sie zachciewa! Niedoczekanie!" mówiła Moc jeszcze śmielej niż zwykle - wszak trzeba pokazać mamie co się potrafi...

Tora Tora spał spokojnie, nie zwracając uwagi na wiatr, który winien był wyrwać go w powietrze - wszak wszyscy przecież wiedzą, ze kury nie latają...

Laluś rzeczywiście leciał (co było dość niesłychane - na ogół to na niego leciano - albo przynajmiej miał nadzieję, że tak było) - co więcej robił to na wielkiego kurczaka z niezbyt przyjemnym mieczem...

Protazy (po bolesnym lądowaniu po niewiele milszym locie - było to jednak tak krótko, że jego umysł nie zdążył tego zarejestrować) postanowił poszukać karczmy pod kamieniami - w tym celu zeskoczył do Rowu i zaczął podnosić nogę trola...

A Wiedźmak? Wiedźmak był szczęśiwy - miał swoją strawę (dzięki niej przypomniały mu sie młodzieńcze czasy gdy raz, potajemnie, udało mu sie skosztować posiłku dla samego mistrza - smak jedynie troszkę intensywniejszy od tego...) i nic pozatym go nie interesowało - nawet to, że zbliżał sie do objęć Szlamowej Bestii - zapomnianej, lecz wciąż obecnej... ani nawet to, że ten posmak potwonego mięsa (nie zabity w pełni - ale niewiele brakło - nawet przez szlafmycę...) pozostający mu w ustach po tym co brał za owoce był nieco sprzeczny z jego etosem....


Asthner
Tawerniany Bard
Tawerniany Bard
Posty: 544
Rejestracja: piątek, 13 sierpnia 2004, 22:06
Numer GG: 4825300
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Asthner »

Popielaty przypominał już cieniutką obręcz, kiedy w uszach wszystkich zagrzmiał barastający grom. Gorący podmóch z góry stopił resztki gradu. Szara chmura zaczęła zmieniać dyskretnie kolor na smoliście czarny. Spod przekształconej w zwykły dym wystrzeliły nagle dziesiątki języków płomieni i a narastający grzmot przeszedł w huk wybuchu. Powietrze na moment wypełniło światło tka jaskrawe, że nawet William przymknął powieki. Płynny ogień spłynął z byłej chmury i rozlał się po równinie- cudem tylko nie oblewając nikogo.
Trawy, krzewy, nawet kamienie błyskawicznie zajęły się ogniem. Pożar trwał jednak tylko kilka mgnień. Demona nie było nigdzie widać. Nie można jednak powiedzieć, że nie zostawił po sobie śladu.
Pozbawiony teraz roślinności, płaski teren pokrywały teraz tylko stopione kamienie i kupki popiołu, choć lepszym określeniem byłoby "niewielkie wydmy", pozostałe po ognistym żywiole i po wcześniejszym gradzie. Wiatr i gorące podmuchy ostatecznie ucichły.
Peace was a lie, there was only passion. It gave me power, too much power to comprehend. Thus no victory was possible - only void remained. Yet my chains are broken and through the Force I'm free.
There is something to be learnt about irony here.
Misz
Pomywacz
Posty: 64
Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24

Post autor: Misz »

Nagłe wyciszenie sprawiło, że Tora - Tora, Kurczak - Samuraj, drgnął gwałtownie, jakgdyby błyskawica przeszyła jego ciało – zbudził się, i skoczył na równe nogi. Odzyskując przytomność, szybko zreasumował w myślach wydarzenia poprzedzające jego zaśnięcie. Pamiętał, że sprowadziły go w tę okolicę plotki o grasującym demonie i innych niepokojących indywiduach. Pragnął bowiem sławy pogromcy zła, i po nią przywędrował do tej krainy. Pamiętał pobliską karczmę, nie kończące się opowieści o swoich stronach i miejscowy trunek zwany „bimeburu” czy jakoś tak. Pamiętał, że zataczając się, szedł w tę stronę, a coś niepokojącego wisiało w powietrzu. Zaraz potem świat zawirował i zatonął w niepamięci. Sny miał Tora – Tora dziwne (dziwne, że w ogóle miał jakieś sny, zwarzywszy na okoliczności). Śniło mu się pandemonium; pioruny, tornado, ognie, grzmoty, krwawa walka, ryczący potwór – wszystko to w nieprawdopodobnym tempie przemknęło przez jego śpiącą głowę. Aa - co tam! Było nie było – pomyślał już trzeźwiej – trzeba się otrząsnąć z pijackich majaków i rozejrzeć za prawdziwym wyzwaniem. Na widok kobolda, słabym jeszcze głosem, zawołał :

- Dobra kobolda! Nie znam doskonale wasz język. Potrzebuję rada. Szukam jeden demon. Widziałeś go gdzieś? I co się tu działo – dodał, rozglądając się wokoło bystrymi ruchami głowy, do jakich tylko ptaki wyćwiczone w medytacji są zdolne – po czym, na widok otaczającego krajobrazu, dorzucił pod nosem kilka wykrzykników w swej ojczystej mowie … .
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
Magnes
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: sobota, 27 listopada 2004, 20:12
Numer GG: 0
Lokalizacja: Basta
Kontakt:

Post autor: Magnes »

Archibald Cichy - Policzkuje kransoluda krzycząc "świnia, znajdź sobie krasnoludkę!" i zastanawia się, czy krzyk żółtego kurczaka-samuraja z oddali skierowany jest do niego.
Runiq
Bombardier
Bombardier
Posty: 765
Rejestracja: sobota, 18 września 2004, 12:59
Lokalizacja: Piekło skute lodem

Post autor: Runiq »

-Aaaa... czemu ten kamiń taky cinżki... - mówi Protazy podnosząc nogę trolla.

W końcu jednak dał za wygrana i zaczął szukać następnego kamienia. Po drodze natrafił na Szlamową Bestię, która chlasnęła go po twarzy. Usłyszał, jakby powiedziała...

-KULFON?!!! - ryknął Protazy. Miał uraz na punkcie tego słowa.

Cienkonogi dobył Zweihandera i rzucił się na Szlamową Bestię.
Karczmarz

Post autor: Karczmarz »

Detrytus

Troll odsapnął chwilę, po ciężkiej pracy jaką wykonał, oglądając przy tym wejście do tunelu.
- Eejj tu jest dziura !! - krzyknął, po czym wszedł bez wahania, nie czekając na nikogo.
Haer'dalis
Marynarz
Marynarz
Posty: 361
Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58

Post autor: Haer'dalis »

Maciej Zgrabnadupcia (ale tylko dla kobiet)

Eeee Mocy...ale ta Twoja mama ma parę w łapach...nagle zauważywszy wyczyny krasnoluda i kobolda, Maciej przypomniał sobie swoje wyczyny z lat spędzonych w akademiku (a było się czym chwalić, oj było...) i krzyknął to, co zazwyczaj słyszał od znajomych przebywających w takiej jak ta chwili, w tym samym co on (i jakakolwiek kobieta) pomieszczeniu
Znajdźcież sobie pokój! Dumny z siebie spojrzał z zaciekawieniem na kurczaka z dziwnym mieczem...Głodny jakiś taki się zrobiłem pomyślał nagle i oblizał się...
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Włodysz podniósł się, postawił bestie na nogi, wyciągną z ust szlafmyce i schował na czarna godzine po czym powiedział do bestii)z bagien) Przepreszm ślyczną penyę. Rozejrzał się dookoła po czym kierując się zapachem poszedł przed siebie. Wiedźmak nie zauważył, że wchodzi do tunelu bo w ciemnosciach widział równie dobrze jak w świetle dnia(czyli prawie w ogóle). Szedł ale już po kilku krokach postawinych w tunelu stwierdził, ze jest zamęczony i usiał by odpocząć. Żeby jekoś rozpoznać otoczenie postanowił wykorzystać znak BAARD jako narzędzie echolokacyjne
Misz
Pomywacz
Posty: 64
Rejestracja: sobota, 1 stycznia 2005, 22:24

Post autor: Misz »

Tora - Tora Kurczak samuraj, Męczony łupaniem pod czaszką, ujął głowę w oba skrzydła. Przetarł oczy, podreptał parę kroków naprzód. „Wakarimasen!” – wybełkotał – czując, że z jego głową musi być gorzej, niż myślał, gdyż zdawało mu się, że widział latającego krasnoluda… .„

Nagle zobaczył dziwnego gościa, idącego jego stronę. Gościu miał w spojrzenie coś, co przywodziło na myśl skojarzenie z głodnym wilkiem. Prawe skrzydło Tora - Tora momentalnie skoczyło do rękojeści miecza, nogi, rozstawiły się szeroko, przyjmując pozycję bojową. Lewe skrzydło, tymczasem dyskretnie zanurkowało pod kimono, sięgając do broni, o której wróg jeszcze nie wie… .
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 stycznia 2005, 10:49 przez Misz, łącznie zmieniany 4 razy.
She can kill with a smile
She can wound with her eyes
Zablokowany