[Forgotten Realms] Druga drużyna

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

[Forgotten Realms] Druga drużyna

Post autor: WinterWolf »

Znów: obowiązuje trzecia osoba. Każdy z wyjątkiem Feyry ma po 75 sz.

Drużyna która niedawno się poznała podróżuje wspólnie przez las. Idziecie rzadko uczęszczaną ścieżką w Lesie Ardeep.

THAYVEN (mag) Zachwyca cię piękno otaczającej cie przyrody. Wdychasz z zadowoleniem zapachy, które do ciebie docierają. Uwielbiasz takie "wycieczki"

FEYRA (wojowniczka) Wyjątkowo irytuje cie ten mały osobnik, który dziwnie się za tobą ogląda. Złości cie ten okropny niziołek. Boisz się, że mógłby cie okraść. Nie przeszkadza ci to jednak podróżować w jego towarzystwie. Złoto przecież aż lepi się do istot jego pokroju.

KRIM (łotrzyk) Śmieszy cie ta Drowka. Wciąż zerka na ciebie podejrzliwie i wyraźnie pilnuje sakiewki. Może czas jej utrzeć nosa i spłatać figla?

ADREM (wojownik) Idziesz dalej za towarzyszami. Nie zastanawiasz się zbytnio dokąd idziecie. Trzymasz się nieco na uboczu. Szukasz jakiegoś ładnego konara. Może wieczorem przy ogniu wystrugasz sobie coś z drewna.

DAER (wojownik, diablę) Idziesz nieco na uboczu drużyny. Jesteś wobec nich raczej nieufny. Spotkałeś się już z nietolerancją ze strony innych i dziwi cię trochę postawa twoich kompanów, którzy nie przejmują się za bardzo twoim pochodzeniem. W każdym razie nie okazują tego na zewnątrz...

Idziecie tak już jakiś czas. Mało rozmawiacie. W pewnym momencie na ścieżce przed wami zamajaczyła jakaś postać. Gdy podeszliście bliżej okazało się, zę jest to młody chłopak. Ma na sobie starą kolczugę, wyraźnie mocno sfatygowaną. Nie ma broni. Na czole ma niedbale zawiązaną chustkę. Jest brudna i przesiąknięta krwią. Chłopak jest brudny i zmęczony, ale widać, że prawdopodobnie pochodzi z bogatej rodziny. Gdy się odzywa stwierdzacie, że mówi z ostrym południowym akcentem:
- Witajcie podróżnicy, Nazywam się Samuel. Czy nie zechcielibyście mnie wysłuchać?
Ostatnio zmieniony środa, 12 lipca 2006, 20:56 przez WinterWolf, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Maxiulilian
Szczur Lądowy
Posty: 17
Rejestracja: środa, 5 lipca 2006, 01:17
Lokalizacja: Z Kutna a skad

Post autor: Maxiulilian »

Krim
Idzie spokojnie, pogwizdując. Od czasu do czasu uśmiecha się ukradkiem na widok zachowania Feyry.
Zerka na jej wypchaną sakiewkę.
"A trzymaj sobie to złoto...."- Pomyślał
Nie miał ochoty szkodzić nowopoznanym towarzyszom.
"Bo i po co?"
Idąc, spogląda to na drzewa, to na pozostałych.
Wyjął z kieszeni fajkę, lecz nie zdążył jej odpalić, gdyż na horyzoncie pojawił się chłopak.
Patrzył na niego. Podobała mu się wędrówka ze znajomymi, a teraz zaciekawił go młodzian na środku leśnej dróżki.
Postanowił jednak że nie odezwie się pierwszy.






Pierwszy bylem !!! :D
Ksiezyc dla ksiezy
shade
Mat
Mat
Posty: 514
Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
Lokalizacja: z kapusty

Post autor: shade »

Thayven
Przystał na chwilę i spojrzał to w lewo to w prawo w głąb puszczy próbując wypatrzyć jakiegoś zagrożenia w postaci czających się w zaroślach bandytów. W końcu nie często na leśnych duktach można spotkać życzliwe osoby. Thayven wyszedł na czele szeregu, oparł się o swoją starą dębową laskę. Podejrzliwie spojrzał na młodzika i odparł –A cóż to cię przyciągnęło do tej leśnej głuszy młodzieńcze, i w czym twój problem?
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Szła niezbyt-spokojnie (z powodu małego, denerwującego i ciągle gwiżdżącego nicponia) z niedawno poznanymi towarzyszami.
W pewnym momencie monotonie podróży przerwało pojawienie się rannego, młodego człowieka. Młodzieniec co prawda wyglądał tragicznie, ale pomimo jego (zapewne ciężkiej) przeprawy dało się zauważyć, że prawdopodobnie pochodzi z bogatej rodziny.

Powiedział zmęczonym głosem:
' Witajcie podróżnicy. Nazywam się Samuel. Czy nie zechcielibyście mnie wysłuchać? '

Pomyślała wtedy:
"Wysłuchamy cię oczywiście, nic nas to nie kosztuje. Zapewne albo ty, albo twoja rodzina wynagrodzicie nas za udzieloną tobie pomoc. Oby złotem!"

W tym czasie Thayven podszedł bliżej do młodzieńca i spytał:
' A cóż to cię przyciągnęło do tej leśnej głuszy młodzieńcze, i w czym twój problem? '

Nie dała rannemu czasu by odpowiedział na to pytanie. Wyjmując przezornie miecz i wypatrując wrogów (po tej stronie lasu z której wyszedł nieznajomy*) zadała (swoje) pytanie:
- Powiedz lepiej najpierw! Czy ktoś cię czasem nie ściga?!

"Skoro krwawi to nietrudno go wytropić!" - pomyślała.

* Zakładam, że widzieliśmy jak wyszedł z lasu i wiemy, czy pojawił się z lewej strony, czy z prawej.
A jeśli nie wiemy (bo np. leżał na drodze) to rozglądam się dookoła.

skoro tak: "myślimy", to czy można tak: ' cytować ' ?
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Możecie


Młodzieniec uśmiechnął się słabo. Był blady i wyglądał na wyczerpanego, ale gdy do was podchodził krok miał pewny.
- Nie obawiajcie się. Nikt mnie nie ściga. Jeśli to wam nie przeszkadza to wolałbym rozmawiać w bardziej do tego dogodnym miejscu. Znam całkiem miłą polanę nieopodal, gdzie będziecie mogli odpocząć po męczącej podróży.
Skinął głową jakby potwierdzając swoje słowa i ponownie się blado uśmiechnął.
Zauważacie, że jest nieobecny spojrzeniem. Za to utwierdzacie się w przekonaniu, że pochodzi z rodziny o wysokiej pozycji społecznej. Świadczą o tym jeo gesty i postawa. Jego włosy mają kolor słomy, oczy są blado niebieskie. Porusza się bardzo cicho i ostrożnie stawia stopy. Chustka na jego czole najwyraźniej zakrywa starą ranę, gdyż krew jest skrzepnięta. Podejrzewacie, że kiedyś chustka była popielata w subtelny zielonkawy wzorek lecz teraz wygląda już tylko na starą, brudną szmatę. Pusta pochwa na długi miecz wisi przy zakurzonym, ciężkim pasie bezużyteczna.
Samuel utkwił spojrzenie w nieokreślonej dali czekając aż podejmiecie decyzję. Rozglądacie się dookoła lecz nic nie wskazuje, by miała to być zasadzka.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Dalnik from hell
Szczur Lądowy
Posty: 4
Rejestracja: środa, 5 lipca 2006, 00:05

Post autor: Dalnik from hell »

Daer, zaniepokojony pojawieniem sie mlodzienca rozglada sie bacznie w kolo. Jego podejrzliwosc wzbudza to, ze Samuel, pomimo wyraznych obrazen doznanych w walce, i braku broni wciaz zyje. "Skoro odebrano mu miecz i pozostawiono przy zyciu,to byc moze zostal wyslany przez kogos by wybadac intencje naszej grupy i jej sile". Szczegolna podejrzliwosc wzbudzila w nim zacheta odpoczynku na odslonietej polanie, wsrod gestej otaczajacej ja kniei. Dear podszedl do mlodzienca i zapytal: Powiedz nam Samuel, skad przybywasz i jak dlugo jestes w drodze?
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

"Nikt go nie ściga?"

Przestała wyglądać zagrożenia i spojrzała na młodzieńca o imieniu Samuel. Pomyślała, że:
"Musiał on już od dłuższego czasu błąkać się po lesie, inaczej jakoś by zmienił ten stary opatrunek."

Następnie zastanowiła się:
"Kto tak postępuje z wrogiem? Zranić i pozbawić broni, by następnie puścić go wolno? To mogło być chyba tylko jakieś zwierzę."

Przyjrzała się młodzieńcowi lepiej.
"Te gesty, ta postawa. Naprawdę musi być z bogatej, znaczącej rodziny."

- Sądzę, że powinniśmy pójść z nim i posłuchać co ma nam do powiedzenia. Nieładnie jest odmawiać udzielenia pomocy, gdy oczekuje jej ktoś znaczny i bogaty, a on właśnie na takiego wygląda.
Powiedziała do swoich towarzyszy, tak żeby nie usłyszał jej Samuel. W jej głowie zaświtała jedna myśl: "złoto".

Bez względu na zapewnienia Samuela, że nikt go nie ściga, Feyra nie schowała broni do pokrowca. Woli być przygotowana na wszystko.

"A wprowadź nas tylko w zasadzkę, to użyje cię jako tarczy" - zaplanowała przezornie na najgorszą ewentualność.


Dalnik. Już myśleliśmy, że cie nie będzie.
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 lipca 2006, 01:42 przez Mekow, łącznie zmieniany 1 raz.
shade
Mat
Mat
Posty: 514
Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
Lokalizacja: z kapusty

Post autor: shade »

Thayven
Czarodziej wyprostował się, lewą ręką pogładził się po długiej czarnej brodzie, w prawej dłoni zacisną mocniej kostur tak jakby spodziewał się ataku z zaskoczenia.
Tak, szczególnie, że zazwyczaj mają pełne sakiewki odparł ironicznie patrząc się przybyszowi prosto oczy, próbując odgadnąć jego myśli. Powiedział to w taki sposób żeby dać Samuelowi do zrozumienia, że to oni mogą być potencjalnymi bandytami. „Złoto i złoto, czy ci ślepcy nie widzą, że są ważniejsze rzeczy na świecie. W końcu łaknienie zaprowadzi ich do grobu"
Maxiulilian
Szczur Lądowy
Posty: 17
Rejestracja: środa, 5 lipca 2006, 01:17
Lokalizacja: Z Kutna a skad

Post autor: Maxiulilian »

Krim
"Kolegę nagle sobie znaleźli...."- pomyślał nieufnie
Zmierzył Samuela wzrokiem
Po chwili zdał sobie sprawę, że jeden młodzieniec, całkowicie wyczerpany, stanowi male zagrożenie dla całej grupy, mimo to nadal był troszkę podejrzliwy.
"Co on tu robi.... czemu nie może nam o tym powiedzieć tutaj?"
Usłyszał wymianę słów czarodzieja i drowki i zaśmiał się w duchu.
Z sakiewką czy bez, jakąś decyzje trzeba podjąć.-szepnął do nich.

Jeśli ta polana rzeczywiśćie jest miła i przytulna, to ja jestem za. Chętnie przekonam się jak nam to wszystko wytłumaczysz. Powiedział, odpalając jednocześnie fajkę.

"A i odpocząć na polanie też można..."

Wypuścił dym z ust, i czekał na reakcje towarzyszy i samego Samuela.
Ksiezyc dla ksiezy
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

"Nie tylko gwiżdże i smrodzi fajką, to jeszcze ma czelność powiedzieć 'jakąś decyzje trzeba podjąć' :evil: .
Co za jakiś mądrala jeden :evil: . Przecież to oczywiste."

Zdenerwowana posłała Krim'owi mordercze spojrzenie.

Spojrzała następnie (już normalnie) na resztę towarzyszy.
- Chodźmy! - powiedziała zdecydowanym głosem.

Nie oczekując niczyjej odpowiedzi na jej 'chodźmy!', podeszła do Samuela i zwróciła się do niego słowami:

- Zaprowadź nas zatem na tę polanę.


Chyba, że rozwinie się dyskusja Samuela z diablęciem. Zmienie wtedy swój post.
Zakładam, że Samuel zbył go czymś w stylu 'na polanie wszystko powiem'
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Samuel skinął tylko głową w odpowiedzi na polecenie drowki i gestem dłoni dał wam do zrozumienia byście za nim podążali. Poprowadził was małą, wąską ścieżynką, której w innym przypadku byście nie zauważyli. Była już częściowo zarośnięta i wyraźnie bardzo rzadko używana. Po drodze zaczął odpowiadać na pytanie Daera.
- Przybyłem tu z odległego Calimshanu. W drodze jestem od dnia moich szesnastych urodzin. Ta wyprawa miała być spełnieniem moich chłopięcych marzeń...
Samuel umilkł jakby pogrążając się we wspomnieniach. Szedł na czele pochodu więc nie byliście w stanie dostrzec wyrazu jego twarzy. Po niedługim czasie dotarliście do niewielkiej polany. Była ona nieco pochylona ku południu, porośnięta drobnymi niebieskimi kwiatami. Po całej polance rozrzucone były wielkie głazy być może pozostałości po dawnej cywilizacji, obserwatorzy minionych zdarzeń. Wkroczyliście na polankę od wschodu. Dalej na północy wśród drzew dostrzegacie coś na kształt pagórka. To tam właśnie było największe skupisko ciężkich głazów. Samuel kieruje się bardziej na północ i nagle siada na leżącym na ziemi sporym kamieniu. Wskazał wam miejsce, gdzie rzeczywiście można dobrze wypocząć w ciepłych promieniach wiosennego słońca. Trawa była tu lekko przygnieciona lecz prostowała się powoli z czego wnioskujecie, że prawdopodobnie to tutaj chłopak spędził ostatnie dni. Na znaczące spojrzenie Krima bez zbędnych pytań wskazał kierunek gdzie można zaczerpnąć świeżej wody. Sam zaś pozostał na kamieniu wpatrzony w dal i trochę nieobecny duchem. Wyczuwacie jakiś dziwny nastrój na polance. Moze to z powodu słońca malowniczo prześwitującego między liśćmi na skraju lasu, a może to szum strumyka... Mieliście wrażenie, że znaleźliście swoje miejsce w nieodgadnionej wieczności, ale jednocześnie było tu coś co przejmowało was smutkiem. Zupełnie jakby udzielały się wam emocje, które odbijały się na twarzy waszego rozmówcy.




Nie spekuluj co zrobią inni. Dostosują się do tego co Ty już powiedziałeś.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Maxiulilian
Szczur Lądowy
Posty: 17
Rejestracja: środa, 5 lipca 2006, 01:17
Lokalizacja: Z Kutna a skad

Post autor: Maxiulilian »

Krim
Zdziwił się lekko na spojrzenie drowki, jednak pozostawił je bez komentarza.

Podążając za Samuelem, rozglądał się dookoła, patrzyl na korony drzew...
Gdy jednak ten zaczął mówić, słuchał go uważnie.

Gdy doszli na polanę , zachciało mu się pić. Na szczęście Samuel zrozumiał to bez słów.

Kiedy już się napił, przysiadł na trawie naprzeciwko Samuela. Patrzył na jego smutną, zamyśloną twarz.

I to już......wszystko?
Ksiezyc dla ksiezy
shade
Mat
Mat
Posty: 514
Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
Lokalizacja: z kapusty

Post autor: shade »

Thayven
Usiadł w cieniu rozłożystego drzewa. Kostur oparł o pień tak by w razie potrzeby mieć go pod ręką. Otworzył swą księgę i zaczął kontemplować – przynajmniej tak to wyglądało, w rzeczywistości uważnie obserwował Samuela. Obserwował jego każdy ruch, mimikę twarzy. Nigdy nie ufał dobrze urodzonym, już większym zaufaniem darzył Drowy a ten chłopak wydawał mu się wyjątkowo podejrzany, być może niepotrzebnie.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Szła za Samuelem rozglądając się na boki (za ewentualną zasadzką). Po drodze na polane młodzieniec zdradził, że 'przybył tu z odległego Calimshanu'. Zrozumiała tyle, że jego rodzina jest daleko i nic im nie zapłaci. Kiedy doszli na polane, po której rozrzucone były wielkie głazy, Feyra zauważyła, że prawdopodobnie to tutaj chłopak spędził ostatnie dni. Pomyślała wtedy:

"Twoja rodzina jest daleko a ty mieszkasz na tej... polanie. Jak zamierzasz zapłacić nam za udzielenie ci pomocy?!?"

Uniosła się, ale zanim coś powiedziała dotarło do niej, że nieznajomy nie prosił o pomoc, tylko o wysłuchanie go. Nie proponował im też w zamian żadnych pieniędzy.

"Ze złota nici" - pomyślała troche zdenerwowana, troche smutna.
"Tak czy inaczej jest tu lepiej i wygodniej niż w lesie" - pocieszyła się.

Wszyscy zaczeli się wygodnie rozkładać. Feyra też chciała, ale niekoniecznie blisko Krim'a.
"Będzie palić tą swoją fajkę. Albo jeszcze gorzej, gdy strace czujność coś mojego wpadnie w jego lepkie ręce."
Przeraziła się tą myślą i sprawdziła nerwowo, czy czasem już się to nie stało. Szybko skierowała wzrok w dół i dotknęła ręką swojej sakiewki, by się upewnić czy ją jeszcze ma. Na szczęście była ona na swoim miejscu.

Krim poszedł się napić wody. Feyra pomyślała:
"Jak mam usiąść z dala od niego, jak nie wiem gdzie on się uwali".
Aby zyskać na czasie powoli zdjęła z pleców swój, niezbyt wypchany, plecak (po którym dało się poznać, że jest porządnej, prawdopodobnie elfiej roboty). A następnie wyjęła z niego trochę herbatników.
W tym czasie Krim zajął już miejsce naprzeciw Samuela.

"Dobrze" - pomyślała. I usiadła na płaskim kamienu parę metrów obok. Położyła plecak blisko siebie, a na nim miecz.
"Lepiej mieć to na wieszchu, pod ręką". Miała nadzieję, że nie widać aż tak jej nieufności wobec Samuela. Że wyglądało to naturalnie, a nie jak zaplanowane naszykowanie broni, która ma leżeć pod ręką na wszelki wypadek.

Krim powiedział kilka słów, ale dla Feyry panowała cisza, więc powiedziała:
- Faktycznie wygodniej tu niż w środku lasu... Opowiedz nam zatem, co ci się przytrafiło.

I zaczęła powoli jeść swoje herbatniki.


Chodziło mi o: "Chyba, że rozwinęła się ..." - w czasie przeszłym. Błąd początkującego, przepraszam.

Sir Wichus się nie odzywa - jego ostatni post jest z 6 lipca (z połowy naszej rekrutacji).
Czy jego postać (ADREM) jest z nami ?
Ostatnio zmieniony środa, 28 listopada 2007, 21:48 przez Mekow, łącznie zmieniany 1 raz.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Na Sir Wichusa poczekamy. Zakładam po prostu, że jego postać będąc z wami po prostu się nie odzywa. Będzie to może trochę nienaturalnie wygłądało gdy wróci ale trudno... Swoją drogą Dalnik from hell też się będzie rzadko pojawiać... Teraz na przykład rozłożyła go choroba to nawet nie ma do tego głowy...


Samuel rozejrzał się po polance, na dłużej zatrzymując wzrok na drowce. Przez mgnienie oka spojrzał prosto w jej oczy wywołując u niej wyjątkowo nieprzyjemny lodowaty dreszcz. Jakby dotknięcie zimnego ostrza sztyletu. W jego spojrzeniu nie było jednakże ani wrogości, ani żadnego innego uczucia. Chociaż może to było zaciekawienie? W każdym razie gdy jego wzrok spoczął na drowce tak poczuła sę tak jakby dotknęła wieczności. Jego wzrok mówił: "Nic już mi nie jest obce, nic nie jest w stanie mnie bardziej skrzywdzić". Z jakiegoś powodu takie odczucie jest wg was najbardziej trafne do opisania tego co czujecie w stosunku do Samuela. Chłopak wznowił swoją opowieść:
- Dwa lata temu z trójką moich przyjaciółmi, którzy wiek dojrzałości przekroczyli, mniej więcej w tym samym czasie co i ja, postanowiliśmy wyruszyć na wyprawę pełną przygód. Odkąd po raz pierwszy usłyszeliśmy opowieść barda o wspaniałych bohaterach i ich przygodach zapragnęliśmy również mieć wpływ na to co dzieje się w Faerunie. Wraz z ukończeniem przeze mnie 16 roku życia (najmłodszy byłem z tej czeredy) zakupiliśmy niezbędny naszym zdaniem sprzęt i z mizernym przygotowaniem opuściliśmy nasze niczego nieświadome rodziny. Stać było nas na takie zakupy, gdyż jako potomkowie szlacheckich rodów Calimshanu nie musieliśmy się obawiać o fundusze. Niestety młodzi i głupi uważaliśmy, że jesteśmy gotowi na stawienie czoła każdemu wyzwaniu. Podróżowaliśmy w różne miejsca. Szybko zrozumieliśmy, że cała wyprawa jest wielkim błędem. Byliśmy naiwni... Wiele popełniliśmy błędów, mamy na rękach krew nie jednego mieszkańca Faerunu. Częściej wynikało to z naszej głupoty, nieprzygotownia. Może trochę winy ponosiło za to też nasze pochodzenie... Jak szlachcice uważaliśmy się za lepszych od innych... Wiele czasu upłynęło nim zrozumieliśmy przyczyny naszych licznych niepowodzeń. Do tego momentu zdążyliśmy już znacznie się oddalić od Calimshanu. W końcu drogi doprowadziły nas tu, do lasu Ardeep. Słyszeliśmy wiele opowieści o niezbadanych ruinach, wielkich niebezpiewczeństwach i niezwykłych miożliwościach jakie czekają na ś,małków w tych stronach. Nieopatznie zignorowaliśmy tę część o niebezpieczeństwach... To właśnie tu przed tygodniem postanowiliśmy poszukać skarbów i chwały, by nie wrócić do domu o pustych rękach... By udowodnić, że to co uczyniliśmy nie było tylko czystą głupotą. Zapuściliśmy się w ciemne korytarza tej jaskini za nami.
Mówiąc to wskazał największe skupisko kamieni na północy polany. Gdy to mówił rzeczywiście dostrzegliście wśród drzew ciemne wejście do jaskini.
- W rzeczywistości nie jest to jaskinia tylko pozostałości po bardzo starej budowli, która niegdyś stała w tym lesie. Dawno jej mury posypały się w proch... Te głazy, które tu widzicie to pozostałości ścian i murów. Świadectwa dawnej cywilizacji, którą niegdyś zmieciono z powierzchni ziemi. Chcieliśmy dostać się do wnętrza ruin i wydobyć ile się da skarbów... Niestety nie byliśmy przygotowani na zagrożenia jaki tam na nas czekały. To tam właśnie straciłem broń... i wszystko... Zaatakowały nas stwory, których nie potrafię nawet opisać, a co dopiero mówić o nazywaniu ich. Mnie udało się uciec, ale nie znam losu moich przyjaciół. Nie wiem gdzie się podziali Jon, Artur i Diana. Chciałem was prosić o odnalezienie ich w tych podziemiach. Nie zależy nam już na skarbach zalegających w tych podziemiach. Wszystko tam więc będzie należało do was. Chcę byście tylko przynieśli mi wieści o moich towarzyszach albo jeśli to możliwe byście ich wyprowadzili z tych czeluści. Ja nie mam już odwagi schodzić ponownie na dół...
Popatrzył na was pełen nadzei czekając na waszą odpowiedź.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
shade
Mat
Mat
Posty: 514
Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
Lokalizacja: z kapusty

Post autor: shade »

Thayven
Czarodziej zamknął księgę i zaczął uważnie słuchać opowieści młodzika. Jego historia była mu bardzo bliska, tak jak on w młodości postanowił porzucić dawne życie i wyruszyć na szlak w poszukiwaniu przygód i bogactw. Jednak tragiczna historia nie przekonała Thayvena do Samuela, jeśli miałby zejść do tych czeluści to tylko po to by się obłowić. „Ratowanie damy w opresji, heh jedna z wielu usług w moim cenniku”. Czarodziej spojrzał w kierunku pieczary. Korciło go, aby tam zejść, lecz z drugiej strony coś go odpychało. Obawiał się tego, co może go spotkać w ciemnych zaułkach. System tuneli mógłby prowadzić nawet w głąb Podmroku. Sam Podmrok go nie przerażał, szczerze mówiąc lubił tę podziemną krainę, ale przerażali go pewni jego mieszkańcy - Łupieżcy Umysłu. Obawiał się ich mocy pętania umysłów ponad wszystko, bał się ich bardziej niż Drackoliszy. Thayven siedział spokojnie pod drzewem obserwując reakcję towarzyszy i czekając na ich odpowiedź, było mu obojętne czy zejdzie do tych podziemi czy nie.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Feyra poczuła się dość dziwnie, gdy Samuel przebiegając wzrokiem po polanie doszedł do niej. Przeszył ją wtedy nieprzyjemny lodowaty dreszcz i poczuła na karku zimny pot. Zbyt długo trwała ta niewygodna i nietypowa dla niej chwila. Wzdrygnęła się. Po chwili było już troche lepiej.
Samuel zaczął swoją opowieść, ale z początku Feyra jej nie słuchała uważnie, wciąż będąc myślami przy tym dziwnym uczuciu.
"Czy on rzucił na mnie jakieś zaklęcie? Chyba nieee... Ale to jego spojrzenie było takie... mrożące krew w żyłach".

Z rozmyśleń wyciągnęły ją słowa: '... Jako szlachcice uważaliśmy się za lepszych od innych...'
Taki pogląd jest jej dobrze znajomy. Od tego momentu zaczęła słuchać uważnie, a kiedy Samuel wypowiedział słowo 'skarbów', już całkiem zapomniała o tamtym dziwnym uczuciu i całą uwagę poświęciła jego opowieści.

Kiedy powiedział im o jaskini, znowu się troche rozkojarzyła. Zaczęła planować co zrobi jeśli coś wrogiego z niej wyskoczy i ich zaatakuje.
"Jeśli zaatakuje czarodzieja, to zajde go z prawej i zadźgam mieczem. Jeśli zaatakuje na mnie to krzyknę do innych, by go ostrzelali i stoczę z nim walkę jeden na jeden."

Z rozmyślań znowu wyciągnęło ją, przemawiające do niej słowo 'skarbów' i znowu słuchała uważnie.

'Nie zależy nam już na skarbach zalegających w tych podziemiach. Wszystko tam więc będzie należało do was.'
"Złoto!?! A jednak będzie złoto." Przez chwile uśmiech zawitał na jej twarzy (ale ponieważ wszyscy patrzyli na Samuela więc chyba nikt tego nie zauważył).

Kiedy Samuel skończył swoją opowieść i spojrzał na drużyne wyraźnie oczekując odpowiedzi, Feyra powiedziała:
- Pójdziemy po twoich przyjaciół. "I swoje złoto" - dodała w myśli.

- Najpierw jednak, mam do ciebie kilka pytań.

Nie zadaje wszystkich na raz. Jak/jeśli odpowie na jedno to wtedy dopiero zadaje kolejne.
Można tak?


- Pójdziemy tą samą trasą co wy. Czy są tam jakieś rozwidlenia tuneli? Którędy szliście?

- Po jakim czasie wędrówki spotkaliście się z tymi stworzeniami?

- Twoi przyjaciele: Jon, Diana i ...yy Artur, tak? Po czym ich poznać - jak wyglądali i w co byli ubrani?
"Na wypadek gdybyśmy znaleźli jakieś martwe ciała" - pomyślała Freyra zadając to pytanie.

- Te stworzenia, z którymi walczyliście, atakowały z zaskoczenia? Może dało się coś najpierw usłyszeć, albo wyczuć jakiś zapach?

- Czy rana na twojej głowie pochodzi od jednego z tych stworzeń?
Jeśli tak, to:
- Możesz ją nam pokazać? Może uda się nam, po jej wyglądzie, domyśleć czym dysponują przeciwnicy.
- Jak byś opisał rodzaj bólu, który poczułeś kiedy cię zranili?


Jaka jest pora dnia?
Bo jeśli jest już wieczór to może zaplanują wyprawe na jutro rano - najpierw się wyspać(?).
Zablokowany