[Forgotten Realms] Planobiegacze

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Stanął prosto i wyszczerzył zęby. *Z takim sprzętem bedzie mu siecięzko poruszać, wierzchowiec ułatwi zadanie, bo łatwo cholerstwo można położyć, i przywali matołowi nogę a leżący przeciwnik to martwy przeciwnik...*
-Rymowć waść potrafisz, ale teraz..- zachichotał. -Teraz to TY się usuniesz, bo za tobą jedzie jedna dama, a za mną idą dwie, więc PRECZ!- warknął z naciskiem i błysną belą źrenic spod hełmu. -Kimże jesteś, by mi rozkazywać? Jak żądasz przejścia, to w czyimś imieniu, tak? Przedstaw sie chociaż!-
...chyba że wolisz zdychać jako anonim! dodał pod nosem. -No! Język kołkiem? Mowy w gębie zabrakło?- warknął Czarny Strażnik, krzyżując ręce na piersi. Nie miał zamairu ustępować komuś, komu nie należy się ten przywilej.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Silmathiel

*No nie... Jakiemuś nadętemu paniczykowi nie chce się wypowiedzieć kilku grzeczniejszych słów* Dziewczyna wywróciła oczami. Przyglądała się scenie gotowa w razie czego wspomóc towarzysza mieczem (albo może raczej ratować życie bezmózga na koniu). Nie chciała by od razu po wyjściu z miasta grupa wdawała się w większe awantury. Uśmiechneła się pod nosem na słowa Darkana. Częściowo się z nimi zgadzała. Nie lubiła, gdy jej ktoś rozkazywał. Szczególnie jeśli ten ktoś uważał, że ma prawo patrzeć na nią z góry.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

'Silmathiel', 'Norlan jestem' - Feyra była zadowolona, że jej towarzysze nie strzępią nadaremnie językiem.
Niestety Darkan wyraźnie się pod tym względem wyróżniał.
"Ten kolczasty to straszny gaduła" - pomyślała.

Wyszli z miasta. Drogę zagrodziła im jakaś kareta, żądając pierwszeństwa.
Widząc szykującą się rozrubę, dokonała analizy taktycznej.

Przyjrzała się rycerzowi na koniu i jego uzbrojeniu. Upewniła się, czy jest to jedyna eskorta owej karety.
Ogólnie się rozejrzała.
Jak dokładnie wygląda zbroja rycerza? (masz może jakiś obrazek?)
Jak wygląda woźnica (jest jeden, czy może dwuch), czy ma zbroje (lub broń)?
Czy jeszcze ktoś tam jest, zarówno od nich (np. bagażowy na dachu karety), jak i postronny (jakiś przechodzień - skoro jesteśmy blisko miasta)?


"Kiedy już dojdzie do walki, woźnica będzie chciał uciec (razem z karetą) z pola walki."
"Pośle mu strzałę w gardło zanim uderzy lejcami" - zaplanowała swoje działanie wyciągając łuk i napinając nań strzałę.
(Jeśli się da to tak, aby Darkan zasłonił jej poczynania przed rycerzem).
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Zbroja wygląda jak zwyczajna płytówka, pozbawiona kilku elementów, które najmniej się przydają - osłon łokcia i barku z prawej ręki, płyt z boków tułowia, płyt z tyłu nóg - jest troszkę lżejsza i wygodniejsza od pełnej płytówki, a zapewnia niewiele gorszą ochronę.
Woźnica siedzący na koźle wygląda na pracującego na dworze - ma na sobie wykwintny, choć niezbyt czysty strój - pewnikiem jadą z daleka. Jest nieuzbrojony, nieopancerzony i na grupę groźnie wyglądających awanturników spogląda z wyraźnym przestrachem.
Wydaje się że w zasiędu wzroku nie ma nikogo - niskie wzgórza zasłaniają już nawet najwyższe wieże miasta, na gościnicu jest zaś pusto. Nie widać tylko, co dzieje się wewnątrz karety.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Nyano
Mat
Mat
Posty: 589
Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
Numer GG: 3030068
Lokalizacja: Z ukrycia i cienia

Post autor: Nyano »

Troszeczkę się spóźniłem ^^

Norlen

- Głupotą jest nazywać "chamem" arystokratę, ale stokroć większą głupotą jest szukać problemów tam, gdzie ich nie ma, tak jak ten dziwotwór w czerni. - Rzekł Norlen do rycerza. - Przejedź waść Kolczastego. I tak bo nie lubiłem. - Rzuciwszy pogardliwe spojrzenie Darkanowi zszedł z drogi, by kareta mogła przejechać.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

W ręku Czarnego strażnika pojawił się czarny obłok, z którego uformował się miecz dwuręczny. -Pogadajmy więc w moim języku...- wymruczał Darkan powoli idąc naprzód z ciężkim łomotem stawiając kolejne kroki. -Co miało umrzeć - umrze...- wymamrotał ciszej w języku demonów i stanąwszy na kilka metrów przed konnym zarechotał. Widząc, że reszta grupy tez niespecjalnie popiera pokojowe wycofanie się zadecydował zaatakować jako pierwszy. -Położę tego gagatka na koniu, mam najbliżej, wy sprawdźcie co da się zrobić z woźnicą- rzucił przez ramię, po czym ruszył na konnego.

Atak ma być prosty - zwód - symulacja ataku na jeźdźca, a faktyczne uderzenie na nogi wierzchowca, tylko ostrożnie, żeby nie dostać z kopyta. Powalonemu mieczem w ramię i nogą na głowę. Szybka i sprawna akcja... w razie kłopotów - mieczem przez łeb zwierzęciu - zasięg dwuręcznego ostrza jest dość długi. Poza tym można jeszcze przywalić z pięści, ramienia, lub kolana, jeśli pacjent będzie zwracał za dużo uwagi na miecz... Woźnicą i samą zawartością karety niech zajmą się inni, a jak nie ,to niech poczekają na swoją kolej.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Nyano
Mat
Mat
Posty: 589
Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
Numer GG: 3030068
Lokalizacja: Z ukrycia i cienia

Post autor: Nyano »

Norlen
Neutralność jest dla głupców i oportunistów, więc Norlen nawet nie próbował zachować bierności.
Po czyjej stanąć stronie? To nie było trudne pytanie. Miał do wyboru niewinnego człowieka, albo nieokrzesanego barbarzyńcę szukającego zwady.
Spróbował za pomocą telekinezy wyrwać miecz z darkanowych rąk.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Gdy Darkan zaczął iść w stronę rycerza na koniu, podjęła działania.
Mierząc do woźnicy z łuku wrzasnęła do niego:
- Odłóż lejce!! Złaź stamtąd i na ziemię!! Szybko, albo zabiję!!

Chyba, że ich nie trzymał lejców, wtedy mówi tylko:
- Złaź stamtąd i na ziemię!! Szybko, albo zabiję!!


Jeśli woźnica wykonuje polecenie, pilnuje go strzałą ('trzymam na muszce'), aż będzie leżał na ziemi.

Jeśli w którymś momencie się waha (z rozmysłem, albo ze strachu), wydaje odpowiednie 'polecenie cząstkowe':
- Odłóż lejce!!
- Złaź stamtąd!!
- Na ziemię!!


Jeśli spróbuje strzelić lejcami, posyłam mu strzałę w szyję lub klatę.

Kątem oka obserwuję jak tam poczynania Darkana z rycerzem.
Gdyby rycerz go minął, to nie stoje mierząc do woźnicy, tylko posyłam strzałę rycerzowi (potem wyciągam następną, jednocześnie robiąc unik przed tratującym mnie koniem).


P.S. Mag Norlen, przedstawił się jako Norlan. Mniemam, że to literówka.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Silmathiel

Dziewczyna była zdecydowanie niezadowolona z takiego obrotu sprawy. Oczy zapłonęły jej krwistą czerwienią czyniąc wyraz jej twarzy wyjątkowo nieprzyjemnym. Tego spojrzenia nie powstydziłby się sam Darkan. Wyminęła Feyrę rzucając jej spojrzenie płonących czerwonych ślepi. W czasie gdy Darkan mocował się z rycerzem na koniu dziewczyna wydarła się na całe gardło:
- Darkanie, czyżbyś zniżał się do poziomu wymoczkowatego paniczyka i miał zamiar tłuc jego głową o ścianę za jego zniewagę? Nie marnuj swych zdolności na zwykłego pyszałka! - chciała w ten sposób zakończyć bezmyślną potyczkę, sprawić by duma Darkana tak jak rozpoczęła bójkę tak samo ją zakończyła. Stanęła tak by osłaniać wejście do karety umożliwiając osobie siedzącej wewnątrz ewentualną ucieczkę. Rzuciła Feyrze karcące spojrzenie, że dała się w to wciągnąć. Miała ją za bardziej opanowaną i mądrzejszą. Tym bardziej, że człowiek, do którego celowała był co najmniej przerażony i nieuzbrojony. Miała nadzieję, że rycerz na koniu ma więcej oleju w głowie i nie rzuci się na Darkana jeśli magowi uda się odebrać miecz Czarnemu Strażnikowi.
Ostatnio zmieniony wtorek, 1 sierpnia 2006, 19:55 przez WinterWolf, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Nyano
Mat
Mat
Posty: 589
Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
Numer GG: 3030068
Lokalizacja: Z ukrycia i cienia

Post autor: Nyano »

Norlen
Nie przerywając prób telekinetycznych wyprostował lewą rękę i wycelował otwartą dłoń w Feyrę.
- Ty też!? Opuść ten łuk! Natychmiast! Nie chcesz chyba zginąć próbując zabić jakiegoś woźnicę! - Wrzasnął. Nie wahał się. Gdyby drowka wypuściła strzałę, przysmażyłby ją magicznym pociskiem. Miał wrażenie, że tak niedawno zebrana drużyna rozpada się, a wszystko to z powodu głupoty Darkana. - Nie jesteśmy bandą rzezimieszków do jasnej cholery! Uspokójcie się! Nie ma celu w zabijaniu tych ludzi! Nie warto!
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Mierzyła do woźnicy, kiedy nagle Silmathiel stanęła przed nią.
- Stoisz na lini strzału! - powiedziała zdenerwowana jej błędem strategicznym i wycelowała w las.
Miała coś powiedzieć, ale wzrokiem napotkała jej spojrzenie.
"Co jest ??"
Ze zdziwioną (i może nieco głupią, bo rzadko bywała zdziwiona) miną patrzyła na nią.
Opuściła łuk (celując teraz w ziemie) i jednocześnie zmniejszyła naciągnięcie cięciwy.

Silmathiel i Norlen zaczeli krzyczeć jedno przez drugiego.
Feyra nie usłyszała co dokładnie mówił Norlen (bo stał dalej i Silmathiel go zagłuszała), ale zrozumiała, że byli przeciwni walce.

Wstrzymała się z zamierzonymi działaniami i spojrzała w bok, by widzieć co robi Darkan.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Wszyscy:

Rycerz chwyta w dłoń korbacz, w drugą rękę bierze tarcze i ruszy z kopyta na Darkana. Nagle jednak miecz z jego dłoni wyrwała magia Norlena.
Woźnica skulił się, przerażony takim obrotem sprawy, ale w dłoni wciąż trzymał lejce, gotów w każdej chwili poderwać konie do galopu.
Drzwi karety nagle otwarły się i wyskoczył z nich bosy jegomość ubrany w długą szatę.
Nim Darkan, zaskoczony utratą miecza, zdążył zareagować, rycerz uderzył go trzonkiem korbacza w bok głowy, powalając na ziemię Czarnego Strażnika.
Feyra odrzuciła łuk by dać do zrozumienia żę nia ma zamiaru walczyć i usunęła się z drogi konia.
Człowiek w długiej szacie i o żółtej skórze przetoczył się obok Silmathiel i stanął na nogi już przy Drakanie.
Deqaves stał z boku, z lekko uniesionymi rękami sugerującymi, że nie ma zamiaru brać udziału w potyczce. Słońce wciąż świeciło, więc i tak na nic by się nie przydał żadnej ze stron.
Rycerz przemknął koło Feyry, spoglądając za siebie czy przypadkiem nie wyciąga innej broni.
Żółtoskóry kopnął piętą próbującego wstać Darkana w okolice nerek, przyszpilając go do ziemi, i przepłynął, nim ktokolwiek zdążył zareagować, do Feyry i stanął koło niej, pilnując czy nie robi żadnych głupich ruchów.
Rycerz zatrzymał się kilka kroków za grupą i opuścił broń, pytając:
- Reszta nie ma zamiaru się z nami droczyć, prawda?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

-Zeferis Karoz...- warknął w języku demonów. -Miód, mleko i fantazje...- dodał i zamilkł. Pstryknął palcami i leżący na trakcie miecz znów pojawił się w jego ręce, po czym mężczyzna odturlał się na bok - jeszcze dalej od żółtoskórego i wstał wykorzystując miecz jako dźwignię. -Fuszerka...- warknął i schował miecz, po czym skrzyżował ręce na piersi. -Noga nie boli? Mam twardy hełm...- warknął i nacisnął nakrycie głowy na czoło. Nie wiedział, czemu miecz wyskoczył z jego rąk, ale dziwił się, ze nie zdążył zareagować pięściami, ramieniem, kolanem, lub choćby własnym ciężarem...
Stał teraz jak struty, lustrując brygadę. *to ten cholerny mag, nie?* zapytał nekromanty. Brawo, przyjacielu, kto Ci pomógł na to wpaść?* odparł upiór. Darkan westchnął i spokojnie czekał na rozwój sytuacji. I pomyśleć, ze już chciał odłożyć broń na słowa Silmathiel... Cóż, szybkość działania nie mogła prześcignąć szybkości myśli, a ta nie była w tym wypadku najszybsza. *Obecność drużyny mnie rozleniwiła, że dałem się zaksoczyć...* mruknął, a nekromanta zaśmiał się. *Dobra, on był szybszy niż ja, lepiej?*
*Lepiej!* brzmiała odpowiedź.
-Taka z niego dama jak ze mnie paladyn!- burknął jeszcze pod nosem i zamilkł już. W sumie miał ochotę kogoś zabić...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

Deqaves
Sory ze ostatnio nie pisałem ale dwa dni lezałem w łóżku lecząc sie :P
MG: W dzień nie działają moje czary, ale reszta jakos idzie ;)


Deqaves patrzył z rozbawieniem na złość kolczastego i buńczuczność rycerza. Głupcy. Ale za to zabawni głupcy. W końcu postanowił się wtrącić.
- I co teraz panie rycerz? - wyszeptał z ironią - nawet ktoś tak zaślepiony dumą jak ty musi zauważyć że przed atakiem mego... - ledwo [powstrzymał się od wybuchu śmiechu - kompana wybronił pana tylko mój drugi... ekhm, towarzysz. - dokończył i znowu zaczął
- A więc? Cóż to za żółtoskóra owłosiona dama? - niech ironia żyje na wieki! - Gdyby rzeczywiście w powozie byłaby dama to nic bym do ciebie nie miał mości rycerzyku - Deqaves widział jak furia zbierała się w oczach zbrojnego w obliczu drwin. - Ale ty nas okłamałeś... - wyszeptał - A ja nie lubie kiedy ktoś mi kłamie, wytłumacz się... - to nie brzmiało jak prośba, to był złowrogi rozkaz.

Gdyby idiota mnie zaatakował stosuje taktykę "płachta na byka", tyle że płachtą jest mój płaszcz a bykiem strażnik. Gdy znajdę się wystarczająco blisko wbijam mu sztylet w dowolne nieosłonięte miejsce. Oprócz tego "wgryzam się" w jego tętnice szyjną.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Nie ruszała się, pilnowana (zarówno przez rycerza, jak i) przez żółtoskórego jegomościa.

"Popisaliśmy się zgraniem, nie ma co."
Była zła za taki obrót sytuacji.
"Jak mamy pokonać to diablęcie czarodzieja, skoro zwykłemu rycerzowi nie dajemy rady."
"Obyśmy się dogadali w kwesti wspólnej taktyki. Jak nie, to lepiej poradze sobie sama."

Feyra usłyszała wypowiedź Darkana: 'Noga nie boli? Mam twardy hełm...'
Nawet ją to troche rozbawiło i uśmiechnęła się w duchu (na zewnątrz zachowując twarz pokerzysty).
"Nie ma to jak dostać po łbie i nadal stawiać się oraz żartować."

Następnie Deqaves zabrał głos.

"No wspaniałe zgranie! Świetna praca zespołowa!" - ironizowała w myślach.
"Albo się walczy..." - myślała o Darkanie (i teraz też o Deqavesie).
"...albo nie." - w głowie widziała stającą przed nią Silmathiel.

Feyra była zła na resztę drużyny za jej brak zgrania.
Bezczynnie czekała na przebieg wypadków.
"Niech oni już sobie pojadą, musimy o czymś pogadać."
"Szkoda tylko tych pięciu koni, było akurat po jednym dla każdego."
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Rycerz obrócił się powoli w stronę Deqavesa.
- Co powiedziałeś, żywotrupie? Ja miałbym kłamać? To był ostatni błąd który popełniłeś w swoim nie-życiu. Giń z ręki Godfryda Zwycięskiego!
Po czym wyciągnął rozczapierzoną dłoń w kierunku wampira.

Deqaves:
Czujesz narastającą z każdą sekundą konieczność ucieczki. Twój umysł przestał myśleć o czymkolwiek innym poza ucieczką. Znałeś już to uczucie, niektórzy kapłani próbowali cię w ten sposób odpędzać... Ocknąłeś się kilkaset metrów dalej, tak że nie widziałeś już grupy, ale czułeś, że w tym czasie sytuacja już się rozstrzygnęła.
W słońcu jesteś osłabiony również ogólnie - nie uniemożliwia ci to walki, ale ją utrudnia. Zresztą musiałem jakoś wytłumaczyć twoją neutralność

Reszta:
Widzicie że wampir ucieka w popłochu, jakby rycerz nie wiadomo co zrobił. Pancerny spojrzał na niego z pogardą.
- Ktoś tak słaby nie zasługuje nawet na śmierć z mojej ręki...
Nagle z wnętrza karety rozlega się kobiecy, wysoki głos w nieznanym wam języku. Żółtoskóry odpowiedział w tym samym języku, jednak w jakiś niezwykły sposób zrozumieliście wszystko co zostało powiedziane.
- Przepraszam za to opóźnienie, księżniczko, już wyruszamy dalej. Ale to była sprawa honoru, nie mogliśmy przejść koło tego obojętnie.
Zdajecie sobie sprawę, że język tego człowieka "Dotknął Słońca i Księżyca" co pozwalało mu mówić tak, że rozumiało go każde stworzenie, niezależnie od tego czy znało jego język, czy nie. Ta zdolność jest dostępna tylko najpotężniejszym z mnichów, jak pamiętacie... I dziala też w drugą stronę, pozwala mnichowi rozumieć wszystkie języki.
- Godfrydzie, ruszamy - powiedział do rycerza i popłynął z niesamowitą prędkością, tak że słyszeliście tylko śpiewne słowa, a nie widzieliście sylwetki - Twoja bezmyślna agresja zasługuje na karę - hełm Darkana podniósł się i Czarny Strażnik nagle znów pada na ziemię, skręcając się z bólu - A wy zasługujecie na nagrodę - na szyjach Silmathiel i Norlena pojawiają się naszyjniki - Ten - wskazuje na medalion na szyi Silmthiel - to Yang, chaos. A ten drugi to Yin, porządek. Wzmocnią was. - mowi, wsiadając z powrotem do karety.
- Mistrzu, nie było potrzeby się kłopotać. Poradziłbym sobie z nimi - mówi rycerz.
- Wiem. Ale nawet ja chcę czasem rozprostować kości. - odparł mnich.
Woźnica strzelił lejcami i kareta ruszyła.

Darkan:
Czujesz że dotyk mnicha odebrał ci część sił. Nie możesz więcej rzucać Trującego Ostrza.
Norlen:
Czujesz że medalion napełnia cię siłą. Twoje czary będą teraz silniejsze.
Silmathiel:
Medalion jeszcze bardziej jednoczy cię z chaosem. Teraz twoje ruchy będzie trudniej przewidzieć, przez co łatwiej będzie ci unikać ciosów.

Co robicie?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Podnosząc z ziemi łuk i strzałę, powiedziała głośno:
- Musimy popracować nad współpracą. Bo jak ma to tak wyglądać, to wolę załatwić to diablę sama.

"Przynajmniej na nikim się nie zawiodę."
"Ten powiedział 'Połłooożę tego gagatka na koniu'. Phi. Lepiej położył by się spać i przestał śnić na jawie."
"A ci. Zero poparcia. No i jak ja mam im zaufać !?"
Zablokowany